Cud, który trwa...


Prezydentura Andrzeja Dudy – cud, który trwa.

Pod koniec roku 2014, PiS przedstawił swojego kandydata na prezydenta Polski. Pamiętam ten czas doskonale, bo należałem do elitarnej grupki ludzi, którzy kandydatury Andrzeja Dudy nie krytykowali. Nawet wśród zwolenników PiS panowała wisielcza atmosfera i pytano zewsząd o to samo. Andrzej Duda, a kto to jest? Pierwszą reakcją ówczesnego prezydenta był dowcip na poziomie podstawówki. Bronisław zażartował sobie, że jedyny Duda, jakiego zna, to przewodniczący „Solidarności” Piotr Duda.

 

 

Główne media prezentowały sondaże dające Komorowskiemu 75% w pierwszej turze, a sam nadredaktor Michnik wymyślił prześmieszny skecz. Komorowski nie zostanie prezydentem, jeśli po pijaku przejedzie na przejściu dla pieszych niepełnosprawną zakonnicę w ciąży. Premiera skeczu miała miejsce w programie Lisa, tego samego, który razem z pajacem Karolakiem zeszmacił się atakiem na córkę Prezydenta Andrzeja Dudy. Razem z ostrą krytyką kandydata PiS pojawiła się krytyka szefowej kampanii Beaty Szydło. Praktycznie te same argumenty było słychać, co w przypadku Andrzeja Dudy. A kto to jest, gdzie jej charyzma, co to za postać bez wyrazu i sukcesów, nie ma o czym mówić Komorowski ma pewne zwycięstwo. Gdy zaczęła się kampania i po raz pierwszy zaprezentował się przyszły Prezydent Polski, elektorat PiS doznał olśnienia, a w o obozie Komorowskiego dało się zauważyć pierwsze nerwowe ruchy. Potem było tylko lepiej, Beta Szydło prowadziła kampanię perfekcyjnie, publiczne występy i sposób bycia Andrzeja Dudy ośmieszały Komorowskiego każdego dnia. Z jednej strony mieliśmy młodego, inteligenta, doktora prawa, o prezencji godnej Prezydenta, z drugiej typowego nomen omen gajowego, półanalfabetę, na którym garnitur leży jak drelich.


Pomimo niebywałej nagonki medialnej, Internet i osobowość Andrzeja Dudy sprawiły, że w I turze mieliliśmy wielką sensację. Komorowski przegrał, wprawdzie niewielką różnicą głosów, ale przypomnę, że jeszcze kilka miesięcy wcześniej miał wygrać miażdżąco. Sztab Bronka poszedł w rozsypkę i w ostatniej chwili ściągnięto gwóźdź do trumny, czyli Miśka Kamińskiego, obecnie politycznego trupa. Kompromitacja Bronka nabrała tempa, ale ciągle walka toczyła się o każdy głos. Gdy w niedzielę funkcjonariusze TVN z miną wisielczą ogłaszali wyniki wyborów, głosujący na Prezydenta Andrzeja Dudę z jednej strony wpadli w euforię, z drugiej ciągle marudzili, że cud nad urną nie jest wykluczony. W poniedziałek wieczorem wszystko stało się jasne i to, co niemożliwe okazało się faktem. Pozbyliśmy się chyba najgorszego prezydenta w historii Rzeczypospolitej Polskiej III, jedynie Bolek Wałęsa mógłby odebrać Bronkowi laur, bo i Kwaśniewski tyle szkód i wstydu nie narobił. Pozwoliłem sobie przypomnieć z jakiego miejsca startowaliśmy, alby sprowadzić na ziemię malkontentów. Nie ma o czym mówić, jakieś tam projekty ustaw frankowych, czy inne pierdoły, to są kwestie wyjęte z generalnej oceny. Mamy prezydenta, który klęka przed żyjącymi bohaterami i wszystkim, co dla Polski święte. Andrzej Duda przywrócił godność i powagę urzędowi prezydenckiemu. Nikt nie ma wątpliwości, łącznie z krytykami Prezydenta, że to jest polityk, który w sercu i głowie ma „Żołnierzy wyklętych”, a nie „ludzi honoru” z WRON.


Grzebię w pamięci bardzo skrupulatnie i nie potrafię wskazać jednej sytuacji, w której Prezydent Andrzej Duda poświęciłby najmniejszy interes Polski dla własnego interesu. Nieznane są mi również wygłupy nakierowane na zdobycie taniego poklasku, czy poprawę wizerunku. Przeciwnie i tutaj trzeba być dobitnie uczciwym, Jarosław Kaczyński to człowiek ze stalowymi jajami, ale to Prezydent bierze na siebie olbrzymi ciężar odpowiedzialności, choćby w sprawie TK, nie przejmując się pogróżkami i zapowiedzią postawienia przed Trybunałem Stanu. Komplementów mógłbym spisać dziesiątki, ale zakończę listę lojalnością o gorzkim posmaku. Andrzej Duda pomimo wielu, dla mnie kompletnie niezrozumiałych uszczypliwości, czasami wręcz upokorzeń ze strony PiS i samego Jarosława Kaczyńskiego, ani razu nie zachował się nielojalnie wobec własnego obozu politycznego. Pojęcia nie mam jakie zakulisowe sprawy stały się przyczyną tych gołym okiem widocznych animozji i po czyjej stronie jest wina, wiem jednak, że Prezydent Andrzej Duda nie zrobił nic, czego musiałby się wstydzić. Wygrana Andrzeja Dudy była cudem i ten cud trwa, tyle ode mnie po roku prezydentury.

 

http://www.kontrowersje.net/prezydentura_andrzeja_dudy_cud_kt_ry_trwa

 

 


 

 

 

Starsza pani prosiła o pomoc harcerzy, podszedł... prezydent!

Andrzej Duda pomógł odczytać tekst uczestniczce Powstania Warszawskiego.

 

Fot. PAP/Rafał Guz
Fot. PAP/Rafał Guz

 

Prezydent Andrzej Duda znów udowodnił, że piastując najwyższe funkcje państwowe można być po prostu życzliwym człowiekiem. Gdy jedna z uczestniczek Powstania Warszawskiego zwróciła się o pomoc w odczytaniu tekstu do harcerzy, na miejscu pojawił się właśnie prezydent.

Może przyjdzie jakiś harcerz i przeczyta, bo nie widzę… Na ochotnika, chłopcy!

— powiedziała weteranka.

Wtedy podszedł do niej Andrzej Duda.

Dziękuję, panie prezydencie. Pan też harcerz?

— zapytała.

Prezydent odpowiedział skromnym skinieniem głową.


https://youtu.be/CbF5dnzlKBY


Postawa głowy państwa została nagrodzona brawami.

I jak tu się nie wzruszyć!

 

http://wpolityce.pl/historia/303020-starsza-pani-prosila-o-pomoc-harcerzy-podszedl-prezydent-andrzej-duda-pomogl-odczytac-tekst-uczestniczce-powstania-warszawskiego-wideo

 

 


 

 

To już dziś! Mija rok od zaprzysiężenia Andrzeja Dudy na prezydenta RP.

 

fot. Andrzej Hrechorowicz / KPRP
fot. Andrzej Hrechorowicz / KPRP

 

6 sierpnia 2015 roku Andrzej Duda złożył przysięgę przed Zgromadzeniem Narodowym i rozpoczął pięcioletnią kadencję prezydenta RP. Na Zamku Królewskim odebrał odznaki Orderu Orła Białego i Krzyża Wielkiego Orderu Odrodzenia Polski. Na placu Piłsudskiego przejął zwierzchnictwo nad Siłami Zbrojnymi RP.

Na stronie prezydent.pl pojawił się pierwszy z serii filmów podsumowujących ten rok prezentuje inicjatywę „Duda Pomoc”. Zainicjowana podczas kampanii wyborczej „Duda Pomoc” wciąż działa i pomaga tysiącom Polaków.

 

OBJĘCIE URZĘDUPOWOŁANIE RZĄDU

6 sierpnia 2015 roku Andrzej Duda złożył przysięgę przed Zgromadzeniem Narodowym i tym samym rozpoczął pięcioletnią kadencję prezydenta RP. W swym orędziu, które - jak mówił - kieruje do „ludzi o różnych poglądach”, prosił o wzajemny szacunek; podkreślał też potrzebę odbudowy wspólnoty.

Andrzej Duda zapewnił, że dotrzyma zobowiązań wyborczych.

Jestem człowiekiem niezłomnym, człowiekiem wiary. Wierzę, że to możliwe i zdołam to zrobić

—mówił.

Wśród swoich najważniejszych zobowiązań wymienił złożenie projektu ustawy o podwyższeniu kwoty wolnej od podatku i ustawy obniżającej wiek emerytalny; oba projekty są w Sejmie.

16 listopada 2015 r. Andrzej Duda powołał rząd Beaty Szydło. Podczas uroczystości w Pałacu Prezydenckim podkreślił, że ma pełne poczucie współodpowiedzialności wraz z premier i ministrami jej rządu za sprawy kraju. Mówił, że wierzy, iż tę współodpowiedzialność on oraz rząd „nie tylko poniosą”, ale i zrealizują swoje zobowiązania.

One się zawierają w wielkich słowach, które były w pewnym sensie mottem obydwu kampanii - i prezydenckiej i parlamentarnej, dzięki której państwo stoicie tu przede mną, dzięki czemu Prawo i Sprawiedliwość oraz Zjednoczona Prawica odniosły to wielkie zwycięstwo dające też samodzielną większość w Sejmie i Senacie: w słowach pana prezydenta profesora Lecha Kaczyńskiego, że chcemy, aby Polska była państwem silnym, takim, które będzie w stanie pomagać słabszym, a silnych nie będzie musiało się bać

—mówił prezydent.


POLITYKA ZAGRANICZNAPOLITYKA BEZPIECZEŃSTWA

Prezydent Andrzej Duda złożył do tej pory 29 wizyt zagranicznych; niektóre kraje odwiedzał kilkukrotnie, na przykład Niemcy cztery razy, Słowację trzy. W czasie roku prezydentury Dudy wizyty w Polsce złożyło 12 głów państw i szefów rządów; w formacie wielostronnym podczas szczytu NATO Polskę odwiedziło 18 prezydentów i 19 szefów rządów państw Sojuszu.

Z pierwszą wizytą zagraniczną po objęciu urzędu Andrzej Duda udał się do Estonii w związku z Europejskim Dniem Pamięci Ofiar Reżimów Totalitarnych. Wygłosił przemówienie o znaczeniu prawa międzynarodowego dla pokoju na świecie i roli Europy Środkowo-Wschodniej dla stabilności na kontynencie.

To niedopuszczalne, by argument potencjału gospodarczego czy militarnego rozstrzygał w relacjach międzynarodowych

—mówił prezydent.

Kwestia znaczenia prawa międzynarodowego dla pokoju pojawiała się potem wielokrotnie w jego wystąpieniach.

Podczas kolejnej wizyty zagranicznej - w Berlinie - prezydent zapowiedział tworzenie przez Polskę strategicznych relacji z Niemcami. Po spotkaniu z prezydentem Joachimem Gauckiem wyraził przekonanie, że tylko działając razem z Niemcami, można budować bezpieczeństwo w przestrzeni europejskiej. Andrzej Duda spotkał się też z kanclerz Angelą Merkel, z którą rozmawiał o bezpieczeństwie, przyszłości NATOUE oraz kwestii uchodźców. Jak ocenił, były to konstruktywne rozmowy.

W połowie września prezydent odwiedził Wielką. Brytanię. Z ówczesnym brytyjskim premierem Davidem Cameronem rozmawiał m.in. na temat uchodźców. „Zgodziliśmy się, że trzeba przede wszystkim zwalczać przyczyny tego, co powoduje, że ci ludzie zmierzają do Europy” - oświadczył Andrzej Duda.

Pod koniec października prezydent złożył wizytę w Paryżu, spotkał się z prezydentem Francji Francois Hollande’em, z którym rozmawiał m.in. o sytuacji na Ukrainie. Prezydenci podkreślali, że porozumienia mińskie muszą zostać wypełnione. Andrzej Duda wyraził też wtedy satysfakcję, że kandydatura Polski na niestałego członka w Radzie Bezpieczeństwa ONZ na lata 2018-2019 cieszy się przychylnością Francji.

W listopadzie para prezydencka została przyjęta na audiencji przez papieża Franciszka.

Prezydent zabiegał też o zacieśnianie współpracy między krajami regionu ABC, czyli państw Adriatyku, Morza Bałtyckiego i Morza Czarnego, a także w ramach Grupy Wyszehradzkiej (V4). Jak podaje Kancelaria Prezydenta podczas roku prezydentury Dudy miało miejsce 12 wizyt i spotkań prezydenta dotyczących współpracy państw regionu ABC i osiem dotyczących współpracy w V4.

Podczas spotkań z szefami państw prezydent wyrażał sprzeciw wobec budowy gazociągu Nord Stream2, podkreślał, że Polska jest przeciwna przymusowej relokacji uchodźców, opowiadał się za trwałością Unii Europejskiej przy zachowaniu suwerenności państw narodowych. Podkreślał, że NATO powinno prowadzić dialog z Rosją, ale także być nieugięte w kwestii przestrzegania prawa międzynarodowego.


SZCZYT NATO

Znaczna część aktywności międzynarodowej prezydenta koncentrowała się wokół budowania poparcia dla polskiego postulatu wzmocnienia wschodniej flanki NATO przed szczytem Sojuszu w Warszawie. Andrzej Duda odbył 21 spotkań i wizyt dotyczących szczytu NATO. Spotkał się m.in. z przywódcami Kanady, Norwegii, Włoch - gdzie wygłosił też wykład w NATO Defense College.

Ponadto w styczniu w Brukseli prezydent spotkał się z sekretarzem generalnym NATO Jensem Stoltenbergiem, a na przełomie marca i kwietnia w Waszyngtonie wziął udział w Szczycie Bezpieczeństwa Nuklearnego, na marginesie którego rozmawiał z prezydentem USA Barackiem Obamą.

Szczyt NATO odbył się w dniach 8-9 lipca w Warszawie. Do stolicy przyjechało 37 głów państw i szefów rządów. Ponadto prezydent na marginesie szczytu miał spotkania bilateralne z prezydentami: USA Barackiem Obamą, Ukrainy Petro Poroszenką, Afganistanu Ashrafem Ghanim, Azerbejdżanu Ilhamem Aliyewem, Łotwy Raimondsem Vejonisem oraz ówczesnym premierem Wielkiej Brytanii Davidem Cameronem.

Podczas 45-minutowego spotkania prezydenci Polski i USA rozmawiali nt. wzmocnienia wojskowej obecności na wschodniej flance NATO i o Brexicie. Obama poinformował, że dowództwo amerykańskiej brygady pancernej znajdzie się w Polsce i że Stany Zjednoczone będą państwem ramowym wielonarodowego batalionu sił NATO, który znajdzie się w Polsce, by wzmocnić wschodnią flankę. Jak dodał:

około tysiąca amerykańskich żołnierzy będzie tutaj na zasadzie rotacyjnej, będzie służyło ramię w ramię z żołnierzami polskimi.

Polski prezydent wyraził nadzieję, że szczyt w Warszawie będzie miał wymiar historyczny w podwójnym znaczeniu. Jak mówił, z jednej strony chodzi o pokazanie spoistości i jedności, a z drugiej strony – zaznaczył – szczyt ma także znaczenie, jeśli chodzi o budowanie strategicznego partnerstwa między Polską a USA. Wyraził wdzięczność za zrozumienie, że bezpieczeństwo jest tam, gdzie jest obecna najsilniejsza armia świata, czyli armia Stanów Zjednoczonych.

Cieszymy się z tego, że Stany Zjednoczone tak zdecydowanie wspierają wzmocnienie potencjału militarnego Sojuszu Północnoatlantyckiego w naszej części Europy

—dodał.

Prezydent ocenił po zakończeniu szczytu, że decyzje na nim podjęte to sukces Polski i całego Sojuszu. W Warszawie państwa NATO zdecydowały o wzmocnieniu wschodniej flanki poprzez rozmieszczenie czterech batalionów w Polsce i krajach bałtyckich. Potwierdzono też wzmocnienie obecności w południowo-wschodniej części NATO, ogłoszono wstępną gotowość operacyjną tarczy antyrakietowej, a także uznano cyberprzestrzeń za nową sferę działań operacyjnych.

Prezydent zapowiedział, że jeśli chodzi o priorytety jego polityki zagranicznej po szczycie NATO, będzie to dbanie, by postanowienia na nim podjęte zostały zrealizowane. Zapowiedział cykliczne spotkania w „formacie bukareszteńskim”, czyli w gronie przywódców dziewięciu państw wschodniej flanki NATO; w 2017 r. takie spotkanie ma się odbyć w Warszawie.

Podkreślił, że jego priorytetem w obszarze polityki zagranicznej będzie także dyplomacja gospodarcza. Zapowiedział, że będzie chciał spotykać się z przedstawicielami państw grupy G20, by realizować polskie interesy gospodarcze. G20 to grupa obejmująca kraje o najlepiej rozwiniętych i wschodzących gospodarkach; w 2016 r. we wrześniu szczyt grupy odbędzie się w Chinach.


ŚWIATOWE DNIODZIEŻY

27 lipca para prezydencka powitała papieża Franciszka na lotnisku Kraków-Balice. Papież przybył do Polski na Światowe Dni Młodzieży. Tego samego dnia doszło do spotkania papieża z prezydentem Andrzejem Dudą na Zamku Królewskim na Wawelu. Prywatna rozmowa odbyła się w Sali Pod Ptakami. Papież powiedział, że jego zdaniem Polska jest krajem tak silnie katolickim dzięki rodzinie wielopokoleniowej – mówił prezydent po spotkaniu na Wawelu.

28 lipca para prezydencka na Jasnej Górze uczestniczyła we mszy z okazji 1050. rocznicy Chrztu Polski, którą odprawił Franciszek. 31 lipca w Brzegach para prezydencka wzięła udział we mszy św. kończącej Światowe Dni Młodzieży. Tego dnia na lotnisku w Balicach prezydent z małżonką pożegnali papieża Franciszka, który odleciał do Rzymu.

Spotkanie młodych w Krakowie odbyło się pod hasłem „Błogosławieni miłosierni albowiem oni miłosierdzia dostąpią”.

ann/prezydent.pl/PAP

 

http://wpolityce.pl/polityka/303585-to-juz-dzis-mija-rok-od-zaprzysiezenia-andrzeja-dudy-na-prezydenta-rp-wideo

 

 


 

 

Spokojny rok. Dziękuję Andrzejowi Dudzie, że uwolnił mnie od horroru prezydentury Komorowskiego

 

 

Fot. Fratria
Fot. Fratria

 

Minął rok Andrzeja Dudy jako prezydenta. Liczba osób go nienawidzących chyba się nie zmniejszyła. I się nie zmniejszy chociażby całą Wisłę zamienił w strumień coca-coli. Nienawiść nigdy nie ma oczu. Ma wyłącznie kły, pazury i TVN.

Wciąż przed oczami mam załamanych wyborem nowego prezydenta celebrytów. I wierzyć mi się nie chce, że oni tak na poważnie. Nie oceniam tej prezydentury pod żadnym względem. Ale Dudzie życzę wszelkiej pomyślności i samych sukcesów. Poniekąd w ten sposób życzę ich oczywiście sobie.

Za jedno jednak już teraz jestem Prezydentowi wdzięczny i to się już nie zmieni. Otóż dziękuję Andrzejowi Dudzie, że uwolnił mnie (piszę w swoim imieniu) od koszmaru, horroru prezydentury Komorowskiego. Czuję to tak, jakby wyciągnął mnie z karnego osadzenia w psychuszce. Dzięki Panie Prezydencie. Z resztą sobie poradzę sam.

 

http://wpolityce.pl/polityka/303610-spokojny-rok-dziekuje-andrzejowi-dudzie-ze-uwolnil-mnie-od-horroru-prezydentury-komorowskiego

 




(3)
  • Prezydent malowany. Opozycja ma rację! Po roku urzędowania Dudy to już pewne, że nie można na niego liczyć!

    Rok minął jak, za przeproszeniem, w mordę strzelił i najwyższy czas wywalić całą prawdę i tylko prawdę o Andrzeju Dudzie. Wyznam, że z trudem przychodzi mi nazywanie następcy Bronisława Komorowskiego i innych wielkich poprzedników „prezydentem”, bo jaki jest koń, każdy widzi.

    A jeśli ktoś jeszcze nie dostrzegł, niech sięgnie do mediów jedynie obiektywnych i niestrudzonych w uzmysławianiu prawdy i tylko prawdy, które na tę sobotnią okoliczność wykładają kawę na ławę…

    Weźmy dla przykładu tego pierwszego wielkiego, pookrągłostołowego Wojciecha Jaruzelskiego - generałem był? Był! A przecież za darmo się nim nie zostaje. Armię potrafił zmobilizować jak nikt, porządek lubił w polu i zagrodzie, ludzie nawet w ziemie śnieg odgarniali. I z sąsiadami zza Buga i Odry dobrze trzymał, a gdy któryś był w potrzebie, jak bratni Czesi, spieszył z pomocą, nawet prosić go nie musieli. Dla warchołów nie miał litości. Więc słusznie powierzono mu najwyższy urząd w państwie i pochowano z honorami, gdy już przeszedł na drugą stronę…

    Albo na przykład jego następca Lech Wałęsa. To dopiero gigant! Pokojowo nastawiony, gdyby jednak doszło co do czego, pały by użył, a może i coś jeszcze nawet przeciw związkowcom z „Solidarności”, która go wyniosła. Władzę umacniał i umocniłby jeszcze bardziej, gdyby mu nie przeszkodzono w tym dziele. Wiadomo, ma, Polacy to naród trudny, kłótliwy jak cholera, i głupi, a i do donosów na bliźniego swego skory. Wałęsa gotów jest służyć sprawie i dziś, czeka tylko na wezwanie. Odznaczeń ma całą furmankę, zasłużył jak nikt na świecie, a przy tym poczucia humoru mu nie brakuje. Tęgi z niego aforysta, jest więc szansa, że dostanie drugiego Nobla w dziedzinie literatury użytkowej.

    Po Wałęsie z Matką Boską w klapie - nie wiedzieć czemu Jasna Pani przerwała jego misję - nastał ateista Aleksander Kwaśniewski, któremu ten pierwszy skłonny był początkowo podać co najwyżej nogę. Z czasem jednak pojął swój błąd. Kwaśniewski to swój chłop, każda Polka chciała Olka. Zatańczyć mógł i zaśpiewać, towarzyski był bardzo. Też nie miał, jak poprzednik, magistra, ale również rozumiał, co to wyższe racje. Bardzo się udzielał na rzecz, i to mimo, że dokuczały mu golenie i różne wirusy egzotyczne. Potrafił jednak zachować równowagę, co udowodnił m.in. w Charkowie. I on służy dziś radą, nikt nie zaprzeczy, że doświadczenie ma nie byle jakie, zdobyte jeszcze za czasów niezapomnianego, prostolinijnego generała. To doradzi kto z kim powinien trzymać, z kim się łączyć, to podsunie, kogo przechrzcić, ludzie go jednak nie słuchają bo - już nadmieniałem - kłótliwi są, niestety.

    Ten po Kwaśniewskim, Lech Kaczyński, to była klapa na całego. Wyjątkowy awanturnik! Jątrzył, rozniecał, i Polskę chciał podpalić. Wpychał się wszędzie, wykłócał nawet o samolot, żeby polecieć do Brukseli i nabruździć premierowi, tak dzielnie walczącemu o nasze, polskie sprawy. Tragiczna postać. Ale, że o zmarłych nie mówi się źle, nie będę dalej przypominał jak jątrzył i jak bruździł, świeć Panie nad Jego duszą!

    Po Kaczyńskim miejsce pod żyrandolem zajął pierwszy łowczy Rzeczpospolitej Bronisław „Bul”-Komorowski. Wybitna postać, znana w kraju i daleko poza granicami, nawet w Japonii. Aliści krnąbrni Polacy nie potrafili docenić, jaki mieli skarb. Tak się starał, taki był zaangażowany i zapracowany, że niekiedy musiał nawet zdrzemnąć się podczas wykonywania obowiązków reprezentacyjnych. Szkoda chłopa, bardzo kochał swoją pracę. Tak bardzo, że na odchodne zabrał z pałacu parę pamiątek, niech dziatwa i wnuki wnuków wiedzą do czego doszedł. Wszystko był gotów dla narodu poświęcić, orła z czekolady mu ufundował, niestety, niewdzięczni Polacy go oszukali. Niby wszyscy go zapewniali, że nie miał z kim przegrać, a wygrał ten Duda właśnie.

    Ale, nie czas żałować róż, gdy płoną lasy. Jest źle, a może być jeszcze gorzej, więc coś trzeba zrobić! Na szczęście są tacy, którzy to widzą i nie milczą: „Andrzej Duda przed trybunał!”, huknęli wiedzący z Komitetu Obrony Demokracji. Tacy się nie ugną, nie rozproszą, mimo groźby represji zorganizowali pikietę pod Pałacem Prezydenckim i mu wygarnęli. „Gazeta Wyborcza” to udokumentowała. Sondaż przeprowadziła wśród pikietujących - kto nie wierzy, niech sam poczyta, zobaczy i posłucha na jej portalu, co lud myśli o Dudzie. Komu nie chce się czytać, wystarczy że rzuci okiem na historię obrazkową pt. „Andrzej Duda uratował hostię, uratuje świat. Najlepsze memy z bohaterskim prezydentem”…

    Napracował się zespół z ul. Czerskiej, 29 memów zebrał w jedną, wymowną całość. Trochę mniejsze zaangażowanie wykazali dokumentaliści z portalu onet.pl, bo 26 memów pokazali, ale dobre i to, niech naród widzi, kogo wybrał. Na tym tle nieco bladziej wypadli gospodarze programu „Dwie Prawdy” z TVN24, którzy podsumowali: „Ten prezydent nie jest dobry, ani zły. Jego po prostu nie ma”. Leniuchy, popracować się nie chciało? Tak to nie dojdzie do żadnej lepszej zmiany Proplatformiana młodzieżówka nie owija sprawy w bawełnę i wie, co robić. Szef warszawskich, młodych demokratów Piotr Kołomycki nawiązał:
    „Rok prezydentury Andrzeja Dudy jest za nami i choć każdej osobie, która pełni tę zaszczytną funkcję, należy podziękować za służbę na rzecz Ojczyzny, to niestety postawa prezydenta w oczach wielu Polaków - również naszych - budzi wiele wątpliwości”,
    po czym podsumował, że Duda jest „prezydentem-notariuszem”, i wezwał, aby „postawił się panu prezesowi [Kaczyńskiemu] i by wreszcie reprezentował „interes”. Młody, dobrze wychowany, nie dodał tylko, że żona głowy państwa Agata Kornhauser-Duda to w porównaniu z poprzedniczką chudzina jakaś, i niemota, która nie zabiera głosu w sprawie, choć powinna.

    Osobiście dziwię się, że nikt do tej pory nie poruszył kwestii jawnego nepotyzmu Dudów. Jak wiadomo, wcześniej niejaki Piotr Duda spacyfikował „Solidarność” i wcale nie ukrywa swego poparcia dla Andrzeja Dudy. Słusznie więc podkreśliła Monika Olejnik w komentarzu pt. „Prezydent jak malowany”:
    „Przez ten rok można było zaobserwować, że prezes Kaczyński niezbyt szanuje Andrzeja Dudę”.
    Skoro nawet prezes go …„niezbyt”, aż wierzyć się nie chce, że ponad dwie trzecie Polaków chwali tego Dudę, a niektórzy są nawet dumni z takiego prezydenta. No, czyż to nie jest prezydent malowany? Opozycja ma rację! Po roku urzędowania Dudy to już pewne, że nie można na niego liczyć! Armii dla zaprowadzenia porządku nie potrafi zmobilizować, pały nie wyjmie, zatańczyć ani zaśpiewać nie umie, nie poluje, podejrzewam, że nawet dobrze upić się z nim nie da. Cóż to za prezydent? Niewydarzony niedajmuta po prostu…!

    http://wpolityce.pl/polityka/303656-prezydent-malowany-opozycja-ma-racje-po-roku-urzedowania-dudy-to-juz-pewne-ze-nie-mozna-na-niego-liczyc
  • No cóż, chociaż się to na pewno wszystkim nie podoba, to bez wątpienia na każdym kroku urzędowania Prezydent dr Andrzej Duda oraz Pierwsza Dama to zaszczyt i duma wszystkich Polaków.
  • Poprzedników szkoda komentować.

Tylko zalogowani użytkowicy mogą dodawać komentarze.

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.
Polityka Prywatności   
Polityka cookies   
Jak wyłączyć cookies?   
Cyberbezpieczeństwo
  AKCEPTUJĘ