Donald Tusk wraca autobusem do Warszawy. To reakcja na próbę samospalenia się mężczyzny pod KPRM. Z nieoficjalnych informacji wynika, że podjął tę tragiczną decyzję ze względu na problemy osobiste. Chodzi o długi i problemy z płatnościami oraz komornikiem. Mężczyzna ma żonę i trójkę dzieci. Mężczyznę uratowali funkcjonariusze BOR-u. Według RMF - przy mężczyźnie znaleziono dwa listy - jeden do Donalda Tuska, drugi do rodziny. W liście do premiera skarży się, że stracił pracę w urzędzie skarbowym, po tym, jak starał się ujawnić nieprawidłowości, do których miało w nim dochodzić.
Według mężczyzny - podaje RMF - urzędnicy ministerstwa finansów mieli przymykać oczy na przekręty szefowej tego oddziału skarbówki. O wszystkim - jak twierdzi - poinformował Julię Piterę, która ma mieć komplet dokumentacji.
W listach skarży się też między innymi na polityków, pisząc, że stracił zaufanie do państwa i nie wierzy w sprawiedliwość. Twierdzi, że o nieprawidłowościach w urzędzie skarbowym i swej trudnej sytuacji finansowej starał się zainteresować większą liczbę polityków - także Jarosława Kaczyńskiego i Grzegorza Napieralskiego. Wstępnie sprawą zainteresował się jedynie szef SLD. Ostatecznie żaden z polityków nie podjął jego sprawy. Sam określa siebie jako człowieka, który głosował na Platformę Obywatelską.
49-latek opisał historię ostatnich lat swego życia. Po tym jak stracił pracę w urzędzie skarbowym i - jak twierdzi - nie mógł znaleźć w administracji publicznej - zatrudnił się jako ochroniarz w jednym z sieciowych supermarketów. Tam podupadł na zdrowiu. W liście do rodziny tłumaczy, że nie jest w stanie zagwarantować jej przyszłości. Do żony napisał, że gdyby działał razem z szefową urzędu skarbowego, w którym pracował, kłopoty finansowe by go nie dotknęły.
Według nieoficjalnych informacji reportera RMF FM, 49-latek jest emerytowanym oficerem CBŚ. Na emeryturze przebywa od kilku lat.
Mężczyzna w ciężkim stanie trafił do szpitala wojskowego. Ma poparzone drogi oddechowe i dużą powierzchnię ciała. W pobliżu znaleziono opakowania po rozpuszczalniku, którym miał się oblać. Policję zaalarmowali przechodnie. Mężczyzna płonął kilkadziesiąt metrów od wejścia do kancelarii premiera przy Łazienkach. Zanim na miejsce przyjechała straż pożarna i pogotowie ratunkowe, ogień ugasili funkcjonariusze BOR-u, którzy chronią wejście do budynku.
Premier najpewniej odwiedzi mężczyznę w szpitalu. Czy to oznacza, że skończyła się objazdowa kampania premiera Tuskobusem?
Koniec polityki gadżetów, jeżdżenia busami. Ważna jest dla was tylko kampania. Weźcie się za pracę
- mówiła w tvp info Elżbieta Jakubiak.
Marek Wikiński dodał:
Jeśli ludzie w tym kraju podpalają się ze względu na sytuację ekonomiczną, to bardzo źle świadczy o naszej klasie politycznej
- mówił.
Czyli może pracownik działu kontroli. TAKIE DZIWNE?!
Czytaj:
"stracił pracę w urzędzie skarbowym, po tym, jak starał się ujawnić nieprawidłowości, do których miało w nim dochodzić
urzędnicy ministerstwa finansów mieli przymykać oczy na przekręty szefowej tego oddziału skarbówki.
Po tym, jak stracił pracę w urzędzie, pracował jako ochroniarz"
Popadł w długi jak stracił pracę, a nie w czasie kiedy był "z emeryturą i etatem"
Mozeanglia - myślisz że zrobił na złość Tuskowi???
A może to prowokator??? Może PISowski?! Coooooo???
Funkcjonariusz, który zarabiał ponad 3 tys. zł na rękę:
- po 15 latach dostaje ok. 1.250 zł emerytury.
- po 20 lat dostałby o ponad 150 zł więcej, czyli 1.400zł
- a po 25 latach – ok. 300 zł więcej, czyli 1.550zł
(...)
http://www.fakt.pl/Zobacz-ile-dostana-mundurowi-,artykuly,87698,1.html
Można pożyć za taką kasę, szczególnie jak się ma 3 dzieci. Prawda mozeanglia?!
Przyjmując założenie, że w.w. brał tej emerytury nawet 2.000zł - czy to duża kwota przy 3 dzieci?!
Jako ochroniarz dorobił 1.000zł na rękę (bo na pewno nie więcej).
Czy przy 3 dzieci 3.000zł to dużo mozeanglia?!
... Po tym jak stracił pracę w urzędzie skarbowym (...)zatrudnił się jako ochroniarz w jednym z sieciowych supermarketów. Tam podupadł na zdrowiu.
Czyli np nie był w stanie dalej pracować, a musiał się np leczyć, co w naszym kraju pochłania fortunę. W takiej sytuacji, przy 3 dzieci, nie trudno popaść w długi.
Prawda mozeanglia?!
Mówią, że syty nie zrozumie głodnego, bogaty - biednego, a zdrowy - chorego. I jak widać mają rację. Niestety
Kampania wyborcza trwa ... (tu pownina być emotikonka "rzygi")
To bardzo proste... Podpalił się przed kancelarią premiera dlatego, że chciał ,,zaprotestować'' przeciwko polityce tego rządu, jego bezradności i przychylności do wszelkiego rodzaju krętactwa, nepotyzmu i łapówkarstwa. Jednym słowem przeciwko ,,układowi'' działajacemu w tym kraju. To jest bardzo niewygodne dla PO przed samymi wyborami. Dlatego jest pewne jak w banku, że już szukają skaz na jego życiorysie, po to żeby oczernić człowieka i zrobić z niego szaleńca. Żeby tylko ich wizerunek nie ucierpiał, żeby słupki w sądażach nie poleciały. Pomocne w tym będa zapewne media. Oczywiście niezależne.
Moim zdaniem, choć zaraz posypią się na mnie kamienie ale trudno, pan po prostu pogryzł się z naczelnikiem (bo był zatrudniony jak się domyślam za innego) i zaczął ładować donosy. Wygrał silniejszy jak to w naturze bywa. Koniec historii mamy opisany.
Koniec historii mamy opisany
Ale jaki efektowny, wszyscy politycy zwrócili teraz uwagę, i nie tylko politycy zresztą
...starał się zainteresować większą liczbę polityków - także Jarosława Kaczyńskiego i Grzegorza Napieralskiego. Wstępnie sprawą zainteresował się jedynie szef SLD. Ostatecznie żaden z polityków nie podjął jego sprawy....
I jest prawdopodobne, że tak mogło być. Z jakiego powodu?! Powód mógł być prozaiczny
O wszystkim - jak twierdzi - poinformował Julię Piterę, która ma mieć komplet dokumentacji.
Ciekawe, w związku z tym, czy czegoś więcej dowiemy się w tej sprawie (poza tym, że facet wariat). I tu pole do popisu dla mediów
Jak udało nam się ustalić, list rozpoczyna się od słów:
- Panie premierze, otacza się pan zgrają klakierów i hipokrytów...
W liście mężczyzna ujawnia nieprawidłowości w Ministerstwie Finansów i podkreśla, że urzędnicy resortu przymykali oczy na przekręty szefowej Urzędu Skarbowego, w którym wcześniej pracował. Ponadto z treści listy wynika także, że kompletem dokumentów w tej sprawie dysponuje Julia Pitera, którą mężczyzna o wszystkim poinformował.
Autor listu napisał też, że stracił zaufanie do państwa i nie wierzy już w sprawiedliwość. Określa siebie jako osobę, która była "gorącym zwolennikiem Platformy Obywatelskiej", ale czuje się zawiedziony i rozczarowany rządami tej partii.
W ramach kampanii wyborczej jeździ Pan po kraju i opowiada obywatelom, co zrobiliście i co zamierzacie zrobić dla ich dobra. Mam do Pana prośbę, niech pojedzie Pan do miejscowości Tokarnia w powiecie myślenickim i wyjaśni Pan mojej żonie i dzieciom, które tam przebywają dlaczego, nie mają już ojca i powie im, patrząc przy tym głęboko w oczy, że jest to moja wina, a wy zrobiliście wszystko dobrze, zgodnie z prawem oraz poczuciem sprawiedliwości społecznej. Pozdrawiam Pana i życzę dobrego samopoczucia z tego, co do tej pory zrobiliście dla obywateli tego kraju, szczególnie dla mnie i dla mojej rodziny. Dwójka moich wymienionych mogła się w ogóle nie urodzić i jak się szczęśliwie urodzili, to musieliśmy znowu walczyć o ich życie. Wygraliśmy obydwoje, ale ja przegrałem (...) z urzędnikami, którzy stworzyli system... " - czytamy w liście zrozpaczonego człowieka.
Mężczyzna był też przekonany, że mógłby uniknąć kłopotów finansowych i zwolnienia z pracy, gdyby przymykał oczy na działalność szefowej Urzędu Skarbowego lub jej pomagał.
Ode mnie: na co dzień mam do czynienia z sytuacjami, że MF nie reaguje na naruszanie praw pracowniczych. Mam przykłady, gdzie pracownicy zgłaszający nieprawidłowości lub oponujący przeciwko bezprawiu są gnębieni.I co ?I nic.Zgłaszamy, piszemy - mają to w d...
Obaj Panowie + Pani.
Z informacji przekazanych do tej pory nie wynika, aby J. Pitera odniosła się jakoś do tej sprawy, tak jak np do sprawy "dorsza".
Milczenie w tej sprawie pani Pitery jest wymowne. Gdyby nic nie było na rzeczy, pani Julia ochoczo zabrała by już głos w mediach. Było dostatecznie dużo czasu.
Ale prawdopodobnie sprawa wymaga "konsultacji"
Prokuratura Rejonowa Warszawa Śródmieście wszczęła śledztwo w tej sprawie z artykułu 151 kodeksu karnego, to jest udzielania pomocy namową bądź w inny sposób do targnięcia się na własne życie - poinformował Dariusz Ślepokura z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Dodał, że prokurator, który był na miejscu zdarzenia zabezpieczył plecak z listem pożegnalnym.
- Celem śledztwa będzie ustalenie czy ktoś pomagał lub namawiał tego mężczyznę do popełnienia tego czynu - powiedział prokurator.
(...)
Policja nie może przesłuchać 49-latka. Jego stan jest poważny. Jak poinformował rzecznik Wojskowego Instytutu Medycznego Piotr Dąbrowiecki, mężczyzna ma poparzone 50 proc. powierzchni ciała. Są to oparzenia pierwszego i drugiego stopnia. - Z powodu poparzeń dróg oddechowych został zaintubowany, przebywa na oddziale intensywnej terapii. Jego stan jest ciężki, ale obecnie nie ma zagrożenia życia - mówił około godziny 15.
(...)
- To jest wielka tragedia, gdy człowiek targa się na własne życie - mówiła po południu Małgorzata Kidawa-Błońska z PO.
- Bardzo współczujemy jemu, bardzo współczujemy jego rodzinie, która na pewno przeżywa wielki szok.
- Mam nadzieję, że ten pan wyjdzie z tych poparzeń, odnajdzie się i będziemy mogli mu pomóc - dodała posłanka PO.
Politycy PJN, że samopodpalenie się mężczyzny pod KPRM, jest "efektem rządu obywatelskiego", który doprowadził do tego, że mamy w Polsce "państwo-draństwo". Według PJN, piątkowe zdarzenie to "dramatyczna manifestacja".
(...)
Miał być rząd obywatelski, miał być rząd silny, który rozwiązuje problemy Polaków, miało być przyjazne państwo, a mamy dzisiaj państwo-draństwo - mówił na briefingu w Sejmie szef klubu PJN Paweł Poncyljusz.
- Mamy dzisiaj satysfakcję wielu polityków PO z drobnych zmian dla przedsiębiorców, które naprawdę niczego nie wnoszą, mamy Ruch Palikota, które wystawia kandydatów w całym kraju (...) i mamy to, co się dzisiaj stało - tragedię ludzi, którzy są doprowadzeni przez urzędników do szczytu swojej wytrzymałości - powiedział poseł.
Odnosząc się do samopodpalenia pod KPRM powiedział: "taki jest efekt rządu obywatelskiego, przyjaznego państwa".
- Nie mamy zamiaru grać na emocjach w związku z tragedią, jaka zdarzyła się pod KPRM, ale mamy prawo dzisiaj upomnieć się w imieniu milionów Polaków o to, aby rząd, aby Sejm, politycy zaczęli rozwiązywać problemy obywateli, a nie zajmowali się sami sobą - mówił Poncyljusz. Nazwał incydent "dramatyczną manifestacją" i podkreślił, że "takich ludzi, którzy są doprowadzeni do granic swojej wytrzymałości, jest więcej".
Przekonywał, że polskie rodziny potrzebują rządu, który rozwiązuje ich problemy. Posłanka PJN Elżbieta Jakubiak mówiła, że do polityków jej formacji dotarły informacje o "dramatycznej sytuacji osobistej" mężczyzny-ojca trójki dzieci, który podpalił się pod KPRM.
- Z pełną świadomością ten człowiek przyjechał (pod kancelarię), aby coś nam pokazać, politykom, którzy od wczoraj bawią się papryką, robią gadżety z papryki, a powinni zająć się tą rodziną, która utraciła warsztat pracy, z polityki zrobili sobie jeżdżącego busa, z polityki zrobili gadżetomanów - mówiła.
- Koniec z polityką gadżetów, busami jeżdżącymi po Polsce, zajmijmy się w końcu tym, na co czekają ludzie - powiedziała Jakubiak. Zaznaczyła, że Polacy oczekują dobrej polityki rodzinnej. Poncyljusz podkreślił, że jego formacja jest gotowa do wprowadzenia takiej polityki.
Dziennikarze pytali posłów PJN, czy nie mają "problemu etycznego" w związku z wykorzystywaniem w kampanii wyborczej ludzkiej tragedii.
- My będziemy mieli dysonans etyczny, jeśli pozwolimy na to, by kolejne rodziny wpadały w potężne tarapaty - odpowiedział Poncyljusz.
http://fakty.interia.pl/news/pjn-o-incydencie-pod-kprm-efekt-rzadu-obywatelskiego,1699116
Mężczyzna, który podpalił się przed KPRM, wysyłał w przeszłości listy do biura poselskiego Jarosława Kaczyńskiego. Były wśród nich m.in. pisma adresowane do premiera Donalda Tuska oraz minister Julii Pitery i przekazywane do wiadomości prezesa PiS - poinformował rzecznik PiS Adam Hofman.
Hofman powiedział, że do biura poselskiego Jarosława Kaczyńskiego wpłynęło kilka pism od mężczyzny. Wśród nich były pisma adresowane do biura poselskiego prezesa PiS, a także do premiera; do PiS trafiła też - jak mówił Hofman - korespondencja do minister ds. walki z korupcją Julii Pitery. Wszystkie pisma - według relacji rzecznika PiS - dotyczyły domniemanej korupcji w jednym z urzędów skarbowych w Warszawie i korupcji w Polsce.
- Mężczyzna słał do nas kilka pism. Wszystkie dotyczyły korupcji w urzędzie skarbowym. Pojawiają się w nich pytania do Tuska, które były do naszej wiadomości, m.in. dlaczego żyjemy w skorumpowanym kraju, dlaczego jest korupcja. Cały czas chodziło mu o urząd skarbowy - powiedział Hofman.
Podkreślił, że z korespondencji wynikało, że Pitera przekazała informację o korupcji do Ministerstwa Finansów. Resort odpisał, że były zalecenia pokontrolne - relacjonował Hofman. Według Hofmana, Pitera odpisując mężczyźnie, przesłała list do wiadomości Kaczyńskiego, prezydenta Bronisława Komorowskiego, marszałka Sejmu Grzegorza Schetyny, premiera Tuska i szefa SLD Grzegorza Napieralskiego.
- Nie zajmowaliśmy się tą sprawą z prostych względów. Zajęły się tym organy rządowe powołane do walki z korupcją. Listy były skierowane do Tuska i Pitery. My byliśmy informowani o sprawie - oświadczył.
SLD sprawdza
Nie wiadomo jeszcze czy listy dotarły do Napieralskiego. - Na razie nie wiemy, sprawdzamy to - powiedział rzecznik Sojuszu Tomasz Kalita. Zapewnił jednak, że politycy SLD zawsze starają się pomagać ludziom w potrzebie, którzy się do nich zwrócą. - Staramy się jak tylko możemy pomagać i odpisywać na listy - zaznaczył Kalita.
(...)
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80271,10346178,Listy_niedoszlego_samobojcy_trafialy_juz_do_PiS.html
1/ Pitera przekazała informację o korupcji do Ministerstwa Finansów
2/ Resort odpisał, że były zalecenia pokontrolne
Czyli: Kontrola była, i korupcja była, bo zalecenia pokontrolne były
3/ Pitera odpisując mężczyźnie, przesłała list do wiadomości:
- Kaczyńskiego,
- prezydenta Bronisława Komorowskiego,
- marszałka Sejmu Grzegorza Schetyny,
- premiera Tuska
- szefa SLD Grzegorza Napieralskiego
Czyli: wiedziało o sprawie więcej niż "dwóch" Panów
No i fo paux dla Pani Pitery
Podany powód zwolnienia był zapewne zgoła inny niż korupcja w U.S. Stąd to "niedopatrzenie"
Ciekawe jaki był powód, i do jakich wniosków dojdziemy?! Czy warto się "wychylać", czy nie warto?!
Wcześniej napisałem, że pewnie nic nie zrobiła w sprawie, a jednak coś zrobiła.
Tylko tyle, i aż tyle miałem na myśli
A ostanie samospalenie na znak protestu kiedy miało miejsce - za głębokiej komuny.
Gratuluję zielonej wyspy i Polski w budowie p. Tusk.
Poborca - widzisz jakie to proste... zapoznał się ze szczątkową, wybiórczą dokumentacją, nikt prawdziwych dowodów nie zebrał, żaden z pracowników pewnie prawdy nie powiedział... I problemu nie ma.
Problem w tym, że premier z niczym praktycznie nie ma nic wspólnego, za nic nie odpowiada, o niczym nie wiedział. Szczególnie wtedy, jak jest jakaś kicha. Jakby go tu wcale w tym kraju nie było
To dlaczego, do diabła, za wszystko co złe, obwinia się Kaczyńskiego?! On też był tylko premierem, i to tylko 1 rok.
Z tego, co ja wiem ronin123, i Julia Pitera i Minister Finansów podlegają bezpośrednio premierowi. To jest w końcu ich szef, i chyba odpowiada za swoich podwładnych, i za coś bierze pieniądze. Prawda?!
(...)
Od 1982 roku Andrzej Ż. pracował w Służbie Bezpieczeństwa, potem w Komendzie Głównej Policji. Po utworzeniu Centralnego Biura Śledczego trafił do pracy w dochodzeniówce – w VI Wydziale zajmującym się zwalczaniem przestępczości zorganizowanej o charakterze gospodarczym. Koledzy z dawnego CBŚ mówią, że Andrzej Ż. był bardzo lubiany, nie było z nim żadnych problemów.
Ze służby odszedł sam – w 2006 roku, gdy tworzone były listy pracowników z esbecką przeszłością. Trafił do pracy w służbach skarbowych – według jednych informacji było to Biuro Dokumentacji Skarbowej w resorcie finansów, według innych – w jednym ze stołecznych urzędów skarbowych. Niewykluczone, że odkrył wówczas jakieś nieprawidłowości, o których zaalarmował m.in. minister Julię Piterę z Kancelarii Premiera – zresztą jej nazwisko pojawia się w liście adresowanym do premiera.
Odszedł z pracy w skarbówce w listopadzie 2008 roku. Jako emerytowany policjant podjął pracę jako ochroniarz w jednym ze sklepów dyskontowych. Tam niedawno uległ wypadkowi, na skutek którego ma problemy z nogami i chodzeniem. W liście do premiera napisał, że w pracy panował wyzysk. Kilka tygodni temu stracił pracę. Wkrótce, jak twierdzi Ż., jego dobytek miał zająć komornik. W liście nie wspomina, że zamierza się zabić. Napisał jednak, że sporządził testament. Daje też żonie wyraźne wskazówki, co ma zrobić, żeby skutecznie ubiegać się o odszkodowanie i zapomogi. Dopisał też, że wysyła rodzinie wszystkie pieniądze.
(...)
http://wiadomosci.dziennik.pl/wydarzenia/artykuly/357739,desperat-ktory-sie-podpalil-pisal-do-kaczora-i-napieralskiego.html
Żona desperata o podpaleniu się męża pod biurem Tuska: Kto nas utrzyma?
(...)
W rodzinnych stronach, w Tokarni poznał żonę, którą siedem lat temu sprowadził do Warszawy. Kupili niewielkie mieszkanie w Stolicy i wiedli spokojne życie. Pięć lat temu urodził się ich pierwszy syn, dwa lata temu kolejna dwójka - bliźniaki. Pani Renata niemal całą ciążę spędziła w szpitalach. Życie bliźniaków było zagrożone.
– Nikt nie podał mi poduszki pod głowę, jak synowej premiera. Nikt nie interesował się problemami naszej rodziny – mówi z goryczą. A te były coraz większe. Zdaniem żony, Andrzej Ż. wpadł na trop nieprawidłowości w urzędzie, w którym pracował. – Za to zwolnili go z pracy. Zostaliśmy tylko z jego skromną, policyjną emeryturą – mówi pani Renata.
Andrzej Z. nie mógł znaleźć pracy, gdyż pod jego opieką znajdował się najstarszy syn, a żona całymi miesiącami przebywała w szpitalu. Nie narzekał, wspominał jednak często, że coraz trudniej jest im żyć w Polsce. Snuł plany o wyjeździe za granicę i chwytał się różnych dorywczych zajęć, w tym jako ochroniarz w hipermarkecie.
– Zawsze był skryty, nie mówił mi o naszych problemach finansowych. Był jednak bezradny wobec obojętności polityków, którzy głusi byli na sprawy przez niego ujawnione – opowiada pani Renata. Teraz pani Renata chce wrócić do domu, do Warszawy, by zobaczyć się z mężem. Nie ma jednak pieniędzy na podróż i na życie. – Kto zapłaci za przedszkole mojego dziecka, kto utrzyma naszą rodzinę? – pyta zapłakana kobieta.
http://www.fakt.pl/zona-desperata-o-podpaleniu-sie-meza-pod-biurem-Tuska-Kto-nas-utrzyma-,artykuly,115744,1.html
- Spotkałem się z lekarzami opiekującymi się tym człowiekiem. Jest w lekkiej śpiączce farmakologicznej. Dla jego zdrowia nie powinno być większych konsekwencji - mówił w sobotę na konferencji prasowej premier Donald Tusk
Premier powiedział też, że sytuacja desperata, który podpalił się pod Kancelarią Premiera nie była najgorsza. - Był emerytem policyjnym. Miał pretensję do całego otaczającego go świata - powiedział Donald Tusk.
Premier polecił, by rodzinę desperata odwiedził wojewoda i póki co sam nie planuje spotkania z jego rodziną.
Waszym zdaniem
Czy premier Donald Tusk jest wrażliwym człowiekiem?
TAK - 24%
NIE - 76%
http://www.fakt.pl/Premier-o-desperacie-Jego-sytuacja-,artykuly,115747,1.html#miniPoll
Wcześniej przeliczyłem, że desperat mógł mieć max 2.000zł emerytury, o której wspomina premier, to faktycznie kupa forsy na 5 osób.
Premier ma niestety rację, że są w tym kraju ludzie biedniejsi, którzy bardziej potrzebują pomocy.
Ale, jak ktoś bieduje całe życie, to do biedy jest przyzwyczajony, do takich ludzi komornik nie przychodzi, bo i nie ma po co.
Natomiast, ... jak ktoś żyje, powiedzmy na normalnym poziomie, a następnie popadnie w biedę, podupadnie na zdrowiu, ma na karku komornika, i nie ma perspektyw wyjścia z tej sytuacji, to bardzo często chwyta się tego ostatecznego rozwiązania, które de facto niczego nie rozwiązuje.
Takim ludziom trzeba pomóc stanąć na nogi, bo oni w tym momencie "widzą i czują inaczej", i niekoniecznie trzeba im pomagać finasowo.
Krótko mówiąc, gościu się po prostu załamał, co w naszych czasach nie jest ani rzadkością, ani wyjątkiem.
Zupełnie inną sprawą jest, czy miał, czy nie miał racji z nieprawidłowościami w US.
Z informacji prasowych wynika, że drążył temat jeszcze po odejściu z pracy.
Ale to już inna bajka, i odpowiedzialność innych osób. I ten temat toczy się dyskusja pod innym artykułem
Czy to takie trudne pytanie????????????????????????/
Ten desperat pozostawił list do premiera.
Premier przerywa swoją pielgrzymkę po kraju i wraca do Warszawy odwiedzić desperata w szpitalu.
To z kim ludzie mają wiązać desperata jak nie z premierem?
Z Kwaśniewskim?
"Ze służby odszedł sam – w 2006 roku, gdy tworzone były listy pracowników z esbecką przeszłością. Trafił do pracy w służbach skarbowych – według jednych informacji było to Biuro Dokumentacji Skarbowej w resorcie finansów, według innych – w jednym ze stołecznych urzędów skarbowych." - coraz ciekawsze rzeczy zaczynają wypływać.
silniczek24-09-2011 (11:42): "Zupełnie inną sprawą jest, czy miał, czy nie miał racji z nieprawidłowościami w US." - ot i chorągiewka się odwraca
http://wiadomosci.dziennik.pl/wydarzenia/artykuly/357739,zona-desperata-ujawnia-motywy-samobojczej-proby-meza.html,2
a co kuźwa ma Tusk do samospalenia?
A TO:
- Panie premierze, otacza się pan zgrają klakierów i hipokrytów.
W ramach kampanii wyborczej jeździ Pan po kraju i opowiada obywatelom, co zrobiliście i co zamierzacie zrobić dla ich dobra.
Mam do Pana prośbę, niech pojedzie Pan do miejscowości Tokarnia w powiecie myślenickim i wyjaśni Pan mojej żonie i dzieciom, które tam przebywają dlaczego, nie mają już ojca i powie im, patrząc przy tym głęboko w oczy, że jest to moja wina, a wy zrobiliście wszystko dobrze, zgodnie z prawem oraz poczuciem sprawiedliwości społecznej.
Pozdrawiam Pana i życzę dobrego samopoczucia z tego, co do tej pory zrobiliście dla obywateli tego kraju, szczególnie dla mnie i dla mojej rodziny. Dwójka moich wymienionych mogła się w ogóle nie urodzić i jak się szczęśliwie urodzili, to musieliśmy znowu walczyć o ich życie. Wygraliśmy obydwoje, ale ja przegrałem (...) z urzędnikami, którzy stworzyli system... "
- czytamy w liście zrozpaczonego człowieka.
Autor listu napisał też, że stracił zaufanie do państwa i nie wierzy już w sprawiedliwość. Określa siebie jako osobę, która była "gorącym zwolennikiem P l a t f o r m y O b y w a t e l s k i e j", ale czuje się zawiedziony i rozczarowany rządami tej partii.
To jak myślisz?
Do kogo te słowa były skierowane? A?
@ronin12324-09-2011 (12:52)
bo zauważył, że jakieś jełopy wiążą akt desperata z Jego osobą
Tusk zauważył. Brawo! SPOstrzegawczy jest!
A Ty nie zauważasz? Widać masz jakieś bielmo na oczach. A może POmroczność jasna czy cuś?
@ronin12324-09-2011 (12:28)
dalej kużwa (ź=r) nie wiem co ma Premier do samospalenia?
Czy to takie trudne pytanie????????????????????????/
Już zrozumiałeś? Czy nadal za trudne???????????????
Na uwagi o możliwej korupcji w US MF i IS najprawdopodobniej reaguje informując NUS'a o takich podejrzeniach. Dzięki temu NIGDY nie znajdą się dowody korupcji. Dzięki zaś zastraszeniu pracowników - nikt nie znajdzie świadków - tym bardziej, że ci wyżej postawieni i posiadający wiedzę o zdarzeniach - mogliby zostać oskarżeni o współudział. I potem premier może cały tydzień dokumentację oglądać i nic nie wypatrzy...
W sprawie nieprawidłowości w US zapraszam do dyskusji w temacie:
Znamy to przecież - MF nie reaguje na zgłaszane przez ZZ nieprawidłowości i szykanuje związkowców za takie zgłoszenia...
Gościu nie miał pretensji, że odszedł z KG Policji, ale, że wywalili go ze skarbówki, za złożenie doniesienia o nieprawidłowościach. I taka jest mimar ta chorągiewka. Nie inna.
Gwoli wyjaśnienia. Pitera list dostała, a do wiadomości Kaczyńskiego nie doszedł, czy Napieralski wiedział wcześniej, tego nie wiem. Kaczyński i Napieralski nie byli stroną w tej sprawie. Pitera przesłała informację do MF, była kontrola, potem odpowiedź Pitery do zainteresowanego, do wiadomości osób w.w.
Inną rzeczą jest, co teraz zrobią z tą sprawą: Kaczyński, Napieralski i media
Jest obszerna dokumentacja w sprawie, a i z poszkodowanym można porozmawiać.
Premier Tusk już swoje powiedział: że, ... po kontroli zasadniczo nieprawidłowości nie było (a z tego co napisała prasa wcześniej wynikało, że były "zalecenia pokontrolne")
Pytanie brzmi: Co to znaczy w tym przypadku - zasadniczo?!
I na to pytanie dobrze byłoby teraz uzyskać odpowiedź.
ronin123
I odpowiedź na Twoje pytanie, premier był stroną w tej sprawie. Miał wyjaśnić nieprawidłowości w US. No to wyjaśnił ..., jak wyżej
I co zalecili? Żeby brać mniej...?
silniczek24-09-2011 (11:42): Zupełnie inną sprawą jest, czy miał, czy nie miał racji z nieprawidłowościami w US.
To w końcu były te nieprawidłowości (korupcja) czy nie było?
A co do wywalania ludzi ze skarbówki to czy w przypadku wejścia w życie reformy KAS byli funkcjonariusze SB (jak ów pan) nie byli by wywalani na mordę (takie były niepisane bo i po co założenia tej czystki?)? I kogo by interesowało czy ma z czego żyć albo jego dzieci? Chodziło wszak o wymierzenie sprawiedliwości dziejowej, a byli SB-cy to się przeca w luksusach pławią, jak widać.
Jedynym kto ma tu rację jest pan Andrzej w swojej opinii o politykach
Nie ważne w jakiej sprawie, ważne, czy były te zalecenia, czy nie, bo to jest istotne.
Wypowiedź premiera w tej sprawie sugeruje, że mogły być takie zalecenia.
Jak na razie nikt z rządu oficjalnie nie podał, czego dotyczyły te nieprawidłowości.
Może z czasem czegoś się dowiemy, a może się nie dowiemy
W każdym razie sprawa jest tragiczna pod każdym względem, z której strony by nie spojrzeć, nie tylko dla samego zainteresowanego, ale i dla pozostałych pracowników skarbówki.
Jeżeli uważacie, że może stanowić dobry temat do kpin i żartów, ... z samych siebie, to zapraszam do dalszej dyskusji w tym tonie.
(...)
Chronologia zdarzeń, które odprowadziły do takiej sytuacji jest następująca:
W dniu 18 września 2007 roku podjąłem pracę na stanowisku inspektora w Samodzielnym Referacie Karnym Skarbowym(zwanym dalej Referatem) Urzędu Skarbowego Warszawa Praga (zwanego dalej US), na umowę na czas określony tj. do 30 września 2008 roku (załącznik nr 1). Wraz ze mną zatrudniony został również Pan Hubert Kryczka, który był „świeżo upieczonym” absolwentem prawa, bez żadnego doświadczenia w prowadzeniu jakichkolwiek postępowań karnych.
Podejmując tą pracę chciałem nadal kontynuować to co robiłem do tej pory czyli zajmować się zwalczaniem przestępczości ekonomicznej godzącej w interesy finansowe Skarbu Państwa co wynika jednoznacznie z mojego listu motywacyjnego, z dnia 21.08.2007 r. (załącznik nr 2). Jednym z warunków zatrudnienia na tym stanowisku było złożenie oświadczenia, że nikt z mojej najbliższej rodziny nie prowadzi na terenie objętym działaniem US działalności gospodarczej. Mogłem z czystym sumieniem podpisać takie oświadczenie. Zastanawiającym jest natomiast fakt zatrudnienia wraz ze mną Huberta Kryczki, który (jak się potem okazało) mieszkał z osobą (jak twierdził swoją ciotką), która prowadziła samodzielną działalność gospodarczą przy Uniwersamie na Grochowie, a więc na obszarze działania tego US. Ma to o tyle istotne znaczenie, że kilka razy przy mnie ostrzegał ją telefonicznie o kontrolach przeprowadzanych w terenie przez Pierwszy Dział Kontroli Podatkowej (zwany dalej PK 1) kierowanego przez Panią Danutę Burno. Fakt ten można było bardzo prosto potwierdzić analizując billingi rozmów z jego telefonu w powiązaniu z kontrolami prowadzonymi w tym czasie przez PK 1.
(...)
https://docs.google.com/document/d/1hWE2jynOfibi5sduOCDaJXft8nW4LJn5bH1jM2EZZvM/edit?hl=pl
Dla zainteresowanych - linki do pełnej treści 3 listów wkleiłem w temacie WŁADCY MARIONETEK.
malwinka polecam, z ich treści wynika, jakie były nieprawidłowości
Łkająca Tuskowi pani Teresa jest w szoku.
Wystarczyła doba, żeby urzędnicy zajęli się dramatyczną sprawą Teresy Milczarek (55 l.) z Kutn[/u]a. [b]To ona przedarła się do premiera podczas jego spotkania w tym mieście, pytając, jak ma za grosze utrzymać rodzinę?[/b] Premier obiecał pomoc i już są pierwsze efekty. W czwartek urzędnicy wojewody łódzkiego i wiceprezydent Kutna odwiedzili panią Teresę w jej mieszkaniu
Teresa Milczarek nie mogła uwierzyć w to, że walczyć o swoje to znaczy pokonać wszystkie przeciwności losu. Do jej mieszkania zapukała osobiście dyrektor wydziału Urzędu Wojewódzkiego w Łodzi oraz wiceprezydent Kutna. – Byłam zaskoczona, że tak szybko ktoś się zainteresował moją sprawą – mówi Faktowi pani Teresa. – Byli bardzo mili i pytali o wszystkie szczegóły naszej sytuacji. Obiecali, że w czym mogą, pomogą, A najszybciej z badaniami, żeby pomóc dzieciom – dodaje.
Dyrektor Agnieszka Łukomska–Dulaj spędziła u pani Teresy parę godzin dokładnie studiując sytuację materialną i zdrowotną całej rodziny. Bardzo dokładny wywiad miał pomóc w ustaleniu, jakiej pomocy można udzielić kobiecie.
Krzysztof Sztrajber z Urzędu Wojewódzkiego w Łodzi wyjaśnia, że na początek jego pracownicy ułatwią przeprowadzenie aktualnych badań lekarskich i skontrolowanie stanu zdrowia kobiety, jej męża i dzieci. Z posiadanej przez panią Teresę dokumentacji wynika, że nie prowadzono ciągłego leczenia. Być może spowodowane to było kosztami niezbędnymi, by odwiedzać specjalistów. Urzędnicy wojewody skoordynują badania i wizyty dla całej rodziny, aby odbyły się jednego dnia i maksymalnie zmniejszyć ich koszty. Prawdopodobnie przeprowadzone zostaną w jednym z łódzkich szpitali.
– Pomożemy w przeprowadzeniu postępowania o ustalenie stopnia niepełnosprawności, co może wpłynąć na wysokość świadczeń z pomocy społecznej – dodaje Sztrajber.
– Po stronie władz Kutna pozostaje druga część pomocy, czyli znalezienie stałego zatrudnienia – mówi.
Z informacji z UW w Łodzi wynika, że taką propozycję pani Teresa powinna otrzymać w najbliższych dniach.
– Nie boję się pracy i nie chcę siedzieć na garnuszku opieki społecznej. O niczym innym nie marzę, żeby tylko dostać jakąkolwiek pracę i zarobić na życie i leczenie dzieci.
Nie żałuję, że poszłam do premiera, bo jak widzę moje sprawy są teraz w dobrych rękach – mówi pani Teresa.
http://www.fakt.pl/lkajaca-Tuskowi-pani-Teresa-jest-w-szoku-Premier-wyslal-do-niej-,artykuly,115723,1.html
Nadmieniam, że zostało jeszcze 2 tygodnie do wyborów, jak ktoś jest zainteresowany, to można jeszcze coś załatwić w tym czasie. Potem nie ma szans. Adres - TUSKOBUS
Nie ma to jak dowody źródłowe, bo relacje medialne to chyba wiemy ile są warte...
Nie ma sprawy, w internecie dużo ciekawych rzeczy .... A jak czegoś nie ma, to nie istnieje
Ale to tylko część korespondencji Andrzeja Ż. Być może jeszcze coś uda się znaleźć
Stąd ten desperacki czyn. Czyn za prawdę, powiadam wam.
Czy w naszym kraju prawdy można dochodzić tylko w taki sposób?
Ale dzisiaj (dokładniej: od 4 lat) tacy są jak wrzód na d* zarządzających i rządzących. Hasło "pierwszy milion trzeba ukraść" jak najbardziej jest - jak widać - nadal aktualne. Sądząc choćby po zamydleniu afery hazardowej. A nie wszyscy jeszcze zdążyli go ukraść....
Jestem prawie pewien, że Andrzej Ż. zostanie starannie wyleczony ze wszystkich dolegliwości, jego rodzina uzyska wsparcie finansowe, żeby wyjść z długów, a sam zainteresowany uzyska pracę, o którą do tej pory bezskutecznie się starał. Może nie w skarbówce, ale będzie zadowolony, pod warunkiem, że ... wreszcie zacznie siedzieć cicho
Dziwię się, że politycy opozycji nie podjęli tego tematu, a mógł to być jeden z ciekawszych tematów tej kampanii wyborczej
- To jest wielka tragedia, że człowiek targa się na własne życie. Bardzo współczujemy jemu, bardzo współczujemy jego rodzinie, która na pewno przeżywa wielki szok, że do takiego zdarzenia doszło - powiedziała na konferencji prasowej rzeczniczka sztabu PO Małgorzata Kidawa-Błońska.
- To straszne, że w dzisiejszych czasach człowiek czasami może się czuć tak samotny, że targa się na własne życie. Mam nadzieję, że wyjdzie z tych poparzeń, że odnajdzie się, i że będziemy mogli mu pomóc - zadeklarowała.
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1019393,title,Podpalil-sie-przed-kancelaria-Tuska-zostawil-listy-premier-przerwie-objazd-po-kraju,wid,13819252,wiadomosc.html
Aż się POpłakałem ze wzruszenia
Jest pani WIELKA pani Małgosiu!
A czyja to wina pani Małgosiu?
Oczywiście, że PISu! I Tych Kaczorów! I tego Ziobro. I Macierewicza!!! Prawda?!
Czytaj jednocześnie komentarze do obu artykułów w tej sprawie, żebym nie musiał się powtarzać, i Ty żebyś się nie powtarzał
Do tego, co napisałem powyżej, dodam cytat z Pani Kidawy-Błońskiej:
... Mam nadzieję, że wyjdzie z tych poparzeń, że odnajdzie się, i że będziemy mogli mu pomóc - zadeklarowała.
I nadal podtrzymuję to, co napisałem powyżej
Dziwię się, że politycy opozycji nie podjęli tego tematu, a mógł to być jeden z ciekawszych tematów tej kampanii wyborczej
No przecież już wszyscy ważni ostrzegają opozycję przed tym.
Prezydent Bronisław Komorowski apeluje o niewykorzystywanie tragedii do rozgrywek politycznych.
Minister zdrowia Kopacz przestrzega polityków przed wykorzystywaniem tragedii człowieka do celów politycznych.
Tusk ocenia, że nie byłoby to stosowne.
"A kto chce na takich dramatach robić kampanię, to jest jego sprawa, jego styl, jego wstyd" - dodał premier.
To jak tu w takiej sytuacji w ogóle zabierać głos i wypowiadać opinie, a nie daj Boże żądać wyjaśnień??? Toż zaraz POsypią się gromy na takiego kogoś, że "gra tragedią ludzką jak te pisiory tragedią smoleńską"!!!
Jeden mały przykład. Po interwencji Andrzeja Ż. zmienił się Kierownik Referatu Karno-Skarbowego w tym US. Potem jeszcze te dziwne kontrole
Cóż, zobaczymy, do jakich wniosków "dojedzie" prokuratura.
Oni mają i mogą mieć wgląd w pełną dokumentację w tej sprawie + przesłuchać sprawcę zamieszania i innych świadków.
Coś mi się zdaje, że to raczej "Jełopy" nie wiążą osoby Premiera z Andrzejem Ż.
Kolejny fragment listu:
Panie Premierze
Ponad dwa lata temu zwróciłem się do Pana z pisemną prośbą o pomoc w związku z szykanami jakie spotkały mnie po ujawnieniu „uzasadnionych podejrzeń popełnienie wielu przestępstw” przez Kierownictwo Urzędu Skarbowego Warszawa – Praga, polegające m.in. na zniszczeniu akt wszczętego dochodzenia, bezprawnym przetrzymywaniu zawiadomień o podejrzeniach popełnienia co najmniej kilkudziesięciu przestępstw karnych skarbowych (oraz przestępstw z ustawy o rachunkowości) co spowodowało przedawnienie karalności tych czynów i wielu (wielu) innych działaniach noszących znamiona przestępstw karnych. Za ujawnienie tych spraw Ministerstwu Finansów zostałem wyrzucony z pracy w tym Urzędzie pomimo zapewnień, że jest to cyt. „największa afera skarbowa w powojennej Polsce” oraz tego, że nie mam się co obawiać o utratę pracy, gdyż wyniki kontroli MF całkowicie potwierdzają moje ustalenia. No i co ? Zostałem oszukany przez podległych Panu urzędników, a osoby odpowiedzialne za w/w działania nie poniosły żadnej odpowiedzialności.
Zwróciłem się do Pana Premiera z pismem opisującym całe zdarzenie z wiarą, że żyjemy w normalnym kraju. W piśmie tym zadałem Panu kilka pytań m.in. jak to się dzieje, że osoby co do których istnieje podejrzenie popełnienia wielu przestępstw pozostają bezkarne, a ja za to, że miałem odwagę sprzeciwić się takim działaniom i odmówić brania udziału w popełnianiu przestępstw zostałem zepchnięty na margines życia w tym „demokratycznym i praworządnym kraju” ? Gdzie ma się zwrócić obywatel skrzywdzony przez podległe Panu służby? Do chwili obecnej nie uzyskałem żadnej odpowiedzi. Po co więc funkcjonuje w Pana kancelarii Minister Julia Pitera oraz Departament Skarg ... ? Informuję Pana, że trzykrotnie, osobiście, byłem w Pana kancelarii w w/w Departamencie w celu uzyskania informacji na temat moich skarg. Nigdy nie zastałem osoby zajmującej się tą sprawą, a Panie które w zastępstwie do mnie przysyłano w ogóle nie znały sprawy i radziły mi zwrócić się ze skargą do Ministerstwa Finansów, czyli organu który skutecznie zatuszował całą sprawę.
Ani ronin123, ani mimar nie mają nic do powiedzenia w tej sprawie?!
No koledzy, jestem zawiedziony
A jeśli tak, to zadam pytanie: gdzie były wszechmocne związki zawodowe łącznie z Panem Inspektorem, skoro pozwoliły na zwolnienie i szykany tego nieszczęśnika, gdy pracował w US?
Czyżby Premier zabronił?
Może idiotyczne pytanie, lecz pretensje do Premiera w tej sprawie także są idiotyczne.
Na sprawę piekarza także można spojrzeć inaczej...
Ronin, raczysz sobie kpić?
Może jeszcze spytasz: gdzie była "wszechmocna" opozycja? gdzie był "wszechmocny" Kościół?
I kto jeszcze "wszechmocny", co?
Poza tym Andrzej Ż. nigdzie nie wspomina o związkach zawodowych.
Ale wkrótce dowiemy się więcej szczegółów.
A kto i w co jeśli mogę zapytać? Przeciwnik strzyżenia trawników
już rozgryzłeś jak to możliwe, że emerytowany pracownik CBŚ dostaje się do US?
to "były ubek, towarzysz morderców księdza Popiełuszki".
Nie UB, tylko SB, cholera wie, czy się to różni, ale tak jest.
Dedukcja, nie powiem, pierwsza klasa, zapomniałeś dodać o zamachu na papieża
A tak gwoli ścisłości, to od kiedy byli UB-cy czy SB tak bardzo Ci przeszkadzają, jest ich dużo i są wszędzie. Do tej pory się nie skażyłeś.
Nie rozpatrujemy przeszłości Andrzeja Żydka, tylko o jego przyszłości.
I zadajemy pytanie, kto go tak urządził?!
ten też by mu nie przeszkadzał tylko że ten - cholera jasna - podpalił sie przed kancelarią premiera!!!!!
tylko że przed kancelarią TEGO premiera !!!!
dalej kużwa (ź=r) nie wiem co ma Premier do samospalenia?
Czy to takie trudne pytanie?
badman 24-09-2011 (13:57)
Już zrozumiałeś? Czy nadal za trudne?
Półtora tygodnia już minęło od udzielenia Ci odpowiedzi, a Ty dalej nie rozumiesz?
Może już wie, tylko nie chce podzielic się swoją wiedzą?