
Zarobki US - początki pracy
Oskarżycieli skarbowych to już bardziej po macoszemu się chyba nie da traktować - ja mam 2000 brutto - i ..... złożyłem wypowiedzenie. Najbardziej frustrujące jest to, iż jest to jedyne stanowisko na którym wymaga się profilowanego wykształcenia i jedyne (no może poza kontrolą) gdzie czynności wykonuje się często poza zaciszem własnego gabinetu - trzeba poskromić podejrzanego, przegadać jego obrońce, a potem jeszcze w sądzie się nagimnastykować. Do tego obowiązuje człowieka poczwórny nadzór merytoryczny (szef, Izba, Prokurator i finalnie Sąd). Już nie wspomnę że oskarżyciele zazwyczaj robią za nieformalnych radców prawnych i nie raz nie dwa odpowiadają na pytania współpracowników z działki prawnej (no i tak powinno być, bo w końcu powinniśmy sobie pomagać, szkoda tylko że szefostwo tego zazwyczaj nie widzi.. albo nie chce zauważyć). Nie zauważa się też tego, że poza dużymi urzędami są to stanowiska jednoosobowe i człowieka nikt nie jest w stanie w jego robocie zastąpić, bo po prostu nikt się na tym nie zna. Więc nawet na chorobowe nie można za bardzo pójść (nawet jak lekarz niemal na siłę je wciska) jak już się ludzi wezwało, bo i jak - przyjdą, wezmą urlopy i pocałują klamkę.
Cały problem tego stanowiska wynika chyba z tego, że po pierwsze mało który szef ma chociażby blade pojęcie o tym na czym polega specyfika tej pracy (a niewiedza zazwyczaj zastępowana jest ignorancją), a po drugie - nie jest to dziedzina, na którą kładzie nacisk MF - Urzędy rozlicza się według mierników generowanych przez wymiar i egzekucje, a nasze mierniki są gdzieś obok, na marginesie (nawet nie zauważa się ile zaległości jest wpłacanych przez dłużników tylko dla tego, że chcą się dobrowolnie poddać karze, ilu podatników się sprowadza wtedy gdy wymiar już stracił nadzieję na ich obecność itp.)
Moim zdaniem na dłużą metę taki stan się nie utrzyma tzn specjaliści z tej dziedziny będą z urzędów odchodzić, bo nie po to się człowiek urabiał na studiach prawniczych po łokcie, żeby potem mniej zarabiać jak sekretarka w urzędzie (przy całym szacunku dla ich kwalifikacji i naprawdę dobrej roboty której wykonują). Albo więc zacznie się ich adekwatnie wynagradzać, albo koniecznym będzie pogodzenie się z zatrudnianiem ludzi mniej wykwalifikowanych (ze wszystkimi tego konsekwencjami).