Dyrektor lubił sobie pojeździć...


Nie chciało nam się wierzyć, gdy otrzymaliśmy informację, że były Dyrektor UKS Kraków używa samochodu służbowego, jakby był to prywatny samochód. A jednak. Coś jest na rzeczy.

01.12.2014-31.12.2014 - 2.502 kilometrów, cel: "przejazdy służbowe" (jeden wpis za cały miesiąc),

02.01.2015-31.01.2015 - 1.312 kilometrów, cel: "przejazdy służbowe" (jeden wpis za cały miesiąc),

02.02.2015-28.02.2015 - 1.766 kilometrów, cel: "przejazdy służbowe" (dwa wpisy za cały miesiąc),

2.03.2015-31.03.2015 - 1.201 kilometrów, cel: pięć wpisów za cały miesiąc, w tym dwa na 51 kilometrów "UKS miasto UKS", pozostałe "wyjazd służbowy",

1.04.2015-30.04.2015 - 1.762 kilometrów, cel: "przejazdy służbowe" (jeden wpis za cały miesiąc),

1.05.2015-31.05.2015 - 1.866 kilometrów, cel: trzy wpisy za cały miesiąc, w tym jeden na 16 kilometrów "UKS serwis UKS", pozostałe dwa "wyjazd służbowy",

1.06.2015-30.06.2015 - 1.243 kilometrów, cel: dwa wpisy za cały miesiąc, oba "wyjazd służbowy",

1.07.2015-31.07.2015 - 1.841 kilometrów, cel: "przejazdy służbowe" (jeden wpis za cały miesiąc),

3.08.2015-31.08.2015 - 437 kilometrów, cel: "przejazdy służbowe" (jeden wpis za cały miesiąc),

1.09.2015-30.09.2015 - 1.263 kilometrów, cel: "przejazdy służbowe" (jeden wpis za cały miesiąc),

1.10.2015-31.10.2015 - 3.527 kilometrów, cel: "przejazdy służbowe" (jeden wpis za cały miesiąc)

 Razem od 01.12.2014 do 31.10.2015 (11 miesięcy) - 18.720 kilometrów.

 

Na kartach drogowych brak pieczęci osób zatwierdzających – nie można więc podać, kto zatwierdzał te wyjazdy nie wiadomo dokąd (jakim cudem główna księgowa pozwalała na takie rozliczanie?).

Paliwo kupowane w innych miesiącach, niż rozliczenie kart drogowych, brak podpisów zlecających przejazd i stwierdzających przyjazd, brak podpisów z rubryce "kontrola przebiegu", brak kompletnych dat wyjazdów i powrotów (są sporadycznie).
Na 31 grudnia 2014 roku stan licznika wynosił 62.642 kilometrów, na 31.10.2015 roku stan licznika to 81.385 kilometrów. Jak z tego wynika, tylko około 3000 kilometrów przejechał tym samochodem ktoś inny (w tym okresie, bo nie wiadomo, jak to było wcześniej...).
Czy czasem nie powinna się tym zająć prokuratura?

Inna sprawa to zachowanie służb księgowych - dlaczego nie nadzorowałi tej radosnej jazdy?

Dyrektor M.Piątkowski nie chciał nam przekazać kart drogowych (odmówił) - nie dziwimy się w tych okolicznościach takiej decyzji...).

Samochód Passat 4x4, wypasiony, kupiony za 129.657 złotych w grudniu 2012 roku (wiadomo, Dyrektor UKS nie moze byle czym jeździć...)

Jak się wydaje, trzeba też sprawdzić przejazdy tego samochodu przed 1.12.2014 roku - nie sądzimy, aby takie używanie samochodu rozpoczęło się dopiero po roku od jego zakupu (tam będzie więcej do sprawdzenia, bo przebieg samochodu prawie 3 razy większy).

Oto specyfikacja przetargowa dot. wyposażenia samochodu:

 

 




(32)
  • avatar
    Tak wszyscy DUKS jeździli przez ostatni 4-10 lat, tylko ten bez kierowcy. Z kierowcą to dopiero koszt. Inni ważni urzędnicy skarbówki jeździli i jeżdżą z kierowcami. To gdzie tu przekręt? Człowieku, czepiaj się tych, jak jesteś taaaaki uczciwy. A co zazdrościsz?. Żenada
  • PAPO ma rację. Rzeczywiście nie ma co się czepiać tego dyrektora. No bo skoro wszyscy tak robili to niemożliwym jest aby to było niezgodne z literą prawa. Treść powyższego artykułu wskazuje, że piszący go kipi z zazdrości, że to nie on jeździł tym samochodem. A wspomniany dyrektor powinien w nagrodę ,że nie korzystał z kierowcy zostać co najmniej ministrem transportu. Tak się poświęcał i nie został. ŻENADA.
  • avatar
    A czy czasem nie jeździł do domciu i z powrotem? A dlaczego nie rozpisywał dokąd jeździł? I co - samochodzik za 130000 do wyłącznej dyspozycji? Płacili mu za jeżdżenie? To jako kierowca robił czy dyrektor? Mam nadzieję, że rozliczą go co do kilometra, bo on rozliczał pracowników i karał za byle co. Prywatny folwark, przekroczenie uprawnień i tyle.
  • @papo - rzeczywiście, żaden to przekręt. Tylko najbezczelniejsze wykorzystanie stanowiska. Z tonu Twojego wpisu wnoszę, że będąc na miejscu tego DUKSA też byś tak postępował, tylko dlatego, że inni tak robią? Marność...
  • rocznie 18000 km?! no to chyba rzeczywiście jeździł nim do domu, bardzo mały przebieg jak na służbowy samochód. no chyba że 2 razy w miesiącu jechał do warszawy co jest prawdopodobne. Jakoś nie widzę tu niczego nadzwyczajnego
  • Mam nadzieję, że wpis papo to jakaś forma sarkazmu, a jak nie to dopiero taki wpis to żenada To, że jeździł bez kierowcy to też świętym Go nie czyni, a tym bardziej usprawiedliwienie takich działań stwierdzeniem, że inni też tak robili Prywatny folwark to patologia a nie norma! Była DIS Szczecin dla przykładu traktowała auto służbowe jak swoje prywatne, jeszcze do tego miała swojego kierowcę. Nie wiem jak to pod względem formalnym rozliczała, ale kasy na to na pewno poszło dużo...warte sprawdzenia! Jako skarbowcy rozliczamy podatników z użytkowania aut służbowych (jeżeli chodzi o kup czy też rozliczanie VATu), a tu proszę sami dowodzący nami (no w moim przypadku to już na całe szczęście nie) nie znali przepisów obowiązujących ponoć wszystkich tak samo ...no chyba że dla dyrektorów są inne ustawy
  • Do papo - ty Kpisz czy taki głupi jesteś? Ja dostawałem 25 groszy za kilometr przejechanej trasy samochodem prywatnym dla celów służbowych. Po mieście Krakowie nie dostawałem NIC jako zwrot wydatków NA CELE SŁUŻBOWE. Rozumiesz pajacu? Derektor Uks w Krakowie moim kosztem finansował pracę tej instytucji! To jest w porządku?! Kazdy zwrot nawet tych posr... 25 groszy musiałem dokładnie w delegacji opisać ze wszystkimi pieczęciami o podpisami

    Natomiast jemu wolno bez zachowania żadnych zasad? A z jakiej to racji? Albo jest ta dobra zmiana i gość się będzie ze swoich przekrętów tłumaczyć albo to wszystko lipa i do dupy z tą "zmianą"
  • avatar
    A co miał jeździć autobusem na te 6-10 spotkań w miesiącu wybitnych specjalistów od pustych ustaleń i decyzji na słupy, pod kierownictwem szefowej biura podróży zwanej GIKSicą. A od głupków proszę tu nie wyzywać, bo to tylko o tobie świadczy i twoim braku kultury, być może mądry inaczej.
  • Do papo. Przepraszam, widzę że jednak kpisz więc honor zwracam. Nie zmienia to jednak faktu że Piątkowski powinien rozliczyć się z każdej delegacji tak jak my wszyscy na identycznych zasadach.Na nim spoczywała większa odpowiedzialność niż na innych pracownikach urzędu.

    Natomiast jemu wolno bez zachowania żadnych zasad? A z jakiej to racji? Albo jest ta dobra zmiana i gość się będzie ze swoich przekrętów tłumaczyć albo to wszystko lipa i do dupy z tą "zmianą"
  • Co do mądrego inaczej to faktycznie masz rację. To ja jeździłem prywatnym samochodem na kontrole i dostawałem 20-25 groszy za kilometr. To ja dokładałem z własnej kieszeni aby Piątkowski mógł się wynikami kontroli pochwalić. Piątkowski jeździł służbowym autem i skoro go nie rozliczał delegacji zgodnie z przepisami to nie jeździł w celach służbowych. Konstatując faktycznie ja jestem ostatnim frajerem. Pozdrawiam
  • avatar
    To w całej administracji trzeba zmienić. Ale te setki tysięcy przejechanych dla pustych w w większości ustaleń to przesada. A większość DUKSów i DISów jeździła na "narady" zamiast wysyłać na nie często dużo mądrzejszych podwładnych. Tak właśnie spie...no informatyzację i wiele innych spraw. Ale nikt nie powie że nic nie robiono. Przecież karty drogowe o tym świadczą. A gdzie opracowania, projekty i dokumenty z tych nasiadówek? Pomylono chyba skarbówkę z resortem turystyki i transportu.
  • avatar
    Ten jego silnik po aferze związanej z VW norm CO2 pewnie nie spełnia
  • Papo, ja pamiętam jak związki wystąpiły o przekazanie papierowych lub innych namacalnych efektów/dowodów z narady dyrektorów UKS i radców w hotelu Litwor w Zakopanem - i stało tam jakoś tak "narada" czy "konferencja" i tak przez cały czas...
    Więc chyba rzeczywiście się naradzali i konferowali - być może aż głowa bolała od powietrza ciężkiego od smogu!
    Pozdrawiam!
  • Papo tu nie chodzi o "konferencje" Piątkowskiego nawet te zakrapiane z promilami i innymi promilkami. Tu chodzi o bezmiar bezczelności tego "człowieka" który potrafił oszukiwać pracowników na rozliczeniu ich delegacji a sam szeroką ręką brał pieniądze na jazdy w celach prywatnych bez umiaru. Jeszcze bezczelnie potrafił przyjść ma koniec swego urzędowania i dziękować za współpracę:). Czy oszustwem nie jest brak wypłat pracownikom UKS Kraków za podróże służbowe na terenie np Krakowa. Czy oszustwem nie jest ograniczenie zwrotu kosztów tylko do 25 groszy za kilometr przejechanej trasy prywatnym autem w celach służbowych? Powiedz Papo? Możesz Papo wyrazić się w tej kwestii czy też coś Ci przeszkadza?
  • A gdzie oszczędność o bezkosztowości nie wspomnę.
  • avatar
    Oczywiście samochód za drogi, wyjazdów za dużo. Za te pieniądze(paliwo,hotele, itp.) to starczyłoby dla wszystkich pracowników po 50 gr za km. Ale te konferencje i spotkania to był cały obraz funkcjonowania 8-u lat (nie)rządów Endriu i Agnes. Do tego Mongolia, RPA itd. W żadnych służbach tego nie było na taką skalę. Tylko integracja i... resztę sobie dodajcie. A wpływy coraz mniejsze.
  • a Ty zamknij ryj i za***j! dostaniesz 300 zł nagrody kwartalnej!
  • A ja mam nadzieję, że obecny p.o. Dyrektora UKS Kraków będzie tak samo dociekliwy i konsekwentny w działaniach, jak wtedy, gdy był naczelnikiem wydziału. Oto jeden z wniosków o dyscyplinarkę (było ich więcej...) autorstwa obecnego p.o. DUKS:

    Dyrektor
    Urzędu Kontroli Skarbowej
    w Krakowie

    W związku z przedłożonymi przez ...............akceptacji rozliczenia delegacji służbowych informuję o próbie uzyskania nienależnych kwot oraz samowolnym przerabianiu dokumentacji kadrowej.
    W dniu 28 lutego 2011r. w/w przedłożyli mi do akceptacji rozliczenie delegacji służbowych nr 107/11 i 110/11(...)
    W delegacji tej wpisali m in., iż w dniu 20.01.201lr. wyjechali z ... o godz. 7:00 w .... byli o godz. 9:10. Powrót do ,,,,, nastąpił o godz. 15:15 po wyjechaniu z ..... o godz. 13:50. Tym samym, na podstawie tak sporządzonego rozliczenia, wykazali ponad 8-godzinną podróż służbową co wiąże się z dietą w wysokości 11,50 od każdej osoby.
    W związku z przedłożeniem w/w delegacji służbowych ustaliłem w Dziale Kadr, iż w dniu 20.01.2011 byli rano w UKS Kraków, gdyż podpisani są na liście wejść w związku z czym nie mogli wyjechac .... o godz. 7:00.
    W dniu 28.02.2011r. poprosiłem ... uznając że .... się pomylili, o poprawienie w/w delegacji służbowych informując go, iż zarówno ... jak i ..... są podpisani na liście wejść.
    Po kilku godzinach .... przyniósł mi z powrotem te same delegacje służbowe informując, iż rozmawiał oraz byli w kadrach i tam jest pomyłka. Przez pomyłkę na liście w rubryce 20:01:2011r podpisali się następnego dnia tj. 21.01.2011r; gdyż ta nie była wypełniona a w dniu 20.01 na pewno byli w delegacji służbowej od godz. 7:00.
    ... i ... nie poprawili w/w delegacji służbowych.
    W dniu 28.02.201lr. poprosiłem Dział Informatyki o wydruk elektronicznych zapisów wejść i wyjść z budynku w UKS Kraków.
    Z załączonego do niniejszego pisma wydruku wynika, iż .... w dniu 20.01.2011r. byli rano w UKS Kraków (od 7:28 i 7:30) a następnie o godz. 8:44 opuścili budynek.
    Nie mogli więc być w podróży służbowej od godz 7:00.
    ..... samowolnie dokonał przerobienia zapisów w dokumentacji kadrowej.
    Jednocześnie obaj wpisani są w ewidencji wyjść służbowych, iż opuszczają tut. Urząd ok. godz 8:40. . -
    Mając powyższe na uwadze ... i ... składając do rozliczenia delegacje służbowe i wykazując w nich nienależne kwoty z tytułu diety dokonali próby ich uzyskania. Jednocześnie dopuścili się nieuprawnionej ingerencji w dokumentację kadrową dokonując w nich nieprawdziwych zapisów.
    Pomimo tego, iż wprawdzie kwoty te nie są duże, niemniej jednak - z uwagi na brak reakcji i korekty delegacji (po interwencji przełożonego) oraz dokonania przeróbek w dokumentacji tut. Urzędu wnoszę o wyciągnięcie konsekwencji dyscyplinarnych wobec tych pracowników.
  • Do newlunatiq - Wcale nie dostaniesz premii, bo skończyłeś kontrolę z ustaleniami, które nie przebiją kominowych decyzji na słupa, mimo, że z decyzji, którą napisałeś(-aś) będzie wpływ do budżetu, a z decyzji na 108 nic nie wpłynie. A jak nic nie skończyłeś w kwartale, albo skończyłeś, ale od Twojej decyzji było odwołanie do IS, bo to była decyzja nie na słupa ale podatnika z adwokatem i doradcami, to nic nie dostaniesz, mimo, że poświęciłeś trzy razy tyle czasu i energii na tę decyzję niż ten, co pisał decyzję na słupa.
  • Inspektor - super.
  • "Inna sprawa to zachowanie służb księgowych - dlaczego nie nadzorowali tej radosnej jazdy?"

    Odpowiedź jest prosta - dlatego, że służby księgowe nadzorują tylko delegacje pracowników.
    A za takie np. bilety wstępu do miejsca, gdzie różne inne podmioty prowadzą sprzedaż, do sprawdzenia w ramach akcji paragonowej, w którym trzeba skontrolować nabijanie na kasę rejestrującą zgodnie z poleceniem służbowym - zwrot kasy wg księgowego już się nie należy, bo nie mieści się w głowie księgowego, że ten koszt był poniesiony w związku z wykonywaniem polecenia służbowego. A polecenie było wprost - tam i tam trzeba skontrolować czy sprzedaż jest rejestrowana, tyle że nie da się tego nijak stwierdzić bez kupienia biletu wstępu na dany teren - za własne pieniądze.

    A kto nam zwróci pieniądze wydane na różnych akcjach mandatowych, na których każe się nam kupować różne bzdury, których prywatnie nigdy byśmy nie kupili, a jeśli już, to nie w sklepikach, gdzie liczą podwójną marżę?
    Przykłady: akcja LATO, akcja ZIMA, akcja KLON i inne takie, na których trudno stwierdzić naruszenie prawa bez zrobienia zakupów.
    Czy to nie jest haniebne - zmuszanie pracowników do wydawania swoich własnych pieniędzy w ramach akcji mandatowych? Rzadko przysługuje premia za mandaty, a własne pieniądze zawsze trzeba wydać.

    A jak widać, w tym samym czasie dyrektorzy jeździli na różne narady i "szkolenia", z których NICZEGO NIE PRZEKAZYWALI PODWŁADNYM, ŻADNYCH INFORMACJI, ANI O ZMIANACH W PRZEPISACH, ANI INNYCH, bo wyjazdy miały na celu zacieśnianie, pogłębianie i wzmacnianie, tylko nie szkolenia. Przesłanie podwładnym e-maila z materiałami (prezentacją zawierającą punkty w formie równoważników zdań lub pism z Min.FIN.), w sprawie których nawet nie można zadać pytania, aby wyjaśnić jakieś zagadnienie, nie jest przekazaniem informacji ze szkolenia.
    A zatem po co były te spotkania i "szkolenia", jeśli nic pożytecznego dla pracy całego aparatu skarbowego z nich nie wynikało poza przyjemnym spędzeniem czasu przez dyrektorów?
    Mogli chociaż zabrać ze sobą bloczek mandatowy, aby komuś wręczyć mandat, jeśli których z nich stwierdził przy nabywaniu alkoholu wykroczenie skarbowe, w końcu wszyscy z nich są również inspektorami.

    Ponadto - dlaczego OD DYREKTORÓW i WICEDYREKTORÓW nie wymaga się aby sami OSOBIŚCIE przeprowadzili szkolenie dla podległych pracowników?

    Odpowiedź jest prosta - bo w większości (oczywiście nie dotyczy to wszystkich) sami nic nie umieją, więc jak mają je przeprowadzić, narażając się na podchwytliwe pytania, które mogliby im znienacka zadać podwładni!

    Oni przecież nie piszą sami decyzji, a w projektach mają wskazane podstawy prawne jak na tacy i wszystko wytłumaczone, a jak nie rozumieją czegoś to i tak mogą dopytać, aby ktoś im wytłumaczył, o co w tym wszystkim chodzi.
  • Zajmujecie się tutaj pierdołami, ale o podwyżkach ani słowa?!
  • Do Kogata: nie można zajmować się czymś czego nie ma i nie będzie...
  • A miało być tak wspaniale za rządów PIS!
  • Kogata, a za rządów PO było tak wspaniale? To przez całe 8 (słownie: osiem) lat rządów Platformy Obywatelskiej, zwanej również PO, skarbowcy nie dostali żadnych podwyżek, i tylko skarbowcy tego doświadczyli, co obrazuje, jaką szczególną "estymą" cieszyliśmy się za poprzednich rządów.
  • Nie wszyscy. Jakby spojrzeć na pity wielu osób na wyższych stanowiskach bylibyśmy zdziwieni. To nie tylko J.Kapica (wzrost o ok. 50000 zł rocznie w ostatnich 5 latach), ale też wielu innych. Nie na darmo były te komisje, dodatki, itp. A na osłodę i dla dobrego samopoczucia jeszcze służbowy samochód wypasiony dla własnych potrzeb :)
  • To nie są pierdoły!
  • Inspektor masz rację tylko nam prawdziwym skarbowcom z pierwszej linii pracy wynagrodzenia nie wzrosły. A kadra kierownicza przez osiem lat PO PSL pasła się i woziła za nasze wspólne publiczne pieniądze. Żal czytać i słuchać co robi obecnie PIS - a były takie nadzieje na zmiany na lepsze. W moim urzędzie bez zmian - stara ekipa mocno jest okopana i nie widać nowych pomysłów na usprawnienie pracy oraz uczciwy podział kasy na wynagrodzenia za pracę
  • Inspektorze, ale ja pisałam o pracownikach kontroli skarbowej i podatkowej, którzy harują w terenie i na miejscu na premie dla kierownictwa czyli tych lepszego sortu. Każdy dyrektor zawsze dostanie premię, bo on ją bierze za ustalenia całego uks-u, us-u, is, a one zawsze są. I taki paradoks - premie dla DUKS-ów wzrosły, a kwoty do podziału dla wszystkich pozostałych pracowników UKSów zmalały, więc dwie trzecie pracowników UKS w każdym kwartale nie dostaje w ogóle nic. I tak od kilku lat.
  • Inspektorze: w kontekście opisanej historii z dyscyplinarką, to trzeba stwierdzić, że naprawdę, jeden wart drugiego (naczelnik vs. pracownik). A jeśli chodzi o jazdy, to nic z tego nie będzie, bo nowy duks też musi sobie pojeździć
  • Przestańmy dziadować. Nie widzę niczego złego , że szef dużej instytucji jaką jest UKS , US czy IS korzysta z samochodu służbowego (i to nawet dla celów prywatnych np dojazd z i do pracy). Przecież niemal w każdej firmie tak jest więc nie widzę powodów żeby u nas było inaczej. Co więcej - i tu widzę pole do działania dla związków-w taki samochód powinien być wyposażony każdy z pracowników kontroli skarbowej/podatkowej. Teraz do celów służbowych wykorzystuje się samochody prywatne. Zwrot delegacji pokrywa z reguły jedynie paliwo a gdzie inne koszty (zużycie samochodu "amortyzacja", ubezpieczenie, naprawy , remonty czy nawet mandaty). Oddanie samochodów służbowych ww pracownikom skarbówki urealniłoby ich wynagrodzenia. Bo teraz na papierze wygląda to (w porównaniu z innymi pracownikami) dość dobrze ale jak się odliczy koszty , które trzeba ponieść na zrealizowanie kontroli to już nie jest tak pięknie ...
  • do obiektywny1 - Jeśli samochód służbowy jest tylko jeden, a wykorzystuje go dyrektor, to nie da się, aby korzystali z niego pracownicy dojeżdżający na kontrole lub na przesłuchania w odległe miejsca. I tutaj jest nie w porządku, bo ten samochód mógłby być wykorzystany również przez inne osoby do celów czynności w terenie, a nie wyłącznie dla dyrektora. W niektórych UKS-ach dyrektorzy już to rozumieją i dopuszczają również pracowników do pojazdów służbowych, a wręcz do tego zachęcają. Trzeba to po prostu odpowiednio wcześniej zgłosić w kadrach.

Tylko zalogowani użytkowicy mogą dodawać komentarze.