Beata Szydło dla „GP”: Kończy się państwo, które opłacało grupy interesów


Kończy się państwo, które opłacało grupy interesów, by te gwarantowały trwanie ekipie władzy. Zaczyna się za to państwo dbające o interes wszystkich, a przede wszystkim tych, którzy przez ostatnie lata byli niezauważani, bo nie byli dla rządzących tak cenni jak choćby niektóre warszawskie redakcje - powiedziała Beata Szydło, Prezes Rady Ministrów, z którą rozmawiała Katarzyna Gójska-Hejke.



Kończy się państwo opłacające zwolenników władzy i media?

Kończy się państwo, które opłacało grupy interesów, by te gwarantowały trwanie ekipie władzy. Zaczyna się za to państwo dbające o interes wszystkich, a przede wszystkim tych, którzy przez ostatnie lata byli niezauważani, bo nie byli dla rządzących tak cenni jak choćby niektóre warszawskie redakcje. Szliśmy do wyborów z pomysłem na Polskę sprawiedliwą. Pochylającą się nad inicjatywami obywatelskimi, a nie bez refleksji wrzucającą pomysły ludzi do kosza. Chcemy, by nasz kraj był tak urządzony, jak chce większość obywateli. Mają prawo żyć wedle własnych pomysłów, a nie znosić terror i dyktat rozmaitych grup interesów. Nie jesteśmy gołosłowni – rodzice od września będą mogli decydować o wieku szkolnym swoich pociech. Skoro takie są ich oczekiwania, to czemu nie dać im tego prawa? Jeśli Polacy tak licznie krytykują podniesienie wieku emerytalnego, zrobimy wszystko, by dać im i w tej sprawie swobodę decydowania o sobie. Chcemy również sprawiedliwego traktowania wszystkich w sferze gospodarki. Stąd pomysł na podatek bankowy i dla dużych sieci handlowych. Jesteśmy otwarci na inwestorów zagranicznych, ale też mówimy im otwarcie, że reguły gry są równe dla wszystkich. Tak jak to jest na całym świecie. Po prostu przywracamy uczciwość.
 
Protesty nie wyhamują tempa wprowadzania zapowiedzi przedwyborczych?
Jestem zdeterminowana, by zrealizować obietnice wyborcze w pełni i tak szybko, jak to tylko możliwe. Program „500 plus” ruszy już za kilka miesięcy. Projekt ustawy wprowadzającej podatek bankowy jest już w sejmie. Przecież to nie jest niespotykane rozwiązanie, lecz mechanizm, który funkcjonuje w wielu krajach UE. Pytam opozycję: dlaczego Polacy, którzy płacą jedne z najwyższych opłat bankowych w Europie, mają nie oczekiwać, iż duże i sowicie zarabiające na nich instytucje finansowe nie będę łożyć na nasz budżet tak, jak łożą na budżety innych państw? Czy Polska jest krajem drugiej kategorii?
 
Przytoczę argument opozycji – podatek bankowy zapłacą klienci, a nie banki.
Jestem pewna, że tak nie będzie. A jeśli nawet niektóre z banków będą podejmowały idące w tym kierunku działania, państwo ma instrumenty, by chronić przed nimi obywateli. Jest instytucja chroniąca prawa konsumentów i ona w takich wypadkach będzie zdecydowanie reagować. Polska przez lata była rajem dla przeróżnych grup interesów: łatwe, dobre zyski, minimalne zobowiązania. Można było zarabiać na Polakach i wyprowadzać ich pieniądze poza granice. Nie wiem, ile osób w naszym kraju ma świadomość, że 60 proc. unijnych pieniędzy, które wpływały do Polski, było z naszego kraju wyprowadzane, bo realizatorami inwestycji były zagraniczne podmioty.
 
Nowe prawo o zamówieniach publicznych będzie wspierało polskie firmy w rywalizacji o kontrakty na inwestycje finansowane z budżetu i UE?
Gorąco zapraszam zagranicznych inwestorów do Polski i mówię im: inwestujcie u nas, twórzcie miejsca pracy, możecie liczyć na uczciwe zasady. I podkreślam – uczciwe zasady. Do tej pory to rodzime firmy miały pod górkę, sprawimy, by szanse były wyrównane. Dlatego wzorem innych państw Unii wprowadzimy mechanizmy prawne wspierające rodzimy biznes. To nie my odkryliśmy, iż takie rozwiązania służą gospodarce narodowej, zrobiło to wiele krajów przed nami i na tym korzystają. Dlaczego Polska ma sama siebie pozbawiać takich możliwości? Wiem, że to się wielu lobby nie podoba, ale mój rząd będzie kierował się interesem Polaków, nie będzie zakładnikiem grup interesów.
 
Program „500 plus” ruszy od kwietnia, to już przesądzone?
Tak, od kwietnia. Trwają prace, także nad zmianami, które stworzą nowe miejsca pracy. Temu będzie służyło choćby otwarcie zawodów. Dlatego dokonujemy zmian w służbie cywilnej. To tylko jeden z elementów, ale ważny. Niech młodzi ludzie mają dostęp do stanowisk urzędniczych, niech nie będą one partyjnym łupem.
 
Opozycja mówi, że proponowane przez PiS zmiany w prawie o służbie cywilnej, choćby rezygnacja z konkursów, jest drogą do upartyjnienia urzędniczych stanowisk.
Proponuję, by opozycja zapytała Polaków, co myślą o zasadach zatrudniania urzędników funkcjonujących przez ostatnie lata. Ja z ludźmi rozmawiam i wiem, że nikt nie wierzy w uczciwość konkursów. Nie mówię, iż wszystkie były przeprowadzane nie fair, ale niestety większość to fikcja. Uważamy, iż ten mechanizm rekrutacji urzędników po prostu się nie sprawdził. Proponujemy inny, który zapowiedzieliśmy już w czasie kampanii wyborczej.
 
Zastanawiam się, na ile skuteczne są próby przerażenia międzynarodowej opinii publicznej sytuacją w Polsce. Gdy Pani Premier rozmawia z szefami rządów innych państw, pytają o „zamach na demokrację”, „początki dyktatury”?
Nie tylko nie pytają, ale są bardzo zainteresowani współpracą z nami. Gratulują zwycięstwa w wyborach. Chcą przyjeżdżać do Polski. Nikt nie widzi we mnie dyktatora.
 
A w jakiej atmosferze przebiegła rozmowa z Martinem Schulzem?
Była stanowcza i rzeczowa.
 
A skuteczna?
Czas pokaże. Pan Schulz jest znany z wypowiedzi co najmniej niestosownych na temat innych krajów. Poradziłam, by przed wypowiadaniem sądów zapytał u źródła o intencje i rzeczywiste działania. Mamy przecież telefony, można zadzwonić, wystarczy dobra wola i uczciwość. I mam nadzieję, iż nie zabraknie ich przewodniczącemu Parlamentu Europejskiego.
 
Gdyby nie było sprawy Trybunału Konstytucyjnego, byłoby sto dni spokoju?
Każdy dzień medialnych histerii wokół kolejnych aktywności czy to rządu, czy prezydenta, czy większości parlamentarnej przekonuje mnie, że problemem nie są nasze konkretne działania, lecz fakt, iż przejęliśmy władzę. Poprzednia koalicja rządząca, wspierające ją środowiska polityczne, medialne nie potrafią zaakceptować decyzji Polaków. Na sztandarach mają demokrację, a nie umieją uszanować jej istoty – wyników wolnych wyborów. To jest wściekły atak tych, którzy myśleli, że będą rządzić Polską wiecznie. Mało tego – wymościli sobie wygodne przyczółki kontrolowania sytuacji w państwie i czerpania z tego profitów. Teraz szaleją, bo okazało się, że ich nie utrzymają. A deklaruję otwarcie – na pewno nie utrzymają. Państwo będzie przywrócone obywatelom, będzie sprawne, oszczędne. Jestem zdeterminowana, by do tego doprowadzić.

Protesty społeczne nie ostudzą tego zapału?
Na czele tych protestów stoją nasi polityczni oponenci. To nie są protesty społeczne, lecz protesty organizowane przez partie polityczne.
 
Nie wierzy Pani w ich spontaniczność?
Nie. Patrzę na twarze przemawiających i widzę polityków oraz ich zaplecze z komitetów poparcia. Oczywiście są także obywatele, którzy nie są działaczami ugrupowań. Jednak w mojej ocenie nie oni organizują te akcje. Chcę być jednak dobrze zrozumiana – Prawo i Sprawiedliwość szanuje prawo każdego do demonstrowania. Przez lata walczyliśmy z dzisiejszą opozycją o to, by nie było ono ograniczane. Przecież poprzednia władza przed sąd stawiała ludzi, którzy – jak choćby autor strony AntyKomor – śmieli ją krytykować. My wyrastamy z innej tradycji. Szacunek dla demokracji mamy we krwi. W życiu nie zgodzę się na to, by przeciwko protestującym wyprowadzić policję. A przecież poprzednia ekipa, ta, która teraz przebrała się w kostium obrońców wolności, nasyłała na protestujących oddziały z armatkami wodnymi i gazem. Strzelała z broni gładkolufowej. Warto pamiętać te fakty, bo one pokazują wiarygodność dzisiejszych organizatorów protestów.
 
A może celem tych akcji jest po prostu podważenie wyniku wyborów?
Testem jest ustawa naprawcza dotycząca Trybunału Konstytucyjnego. Jeśli będzie wola współpracy przy tworzeniu tego prawa, to uznam, iż opozycja uszanowała wynik wyborów. Pytam bowiem dzisiejszych protestujących o to, gdzie byli, gdy Platforma do spółki z PSL uchwalała ustawę o TK pod własne potrzeby? Gdzie byli ci spontaniczni obrońcy demokracji, gdy wybierano sędziów „na zapas”, by odebrać parlamentowi kolejnej kadencji przysługujące mu prawo wyboru? Przecież to były wydarzenia bez precedensu, a dzisiejszych protestujących nie mobilizowały, nie bulwersowały. Prawdziwego zamachu na Trybunał dokonała Platforma i PSL w czerwcu i październiku tego roku.
 
Czy nie chodzi o scenariusz z przyśpieszonymi wyborami i chaosem paraliżującym państwo? Gdy słucham, jak prezes TK mówi wprost, iż on nie poda się do dymisji, to mając w pamięci jego zachowania z ostatnich tygodni, jestem w stanie sobie wyobrazić, że mimo przyjęcia ustawy naprawczej ten skład Trybunału będzie działał i nie uzna nowego prawa.
Po pierwsze, pan prezes Andrzej Rzepliński musi zrezygnować z własnych ambicji i zacząć kierować się dobrem państwa. Swego czasu słyszałam, jak w publicznej wypowiedzi deklarował sympatię do jednej z partii. Czy to jest postawa niezawisłego sędziego? Zadaję to pytanie tym wszystkim, którzy uczestniczą w demonstracjach broniących niezawisłości Trybunału. Ale nie tym z legitymacjami partyjnymi czy tym, którym brak reklam z rządowych spółek czy ograniczenie dotacji z publicznej kasy może zmniejszyć dochody. Ich intencje są dla mnie jasne.
 
Cały wywiad z Beatą Szydło w najnowszej „Gazecie Polskiej”




(35)
  • będzie płacz i zgrzytanie zębów co poniektórych urzędników. niech jeszcze wprowadzą kadencyjność kierowników, naczelników i dyrektorów max. 3 lub 4 lata. czy Pan /Pani X musi siedzieć na stołku w nieskończoność? dać szansę innym-nie tylko młodym, dlaczego nie? zwiększy się poziom motywacji do dobrego zarządzania ludźmi. to już nie te czasy kiedy się siedziało na stołku po 20 lat i stosowało te same systemy motywacji, mobbingu i donosicielstwa. trzymam kciuki za obecną Panią Premier i jej ekipę!
  • Jak po tych 3 czy 4 latach mają trafić na wice lub audytorów czy inne ciepłe posadki to i tak to nic nie da - do normalnej roboty na kontrole i "motywacja" taka jak była przez 8 lat czyli żadna - taki "teścik" na normalność
  • avatar
    A ja wiem, że każda opcja polityczna , choć tak pęknie mówi o zmianach to drugie dno i tak istnieje i zawsze chce dla siebie zostawić płynące z czasów rządów korzyści.
  • Szydło pięknie mówi ale to co nas bezpośrednio dotyczy to działacze, dyrektorzy, naczelnicy w regionie, a tam miejscowe gierki, układziki, zależności. Kto liczy na cud to się bardzo przeliczy.
  • Jeśli ktoś zaczyna od łamania prawa to nie wróży nic dobrego. Trzeba na przestępców uważać.
  • nie mówmy już o tym TK, to takie słabe i żałosne jak poziom informacji w mediach będących w 90% w niemieckich rękach. zapomniało peło jak cielęciem było-łamanie prawa to domena akurat peło i psl. mamy sprawnych kelnerów i internet
    przewiduję scenariusz na najbliższe tygodnie dla mediów: ograniczanie się do informacji o TK, korkach na drodze, wiosennej aurze w zimie i podwyżkach oraz kiedy będą wypłaty dot. 500 zł. naprawdę nie ograniczajcie się do informacji z telewizji, to nie PRL.
    trzeba mieć nadzieję na lepsze zmiany-niekoniecznie cuda, może nie będzie idealnie, nigdzie nie jest idealnie, nawet w uwielbianych przez Polaków USA, i tzw Zachodzie. a jak się nie podoba to zawsze można wziąć paszport i jechać do lepszego świata, a nie narzekać i narzekać, krytykować i podkładać kłody tym co chcą coś pozytywnego zrobić
  • bryndza, masz na myśli przestępców platformianych z TK, którzy najpierw napisali ustawę o sobie naruszającą Konstytucję RP, a potem musieli się do tego przyznać?
  • avatar
    sędziowie z TK napisali ustawę niezgodną z konstytucją - prawdziwe mistrzostwo. Przy okazji przyznali sobie 6 m-czne odprawy, rozłąkowe, ekwiwalent za wynajem mieszkania. Pracują 1-2 dni w tygodniu, a zarabiają 20 tys./miesięcznie i nie potrafili napisać ustawy zgodnej z konstytucją
  • @ bryndza: Jeśli ktoś zaczyna od łamania prawa to nie wróży nic dobrego.
    Naprawa złego prawa nazywa się sanacją.

    @ bryndza: Trzeba na przestępców uważać.
    Jeszcze trochę cierpliwości. Już niedługo Straszny Antoni, Okrutny Zbigniew i Okropny Jarosław znajdą dla nich właściwe miejsce. Tylko niektórych muszą pościągać zza granicy. A na niektórych zaczekać do końca ich kadencji
    A Wredny Jacek zrobi porządek z mendiami
  • do kadencyjności dodać jeszcze testy kompetencyjne dla kierownictwa pod kątem psychicznych uwarunkowań
  • 3 lub 4 lata kadencyjności i koniec, dać szansę następnej osobie, lepszej i doszkalającej się, ambitnej, ze świeżym podejściem do planów, mierników a przede wszystkim do ludzi...marzenia.
    inna sprawa, że praca kierownika też nie jest usłana różami, ale niech inne osoby też spróbują swoich sił jak będą mieć kompetencje i predyspozycje.miejmy nadzieje że ktoś z MF czyta te nasze propozycje...a może administratorzy mogliby stworzyć taki wątek? bo my tu sobie gadu gadu a karawana idzie dalej...
  • Ja już w zmiany na stołkach nie wierzę. Wydawało się że jak PIS obejmie władzę to układ poleci, a tu zmiany polegają na tym, iż kolegów zastępują koledzy i nic się nie zmienia swój swemu nic nie zrobi. Nie trzeba długo szukać żeby pokazać przykłady - popatrzcie na to kto kogo zastąpił na dyrektorskich stołkach w skarbówce
  • Pani Premier, ludźmi powiązanymi z dawną ekipą władzy nie uda się Pani przywrócić chociażby poczucia uczciwości. Nie uda się także uwolnić naszego Kraju od dyktatu rozmaitych grup interesów.
  • dajcie spokój bryndzie, zawsze znajdzie się jakiś bolek. Po wczorajszym wystąpieniu Rzeplińskiego, który postawił się ponad sejmem to można się już bać. Jeżeli tak dalej pójdzie to trzeba będzie pomóc PIS-owi i rozpędzić to dziadostwo z trybunału...
    Trzeba uwolnić całą administrację od takich "leśnych dziadów" z PZPR. Przez 8 lat coś tam ludziom kapali, wygnali młodych na emigrację, kazali pracować do śmierci - a wy tam na dole siedźcie cicho, my w Brukseli i Berlinie wiemy lepiej co wam trzeba.
  • Pisząc o "leśnych dziadach" z PZPR to masz na myśli posła Piotrowicza (prokuratora stanu wojennego) ? czy może Jasińskiego ( nowego prezesa Orlenu)?
  • Pani/e bryndza, będąc w pewnych wieku i na pewnych stanowiskach wiadomo, że trzeba było należeć do PZPR. Czasami była to przynależność z przekonania czasami dlatego, żeby awansować lub zajmować określone stanowiska. Z czasem ludzie przejrzeli na oczy i zmienili swoje poglądy. Jest takie przysłowie że tylko krowa nie zmienia poglądów. Czy Pan/i ma taki sam ogląd życia jak 10, 15, 20 lat temu. Chyba nie. Najgorsi są ci co krzyczą obecnie o demokracji a bronią postkomuny. Bronią stołków, a pieniądz jest dla nich jedynym wyznacznikiem poglądów. Wałęsa jest tego przykładem sztandarowym. Takich mędrków "europejskich" trzeba się strzec. To co robi Rzepliński i co wygaduje jest przejawem megalomanii, arogancji, chęcią podpalenia państwa. Człowiek posiadający kulturę /jakąkolwiek/ powinien zostawić to wyborcom.
    Tak naprawdę to nie wiem jakie prawa demokratyczne zostały naruszone. Jak na razie słychać tylko i wyłącznie z ust Rzeplińskiego same frazesy, nie ma żadnych konkretów. A jedynym powodem jego jazgotu jest to że nie sądzą wybrani przez PO.
  • Moim zdaniem przynależności do PZPR nie da się obronić.
    Jak sam piszesz "czasami była to przynależność z przekonania czasami dlatego, żeby awansować lub zajmować określone stanowiska" Ktoś kto się zapisał z przekonania był głupcem bo nie rozumiał czym jest ten system, uwierzył komunistycznym teoretykom. Mogę uwierzyć w rewizję poglądów, nie ma sprawy ale fakt jest faktem że w przeszłości ten ktoś postawił na złego konia. A co do osób które zapisały się dla osiągnięcia np. jakiegoś stanowiska to jest to już zwykłe kurewstwo, to jest sprzedaż zasad dla korzyści majątkowych.
  • bryndza: Moim zdaniem przynależności do PZPR nie da się obronić.

    Słusznie.
    Tak samo jak do PZPO.
    Polskiej Zjednoczonej Platformy Oszustów.

  • ciągle w uszach mam muzykę młodości np. Defekt muzgu i tekst
    "polityka wielka polityka, mali ludzie nią manipulują, robią wojnę gdy im się podoba i wokoło wszystkich okłamują"
    słowa ciągle aktualne ! niestety
  • Stanowczo nie zgadzam się z kominiarzem i z bryndzą. Myślę że dla większości z nas nie ważne w co wierzy czy w Lenina czy w księżyc ale ważne jest to żeby zawsze być uczciwym człowiekiem. Co z tego że zarówno Rzepliński, Wałęsa powołują się na Boga? Czy z tego faktu są bardziej wiarygodni. Osobiście wolę "nawróconych" z PZPR niż z Solidarności ludzi, którzy na moim terenie to zwykłe nieroby oraz osoby nadużywające /zarówno władzy jak i alkoholu/.
    Koniec wątku, dyskusja nie ma sensu. Jesteśmy okopani po dwóch stronach barykady. To jeszcze jedno "osiągniecie" PO, podział Polaków. Nieprzejednany.
  • marus007 - może wyszło nie tak jak zamierzałem, ale gdybyś czytała moje posty i komentarze to wyczułabyś ironię, że niby zgadzam się z tezą bryndzy "przynależności do PZPR nie da się obronić".
    Ergo: Przynależności do PZPR nie da się obronić TAK SAMO jak do PZPO.
    Teza błędna, bo nie przynależność (obojętnie czy partii politycznej czy religii) świadczy o człowieku, ale jego słowa i czyny. Co do podziałów. Podziały były w latach 20-tych, 50-tych, 80-tych i są w 2000-nych. Normalka. Chodzi tylko o to aby się nie obrażać wzajemnie i nie robić krzywdy drugiemu. A że pośmiejemy z memów o Komorowskim, Tusku, Kopacz czy Kaczyńskim? To tylko na zdrowie
  • dobrze to ująłeś kominiarz - z Tobą też mogę wypić za Polskę
  • Tylko nie pijcie cytrynówki.
  • avatar
    marus007: nie zgadzam się z tobą w kwestii, że nie ważne jest dla większości z nas w co wierzy czy w Lenina czy w Księżyc ale ważne jest żeby zawsze być uczciwym człowiekiem. Spójrzmy na Księżyc: jest ciałem niebieskim, które spełnia bardzo ważną rolę dla istnienia życia na Ziemi bo stabilizuje ruch obrotowy naszej planety. Natomiast Lenin zasłynął jako przodujący w owych czasach destabilizator i destruktor. Zniszczył bowiem wiele i wielu natomiast zbudował utopię w którą wielu wierzyło a niektórzy wierzą do dziś. Osobiście więc podziwiam Księżyc w jego doskonałej roli już od ponad 4 miliardów lat. Nie chcę natomiast wierzyć w kłamstwa Lenina i jego fanów, których nazywasz uczciwymi ludźmi. Czy poruszając się we mgle kłamstwa można widzieć drogę uczciwego postępowania. Ja uważam, że jest to niemożliwe.
  • Jezu, alice co ty piszesz, achlarwa pomóż. Ja odpadam.
  • alice - nie możesz wiedzieć, że Lenin kłamał, mało tego: nie można wykluczyć, że naprawdę wierzył w to co głosił, tak jak wielu wierzyło. A jeśli nie kłamał - to był uczciwym człowiekiem.
    A właśnie to jest przecież dla Ciebie ważne, a nie utopia, w którą wierzył.
    To jak: dalej twierdzisz, że nieważne jest to, w co kto wierzy i że sama uczciwość wystarczy?
  • Achlarwa, odsyłam Ciebie do książki Ferdynanda Ossendowskiego "Lenin" z 1930 r. Już jest oficjalnie dostępna, chociaż do niedawna nie była. Przeczytaj od deski do deski. Może wtedy się Tobie i innym nieco rozjaśni sprawa poglądów, wiary i uczciwości "wielkiego wodza".
  • gyokuro: jeszcze na łeb nie upadłem tak mocno, żeby czytać z własnej, nieprzymuszonej woli książki o Leninie. I mam nadzieję, że nigdy taki upadek na łeb mi się nie przydarzy, ani żaden młotek nie uderzy w niego zbyt mocno...

    A wracając do dyskusji: żaden autor żadnej książki o kimś nie może wiedzieć, co myśli w rzeczywistości ten, o kim pisze. Wie tylko to, co mówi.
  • Achlarwo, wrzuć sobie w google nazwisko Ferdynand Ossendowski, to może zrozumiesz o co mi chodzi. Ja lubię historię, w odróżnieniu od tych, co bazują tylko na teraźniejszości. Trzeba najpierw spojrzeć w przeszłość, aby zrozumieć przyszłość. A to, co Ty teraz napisałaś, to tak mówią takie media jak GW, TVN, i Onet, a kiedyś taki jeden polityk z hasłem "Wybierzmy przyszłość", oraz jeszcze jeden, taki od grubej kreski. Porozmawiaj z ludźmi, naprawdę jeszcze teraz wielu całkiem młodych ludzi jeszcze wierzy w ideały Lenina, a takie książki są potrzebne, aby wielu z nich zobaczyło prawdę o nim. To się dobrze czyta, Ossendowski był przed wojną tak poczytnym pisarzem jak Henryk Sienkiewicz, tylko ludzie o tym nie wiedzą, bo cała lata był zakazany i nie było go nawet w encyklopediach, właśnie ze względu na książkę o wodzu rewolucji. Pozdrawiam
  • Gyokuro: domyśliłem się, jaki charakter ma zaproponowana książka, ale i tak nie namówisz mnie. Mam wyrobione zdanie o tym (pi..., pi..., pi...) i nic tego nie jest w stanie zmienić. Szkoda czasu na czytanie o jakimś (pi..., pi..., pi...) tylko dlatego, że udało mu się zaistnieć w historii. Tak samo nie będę czytał książek o głoszącym hasło "Wypierzmy przeszłość" - z tych samych powodów. Obie te "osobistości" powinny czym prędzej skończyć na śmietniku historii i pójść w zapomnienie. Swoją drogą podziwiam autorów takich książek, bo musiało to wiązać się z taplaniem w szambie, gdyż inaczej nie dałoby się poznać życiorysów tych "indywiduów".
  • Achlarwo, to chociaż wrzuć w google nazwisko Ossendowskiego, naprawdę warto, on żył w latach 1876 - 1945, więc przerabiał to wszystko na własnej skórze, jego informacje są z pierwszej ręki, więc nie musiał nigdzie się "taplać". To bardzo ciekawa postać, warta szerszej popularyzacji, a to co napisał, czyta się jak powieść sensacyjną i nie można się od tego oderwać, naprawdę!
    Cytat: "W 1918 r. opuścił zrewolucjonizowany Petersburg i wyjechał do Omska. W czasie wojny domowej w Rosji czynnie współpracował z dowództwem Białych; był m.in. doradcą admirała Kołczaka." - zatem był naocznym świadkiem!
    Cytat: "Ukazało się 77 książek pisarza, które wydano również w 150 przekładach na 20 języków. Przez pewien czas należał do piątki najbardziej poczytnych pisarzy na świecie [sic], a jego książki porównywano z dziełami Kiplinga, Londona czy Maya. W latach międzywojennych łączny nakład książek „polskiego Karola Maya” sięgnął 80 mln egzemplarzy. Gdy chodzi o przekłady na języki obce, Ossendowski zajął wówczas drugie miejsce po Henryku Sienkiewiczu i do dziś nikomu nie udało się go w tej kategorii pobić."
  • Jeśli Ossendowski żył w latach życia Lenina, to taplał się w szambie "pierwotnym", w innym razie byłoby to szambo "wtórne".
    Można i pewnie należy popularyzować Ossendowskiego, ale na pewno nie z Leninem w "pakiecie promocyjnym". Dla takich (pi..., pi..., pi...) zapomnienie to najlepsza ocena "osiągnięć".
  • Achlarwo, mam nadzieję, że jedyna rzecz, którą czytujesz to nie jest ustawa o podatku dochodowym od osób fizycznych, prawnych, o podatku od towarów i usług lub Ordynacja podatkowa lub literatura fantastyczno - komiksowa? Bo patrząc na Twój przykład, to wychodzi na to, że czytelnictwo w Narodzie upada.
  • Pewnie nie uwierzysz, ale żaden z wymienionych przez Ciebie "szlagierów" nie jest tym, co czytuję.
    Ostatnio jest to seria książek Wojciecha Sumlińskiego i Pismo Święte.
  • No to, chcąc nie chcąc, czytasz o tym, co wybierał przyszłość, czyli chciał wyprać przeszłość, a o tym osobniku to naprawdę lepiej zapomnieć niż o nim czytać, bo nie warty w ogóle, aby o nim pamiętać, czy się w tym "taplać". Zaś książka o wodzu jest najlepsza w pakiecie promocyjnym, nigdzie tego nie przeczytasz, co w książce Ossendowskiego, dlatego właśnie jest najbardziej warta przeczytania. A Sumlińskiego mam "Niebezpieczne związki...", nawet ciekawe.

Tylko zalogowani użytkowicy mogą dodawać komentarze.