Waloryzacja wynagrodzeń o wskaźnik inflacji z wyrównaniem od stycznia tego roku oraz 20 proc. podwyżki płac w roku 2023 – to najważniejsze postulaty wysuwane przez „Solidarność” i inne organizacje związkowe działające w sferze budżetowej. Związkowcy zapowiadają, że jeśli ich żądania nie zostaną spełnione, w całej budżetówce dojdzie do protestów. Podkreślają, że w tym roku płace w sferze budżetowej zostały podniesione zaledwie o 4,4 proc., czyli znacznie poniżej poziomu inflacji.
Pod koniec lipca pismo z postulatami płacowymi do premiera Mateusza Morawieckiego skierowała Rada Krajowej Sekcji Administracji Skarbowej NSZZ „Solidarność”. – Wartość nabywcza naszych wynagrodzeń cały czas spada. Niewielkie podwyżki, jakie w tym roku dostaliśmy, nie rekompensują rosnących kosztów utrzymania – mówi Dominik Lach, przewodniczący Organizacji Zakładowej NSZZ „Solidarność” Pracowników Administracji Podatkowej Województwa Śląskiego. Jak podkreśla, w zeszłym roku płace w Krajowej Administracji Skarbowej zostały zamrożone. Z kolei podwyżki zaplanowane na 2020 rok nie zostały w pełni zrealizowane.
Dodaje, że pracownicy KAS są coraz bardziej zniechęceni. Zwraca uwagę nie tylko na kiepskie zarobki, ale także na rosnące obciążenie pracą, czy przestarzałe systemy komputerowe, które często wręcz utrudniają wykonywanie obowiązków. W dodatku kadra KAS się starzeje, a młodych chętnych do pracy w skarbówce nie widać. Pośród postulatów przekazanych premierowi przez związkowców z „Solidarności” Krajowej Administracji Skarbowej znalazły się także takie, które dotyczą poprawy warunków pracy, m.in. dodatkowego zatrudnienia, czy dostosowania infrastruktury IT do aktualnych potrzeb: zakup nowych serwerów i zwiększenie szybkości łączy internetowych.
Pismo z postulatami płacowymi wpłynęło też na biurko szefa resortu sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. O podwyżki dla pracowników sądów i prokuratury upomniały się organizacje związkowe działające w tych instytucjach, m.in. Międzyzakładowa Organizacja Związkowa NSZZ „Solidarność” Pracowników Sądownictwa i Prokuratury. – Stale rosnące koszty utrzymania i dramatyczny wzrost kosztów zaciągniętych w latach ubiegłych kredytów w połączeniu ze znacznym ograniczeniem możliwości podjęcia dodatkowego zatrudnienia powoduje gwałtowne realne zubożenie pracowników, a w konsekwencji znaczne pogorszenie warunków życia – czytamy w piśmie do ministra Ziobry. Jak wyjaśnia Edyta Odyjas, przewodnicząca sądowniczej „Solidarności”, waloryzacja wynagrodzeń o 4,4 proc. dla pracowników sądów i prokuratury oznaczała wzrost płac średnio o 198 zł brutto na etat. – Takie podwyżki weszły w życie w kwietniu, z wyrównaniem od stycznia, ale te pieniądze w żaden sposób nie zrekompensowały rosnących kosztów życia. W efekcie z miesiąca na miesiąc pracownikom wymiaru sprawiedliwości jest coraz trudniej związać koniec z końcem – dodaje.
W piśmie do ministra Ziobry związkowcy zwrócili uwagę na nierówne traktowanie osób zatrudnionych w wymiarze sprawiedliwości. – Ciężar trudnej sytuacji budżetowej zawsze rozkładany jest na te same grupy grupy zawodowe i to właśnie wynagrodzenia tych samych grup zawodowych nie są chronione przed spadkiem ich wartości nabywczej, podczas gdy wynagrodzenia innych grup stale są waloryzowane i otaczane troską państwa – podkreślili.
Pisma do Mateusza Morawieckiego i Zbigniewa Ziobry, to początek akcji protestacyjnych w całej sferze budżetowej. Do pracowników KAS, sądów i prokuratury zamierza dołączyć m.in. służba więzienna oraz pracownicy urzędów wojewódzkich, muzealnicy, cywilni pracownicy policji, pracownicy ośrodków pomocy społecznej, przedstawiciele straży pożarnej. – Jeśli nasze postulaty nie zostaną spełnione, we wrześniu rozpoczniemy protesty – mówi Edyta Odyjas.
aga
Do tego dodajmy nagrody, które są niższe, niż w latach poprzednich. Do czego ma motywować 200-300 złotych brutto miesięcznie?
I tego się trzymajcie. Żadnych ustępstw i prób połowicznych porozumień bo będziemy dymani jak przez ostatnie 15 lat!!!
Nie wiemy jednak, jak inne ZZ się zachowają. Ostatnio zawarły sztamę z MF i zaakceptowały 4,4%, a teraz krzyczą, że chcą 20%. I jeszcze szykują w porozumieniu z MF system motywacyjny. Ano zobaczymy, co nam ugotują...
Cóż, wygląda na to, że członkowie "aktywnych związków" poradzą sobie z dodatkowymi obowiązkami, więc
pozostaje zdrowe podejście do wykonywanych zadań
śmiejmy się-leczmy się
Cyt. "Podkreślają, że w tym roku płace w sferze budżetowej zostały podniesione zaledwie o 4,4 proc., czyli znacznie poniżej poziomu inflacji."
To nie jest twierdzenie prawdziwe. Podniesiono fundusz wynagrodzeń o 4,4%, a to nie oznacza podwyżki dla każdego o 4,4%. Wg mnie to jest duża niesprawiedliwość i nierówne traktowanie.
Podziękuj pozostałym ZZ - to one zatwierdziły taki podział w jednostkach organizacyjnych, a można było inaczej..
Hehe trochę śmieszne jest to, że teraz trzeba dziękować innym ZZ za to, że zgodziły się na marne podwyżki, a S nie. Co zrobiła S w poprzednich latach? Za każdym razem godziła się na ochłapy jakie tylko były zaproponowane i nie negujemy rzeczywistości. ZZ zamiast szukać wspólnych celów to obrzucają się wzajemnie błotem. Niczym w nowym skeczu Neo-nówki :)
Ja nie pamiętam aby S godziła się na ochłapy tylko lizusy się spieszyły z podziałem bo kasa a S obrywała że wstrzymuje podział.
Wybory w 2023r. Trzeba WALCZYĆ!!!
Po wyborach już nic nie dostaniemy, tym bardziej, że pewno będzie rządzić znowu koalicja która mroziła nam wynagrodzenia przez 7 lat, a raz rzuciła ochłap.
To już tak od lat Państwo tutaj piszą, a gdzie tak właściwie te protesty? (może poza jedną czy dwoma manifestacjami w ubiegłym roku i - nagłośnionym w mediach - zrobieniem sobie 15-minutowej, kodeksowej, przerwy w pracy najpierw w 2020 r., a później w tym roku już pod "skrzydłami" innego związku). Protesty same w sobie mogą być sygnałem niezadowolenia i kartą negocjacyjną, ale póki co cicho sza...
Proszę zobaczyć ile wywalczyli sobie policjanci (też objęci teoretycznie zakazem strajku czy nakazem apolityczności), czy służba zdrowia (tutaj przysięga Hipokratesa, deklaracje etyki zawodowej). Choć ponoć w tej ostatniej są jeszcze pewne problemy z wypłatami podwyższonych wynagrodzeń. Nie tylko zapowiedzi czy deklaracje, ale również czyny mają znaczenie. To powinna być walka nie tylko o podwyżki, ale i o zmianę ogólnego podejścia - o godność pracowników administracji, którzy przecież nie powinni być traktowani jako najsłabsza czy najgorzej wynagradzana grupa pracownicza.
A była Pani w Warszawie? Bo wiele osób to po prostu miało gdzieś. A protesty w miejscu pracy są wykorzystywane nie raz do szykanowania pracowników...
Warszawa nie jest jedynym miejscem do wyrażania oczekiwań pracowniczych.
Jak to było? Kiepskiej tanecznicy, przeszkadza rąbek u spódnicy czy jakoś tak...
Warszawa nie jest jedynym miejscem do wyrażania oczekiwań pracowniczych.
Bardzo dobre stwierdzenie ale czy ty zrobiłaś cokolwiek czy tylko piszesz, malkontentów u skarbowców dostatek. MOŻE NALEZY SAMEMU SIĘ RUSZYĆ.
Warszawa nie jest jedynym miejscem do wyrażania oczekiwań pracowniczych.
To może tak wyraźmy te oczekiwania we Władysławowie nad morzem lub w Giżycku nad jeziorem.
Można pikietować także np. w miastach wojewódzkich, do których łatwiej wielu osobom dojechać. Zresztą niedawno były takie pikiety pod urzędami wojewódzkimi, zorganizowane przez związki. I w Warszawie też można.