Miał być wzrost cen prądu o 30 złotych. Od 1 lipca nieźle się zdziwisz


Polaków w nadchodzących miesiącach czeka wzrost kosztów życia, który może znacznie wpłynąć nie tylko na inflację i drożyznę, ale przełożyć się na nastroje społeczne i kondycję lokalnych małych i średnich biznesów. Jeszcze niedawno Polaków uspokajano, że odmrożenie cen prądu spowoduje podwyżki o góra 30 złotych więcej na rachunku. Teraz już mowa o wzroście cen o 30 procent. A wiele osób dostaje prognozy rachunków za prąd od lipca 2024 wskazujące wzrost nawet o ponad 40 procent! A to tylko podwyżki dla klientów indywidualnych.
 
 

"Taniej już było". Ceny prądu od 1 lipca mocno w górę

Taniej już było – dobrze zarabiającym politykom i ekonomistom łatwo wypowiadać te słowa w telewizyjnych studiach. W znacznie gorszej sytuacji są nie tylko ubodzy i mniej zamożni Polacy, a także ci, którzy stanowią tzw. klasę średnią na kredyt. Dla nich wzrost cen prądu o ponad 30 proc. z miesiąca na miesiąc to poważne uderzenie w budżety domowe. Tym bardziej że na horyzoncie widnieje podwyżka cen wody.

W maju Ministerstwo Klimatu i Środowiska wypowiedziało się otwartym tekstem. Z szacunków resortu wynika, że częściowe odmrożenie cen za energię elektryczną i gaz od 1 lipca 2024 r. będzie miało wymierne skutki. Rachunki za energię elektryczną mogą wzrosnąć o 29 proc., a za gaz o 15 proc. - o ile zajdzie odpowiednie obniżenie cen w taryfach. 

 

Wzrosła też maksymalna cena energii elektrycznej – ustalono ją na poziomie 500 zł/MWh dla gospodarstw domowych (obecnie to 412 zł) oraz 693 zł/MWh dla samorządów, podmiotów użyteczności publicznej oraz małych i średnich firm.

Warto pamiętać, że bez odpowiedniej ustawy, po odmrożeniu cen prądu, podwyżki byłyby jeszcze wyższe, sięgając nawet 62 proc. Z kolei ceny za gaz byłyby bez ustawy wyższe aż o 45 proc.

Przypomnijmy, że początkowo minister klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska (Trzecia Droga - Polska 2050) uspokajała, że wzrost cen prądu nie przekroczy 30 złotych na rachunku.

Ceny prądu skoczą nie o 29 proc., ale powyżej 40 proc.?

Już dziś wiele osób otrzymuje od swoich operatorów prognozy cen prądu od 1 lipca 2024 na podstawie dotychczasowego zużycia. Bywa, że nie są to prognozy wzrostu o 29 proc., ale powyżej 40 proc. 

Pod koniec kwietnia prezes URE Rafał Gawin oceniał, że patrząc na notowania giełdowe energii elektrycznej i doliczając wszystkie koszty własne sprzedawców, cena poniżej 600 zł za MWh w taryfie jest realna.

Gaz drożej równa się "gaz na ulicach"?

 

W przypadku gazu projekt likwiduje od 1 lipca zamrożenie ceny dla odbiorców taryfowanych na poziomie 200,17 zł za MWh, a wprowadzenie ceny maksymalnej, równej taryfie największego sprzedawcy detalicznego - PGNiG OD. 

Projekt, jak przypomniało ministerstwo, zobowiązuje PGNiG OD do wystąpienia do Prezesa URE o zmianę taryfy. W konsekwencji wysokość rachunków za gaz dla odbiorców taryfowanych wzrośnie w okresie od 1 lipca do 31 grudnia 2024 r. o ok. 15 proc. - szacuje MKiŚ. 

Aktualna taryfa PGNiG OD jest na poziomie 291 zł za MWh.

 

Bon energetyczny dla mniej zamożnych. Komu uratuje skórę?

– Od lipca wzrosną o nieco ponad 30 procent. Zatem w przeciętnym gospodarstwie domowym zamiast 150 złotych zapłacimy 200 złotych – wyjaśniał redakcji biznesowej tvn24.pl Bartłomiej Derski z portalu WysokieNapiecie.

Ekspert tłumaczył, że część osób dostanie bon energetyczny, co sprawi, że ich rachunek za prąd może nawet realnie zmaleć. Jak zatem przedstawia się sprawa bonu energetycznego?

Gospodarstwa domowe o chudszym portfelu mogą uzyskać bon energetyczny w wysokości od 300 do 600 złotych (w zależności od liczby osób w gospodarstwie). Są to następujące kwoty:

  • 300 zł dla jednoosobowego gospodarstwa domowego;
  • 400 zł dla gospodarstwa liczącego 2–3 osoby;
  • 500 zł dla gospodarstwa liczącego 4–5 osób;
  • 600 zł dla takiego, które liczy sześć lub więcej osób.

Wzrost cen za energię będzie miał realny wpływ na ceny towarów i usług

Trzeba pamiętać, że wzrost cen za energię będzie miał najpewniej realny wpływ na ceny towarów i usług.

Wymowny jest artykuł na ten temat TVN Biznes z kwietnia tego roku.

Jego autorzy przypominają, że obecne przepisy o zamrożeniu cen energii wygasają z końcem czerwca. A dalej cytują właścicielkę kwiaciarni na warszawskim Mokotowie: „Prąd nas wykończy. Rachunki zjadają największą część naszych dochodów, nawet za dzierżawę płacę mniej. Od pandemii koszty wzrosły już o sto procent, a kiedy w lipcu ceny energii zostaną odmrożone, dojdzie nam kolejne 70 procent więcej”.

Tak duży wzrost cen dla biznesu będzie problemem nie tylko na warszawskim Mokotowie. Czy już w przyszłym roku w polskich miasteczkach i miastach czekają nas opustoszałe witryny z zamkniętymi na cztery spusty lokalnymi firmami? 

O tym jak na razie wielu polityków, ekonomistów i politologów jeszcze nie chce głośno mówić.

KW




(9)
  • Tusk w czasie wyborów:

    " „Mogę to powtórzyć, dziś benzyna byłaby po 5,19 zł. I mogę to powiedzieć z całą odpowiedzialnością. Dzisiaj, gdybym był premierem to rachunki za prąd i za gaz mogłyby wynosić połowę tego co wynoszą teraz”. „Te marzenia to nie są wielkie ideologie, wielkie pretensje. Ludzie w Polsce chcą po prostu żyć godnie, normalnie. Chcą zarabiać na życie, które nie przypomina dramatu, myślenia, czy starczy do pierwszego. Te 100 dni, 100 konkretów doprowadzą do tego, że ludzie w Polsce będą mieli więcej w kieszeni, będzie taniej w polskich sklepach i będzie lepiej w każdym polskim domu”.

  • Mam już nowe faktury za energię elektryczną - wzrost cen to 67,3%.

  • Uśmiechnięta POLSKA. Uśmiechnięty Tusk, Hołownia, Kosiniak, Czarzasty. Więc nie może być źle a z całą pewnością nie będzie gorzej niż było. Oni są tego gwarantem.

  • Ja również mam nowe opłaty za energię elektryczną od TAURONA - wzrost o ok. 79%.

  • avatar

    A ja dostałem dziś rachunek z PGE - zaliczka w lipcu 360 zł, zaliczka we wrześniu 590 zł.

    A strukturze kosztów 49% stanowią koszty uprawnień do emisji CO2, koszty obowiązków OZE 2 %.

    Czyli  tylko 49% rachunku to koszty produkcji, dystrybucji i podatku akcyzowego.

     Super

  • +65%

     Deja vu...

    Ewakuacja. Kto ma co sprzedać sprzedaje i wyjazd.

    Reszta płacze i płaci. 

  • Ale nam w tej unii dobrze, same korzyści. Niedługo będziemy szczupli i zahartowani, oczywiście kto przetrwa. I zgodzimy się na wszystko żeby tylko dali nam wegetować. 

  • Pozwolę sobie nieśmiało zauważyć, że za parę dni mamy wybory do PE. Wprawdzie nie jest ważne na kogo się głosuje, tylko kto liczy głosy, ale zawsze można popróbować szczęścia.

  • Uwaga nadchodzą Czterej jeźdźcy Apokalipsy- artykuły prasowe się sprawdziły.

    Głód-(LGB-T), Nędza(Płacz), Niewola(Fur Deutschland) i Bieda. 

    Obraz

Tylko zalogowani użytkowicy mogą dodawać komentarze.