
Re: Czy pracownik urzędu skarbowego może należeć do partii p
PSL ma swoją Zytę Gilowską. To weterynarz z Lublina
Czy z zasady apolityczny urzędnik może być kandydatem do Sejmu? Według PSL tak, bo pozwala na to Konstytucja. Według prawnika nie powinien, bo są jeszcze ustawy i idee, do których widać nie dojrzeliśmyKorpus służby cywilnej to urzędnicza elita. Żeby wejść do tego grona, trzeba mieć nienaganną opinię, odpowiednie kwalifikacje, przejść szkolenie i zdać trudny test. Jeśli się uda, to takiego pracownika nie jest łatwo zwolnić. Opiera się wszelkim zmianom politycznym. Również dlatego, że taki urzędnik musi być apolityczny.
Według ustawy o służbie cywilnej członek korpusu " przy wykonywaniu obowiązków służbowych nie może kierować się interesem jednostkowym lub grupowym". Nie może też należeć do związków zawodowych ani partii politycznych. Wszystko po to, żeby podejmował niezależne i sprawiedliwe decyzje.
Takim urzędnikiem jest Ryszard Stanibuła, zastępca wojewódzkiego lekarza weterynarii w Lublinie. Z tym, że Stanibuła jest też kandydatem PSL na posła z ostatniego miejsca na liście w okręgu chełmskim. Według danych, jakie od PSL otrzymała Państwowa Komisja Wyborcza, Stanibuła jest bezpartyjny, gdy tymczasem jego nazwisko widnieje na stronie internetowej lubelskiego Stronnictwa w składzie zarządu wojewódzkiego partii.
- To oczywista pomyłka. Pan Stanibuła zrezygnował z członkostwa w partii i tym samym z pracy w zarządzie, gdy wszedł do korpusu służby cywilnej - tłumaczy Lucjan Orgasiński, rzecznik prasowy lubelskich ludowców.
Jednak wątpliwości co do kandydata jest więcej. Chodzi o kolejny zapis w ustawie, który jasno stwierdza: "Członkowi korpusu służby cywilnej nie wolno publicznie manifestować poglądów politycznych."
Stanibuła na czas kampanii wziął urlop. - Jako urzędnika interesują mnie sprawy państwa, a nie polityczne. Tak samo jest teraz. Kwestie polityczne są wtórne - tłumaczy i dodaje, że ma opinię prawną, według której może startować w wyborach.
Orgasiński: - Nad ustawą o służbie cywilnej stoi jeszcze nadrzędny akt prawny - konstytucja. A ta pozwala kandydować każdemu, kto ma prawa wyborcze. Poza tym przepis mówiący o manifestowaniu poglądów odnosi się raczej do miejsca pracy. Przecież każdy ma jakieś poglądy - tłumaczy rzecznik.Innego zdania jest prof. Grzegorz Janusz, dziekan wydziału politologii UMCS: - Rzeczywiście konstytucja zapewnia bierne prawo wyborcze, ale właśnie po to istnieją ustawy, żeby przepisy konstytucyjne uszczegółowić - uważa i dodaje, że kandydowanie w wyborach jawnie kłóci się z zasadą prawnej apolityczności urzędnika. - To taki sam przypadek, jak niedawno z prof. Zytą Gilowską. Jako członek Rady Polityki Pieniężnej nie może brać udziału w kampanii - przypomina.
Jednak Gilowska wsparła kampanię PiS. Tłumaczyła wówczas, że występuje jako naukowiec, a nie jako urzędnik. - Ale odpowiedź wówczas była jednoznaczna. Pani profesor nie mogła tak robić - mówi Janusz i zaznacza, że sytuacja z kandydatem PSL rodzi też pytania natury etycznej. - O obyczaje i ideę korpusu służby cywilnej. Widać jeszcze do tego nie dojrzeliśmy - kwituje profesor.
http://lublin.gwno.pl/lublin/1,35640, ... blina.html
No i co? Będzie postępowanie dyscyplinarne, jak w przypadku Grażyny Welon? A może wszystko jest ok?