Premier "uczciwie" pozbawia złudzeń. Na razie nie będzie kwoty wolnej od podatku


 
Premier Donald Tusk przyznał, że zapowiadane podniesienie kwoty wolnej od podatku do 60 tys. zł nie nastąpi ani w tym, ani w przyszłym roku. – Nad kwotą wolną od podatku pracujemy. Oczywiście nie chcę powodować lęku ani niepokoju, ale my dzisiaj wydajemy 5 proc. PKB na obronę. Mówię to, bo ja chcę uczciwie traktować ludzi – powiedział premier Donald Tusk na antenie TVN24.

– Wydajemy najwięcej w Europie. Mało kto na świecie wydaje tyle na obronę, bo mamy realne zagrożenie – kontynuował Tusk. – Naprawdę mamy tutaj w środku wojnę hybrydową, a za granicą wojnę regularną. Tych pieniędzy, które wydajemy na zbrojenia, na polską armię, na polskie bezpieczeństwo jest dużo więcej niż zakładałem, że będziemy musieli wydać – podkreślił premier, usprawiedliwiając zapowiedź braku realizacji jednego z głównych postulatów wyborczych Platformy Obywatelskiej sprzed ostatnich wyborów parlamentarnych.

Choć podwyższenie kwoty wolnej od podatku nie nastąpi ani w tym, ani prawdopodobnie w przyszłym roku, Tusk stwierdził, że "jest bardzo przywiązany do wszystkich zasadniczych zobowiązań, jakich podjął się zanim jeszcze został premierem". – Jak będzie to wymagało trochę więcej czasu, też będę o tym uczciwie informował – podsumował.

Dzisiejsza deklaracja Donalda Tuska jest potwierdzeniem słów ministra finansów i gospodarki Andrzeja Domańskiego, który kilka dni temu przyznał, że rząd nie zrealizuje obietnicy podwyższenia kwoty wolnej od podatku w 2026 roku. – Myślę, że w tym budżecie na rok 2026 kwota wolna w kwocie 60 tys. złotych się nie zmieści – podkreślił. Będziemy nad tym pracować, aby zrealizować ją w 2027 roku – dodał.

W "100 konkretach na pierwsze 100 dni rządów" Koalicji Obywatelskiej, znalazła się obietnica podwyższenia kwoty wolnej od podatku do 60 tys. zł. "Obniżymy podatki. Osoby zarabiające do 6000 zł brutto (także na działalności gospodarczej) i pobierające emeryturę do 5000 zł brutto nie będą płaciły podatku dochodowego. Podniesiemy kwotę wolną od podatku – z 30 tys. zł do 60 tys. zł., w przypadku podatników rozliczających się według skali podatkowej, w tym także przedsiębiorców i emerytów" – deklarował Donald Tusk przed wyborami parlamentarnymi w 2023 roku.

 

 




(2)
  • Są też inne rozwiązania - być może mniej szkodliwe dla budżetu, np.:

    - obniżenie podatku z 12% do 10%, zawsze coś,

    - podniesienie kwoty progu podatkowego ze 120.000 zł do 150.000 zł, zawsze coś (bo już nawet nauczyciele skarżą się, że wchodzą w drugi przedział podatkowy),

    - obniżenie stawki podatku z 32% do 22%, zawsze coś,

    a tak, to te 20% podwyżki w budżetówce, którą tak chwali się Pan Premier zaczyna nam zjadać PIT - tylko o tym już się nie mówi... No, ale... "Cóż szkodzi obiecać"... 

    Pewnie te 60.000 kwoty wolnej wprowadzą w 2027 r. - bo będą wybory. Tyle że ewentualne zyski podatkowe dla pracowników do tego czasu zdąży zjeść inflacja...

  • avatar

    Do tomu69: Obawiam się, że każda propozycja obniżająca jakikolwiek podatek, pogorszy tylko sytuację finansową kraju. I tu już nie chodzi o czyjąś złą wolę. Problemem w naszym krajowym budżecie są dochody. Nie ma ich po prostu z czego i od kogo brać. W Polsce mamy niewiele dużych i jednocześnie bogatych firm. Firmy zagraniczne nie płacą praktycznie żadnych podatków, a działania zmuszające ich do tego zawsze kończą się stanowczym sprzeciwem. Pozostają więc tylko zwykli ludzie i to od nich będzie ściągać się podatki, aby utrzymać szkoły, szpitale, administrację, wojsko czy policję. W Polsce jest ok. 9 mln emerytów i rencistów, ok. 16 mln ludzi pracujących, więc podniesienie im podatku tylko o 100 zł miesięcznie, daje rocznie ok. 30 mld zł. Jest to kwota zbliżona do szacowanego uszczerbku w dochodach budżetowych w bieżącym roku. W odróżnieniu od firm, tu da się bardzo łatwo podnieść podatki i skutek jest niemal natychmiastowy. W przypadku firm będzie już znacznie trudniej, bo z pewnością zaczną kombinować, jak zapłacić mniej podatku.

Tylko zalogowani użytkowicy mogą dodawać komentarze.