Dlaczego, wobec ogromu wykrytych naruszeń w zakresie BHP, budynek nie został zamknięty? Czy inspektor pracy prowadzący kontrolę nie miał ustawowego obowiązku zastosowania środków administracyjnych, o których mowa w art. 11 pkt. 4 ustawy z dnia 13 kwietnia 2007 r. o Państwowej Inspekcji Pracy?
SK/100/2011 Radom, 2011-03-31
Główny Inspektor Pracy
00-926 Warszawa
ul. Krucza 38/42
Uprzejmie dziękuję za szybkie przeprowadzenie kontroli w Urzędzie Skarbowym w Skierniewicach zgodnie z naszym pismem SK/100/2011 z 31 marca 2011 roku.
W ostatnich dniach otrzymaliśmy informację z Inspektoratu w Łodzi (pismo 09068-4601-904-Sa.01/11 z 26 kwietnia 2001 roku w załączeniu) z informacją o stwierdzonym stanie faktycznym. Niestety, treść odpowiedzi wzbudziła nasze wątpliwości, stąd prosimy o ustosunkowanie się do następujących zagadnień:
- W informacji o przestrzeganiu norm powierzchni poinformowano, że „W dniach 15,18,20,21.04.2011r inspektorzy pracy przeprowadzili kontrole przestrzegania przepisów prawa pracy w tym bezpieczeństwa pracy, która potwierdziła nieprawidłowości wskazane w przesłanych pismach z wyjątkiem wskaźników dla wielkości powierzchni. Zgodnie z postanowieniami Zarządzenia nr 24/FR/2011 Ministra Finansów z dnia 6 kwietnia 2011 r. w sprawie standardów obiektów budowlanych oraz trybu postępowania przy finansowaniu inwestycji ze środków budżetu państwa w jednostkach resortu finansów wskaźniki dla wielkości powierzchni netto winny wynosić-maksymalnie do 25m2 na jeden etat, powierzchnia użytkowa podstawowa - średnio 10m2 na jeden etat. W Urzędzie Skarbowym zatrudnionych jest 99 pracowników, a powierzchnia budynku wynosi 1650m2”. Wątpliwości nasze budzi fakt powołania się na przepisy resortowe, a naszym zdaniem obowiązuje w tym zakresie rozporządzenie Ministra Pracy i Polityki Socjalnej z dnia 26 września 1997 r. w sprawie ogólnych przepisów bezpieczeństwa i higieny pracy. Jest to o tyle istotne, że rozporządzenie Ministra Pracy i Polityki Socjalnej mówi o „wolnej objętości pomieszczenia” oraz o „wolnej powierzchni podłogi (niezajętej przez urządzenia techniczne, sprzęt itp.)”. Czy zatem inspektor pracy, prowadzący postępowanie, nie miał obowiązku odnieść się do rozporządzenia Ministra Pracy i Polityki Socjalnej zamiast do zarządzenia, które na dodatek nie było w żaden sposób konsultowane ze związkami zawodowymi?
- Jak wynika z pisma 09068-4601-904-Sa.01/11 z 26 kwietnia 2001 roku, w budynku Urzędu Skarbowego w Skierniewicach stwierdzono tak dużo naruszeń związanych z przepisami BHP, że można mówić o zagrożeniu zdrowia zatrudnionych tam osób. Jak nam wiadomo, w budynku Urzędu Skarbowego w Skierniewicach nadal pracują ludzie, jakby stwierdzone niebezpieczeństwa nie miały żadnego znaczenia. Zgodnie z art. 11 pkt. 4 ustawy z dnia 13 kwietnia 2007 r. o Państwowej Inspekcji Pracy, w razie stwierdzenia naruszenia przepisów prawa pracy lub przepisów dotyczących legalności zatrudnienia właściwe organy Państwowej Inspekcji Pracy są uprawnione między innymi do „zakazania wykonywania pracy lub prowadzenia działalności w miejscach, w których stan warunków pracy stanowi bezpośrednie zagrożenie dla życia lub zdrowia ludzi” (nakazy w tych sprawach podlegają natychmiastowemu wykonaniu). Fatalny, urągający podstawowym zasadom BHP, stan budynku jest znany Ministrowi Finansów od lat. Co więcej, Minister Finansów odkłada finansowanie budowy nowego budynku (lub remontu istniejącego) do bliżej nieznanej daty. Jest to sytuacja skandaliczna, zwłaszcza że to akurat Minister Finansów jest głównym dysponentem budżetu państwa, a sposób wydatkowania środków budżetowych wskazuje na spore rezerwy w tym zakresie (dla przypomnienia: koszt utrzymania 5-osobowego Gabinetu Politycznego Ministra Finansów w 2010 roku wyniósł 7.000.000 złotych). Dlaczego zatem, wobec ogromu wykrytych naruszeń w zakresie BHP, budynek nie został zamknięty? Czy inspektor pracy prowadzący kontrolę nie miał ustawowego obowiązku zastosowania środków administracyjnych, o których mowa w art. 11 pkt. 4 ustawy z dnia 13 kwietnia 2007 r. o Państwowej Inspekcji Pracy? Czy i jakie sankcje bezpośrednie zostały zastosowane?
Ministerstwa pod rządami Donalda Tuska, mimo kryzysu, nie oszczędzają, tylko marnotrawią pieniądze podatników - uważają posłowie PiS. W środę zaprezentowali dane przedstawiające ile resorty wydają na doradców politycznych, podróże czy obsługę gastronomiczną.
Posłowie PiS poinformowali na konferencji prasowej w Sejmie, że zwrócili się do poszczególnych ministerstw o wykaz kosztów ich utrzymania. Zaznaczyli, że mają już odpowiedź z połowy resortów. Według materiałów jakie przekazano dziennikarzom, chodzi o wydatki w latach 2008-2011.
Natomiast w resorcie finansów na gabinet polityczny, asystentów, sekretarki i transport wydano 7,2 mln zł.
http://www.pis.org.pl/article.php?id=18561
Czyli 7,2 ml to nie za jeden rok tylko za 3 lata i nie są to tylko koszty gabinetu politycznego, ale też asystentów, sekretarek i transportu.
"Jak wynika z pisma 09068-4601-904-Sa.01/11 z 26 kwietnia 2001 roku"
To chyba jakieś zakrzywienie czasoprzestrzeni. Kontrola była w 2011r. a wyniki były znane już w 2001?