"niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda
dla szpiclów katów tchórzy - oni wygrają
pójdą na twój pogrzeb i z ulgą rzucą grudę
a kornik napisze twój uładzony życiorys"
(Zbigniew Herbert, Przesłanie Pana Cogito, fr.)
Od wczorajszego ranka miota się we mnie cała masa uczuć, jest wśród nich żal, obawa o stan państwa, przerażenie i niezrozumienie sensu. Ale pośród tych uczuć, które mi towarzyszą najsilniejszym jest nieustające, przytłaczające, obezwładniające poczucie n i e s p r a w i e d l i w o ś c i. Niesprawiedliwości na wielu poziomach. Na tym najniższym, wydawałoby się - trywialnym - poziomie odczułem ją otwierając internet. Okazało się, że nagle, w godzinie śmierci Lecha Kaczyńskiego wiodące portale internetowe jednak posiadają fotografie głowy państwa bez rozbieganego spojrzenia, wyłupiastych oczu, rozchylonych nienaturalnie ust, ułożonych nieforemnie dłoni. Czy wcześniej serwery tych portali, a także wiodącej telewizji informacyjnej w Polsce nie zawierały tych zdjęć? Panie dziennikarzu, panie redaktorze, czy wcześniej nie mogłeś pokazywać milionom Polaków ich prezydenta w pozie godnej? Włączyłem wiodącą telewizję informacyjną, która nadaje kompilację doskonałych autoironicznych, bystrych bon-motów prezydenta nagranych "off the record". Okazuje się, że myśmy z tej strony Lecha Kaczyńskiego nie znali, a przecież te nagrania tam cały czas były! Dlaczego więc wiodąca telewizja prywatna położyła główną zasługę w wykreowaniu prezydenta na gbura?
Najpopularniejsza dziennikarka polityczna w Polsce, na antenie wiodącej stacji prywatnej, pogrążona w nieutulonym żalu opisuje swój wczorajszy poranek, pełen łez i smutku. Jednocześnie konstatuje, że chciałaby aby ta tragedia "zmieniła coś w Polakach", ale sugeruje, że będzie to trudne, gdyż kiedy przyszła pod Pałac Prezydencki zapalić znicz, to podszedł ktoś do niej z motłochu, nazwał "ścierką" i kazał się "wynosić". Ta sama dziennikarka w ostatnich kilku miesiącach dała co najmniej kilkanaście razy w swych programach telewizyjnych i radiowych najlepszy czas antenowy człowiekowi o charakterystyce kanalii. Człowiekowi, który między innymi nazywał Lecha Kaczyńskiego "trupem na wrotkach", "półmartwym", insynuował mu różnorakie choroby, w tym psychiczne i alkoholizm, o drobniejszych kwestiach nie wspominając. Człowiek ten wprost swoją aktualną misję w polityce określał jako "pozbycie się Kaczyńskiego" - wiodąca dziennikarka polityczna w Polsce, którą motłoch nie zaakceptował pod Pałacem, ma swój największy wkład w promowanie tej kanalii. Nie odmawiam jej prawa do żałoby po zmarłym prezydencie. Ale jej tout court nie wierzę. Nawet jeśli w tej niewiarze błądzę, to jest to błądzenie usprawiedliwione jej dotychczasową metodyczną pracą nad deprecjonowaniem głowy państwa polskiego. I jest jej kolega redakcyjny, który z poważną miną mówi o stracie jaką odczuwa, a który w pierwszym wydaniu serwisu informatycznego, pod swoim kierownictwem kazał wycofać z pierwszej na ostatnią pozycję informację o tym, że prezydent odznaczył orderem Annę Walentynowicz. Jaka to dla niego strata? Przecież to był prezydent, którego miejsce w twoim programie było tuż przed prognozą pogody? A jak się czuje ich kolega ze stacji państwowej, dziennikarz roku, którzy czytając nagłówki opiniotwórczej prasy turlał się ze śmiechu powtarzając "borubara", "irasiada" wypowiadanych przez "niskopiennego"prezydenta? A największa gazeta, która te nagłówki drukowała i była w stanie posunąć się nawet do kłamstw i przestępczych - nieprawdziwych, jak się oczywiście okazało - zarzutów, ma dziś najpiękniejszą szatę graficzną ze wszystkich żałobnych wydań. Jak dziś oni wszyscy się czują, lub jak powinni się czuć gdyby posiadali sumienie, widząc od kilkudziesięciu godzin to, co jest ważne, widząc tchnienie Absolutu w niesłychanym żywiole symboliki (wieloznacznej) tej tragedii - w obliczu tych wszystkich litrów atramentu wylanego, ton papieru zadrukowanego i terabajtów informacji o przejęzyczeniach, gafach, wyglądzie głowy państwa i Bóg wie czym jeszcze? Jak powinni się czuć?
Kandydat na prezydenta, wykonujący właśnie funkcje głowy państwa, eksponowany w mediach od wczoraj z racji swych konstytucyjnych kompetencji, zwraca się z "orędziem do narodu" , apelując o jedność ponad podziałami. I - proszę mi wybaczyć, jestem zwykłą mendą - za każdym razem gdy widzę jego doskonale upudrowaną twarz na tle biblioteczki i białoczerwonej flagi, wraca mi obraz sprzed roku, kiedy to prezydent RP, jako jedyny, jak się wydaje, rozumiejąc sytuację geopolityczną przebywał na terenie Gruzji zaatakowanej przez Rosję. Kolumna prezydencka została ostrzelana przez patrol rosyjski, a obecny kandydat-marszałek-prezydent wielce rozbawiony opowiadał o "zabawie w żołnierza", "dzikiej eskapadzie" prezydenta, kwitując: "jaki prezydent, taki zamach". Dziś maszeruje na czele konduktu żałobnego i ogłasza żałobę narodową "z powodu katastrofy rządowego samolotu". A nie dlatego, że zginął Lech Kaczyński, głowa państwa, wybitny człowiek?
I jest jego kolega klubowy, wybitny specjalista od much i muszek, którego nienawiść do "kaczyzmu" pochłonęła bez reszty, który ilością inwektyw i chamstwa przebił podaj wszystkich. W kondukcie, zalani łzami kroczą przedstawiciele Partii Władzy, którzy okazywali dumę z wykradzenia samolotu prezydenckiego i uziemienia głowy swojego państwa w domu, są ludzie, którzy nawet kosztem wizerunku Polski za granicą opluwali polskiego prezydenta do partnerów ze świata. W żałobnym pochodzie nie mogło zabraknąć także "legendy Solidarności", który - ze znaną już skromnością - oświadczył, że "wybacza"Lechowi Kaczyńskiemu. Co takiego wybacza prezydentowi, który pod każdym względem bił go na głowę, a którego prostacko wyzywał, naśmiewając się także z jego małżonki? Jakie ma prawo do "wybaczania"czegokolwiek temu człowiekowi?
Jeszcze nie ostygło ciało prezydenta, a kandydat-marszałek-prezydent dosłownie w kilka godzin wprowadził do pałacu swojego - nomen omen - namiestnika. Nikt nie zauważa dwuznaczności w tym, że gestorem dokumentacji dotyczącej aneksu do likwidacji WSI jest jeden z prawdopodobnych bohaterów tego dokumentu. Jeszcze nie dotarło do nas ciało szefa IPN, a - jak mówił dziś któryś z "pisowskich"dziennikarzy - jego zastępczyni podejmuje już jakieś decyzje. Do czego się tak spieszą? Czy to nie nasuwa skojarzeń z mało lubianymi zwierzętami na sawannie? Co będzie potem? Teraz już nietrudno to sobie wyobrazić.
Nie odmawiam nikomu prawa do żałoby, ale pozwólcie zachować mi prawo do niewiary w Waszą szczerość. Solidnie żeście na to zapracowali.
http://menda.salon24.pl/169404,kondukt-zalobny
Trzeba było, by mój Prezydent zginął w Katyniu, w ziemi „ciemnego kresu”, gdzie giną najlepsi z najlepszych, odbierając ostatnią nagrodę. Trzeba było, by mój Prezydent wrócił w prostej trumnie, by tym, co na kolanach i tym, odwróconym od prawdy przypomnieć, czym jest ofiara życia.
bądź odważny gdy rozum zawodzi, bądź odważny, w ostatecznym rachunku jedynie to się liczy...
Odwaga jest w nienawiści u tchórzy. Dlatego szydzili z niej, pytając o „ślepego snajpera”, gdy mój Prezydent został bohaterem Gruzji. Dlatego zagłuszano jego głos, gdy przypominał o mordercach z Katynia i drwiono z niego, gdy bronił naszej pamięci.
oni wygrają pójdą na twój pogrzeb i z ulgą rzucą grudę, a kornik napisze twój uładzony życiorys...
Oni wiedzą, że dziś można. Pokazywać zdjęcia nigdy nie widziane, nazywać mężem stanu i ciepłym człowiekiem. Dziś, gdy mój Prezydent nie żyje, zgraja hipokrytów prześciga się w pochwałach, z nikczemnym przekonaniem, że martwy już im nie przeszkodzi. Po latach szyderstw, tanim bełkotem próbują zmyć hańbę wierząc, że oszukać Polaków jest rzeczą łatwą.
i nie przebaczaj, zaiste nie w twojej mocy przebaczać w imieniu tych których zdradzono o świcie...
Nie będzie przebaczenia. Dopóki trwa kolejna odsłona kłamstwa katyńskiego, załgany spektakl pod dyktando Moskwy, odgrywany przez media i rządzących. Rozpoczęty przed kilkoma miesiącami, gdy ten rząd, z tym pułkownikiem KGB postanowili z mojego Prezydenta uczynić przedmiot rozgrywek. Nie będzie przebaczenia, bo nim zebrano ciała ze smoleńskiego lotniska, już zabrzmiał haniebny dwugłos - o „winie polskich pilotów” i „roli jaką mógł odegrać upór prezydenta” - zwiastujący to, co będzie się działo za kilka tygodni.
Nie będzie przebaczenia, bo chcą nam zabrać nawet naszą dumę.
strzeż się jednak dumy niepotrzebnej, oglądaj w lustrze swą błazeńską twarz...
Chcą, żebyśmy ślepą nienawiścią wystawili się na ciosy. Łatwe do zadania, bo ten kto nienawidzi, już przegrał. Przed swoją maską „żalu”, chcą postawić naszą „wrogość” i pokazać ją światu, jako „dumę niepotrzebną”.
niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda, dla szpiclów katów tchórzy...
I dla namiestnika - który w nienawiści do mojego Prezydenta, przez lata topił lęk. Dziś – wyniesiony na jego śmierci, chce „łączyć w żałobie” i załganym frazesem - „bądźmy wszyscy razem” próbuje zatrzeć nieprzekraczalne granice.
Nie będziemy razem, bo nie ma przyzwolenia na „zdradę o świcie” i na fałsz przekraczający ludzką miarę. Nie możemy być razem, bo nasz gniew jest dziś bezsilny, gdy zabrano nam tylu „niezastąpionych”. Nigdy nie będziemy razem, bo pamiętamy - kto siał nienawiść i chciał zebrać jej żniwo.
NIE BĘDZIEMY RAZEM (Aleksander Ścios)
http://cogito.salon24.pl/169423,nie-bedziemy-razem
Obawiam się, że skoro śmierć Papieża niczego ich nie nauczyła, to i ta też niestety niczego ich nie nauczy.
Czy panu Tuskowi i panu Borusewiczowi tak ciężko było przeżegnać sie dzisiaj przed trumną Prezydenta? Nie są ochrzczeni?
Czy ci opluwacze (politycy, media, internauci) byliby zadowoleni gdyby wybranego ICH prezydenta teraz tak podle opluwano jak opluwali prezydenta Kaczyńskiego?
Czy panowie Niesiołowski, Wałęsa, Palikot, Sikorski i inni są teraz dumni z siebie????
Nie obrażaj w takiej chwili wartosciowych ludzi .
Dajesz o sobie jak najgorsze świadectwo.
lepiej się pomódl człowieku , zastanów się chociaż przez chwilę , pomilcz, przemyśl, i odmów modlitwę !!!1
namawiam
"Parada Obłudników już się włącza w żałobny kondukt"oni wygrają pójdą na twój pogrzeb i z ulgą rzucą grudę, a kornik napisze twój uładzony życiorys..." Zbigniew Herbert -Przesłanie Pana Cogito.
I jeszcze jedno: przecież tyle zależy od nas samych - zrozummy to wreszcie !!!
Wielka szkoda, że sens tych słów rozumiemy dopiero po czyjejś śmierci.
Kochajmy ludzi dopóki są z nami.
Narodowej.
Nie zawiódł mnie do końca.
Cześć Jego pamięci. Niech spoczywa w Pokoju.
Państwo Polskie musi trwać nadal i działać nadal - mimo tej wielkiej tragedii - więc uważam za wysoce niestosowne zdania/uwagi, że próbuje się podejmować jakieś decyzje. Czy lepiej byłoby trwać w marazmie i pozwolić wszystkiemu "się rozlecieć"? Naprawdę nie sądzę.
Dla tych ludzi to naprawdę cięzkie zadanie. Właściwie byłam pewna, że zaraz zacznie się opluwać zastępców. I jak widzę nie pomyliłam się.....
I wsród narodów okazałeś męstwo,
Byłeś największym polskim patriotą,
Katyń to Twoje największe zwycięstwo!
Na różnych forach coraz więcej wypowiedzi o treści podobnej.
JEDYNYM NASTĘPNYM PREZYDENTEM RP MOŻE BYĆ JAROSŁAW KACZYŃSKI
Dlatego uważam, że analizowanie ile było uczucia w przemówieniu i jaka była intonacja głosu albo kto się przeżegnał a kto tylko przyklęknął i kto szczerze opłakuje zmarłych a kto tylko udaje, jest w obecnym momencie małostkowe i co najmniej niestosowne...
Odnoszę wrażenie, że niektórzy cynicznie wykorzystują tragedię żeby tylko dołożyć "wiadomym siłom" i jak by się ktoś nie zachował, to i tak będzie to zinterpretowane na jego niekorzyść. Za małe emocje - źle bo nieszczery, za duże - też źle bo nie dość że nieszczery, to jeszcze hipokryta i obłudnik.
Obsadzili szybko wakat po tragicznie zmarłych - źle bo to brak szacunku, nie obsadzą szybko pozostałych, to też będzie źle, bo nie dbają o bezpieczeństwo państwa... jak to mówią "jak nie kijem, go to pałą"...
Fakt, iż ktoś w wielu kwestiach nie zgadzał się z Prezydentem i nie miał z Nim najlepszych relacji, nie oznacza, że obecnie nie może Go szczerze opłakiwać i współczuć Jego Rodzinie...
O zmarłym mówi się dobrze albo wcale, więc nie widzę nic niestosownego w tym, że teraz wszyscy, włączając w to byłych oponentów, wyliczają zalety Prezydenta i wspominają Jego liczne zasługi dla kraju, przemilczając słabsze strony, które Prezydent jak każdy z nas, niewątpliwie posiadał...
Z perspektywy zwyczajnej ludzkiej przyzwoitości i szacunku dla zmarłego, takie właśnie zachowanie jest jak najbardziej naturalne i moim skromnym zdaniem, doszukiwanie się w tym hipokryzji i obłudy albo dorabianie "spiskowych teorii", nie najlepiej świadczy o ich autorach - w końcu podobno każdy sądzi według siebie...
Uszanujmy pamięć zmarłych ważąc słowa, które wypowiadamy i... CISZEJ proszę państwa nad ich trumnami...
Cześć Ich pamięci i niech spoczywają w pokoju!
12-04-2010 15:50 Pouczasz innych, a nie razi Cię to, że nagle się okazało, że prezydent był człowiekiem ciepłym i pełnym humoru, patriotą i mężem stanu? Czy trzeba było jego śmierci, aby powiedzieć tę oczywistą prawdę o tym człowieku? Jest wielu takich, co widzieli w nim te cechy od dawna i nie muszą dziś zagłuszać w sobie wstydu z powodu wyrządzanych mu świństw i szkalowania jego osoby. I wierz mi, ludzie pamiętają słowa Tuska, że on prezydenta nie potrzebuje, czy słowa innego polityka o ślepym snajperze w Gruzji. To było nie tak dawno. Dziś ci, co krzyczą najgłośniej o pojednaniu i byciu razem, sami już osadzają Prezydenta obwiniając go za katastrofę. Byli tam ? Odczytali czarne skrzynki? Zakończyli śledztwo? Dlaczego przekaz z Moskwy sączą do uszu obywateli? Pilnie obserwuj co się będzie działo, a może więcej dostrzeżesz niż dziś i zrozumiesz ból tych, którzy dziś mówią - to był mój Prezydent, a krzywdę jemu wyrządzoną odbierają jako własną. Pozdrawaim.
Ja już nie mam sił nawet czytać komentarzy, tym bardziej samemu komentować. Tyle myśli naraz, że trudno je pozbierać i uporządkować. A milczeć też ciężko...
Nie było moją intencją pouczanie kogokolwiek... nie czuję się do tego w jakikolwiek sposób uprawniony.
Moja skromna wypowiedź to raczej apel o powstrzymanie się od politykowania w tym smutnym dla nas wszystkich czasie...
Jeśli w jakikolwiek sposób poczułeś się dotknięty to PRZEPRASZAM!
Tak to już jest, że najczęściej "odkrywamy" kogoś dopiero po jego śmierci, kiedy na wiele rzeczy jest za późno... i tak jest również niestety w przypadku śmierci Prezydenta...
Mój stosunek do polityków, którzy zostali wywołani do tablicy jest obojętny, ale uważam że ich postawa jest pełne szacunku wobec zmarłych i nic więcej - nie dostrzegam przesadnej i fałszywej wylewności i sztucznych łez, ale... może czegoś nie zauważyłem.
Jednocześnie dostrzegam autentyczny ból i cierpienie osób najbliższych Prezydentowi - jego Rodziny i przyjaciół i serdecznie im współczuję...
Niestety wcale nie trzeba czekać, aż coś się będzie działo... to się JUŻ o zgrozo dzieje... vide dzisiejsze brednie pewnego posła, który kiedyś zasłynął wypowiedzią o "czarnym mesjaszu nowej lewicy" i "zagrożeniu cywilizacji białego człowieka"...
Modlitwę zaczyna się od znaku krzyża. Ja - w odróżnieniu od niektórych nie wstydzę się Go. I modlitwy odmówiłem. Nie tylko za Prezydenta i Jego Żonę ale za wszystkich. Sumienie też mam czyste. W odróżnieniu od niektórych.
Bo jak pięknie napisala Kropla w "Niewygłoszone przemówienie Prezydenta Kaczyńskiego w Katyniu":
jestem dumny że głosowałem na tego Prezydenta.
I dzisiaj choć oczy pełne łez bez wstydu patrzę w lustro.
Bo zaprezentowano go nam z zupełnie innej strony, a my nie mamy własnego zdania i poddaliśmy się zbiorowej manipulacji?!
Dociekliwie dochodzimy do prawdy historycznej dalszej lub bliższej, a kompletnie nie znamy rzeczywistości, w której żyjemy, i historii którą tworzymy dla swoich wnuków.
Warto w tym miejscu zadać sobie pytanie, co nas wobec powyższego obchodzi i co nas interesuje w tym kraju?!
Ta tragedia miała na celu obudzić Polaków ze zbiorowego letargu. Wydarzyła się tuż przed rozpoczęciem kampanii wyborczej, co daje do zrozumienia.
Warto się nad tym wszystkim zastanowić, aby oddać hołd tym, którzy za to zginęli.
To nie ONI są winni, że tak się dzieje, tylko MY, i tylko do siebie powinniśmy mieć pretensje. Inteligencja stanowi rdzeń tego kraju, a MY jesteśmy dużą jej częścią.
"Mały" prezydent może być Wielki...
Wasze publicznie mówione słowa raniły.
Może warto powiedzieć przepraszam... tak samo publicznie, w świetle kamer, do rodaków na całym świecie. A potem płaczcie razem z nami.
".....W takcie żałoby okazało się, że zginął Prezydent Polski, którego kompletnie nie znaliśmy. Dlaczego? Bo zaprezentowano go nam z zupełnie innej strony, a my nie mamy własnego zdania i poddaliśmy się zbiorowej manipulacji?"
A kto nam go zareprezentował? Antypolskie media z kapitałem zagranicznym.
Media których właścicielom zależy na ich krajach, nie na Polsce. To dlatego postawa Lecha Kaczynskiego tak ich denerwowała i dlaczego tak Go wykpiwali i zwalczali na każdym kroku. Bo reprezentował interes Polski, nie kapitału zagranicznego. A dlaczego tak te media lansują platformę "obywatelską"? Dokładnie z odwrotnej przyczyny.
Wskaż mi chociaż jednego Prezydenta lub Króla Polski bez wad, bo jakoś nie mogę sobie przypomnieć. Słabością ludzi jest to, że mają wady, niestety.
To, że Prezydent Lech Kaczyński miał wady, to nie nowość, nowością jest, że miał zalety (nieprawdaż)
Czy powinniśmy zmienić zdanie na temat Prezydenta, czy nie, to kwestia indywidualna każdego z nas. Powszechnie uważa się, że "tylko krowa nie zmienia zdania". Najtrudniej jest przyznać się do własnych błędów, i do tego, że to ja nie miałem racji. To podobno cecha tylko wielkich ludzi.
Na pokładzie samolotu pilot jest najważniejszy, nikt nie może mu rozkazywać i nikogo z pokładu nie musi słuchać.
Prezydent na pokładzie samolotu jest tylko pasażerem i nie może o niczym decydować. Nikt więc nie mógł dać pilotowi rozkazu lądowania w trudnych warunkach, co najwyżej można było pilota o to grzecznie poprosić. Na pokładzie samolotu przeważnie jest 2-3 pilotów i to oni podejmują taką decyzję.
To przeznaczenie, tak po prostu miało się stać, i stało się.
Jakiś polityk powiedział dziś, że jest to dla nas wszystkich LEKCJA POKORY, i należy z niej wyciągnąć odpowiednie wnioski. I tego się trzymajmy.
Wołam z bezsilnej złości, żalu i rozpaczy, przeproście nas. Przeproście Naród pogrążony w żałobie wy wszyscy , którzy z flekowania urzędu i osoby zmarłego prezydenta uczyniliście sport narodowy.
Mistrzowie Polski w pluciu na odległość , specjaliści od balistyki wyrażający niedowierzanie, że ruski snajper nie trafił w prezydencką kolumnę z 30 metrów. Miłosierni życzący mu śmierci w wyniku zawału . Dobrze poinformowani obwieszczający, że nie wystartuje w wyścigu o reelekcję, bo jest pół żywy. Wy, którzy mówiliście o nim per Kaczyński. Językoznawcy potwierdzający swoim autorytetem, że słowo cham nie jest obraźliwe.Wy , odsyłający odznaczenia przez Niego nadane, wypisujący kłamliwe insynuacje o Jego rodzinie. Wy, którzy wmówiliście ludziom , że psuje wizerunek Polski na arenie międzynarodowej.Wy rechocący, z tego , że sportowcy nie pojechali do pałacu, a On stał i czekał. Wy, którzy rzeczową krytykę zamieniliście na świadomą i zaplanowaną degradację, zniekształcając obraz jego osoby i prezydentury, kradnąc Polakom dumę z jego politycznych sukcesów. Wy wszyscy przeproście dziś ten cały pogrążony w żałobie naród. Zróbcie to zanim udacie się na pogrzeb “kartofla”. Albo nie pokazujcie się nam na oczy, nie liczcie na naszą krótką pamięć. Nie tym razem.
http://blogmedia24.pl/node/27614
Nie pytaj „ kto dał rozkaz do lądowania w tak fatalnych warunkach narażając 96 osób na pewną śmierć” – bo zadajesz sobie pytanie pod dyktando tych, którym zależy na zasianiu takich właśnie wątpliwości u obywateli. Postawiona teza brzmi: prawdopodobnie winny Prezydent. Należy się raczej zastanowić, dlaczego kieruje się uwagę ludzi w tym właśnie kierunku, choć nadal spływają sprzeczne, wręcz wzajemnie wykluczające się informacje o okolicznościach tej katastrofy.
W związku z wydarzeniami mającymi miejsce w sobotę 10. kwietnia br. nasuwa się szereg rozmaitych pytań, które nie zawsze jasno są formułowane w mediach, a które zadać należy, niekoniecznie licząc na uzyskanie odpowiedzi. Jest bardzo wiele aspektów tej tragedii i każdy pojedynczy watek otwiera szereg nowych pytań. W ramach tego wpisu nie jestem w stanie ogarnąć wszystkiego, jednak należy zadać pytania najtrudniejsze, które w jakiś sposób powinny odcisnąć piętno na naszym narodzie, abyśmy wyciągnęli z tego lekcje na przyszłość.
1. Dlaczego doszło do tej katastrofy, czy strona rosyjska jest w jakiś sposób odpowiedzialna?
Niestety, ale mile gesty ze strony władz rosyjskich to jedno, jednak kwestie dogłębnego zbadania miejsca katastrofy jak i skutków należy do rzeczy bardzo ważnych w budowaniu (ewentualnych) bliskich relacji z Rosja. Jeśli wszelkie domysły, niedopowiedzenia nie zostaną wyjaśnione, to zawsze będzie margines brzydkich oskarżeń, do których mamy prawo, póki całość nie zostanie wyjaśniona.
Znamy przecież dotychczasowy stosunek Rosji i jej władz do polityki Prezydenta Kaczyńskiego, czego kwintesencja jest spotkanie Putin - Tusk w Katyniu, aby przyćmić późniejszą wizytę zarówno Prezydenta jak i Rodzin Katyńskich.
Moim zdaniem, przydałoby się, aby w komisji udział wzięli także niezależni eksperci. Obawiam się ze zarówno pod presja czasu, jak i patronatem premiera Putina, obecna komisja musi sprostać temu zadaniu - inaczej może pojawić się bolesne (i czasem niesłuszne) oskarżenie strony rosyjskiej o dokonanie quasi zamachu.
2. Dlaczego dopiero teraz ukazywany jest prawdziwy obraz Prezydenta i kto za to odpowiada?
Winne są media. To, co my w blogosferze dawno wiedzieliśmy. Dzisiaj pokazuje wyraźnie, jak zakrzywiony i zniekształcony przekaz trafił do polskiego społeczeństwa. Jeśli tak łatwo było zniekształcić przekaz o jednej o sobie, to co dopiero o partii.
Niestety, dopiero przez ofiarę w Smoleńsku, zarówno Katyń został poznany na nowo przez szersze grono jak i sam prezydent, dla którego szacunek do poległych był jedna z rzeczy najważniejszych zarówno w trakcie sprawowania urzędu jak i w całym życiu.
3. Czy nie spełniły się marzenia PO?
Jakże jeszcze niedawno, uświadamiano naród polski, jaki obciach, ze prezydent jest niski, a nawet w pewnym szyderczym tonie życzono mu śmierci (szkoda ze w Gruzji nie zestrzelili etc.) czy zaczęto go nazywać już od byłych prezydentów - jakże mali i zakompleksieni w swoich atakach byli przeciwnicy polityczni prezydenta, którzy de facto swój cel osiągnęli. Pozwolę sobie przytoczyć wiersz, który znalazłem na profilu Jarosława Kaczyńskiego utworzonym na naszej-klasie przez zwolenników:
Nie płaczcie oszczercy, gdy ja płaczę?
To wyście Go wcześniej zabili
W kontakcie ze szklanym ekranem,
Pamiętam oszczerstwa i drwiny:
Nie płaczcie nad grobem, gdy
Ja płaczę?
Ja wasze nazwiska pamiętam,
I widzę zaciekłe te twarze.
To wyście Go wcześniej opluli:
Nie płaczcie oszczercy, gdy
Ja płaczę?
Tak, macie już drogę otwartą
,
By w ręku mieć całą władzę,
Bo wyście Go wcześniej zabili:
Nie płaczcie oszczercy?
Ja płaczę..
——————–
PO osiągnęła swój cel. A ataki na prezydenta nie były by możliwe przez polityków tej partii, gdyby nie ciche przyzwolenie jej władz na taki sposób działania. Tylko czy nie zabraknie refleksji, ze teraz Ci, którzy wyśmiewali, obrażali prezydenta, dziś będą próbowali zbić na tej tragedii polityczny kapitał?
Na ile Polacy okażą się świadomym narodem, otworzą oczy i zadecydują zgodnie z głosem serca i wartościami a nie wedle narzuconej woli, poprzez medialna paplaninę i socjotechnikę, gdzie każdego da się zgnoić i obrazić w imię “salonowych” idei nowoczesności.
Także kwestia polityki historycznej ciągle nie daje mi spokoju - Pan Prezydent dbał o tych, bez których nie było by wolnej, suwerennej i demokratycznej Polski. Ci, którzy przekreślali wartość bohaterów historycznych, okazują się kosmopolitycznymi ignorantami i prawie ze sprzedawczykami kraju polskiego. Wszak naród, który nie dba o własną historie, nie ma przyszłości.
——————–
4. Czy JK podniesie się po tej tragedii i zechce kontynuować dzieło brata?
Choć ciało Prezydenta i jego małżonki jeszcze nie zostało złożone w grobie, to jednak nie możemy uciec od polityki i potrzeb państwa Polskiego, które potrzebuje prezydenta. Nie możemy tez oczekiwać, że Jarosław Kaczyński musi kandydować - biorąc pod uwagę wydarzenia, nie można mieć do niego pretensji o to. Jednak PiS powinno wystawić własnego kandydata, który już teraz jest rozpoznawalny aby ta osoba miała największe szanse na wybór.
————————————————————————————–
Cześć Waszej Pamięci!
http://www.niepoprawni.pl/blog/315/czas-trudnych-pytan
10 kwietnia 2010 roku cały Naród Polski stracił w katastrofie lotniczej głowę naszego państwa, Pana Prezydenta profesora Lecha Kaczyńskiego wraz z małżonką Panią Marią Kaczyńską oraz Pana Prezydenta Ryszard Kaczorowskiego. Razem z Panem Prezydentem zginęli w katastrofie członkowie gabinetu prezydenta, wicemarszałkowie Sejmu Rzeczypospolitej, parlamentarzyści i Szef Narodowego Banku Polskiego. Zginęli dowódcy naszej armii z Szefem Sztabu Generalnego na czele, zginął Rzecznik Praw Obywatelskich oraz szef niezmiernie ważnej dla Polski instytucji jaką jest Instytut Pamięci Narodowej. Zginęli pozostali, równie zasłużeni dla Polski członkowie delegacji.
Już dziś przed uroczystościami pogrzebowymi, przed zakończeniem prac wszystkich komisji badających tą tragiczną katastrofę, wiadomo ponad wszelką wątpliwość, że samolot, którym leciał Pan Prezydent Lech Kaczyński nigdy nie powinien lądować na lotnisku w Smoleńsku. Bez względu na warunki pogodowe, stan techniczny samolotu Pana Prezydenta, lotnisko to nie nadawało się do przyjęcia samolotu specjalnego z Prezydentem Polski na pokładzie. Nie posiada ono specjalnych systemów zapewniających bezpieczeństwo samolotu Prezydenta w tym odpowiednich pomocy nawigacyjnych. Nie jest to lotnisko przystosowane do lądowania samolotu prezydenta jakiegokolwiek kraju i jestem przekonany, że służby żadnego demokratycznego kraju nie wyraziłyby zgody i nie zaplanowały na nie tak ważnego lotu. W świetle powyższego podległe Panu służby odpowiedzialne za ten lot nie powinny wyrazić zgody na jego przeprowadzenie. Uwzględniając warunki pogodowe i ujawnione informacje o decyzjach obsługi lotniska w Smoleńsku, które nakazywały odstąpienie od lądowania w Smoleńsku i przelot na lotnisko zapasowe, zawiodły również procedury i szkolenie podległych Panu służb odpowiedzialnych za transport i bezpieczeństwo Pana Prezydenta. Nikomu nie trzeba przypominać, że dwa lata temu stracił Pan w podobnie tragicznej katastrofie lotniczej całe dowództwo wojsk lotniczych Polskiej Armii. Ani Pan, ani podległe Panu służby nie wyciągnęły z tego żadnych wniosków. W Polsce, ale też na całym świecie znane są intrygi, które prowadził Pan i podległe Panu służby z Panem Arabskim na czele. Intrygi, które utrudniały bądź uniemożliwiały Panu Prezydentowi transport i wykonywanie obowiązków państwowych głowy państwa. Intrygi te same w sobie były już przesłanką do katastrofy. Zawiódł Pan jako premier Polski odpowiedzialny za bezpieczeństwo Pana Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Skoro nie był Pan w stanie zabezpieczyć bezpieczeństwa Pierwszemu Obywatelowi Rzeczpospolitej Polskiej Panu Prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu i dopuścił Pan wraz z podległymi Panu służbami do jego śmierci, to nie jest Pan również w stanie zapewnić bezpieczeństwa całemu narodowi polskiemu. Polska w obliczu tej wielkiej tragedii, w obliczu straty Ojca Narodu Polskiego potrzebuje premiera i gabinetu zdolnego unieść ciężar rządzenia krajem. Premier Polski i jego gabinet nie musi być dobrym piłkarzem, Premier Polski musi być mądrym i odpowiedzialnym gospodarzem, któremu bez obawy powierzymy swój los i los całej naszej ojczyzny.
Panie Premierze Donaldzie Tusk !!!
Wzywam Pana by w obliczu tej wielkiej tragedii i niespotykanego w skali całego świata niedbalstwa i braku profesjonalizmu ze strony Pana i podległych panu służb, które doprowadziły do śmierci Pana Prezydenta Lecha Kaczyńskiego oraz pozostałych ważnych dla Polski urzędników podał Pan swój urząd i cały swój gabinet do dymisji. Niezwłocznie po godnym uczczeniu ofiar katastrofy naród polski powinien ponownie zdecydować komu pragnie powierzyć swoje bezpieczeństwo i byt.
Wzywam Pana Panie Premierze Tusk do wzięcia na siebie odpowiedzialności za bezprecedensową i hańbiącą Polskę śmierć Pana Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, wzywam Pana do złożenia swojej dymisji z urzędu Prezesa Rady Ministrów Rzeczypospolitej Polskiej.
http://www.blogpress.pl/node/3613
I taką świadomość miał w ostatnich chwilach swojego życia i z nią zszedł z tego świata. I to jest przerażające.
Katastrofa wszystko zmieniła - może na krótko, ale jeszcze trochę pooglądam telewizję i dowiem się, że był wysokim, przystojnym brunetem.
Szkoda, że odrobiny szacunku nie można było okazać Temu człowiekowi za życia.
http://www.blogpress.pl/node/3583#comment-10453
"Mój Prezydent leciał do Katynia w imieniu nas wszystkich. Musiał mieć świadomość, że po powrocie znowu będzie jatka, kpiny, szyderstwa, że znowu dzieli, jątrzy.
Ciągłe sondaże mówiły jedno, że społeczeństwo mu nie ufa, że źle reprezentuje Polskę, że źle sprawuje urząd, że nas ośmiesza, że odliczano dni do końca tej "katastrofalnej" prezydentury..."
Aż się ciśnie pytanie na usta:
- jak tam sondaże dla Platformy "Obywatelskiej" ??
Ciągle rosną ?!
"przegrywał z bandą świń i kanalii z jednej strony i krótkowzrocznych idiotów z drugiej"
- język Ewangelii, brawo.
W wielu kwestiach przegiąłeś, wiesz.
Bardzo dużo negatywnych emocji, niepotrzebnie. Jest okres żałoby, i ci którzy odeszli potrzebują raczej modlitwy, niż naszych złośliwości.
W internecie jest rozmowa (z dnia 10.04.2010r.) z Panią Mariolą, która w dniu 10.03.2010r. przesłała do Fundacji Nautilus maila, że miała sen/wizję katastrofy samolotu prezydenckiego (naszego Prezydenta). Fundacja przypomniała sobie o tym mailu 10 kwietnia, zaraz po katastrofie, i zadzwonili do Pani Marioli w tej sprawie. Na koniec rozmowy P. Mariola poprosiła wszystkich o modlitwę (odprowadzającą) za dusze z katastrofy, ponieważ dominuje u nich żal, gniew i dużo negatywnych emocji, co nie pozwala im znaleźć właściwej drogi (do tzw światła). Powiedziała, że bardzo wyraźnie czuje ich stan emocjonalny i prosi wszystkich o pomoc. Teraz tylko tyle możemy dla nich zrobić.
Swoje emocje należy teraz powstrzymać, i przełożyć je na głos w najbliższych wyborach prezydenckich.
Co do Wawelu to jest świetna okazja, aby powtórzyć historię. Daleko nie sięgając, o ile większe zasługi miał dla Polski Marszałek Piłsudski i Generał Sikorski (z szacunkiem dla wymienionych), że zostali pochowani na Wawelu?! Czy można to jakoś porównywalnie zmierzyć lub zważyć?
Na Wawelu leżą wszyscy Królowie, mniej lub bardziej zasłużeni dla Polski (co pamiętamy z historii) oraz ich dzieci, małe i duże. Taka była tradycja, że królów Polski chowano na Wawelu.
Teraz królów nie mamy, mamy Prezydentów. Czy Prezydent jest dla Polski mniej zasłużony niż król, poza tym, że inaczej się nazywa.
To dobry temat do dyskusji, spokojnej dyskusji.
Jak przykro teraz na nich patrzeć - te ich gesty i słowa pełne obłudy i fałszu wywołują we mnie wstręt, bo - po tym, co wcześniej z ich ust padało - nie wierzę w szczerość ich intencji... Nie godni są tego, by choć oglądać Wasze trumny, a co dopiero pochylać się nad nimi! Panie Prezydencie, Pani Prezydentowo - Wy byliście Polakami i za to właśnie zapłaciliście najwyższą cenę, lecz na zawsze już pozostaniecie w pamięci naszego Narodu! Będzie o Was mówić historia i będą o Was pamiętać pokolenia...
Pochylam głowę nad Waszymi trumnami i łączę się w bólu z Waszymi najbliższymi!
Cześć Waszej pamięci!
http://wyborcza.pl/1,105766,7768972,Na_Wawel_zywym_daleko.html
A jak wyobrażasz sobie to referendum? Sonda esemesowa w programie Lisa czy Żakowskiego? Kto będzie liczył głosy?
Przypomnę, że został powołany na ten urząd w wyborach bezpośrednich. Czy trzeba czegoś więcej?
A dlaczego Wawel ? Dlatego, że PREZYDENT JEST NOSICIELEM MAJESTATU RZECZPOSPOLITEJ. Już To wystarczy.
Chodzi także o ciągłość państwa. Lech Kaczyński piastując najważniejszy urząd w państwie, był kontynuatorem i spadkobiercą, także tych, którzy są już tam pochowani.
To sedno sprawy. Na Powązkach można pochować każdego, kto wykupi tam miejsce. Nie musi to być osoba ważna, czy zasłużona. Wawel jest miejscem pochówku PIERWSZYCH POLAKÓW.
Niezależnie od tego czy zasłużony czy nie - Prezydent był tym PIERWSZYM POLAKIEM (III Rzeczpospolitej oczywiście).
Dziwię się, że w przypadku Lecha Kaczyńskiego są na ten temat jakiekolwiek dywagacje i wątpliwości.
Podawano informacje, że Prezydent Kaczyński zostawił testament, w którym określił miejsce pochówku (nie podano gdzie). Być może sam Prezydent wybrał WAWEL jako miejsce wiecznego spoczynku, ponieważ był pierwszym zagorzałym fanem Marszałka Piłsudskiego. Uważacie, że nie mógł mieć takiego życzenia?!
Kardynał Dziwisz powiedział, że będzie zaszczycony gdy para Prezydencka spocznie na WAWELU, a chyba można mu wierzyć
- pokolenie JPII lub JPI (jak kto woli)
Prezydent Krakowa (nie z PIS), powiedział, że Prezydent zginął bohatersko w służbie Ojczyźnie i miejsce na WAWELU jak najbardziej mu przysługuje.
Będziemy się zastanawiać nad takimi rzeczami wtedy, kiedy na WAWELU zrobi się tłoczno i zacznie brakować miejsc dla zasłużonych. Zaczniemy może wtedy wyodrębniać tych bardziej lub mniej zasłużonych. Teraz tłoku nie ma, i nie zanosi się na powrót królewskich dynastii.
Moim zdaniem żałoba nie oznacza, że odwołane jest również logiczne myślenie. I pamięć tego co o naszym śp. Prezydencie mówiono przed sobotą. Modlitwa, hołd i pamięć.
Wielu z nas uległo ostatnio silnym emocjom i ja również. Czym więc przeginam? Ale jeśli wg Ciebie to robię, to wybacz. Pozdrawiam
Nie zajmujemy się aktualnie pogrzebem Prez. Jaruzelskiego, Wałęsy, czy Kwaśniewskiego. Będziemy się nad tym zastanawiać ewentualnie wtedy gdy kiedyś wymieniony osoby polegną na polu chwały w służbie Ojczyźnie (najlepiej z żonami)
Powtarzam, kardynał Dziwisz powiedział, że zaszczytem dla Wawelu będzie, jeżeli para Prezydencka spocznie w tym miejscu.
Chyba wie co mówi, i można mu wierzyć (jako jednemu z nielicznych) Czy chcesz polemizować z kard. Dziwiszem?!
Jeżeli uważasz, że Prezydent Wałęsa godzien jest zostać pochowany na Wawelu, to analogicznie Prezydent Kaczyński zasługuje na ten zaszczyt. Panowie razem od lat 70, potem osobno, ale równie gorliwie, walczyli o wolną, potem sprawiedliwą Polskę (mocne słowa). Do soboty 10 kwietnia, kiedy to misja jednego z nich została zakończona boheterską śmiercią w służbie Ojczyźnie (wraz z małżonką)
To, że panowie od jakiegoś czasu za sobą nie przepadali, to zupełnie inna sprawa, i nie powinno to mieć wpływu na ocenę ich zasług. Od 89r. byli działacze Solidarności podzielili się na conajmniej 5-6 różnych obozów i ścinają się skutecznie cały czas. Wskutek tego aktualnie nie ma kto wesprzeć Z.Z. Solidarność, który reprezentuje klasę pracującą miast i wsi, dlatego mamy, to co mamy.
Masz rację, Prezydent Wałęsa powinien podejść do J. Kaczyńskiego, chociażby po to, aby złożyć mu kondolencje.
Jak pamiętamy z niedawnej historii kandydat na Prezydenta Lech Wałęsa chciał kandydatowi na Prezydenta Aleksandrowi Kaczyńskiemu podać na przywitanie nogę, a nie rękę.
Teraz obaj panowie są w znakomitej komitywie, co sugeruje, że Lech Wałęsa jednak odpuszcza winy niewiernym, nie chowa długo urazy, i jednak zmienia zdanie. Może i w przypadku J. Kaczyńskiego nastąpi przełom, Prezydent Kaczyński dostąpił pośmiertnie zaszczytu odpuszczenia i wybaczenia przez L. Wałęsę. Mam tylko nadzieję, że J. Kaczyński nie będzie musiał umrzeć, żeby L. Wałęsa odpuścił mu winy rozliczne.
Bądźmy wszyscy dobrej myśli, i miejmy nadzieję
Na koniec ku przypomnieniu - niech więc wszyscy pamiętają „Memento mori „.
++Cześć ich pamięci++
Zwłaszcza Wałęsa.
Obalił (sam!) komunę, a przy okazji i Walentynowicz.
Później podał rękę Kwaśniewskiemu zamiast nogi.
Na koniec wybaczył WSZYSTKO Kaczyńskiemu.
(moze ktoś wie co? bo ja nie mam pojęcia)
a jeszcze wcześniej uszczuplił zbiory IPN o około półtora tysiąca dokumentów ( oryginały )
Wawel i Nobel ! (drugi)
PS
Jak Walentynowicz to i Gwiazda.
GDZIE??????? GDZIE TAK KTOŚ NAPISAŁ?
Wkładasz swoje słowa innym i sam prowokujesz.
Niech się Wajda na Wawelu też pomodli,
Niech pamięci Prezydenta nie naruszy żadna mowa,
Niech zamilkną choć przez chwilę ludzie podli.
Nałęcz: Mamy żałobę podobną do tej po śmierci Piłsudskiego
Zjednoczenie się całego narodu w żalu, wyciszenie sporów politycznych - atmosfera i skala żałoby narodowej po tragedii w Smoleńsku przypomina wydarzenia sprzed 75 lat. Kandydat na prezydenta, a jednocześnie historyk Tomasz Nałęcz uważa, że Polska przeżywała już kiedyś podobne "powszechne poczucie straty".
Uroczystości pogrzebowe Józefa Piłsudskiego były największym tego rodzaju wydarzeniem, jakie kiedykolwiek odbyło się w Polsce.
"Można dostrzec pewne analogie z tamtymi wydarzeniami sprzed 75 lat w sposobie obchodzenia przez Polaków żałoby narodowej, choć sytuacja polityczna jest dziś inna. Porównywalna jest atmosfera wielkiego smutku i powszechne poczucie straty, wyciszenie sporów politycznych, a przede wszystkim - zaangażowanie społeczeństwa, duchowe zjednoczenie narodu w smutku. Ten moment można porównać z dzisiejszym, choć mamy zupełnie inną sytuację historyczną. Teraz nikt się nie martwi, co dalej będzie z Polską, nikt nie myśli, że kraj znalazł się w niebezpieczeństwie. Mamy stabilne państwo, zabraknie ludzi i tej straty nikt już nie wypełni, ale państwo będzie funkcjonować bezpiecznie dalej" - powiedział Tomasz Nałęcz.
Uroczystości pogrzebowe marszałka Józefa Piłsudskiego miały miejsce w dniach 13-18 maja 1935 r. W ich trakcie ciało Józefa Piłsudskiego zostało przetransportowane koleją z Warszawy, gdzie zmarł 12 maja, do Krakowa. Tam złożono je w krypcie św. Leonarda na Wawelu.
Uroczystości te były ogromną manifestacją społeczną. Stanisław Cat-Mackiewicz pisał w książce "Historia Polski od 11 listopada 1918 r. do 17 września 1939 r.": "Piłsudski miał fanatycznych wielbicieli, którzy go kochali więcej niż własnych rodziców, niż własne dzieci, ale było wielu ludzi, którzy go nienawidzili, miał całe warstwy ludności, całe dzielnice Polski przeciwko sobie, potężną nieufność do siebie. I oto nie znać było tego w dniu pogrzebu".
Tuż po śmierci Piłsudskiego, salon pałacu belwederskiego, w którym nastąpił zgon, zamieniono na kaplicę żałobną, gdzie na katafalku spoczywało ciało marszałka. Dekoracje sali zaprojektował prof. Wacław Jastrzębowski, a wykonali je studenci Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Przy ciele zaciągnięto także wartę honorową, którą pełnili czterej oficerowie, dwóch podoficerów i dwóch szeregowych, zmieniający się co pół godziny. Trumna z ciałem Piłsudskiego wystawiona była w Belwederze 13 i 14 maja. Katafalk przybrany był w purpurowe sukno z godłem Rzeczypospolitej na przedzie. Zwłoki marszałka ubrane były w mundur, przepasany Wielką Wstęgą orderu Virtuti Militari. Nad głową zmarłego umieszczono trzy sztandary wojska polskiego, przybrane kirem - z 1831 r., z 1863 r. oraz sztandar legionowy. Obok niej stała kryształowa urna z sercem marszałka, przy niej położono czapkę maciejówkę, buławę marszałkowską oraz szablę. Trumna marszałka została wykonana ze srebra, według projektu prof. Wojciecha Jastrzębowskiego, przez studentów warszawskiej ASP.
15 maja trumnę przewieziono na lawecie zaprzężonej w sześć koni do katedry św. Jana. Ustawiono ją w nawie głównej świątyni. Tam Piłsudskiego żegnały tłumy."Ciało Marszałka Piłsudskiego wniesiono do katedry św. Jana, pozostawiono na noc pod sklepieniem. I tłum warszawski od rana zaczął płynąć jak rzeka. Było tysiące, dziesiątki, setki tysięcy ludu - ludzie stali jedenaście godzin czekając swojej kolei, aby na chwilę przejść prędko koło trumny, aby rzucić choć okiem na jej zamknięte wieko" - wspominał Mackiewicz.
17 maja wieczorem pociąg z trumną Marszałka ruszył do Krakowa, na jego trasie zgromadziły się tłumy ludzi aby oddać zmarłemu hołd. "Pociąg z oświetloną reflektorami platformą, na której wysoko spoczywała trumna Marszałka, szedł wolno przez Radom, Kielce, Jędrzejów, Miechów do Krakowa przez całą noc. Przy trumnie trzymali wartę generałowie, oficerowie i szeregowi. W jednym z wagonów jechała rodzina Marszałka. Noc była ciemna, od czasu do czasu padał drobny deszcz. Wzdłuż toru kolejowego mieszkańcy rozpalili ogromne ogniska, żegnając odjeżdżającego na zawsze Józefa Piłsudskiego" - pisał Mackiewicz.
Atmosfera żałoby była powszechna: "Oto w dniach bezpośrednio po śmierci Piłsudskiego w całem mieście Wilnie policja nie zanotowała ani jednego faktu kradzieży. Męty społeczeństwa także były przejęte na swój sposób, zdenerwowane na swój sposób" - zauważył Mackiewicz.
Pociąg żałobny z trumną Piłsudskiego dotarł do Krakowa 18 maja. Ośmiu generałów, z Juliuszem Rómmlem na czele, przeniosło trumnę z platformy na lawetę armatnią ciągniętą przez sześć czarnych koni. Następnie uformował się pochód, który wyruszył w kierunku Kościoła Mariackiego. Na czele pochodu szedł oddział doboszy z werblami, następnie postępowała orkiestra wojskowa, poczty sztandarowe przysłane przez wszystkie pułki Wojska Polskiego, duchowieństwo. Po nich szedł okryty kirem koń Piłsudskiego. Następnie jechała laweta z trumną, ciągnięta przez 6 karych koni. Otaczało ją 12 adiutantów z obnażonymi szablami. Szacuje się, że w pogrzebie w Krakowie wzięło udział około 100 tys. osób, kondukt ciągnął się przez kilka kilometrów. Dzwonił dzwon Zygmunta.
Kiedy trumna spoczęła w Krypcie Leonarda na Wawelu ustawione na zamkowym wzgórzu działa oddały 101 strzałów armatnich. W całym kraju zapanowała trzyminutowa cisza. Uroczystości pogrzebowe Piłsudskiego trwały sześć dni.
Były prezydent kontra Wyszkowski
Świadek: Wałęsa był "Bolkiem"
Były funkcjonariusz MO w Gdańsku, Janusz S. zeznał przed Sądem Okręgowym w Gdańsku, że Lech Wałęsa w połowie grudnia 1970 r. został zwerbowany do współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa jako agent o pseudonimie "Bolek". "Do 1974 r. prowadziłem teczkę pracy i personalną Lecha Wałęsy jako TW Bolek" - powiedział świadek
64-letni emeryt Janusz S. zeznawał jako świadek w procesie o naruszenie dóbr osobistych z powództwa Lecha Wałęsy przeciwko b. działaczowi Wolnych Związków Zawodowych Krzysztofowi Wyszkowskiemu.
"Do 1974 r. prowadziłem teczkę pracy i personalną Lecha Wałęsy jako TW +Bolek+. Jego współpraca z SB od chwili pozyskania między 15 a 17 grudnia 1970 r. była intensywna przez 3-4 miesiące. Spotkania z nim oficerów prowadzących odbywały się kilka razy w tygodniu, a w jednym przypadku 2-3 razy dziennie. Do czerwca 1971 r. Wałęsa dostał za współpracę 20 tys. zł, przy średniej pensji stoczniowca 1600 zł" - powiedział świadek.
http://www.dziennik.pl/wydarzenia/article587633/Swiadek_Walesa_byl_Bolkiem.html
W pochodzie żałobnym z Bazyliki Mariackiej na Wawel pójdzie tylko kilkanaście osób - rodzina i prawdopodobnie przedstawiciele najwyższych władz państwowych.
Kancelaria Prezydenta ustaliła z władzami Krakowa szczegółowy plan niedzielnych uroczystości pogrzebowych prezydenckiej pary.
W Bazylice Mariackiej na mszy zasiądzie najbliższa rodzina, przedstawiciele władz Polski oraz głowy państw i rządów zagranicznych. W sumie będzie to około 800 osób. Po mszy skromny, kilkunastoosobowy kondukt żałobny przejdzie ulicą Grodzką na Wawel. O jego składzie zadecyduje rodzina. Pozostali w Bazylice goście wysłuchają wówczas koncertu Filharmoników Berlińskich.
Gdy kondukt dojdzie pod pomnik Ofiar Katynia pod kościołem św. Idziego (pod samym Wzgórzem Wawelskim), zabrzmi Dzwon Zygmunta, który nie ucichnie aż do momentu wejścia konduktu do Katedry. W momencie złożenia trumien do sarkofagu obecna będzie już tylko najbliższa rodzina. Krypta w ogóle nie będzie tego dnia dostępna dla pozostałych gości.
Nie będzie możliwości pójścia za konduktem pogrzebowym na Wawel. Uroczystości będzie można obserwować na telebimach na Rynku Głównym oraz na krakowskich Błoniach.
Trumny zostaną złożone w sarkofagu z alabastru - poinformował wojewoda małopolski Stanisław Kracik.
Dodał, że na sarkofagu wyryte zostaną jedynie imiona i nazwiska prezydenckiej pary oraz znak krzyża.
"Gotowy już jest projekt tego sarkofagu, ale (...) chcielibyśmy, aby rodzina zmarłych miała możliwość jego zobaczenia i ewentualnie wniesienia jakichś drobnych uwag" - wyjaśnił minister w Kancelarii Prezydenta Jacek Sasin.
Wojewoda Kracik powiedział, że w nocy z czwartku na piątek w wawelskiej krypcie zostanie zamontowany postument pod sarkofag i rozpoczną się przygotowania do ustawiania samego sarkofagu. Prawdopodobnie w czerwcu przy sarkofagu prezydenckiej pary zostanie zamontowana tablica z nazwiskami ofiar katastrofy lotniczej pod Smoleńskiem.
http://wiadomosci.onet.pl/2681,2155739,krakow_w_kondukcie_zalobnym_pojda_jedynie_najblizsi,wydarzenie_lokalne.html
Może nie każdy widział "szefów" swojej m.in. uczelni.