Teraz jest 06 wrz 2025, 05:27



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 591 ]  idź do strony:  Poprzednia strona  1 ... 16, 17, 18, 19, 20, 21, 22 ... 43  Następna strona
Historia 
Autor Treść postu
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Re: Historia
Jak zginęła autorka znaku Polski Walczącej

Załącznik:
634678353497757060.jpg

20 marca 1942 roku po raz pierwszy na murach okupowanej Warszawy pojawił się znak Polski Walczącej. Charakterystyczna kotwica od razu stała się symbolem podziemnej Polski

Znak Polski Walczącej został wybrany spośród 27 propozycji zgłoszonych na konspiracyjny konkurs ogłoszony przez Biuro Informacji i Propagandy KG AK.

Autorką kotwicy okazała się Anna Smoleńska, harcerka Szarych Szeregów, studentka historii sztuki na tajnym Uniwersytecie Warszawskim. Niestety "Hania" 3 listopada 1942 roku została aresztowana przez Gestapo. Razem z rodzicami i rodzeństwem była osadzona na Pawiaku. 19 marca 1943 roku zginęła w obozie koncentracyjnym Auschwitz.


Waszym zdaniem
Podoba Ci się symbol Polski Walczącej?
TAK - 97%
NIE - 3%

http://www.fakt.pl/Polska-Walczaca-Ten- ... 077,1.html


 Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.


20 mar 2012, 21:53
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 sie 2009, 07:34

 POSTY        3657
Post Re: Historia
Mit ocalonego Krakowa legł w gruzach

Polaków przez 50 lat karmiono mitem "ocalonego Krakowa".
Niewygodna prawda została zakopana bardzo głęboko.
Spora rolę odegrała tajna agentka "Olga".
Co tak naprawdę stało się w styczniu 1945 roku?


"Niemcy w obliczu klęski zdecydowani byli zniszczyć miasto. Ocalało jedynie dzięki błyskawicznym działaniom wojsk 1. Frontu Ukraińskiego pod dowództwem marszałka ZSRR Iwana Koniewa" – czytamy we wstępie do najważniejszej przez dziesięciolecia książki na ten temat.
Sam Koniew w swoich wspomnieniach "Czterdziesty Piąty" oczywiście podkreślał, że celem natarcia jego wojsk było "uratowanie miasta" i jego "drogocennych zabytków" przed "całkowitym zniszczeniem", jako że "większość budynków była zaminowana". Sam miał zakazać używania lotnictwa i artylerii. Po wojnie Kraków dał Koniewowi honorowe obywatelstwo. Kiedy w 1973 r. marszałek umarł, został tu patronem ulicy (dzisiejsza ul. Armii Krajowej).

Obchody od stycznia do kwietnia
Mitem "ocalonego miasta" Polacy mieli być karmieni w sumie przez blisko pół wieku. Coroczne krakowskie obchody wyzwolenia miały się ciągnąć od stycznia do kwietnia. Z wizytami przyjeżdżali radzieccy wojskowi, a gazety rozpisywały się o dzielnych agentach z grupy bojowej "Głos", których praca wywiadowcza pozwoliła storpedować niemieckie plany zniszczenia miasta.
W 1970 r. ukazała się kanoniczna, jeśli idzie o utrwalanie mitu, książka Ryszarda Sławeckiego: "Manewr, który ocalił Kraków". Recenzentka miejscowego "Dziennika Polskiego" pisała o niej: "Powinna znaleźć się w każdej bibliotece szkolnej". I tak się stało. W latach 70. książka Sławeckiego była wznawiana bodaj pięć razy i dostała swoisty "atest" od Ministerstwa Oświaty.
Był jeszcze film "Ocalić miasto" (1976) – współprodukcja, ma się rozumieć, polsko-radziecka. Widz mógł w nim znaleźć i pełne napięcia sceny rozbrajania ukrytych w kanałach olbrzymich min, i zatroskanego o los miasta Koniewa. Na koniec radzieccy żołnierze zatańczyli jeszcze wśród rozradowanych krakowian kazaczoka.

Mit ciągle żywy
Wisienką na torcie był pomnik "wybawcy", czyli Koniew przy ulicy Koniewa. Wyrzeźbił go Antoni Hajdecki ze słusznym ideowo przesłaniem: "Z zewnątrz jest to marszałek, ale w środku jest kawał duszy człowieka". Mieli sobie z tego kpić w piosence artyści Piwnicy Pod Baranami. Rzeźbiarza wyśmiano, pomnik w III RP miał spaść z cokołu, ale narracja trzymała się mocno. Jak mocno?

– W Krakowie, o ile wiem, nikt na ten temat badań społecznych nie robił. Ale proszę pamiętać, że Koniew pojawił się na pomniku dopiero w roku 1987, czyli niedługo przed upadkiem systemu. To pokazuje, jak trwały w PRL był to mit – mówi prof. Andrzej Chwalba, historyk z UJ zajmujący się m.in. dziejami Krakowa.
– W Rosji nadal panuje silne przekonanie, że prastary Kraków przeznaczony na zagładę ocalał tylko dzięki Sowietom. Przykład osobisty: przy okazji 60. rocznicy wyzwolenia obozu w Oświęcimiu i wizyty w Polsce Władimira Putina jeździłem po Krakowie z telewizją rosyjską – opowiada prof. Chwalba.
– Jedna z dziennikarek miała bardzo "dokładne" plany zaminowania całego miasta. Pytała mnie: a to miejsce gdzie? a tamto gdzie? Była bardzo zaskoczona, kiedy się dowiedziała, że nie istnieją żadne dowody, które by wskazywały na całościowe zaminowanie miasta przez Niemców – wspomina.

Warto zajrzeć na blog ekspremiera Leszka Millera, który jeszcze dwa lata temu (to nie pomyłka) zżymał się na "barbarzyńskie" usunięcie krakowskiego pomnika Koniewa. A przy okazji niemal słowo w słowo za Sławeckim odtworzył propagandową opowieść o "uratowanym mieście".

Co się faktycznie stało w styczniu 1945 r. w Krakowie i jak miała się do tego legenda o "cudownym ocaleniu"?
"Krakau – stare niemieckie miasto, nie może być dla Niemiec stracone" – odgrażał się Hans Frank, rezydujący na Wawelu generalny gubernator III Rzeszy. Przez całą wojnę miasto było bowiem dla Niemców nie tylko stolicą Generalnego Gubernatorstwa, ale i planowaną "Norymbergą Wschodu".
Co to dla Krakowa oznaczało? Oczywiście zagłada nie ominęła 60 tys. tutejszych Żydów, zginęło też kilka tysięcy Polaków, ale miejska tkanka przetrwała lata okupacji w zasadzie bez szkód. Mało tego – hitlerowcy dbali o rozwój tutejszej infrastruktury, wszak po wygranej wojnie miał to być ważny ośrodek niemieckości.
W styczniu 1945 r. zaczęła się ofensywa Armii Czerwonej, której celem było zepchnięcie Niemców z linii Wisły za Odrę (stąd nazwa operacji: wiślańsko-odrzańska). Radziecka przewaga była miażdżąca – pięciokrotna w liczbie żołnierzy, a jeszcze wyraźniejsza, jeśli idzie o czołgi i działa. Niemcy nie mieli już żadnych szans skutecznej obrony, mogli się tylko cofać.
Groźby Franka były więc tylko próżną retoryką. Kiedy je wygłaszał, niemiecka administracja w pośpiechu opuszczała Kraków. Uciec też miał lada moment sam Frank, wywożąc z miasta zrabowane dzieła sztuki. Wycofywali się też niemieccy żołnierze – najpierw w kierunku Katowic, potem (po odcięciu drogi) na Wadowice i Żywiec.

Kabel, którego nie było
Pierwsze pogłoski, że miasto jest minowane i że może być z końcem okupacji wysadzone, zaczęli rozpowszechniać sami Niemcy parę miesięcy wcześniej. Chcieli zapewne spacyfikować tą groźbą ewentualny opór.
Pod niektórymi obiektami ładunki oczywiście podkładano.
– Niemcy wybrali je zgodnie z regułami sztuki wojennej. A więc: elektrownia, wodociągi, gazownia, mosty i wiadukty. Wszystko, aby opóźnić pochód wojsk przeciwnika i móc się bezpiecznie wycofać. Krakowa nic pod tym względem nie wyróżniało – mówi prof. Chwalba. Z książki Sławeckiego możemy się dowiedzieć, że w Bronowicach Niemcy kopali tajemniczy rów, a potem szybko go zasypali. Tu i ówdzie pracownicy kanalizacji mieli widzieć kable, których zakończenia miały się splatać w forcie Pasternik (północno-zachodnia rubież Krakowa).

To tu miał się znajdować detonator. Ten, kto by go uruchomił, obrócić miał w gruzy spory kawałek miasta: nie tylko fabryki czy mosty, ale też "wiekowe pomniki kultury": całe linie zabytkowych kamienic, Wawel, Rynek z Sukiennicami, Teatr Słowackiego, kościół na Skałce… Słowem: miasto miało czekać spustoszenie. Na szczęście "sowieccy saperzy razem z polskimi patriotami odkopali minerski kabel" i uniemożliwili gigantyczną detonację.

Ale nie było żadnego kabla wiodącego do fortu.
Niemcy, którzy w istocie nie spodziewali się radzieckiego uderzenia od zachodu, wzięli nogi za pas – ale miasta nie zamierzali wysadzać. Zniszczyli wprawdzie parę wiaduktów i mostów na Wiśle, podpalili też magazyny i zakłady monopolu spirytusowego, ale na tym ich "dzieło zniszczenia" się skończyło. Rozminowywanie ładunków tam, gdzie Niemcy je faktycznie podłożyli, radziecka propaganda rozdmuchała do miana operacji na olbrzymią skalę.
Na rzekomo przygotowanym do wysadzenia Wawelu ucierpiała tylko kaplica Batorego, i to od radzieckiej bomby lotniczej. Niemcy zresztą nie tylko nie podłożyli na Wzgórzu Wawelskim ładunków, ale bardzo solidnie zabezpieczyli zamek przed skutkami nalotów. W końcu Hans Frank zamierzał tu kiedyś wrócić.

Strategiczny cel czy skutek uboczny?
Bez wątpienia Armia Czerwona wypędziła Niemców z Krakowa przy stosunkowo niewielkich stratach dla miasta. Ale to nie był jej główny cel. Wydaje się raczej, że Sowieci chcieli jak najszybciej uchwycić Górny Śląsk i Zagłębie Dąbrowskie, gdzie znajdowały się kluczowe dla Rzeszy surowce i zakłady przemysłowe. Inne miasta na drodze tego marszu: Kielce, Bochnia czy Tarnów, też zostały zajęte właściwie bez poważniejszych szkód. – Niemcy po prostu uciekali. Ich opór miał stężeć dopiero na linii Odry – mówi prof. Chwalba.

"Mistrzowskie" uderzenie na Kraków przeprowadzono z północy i zachodu, gdzie miasto było słabiej bronione. I o tym akurat Sowieci, dzięki swojej siatce wywiadowczej, doskonale wiedzieli. Dość powiedzieć, że mieli agentów wśród wysokich oficerów hitlerowskich służb. Jednym z nich był kapitan Abwehry (niemieckiego wywiadu) Kurt Hartmann.
To on umożliwił ucieczkę z więzienia na Montelupich aresztowanej przez Niemców agentce "Oldze" i dostarczył plany obrony miasta wywiadowi Koniewa. A "Olga" była przy tym święcie przekonana (nie ulega wątpliwości, że głównie przez sowieckich politruków), że… "nawrócenie" Hartmanna to wyłączna zasługa jej namów. Blisko dekadę temu pisali o tym dziennikarze "Tygodnika Powszechnego", którzy dotarli we Lwowie do dawnej radzieckiej agentki. Krótko mówiąc: skoro już Sowieci zdobyli Kraków stosunkowo niewielkim kosztem, nie zamierzali zmarnować szansy, by po fakcie zrobić z tego przemyślany ruch na skalę niemal strategiczną. Nigdy takim nie był.

Nietknięte miasto i jego szczęśliwi mieszkańcy
"Kraków zdobędziemy automatami" – powiada Koniew we wspomnianym już filmie "Ocalić miasto". Rzekomo miał zakazać używania w walkach lotnictwa i ciężkiej artylerii. To oczywiście nie była prawda. Były i bombardowania, i ostrzały przeciwko niemieckim instalacjom wojskowym. W styczniu 1945 zniszczeniu uległo w Krakowie ponad 400 budynków, były też ofiary wśród cywilów.
Stosunek mieszkańców do nowych porządków był oczywiście ambiwalentny. Radość z przegonienia hitlerowców była powszechna, a żołnierze radzieccy bywali witani bimbrem i słoniną. Z drugiej strony: ludność była świadoma, że wyzwolenie jest właściwie początkiem nowej okupacji. Sami "wyzwoliciele" nie do końca potrafili zadbać o zachowanie pozorów.

Kiedy w dzisiejszych południowych dzielnicach Krakowa trwały jeszcze walki, w Pałacu pod Baranami zainstalowała się sowiecka komendantura wojskowa i NKWD.
– Ten budynek dosłownie parę dni wcześniej zajmowali jeszcze przedstawiciele okupanta niemieckiego. Nawet budek wartowniczych przy wejściu nie trzeba było demontować – mówi prof. Chwalba. W dodatku w piwnicach – tych samych, w których dekadę później miała powstawać Piwnica pod Baranami – sowieckie służby urządziły niewielkie więzienie.
Nie obeszło się bez wydarzeń drastycznych.
– Chyba największym echem odbił się gwałt na dziewczynce, dokonany na Dworcu Głównym. Na oczach świadków– zaznacza prof. Chwalba. Dokonywane przez radzieckich maruderów gwałty i grabieże (liczba jest niemożliwa do oszacowania) nie mogły przydawać nowym władzom sympatii.

Salwa z trzystu armat i wódka w Hawełce
Moskwa odtrąbiła wyzwolenie Krakowa jak poważny sukces wojenny. Na cześć dzielnych czerwonoarmistów 324 armaty oddały po 24 salwy. 135. Dywizji radzieckiej, która nacierała na Niemców od strony zachodniej, Stalin przyznał przydomek: "Krakowska". W ten sposób wyróżniano zgrupowania, które zasłużyły się w toku danej operacji.
"Piękne miasto, jedne z najpiękniejszych w Europie. Jest w nim taki Kreml i taki wielki Rynek Główny, a na nim restauracja Hawełka. Pójdziesz sobie do niej i wypijesz wódkę na mój koszt. Tylko warunek: musisz ochronić to miasto od skutków działań wojennych" – miał mówić Stalin do Koniewa na początku operacji wiślańsko-odrzańskiej.
Taką opowieść Koniewa przytaczał we wspomnieniach Jan Garlicki, wiceprezydent Krakowa. Pytanie: czy Stalin mógł mieć inne motywy poza propagandowymi, by z Krakowem obchodzić się tak delikatnie?

Czy metropolita pisał do Watykanu?
Parę lat temu znany cracovianista Leszek Mazan sugerował, że mógł na to wpłynąć ks. abp Adam Sapieha – metropolita krakowski, faktyczna głowa polskiego Kościoła pod okupacją. Już od wiosny 1944 r. podejmował on działania, by Kraków uczynić miastem otwartym, a więc niebronionym (taki status ogłosić mogły m.in. Rzym i Florencja). Miał się w tym celu dwukrotnie spotkać z Hansem Frankiem, a także pisać do papieża Piusa XII, by ten naświetlił problem dyplomacji amerykańskiej, co z kolei pozwoliłoby wpłynąć na Stalina.
– Nie ma dowodów na istnienie takiej korespondencji. A książę metropolita Sapieha spotkał się z Frankiem raz, nie dwa razy. Było to na Wawelu, a nie przy Franciszkańskiej. Także opowieść, że podjął generalnego gubernatora czarnym chlebem i marmoladą z buraków, należy wyłącznie do lokalnych legend. A co najważniejsze: Hans Frank Sapiehy nie posłuchał, zamierzał zrobić z Krakowa twierdzę – tłumaczy prof. Chwalba.

"Specjalny manewr" i "ocalone miasto" były w najogólniejszym sensie malowniczą fikcją. Od samego początku władze Polski Ludowej traktowały ją jednak bardzo serio.
– Na tej historii miał się opierać fundament wiecznej przyjaźni polsko-radzieckiej. Odwoływano się przy tym do krakowskich sympatii Lenina i Dzierżyńskiego. Pierwszy był w Krakowie przed I wojną światową, więc uznano, że wówczas "namaścił" to miasto. Po II wojnie przyjeżdżały tu zatem sowieckie wycieczki, "rajdy leninowskie", które nie były zainteresowane zabytkami, lecz dwoma muzeami Lenina i kombinatem jego imienia w Nowej Hucie. A Dzierżyński, jak się okazało, brał w Krakowie ślub – przypomina prof. Chwalba.

Z "wiecznej przyjaźni polsko-radzieckiej" Kraków ma dziś pusty cokół po Koniewie. Dwa lata temu miejscy radni wpadli na pomysł, by w tym miejscu stanął pomnik Armii Krajowej. Kombatantom tejże, co raczej zrozumiałe, pomysł się nie spodobał.

Autor: Mateusz Zimmerman
  Link
  http://wiadomosci.onet.pl/forum/mit-oca ... zytaj.html

____________________________________
Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse
Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć
/Katon starszy/


Ostatnio edytowano 03 kwi 2012, 20:45 przez Badman, łącznie edytowano 2 razy



03 kwi 2012, 20:37
Zobacz profil
Specjalista
Własny awatar

 REJESTRACJA05 gru 2006, 08:01

 POSTY        396
Post Re: Historia
silniczek                    



Znak Polski Walczącej został wybrany spośród 27 propozycji zgłoszonych na konspiracyjny konkurs ogłoszony przez Biuro Informacji i Propagandy KG AK.

Autorką kotwicy okazała się Anna Smoleńska, harcerka Szarych Szeregów, studentka historii sztuki na tajnym Uniwersytecie Warszawskim.


Są źródła, które wskazują, że autorem tego znaku był plastyk Jan Maria Sokołowski (a przynajmniej jego ostatecznej wersji).
Nie można z całą pewnością stwierdzić, że to Anna Smoleńska była autorem kotwicy.


03 kwi 2012, 21:37
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Re: Historia
Ok, kłócić się nie będę.
Chodziło mi bardziej o samą informację na temat symbolu Polski Walczącej, bo z historią teraz w Polsce jest trochę na bakier ;)


03 kwi 2012, 21:45
Zobacz profil
Specjalista
Własny awatar

 REJESTRACJA05 gru 2006, 08:01

 POSTY        396
Post Re: Historia
silniczek                    



Ok, kłócić się nie będę.
Chodziło mi bardziej o samą informację na temat symbolu Polski Walczącej, bo z historią teraz w Polsce jest trochę na bakier ;)


Nie napisałem tego, żeby się kłócić, ale żeby uzupełnić informację z prasy.
Ze znajomością historią Polski niestety jest coraz gorzej.


03 kwi 2012, 23:10
Zobacz profil
Specjalista
Własny awatar

 REJESTRACJA05 gru 2006, 08:01

 POSTY        396
Post Re: Historia
Badman                    



Mit ocalonego Krakowa legł w gruzach

Obchody od stycznia do kwietnia
Mitem "ocalonego miasta" Polacy mieli być karmieni w sumie przez blisko pół wieku. Coroczne krakowskie obchody wyzwolenia miały się ciągnąć od stycznia do kwietnia. (...)
To pokazuje, jak trwały w PRL był to mit – mówi prof. Andrzej Chwalba, historyk z UJ zajmujący się m.in. dziejami Krakowa.
– W Rosji nadal panuje silne przekonanie, że prastary Kraków przeznaczony na zagładę ocalał tylko dzięki Sowietom. Przykład osobisty: przy okazji 60. rocznicy wyzwolenia obozu w Oświęcimiu i wizyty w Polsce Władimira Putina jeździłem po Krakowie z telewizją rosyjską – opowiada prof. Chwalba.


Prof. Chwalba mógłby jasno wskazać, zwłaszcza rosyjskiej ekipie tv, że opis planów walk o Kraków został rzetelnie opisany przez płk. dr. hab. Henryka Stańczyka w książce "Operacja krakowska 1945" na podstawie dokumentów wojskowych dostępnych w Rosji dla polskich naukowców gdzieś na początku lat 90. XX w.

Kraków miał być wzięty w kleszcze przez Armię Czerwoną w postaci jednostek 1. i 4. Frontu Ukraińskiego. Gdyby Niemcy podjęli decyzję o obronie Krakowa w okrążeniu, miasto w części mniejszej lub większej ległoby w gruzach.  

Chwalba ma rację co do tego, że Sowieci nie zaminowali specjalnie Krakowa, przygotowali do wysadzenia tylko to, co zazwyczaj się sposobi w takich przypadkach.  

Tak w 1990 r. piosenką (pochodzi ona jeszcze z końca lat 80. z Kabaretu "Piwnica pod Baranami") nabijano się z wywiadu z twórcą pomnika Koniewa prof. Hajdeckim (wcześniej Koniewa grał kompozytor muzyki do tej piosenki Zbigniew Preisner):
http://www.youtube.com/watch?v=QeP3OnuPvkY


03 kwi 2012, 23:12
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Re: Historia
Kompromitacja posła!

We wtorek szóstoklasiści rozwiązywali test sprawdzający ich wiedzę z historii
. Wygląda na to, że mogliby uczyć przedstawiciela narodu. Bo wiedza, którą popisał się ostatnio poseł SLD Dariusz Joński jest naprawdę żenująco uboga

Najnowsza historia Polski nie jest dziedziną, w której polityk Lewicy Dariusz Joński jest szczególnie biegły. Pytany przez TVN24 o datę wybuchu Powstania Warszawskiego palnął, że było to w... 1988 roku! Nie lepiej było z datą wprowadzenia stanu wojennego - według posła było to w 1989 roku.

Dariusz Joński nie miał za to problemu z rozszyfrowaniem prawdziwego imienia i nazwiska piosenkarki "Dody". Gratulujemy!

http://www.fakt.pl/Posel-SLD-to-ignoran ... 398,1.html


04 kwi 2012, 20:49
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Re: Historia
Rosja może nie przekazać wszystkich akt śledztwa katyńskiego

Załącznik:
1973644-katyn-300-227.jpg

Główny prokurator wojskowy Rosji Siergiej Fridinski dał do zrozumienia, że Rosja może nie przekazać Polsce wszystkich akt śledztwa, które prowadziła w sprawie Katynia w latach 1990-2004.

Wszystko, co można było przekazać, praktycznie już przekazaliśmy - z wyjątkiem tej części materiałów, które stanowią tajemnicę państwową - oświadczył Fridinski, którego cytują agencje ITAR-TASS i Interfax.

Główny prokurator wojskowy FR wyjaśnił, że chodzi o materiały zawierające dane osobowe. Nie sądzę, abyśmy musieli komukolwiek przekazywać takie dane - powiedział.

Rosja - jak dotąd - przekazała Polsce 148 ze 183 tomów akt śledztwa, jakie w sprawie mordu NKWD na polskich oficerach z 1940 roku prowadziła Główna Prokuratura Wojskowa (GPW) FR.

Dokumenty te trafiły do prokuratorów z Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, która działa w ramach Instytutu Pamięci Narodowej, a która od listopada 2004 roku prowadzi polskie śledztwo w sprawie zbrodni katyńskiej.

IPN podkreśla, że otrzymanie pozostałych 35 tomów akt rosyjskiego śledztwa, w tym postanowienia o jego umorzeniu, jest niezbędne dla polskiego śledztwa
, ponieważ pozwoli w sposób procesowy ustalić stan faktyczny dotyczący mordu NKWD na polskich oficerach.

We wrześniu 2004 roku prezydent RP Aleksander Kwaśniewski po rozmowach w Moskwie
z prezydentem Rosji Władimirem Putinem poinformował, że rosyjski przywódca zapewnił go, iż te dokumenty, które mają klauzulę tajności, zostaną jej pozbawione.

Podobne deklaracje w kwietniu i maju 2010 roku - po spotkaniach z pełniącym obowiązki prezydenta RP Bronisławem Komorowskim w Krakowie i Moskwie - złożył też prezydent FR Dmitrij Miedwiediew.

http://wiadomosci.dziennik.pl/swiat/art ... kiego.html

A kuku, żartowałem (Włodek Putin) ;)


 Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.


05 kwi 2012, 22:23
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA21 paź 2006, 19:09

 POSTY        7731

 LOKALIZACJATriCity
Post Re: Historia
PiS domaga się, by nauka historii trwała całe liceum.
Propozycją zainteresował się Bronisław Komorowski

Z ustaleń „Rz" wynika, że dziś partia Jarosława Kaczyńskiego zgłosi projekt specustawy dotyczący nauki historii w gimnazjach i szkołach ponadgimnazjalnych. Zgodnie bowiem z rozporządzeniem MEN od nowego roku szkolnego będzie ona wykładana w okrojonej formie. PiS obawia się, że nie dość, że uczniowie nie dowiedzą się wielu istotnych kwestii, to ograniczony program nauczania historii odbije się na wychowaniu patriotycznym.
(...)

Komentarze


*      Kazimierz (gość) pisze: 13 kwiecień 2012 14:12:38
Nikt nie ma pojęcia jaki jest program nauczania, tylko chce dwóch godzin, na wzór religii.Jeśli uczeń podejmuje specjalizację matematyczno - fizyczną, to powinien zdobywać wiedzę mocno rozszerzoną z tych przedmiotów, a nie z religii i historii. tą wiedzę nabył w swoim kształceniu w podstawówce i gimnazjum, czyli przez 5 lat. Nawet jeśli będzie chodził na te lekcje to i tak nie będzie się uczył, ani więcej się nie dowie, bo po prostu nie będzie go to interesowało. Niech politycy odczepią się od szkolnictwa, bo już go tak zreformowali że mamy najgorsze kształcenie w dziejach państwa nowożytnego!

   *      nauczyciel historii (gość) pisze: 13 kwiecień 2012 21:33:25
Drogi Panie. Zgodnie z tą pseudoreformą uczeń wybierający np. geografię jako przedmiot rozszerzony teoretycznie nie musiałby już uczyć się już biologii, fizyki i chemii. Skutki w dziedzinie nauk przyrodniczych tych pomysłów nieudaczników z PO odczujemy dopiero za parę lat. Ale może to po to, by dalej wierzyć w pancerną brzozę?
Pomijam już fakt o jakiej historii można rozmawiać z trzynastolatkiem w gimnazjum i jakie problemy z historii najnowszej na dwóch godzinach lekcyjnych w tygodniu można rozważać z szesnastolatkiem w pierwszej klasie liceum?
    
*      Anna (gość) pisze: 13 kwiecień 2012 21:56:52
Kolejny krok poczyniony przez PO mający na celu zubożenie polskiego narodu... Nóż się w kieszeni otwiera. Kolejnym krokiem "proffesurra" Tuska będzie pewnie likwidacja połowy polskich dzieł z kanonu lektur... Bo skoro Trylogia nikomu do szczęścia jest nie potrzebna to na co komu znajomość treści "Pana Tadeusza" czy "Dziadów"... Na zakończenie: "Wolałabym się nie urodzić, niż żyć ze świadomością, iż moje państwo jest z miesiąca na miesiąc zaprzedawane".

 
http://www.rp.pl/artykul/19,859214-Z-pr ... torii.html

____________________________________
Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.


14 kwi 2012, 08:07
Zobacz profil
Fachowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA07 gru 2007, 12:19

 POSTY        1667
Post Re: Historia
14 kwietnia 966r. - dziś przypada 1046 rocznica chrztu Polski  :nonono:

____________________________________
Polak ,katolik,hetero,szczęśliwy.Wszystkie błędy stylistyczne i ortograficzne są zamierzone jakiekolwiek powielanie ich i rozpowszechnianie bez zgody jest zabronione!
טדאוש


14 kwi 2012, 13:49
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Re: Historia
1/ Sensacje brytyjskiego wywiadu. Hitler miał kompleks...

Załącznik:
3336194-adolf-hitler-figura-woskowa-tussaud-643-476.jpg

Brytyjski wywiad analizował psychikę, gestykulację i mowę Adolfa Hitlera, na krótko przed odwróceniem się szali wojny na jego niekorzyść, wiosną 1942 r. Ekspert wywiadu doszedł do wniosku, że jego zachowanie należy tłumaczyć "kompleksem mesjasza".

W opracowaniu, którego oryginał przekazano uniwersytetowi w Cambridge, ekspert tej uczelni Joseph MacCurdy opisuje przejawy chorobliwych zaburzeń osobowości wodza III Rzeszy, które z czasem rozwinęły się u niego w obsesję na punkcie Żydów.

Wyszczególnia wśród tych symptomów - między innymi - "szamanizm" (wiarę w pośrednictwo między światem realnym, a światem wyższego rzędu, duchowym) oraz paranoję (obsesje, których podłożem jest niepokój lub strach, prowadzące do urojeń i zachowań nieracjonalnych).
(...)
czytaj dalej

http://wiadomosci.dziennik.pl/swiat/art ... pleks.html
----------------------------------------------------------------------------------------------------------

2/ Co zabiło Lenina? Stres, kiła, trucizna...

Załącznik:
1928437-lenin-643-482.jpg

Co zabiło Włodzimierza Lenina - to temat rozpoczętej w piątek cyklicznej konferencji w Akademii Medycznej Uniwersytetu Marylandu w Baltimore. Wbrew obiegowej teorii nie była to kiła, a raczej stres lub nawet otrucie.

W Baltimore co roku specjaliści zastanawiają się nad przyczynami zgonu sławnych ludzi.

Na baltimorską konferencję neurolog z kalifornijskiego uniwersytetu UCLA Harry Vinters i rosyjski historyk Lew Lurie z Petersburga przygotowali dokumentację dotyczącą stanu zdrowia sowieckiego przywódcy, który zmarł w wieku 53 lat w 1924 roku.

Lenin przed śmiercią przeszedł kilka udarów, ale co było ich powodem, nie wiadomo. Sekcja zwłok wykazała wyjątkowe stwardnienie ścian tętnic w wyniku procesu miażdżycowego, co trudno jest zrozumieć - mówi organizator konferencji doktor Philip Mackowiak.
(...)
czytaj dalej

http://wiadomosci.dziennik.pl/swiat/art ... cizna.html


 Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.


06 maja 2012, 05:22
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA10 lis 2006, 07:34

 POSTY        3465
Post Re: Historia
4 CZERWCA 1992 ROKU DNIEM HAŃBY DEMOKRACJI RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ
4 czerwca to nie tylko data historycznych wyborów.
20 lat temu doszło do jednego z najostrzejszych przesileń w polskiej polityce.


To nie lustracja wywołała noc teczek.
„Noc długich teczek" - tak niektórzy nazywają nocne wielogodzinne posiedzenie Sejmu I kadencji, gdy odwołany został rząd Jana Olszewskiego. W powszechnej pamięci pozostało, że poszło o listę tajnych współpracowników bezpieki przygotowaną przez ówczesnego szefa Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Antoniego Macierewicza. W istocie spór dotyczył nie tylko lustracji, choć obie strony - z różnych powodów - położyły na to akcent. Polityczna bitwa z 4 czerwca 1992 r. miała wielkie skutki dla całej polskiej polityki na następne kilkanaście lat.
- Uważam, że naród polski powinien mieć poczucie, iż wśród tych, którzy nim rządzą, nie ma ludzi pomagających UB i SB utrzymywać Polaków w zniewoleniu - mówił w wieczornym przemówieniu telewizyjnym Jan Olszewski. W tym czasie w Sejmie trwała debata nad odwołaniem jego rządu, a on sam już wiedział, że większość zagłosuje przeciw niemu.
Kilkanaście godzin wcześniej najwyżsi urzędnicy państwowi, także władze klubów parlamentarnych, otrzymali od ministra spraw wewnętrznych kopertę z listą 64 nazwisk.
Antoni Macierewicz zrealizował w ten sposób uchwałę Sejmu sprzed kilku dni, która zobowiązywała go do zlustrowania ludzi pełniących najwyższe godności w państwie. Na liście znalazł się pod kryptonimem Bolek także prezydent Lech Wałęsa.

Komorowski popiera Macierewicza
Lista Macierewicza przyspieszyła o jeden dzień głosowanie nad odwołaniem rządu, bo już 29 maja został złożony wniosek o wotum nieufności wobec gabinetu Olszewskiego. Autorem wniosku była tzw. mała koalicja, czyli kluby Unii Demokratycznej, Kongresu Liberalno-Demokratycznego i Polskiego Porozumienia Gospodarczego. Dziś ciekawostką może być fakt, że ówczesny poseł UD Bronisław Komorowski poparł działania Macierewicza wbrew stanowisku własnej partii. Rządu Olszewskiego zażarcie bronił również inny polityk, który dziś znajduje się po drugiej stronie barykady. Stefan Niesiołowski co chwilę wbiegał na sejmową mównicę i z zapałem bronił lustracji.
(....)

Lista lustracyjna dodała ogromnych emocji pierwszemu w III RP przesileniu rządowemu. Przestraszony listą Lech Wałęsa wysłał 4 czerwca w południe oświadczenie dla PAP, gdzie przyznał się do kontaktów z SB: „Aresztowano mnie wiele razy. Za pierwszym razem, w grudniu 1970 roku, podpisałem 3 lub 4 dokumenty. Podpisałbym prawdopodobnie wtedy wszystko, oprócz zgody na zdradę Boga i Ojczyzny, by wyjść i móc walczyć. Nigdy mnie nie złamano i nigdy nie zdradziłem ideałów ani kolegów". Krótko potem depesza została wycofana z serwisu, bo Wałęsa zorientował się, że jest szansa na obalenie Olszewskiego. Zastąpiło ją drugie oświadczenie: „Teczki ze zbiorów MSW uruchomiono wybiórczo. (...) Znajdujące się w nich materiały zostały w dużej części sfabrykowane".
Jeszcze jedno zdarzenie świadczy, że Lech Wałęsa mógł przestraszyć się lustracji. Tydzień po obaleniu rządu tak tłumaczył swoje zachowanie: - Jak zobaczyłem tę bezczelność, powiedziałem: „O, kolesie, tu się miarka przebrała! Prezydenta szantażować! Panie dawny ministrze [Macierewicz - red.], jeszcze parę asów mam w rękawie. Jak te asy pokażę, to pan jest w szpitalu".

Walka o wpływy
Tamtego dnia Wałęsa opowiadał niezadowolonym z obalenia rządu członkom „Solidarności", że groziło mu ponowne internowanie w Arłamowie. Sporowi towarzyszyły ogromne emocje. Zwalczająca lustrację „michnikowy szmatławiec" usiłowała wpłynąć na nastroje swoich czytelników drukiem na swej pierwszej stronie wiersza Wisławy Szymborskiej „Nienawiść". Zwolennicy odwołania Olszewskiego - tak politycy, jak i dziennikarze - rozpowiadali o użyciu przez rząd Jednostek Nadwiślańskich, co miało być elementem rzekomego puczu. Późniejsze dochodzenie przeprowadzone przez komisję sejmową pod kierownictwem Jerzego Ciemniewskiego z Unii Demokratycznej nie potwierdziło żadnych tego rodzaju zarzutów. Zaś Macierewicz, ani nikt inny, nie został postawiony przed Trybunałem Stanu ani pociągnięty do żadnej odpowiedzialności - choć takie żądania wówczas było słychać.
Konsekwencją dla Macierewicza było wyrzucenie z partii, czyli ZChN. Była to kara za wpisanie na listę marszałka Sejmu Wiesława Chrzanowskiego. Dawni koledzy partyjni, jak np. Marek Jurek, twierdzą, że Macierewicz chciał w ten sposób zwiększyć swoje wpływy w ZChN.
- Przed postawieniem tych zarzutów zachowywał się do ostatniej chwili tak, jakby moralnie nie miał profesorowi nic do zarzucenia (...). Miałem wrażenie, że gdyby Wiesław Chrzanowski wzmocnił wpływ Macierewicza na partię, to Antoni pewnie podważyłby znaczenie zarzutów wobec profesora - opowiadał Jurek w wywiadzie udzielonym pięć lat temu.
Chrzanowski został oczyszczony przez sąd, podobnie jak kilka innych osób. Późniejsze postępowania lustracyjne potwierdziły jednak większość ustaleń Macierewicza. Niektóre osoby z listy - jak np. Michał Boni - po latach musiały się przyznać do kontaktów z SB, choć w czerwcu 1992 r. zarzekały się, że padły ofiarą niezasłużonego oszczerstwa.

http://www.rp.pl/artykul/153227,885627- ... k.html?p=1

Dlaczego upadł rząd Olszewskiego?
Oto prawdziwy powód

Wbrew obiegowej opinii przekonanie, że rząd Jana Olszewskiego obalono z powodu lustracji, jest błędne, mówi były szef Urzędu Ochrony Państwa Piotr Naimski. Według niego gabinet został obalony przez prezydenta Lecha Wałęsę z powodu sprzeciwu Jana Olszewskiego wobec zawarcia umowy z Rosjanami, mającej oddać rosyjsko-polskim spółkom joint venture majątek po bazach rosyjskich w Polsce. Rząd, blokując to niemal w ostatniej chwili, odniósł sukces. Ale Wałęsa, wracając w maju 1992 r. z Moskwy, faktycznie podjął już decyzję o jego odwołaniu. 27 maja prezydent wysłał list do Sejmu z żądaniem odwołania rządu, a ustawa lustracyjna została przyjęta dopiero dzień później, przypomina Naimski wydarzenia sprzed 20 lat.
Były szef UOP podkreśla w "Gazecie Polskiej Codziennie", że lustracja stała się dla układu zaledwie pretekstem do obalenia rządu, choć dla większości głosującej w Sejmie była powodem rzeczywistym i wystarczającym.

http://wiadomosci.dziennik.pl/polityka/ ... kiego.html

Wałęsa oficjalnie kazał filmować, bo chciał mieć na wszystkich haka
Z Jackiem Kurskim - posłem do Parlamentu Europejskiego, wiceprezesem Solidarnej Polski, autorem filmu "Nocna Zmiana" - rozmawia Jacek Nizinkiewicz.

Jacek Nizinkiewicz: Data 4 czerwca kojarzy się panu smutno, czy radośnie?
Jacek Kurski: Smutno, bo gdy myślę o 4 czerwca, to mam w pamięci obalenie rządu Jana Olszewskiego w 1992 r. . Z historycznego punktu widzenia pewnie ważniejsza jest data 4 czerwca 1989 r. i pierwsze wolne, choć nie w pełni, wybory w Polsce, ale trzy lata później Polska straciła szansę na normalność. Obalenie gabinetu Olszewskiego przekreśliło szansę Polski wolnej od zobowiązań z przeszłości. Rząd Olszewskiego był pierwszym i jedynym rządem do czasu gabinetu PiS, który odcinał się od komunizmu. Niestety rząd Olszewskiego został zdmuchnięty przez konglomerację SLD- PSL- UD- KLD- KPN -PPG.

- Potrafi pan wymienić jakieś zasługi rządu Jana Olszewskiego?
- To był pierwszy rząd, który jasno zarysował potrzebę wstąpienia Polski do Paktu Północnoatlantyckiego, odchodził od złodziejskiej prywatyzacji.
- Olszewskiemu udało się odejście od złodziejskiej prywatyzacji?
- Rząd Olszewskiego również miał swoje wpadki na tym polu, bo nie ustrzegł się błędów przy prywatyzacji Fiata w Tychach. Ale udało się odejść od polityki Leszka Balcerowicza, zdewaluować złotówkę, a poprzez wzrost eksportu napędzić wzrost gospodarczy.

- Wzrost gospodarczy w 1992 r. jest zasługą pięciomiesięcznych rządów Jana Olszewskiego?
- Po raz pierwszy wolna Polska zanotowała wtedy wzrost gospodarczy. A przede wszystkim był to rząd, który sprzeciwił się montowaniu Sowietów, wraz z ich agenturą, w Polsce w bazach sowieckich, za zgodą samego Lecha Wałęsy. To również rząd Olszewskiego, jako pierwszy, przestał traktować wieś, jako strefę zaprogramowanego zaniedbania i amortyzatora reform.
(....)

- "Nocną Zmianą" uratowałem pozytywną prawdę o rządzie Jana Olszewskiego, która była zakrzyczana przez medialny lincz większości ówczesnych dziennikarzy.
- Jak narodził się pomysł zrealizowania tego "dzieła"?
- W marcu 1994 r. byłem na prywatnym spotkaniu u Adama Glapińskiego, byłego ministra rządu Jana Olszewskiego i Jana Krzysztofa Bieleckiego, który pokazał mi na taśmie VHS fragment dziwnej narady u Lecha Wałęsy, w której nie było wiadomo o co chodzi. Zorientowałem się, że to narada tuż sprzed obalenia rządu Olszewskiego skopiowana przez montażystę, programu "Prosto z Belwederu", dworskiej kroniki prezydenta pokazującej co prezydent Wałęsa zrobił w ostatnim tygodniu.
- Scena zrobiła na panu wrażenie od razu?
- Nie, na początku ta scena sprawiała, że nie było wiadomo, o co chodzi. Ale po oczyszczaniu materiału, przefiltrowaniu fatalnego efektownego dźwięku i odczytaniu dialogów okazało się, że w pełnym kontekście odwołania rządu Olszewskiego, scena ma kluczowe znaczenie. Wiedziałem, że jeśli przedstawi się całość zdarzeń, zrekonstruuje poprzedzającą uchwałę lustracyjną Sejmu historię to narada u Wałęsy m.in. z Tuskiem, Pawlakiem, Mazowieckim, Moczulskim, Niesiołowskim będzie piorunującą kulminacją. W maju 1994 r. przystąpiłem do montażu.
(....)

- Był pan jeszcze dziennikarzem, czy już politykiem?
- Oczywiście, że dziennikarzem. Przecież 4 czerwca '92 byłem asystentem dyrektora TAI i prowadziłem z Piotrem Semką program w TVP1 „Reflex”. Mało tego, byliśmy wtedy ze swoją kamerą w Sejmie. Siłą dokumentu „Nocnej Zmiany” jest, to, że od pewnego momentu ogląda się go jak film fabularny, dzięki ujęciu z kilku kamer. Klasyczny dokument niskobudżetowy pokazuje głównego bohatera jedną kamerą. Mi udało się zgromadzić dużo własnych dokumentów, dokumenty TAI-owskie, dokumenty z Sejmu z dnia obalania rządu oraz materiał Wojciecha Ostapowicza, który filmował to, co się działo w kuluarach, plus tajne sceny filmowane przez kamerę prezydencką. Miałem dzięki temu w scenach z 4 i 5 czerwca obraz i tempo jak w filmie fabularnym. Dobrze to widać we fragmencie, w którym oczekuje się na przyjazd kolumny samochodów z Lechem Wałęsą 5 czerwca pod Sejm. Wałęsa wysiada, przejmuje go inna kamera, która pokazuje Wałęsę wbiegającego po schodach Sejmu i doprowadza go do drzwi w sejmie z tabliczką "Prezydent RP".  Ale trzecia kamera kręci już rozmowę Wałęsy za tymi zamkniętymi drzwiami. Udało mi się zgromadzić prawie wszystkie ujęcia filmowe z 4 i 5 czerwca. Dzięki temu „Nocna Zmiana” jest dokumentem unikatowym, abstrahując od historycznego kontentu zapisu.

- A jak się panu udało dotrzeć do obrazów z narad  rozmów prezydenta Wałęsy?
=>  Stefan Niesiołowski, który był na chwilę doproszony do tamtej narady, który wczoraj w Siódmym Dniu Tygodnia mówił o ukrytej kamerze, zdziwi się, jak przeczyta w tym wywiadzie, że nie było ukrytej kamery, ale zdjęcia rozmowy były filmowane na polecenia samego Lecha Wałęsy.
("ukrytej kamery"  :lol:   bajarz Niesioł Pospolity  :rotfl:  )

- Po co prezydent filmował swoje narady?
- Z bardzo prostego powodu. Wałęsa obalając rząd Olszewskiego, wiedział, że spadnie na niego odium zdrady obozu, który wybrał go na prezydenta RP, jako człowieka, który miał zdekomunizować Polskę, przewietrzyć Warszawę i zlikwidować postkomunistyczne układy. Wałęsa chciał mieć na widelcu Tuska, Mazowieckiego, Moczulskiego i innych. Nie chciał, żeby wina spadła tylko na niego. Dlatego ta tajna narada była filmowana kamerą OTV Gdańsk oddelegowaną na stałe do Belwederu przez operatora, któremu obiecałem, że na 25-lecie "Nocnej Zmiany" jak będzie już na emeryturze (bo dziś się jeszcze zwyczajnie boi o robotę, takie czasy!) zrobimy mu uroczysty event i pokażemy, kto sfilmował kultowe sceny kluczowe dla fragmentu losów Polski.
(....)
- Antoni Macierewicz nie chciał inwigilować prezydenta? Podległe Macierewiczowi, jako szefowi MSWiA, jednostki wojskowe rozpoczęły przygotowania do wyprowadzenia wojsk na ulicę? W Nadwiślańskich Jednostkach Wojskowych był podwyższony stan gotowości bojowej, które miały obstawiać Belweder, Sejm i TVP…
- To niechlujne brednie przeciwników obozu Olszewskiego i prawicy. Macierewicz jako minister spraw wewnętrznych 4 czerwca mógł już mniej niż niż drużynowy zastępu harcerskiego. 5 czerwca jakiś strażnik na bramie go nie wpuścił do ministerstwa i Macierewicz się poddał. To czarna legenda tworzona przez środowisko „michnikowego szmatławca”.

- Jako dziennikarz, tworzył pan film pod tezę i dał upust swoim poglądom politycznym?
- W filmie nie ma ani słowa mojego komentarza. Nie robiłem „Nocnej Zmiany” pod tezę. „Nocna zmiana” to dowód dziennikarskiej pasji, ale i rzetelności. Gdybym był złośliwy to dysponując tamtym materiałem mógłbym ośmieszyć i pokazać służalczość pewnego dziennikarskiego celebryty*. Raz na rok, dwa lata napaleni ludzie gdzieś w Polsce puszczają mi uroczyście ten film na prywatnym, sąsiedzkim czy środowiskowym pokazie i rzeczywiście wciąż wbija w fotel.

- Jaki był główny powód obalenia rządu Olszewskiego?
- Kasa i władza. Olszewski zapowiadał ucięcie dzikiej prywatyzacji i nie zgadzał się na agenturę rosyjską w Polsce, czyli podpisanie klauzuli protokołu finansowego  polsko-rosyjskiego traktatu, który przekazywał bazy, opuszczane przez wojska rosyjskie wycofujące się z Polski, w ręce polsko-rosyjskich spółek joint-venture czyli ordynarnych aktywów wywiadowczych KGB.
- Kto obalił rząd Olszewskiego?
- Część obozu solidarnościowego, która bała się lustracji i przewartościowania na scenie politycznej. Elity lewicy obozu solidarności plus Wałęsa, Mazowiecki i Tusk na czele obaliły rząd Olszewskiego. W obawie przed agenturalną przeszłością.

- Donald Tusk bał się agenturalnej przeszłości?
- Akurat Donald Tusk nie miał się czego obawiać, bo nie miał agenturalnej przeszłości. Prawie nikt, z wyjątkiem trzech osób, z jego otoczenia nie miał agenturalnej przeszłości. Ale chętnie korzystał z owoców obalenia tego rządu, przez co również zapisał się haniebnie w polskiej historii najnowszej.
(...)
- A ujawnienie przez Antoniego Macierewicza 66 nazwisk, posłów, senatorów, ministrów, którzy byli agentami SB, było słuszne i uczciwe?
- Ja realizując uchwałę lustracyjną starałbym się działać w sposób, który scementowałby prawicę solidarnościową, a nie ja rozwalił. Na pewno można było zrobić to lepiej. Polityka ocenia się po skutkach działań a nie po intencjach. Dotyczy to wszystkich, zarówno przywódców Powstania Warszawskiego, jak i wykonawców uchwały lustracyjnej z ‘92 roku.
Przerażenie Wałęsy, widoczne choćby w okazanych w filmie jego pierwszym oświadczeniu dla PAP i wycofanym zeń z 4 czerwca, w którym przyznawał się do jakiejś formy współpracy, wskazywało na możliwość manewru i gry w obrębie obozu solidarnościowego. Zabrakło na to czasu, ale i kwalifikacji politycznych i psychologiczno-emocjonalnych. Jeśli na listę wpisuje się osobę numer  jeden w państwie, osobę numer dwa w państwie oraz lidera dużej partii potencjalnie koalicyjnej a nie ma się większości, to znaczy że samemu przesadza się o upadku rządu. Na liście nie powinien nigdy znaleźć się marszałek Wiesław Chrzanowski**, który był zarejestrowany, ale nie współpracował.
(...)
- Nie ma pan wrażenia, że mitologizuje się rząd Olszewskiego i jego obalenie?
- Rozmawia pan z człowiekiem, który ma duże zasługi dla legendy tego rządu. Nie będę się tłumaczył z czegoś dobrego co zrobiłem. Do trzech razy sztuka. Olszewski 5 miesięcy i utrata władzy nie bez własnego udziału. Kaczyński 2 lata i utrata władzy na własne życzenie. W końcu uda się wprowadzić premiera prawicowego, który sprawi że Polska będzie państwem prawym i uczciwym rządzonym przez kompetentnych ludzi. To będzie wkrótce dzięki pokoleniu Solidarnej Polski.

- A Polska nie jest państwem prawym i uczciwym?
- Oczywiście, że nie jest. Polska nie jest krajem prawym, uczciwym i równych szans. Ale to się zmieni, kiedy Solidarna Polska dojdzie do władzy.

Autor: Jacek Nizinkiewicz Źródło: Onet
http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-oneci ... omosc.html

* Zapewne Tomasza Lisa.
** Ale Chrzanowski figurował  w dokumentach, więc gdyby go Macierewicz nie wpisał to GW jako pierwsza krzyczałaby, że lista jest wybiórcza, bo osłania swoich. A to że Chrzanowski nie był TW wiadomym stało się dopiero póżnej, wcześniej GW też nie wiedziała. u Macierewicz miał przedtawić listę zgodnie z uchwałą Sejmu. I zgodnie z nią miała zostać utworzona Komisja Strzembosza, która miała ją weryfikować. Nikomu niewinnemu krzywda by się nie stała. Ale Lech Wałęsa  chronił przede wszystkim swoje "4 litery" i nie  i prawdę o TW "Bolek" nie dopuścił do lustracji. Przy okazji ochronił "4 litery" wszystkich SBeków. A przy okazji jeszcze zapewnił im ciepłe posadki i wysokie emeryturki. Tak to wygląda.

____________________________________
"Demokracja to cztery wilki i owca głosujące o obiedzie" R.A.Heinlein


Ostatnio edytowano 04 cze 2012, 12:42 przez kominiarz, łącznie edytowano 3 razy



04 cze 2012, 12:38
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA10 lis 2006, 07:34

 POSTY        3465
Post Re: Historia
Wałęsa walczy z historią

W świetle niezaprzeczalnego wkładu Lecha Wałęsy w przemiany lat 80, czy kolejne doniesienia o ewentualnej jego współpracy z SB mają jakieś znaczenie?
Dla części naszych rozmówców większe znaczenie ma to, że Wałęsa ucieka od odpowiedzialności i walczy z historią, niż fakt ewentualnej współpracy z SB.

- Dla mnie żenujące jest to ze Lech Wałęsa walczy z historią, przyznanie się do prawdy nie odbierze mu zasług - mówi Bolesław Piecha (PiS).
- Ja nie mam pretensji o lata 70, ale mam pretensje o lata 90, nikt nie jest bez skazy, ale Lech Wałęsa nie potrafi się do tego przyznać - dodaje Patryk Jaki (SP).

Oczywiste jest, że nic nie jest tylko białe albo tylko czarne.
Janusz Piechociński (PSL) wskazuje jednak, że bilans dokonań Wałęsy jest dodatni i choćby dlatego powinniśmy chronić jego wizerunek.
Podobnego zdania są Paweł Olszewski (PO) i Katarzyna Piekarska (SLD), która ubolewa, że "Polacy mają wyjątkową zdolność do niszczenia wszystkiego, co jest wspaniałe".
Załącznik:
Czas zmienić nazwe lotniska w Gdańsku..JPG

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1027459,tit ... omosc.html

PRAWDA WAS WYZWOLI - tak nauczał papież Jan Paweł II.
A ta Matka Boska w klapie do czegoś zobowiązuje. A przynajmniej powinna.
Havel przyznał się i zyskał szacunek - Wałęsa idzie w zaparte.
Zgodnie z radą Michnika: Lelelechu, idź w zazazaparte!
No i Lechu idzie. Wbrew świadkom i dokumentom. Wbrew historii. I PRAWDZIE.
Czy w świetle tego ten pomnik za życia - nazwa "Port lotniczy im. Lecha Wałęsy" - ma jeszcze sens?...


 Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.

____________________________________
"Demokracja to cztery wilki i owca głosujące o obiedzie" R.A.Heinlein


Ostatnio edytowano 05 cze 2012, 14:48 przez kominiarz, łącznie edytowano 1 raz



05 cze 2012, 14:48
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA10 lis 2006, 07:34

 POSTY        3465
Post Re: Historia
Polacy wymordowali miliony Żydów  :excl:
twierdzi amerykańska żydówka
czyli
gafa prezydenta Obamy o polskich obozach śmierci jest śmiechu warta.


"Oburzenie na pseudogafę prezydenta Obamy o polskich obozach śmierci jest śmiechu warte, bo Polacy wymordowali miliony Żydów"
- pisze na swoim blogu Debbie Schlussel. To amerykańska dziennikarka, która publikuje w takich gazetach jak "New York Post", "Wall Street Journal" i "Washington Times".

Schlussel zestawia wizerunki polskiego godła i swastyki. Pisze: "To nie byli tylko naziści. To były dziesiątki tysięcy chętnych Polaków i nie tylko. Obama nie popełnił tu gafy. Gorliwi kaci z Polski zajęli znaczące miejsce wśród katów Hitlera". Twierdzi też, że Polak wydał jej dziadka Niemcom za butelkę whisky.

Debbie Schlussel przypomina na swoim blogu wypowiedź Donalda Tuska, że "słowa Obamy zraniły wszystkich Polaków". Schlussel pisze w odpowiedzi na te słowa:
"To żart? Ktoś musi przypomnieć panu Tuskowi, że jego ludzie byli tymi, którzy zadawali rany. Współpracując z nazistami dokonali masowych mordów co najmniej połowy z sześciu milionów Żydów, zabitych w Holokauście, w tym niektórych z mojej rodziny".

Jak podaje Radio Zet, "od pewnego czasu redaktorzy mediów, w których publikuje, ostrożnie podchodzą do jej tekstów". Debbie Schlussel nie udało się zrobić kariery politycznej, choć do Narodowej Organizacji Młodych Republikanów wstąpiła już jako nastolatka. Startowała do Izby Reprezentantów Michigan, ale się nie dostała. Twierdzi, że jej przeciwniczka sfałszowała wybory.

Wcześniej o Debbie Schlussel, pochodzącej z rodziny polskich Żydów, zrobiło się głośno, gdy publicznie określiła Pakistańczyków obelżywym epitetem "Pakis". Twierdziła też, że porwana w Iraku dziennikarka Jill Carrol nienawidzi Izraela i Ameryki a sympatyzuje z porywaczami. Ofiary masakry na wyspie Utoya nazwała z kolei "zwolennikami Hamasu którzy nienawidzą Żydów".



Czyżby córka Hitlera który też był żydem
~kazek1971

Żałosna żydówka. Polski rząd powinien ją podać do sądu.
~fsfd

butelka whisky, to jakiś cenny żyd, zwykle płacili butelką bimbru
~bimbrownik

Dziadek pewnie po aresztowaniu mordował swoich w Oświęcimiu za kromkę chleba. To też wina Polaków
.Niemcy nic o tym nie wiedzieli. To "naziści" są odpowiedzialni za to wszystko z Nazilandu , państwa już dawno nie istniejącego.
~POLAK


http://wiadomosci.wp.pl/kat,1356,title, ... &_ticrsn=3

____________________________________
"Demokracja to cztery wilki i owca głosujące o obiedzie" R.A.Heinlein


06 cze 2012, 09:40
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 591 ]  idź do strony:  Poprzednia strona  1 ... 16, 17, 18, 19, 20, 21, 22 ... 43  Następna strona

 Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
 Nie możesz odpowiadać w wątkach
 Nie możesz edytować swoich postów
 Nie możesz usuwać swoich postów
 Nie możesz dodawać załączników

Skocz do: