"Taniej już było". Ceny prądu od 1 lipca mocno w górę
Taniej już było – dobrze zarabiającym politykom i ekonomistom łatwo wypowiadać te słowa w telewizyjnych studiach. W znacznie gorszej sytuacji są nie tylko ubodzy i mniej zamożni Polacy, a także ci, którzy stanowią tzw. klasę średnią na kredyt. Dla nich wzrost cen prądu o ponad 30 proc. z miesiąca na miesiąc to poważne uderzenie w budżety domowe. Tym bardziej że na horyzoncie widnieje podwyżka cen wody.
W maju Ministerstwo Klimatu i Środowiska wypowiedziało się otwartym tekstem. Z szacunków resortu wynika, że częściowe odmrożenie cen za energię elektryczną i gaz od 1 lipca 2024 r. będzie miało wymierne skutki. Rachunki za energię elektryczną mogą wzrosnąć o 29 proc., a za gaz o 15 proc. - o ile zajdzie odpowiednie obniżenie cen w taryfach.
Wzrosła też maksymalna cena energii elektrycznej – ustalono ją na poziomie 500 zł/MWh dla gospodarstw domowych (obecnie to 412 zł) oraz 693 zł/MWh dla samorządów, podmiotów użyteczności publicznej oraz małych i średnich firm.
Warto pamiętać, że bez odpowiedniej ustawy, po odmrożeniu cen prądu, podwyżki byłyby jeszcze wyższe, sięgając nawet 62 proc. Z kolei ceny za gaz byłyby bez ustawy wyższe aż o 45 proc.
Przypomnijmy, że początkowo minister klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska (Trzecia Droga - Polska 2050) uspokajała, że wzrost cen prądu nie przekroczy 30 złotych na rachunku.
Ceny prądu skoczą nie o 29 proc., ale powyżej 40 proc.?
Już dziś wiele osób otrzymuje od swoich operatorów prognozy cen prądu od 1 lipca 2024 na podstawie dotychczasowego zużycia. Bywa, że nie są to prognozy wzrostu o 29 proc., ale powyżej 40 proc.
Pod koniec kwietnia prezes URE Rafał Gawin oceniał, że patrząc na notowania giełdowe energii elektrycznej i doliczając wszystkie koszty własne sprzedawców, cena poniżej 600 zł za MWh w taryfie jest realna.
Gaz drożej równa się "gaz na ulicach"?
W przypadku gazu projekt likwiduje od 1 lipca zamrożenie ceny dla odbiorców taryfowanych na poziomie 200,17 zł za MWh, a wprowadzenie ceny maksymalnej, równej taryfie największego sprzedawcy detalicznego - PGNiG OD.
Projekt, jak przypomniało ministerstwo, zobowiązuje PGNiG OD do wystąpienia do Prezesa URE o zmianę taryfy. W konsekwencji wysokość rachunków za gaz dla odbiorców taryfowanych wzrośnie w okresie od 1 lipca do 31 grudnia 2024 r. o ok. 15 proc. - szacuje MKiŚ.
Aktualna taryfa PGNiG OD jest na poziomie 291 zł za MWh.
Bon energetyczny dla mniej zamożnych. Komu uratuje skórę?
– Od lipca wzrosną o nieco ponad 30 procent. Zatem w przeciętnym gospodarstwie domowym zamiast 150 złotych zapłacimy 200 złotych – wyjaśniał redakcji biznesowej tvn24.pl Bartłomiej Derski z portalu WysokieNapiecie.
Ekspert tłumaczył, że część osób dostanie bon energetyczny, co sprawi, że ich rachunek za prąd może nawet realnie zmaleć. Jak zatem przedstawia się sprawa bonu energetycznego?
Gospodarstwa domowe o chudszym portfelu mogą uzyskać bon energetyczny w wysokości od 300 do 600 złotych (w zależności od liczby osób w gospodarstwie). Są to następujące kwoty:
- 300 zł dla jednoosobowego gospodarstwa domowego;
- 400 zł dla gospodarstwa liczącego 2–3 osoby;
- 500 zł dla gospodarstwa liczącego 4–5 osób;
- 600 zł dla takiego, które liczy sześć lub więcej osób.
Wzrost cen za energię będzie miał realny wpływ na ceny towarów i usług
Trzeba pamiętać, że wzrost cen za energię będzie miał najpewniej realny wpływ na ceny towarów i usług.
Wymowny jest artykuł na ten temat TVN Biznes z kwietnia tego roku.
Jego autorzy przypominają, że obecne przepisy o zamrożeniu cen energii wygasają z końcem czerwca. A dalej cytują właścicielkę kwiaciarni na warszawskim Mokotowie: „Prąd nas wykończy. Rachunki zjadają największą część naszych dochodów, nawet za dzierżawę płacę mniej. Od pandemii koszty wzrosły już o sto procent, a kiedy w lipcu ceny energii zostaną odmrożone, dojdzie nam kolejne 70 procent więcej”.
Tak duży wzrost cen dla biznesu będzie problemem nie tylko na warszawskim Mokotowie. Czy już w przyszłym roku w polskich miasteczkach i miastach czekają nas opustoszałe witryny z zamkniętymi na cztery spusty lokalnymi firmami?
O tym jak na razie wielu polityków, ekonomistów i politologów jeszcze nie chce głośno mówić.
KW
Tusk w czasie wyborów:
" „Mogę to powtórzyć, dziś benzyna byłaby po 5,19 zł. I mogę to powiedzieć z całą odpowiedzialnością. Dzisiaj, gdybym był premierem to rachunki za prąd i za gaz mogłyby wynosić połowę tego co wynoszą teraz”. „Te marzenia to nie są wielkie ideologie, wielkie pretensje. Ludzie w Polsce chcą po prostu żyć godnie, normalnie. Chcą zarabiać na życie, które nie przypomina dramatu, myślenia, czy starczy do pierwszego. Te 100 dni, 100 konkretów doprowadzą do tego, że ludzie w Polsce będą mieli więcej w kieszeni, będzie taniej w polskich sklepach i będzie lepiej w każdym polskim domu”.
Mam już nowe faktury za energię elektryczną - wzrost cen to 67,3%.
Uśmiechnięta POLSKA. Uśmiechnięty Tusk, Hołownia, Kosiniak, Czarzasty. Więc nie może być źle a z całą pewnością nie będzie gorzej niż było. Oni są tego gwarantem.
Ja również mam nowe opłaty za energię elektryczną od TAURONA - wzrost o ok. 79%.
A ja dostałem dziś rachunek z PGE - zaliczka w lipcu 360 zł, zaliczka we wrześniu 590 zł.
A strukturze kosztów 49% stanowią koszty uprawnień do emisji CO2, koszty obowiązków OZE 2 %.
Czyli tylko 49% rachunku to koszty produkcji, dystrybucji i podatku akcyzowego.
Super
+65%
Deja vu...
Ewakuacja. Kto ma co sprzedać sprzedaje i wyjazd.
Reszta płacze i płaci.
Ale nam w tej unii dobrze, same korzyści. Niedługo będziemy szczupli i zahartowani, oczywiście kto przetrwa. I zgodzimy się na wszystko żeby tylko dali nam wegetować.
Pozwolę sobie nieśmiało zauważyć, że za parę dni mamy wybory do PE. Wprawdzie nie jest ważne na kogo się głosuje, tylko kto liczy głosy, ale zawsze można popróbować szczęścia.
Uwaga nadchodzą Czterej jeźdźcy Apokalipsy- artykuły prasowe się sprawdziły.
Głód-(LGB-T), Nędza(Płacz), Niewola(Fur Deutschland) i Bieda.