No tak, ale kilka "kozetek" jest już zainstalowanych w ramach innych tematów, po co więc tworzyć kolejny? Wszak "dał nam przykład nasz (...) jak oszczędzać mamy" No chyba, że dla równowagi założymy temat "Co Cię cieszy?" - tyle że tam istniałaby obawa, że wpisy byłyby w rodzaju "cieszę się, bo jest źle, ale zawsze mogłoby być gorzej"...
24 sie 2009, 12:22
Na co czekasz?
pablo8019
....No chyba, że dla równowagi założymy temat "Co Cię cieszy?" - tyle że tam istniałaby obawa, że wpisy byłyby w rodzaju "cieszę się, bo jest źle, ale zawsze mogłoby być gorzej"...
Odwagi! I do boju!
____________________________________ Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.
24 sie 2009, 12:52
Co Cię boli?
Mnie szlag trafia na wszystkie nieroby w moim US, które biorą pensje. Nie ma takiej siły, żeby zmusić towarzystwo do pracy, bo niby co im zrobią . Do pieniędzy pierwsi a do pracy ostatni .
24 sie 2009, 13:01
Co Cię boli?
A ja nie mam takich rozterek, mam samodzielne stanowisko i mało mnie obchodzi jak wyrabiają się moi "współdziałowcy" Jednak jedyne co mnie w pracy drażni to te dziwne podjazdy odnośnie szeroko pojętej pseudopoprawy administracji podatkowej. Forumowo - brak pewnych osób na tym forum. Zyciowo - a nie będę pisał - przecież to nie portal społecznościowy
____________________________________ wiązanie przyszłości z pracą w administracji publicznej, to błąd podstawowy - inspektor / T. Ludwiński
24 sie 2009, 13:42
Co Cię boli?
pablo8019
No tak, ale kilka "kozetek" jest już zainstalowanych w ramach innych tematów, po co więc tworzyć kolejny? Wszak "dał nam przykład nasz (...) jak oszczędzać mamy" No chyba, że dla równowagi założymy temat "Co Cię cieszy?" - tyle że tam istniałaby obawa, że wpisy byłyby w rodzaju "cieszę się, bo jest źle, ale zawsze mogłoby być gorzej"...
... nikt kolegi nie zmusza do wypowiedzi na konkretny temat... póki co zakładanie nowych tematów nie jest karalne, koleżanka miała ochotę to sobie koleżanka wymyśliła temat ... a i koleżance od razu jest lepiej ze świadomością że w innych US też ludzie mają podobne bolączki ... suma sumarum - podobno co nas nie zabije to nas wzmocni, tak więc niechaj się kolega nie stresuje (bo od tego podobno zmarszczki się robią)
Wiecie co mnie boli?! Że w głowach się PIE..OLI Ludzie nie macie co robić tylko się użalać? Takie coś uzależnia i prowadzi do depresji Rozumiem, że jak człowiek się wygada to mu lżej, ale takim gadaniem niczego się nie osiągnie, więc weźcie na luz i nie przejmować się
Mnie to boli głowa jak przestaję pić, nie użalam się by nie popaść w depresję więc piję na okrągło i bólu nie ma. Gadać to też za bardzo nie gadam, bo zaraz czuć i słychać że wypiłem.
majka1310
... a i koleżance od razu jest lepiej ze świadomością że w innych US też ludzie mają podobne bolączki ... suma sumarum - podobno co nas nie zabije to nas wzmocni, tak więc niechaj się kolega nie stresuje (bo od tego podobno zmarszczki się robią)
To z tą koleżanką jest coś nie tak, jeśli dla niej pociechom jest to, że innych boli tak samo, lub gorzej. A może tak koleżanka zaczęła by się cieszyć szczęściem innych, ponoć wtedy jest szansa, że troszeczkę tego szczęścia znalazło by się i dla niej. Co prawda zmarszczki powstają także od śmiechu, ale jeśli jest on radosny, to one są piękne. Inaczej pozostanie to, o czym pisze SZMERGIEL, a mianowicie depresja, kozetka...
PS Tak suma summarum, to wydaje mi się, że ?summarum? powinno się pisać przez dwa m, ale to może Nadir rozsądzi
___________________________________________________________ Zauważyłem. Ale nie jestem taki czepliwy o obcojęzyczne zwroty jak Ty Zielonka Nadir
____________________________________ Poborco, nie pytaj co Z Z P E A może zrobić dla Ciebie ? zapytaj, co TY możesz zrobić aby ON tego nie zrobił!
24 sie 2009, 17:44
Co Cię boli?
majka1310
niechaj się kolega nie stresuje
Kolega się nie stresuje i koleżance też radzi to samo Moim zdaniem takie wyciąganie problemów i pokazywanie wszem i wobec "jak to mi jest źle" nakręca tylko spiralę narzekania i użalania się nad złym kierownictwem, niekompetentnymi współpracownikami, niskimi zarobkami, itd. I to ma niby podnosić na duchu? Że u kogoś jest tak samo źle, albo jeszcze gorzej? Zawsze wydawało mi się, że na duchu podnosić mają raczej dobre wiadomości, a tutaj jest zupełnie odwrotnie... No ale każdy ma prawo do własnego zdania na ten temat.
25 sie 2009, 06:52
Co Cię boli?
hm, hmmmmm... dwie poprzednie wypowiedzi to klasyczny przykład na to, że zachowali się jeszcze i tacy mężczyźni, którym wszystko trzeba rozrysować żeby pojęli choć w małym stopniu o co chodzi Nie jest dla mnie pocieszający fakt że inni też się gryzą z czymś... ale pocieszająca jest świadomość że są tacy którzy widzą co jest nie halo i potrafią o tym mówić. Czy roześmiana gęba od ucha do ucha jest rozwiązaniem na wszystko? Przecież jeśli nie będziemy mówić na forum (oficjalnie przecież nikt się nie odważy) o tym czy o tamtym - to tak, jak byśmy dawali przyzwolenie na bałaganienie tym wszystkim - którzy ten bałagan tworzą.
... tak przy okazji... "być pociechom" czy "być pociechą" ??? "zaczęła by" czy "zaczęłaby" - mnie uczono w szkole, że po osobowych formach czasownika końcówkę "by" piszemy łącznie
Przecież jeśli nie będziemy mówić na forum (oficjalnie przecież nikt się nie odważy) o tym czy o tamtym - to tak, jak byśmy dawali przyzwolenie na bałaganienie tym wszystkim - którzy ten bałagan tworzą.
Wybacz proszę, ale chyba to nie mnie ale Tobie parę rzeczy należałoby rozrysować... O tym że jest źle z tym czy owym to piszemy w każdym niemal innym temacie (jesteś na Forum jak widzę od niedawna i może nie zdążyłaś jeszcze wszystkiego przeczytać) i stąd pytanie o konieczność tworzenia kolejnego tematu, wyspecjalizowanego jedynie w prezentowaniu naszych bolączek i żali. Poza tym czy naprawdę nie ma u nas nic pozytywnego? To co my w takim razie w tej pracy jeszcze robimy skoro nic tylko beznadzieja dookoła?
25 sie 2009, 09:02
Co Cię boli?
majka1310
Nie jest dla mnie pocieszający fakt że inni też się gryzą z czymś...
majka1310
od razu jest lepiej ze świadomością że w innych US też ludzie mają podobne bolączki ...
No tak, bez rysunku i kozetki ciężko zrozumieć.
majka1310
Czy roześmiana gęba od ucha do ucha jest rozwiązaniem na wszystko?
Ależ tak, uśmiech rozwiązuje wszystkie problemy. Ci, którzy uśmiechu nie mają, a zaliczam do nich wszystkich, którzy uważają, że noszą swój krzyż na barkach, to wcześniej lub później trafią na kozetkę. Ja zaliczam się do tych, którzy na krzyżu noszą barki.
majka1310
Przecież jeśli nie będziemy mówić na forum (oficjalnie przecież nikt się nie odważy) o tym czy o tamtym
Nikt się nie odważy? Znowu piszesz tak jak Ty czujesz i wszystkich do swojego woreczka zgarniasz. Pisząc na forum (obojętnie jakim) nie jesteś anonimowa, powiedz słowo, a na PW prześlę Ci mnóstwo wiadomości o Tobie, które sama umieściłaś w necie. Gwarantuję, że to będzie dla Ciebie wielkim zaskoczeniem.
____________________________________ Poborco, nie pytaj co Z Z P E A może zrobić dla Ciebie ? zapytaj, co TY możesz zrobić aby ON tego nie zrobił!
25 sie 2009, 16:42
Co Cię boli?
... nikt kolegi nie zmusza do wypowiedzi na konkretny temat... póki co zakładanie nowych tematów nie jest karalne, koleżanka miała ochotę to sobie koleżanka wymyśliła temat ... a i koleżance od razu jest lepiej ze świadomością że w innych US też ludzie mają podobne bolączki ... suma sumarum - podobno co nas nie zabije to nas wzmocni, tak więc niechaj się kolega nie stresuje (bo od tego podobno zmarszczki się robią) [/quote]
No żesz mać twać. To już ponarzekać sobie nie można??? A narzekajmy, przynajmniej nam ulży. Wiem, że narzekactwo to nasza narodowa specjalność i w zasadzie należałoby ją tępić wszelkimi możliwymi środkami ale.. Skoro nie można jej zwalczyć to się przyłączmy. Narzekajmy. Kulturalnie. Z humorem. Z kpiną w głosie (no w piśmie). Inteligentnie. A swoją drogą, jak Was drażnią koledzy i koleżanki to czy ktokolwiek odważył im się to powiedzieć. Pewnie nie. Ja mam ten komfort, niewyparzony język. I do tego mnóstwo wrogów. Niewielu przyjaciół - ale za to jakich. No ale niestety ale taki komfort kosztuje. Przede wszystkim dużo pracy i konieczność liczenia głównie na siebie. Dzięki temu merytorycznie mało kto może mnie zapędzić w kozi róg. No więc narzekajmy, ale sami bądźmy lepsi od innych, tak żeby narzekanie miało podstawy. Takie narzekanie będę pochwalać.
26 sie 2009, 18:58
Co Cię boli?
Piórek
Skoro nie można jej zwalczyć
Można Tyle że my nie chcemy tego robić - bo tak wygodniej...
27 sie 2009, 06:35
Co Cię boli?
... a najfajniejsze w tym wszystkim jest to, że kolega PABLO8019 chcąc krytykować nasze narzekanie - sam tym samym narzeka - no ale skoro tak koledze jest wygodnie i sprawia to koledze szaloną radość - to niech będzie, a i mi jest tym bardziej miło że czynię kolegę szczęśliwym
Kolego Piórek - dzięki za zrozumienie, widać to samo cholerstwo nam płynie w żyłach
Panie ZIELONKA - bardzo chętnie czegoś się o sobie dowiem - zgodnie z propozycją
Hmm, to już się robi niepokojące i ociera się o fanatyzm - są jak widać ludzie którzy za wszelką cenę chcą się umartwiać i zamartwiać, narzekając wszem i wobec jak to im źle i nie widząc wokoł siebie nic pozytywnego. Brakuje tu juz tylko sławetnego "memento mori"
majka1310
a i mi jest tym bardziej miło że czynię kolegę szczęśliwym
Kolega będzie szczęśliwy kiedy szanowna koleżanka zamiast narzekać (bo tak łatwiej) poda choć jeden pozytyw ze swojej pracy (to już trudniej, zgadzam się, ale nadal możliwe).
majka1310
widać to samo cholerstwo nam płynie w żyłach
To "cholerstwo" płynie każdemu z nas w żyłach i każdy widzi, że wokół nie jest tak jak być powinno. Ale niektórzy potrafią również dostrzegać dobre strony swojej pracy, co - jak widać - innym jest zupełnie obce. A szkoda...
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników