Pracodawcy utrudniają udowodnienie dyskryminacji<!--quoteo--><div class='quotetop'></div><div class='quotemain'><!--quotec-->
Pracownicy coraz częściej są objęci zasadą poufności wynagrodzeń
Bez wiedzy na temat pensji kolegów trudno udowodnić dyskryminację płacową w firmie
Za złamanie zakazu rozmów o płacach grozi zwolnienie z pracy, ale nie jest ciężkim naruszeniem obowiązków
Jak można bronić się przed dyskryminacją płacową
W umowach pracy lub regulaminach wynagradzania pracodawcy często wprowadzają klauzulę poufności zarobków, która zakazuje pracownikom przekazywania informacji o wysokości swojej pensji innym osobom. Kodeks pracy nie reguluje tych kwestii, więc przełożeni stosują zasadę, zgodnie z którą, co nie jest zabronione przez prawo, jest legalne.
Wprowadzanie klauzuli poufności wynagrodzenia utrudnia jednak pracownikom korzystanie ze swoich praw. Jeśli nie mogą rozmawiać o wysokości własnych pensji, to trudno im udowodnić, że w firmie dochodzi do zakazanej przez kodeks pracy dyskryminacji płacowej. Dodatkowo za złamanie nakazu poufności zarobków pracownikowi może grozić zwolnienie z pracy.
Częsta praktyka
- W zdecydowanej większości dużych firm pracodawcy wprowadzają w stosunkach pracy zasadę poufności wynagrodzeń - mówi Paweł Płuciennik, menedżer ds. marketingu w Addecco, jednej z największych w Polsce firm doradztwa personalnego.
- Często klauzula taka dotyczy np. kadry menedżerskiej, której zarobki mogą wywoływać zawiść innych pracowników - dodaje Bogdan Szymczak, dyrektor firmy Elanor, zajmującej się usługami kadrowo-płacowymi.
Co ciekawe, pracodawcy tłumaczą wprowadzanie zasady poufności wynagrodzeń koniecznością zadbania o prawa pracowników.
- Klauzule poufności często wprowadzają firmy rozpoczynające działalność. Pracodawcy chcą mieć pewność, że w kwestii wynagrodzeń przestrzegają przepisów ustawy o ochronie danych osobowych - mówi Ewa Krywiczanin, współwłaściciel firmy outsourcingowej Professional Business Service.
Zgodnie bowiem z uchwałą Sądu Najwyższego z 16 lipca 1993 r. (I PZP 28/93), ujawnienie przez pracodawcę bez zgody pracownika wysokości jego wynagrodzenia za pracę może stanowić naruszenie dobra osobistego w rozumieniu art. 23 i 24 kodeksu cywilnego.
- Informacje o wynagrodzeniu pracownika zaliczają się do grupy danych, do których dostęp jest możliwy wyłącznie za zgodą osoby, której one dotyczą, lub wówczas, gdy szczególny przepis prawa wprost upoważnia określone podmioty do ich uzyskania - tłumaczy Magdalena Lisikiewicz z Głównego Inspektoratu Ochrony Danych Osobowych.
Wysokość wynagrodzenia jest więc dobrem osobistym pracownika i to on jest dysponentem informacji na ten temat.
Łatwa dyskryminacja
Zakaz rozmów o pensjach w firmie uniemożliwia w praktyce uzyskanie informacji o tym, ile zarabiają współpracownicy.
- Wprowadzenie poufności wynagrodzeń utrudnia zatem pracownikowi powzięcie informacji o tym, czy w jego przypadku dochodzi do dyskryminacji płacowej czy też nie. Bez wątpienia pracodawcy nadużywają zasady poufności płac w stosunku do swoich podwładnych - uważa prof. Małgorzata Gersdorf z Uniwersytetu Warszawskiego.
Jej zdaniem pracownicy, nie mając twardych dowodów w sprawie dyskryminacji, mogą obawiać się postępowania sądowego i rezygnować ze składania pozwów w tego typu sprawach. Świadczyć o tym może niewielka liczba skarg na dyskryminację płacową kierowanych do Państwowej Inspekcji Pracy. W ubiegłym roku do PIP zgłoszono tylko 161 tego typu spraw. Inspektorzy uznali za zasadną tylko co piątą skargę.
- Zgłaszające się do nas osoby, zwłaszcza starsi pracownicy, obawiają się dochodzić swoich praw, bo o zarobkach w firmie krążą jedynie plotki, których nikt nie potwierdza z obawy o utratę pracy - tłumaczy Anna Makowska, prezes Krajowego Stowarzyszenia Antymobbingowego.
Zwolnią lub nie
Kodeks pracy nie reguluje kwestii poufności wynagrodzeń, co powoduje rozbieżności w opiniach prawników dotyczących konsekwencji złamania zakazu przekazywania informacji o własnych zarobkach. Eksperci są zgodni co do tego, że złamanie zakazu przekazywania informacji o wynagrodzeniach nie może być uznane za ciężkie naruszenie obowiązków pracowniczych, czyli być powodem dyscyplinarnego zwolnienia z pracy.
Co do tego, czy złamanie zakazu może uzasadnić wypowiedzenie umowy, zdania są podzielone.
- Wydaje się, że w sytuacji, gdy ujawnienie wysokości wynagrodzenia w istotny sposób zagrozi interesowi pracodawcy, może być podstawą do rozwiązania stosunku pracy za wypowiedzeniem - tłumaczy Katarzyna Dulewicz, radca prawny i partner CMS Cameron McKenna.
Inaczej uważa Małgorzata Gersdorf. Jej zdaniem przekazanie informacji o własnym wynagrodzeniu np. innemu pracownikowi nie może być powodem zwolnienia z pracy. Celem wprowadzania klauzul poufności nie jest bowiem uprzywilejowanie pracodawców, tylko zabezpieczenie firmy przed wyciekiem informacji o zarobkach do konkurencyjnych przedsiębiorstw.
A firmy mogą zabezpieczyć się przed działaniami konkurentów w inny sposób, np. poprzez objęcie wynagrodzeń tajemnicą przedsiębiorstwa. Zgodnie z ustawą z 16 kwietnia 1993 r. o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji (Dz.U. nr 47, poz. 211 z późn. zm.) można nią objąć wszystkie nieujawnione do publicznej wiadomości informacje posiadające wartość gospodarczą, co do których przedsiębiorca podjął niezbędne działania w celu zachowania ich poufności.
- Jeśli pracodawca spełni ten warunek, będzie mógł potencjalnie dochodzić roszczeń od pracownika, jeśli ten naruszy zakaz - uważa Katarzyna Dulewicz.
Sąd albo PIP
Pracownik, który utraci pracę z powodu naruszenia zasady poufności wynagrodzeń, może złożyć do sądu skargę dotyczącą naruszenia prawa w zakresie rozwiązywania z pracownikami stosunków pracy. W tej samej sprawie może złożyć także skargę do Państwowej Inspekcji Pracy. Jednak w przypadku tego typu spraw działanie PIP będzie ograniczone.
- Jeżeli bowiem zastrzeżenia pracownika dotyczą jedynie zasadności przyczyny wypowiedzenia umowy o pracę, spory w tym zakresie rozstrzygają wyłącznie sądy pracy - tłumaczy Anna Tomczyk, dyrektor departamentu prawnego Głównego Inspektoratu Pracy.
Nie ma natomiast przeszkód prawnych, aby pracownik, który podejrzewa dyskryminację ze względu na nierówne ukształtowanie wynagrodzeń w firmie, zgłosił w tej sprawie skargę do PIP. Inspektor pracy w czasie dokonywania czynności kontrolnych może weryfikować, czy dochodzi do dyskryminacji. W razie jej stwierdzenia może wystąpić do pracodawcy o zaniechanie takich praktyk.
Łukasz Guza
lukasz.guza@infor.pl GP 09.08.07<!--QuoteEnd--></div><!--QuoteEEnd-->
Na pracodawcy spoczywa ciężar dowodu przy dyskryminacji, pracownik podaje fakty<!--quoteo--><div class='quotetop'></div><div class='quotemain'><!--quotec-->
Często zdarza się, że w jednej firmie część osób zatrudniona jest na umowę o pracę, a część na umowę zlecenia, pomimo że wykonują podobne zadania. Powstaje więc pytanie, czy takie zachowanie pracodawcy można uznać za dyskryminację części pracowników oraz która ze stron będzie zmuszona udowodnić fakt dyskryminacji lub jej brak.
Za naruszenie zasady równego traktowania w zatrudnieniu uważa się odmowę nawiązania stosunku pracy, chyba że pracodawca udowodni, że kierował się obiektywnymi powodami - art. 18[3b] par. 1 pkt 1 kodeksu pracy.
Zdaniem Sądu Najwyższego (z uzasadnienia wyroku z 9 czerwca 2006 r., sygn. akt III PK 30/06, OSN z 2007 r., nr 11-12, poz. 160) art. 18[3b] k.p. należy interpretować zgodnie z art. 10 Dyrektywy Rady 2000/78 ustanawiającej ogólne warunki ramowe równego traktowania w zakresie zatrudnienia i pracy. Wynikają z tego dwa wnioski. Po pierwsze, pracownik musi uprawdopodobnić jego dyskryminację, wskazując fakty, z których ma ona wynikać. Po drugie, pracodawca może obalić twierdzenie pracownika, wskazując, że w swoim postępowaniu kierował się obiektywnymi powodami. Mogą to być dowody związane z pracownikiem lub interesem pracodawcy podlegającym ochronie prawa. Konstrukcja ta przypomina dowód stosowany w procesach o niedobory (art. 124 k.p.).
Ponadto w uzasadnieniu Sąd Najwyższy powołał się na wyrok Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości z 10 marca 2005 r., sygn. akt C-196/02 w sprawie Vasiliki Nikolouki, że „w przypadku gdy pracownik powołuje się na naruszenie zasady równości traktowania na jego niekorzyść i gdy przedstawi on fakty, z których można domniemywać istnienie bezpośredniej lub pośredniej dyskryminacji, wykładni prawa wspólnotowego, a w szczególności Dyrektywy Rady 97/80, należy dokonywać w ten sposób, iż na stronie pozwanej ciąży obowiązek dowiedzenia, że naruszenie tej zasady nie miało miejsca”. Także w wyroku z 24 maja 2005 r., sygn. akt II PK 33/05 (niepublikowany) SN stwierdził, że pracownik dochodzący odszkodowania z tytułu naruszenia zasady równego traktowania musi najpierw wskazać, że był w zatrudnieniu dyskryminowany w bezpośredni lub pośredni sposób, a dopiero następnie pracodawcę obciąża dowód, że przy różnicowaniu pracowników kierował się obiektywnymi powodami.
Zatrudniony na podstawie umowy zlecenia powinien wskazać fakty uprawdopodobniające dyskryminację. Jeżeli je wskaże, wówczas na pracodawcę przechodzi ciężar dowodu, że nie zawarł umowy o pracę z obiektywnych powodów.
Warto zauważyć, że pracodawcy, zawierając umowy cywilnoprawne, a nie umowy o pracę, muszą zwracać uwagę na dwa problemy. Po pierwsze, istotne jest, aby wykonywanie pracy na podstawie umowy cywilnoprawnej nie odpowiadało definicji stosunku pracy z art. 22 par. 2 kodeksu pracy. W przeciwnym wypadku pracownikowi przysługuje roszczenie o ustalenie istnienia stosunku pracy, a pracodawca popełnia wykroczenie przeciwko prawo pracownika karane grzywną do 30 tys. zł. Po drugie, jeżeli pracodawca zatrudnia kilka osób, część na podstawie umowy o pracę, a część na podstawie umów cywilnoprawnych, musi istnieć obiektywne uzasadnienie dla zaoferowania danej osobie zatrudnienia cywilnoprawnego, a nie pracowniczego. Uzasadnienie może być związane z zatrudnionym lub ze słusznym interesem pracodawcy.
EWA DRZEWIECKA
ekspert z zakresu prawa pracy
GP jak wyżej<!--QuoteEnd--></div><!--QuoteEEnd-->