W wielu przypadkach "górze" jest na rękę i cieszy ich to, jak na dole podkładają sobie świnkę.
11 lis 2011, 21:06
Re: Beznadziejna atmosfera pracy w us
pinero
(...)A tak na poważnie to ludzie się nie zmienią, bo: 1) w urzędach pracuje masa kobiet. A te z natury (z wyjątkami) mają mniej testosteronu
Estrogeny też wystarczą, możesz mi wierzyć
nadir
Nie masz racji Silniczku...
Doskonale wiesz, że mam, i nie mrugaj mi tutaj Ile razy w Twoim urzędzie zmienił się naczelnik, a urząd jak był beznadziejny, tak beznadziejny pozostał. Żeby zrealizować "skromne" marzenia pracowników urzędu potrzebny byłby Robin Hood, a nie naczelnik, i dlatego jeszcze żadnemu naczelnikowi nie udało się zadowolić pracowników. Każdy poprzedni miał wady, a każdy kolejny na pewno będzie je miał. Tak po prostu, bez kombinowania. Natomiast sprawa miała się będzie zupełnie inaczej, jeżeli pracownicy zaczną wreszcie z naczelnikami negocjować, ale nie takimi metodami jak do tej pory (podlizywania i donoszenia) Ale, ... do tego potrzeba mniej egoizmu, więcej odwagi i zebrania się do kupy. Duży może więcej, tak mówią
11 lis 2011, 21:40
Re: Beznadziejna atmosfera pracy w us
silniczek
nadir
Nie masz racji Silniczku...
Doskonale wiesz, że mam, i nie mrugaj mi tutaj
Marzysz, Silniczku, marzysz. To o czym piszesz, to jest myślenie życzeniowe.
____________________________________ Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.
11 lis 2011, 23:22
Re: Beznadziejna atmosfera pracy w us
Piszesz Silniczku "jeżeli pracownicy zaczną wreszcie z naczelnikami negocjować"... Możesz mi tak jakoś łopatologicznie wyjaśnić jak miałyby takie negocjacje wyglądać? Bo jeśli jedna strona mówi czego oczekuje (pracownicy i ZZ) a druga odpowiada monotematycznie "NIE". I do tego ma poparcie wyżej. To jaki powinien być dalszy ciąg negocjacji? Przypominam - nie wolno nam protestować ani zakłócać pracy urzędów... Silniczku... Mój Ty Silniczku. Też byłem taki mądry... kiedyś. Teraz zgłupiałem i uważam, że bez siły za plecami nic nie pomoże!
____________________________________ "Ludzie cały czas żyją w strachu. Boimy się pogody, boimy się władzy, boimy się nocy i potworów, które czają się w mroku. Boimy się starości i śmierci. Niektórzy boją się nawet życia. Ludzie czują strach w prawie każdej minucie swego istnienia."
12 lis 2011, 00:11
Re: Beznadziejna atmosfera pracy w us
nadir
Marzysz, Silniczku, marzysz. To o czym piszesz, to jest myślenie życzeniowe.
Oczywiście, że marzę. Marzę o tym, żeby było tak jak kiedyś, kiedy pracownicy, ponad podziałami, potrafili się jednoczyć w imię obrony swoich interesów (mam na myśli SOLIDARNOŚĆ sprzed 1989r.)
Ale tak samo marzycie WY koleżanki i koledzy, licząc na to, że przy dzisiejszym układzie sił zmiana naczelnika urzędu, zmieni "atmosferę" w urzędzie. Powiedziałbym nawet, że jest to marzenie głowy ściętej w sobotę o niedzieli Napisał o tym harakiri powyżej, i ma rację, a wygląda to teraz mniej więcej tak, jak walka Don Kichota z wiatrakami Co wcale nie oznacza, że powinniśmy siedzieć i płakać (nie ten przedział wiekowy)
Ma więc ktoś jakąś konkretną propozycję, która nie byłaby marzeniem?!
12 lis 2011, 05:19
Re: Beznadziejna atmosfera pracy w us
Harakiri
Zawsze dobrze jest podyskutować - z tym, że osoby o ugruntowanych poglądach raczej nie zmienią ich po dyskusji... No, ale skoro Silniczek radzi mi dyskutować z Pinero - to kilka słów do Niej.
To dyskutujmy. Zakładając, że nic o mnie nie wiesz...
Harakiri
Być może w moim urzędzie byłabyś członkiem ZZ. Otóż ZZ jakie utworzyliśmy nie są z całą pewnością sposobem na awans - wręcz przeciwnie. Wszystko co robimy robimy dla pracowników.
W moim urzędzie byłam jedną z założycielek/założycieli ZZ (nie było żadnego).Członkiem zostałam. Po kilku latach (i 2 przewodniczących) odeszłam. Tak jak napisałam nie mam zamiaru przykładać do pewnych rzeczy ręki. Po 2 przewodniczącej liczba członków drastycznie spadła, więc to nie tylko jak widzę i myślę. (reszta na PW 1)
Harakiri
funduszu socjalnego i nie robiące NIC dla pracowników...
U nas "robi" to ten jeden. (reszta na PW 2)
Podział pracowników zatem wg mnie układa się następująco: 1. Związkowcy - osoby, które słabo pracują i ciągle mają jakieś zawalone sprawy... (reszta na PW 3) i w razie czego liczą (naiwniacy) na obronę ZZ. 2. Żółci związkowcy - nie mamy takich 3. Pozostali - neutralni. Nie narażają się NUS'owi, nie zapisują się do ZZ, a w przypadku wywalczenia przez ZZ czegokolwiek - skorzystają na tym jak wszyscy... Tak jak u mnie.
____________________________________ Służ panu wiernie, on ci za to pierdnie.
12 lis 2011, 09:03
Re: Beznadziejna atmosfera pracy w us
Pinero przy cytatach - szczególnie moich wypowiedzi bardzo proszę, żebyś nie zmieniała treści! Swoje uwagi pisz pod nimi. Weź pod uwagę, że każdy żyje i pracuje w nieco odmiennych warunkach i z nieco innymi ludźmi. U mnie nigdy nie zgodzę się z twierdzeniem, że członkowie związku są słabymi pracownikami. Jeżeli mają zawalone sprawy to wyłącznie dzięki dbaniu kierownictwa o 200% wykorzystanie czasu pracy. A ponieważ "miłość" NUS'a do związkowców jest powszechnie znana - część z nich jest anonimowa (kierownictwo nie wie kto jest członkiem ZZ). Masz negatywne doświadczenia osobiste ze związkami... ja z kierownictwem. Związek zakładaliśmy aby umożliwić normalną pracę pracownikom - bo to co się działo przekraczało ludzkie (Lucka) pojęcie. I ciągle działamy w tym kierunku.
____________________________________ "Ludzie cały czas żyją w strachu. Boimy się pogody, boimy się władzy, boimy się nocy i potworów, które czają się w mroku. Boimy się starości i śmierci. Niektórzy boją się nawet życia. Ludzie czują strach w prawie każdej minucie swego istnienia."
12 lis 2011, 10:55
Re: Beznadziejna atmosfera pracy w us
Harakiri
Pinero przy cytatach - szczególnie moich wypowiedzi bardzo proszę, żebyś nie zmieniała treści! Swoje uwagi pisz pod nimi.
Śpieszyłam się. Na drugi raz tak zrobię. Przepraszam.
____________________________________ Służ panu wiernie, on ci za to pierdnie.
12 lis 2011, 11:59
Re: Beznadziejna atmosfera pracy w us
Pinero
silniczek
I powtarzam, zmiany należy zacząć od siebie, nie od naczelnika. Zmiana naczelnika niczego nie załatwi, jeżeli ludzie w urzędzie się nie zmienią.
Ja już nie dam rady bardziej się zmienić. Już jestem idealna :zeby: A tak na poważnie to ludzie się nie zmienią, bo: 1) w urzędach pracuje masa kobiet. A te z natury (z wyjątkami) mają mniej testosteronu. 2) w mniejszych miejscowościach to nadal pewna i atrakcyjna praca. Szczególnie jak się coś na boku "dorobi" u podatnika. 3) do tego kredyty, małe dzieci i bezrobotni mężowie i masz cały obraz. Choć u mnie powoli zaczyna się coś dziać. Szczególnie po pomysłach zabrania trzynastek.
Silniczek - Ty naprawdę tak myslisz jak piszesz??? Zmiana ludzi niczego nie załatwi, jeżeli naczelnik się nie zmieni. Jak naczelnik w urzędzie czy kierownik w dziale stworzy podłą atmosferę to ludzie mogą na rzęsach stawać a jej nie zmienią. Naczelnik czy kierownik nie dostosuje się do ludzi, a ludzie muszą sie dostosować do naczelnika czy kierownika - nie rozumiesz tego? Pracowałem kilka latek w urzędzie i wiem coś na ten temat. I między innymi dlatego odszedłem z urzędu, bo na własnej skórze się przekonałem. Ty jeszcze nie? Pinero ma 100% racji.
____________________________________ "Demokracja to cztery wilki i owca głosujące o obiedzie" R.A.Heinlein
12 lis 2011, 12:08
Re: Beznadziejna atmosfera pracy w us
Sam naczelnik nic nie wskóra, aby atmosfera była dobra. Może jednak w pojedynkę najlepszy zespoł skłócić i po dobrej atmosferze.
____________________________________ Kardynała Richelieu sekret wam dziś zdradzę. Od przyjaciół Boże strzeż z wrogami sobie poradzę. C.T.
12 lis 2011, 19:42
Re: Beznadziejna atmosfera pracy w us
kominiarz
Silniczek - Ty naprawdę tak myslisz jak piszesz???
Tak, naprawdę tak myślę 1/ Zmiana naczelnika "na dole", bez zmiany układów "na górze" niczego nie zmieni. 2/ Jak ludzie w urzędzie sami nie wiedzą czego chcą, to ani nowy naczelnik, ani Święty Boże nie pomoże 3/ Jaka pewność, że "nowy" naczelnik będzie lepszy od "starego", to nie konkurs piękności, żeby po wyglądzie można go było ocenić, a z tego co wiem, to nie pracownicy wybierają naczelnika, więc przyjmują go "z pełnym dobrodziejstwem inwentarza" 4/ Wiem coś o tym, bo trzeciego "szefa" przerabiam, a każdy kolejny gorszy od poprzedniego. I tu sprawdza się stare powiedzenie: szanuj szefa swego, bo możesz mieć gorszego. A z tego co wiem reklamacji nie przyjmują
supersaper
Sam naczelnik nic nie wskóra, aby atmosfera była dobra. Może jednak w pojedynkę najlepszy zespół skłócić i po dobrej atmosferze.
Zespół może skłócić, ale z całym urzędem, to chyba będzie miał mały problem
12 lis 2011, 20:10
Re: Beznadziejna atmosfera pracy w us
supersaper
Sam naczelnik nic nie wskóra, aby atmosfera była dobra. Może jednak w pojedynkę najlepszy zespoł skłócić i po dobrej atmosferze.
Prawda. Sam naczelnik nic nie wskóra. Ale sam naczelnik (albo kierownik czy inny przełożony) może najlepszy zespół sam w pojedynkę skłócić. Bo on ma władzę. I on decyduje. Ludziom może sie podobać albo nie, ale mogą tylko jedno: słuchać i wykonywać. Ewentualnie nie zgodzić się. I pożegnać sie z praca Ludzie wszędzie są i dobrzy i źli. Nigdy i nigdzie nie będzie tak ze będą sami dobrzy. Choćby niektórzy, jak silniczek, chcieli sie zmieniać na jeszcze lepszych. Wszyscy i tak się nie zmienią. I to od władzy zależy jaka atmosferę stworzy. Jak władza widzi osoby, które mieszają, i tworzą złą atmosfere, to ich się pozbędzie i atmosfera będzie dobra. Ale jeśli jej zależy żeby nikt nie był pewny swego jutra, to nawet wśród aniołów zasieje podejrzliwość, donosicielstwo itede. I atmosfera będzie zła!.
____________________________________ Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć /Katon starszy/
Ostatnio edytowano 12 lis 2011, 20:18 przez Badman, łącznie edytowano 2 razy
12 lis 2011, 20:14
Re: Beznadziejna atmosfera pracy w us
Tak, naprawdę tak myślę 1/ Zmiana naczelnika "na dole", bez zmiany układów "na górze" niczego nie zmieni. 2/ Jak ludzie w urzędzie sami nie wiedzą czego chcą, to ani nowy naczelnik, ani Święty Boże nie pomoże 3/ Jaka pewność, że "nowy" naczelnik będzie lepszy od "starego", to nie konkurs piękności, żeby po wyglądzie można go było ocenić, a z tego co wiem, to nie pracownicy wybierają naczelnika, więc przyjmują go "z pełnym dobrodziejstwem inwentarza" 4/ Wiem coś o tym, bo trzeciego "szefa" przerabiam, a każdy kolejny gorszy od poprzedniego. I tu sprawdza się stare powiedzenie: szanuj szefa swego, bo możesz mieć gorszego. A z tego co wiem reklamacji nie przyjmują ;)
Popieram
Myślę, że każdy ma dużo racji w tym co pisze ale niektórzy już na prawdę przesadzają. Wg mnie głównym czynnikiem niezgody jest zwiększenie obowiązków i zamrożenie płac na co NUS nie ma wpływu. Domyślam się, że każdy ma inną sytuację ale nie obwiniajmy kogoś za coś na co nie ma wpływu. Atmosferę w głównej mierze tworzą pracownicy i nic tego nie zmieni - jeżeli w pokoju będą siedziały 2 osoby optymista i pesymista to atmosfera będzie zależeć od tego, który ma silniejszą osobowość albo będzie potrafił współlokatora przekonać do swoich racji. Wg mnie za dużo jest narzekania. Sam rozglądam się za inną pracą chociaż doceniam, że jestem osobą więcej zarabiającą w związku. Mniej roboty nie będzie, więcej kasy nie będzie i to pewne. Spróbujmy polepszyć stosunki między sobą bo inaczej się pozagryzamy. Zostaje jeszcze zmiana roboty do czego zachęcam i sam próbuje
____________________________________ Dramatem naszej epoki jest to, że głupota zabrała się do myślenia.
12 lis 2011, 20:35
Re: Beznadziejna atmosfera pracy w us
badman
Prawda. Sam naczelnik nic nie wskóra. Ale sam naczelnik (albo kierownik czy inny przełożony) może najlepszy zespół sam w pojedynkę skłócić. Bo on ma władzę. I on decyduje. Ludziom może sie podobać albo nie, ale mogą tylko jedno: słuchać i wykonywać. Ewentualnie nie zgodzić się. I pożegnać sie z praca
Nad naszymi mózgami władzy nie ma nikt, no może hipnotyzer. Problem polega na tym, że skarbowcy sami sobie robią wodę z mózgu, i panicznie boją się naczelników
Ludzie wszędzie są i dobrzy i źli. Nigdy i nigdzie nie będzie tak ze będą sami dobrzy. Choćby niektórzy, jak silniczek, chcieli sie zmieniać na jeszcze lepszych. Wszyscy i tak się nie zmienią. I to od władzy zależy jaka atmosferę stworzy.
Wypaczyliście nieco moje słowa. Ja w cuda, i garbate aniołki też nie wierzę Pisałem, skarbowcy powinni być "lepsi" w stosunku do kolegów, bo to poprawi stosunki międzyludzkie, a "gorsi", czytaj, bardziej "zdecydowani" w stosunku do swojego naczelnika, bo wtedy można ewentualnie coś załatwić. Ale ... "zdecydowanie" wymaga tzw większości urzędowej, czyli poparcia inicjatywy przez np 85% pracowników, gdzie przeciw byłoby tylko 15%. Z większością bowiem naczelnik będzie rozmawiał, dla własnego dobra zresztą, z mniejszością zaś niekoniecznie.
flow
Zostaje jeszcze zmiana roboty do czego zachęcam i sam próbuje
Zmiana roboty nie zmieni atmosfery w urzędzie, ty odejdziesz, a atmosfera pozostanie. Atmosfera uległaby zmianie, gdyby prawie jednocześnie odeszło w jednego urzędu 50% pracowników. Wtedy naczelnik z pewnością zauważył by ubytki kadrowe. Ale, ... jest to raczej niewykonalne, więc może ten wariant odpuśćmy sobie
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników