Powiem tak, każdy ma swoje doświadczenia z pracy, wiele mógł usłyszeć od kolegów i koleżanek na szkoleniach. Wszystko rozchodzi się o kasę bo do średniej krajowej referentowi daleko a i na wyższych stanowiskach tyle człowiek nie ma.
Tylko czy sprzedawca w wiejskim sklepie ma 25 lat czy 50 i tak dostanie najniższą krajową. W firmach produkcyjnych na prowincji, to młody ma wyższe wynagrodzenie w nie jednej firmie niż osoba parę lat przed emeryturą.
W urzędach państwowych mamy stażowe max 20 %, każdy z nas chciałby 30 czy 40 % ale jest jak jest. Więc wynagrodzenie osoby która przychodzi do US i po 20 latach jednak się różni.
Oczywiście jest bardzo dużo sytuacji w których do US przychodzą teraz osoby mające xx staż w sklepie ZUS-ie itd. więc dochodzi do sytuacji gdzie nowy ma więcej niż pracownik który pracuje parę lat. Jest to niezbyt fajne, ale nic na to nie poradzimy.
Doświadczenie i wiedza z reguły powinna iść za latami pracy, ale nie zawsze tak jest i nie dziwie się ambitnym chcącym się uczyć osobą, że krytykują sytuacje w których to ekspert skarbowy przychodzi do samodzielnego referenta a nie na odwrót.
W US doszło do sytuacji w której zarówno starszy ekspert skarbowy i referent klepią pity oczywiście losowo, referent dostaje do analizy nadpłatę w przedsiębiorstwie z pełną księgowością, a ekspert skarbowy nadpłatę z ulgą prorodzinną, starszy referent wydaje decyzje odnośnie trudnej sprawy w zakresie VAT a główny ekspert skarbowy decyzje dotyczącą księdza. Czy tak powinno być na pewno nie. Poziom złożoności powinien zależeć od stanowiska za którym idą pieniądze. Bo dochodzi do paradoksu gdzie referent wklepuje więcej pitów a dostaje mniejszą wypłatę.
Idealny model referent klepie pity itd. z czasem dostaje sprawę trudniejszą którą ma zakończyć dzięki pomocy eksperta którego wynagrodzenie powinno być na tyle atrakcyjne żeby chciał uczyć referenta, a nie mówić mu poszukaj może coś w internecie znajdziesz. O ile na swoją współpracę z komisarzami którzy mnie uczyli nigdy nie narzekałem to na stanowisko nieadekwatne do wykonywanej pracy jak najbardziej mogę. Bo chęć zdobywania wiedzy doprowadziła mnie do patowej sytuacji gdzie w związku ze zmianami, różnego rodzaju przerobionymi trudnymi sprawami pomagam ekspertom. Jednak nie jestem "swój" więc na awanse nie mam co liczyć, przez co rozważam już różne opcje na najbliższą przyszłość pomimo faktu iż praca jest ciężka ale ją lubię.
Dlatego dzielenie po stażu ma się nijak do wiedzy. Można tak robić gdyby faktycznie w US była hierarchia zadań, której obecnie nie ma. Do tego wynagrodzenie jest przeciętne i nawet sąsiadka w alkoholowym ma więcej niż ja... po tylu latach zdobywania wiedzy o podatkach
