Minęło już dwa tygodnie i trochę od kiedy "nadejszła wiekopomna chwiła" i cisza. Trochę mnie to niepokoi, czyżby wyniki oznaczały totalną kompromitację startujących???
Kiedyś, w zamierzchłych czasach mojej pierwszej przygody z wyższą uczelnią funkcjonowało takie prawo (nie mam pojęcia czy było ono jakoś zapisane w regulaminie ale jest faktem, że było respektowane przez władze uczelni) a mianowicie: jeżeli egzamin lub kolokwium zaliczyło z wynikiem pozytywnym mniej niż 10% zdających to było ono unieważniane bez żadnych negatywnych skutków (tj wpisów do indeksów, czy zmniejszenia liczby podejść przed komisem).
Przekładając na język zrozumiały dla skarbowców: uchylane do ponownego rozpatrzenia.
Szanowna Komisjo.
Jeżeli moje podejrzenia są słuszne, to proponuję skorzystać z tego rozwiązania (za komuny nie wszystko było złe i głupie). Nie jestem autorem tego pomysłu i nie roszczę sobie takich praw, a więc do dzieła..... :blink:

Jeszcze trochę czasu mają...



... więc się nie podpalaj i nie wyciągaj zbyt pochopnych wniosków  

O ile dobrze pamiętam przekaz to Wielce Szanowna Komisja mówiła o terminie ok dziesięciu dni a nie pierwszej dekady, a ustne miały być rozstrzygnięte do końca marca (też zgodnie z deklaracją).
To kiedy będą rozstrzygać?
Nocami???
Ps. Wcale się nie podpalam, ale z ciekawością obserwuję nerwowość startujących NUSów. Oni to mają ...... (patrz pośmiejmy się w okolicy 103/104 strony)

czyli niemal wszystkie egazminy na IKS z ostatnich lat należy uniewaznić?

Nie, bez przesady, szczęśliwcy, którzy zaliczyli mieli do przodu a pozostałej braci studenckiej nie wpisywano do indeksów dwój, nie zmniejszała się ilość podejść do przedmiotu (egzamin, poprawka, II poprawka, komis). No i dotyczyło to pisemnych form sprawdzania wiedzy całego roku na raz, no bo kolokwia w grupach to były takie tam studenckie klasówki. No ale kolokwium zaliczeniowe przed egzaminem z ekonometrii dla całego roku to już było coś (118 zdających - 2 zaliczyło i to z minimalną ilością punktów, z tego co pamiętam całkiem przypadkowo bo część testową rozwiązywali metodą chybił-trafił, notabene farciarze byli z grupy Misiąga - pamiętacie takiego ministra lub viceministra).
Co do iksa - w tym wypadku po prostu pechowców nie powinna obowiązywać roczna kwarantanna przed następnym podejściem.
A co do egzaminów resortowych. Uważam, że powinna być jakaś niewielka opłata (50 zł), z tego co wiem to nie ma. Byłby to na pewno element lekko dyscyplinujący.
:nonono:

Ja, kiedyś w zamieszchłych czasach (latach 90 -tych) brałem udział w konkursie na aplikację notarialną. Po pierwszym etapie - pismenym zdało niewielu kandydatów, w związku z tym Wysoka Komisja z uwagi na trudność egzaminu dodała każdemu po 10 pkt.  Pomimo to nada barkowało mil 2 pkt do wymaganego minimum.  Jednak wówczas nie winniłem Komisji za ten gest, byłem raczej wdzięczny tym  ludziom za akt zrozumienia i wsparcia.

Myślę, że dzisiaj takich numerów nie będzie....

A nie było czasami tak, że te 10 pkt brakło jakiemuś "znajomemu króliczka"...? A Ty poprostu (mało brakowało), a załapałbyś się przy okazji...?:)))

Sorki, ale ... Pomysł z nieuznaniem konkursów na naczelników jest chybiony.

Wyobrażam już sobie tytuł w gazecie w stylu "Mamy nowego Naczelnika. Z obniżki ...".

Też obstawiałbym tę opcję. A swoją drogą jak chociaż trochę myśleli, to należy raczej popatrzeć, komu brakowało 9 punktów ?

Są wyniki !!!

MF ogłosiło listę kodów nominowanych i przegranych
<a href="http://www.mf.gov.pl/_files_/bip/bip_nabor/ogloszenia/2009/wyniki_czesci_pisemnej_04_03.pdf" target="_blank">http://www.mf.gov.pl/_files_/bip/bip_nabor...emnej_04_03.pdf</a>

a ile trzeba mieć punktów, żeby przejść dalej?

Gratulacje od Skarbowca z Łodzi. Może ta Rawa wcale nie leży tak daleko...

No to powodzonka na rozmowie