Tylko przychodnie nadal zamknięte...


Wystarczy jeden dyżur w miesiącu na oddziale covidowym, jeden kontakt z pacjentem i do kieszeni lekarza wpada dodatkowe 15 tys. zł. Taki ma być efekt polecenia ministra zdrowia, które zaczęło obowiązywać 1 listopada. Tylko do końca marca w całym kraju na dodatki przeznaczono ponad 4 mld zł. - Niektórzy lekarze cwaniakują, są roszczeniowi i skaczą między jednym szpitalem, a drugim. Tu dyżur, tam dyżur covidowy, bo takie dodatki mogą dostać w kilku szpitalach w miesiącu. Nikt tego nie kontroluje, a publiczne pieniądze, pod szczytnym hasłem walki z pandemią, są wożone niemalże taczkami - alarmują dyrektorzy szpitali.

  • W wielu szpitalach zdecydowanie więcej wydaje się na dodatki covidowe dla personelu niż na leczenie pacjentów chorych na koronawirusa
  • Takie są skutki polecenia ministra zdrowia. Chciał zachęcić lekarzy i personel do walki z koronawirusem, ale dla wielu zaczął się wyścig o pieniądze i dodatki. Niektóre szpitale twierdzą, że na jednego chorego przypadło u nich aż 60 osób z personelu
  • Dyrektorzy szpitali skarżą się, że dochodzi do dantejskich walk o dodatki covidowe, a sytuacji nie ułatwia niejasne stanowisko ministerstwa

1 listopada, dzięki pisemnemu poleceniu Ministra Zdrowia Adama Niedzielskiego, dla niektórych medyków zaczęło się covidowe eldorado. Chcąc zachęcić lekarzy do leczenia pacjentów z koronawirusem, minister nakazał wypłacanie wysokich dodatków covidowych. Jak mówią dyrektorzy szpitali, wystarczy jeden dyżur w miesiącu, by dostać nawet 15 tys. zł dodatkowej pensji. W jednym tylko szpitalu. A przecież takich dyżurów można wziąć kilka, w różnych szpitalach.

Nie powiem tego pod nazwiskiem, bo lekarze mnie rozszarpią. Ale znam takich, co obskakują różne szpitale jednego miesiąca. Oczywiście nie w każdym dostaną po 15 tys. zł dodatku, bo to zależy od pensji, jaką pobierają w danej lecznicy. Ale czy taki był cel ministerstwa, aby szerzyło się cwaniactwo? Dochodzi do marnotrawstwa publicznych pieniędzy. Aż dziwię się, że do tej pory ten temat nie zaistniał w mediach - mówi Onetowi jeden z dyrektorów szpitali.


Gdy zabraknie lekarzy i zaczną nas leczyć politycy (kliknij poniżej)

 


Tylko zalogowani użytkowicy mogą dodawać komentarze.