Wcześniej czy później je przedstawią, kuku to sobie sami robią, bo część jednak odmówi i jak zrobią to za późno nie starczy im czasu by powołać "rezerwowych".

Zastanawialiście się, czy możemy zgłosić nasz problem wynagrodzeń do jakiś organów UE?

Może nie ośmieszajmy się bardziej, już i tak to jest śmiechu warte. Tu nie zagranicy trzeba, tylko odwagi społecznej jednostek, zwartego frontu, i jednolitego kierunku działania. Czyli coś co nie ma racji  bytu i szansy powodzenia w naszej formacji.

Nie wiem jak to policzyłaś/eś, ale ja wyliczyłam, że Twoje wynagrodzenie będzie wynosić 3642,74 a młodego 3016,88 zł, co jakby nie patrzeć daje różnicę 625,86 zł brutto a nie 18,74 zł.
Nie rozumiem sensu takich komentarzy... Rozumiem, że są tylko po to, żeby robić tutaj niepotrzebną gównoburzę, bo ktoś inny przeczyta takie herezje, nie sprawdzi, nie przemyśli tylko będzie rozpowiadał dalej te bzdury po korytarzu...

A jest jakiś problem?

Jedyny to my sami. Brak kręgosłupa, poszanowania własnej pracy i pracy kolegów, brak odwagi powiedzenia głośno tego, co się szepcze pod biurkiem, brak jakiejkolwiek solidarności zawodowej, za to służalczość i dupochronizm.

Jak się sami o siebie nie zatroszczymy, to nikt o nas nie pomyśli.

Minimalna krajowa jest? Jest. To w czym problem?

To w nas tkwi problem. To my jak barany tylko czekamy na te "gorące propozycje" z mnożnikiem wiecznej kwoty bazowej 1,61. I to większość z nas nawet się nie zająknie przy podpisywaniu, że to żadna propozycja i będzie żyć w wiecznej nadziei, że kiedyś może będzie lepiej. Wstyd.

Dlaczego nie,
jakby się nasze wszystkie związki zawodowe zjednoczyły - my wszyscy możemy ich wspomóc napisaniem pozwu jesteśmy w głównej mierze albo prawnikami albo ekonomistami, mamy doświadczenie, wiedzę itd skoro MF nie widzi tak szeroko opisywanego problemu wynagrodzeń, strajkować nie możemy, zostały nam ograniczone prawa to gorzej być już nie może, trudno siedzieć i narzekać jest nas przecież już po zjednoczeniu z innymi służbami armia. Cały czas się zastanawiam dlaczego się ludzi "szaraków" nie słucha przecież to tam jest praktyka i tam widać wszystkie problemy.
Przecież nie prosimy o miliony, ale o godne wynagrodzenie za świadczenie naszej pracy w postaci wiedzy, doświadczenia, itd. Dlaczego ta kwota bazowa jest mniejsza od wynagrodzenia minimalnego, przecież nawet zlecenia już mają kwoty porównywalne - o co tu chodzi czy ktoś z MF może odpowiedzieć na to pytanie?

Tylko to jest punkt widzenia IAS by stażowe traktować za wykładni że jest różnica w wynagrodzeniu. Ale to by tylko miało sens, gdyby koleżanka była referentem od 25 lat. Ale to już nie ma sensu, gdy np. jest komisarzem i w zakresie kompetencji ma samodzielność do 10-20k. Stażowe w żadnym razie nie rekompensuje praktycznie takiej samej podstawy!

Ciekawe jakie są powody tej wstrzemięźliwości, może się zreflektowali że kasy nie maja na przedstawienie propozycji? Bo jednak w urzędach poprzybywało po 5-7 kierowników, a to ekwiwalent 2 pracowników każdy, jeśli zachowają pobory nie wskaże czyje w niezmienionej postaci mogli się zagalopować że w sumie nie mają kasy i na te wyrównanie do 1,61 dla każdego.

Marjolka - a jak referent ma już lata pracy w innym miejscu to stażowe także jest już liczone.

Marjolka- ja tu nie widzę błędu. Kwota bazowa to 1873,84. Wynagrodzenie zasadnicze (bez stażowego) to przy mnożniku 1,61 = 3 016,88zł. , a przy mnożniku 1,62 = 3 035,62. Różnica w zasadniczym wynosi więc dokładnie 18,74zł. brutto.

Nigdy nikogo na tej stronie nie wyzywałem i nie mam takiego zamiaru. Dla twojej wiadomości to był przykład z życia wzięty. Ja nie mam stażowego wysokości 20 % i jeszcze kilka dobrych lat mi brakuje do Max. Jak zaczynałem prace w us zarabiałem połowę tego co doświadczeni pracownicy i nie płakałem więc proszę bez gówniarstwa  

Przyznaję się bez bicia: całkowicie zgłupiałem. Miało nie być inspektorów i komisarzy, bo to źle się kojarzy. Bo i rzeczywiście: komisarz skarbowy, a komisarz ludowy, to nieznaczna różnica Zamiast inspektorów mieli być kontrolerzy, zamiast komisarzy - eksperci, a widzę, że np. jedni inspektorzy pozostali inspektorami, inni inspektorzy zostali kontrolerami. O ile w przypadku różnych działów, może to i mieć sens, to w przypadku dwóch biurek obok siebie, kiedy były inspektor pozostaje inspektorem, a były komisarz zostaje specjalistą, to kompletnie nie rozumiem. No chyba, że specjalista jest wyżej w hierarchii niż inspektor.  

Do tej pory we Wrocku był: US specjalista - 1,616, US inspektor - 1,518 ...

Właściwie to w US  jest 1,61 dla wszystkich pracowników niezależnie w jakim dziale i na jakim stanowisku (wyjątek dotyczy kierownictwa oraz tych nielicznych byłych st. komisarzy co mają trochę wyższy mnożnik). Z przyczyn oczywistych nie liczę stażowego. Niewiarygodne spłaszczenie wynagrodzeń i stanowisk! Czy jest sens się wykazywać i rozwijać wiedzę by awansować? Co teraz oznacza awans? Kontroler i referent mają tyle samo, i to zarówno w sekretariacie, jak i w działach merytorycznych. Żadna instytucja tak nie działa! Pytanie: brakło kasy, czy mamy do czynienia z ignorantami?

Pamiętam jak całkiem niedawno było prowadzone wartościowanie stanowisk. Było to podstawą przydzielania stanowisk - brano po uwagę wymagane kwalifikacje, zakres obowiązków i odpowiedzialności. Do danego stanowisko była odpowiednia kasa. Ci, co pracowali przy wartościowaniu dostali premie za ciężką pracę. I co? Teraz  nowe stanowiska nie zostały zwartościowane i efekt jest taki, że każdy dzieli stanowiska wg własnego klucza ( albo i bez niego).  Różnice są ogromne pomiędzy komórkami w tym samym urzędzie, które to komórki mają takie same zadania (komórki kontrolne w ucs).  Jak można było pozwolić na coś takiego? Kto poniesie odpowiedzialność za taki stan rzeczy?