a fuj, chcesz takiego innym podrzucić, niby jaka to będzie różnica  

Tako rzecze pismo:
Po czynach ich poznacie

Problem z tymi co nie zdali jest taki, że są to w większości sieroty po Kaczyńskim a w resorcie po Banasiu. Jeśli ich nie powołają, to zaczną się interpelacje kompetentnych: Szczypińskiej i Mariańskiej a także ekscytacja Solidarności, jak to są niszczeni jedyni sprawiedliwi.

Ja myślę, że konkursy to ściema dla ludu. Przecież ci co maja być na pewno to tak im władza obecna pomogła napisać, że i tak zostaną. Czasmi to są prawdziwe miernoty, ale co tam.
Dlatego czasami racjonalniej powołać nawet tego co nieprzeszedł do zbrakło niewiele. Natomiast w urzędzie wiedzą, że to wporzo gość i dobry gospodarz.

Mnie się przestało chcieć pisać na forum, bo moderatorzy i admini są strrrasznie antykonkursowo nastawieni i narzucają ton dyskusji. Sam startowałem, opisywałem co i jak, drugi raz też wystartowałem, bo wierzę, że ma to sens, że konkurs to krok w dobrym kierunku.

Nie wierzę, że w 200 urzędach powołają naczelników wyłącznie z wyników z konkursu. Ale startowałem i wierzę, że w 190 przypadkach na 200 konkursy nie są ustawiane (te 10 to Warszawa, duże urzędy i może coś na Śląsku).

I sądzę, że to bzdura, że egzamin nic nie sprawdza. Egzamin bardzo dobrze sprawdza wiedzę o podatkach. Równie dobrze jak egzamin na doradcę podatkowego. A to już coś. Jeszcze 3 lata temu można było zostać naczelnikiem (- oki, p.o. na kilka lat), nie wiedząc czym się różni podatek należny od naliczonego. A czasem naczelnik musi umieć podjąć dobrą decyzję podatkową i umieć obronić ją. To nie tylko i wyłącznie "manager".

Zresztą popatrzcie po wynikach - 1/4 startujących do konkursu pewnie nadal myliła należny z naliczonym i dlatego nie zdała części zadaniowej. A teraz nawet p.o. musi się nauczyć rozróżniać te pojęcia.

Ps. - Oczywiście dopuszczam "ulepszanie" formy konkursu np. przez dorzucenie do komisji osoby spoza Ministerstwa. Ale wolę takie egzaminy, niż ich brak.

A jak nazwiesz  to, że PO wyznaczyła swoich kolesi na p.o. naczelników, później to oni wcześniej czy później  zostawali naczelnikami?
To zbieg okolicznosci czy kolesiowska konsekwencja?
A tam gdzie nie wymienili gościa to i tak  przeszedł ten co kazali mu startować. Czy w taki czy w inny sposób swego dopięli.

Czy lewo, czy prawo, czy środek, faktem jest, że nie wróciło stare brzmienie USC czyli każda władza chce mieć możliwość manipulowania i wstawiania chociaż części swoich kadydatów na wysokie stołki urzędnicze. Apolityczność i ścieżka kariery została lekko zakopana zmianami w USC. Konkursy przywrócono, ale zasady zmieniono na bardziej dogodne . W ogóle co to znaczy być dziś USC. Nie przywrocono już znaczenia bycia USC jakie miało przed 2006 r. Innym faktem jest, że nie można zmanipulować 100% konkursów. Takie luźne moje myśli. Ale mimo wszystko uważam, że trzeba próbować. Bo nie próbując oddajemy pola. Siedząc i narzekając na rzeczywistość napewno niczego nie osiągniemy i niczego nie zmienimy.

Girjic. Gwarantuje Ci, że Warszawa nie była ustawiona. Przynajmniej ta wschodnia strona. Wyniki ciekawe i wcale nie oczekiwane. Wygrali kandydaci z imponującymi osiągnięciami punktowymi.

Zobaczymy wyniki mierników W-wy za kilka miesięcy gdy Hydra Biurokracji podrośnie.

Obsady w Warszawie nie znam, ale jak pół Polski podejrzewam stolicę o wszystkie grzechy jakie znam, i kilka tych, o których istnieniu nawet nie wiem.



Cieszę się, jeśli się pomyliłem.

GIRJIC - proszę powiedz, czy za drugim razem  zdałeś/aś  konkurs na NUS  - tak z czystej ciekawości ?.

Mój p.o. już niemal oficjalnie ogłosił w urzędzie, że zostaje na swoim stanowisku (mimo 2-krotnie oblanych egzaminów). Rozmawiał z DIS-em i otrzymał zapewnienie, że został zgłoszony jako jedyny kandydat na stanowisko Naczelnika oraz że ?Parafianowicz będzie skakał, jak mu Dyrektor zagra? (ciekawe, czy to oryginalny cytat z DIS-a?).

GRATULUJEMY NUSa    

Ciekawe co zrobi DIS w sprawie NUS w Ostrzeszowie