Jakkolwiek cynicznie to zabrzmi, to muszę się przyznać że nie byłem przed miesiącem jakoś specjalnie zaskoczony atakiem na Magdalenę Ogórek. Ani chamskimi obelgami, ani agresją, ani wiekiem napastników – wiekiem który teoretycznie powinien przecież zwiastować kulturę wypowiedzi.
Pomyślałem, że czytelnicy Gazety Wyborczej, po prostu wyrazili znów swoje poglądy. Nowością były w tej agresji jedynie poprzyklejane do ubrań serduszka WOŚP – które miały legitymizować szarpanie bezbronnej kobiety i niszczenie jej samochodu. Tu jednak także można się jedynie cieszyć że żaden sympatyków Jerzego Owsiaka nie podszedł i po prostu nie uderzył kobiety głową w twarz.
Skąd moja pewność że agresja, przemoc i fanatyczna nienawiść to znak rozpoznawczy czytelników Wyborczej? Z bardzo prostej przyczyny: mniej więcej rok temu moi znajomi, od zawsze bardzo krytyczni wobec PiS-u, Kaczyńskiego i całego środowiska zaczęli kupować Gazetą Wyborczą. Wcześniej Wyborczej nie czytywali – zrazili się wiele lat temu z powodu natrętnego antyklerykalizmu gazety. Efekt ich powrotu do lektury gazety Michnika był taki, że mniej więcej po trzech tygodniach jakakolwiek rozmowa, choćby o obrzeżach polityki, stała się po prostu niemożliwa. Dawniej rozmawialiśmy mimo różnicy zdań – i choć burzliwie to każdy się starał o uczciwość optyki i argumentów. Mimo wielu lat serdecznej znajomości wystarczyły dokładnie trzy tygodnie żeby zasiać w nich skrajne zacietrzewienie. Już nie rozmawiamy o sprawach publicznych.
Nie chciałem się jednak uprzedzać jedynie na podstawie zbiegu okoliczności. Chciałem zrozumieć dlaczego tak się dzieje, i dosłownie dwa razy, będąc u nich w domu, siadłem sobie z boczku i przejrzałem kilka numerów Wyborczej leżących na szafce. I wtedy zrozumiałem wszystko. Powiem więcej: gdybym ufał tej gazecie, gdybym ją czytał i byłaby dla mnie opiniotwórcza, to być może sam bym dziś krzyczał pod sądami: „Konstytucja!” i nosił koszulkę „OTUA”. Świat Gazety Wyborczej rożni się znacznie od tego w którym żyjemy. W tym świecie Polską rządzą dziś naziści i neofaszyści promujący ideologię Hitlera, po ulicach chodzą uzbrojone bandy skrajnych nacjonalistów i wyszukują z tłumu gejów i Żydów żeby ich stłuc do nieprzytomności, organizacje neonazistowskie są promowane i wspierane przez rząd, w sądach nie ma już właściwie sędziów bo zostali zastąpieni działaczami PiS-u, Jarosław Kaczyński bez żadnych konsultacji mianuje swoich ludzi do Trybunału Konstytucyjnego i KRS, PiS skrócił 6-letnią kadencję Pierwszej Prezes SN po to żeby sfałszować wybory, kobiety siedzą w więzieniach za dokonanie aborcji a dziennikarze w Polsce boją się skrytykować władzę czy Kościół Katolicki bo natychmiast są szkalowani i ponoszą konsekwencje karne. Nie wspominając już choćby o tym, że Jarosław Kaczyński „CHCE” wyprowadzić Polskę z Unii Europejskiej i właściwie jesteśmy już poza wspólnotą z powodu likwidacji sądownictwa, wycinki drzew „w rezerwacie” - wręcz likwidacji! Puszczy Białowieskiej, czy łamania demokracji i Konstytucji „na każdym kroku” - co prawda czytelnicy Wyborczej nie do końca wiedzą który artykuł Konstytucji jest łamany ale „wszyscy prawnicy” i „wszystkie autorytety” z łatwością to wyjaśnią – trzeba tylko kupić Wyborczą albo włączyć TVN24.
Kto ma więc pilnować porządku społecznego skoro policja jest organem „reżimu”? Kto ma stać na straży sprawiedliwości i praworządności jeśli w sądach już nie ma sędziów tylko partyjne kacyki? To jest świat Wyborczej – świat zaprojektowany przez opozycję totalną, świat alternatywny. Nie ma już wyroków sądów ani wymiaru sprawiedliwości – teraz na straży sprawiedliwości, porządku publicznego i czystości życia publicznego będą stali czytelnicy felietonów z Gazety Wyborczej i telewidzowie reportaży TVN24 – każde dementi, każde wyjaśnienie sprawy będzie jedynie „kolejnym pisowskim kłamstwem”.
Będą zwalane pomniki, ludzie szykanowani na ulicy, dzieci dziennikarzy będą wracały ze szkoły zapłakane i oplute, w teatrach będą prowadzone dywagacje czy zlecenie zabójstwa jest jeszcze etyczne czy już nie i jak daleko można przesunąć granice działania. Taki jest świat Gazety Wyborczej – przemoc jest szlachetnym wyrażaniem poglądów, oszczerstwo jest elementem debaty, kłamstwo jest uprawnioną formą wolności słowa a gloryfikacja jest narzucana pod hasłami tolerancji. I nie mam wątpliwości – tak będzie dopóki szeroko rozumiane środowisko nie odzyska władzy – politycznej, medialnej i sądowniczej.
A pomniki będą zwalane przez trzech oprychów którzy przeczytają jakiś artykuł w Wyborczej albo obejrzą reportaż w TVN-ie.
P.s.
I żeby nie było wątpliwości: ciemna przeszłość prałata Jankowskiego nie ma tu kompletnie żadnego znaczenia.
Nie ukrywam, że rozbieżności w ocenie zarówno wiarygodności mediów jak i tego co się dzieje w Polsce również spowodowały, że z wieloma osobami (również niestety w rodzinie) zakres rozmów znacznie się zawęził. Zresztą widać na różnych forach i twiterach, że większość ludzi nie argumentuje tylko walczy emocjami i wyzywa innych od trolli. Tak więc fora te do niedana zwane dla niepoznaki "dyskusyjnymi" stały się juz tylko klakierskimi forami wzajemnej adoracji i niszczenia osób o odmiennych poglądach. Tolerancja i zrozumienie to tylko banały i są stosowane wyłącznie do wsparcia tez jednej strony. Cóż taki to mamy XXI wiek.
Za "komuny" była cenzura, która nie dopuszczała pewnych treści do publikacji.
I to było złe.
Teraz z kolei jest wolnoamerykanka: każdy może pisać bzdury jakie tylko chce, kłamać, manipulować, wypuszczać "fakenewsy".
I to nie tylko również jest złe. Jest jeszcze gorsze! Dużo gorsze!
miki: "Zlikwidować TVN.
Uderz w stół, nożyce się odezwą? (żart)
Inteligentni inaczej przecież też potrzebują czegoś dla siebie (żart).
Tak było, jest i będzie, a różnica polega tylko na ilości "źródeł informacji". Ośmielę się nawet przypuścić, iż nie istnieje ani jedno takie "źródło" pewne, będące zawsze "czystym, jak łza".
W PRL obowiązywało embargo na informację:
http://www.skarbowcy.pl/blaster/forum/viewtopic.php?p=170989#p170989
Świerzyński sam jest sobie winien. Cytując klasyka "profesora" bez matury, tak się kończy, jak uważa się bydło za nie bydło, idąc do niego na rozmowę.