570 tys. zł premii dla byłego szefa Narodowego Centrum Sportu Rafała Kaplera to pikuś. Marcin Herra, prezes spółki PL.2012, otrzyma około 800 tysięcy złotych, a jego zastępca Andrzej Bogucki około 600 tysięcy złotych nagrody. W sumie to 2 mln zł. Za co? Za sukces końcowy EURO 2012. Dowodem jest pismo byłego ministra sportu Mirosława Drzewieckiego (56 l.), do którego dotarł "Super Express".
Każdy dzień przynosi nowe sensacje w sprawie kontraktów, które Ministerstwo Sportu zawarło z szefami dwóch spółek powołanych do organizacji EURO 2012. "Super Express" dotarł do dokumentu, z którego dokładnie wynika, jak gigantyczne nagrody otrzymają szefowie spółki PL.2012, która nadzoruje przygotowania do czerwcowego turnieju w piłce nożnej.
Wezmą 1,5 miliona złotych
- Każdemu członkowi zarządu PL.2012 przysługuje premia za sukces końcowy w wysokości 50 procent sumy wypłacanego lub należnego wynagrodzenia oraz premii za postęp - czytamy w dokumencie, który publikujemy poniżej.
Marcin Herra szefuje spółce od lutego 2008 roku. Po tym jak w sierpniu 2009 roku obniżono jego pensję, zarabia "jedynie" około 17 tysięcy złotych miesięcznie na rękę. I to nie licząc dodatków, które są tajne.
- Według tej umowy premia dla Herry za tak zwany sukces końcowy wyniesie około 700 -800 tysięcy złotych. Tylko czym jest sukces końcowy? Będzie to strzelenie bramki przez Roberta Lewandowskiego? Te kontrakty są skandaliczne. Jak najszybciej powinny zostać ujawnione - grzmi oburzony Tomasz Garbowski (33 l.), poseł SLD.
Z tej umowy wynika, że Andrzej Bogucki, członek zarządu PL.2012, może z kolei dostać około 600 tysięcy złotych premii. Też za sukces końcowy.
Kontrakty będą ujawnione?
Minister sportu na razie nie chce zdradzić szczegółów gigantycznych kontraktów ludzi od EURO. - Od szefów spółek mam zapewnienie ustne o tym, że zgadzają się na ujawnienie swoich umów. Czekam na deklaracje na piśmie w tej sprawie. Poza tym dwie niezależne kancelarie prawne sprawdzają, czy kontrakty mogą zostać ujawnione - mówiła Joanna Mucha (36 l.) w Sejmie.
Sami chcieliśmy spytać prezesa Herrę, czy pokaże swoją umowę. - Jest szansa na ujawnienie kontraktu z uwagi na wniosek pani minister. Potrzebujemy teraz czasu na analizę. Zależy nam na tym, żeby ta sprawa nie była otoczona atmosferą tajemniczości - zapewnia nas Mikołaj Piotrowski, dyrektor ds. PR spółki PL.2012.
500 tysięcy złotych nagrody
Z kolei kilka dni temu minister Joanna Mucha sama przyznała, że Rafał Kapler, były szef NCS, otrzyma za tak zwany całokształt około 570 tys. zł premii, na rękę: 342 tys. zł po dokonaniu pełnego odbioru Stadionu Narodowego oraz kolejne 228 tys. zł za przeprowadzenie turnieju EURO 2012.
Na razie wypłata tych nagród została wstrzymana. Jednak istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że rząd będzie musiał wymienionym szefom spółek zapłacić w sumie około dwóch milionów złotych za "całokształt" pracy. - Umowy trzeba dotrzymywać - mówił kilka dni temu premier Donald Tusk (55 l.).
DOKUMENT, z którego wynika, jak gigantyczne nagrody otrzymają szefowie spółki PL.2012
![]() |
"Wstyd mi za was! Wstyd! - krzyczał z mównicy zdenerwowany Rostowski." - to dziś usłyszeli posłowie opozycji w Sejmie. A co usłyszy Miro- Drzewko? czy wszysko pójdzie pod dywan jak u Grasia?
Po zakończeniu Euro 2012 NIK zbada organizację mistrzostw i ponownie przeanalizuje kontrakty menedżerskie w Narodowym Centrum Sportu
NIK co roku, odkąd w Polsce dowiedziano się, że razem z Ukrainą będziemy organizować ten turniej piłkarski, kontroluje proces przygotowań do Euro 2012 - również w spółkach zarządzających przygotowaniami - pierwsza taka kontrola odbyła się w 2009 r.
Pierwsza kontrola NIK w spółkach, które przygotowują Euro, odbyła się wiosną 2009 r. Kontrolerzy już wtedy zwrócili uwagę, że aneksy do kontraktów menedżerskich, w których wskazywano jakie cele mają być osiągnięte, by wypłacić premie - były formułowane zbyt ogólnie. - Informowaliśmy o tym w raportach - podkreślił rzecznik Izby Paweł Biedziak.
Zarazem poinformował, że w wyniku wcześniejszych kontroli zwracano uwagę, iż do wysokości nagród dla szefów spółek przygotowujących Euro, nie stosuje się tzw. ustawy kominowej. - Takie wyłączenie stosowania ustawy kominowej przewiduje uchwalona we wrześniu 2007 r. specjalna ustawa o przygotowaniach do turnieju Euro - wskazał rzecznik NIK.
Premier Donald Tusk powiedział, że zwrócił się do minister sportu Joanny Muchy oraz do prawników, by precyzyjnie ustalili, czy umowa zawarta z szefem Narodowego Centrum Sportu Rafałem Kaplerem daje uzasadnienie i podstawy dla wypłacenia mu premii.
Kapler podał się do dymisji w poniedziałek. Ma otrzymać część premii, proporcjonalnie do czasu, który przepracował, ponad 570 tys. zł. Wcześniej minister sportu wydała polecenie wstrzymania tych wypłat.
Tusk mówił, że podpisanie z menedżerem umowy, która przewiduje premie, nie jest przestępstwem. Przyznał zarazem, że spierał się z byłym ministrem sportu Mirosławem Drzewieckim na temat uposażeń, a szczególnie systemu premiowego dla menedżerów zaangażowanych w organizację Euro 2012.
Według premiera, Drzewiecki argumentował, że jest to przedsięwzięcie skomplikowane, bezprecedensowe, które wymaga kwalifikacji innych niż tylko urzędnicze. Premier podkreślił, że bez systemu premiowego prawdopodobnie nie udałoby się ściągnąć z rynku menedżerów w sytuacji, kiedy w Polsce panowało przekonanie, że nie ma szans na Euro 2012.
W ocenie szefa rządu, istotne jest przede wszystkim pytanie, czy premia należy się szefowi NCS, a nie pytanie, kto i dlaczego obiecał premię.
Drzewiecki w oświadczeniu przekazanym mediom napisał, że umowę zakładającą wypłatę premii, która budzi teraz kontrowersje, Kapler podpisał z NCS w maju 2010 roku; a więc już po odejściu Drzewieckiego z resortu. Były minister sportu dodał, że w październiku 2008 roku z Kaplerem podpisano umowę tymczasową w związku z oddelegowaniem go ze spółki PL.2012 do pracy w NCS.
http://www.rp.pl/artykul/10,814036-NIK-zbada-premie-dla-NCS-po-zakonczeniu-ME2012.html