Teraz jest 06 wrz 2025, 06:48



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 154 ]  idź do strony:  Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8 ... 11  Następna strona
Jublileusz XX-lecia UKS-ów czy zwykły blamaż?! 
Autor Treść postu
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA22 paź 2006, 15:04

 POSTY        3146

 LOKALIZACJAsamo centrum (no prawie)
Post Re: Jublileusz XX-lecia UKS-ów czy zwykły blamaż?!
Merculio                    



To nie jest dobry czas na świętowanie Jubileuszu XX-lecia kontroli skarbowej (...)

A kiedy obchodzić XX -lecie jak nie w 20-stą rocznicę  :blink:

Sposób, forma i krąg świętujących - to już inna sprawa. Ja świętuję i to wcześniej, bo diabli wiedzą czy dotrwam do pełnej rocznicy   :piwo:

____________________________________
Kardynała Richelieu sekret wam dziś zdradzę. Od przyjaciół Boże strzeż z wrogami sobie poradzę.  C.T.


11 sty 2012, 18:45
Zobacz profil
Zaawansowany
Własny awatar

 REJESTRACJA06 lis 2011, 15:48

 POSTY        53
Post Re: Jublileusz XX-lecia UKS-ów czy zwykły blamaż?!
Kolejny Bubel XX-lecia, to decyzja Wielkiego Likwidatora Kontroli Skarbowej ws. oceny IKS-ów

Nie dość, że wewnątrz aktu istnieją jawne różnice w część 1 pomiędzy ocenianymi: wykonujący postępowania i mandaty mogą uzyskać maksymalnie 9 pkt. podczas gdy pozostali : kks, budżetówka + mnadty - 8 pkt, to kryteria za oceniany rok 2011 powstaną dopiero po zakończeniu i podsumowaniu roku oraz to, że nie wykonujący czynności kontrolnych będą oceniani na zasadzie poprzedniej decyzji

To jest zwykły bubel i my, z tego powodu nie będziemy sobie strzelać w łeb, Niech zrobią to ci, którzy rozumu nie mają!


12 sty 2012, 07:05
Zobacz profil
Zaawansowany
Własny awatar

 REJESTRACJA06 lis 2011, 15:48

 POSTY        53
Post Re: Jublileusz XX-lecia UKS-ów czy zwykły blamaż?!
A co się stanie gdy imprezy jubileuszowe odwiedzą delegacje reporterów z różnych gazet,  w tym z POLSaTU niedawnego pracodawcy Pana Parafianowicza, od którego z resztą Pan Minister otrzymał sowitą odprawę za pracę  kadrowca w Erze


15 sty 2012, 20:20
Zobacz profil
Zaawansowany
Własny awatar

 REJESTRACJA06 lis 2011, 15:48

 POSTY        53
Post Re: Jublileusz XX-lecia UKS-ów czy zwykły blamaż?!
Shaggy90                    



A w jednym z UKS impreza będzie przednia. :piwo:   :sex:  pije-===[ W lutowy weekend. Koszt uczestnictwa zniechęcił większość chętnych.  :stop: Więc w ramach oszczędności firma dofinansuje. Aby wszystkim żyło się lepiej. :mur:  <_<

- Dla mnie zabawa ważniejsza od pieniędzy... (nawet z zfśs)
- To się pobawimy...
ABY WSZYSTKIM ŻYŁO SIĘ LEPIEJ ŁĄCZMY SIĘ!


18 sty 2012, 20:32
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA22 paź 2006, 15:04

 POSTY        3146

 LOKALIZACJAsamo centrum (no prawie)
Post Re: Jublileusz XX-lecia UKS-ów czy zwykły blamaż?!
Z imprezami może być problem:


Byłeś na imprezie integracyjnej? Zapłacisz 256 złotych podatku
Czy to początek końca firmowych spotkań integracyjnych? Naczelny Sąd Administracyjny nie ma wątpliwości - każde spotkanie integracyjne to przychód pracownika. Nie ma znaczenia, z jakich atrakcji faktycznie skorzystał. A to oznacza, że udział w imprezie integracyjnej może nas kosztować nawet 256 zł – szacuje Tax Care

Naczelny Sąd Administracyjny w wyroku z 17 stycznia 2012 r. uznał, że spotkania integracyjne dla pracowników stanowią ich przychód. Nie ma przy tym znaczenia, w jakim zakresie pracownik skorzystał ze świadczeń oferowanych podczas takiej imprezy. Wystarczająca jest bowiem sama możliwość odniesienia korzyści. Wyrok buduje nową linię interpretacyjną. Dotychczasowe orzecznictwo wskazywało, że takich nieodpłatnych świadczeń, których charakter nie pozwala na określenie ich wartości, nie można uznać za przychód pracownika.

Podatek do zapłacenia

Biorąc udział w imprezie integracyjnej trzeba liczyć się z koniecznością zapłacenia podatku i to niezależnie od tego, czy na takiej imprezie byliśmy przez cały czas, czy pojawiliśmy się tylko na chwilę żeby podtrzymać dobre relacje z innymi pracownikami lub przełożonymi. Nie ma też znaczenia, czy w trakcie takiej imprezy faktycznie korzystaliśmy z przewidzianych dla uczestników atrakcji (poczęstunek, gry, nagrody). Wystarczy, że pracodawca je przygotował.

Opodatkowanie takich świadczeń sprawi, że wynagrodzenie netto pracownika w miesiącu, w którym zdecydował się integrować z firmą będzie znacznie niższe. O ile? To zależy od tego, ile i jakie atrakcje firma zaoferowała i ile zarabia pracownik. Zakładając, że w imprezie bierze udział 100 osób, a jej całkowity koszt to 80 000, pracownik zapłaci 144 zł podatku z tytułu pojawienia się na firmowym spotkaniu. Koszt ten będzie wyższy dla osób opodatkowanych 32% stawką. Takie osoby zapłacą 256 zł podatku.
...
http://biznes.onet.pl/byles-na-imprezie-integracyjnej-zaplacisz-256-zlot,19141,5006160,1,analizy-detal

____________________________________
Kardynała Richelieu sekret wam dziś zdradzę. Od przyjaciół Boże strzeż z wrogami sobie poradzę.  C.T.


23 sty 2012, 18:58
Zobacz profil
Zaawansowany
Własny awatar

 REJESTRACJA06 lis 2011, 15:48

 POSTY        53
Post Re: Jublileusz XX-lecia UKS-ów czy zwykły blamaż?!
Orkiestra XX-lecia już zaczyna grać, a kontrola skarbowa podobnie jak COSTA CONCORDIA tonie.
Za imprezę oczywiście trzeba będzie zapłacić podaciunio do urzędziku.
Ale kasa pójdzie z socjalnego, dlatego opijemy się w imię społecznej sprawiedliwości.


23 sty 2012, 20:03
Zobacz profil
Znawca
Własny awatar

 REJESTRACJA24 paź 2006, 17:09

 POSTY        295
Post Re: Jublileusz XX-lecia UKS-ów czy zwykły blamaż?!
Ciekaw jestem, czy w przyszłym roku, z równie wielką pompą, będziemy obchodzić 30-lecie istnienia urzędów skarbowych.

____________________________________
"Spytaj milicjanta, on Ci prawdę powie. Spytaj milicjanta, on Ci wskaże drogę."


01 lut 2012, 07:46
Zobacz profil
Zaawansowany
Własny awatar

 REJESTRACJA22 paź 2006, 09:06

 POSTY        52
Post Re: Jublileusz XX-lecia UKS-ów czy zwykły blamaż?!
Ja uważam, że organizowanie bali (tak jest u nas) z okazji 20-lecia UKS-ów z funduszu socjalnego to granda. Jak ministerstwa nie stać na obchody to siedźmy cicho, a nie za nie swoje organizujemy imprezki.
Druga sprawa to te medale i odznaczenia, które po cichu dają się swoim, czego się wstydzą głośno powiedzieć, że dostają sami kolesie.


01 lut 2012, 16:19
Zobacz profil
Znawca
Własny awatar

 REJESTRACJA20 paź 2006, 18:20

 POSTY        296
Post Re: Jublileusz XX-lecia UKS-ów czy zwykły blamaż?!
Patologię UKS oddaje stare porzekadło:........... "syci niewolnicy są największymi wrogami wolności"

____________________________________
idź wyprostowany wśród tych co na kolanach


01 lut 2012, 17:14
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA22 paź 2006, 15:04

 POSTY        3146

 LOKALIZACJAsamo centrum (no prawie)
Post Re: Jublileusz XX-lecia UKS-ów czy zwykły blamaż?!
Co do podatku to mam wątpliwości czy sprawa dotyczy imprezy opłacanej a ZFŚS. - można to będzie potraktować jako dożywianie ubogich pracowników.
Wiem, że podpadam ale mówię wprost. Miałem wiele wątpliwości czy jechać na imprezę - szczególnie po liście DUKS. Postanowiłem jednak jechać, nie dla DUKS, oficjela z MF (jak będzie) czy uczczenia czegokolwiek. Chcę się spotkać z kolegami (obu płci) i poznać nowych. Poza nielicznymi szkoleniami, na których brak czasu na rozmowy, nie widuję zazwyczaj ludzi z innych ośrodków (bez znaczenia czy maja formalnie OZ, WZ czy coś innego w nazwie). Warto poznać ludzi z tej samej firemki. Najlepiej gdyby w imprezie nie uczestniczył nikt z kierownictwa ale to tylko marzenie. Nie jest to pierwsza wspólna impreza i mam nadzieję, że jednak nie ostatnia. Zastanawiam się tylko czy organizatorzy zapewnią zgniłe jaja i przejrzałe pomidory - na wypadek gdyby ktoś z MF jednak przyjechał  :wysmiewacz:

____________________________________
Kardynała Richelieu sekret wam dziś zdradzę. Od przyjaciół Boże strzeż z wrogami sobie poradzę.  C.T.


01 lut 2012, 19:41
Zobacz profil
Znawca
Własny awatar

 REJESTRACJA20 paź 2006, 18:20

 POSTY        296
Post Re: Jublileusz XX-lecia UKS-ów czy zwykły blamaż?!
art. 2. pkt 1 ustawy
z dnia 4 marca 1994r. o zakładowym funduszu świadczeń socjalnych. (tekst jednolity: Dz. U. 1996r. Nr 70 poz. 335, ze zm.) 
"użyte w ustawie określenia oznaczają:  
działalność socjalna - usługi świadczone przez pracodawców na rzecz różnych form wypoczynku, działalności kulturalno-oświatowej, sportowo-rekreacyjnej, opieki nad dziećmi w żłobkach, klubach dziecięcych, przedszkolach oraz innych formach wychowania przedszkolnego, udzielanie pomocy materialnej - rzeczowej lub finansowej, a także zwrotnej lub bezzwrotnej pomocy na cele mieszkaniowe na warunkach określonych umową"


czy finansowanie z ZFSS mających się niebawem  odbyć faryzejskich sabatów mieści się w definicji "działalności socjalnej" zawartej w treści cytowanego przepisu?

____________________________________
idź wyprostowany wśród tych co na kolanach


02 lut 2012, 16:24
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA22 paź 2006, 15:04

 POSTY        3146

 LOKALIZACJAsamo centrum (no prawie)
Post Re: Jublileusz XX-lecia UKS-ów czy zwykły blamaż?!
cyanide3                    



art. 2. pkt 1 ustawy
z dnia 4 marca 1994r. o zakładowym funduszu świadczeń socjalnych. (tekst jednolity: Dz. U. 1996r. Nr 70 poz. 335, ze zm.) 
"użyte w ustawie określenia oznaczają:  
działalność socjalna - usługi świadczone przez pracodawców na rzecz różnych form wypoczynku, działalności kulturalno-oświatowej, sportowo-rekreacyjnej, opieki nad dziećmi w żłobkach, klubach dziecięcych, przedszkolach oraz innych formach wychowania przedszkolnego, udzielanie pomocy materialnej - rzeczowej lub finansowej, a także zwrotnej lub bezzwrotnej pomocy na cele mieszkaniowe na warunkach określonych umową"


czy finansowanie z ZFSS mających się niebawem  odbyć faryzejskich sabatów mieści się w definicji "działalności socjalnej" zawartej w treści cytowanego przepisu?

No faktycznie - chyba zapomniano ich dopisać do przepisu.  :wysmiewacz:

Na marginesie pragnę zadać drobne pytanie. Co tak właściwie jest problemem - zorganizowanie spotkania dla pracowników, w luźnej atmosferze (poza godzinami pracy i z prawem do spożywania alkoholu, rozmów, tańców itp.), czy faktycznie niefortunna zbieżność z XX-leciem UKS?
Tak się złożyło, że UKS-y powstały w okresie karnawału (pretensje kierować do Balcerowicza). Jest to czas, w którym wiele firm organizuje różne imprezy, tak dla pracowników, jak i ich rodzin (praktyki są różne). Moja firemka onegdaj spotkania pracowników organizowała 2-3 razy do roku (majówka, grzybobranie, bal karnawałowy w najbardziej reprezentacyjnej sali miasta itp.). Od kilku lat nie organizowała wcale, ku niezadowoleniu większości pracowników. Obecne XX-lecie mam nadzieję, iż stanie się przełomem i powrócą częstsze spotkania pracowników.
Z racji wykonywania nadzwyczaj specyficznego zawodu, nie bardzo możemy liczyć na akceptację i przychylność otoczenia. Zazwyczaj też nie możemy sobie szczerze ponarzekać na otaczający świat, upierdliwych pełnomocników, takich-owakich podatników, ... MF, durne wskaźniki, niejasne przepisy itp. nawet na imieninach w gronie najbliższej rodziny. Na spotkaniu pracowników nie ma tej bariery. Można pogadać, czasem nawet do bólu szczerze i wyjaśnić np,. niektóre narosłe plotki, niejasności i inne kwasy, psujące atmosferę.
W innych topikach często pojawia się problem braku integracji środowiska. Ale jak to zrobić bez otwartej rozmowy i wzajemnego poznania? Jak zorganizować autobus z grupą manifestantów, gdy nikt nikogo nie zna, a szefostwo jątrząc podgrzewa atmosferę podejrzliwości (jadą tylko kapusie, pojedziesz to wylecisz, dostaniesz gorsze sprawy itp.)?

____________________________________
Kardynała Richelieu sekret wam dziś zdradzę. Od przyjaciół Boże strzeż z wrogami sobie poradzę.  C.T.


02 lut 2012, 18:24
Zobacz profil
Site Admin
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA09 maja 2006, 21:23

 POSTY        2059

 LOKALIZACJARada Krajowej Sekcji Administracji Skarbowej
Post Re: Jublileusz XX-lecia UKS-ów czy zwykły blamaż?!
Nie wiemy kto jest autorem poniższego opracowania. Pewnie wiele osób się nie zgodzi z padającymi tu zarzutami (może jakiś list do kogoś?). Ale może jednak warto się tym zainteresować?

Grupa Pracowników        Katowice,        2012-01-20
Urzędu Kontroli Skarbowej w Katowicach
Inicjatywa „PRO AEQUITAS”
Pan Jacek VINCENT-ROSTOWSKI Minister Finansów Warszawa


Szanowny Panie Ministrze,
7 lutego br. minie dwadzieścia lat od utworzenia urzędów kontroli skarbowej, które według pierwotnej koncepcji miały zapewnić lepszą ochronę interesów Skarbu Państwa, między innymi dzięki wyposażeniu w szczególne prerogatywy istotnie wyróżniające je od zakresu i form działania pozostałych instytucji podległych resortowi finansów.
Okrągła rocznica jest najlepszym pretekstem do poczynienia refleksji nad dotychczasowymi dokonaniami oraz przyszłością UKS-ów. Niestety, przedstawiona w tym liście faktografia, co prawda opisująca negatywne zjawiska dotyczące jednego z urzędów kontroli skarbowej - uzasadnia konieczność natychmiastowego podjęcia stanowczych decyzji zmierzających do sanacji polskiej administracji skarbowej.
Aktualnie we wszystkich województwach trwają przygotowania do hucznych obchodów jubileuszu z uroczystymi akademiami i przy udziale specjalnych gości. (Zapewne kosztem zakładowych funduszy socjalnych, bo przecież obecna sytuacja finansowa RP nie sprzyja rozrzutności w gospodarowaniu środkami budżetowymi). Szeregowi pracownicy skarbowi otrzymają więc swoje świąteczne igrzyska by przez chwilę poczuć się dowartościowanymi i potrzebnymi, a tak po prawdzie - bohaterami organizowanych fet będą całkiem inni aktorzy.
Dla poniektórych włodarzy UKS-ów uroczystości to doskonała okazja do zabłyśnięcia osiągniętymi wynikami pracy i wypinania piersi ku spodziewanym zaszczytom. W szykowanych na tę sposobność przemówieniach rutynowo ogłoszą oszałamiające liczby poparte nader staranie dobranymi przykładami efektywnych działań, które - jak mniemają - zaakcentują ich przydatność na zajmowanych stanowiskach oraz zaostrzą apetyty na dalsze awanse. Będzie to bez wątpienia festiwal atrakcji w wydaniu znanym z epoki „propagandy sukcesu”.
Wypada tylko powinszować tym osobom komfortu dobrego samopoczucia, jako że retrospekcja dokonań UKS-ów nie napawa optymizmem, szczególnie co do ich dalszej egzystencji w dotychczasowej formule. Nie można nie zauważyć, że na przestrzeni ostatnich kilku lat kontrola skarbowa zaczęła ewoluować w złym kierunku, a nawet mówiąc wprost - nastąpiła kompletna degradacja jej prestiżu. Obecnie urzędy kontroli skarbowej w gruncie rzeczy tylko powielają zadania urzędów skarbowych, a jedynym wyróżnikiem są piony wywiadu skarbowego i komórki realizacyjne wchodzące w skład struktur kontroli skarbowej. Powodem takiej sytuacji jest kompletny brak konstruktywnej wizji uporządkowania polskiej administracji fiskalnej prezentowany przez niekompetentnych decydentów kierujących aparatem podatkowo-skarbowym (zwłaszcza UKS-ami), którzy niejednokrotnie ulegli dogłębnemu procesowi petryfikacji. Co gorsza, postrzegają oni w swojej misji wyłącznie troskę o jak najdłuższe przetrwanie na lukratywnych posadach oraz przeświadczenie, że jedynym miernikiem dobrze spełnionego obowiązku - jest kreowanie korzystnych statystyk.
Złą sytuację kontroli skarbowej pogłębia dodatkowo nurtująca szeregowych urzędników niepewność zatrudnienia w UKS-ach, wzmagana nierzadko atmosferą degrengolady moralnej zafundowanej im przez niektórych przełożonych, którzy podwładnych traktują wyłącznie jako środek do osiągania własnych celów.

Niewątpliwie wpływ na taki stan rzeczy ma nietrafny dobór kadr zarządzających, nierzadko przepojony układami politycznymi i innymi koniunkturalnymi uwikłaniami. Dobitnym przykładem tego może być wybór dyrektora Urzędu Kontroli Skarbowej w Katowicach, kiedy to całkowicie została zignorowana procedura przewidziana w rozporządzeniu Ministra Finansów z dnia 20 listopada 2003 r. w sprawie konkursu na stanowisko dyrektora urzędu kontroli skarbowej (Dz.U. z 1999 r. Nr 54 poz. 572, ze zmianami) oraz w art. 8 ust. 3 i nast. ustawy z dnia 28 września 1991 r. o kontroli skarbowej (tekst jednolity: Dz.U. z 2011 r. Nr 41 poz. 214). Po prostu taki konkurs w ogóle nie został ogłoszony !!!
Sam zainteresowany, piastujący od połowy 2008 roku funkcję dyrektora naczelnego (DN) katowickiego UKS - bez skrępowania daje do zrozumienia, że trzeba się z nim liczyć, bo „ma plecy w Warszawce”. Nic dodać, nic ująć!  A że kumoterstwo ma charakter zaraźliwego „łańcucha pokarmowego" to i pan DN dyrektorowanie rozpoczął od awansowania własnych znajomków. I tak, np.:
1.        Dotychczasowego koordynatora zespołu radców prawnych zastąpił kolegą „z boiska", chociaż zmiana ta nijak nie poprawiła funkcjonowania tej komórki, (Być może chodziło o pewność, że znajomek będzie miał wpływ na wydawanie opinii prawnych po myśli kierownictwa Urzędu ?)
2.        Szefowanie sekretariatem powierzył osobie równie zaufanej, którą oczywiście sowicie postanowił opłacać: z premiami średnio 7-8 tys. zł miesięcznie. Warto dodać, że o takim wynagrodzeniu znakomita większość inspektorów kontroli skarbowej w Urzędzie - może tylko pomarzyć! Jednocześnie pan DN nie widział konfliktu interesów w tym, że współmałżonek(?) jego bezpośredniej podwładnej od dobrych kilku lat prowadzi niezgłoszoną do opodatkowania działalność gospodarczą. Zauroczenie, brak wyobraźni, czy też brak odpowiedzialności zaoferował w tym względzie szef katowickiego UKS-u ?
(Tak na marginesie ... , to grubym nieporozumieniem można określić fakt, że administracja w UKS-ach, tj. działy księgowości, kadr, gospodarcze itp. - jest wynagradzana na takim samym (lub wyższym) poziomie jak pracownicy merytoryczni, którzy obciążeni są przecież nieporównywalnie w swej istocie: charakterem pracy oraz ponoszonej odpowiedzialności. Uposażenia pracowników na podobnych stanowiskach administracyjnych w innych instytucjach państwowych (np. urząd wojewódzki), są dwu lub trzykrotnie niższe. Może chodzi tu o to, iż administracja w UKS-ach wyposażona jest (nie wiadomo po co !), w znaki identyfikacyjne kontroli skarbowej ?)
3.        Na okres 6 miesięcy kierownikiem komórki ds. karnoskarbowych uczynił osobę tylko po to, aby miała ona w aktach personalnych ślad jakiegokolwiek stażu kierowniczego przed planowanym powołaniem jej na funkcję wicedyrektora, co w istocie nastąpiło.
4.        Kierowanie tym samym zespołem przekazał następnie swojej dawnej współpracownicy, łamiąc przy tym ogólnie przyjętą zasadę, że komórką merytoryczną może zarządzać jedynie osoba posiadająca status inspektora kontroli skarbowej. Niestety, w tym przypadku pan DN przeliczył się, ponieważ „podopieczna” sprzeciwiła się realizowaniu poleceń dyrekcji, które wiązały się z koniecznością łamania przepisów prawa, przez nią lub przez podległych jej inspektorów. Oczywiście zaraz została zdegradowana i zastąpiona starannie wybranym inspektorem kontroli skarbowej, którego charakteryzuje przymiot osoby całkowicie posłusznej oraz bardzo dokładnie i nadgorliwie spełniającej wszelkie oczekiwania ze strony kierownictwa Urzędu.
Despotyczne zapędy pana DN sięgnęły zenitu, kiedy postanowił - mimo sprzeciwu wicedyrektora odpowiedzialnego za pracę wydziału wywiadu - usadowić kolejną swoją zaufaną osobę na stanowisku naczelnika tej komórki. Zamysł ten ostatecznie nie powiódł się, ale nieudana operacja kadrowa wywołała ostry konflikt pomiędzy dyrektorami i obydwaj panowie, mimo że dotąd byli dobrymi kolegami, z dnia na dzień stali się wrogimi sobie współpracownikami. Rzecz jasna, naczelny UKS-u nie lubi żadnego sprzeciwu, więc od tej pory stara się czynić wszystko by uprzykrzyć życie swojemu zastępcy oraz podważyć jego autorytet i kwalifikacje.

Pan DN nie zapomniał również o swoich dawnych koleżankach z okresu jego pracy w gliwickim urzędzie skarbowym, które w drodze przeniesienia służbowego - gremialnie zasiliły ekipę UKS-u, chociaż niekoniecznie dysponowały jakimiś wyjątkowymi umiejętnościami niezbędnymi dla potrzeb Urzędu. Kulminacją „osiągnięć" na niwie koleżeńskich przysług, niewątpliwie była manipulacja związana z organizacją jednego z naborów dla kandydatów do pracy w kierowanym przez niego UKS-ie. Przypadek ten został ze szczegółami przedstawiony w Załączniku 1.
Dziwnym trafem, osoby będące w łaskach pana DN nie miały problemu z przebrnięciem przez niełatwe przecież egzaminy na stanowisko inspektora kontroli skarbowej. Być może wyrządza im się krzywdę, wiążąc ich sukces z uczestnictwem dyrektora naczelnego Urzędu w pracach gremium egzaminacyjnego, ale cóż ..., podejrzliwość interpersonalna z jednej strony a kolesiostwo z drugiej, są w katowickim UKS-ie Chlebem powszednim !!!
Pracownicy, którzy nie dość dobrze schlebiają DN i nie okazują mu oczekiwanej służalczości - podlegają rozmaitym formom szykanowania. W stosunku do konkretnych pracowników pan DN nawet nie ukrywa swych uprzedzeń i wprost podkreśla, że dopóki będzie kierował Urzędem, nie mogą oni liczyć na jakiekolwiek awanse. Naczelny UKS-u krzewi specyficzną hierarchię wartości, wedle której winno się przestrzegać dwóch kreowanych przez niego zasad. Pierwszej: „kto pod kim dołki kopie {czytaj: donosi), ten ... awansuje" oraz drugiej, skądinąd znanej: „kto nie z Mieciem, tego zmieciem”. W takim właśnie kierunku indoktrynuje się podwładnych, a DN nawet osobiście przekazuje te pryncypia podczas rozmów „wychowawczych” prowadzonych z niektórymi pracownikami, zwłaszcza młodego pokolenia. Dyrektor ma opinię osoby wyjątkowo mściwej, więc wystarczy raz mu podpaść, a będzie to pamiętał przez długie lata.
W Urzędzie stosuje się wybiórcze traktowanie pracowników: jednych karze się za mało istotne uchybienia, a inni nie ponoszą konsekwencji nawet za bardzo poważne przewinienia. Do dostąpienia łaski przebaczenia wystarczy tylko być wyjątkowo posłusznym albo należeć do grona osób uprzywilejowanych znajomością z panem dyrektorem.
Skrajnym i niecodziennym przykładem nierównego traktowania - jest przypadek zaniechania wyciągnięcia konsekwencji za niedopełnienie obowiązku wszczęcia śledztwa w sprawie uszczuplenia należności podatkowych w kwocie ponad 60 min zł przez spółkę „A.” w Raciborzu. Wyjątkowość tej sprawy polega na tym, że winnym tego zaniedbania był nie kto inny jak ..., pan dyrektor naczelny !!! Ponieważ ten „drobny" epizod miał miejsce kiedy jeszcze pracował on w komórce ds. karnych a sprawa ujrzała światło dopiero w ubiegłym roku, tj. za jego dyrektorowania - nietrudno podejrzewać, iż została ona, jak to się mówi: „zamieciona pod dywan”. Zresztą trudno by było oczekiwać od DN, aby zadenuncjował sam siebie.
Szef śląskiego UKS-u potrafi zadbać o własne interesy oraz korzystać z przywilejów władzy:
1.        Jednym z pierwszych poczynionych przez niego decyzji był zakup nowoczesnego telewizora, który czasowo zbiegł się z transmisjami międzynarodowych rozgrywek sportowych. Nie trzeba dodawać, że DN - oczywiście zupełnym przypadkiem - jest zagorzałym kibicem wielu dyscyplin sportu.
2.        Koniecznością oszczędzania publicznych pieniędzy uzasadnił zmniejszenie trzy lata temu z 35 do 30 gr/km stawkę dla pracowników użytkujących prywatne samochody do celów służbowych. (Notabene, kwota ta obowiązuje do dziś, mimo że ceny paliw niebotycznie wzrosły.) On sam uwielbia osobiście kierować służbową „Toyotą Avensis”, którą samotnie podróżuje niekoniecznie w niezbędnych czy umotywowanych gospodarnością, wypadkach. Przykłady: prywatny wyjazd na wycieczkę zakładową do Białki Tatrzańskiej oraz samotne wyprawy na kilkudniowe szkolenia i kursy, np. do Jastrzębiej Góry. Panu dyrektorowi nie przeszkadzała tym razem troska o oszczędności, chociaż koszt jednego wyjazdu nad morze samochodem służbowym prawie trzykrotnie przewyższał cenę biletów pociągu ekspresowego. Już nieistotne, że podczas jego wojaży Urząd uboższy był o jeden niezbędny dla bieżących potrzeb, pojazd.

3.        W ostatnim okresie uznał za priorytet wyposażenie w nowe meble gabinetów dyrektorskich oraz biura swojej rzecznik prasowej, gdy tymczasem pracownicy grzęzną w zdewastowanych i dziurawych podłogach pomieszczeń biurowych. Kilkanaście tygodni temu jedna z pracownic uległa z tego powodu poważnemu wypadkowi, który wymagał interwencji pogotowia ratunkowego. Do dzisiaj przebywa na zwolnieniu lekarskim.
Jeśli chodzi o skuteczność DN w zarządzaniu UKS-em, to wygląda ona nie tyle mizernie co wręcz tragicznie. Z roku na rok spadają istotne wskaźniki kontroli, a cała energia poświęcona jest li tylko tworzeniu korzystnych statystyk. Jedną z przyczyn takiego stanu rzeczy może być fakt, że spośród pięcioosobowego składu kierownictwa katowickiego UKS-u - tylko dwóch wicedyrektorów posiada faktyczne doświadczenie w prowadzeniu kontroli podatkowych oraz dysponuje wymaganą wiedzą z zakresu szeroko rozumianego prawa finansowego (w tym tylko jeden legitymuje się wieloletnią praktyką na stanowiskach kierowniczych związanych bezpośrednio z nadzorem nad postępowaniami kontrolnymi).
Wszechobecna magia liczb w rywalizacji z innymi UKS-ami powoduje, że planowane i podejmowane są głównie kontrole korzystne z punktu widzenia współzawodnictwa w ogólnopolskim rankingu, a nie wedle rzeczywistego priorytetu. Ponadto inspektorzy poświęcają nie dość czasu na rzetelne wykonywanie kontroli podatkowych, gdyż zaabsorbowani są innymi zajęciami, które przynoszą im nader korzystne i wymierne profity. Ma to związek ze skandaliczną i naruszającą wszelkie zasady etyczne decyzją DN, odnośnie sposobu premiowania pracowników za osiągane przez nich wyniki. Obowiązujący w katowickim UKS-ie regulamin przyznawania nagród określał bardzo ogólnikowe kryteria, które dotąd sprawiały kłopot kadrze kierowniczej przy sporządzaniu wniosków o te dodatkowe wynagrodzenia. W celu ułatwienia sobie pracy, a w rzeczywistości chcąc wymusić na pracownikach działania owocujące wzrostem danych statystycznych - dyrektor naczelny wprowadził prowizyjny system premiowania. Po pewnym czasie próbował go usankcjonować poprzez uzyskanie aprobaty organizacji związkowej, jednakże ówcześni przedstawiciele działających w Urzędzie związków zawodowych nie wyrazili na to zgody, wskazując szereg przesłanek przemawiających za odmową akceptacji takiego pomysłu. Z tego powodu między innymi nie podpisali przygotowanego przez DN protokołu ze spotkania w dniu 12.10.2010 r. w sprawie ustalenia szczegółowych zasad naliczania nagród za IV kwartał 2009 r. (Załącznik 2) Dokument ten w zamiarze Naczelnego miał stanowić pierwszy krok do zalegalizowania stosowania na stałe prowizji wynikowych. Dyrektor całkowicie zignorował stanowisko związkowców i prowizyjna metoda premiowania obowiązuje do dziś.
Wprowadza ona zasadę nagradzania pracowników w oparciu o z góry ustalone i znane pracownikom kwoty pieniężne, które im przysługują za liczbowo wymierzone efekty pracy. System uwzględnia dwa mierniki wynikowe skorelowane z wysokością premii:
-        kwota przypisów podatkowych,
-        ilość mandatów wystawionych w terenie.
Już na podstawie pobieżnej analizy tak wyznaczonych bodźców finansowych można jednoznacznie i z całą odpowiedzialnością stwierdzić, że stanowią one kuriozalny kazus korupcji urzędniczej z udziałem publicznych pieniędzy !!!
W pierwszym przypadku nagroda obliczana jest w wysokości relatywnej do poczynionych przypisów podatkowych, a minimalna kwota wyjściowa przewidywanej gratyfikacji - automatycznie wynika z odpowiednich „widełek" specjalnie skonstruowanej w tym celu tabeli. Co istotne, przy braku innych uwarunkowań, premię przypisuje się bez względu na to czy decyzja wymiarowa pozostanie utrzymana w toku ewentualnego postępowania odwoławczego lub skargowego, czy też nie. W takim stanie rzeczy, inspektorzy nie są więc szczególnie zainteresowani rzetelnymi ustaleniami kontroli skarbowej i dalszym losem wydanych decyzji wymiarowych. Wystarczy jedynie doprowadzić do wydania decyzji, odebrać premię, a potem niech się dzieje, co chce.
Druga z zasad premiowania, jeszcze bardziej bulwersująca i wybitnie amoralna - polega na wyznaczeniu konkretnej kwoty, tj. 40 zł za każdy wystawiony mandat. Według opinii wielu osób, tak skonstruowaną zachętę pieniężną wypada tylko porównać do listu gończego rodem z Dzikiego Zachodu NI. Warto przypomnieć, że w ostatnich latach, za identyczny pomysł gratyfikowania podległych funkcjonariuszy, zdymisjonowany został komendant jednej z jednostek polskiej policji, który bodaj stanął też pod zarzutem przekroczenia uprawnień.
Swoim konceptem pan DN wprowadził de facto system dodatkowej płacy o charakterze prowizyjno-akordowym i to za wykonywanie pracy, która już jest opłacana i należy do statutowych obowiązków pracowników zatrudnionych w urzędach kontroli skarbowej. Strach sobie wyobrazić rezultaty takiego „wynalazku", gdyby zastosować go w innych instytucjach posługujących się środkami represji: płacić sędziom za każdy wyrok skazujący, prokuratorom od wniesionego aktu oskarżenia, policjantom z drogówki za każdego ukaranego kierowcę lub pieszego, itp. Dyrektorowi katowickiego UKS-u do dwóch wcześniej wspomnianych i popieranych przez niego zasad, należy niewątpliwie więc dopisać trzecią: „pecunia non olet" !
Rzecz jasna, pracownicy skarbowi są rozumnymi istotami i po zapoznaniu się z ofertą zasad ich dodatkowego wynagradzania, zaczęli prowadzić własne kalkulacje oraz rozstrzygać co im się bardziej opłaca: pracochłonne prowadzenie postępowań kontrolnych z niewiadomym wynikiem czy mniej skomplikowane, ale pewne finansowo wymierzanie mandatów. Rzeczywistość pokazała, że ta druga ewentualność daje większe korzyści.
Zastosowany w śląskim UKS-ie system premiowania nieuchronnie musiał doprowadzić do różnego rodzaju anomalii, a nawet patologii:
1.        Powstały problemy wiążące się z zabezpieczeniem środków finansowych przewidzianych na wypłatę tak formalistycznie ustalonych nagród. Z uwagi na ograniczony fundusz specjalny i działania zasady naczyń połączonych: zwiększona ilość wystawianych mandatów automatycznie pomniejsza pulę przeznaczoną na premie za przypisy podatkowe. Ustalenie sztywnej stawki za mandat implikuje bowiem naliczanie w pierwszej kolejności nagród z tego tytułu. System premiowania spowodował, iż dyrekcja Urzędu utraciła kontrolę nad zobowiązaniami wobec pracowników. Zmusiło ją to do sięgnięcia - wbrew stanowisku związków zawodowych i pracowników, którzy nie zarabiają na mandatach - po pieniądze z tzw. oszczędności zwyczajowo wypłacanych wszystkim zatrudnionym w UKS-ie. Ponadto wystąpiły konflikty roszczeniowe, ponieważ pracownicy żądają wypłacania im terminowo i w spodziewanych wysokościach nagród należnych im zgodnie z przyjętymi w Urzędzie regułami. W wypadku braku pieniędzy mają miejsce nieformalne ugody polegające na wypłacie nagród w ratach, tzn. „zaległa” część wypłacana jest w następnym kwartale. Jeżeli taka sytuacja powtarza się w kolejnych okresach premiowania, Urząd wpada w swoistą pułapkę kredytową „zadłużając się” wobec swoich pracowników.
2.        Przyzwyczajenie do pobierania tzw. haraczu mandatowego stało się także przedmiotem roszczeń ze strony inspektorów, którzy upominają się o gratyfikacje nawet w przypadku skutkującej wszczęciem dochodzenia karnoskarbowego, odmowy przyjęcia przez podatnika mandatu.
3.        Z uwagi na to, że postępowania mandatowe pracownicy przeprowadzają w normalnym czasie pracy albo poza nim (popołudniami i w dni wolne, za co przysługują im nadgodziny do odbioru) - czas poświęcony na wykonywanie obowiązków związanych z kontrolami podatkowymi, ulega znacznemu skróceniu.
4.        Względy czysto finansowe powodują, że inspektorzy biorą udział w prawdziwym „wyścigu szczurów”: rekordziści potrafią rocznie wymierzyć nawet 700-900 mandatów, tj. średnjo: 58-75 miesięcznie (175-225 kwartalnie). Nic w tym dziwnego, bo mają zapewnione stałe źródło całkiem pokaźnych dochodów- i co zabawne - uzyskiwanych w warunkach prywatnej działalności gospodarczej, choć wykonywanej na państwowej posadzie.
5.        Podatnicy nie bez powodu określają pracowników katowickiego UKS-u mianem „szwadronów śmierci", gdyż często wymierzają grzywny za wyimaginowane lub wyszukiwane na siłę, przewinienia. Pod presją perspektywy nagrody inspektorzy tracą instynkt samozachowawczy i nieraz dopuszczają się łamania przepisów oraz po prostu zasad zwykłej przyzwoitości. Dla wykrycia potencjalnego występku nie wahają się na podejmowanie czynności czysto kontrolnych, z pominięciem obowiązującej pragmatyki. Oczywiście działając tak przekraczają swoje uprawnienia, albowiem bezprawnie wkraczają w sferę prywatności obywatela naruszając jego dobra osobiste. (Czy mają chociaż tego świadomość ?) Czasami nie dopełniają też obowiązku rzetelnego pouczania podatników o przysługujących im prawach, a nader często zdarza się, że grożą podatnikowi wyimaginowanymi negatywnymi konsekwencjami w wypadku odmowy przyjęcia mandatu. Poniekąd, dlaczego krytykować naganne zachowania pracowników skarbowych, skoro postrzegają oni podatnika li tylko przez pryzmat spodziewanych 40 zł ? Niestety, najwyższy rangą członek kierownictwa UKS-u - mając na względzie jedynie wyniki statystyczne - pobłaża opisanym wyżej praktykom.
Nie ma co ukrywać, że wprowadzony system prowizyjnego premiowania jest niewątpliwie demoralizującym deliktem, a brak odpowiedzialnego nadzoru ze strony części dyrekcji Urzędu utwierdza tylko pracowników w przekonaniu o prawidłowości ich postępowania („co nie jest zabronione, jest dozwolone").
O tym, źe premiowe prowokowanie pracowników UKS-u do tak żywiołowych akcji mandatowych ma na celu jedynie wzrost statystyki, a nie potrzeby profilaktyczne i prewencyjne potwierdza fakt zaniechania w Urzędzie analiz pozwalających na systemowe typowanie nieuczciwych podatników i następnie podjęcia w stosunku do nich bardziej rygorystycznych czy też skutecznych metod represji. Brak takowego rozeznania powoduje, że niekiedy sprawca przy kolejnym ukaraniu za identyczny czyn, otrzymuje mandatem karę grzywny w kwocie znacznie niższej od wcześniej mu wymierzonej. Z pewnością nie jest to wychowawcze, chyba że ... taki stan rzeczy jest dla obu stron wymiernie korzystny; podatnicy wkalkulowują mandaty w koszt ryzyka działalności i dalej robią swoje, a UKS nie odcina źródła zasilania jego statystyk.
Względy statystyczne przekładają się także na politykę i sposób prowadzenia postępowań karnoskarbowych, które w ocenie poniektórych członków dyrekcji Urzędu (a głównie DN) mają być podporządkowane przede wszystkim powiększeniu mierników liczbowych i podtrzymywaniu ustaleń poczynionych w toku kontroli podatkowych.
Również i w tej dziedzinie działalności katowickiego UKS-u pojawiają się poważne patologie i anomalia:
1.        W celu osiągnięcia większego „przerobu’’ - powierza się sprawy do realizacji osobom nieposiadającym kompetencji organu postępowania przygotowawczego. Całe dochodzenie lub śledztwo jest przez te osoby prowadzone samodzielnie, bez udziału inspektora lecz pod jego „szyldem”. Praktycznie rola takiego inspektora sprowadza się do figurowania w dokumentach procesowych i ich podpisania. Co ważne, proceder ten odbywa się za aprobatą niektórych osób pełniących funkcje na stanowiskach kierowniczych Urzędu. Pan DN wyraził nawet zdziwienie, że w komórce ds. karnych mogą być osoby, które nie wykonują samodzielnie czynności procesowych. Trudno osądzić czy w tym wypadku naczelny UKS-u przejawia autentyczną ignorancję, czy wysublimowany cynizm ? Przecież każdy prawnik (a takowym wykształceniem legitymuje się DN) uznałby za „oczywistą oczywistość", że czynności procesowe dokonane przez osobę nieuprawnioną - są z mocy prawa nieważne.
2.        Także pod presją części członków kierownictwa UKS-u wszczynane są postępowania karnoskarbowe w sytuacjach, gdy zachodzi obawa przedawnienia należności fiskalnych, a postępowanie podatkowe nie zostanie zakończone przed tym terminem. Zainicjowane w tych wypadkach dochodzenia, które pozwalają na zawieszenie biegu przedawnienia zobowiązania podatkowego - po krótkim okresie są zawieszane do czasu zakończenia postępowania podatkowego. Tym to sposobem koło się zamyka, a podatnicy nie mają świadomości, że ich zobowiązania fiskalne praktycznie nie ulegają przedawnieniu (art. 114a KKS oraz art. 70 § 6 pkt 1 i § 7 pkt 1 Ordynacji podatkowej).
3.        Nagminnie wszczyna się dochodzenia o wykroczenia skarbowe, co do których wystarczające by było zastosowanie trybu mandatowego. W przypadku tego rodzaju postępowań przygotowawczych, mimo że możliwe jest ich zakończenie wymierzeniem grzywny w drodze mandatu (art. 136 § 1 KKS) - wdraża się całkowicie zbędną procedurę tzw. dobrowolnego poddania się odpowiedzialności. W konsekwencji sprawca zmuszony jest do poniesienia, oprócz ustalonej kwoty tytułem kary grzywny, dodatkowego i niepotrzebnego wydatku w postaci zryczałtowanych kosztów postępowania (ponad 100 zł). Do tego marnotrawione są przy tej okazji sterty papieru przeznaczonego na wypełnienie dokumentów procesowych, a przede wszystkim absorbowany jest czas podatników, inspektorów oraz sądów. Niestety, w ocenie części kierownictwa Urzędu, dochodzenia w sprawach o wykroczenia zakończone w powyższy sposób - są nad wyraz pożądane, bo znacząco nabijają licznik statystyk o czym świadczy fakt, iż stanowią one rocznie 70-80% ogółu wszystkich wszczętych i zakończonych postępowań karnoskarbowych.
4.        Nie toleruje się umarzania postępowań przygotowawczych, ponieważ negatywnie wpływają one na lokację w rankingu UKS-ów. Nadto, niektóre osoby z kierownictwa Urzędu uważają za dogmat karanie każdego podatnika! który w jakikolwiek sposób naruszył przepisy podatkowe, nawet jeśli na gruncie prawa karnego nie można mu przypisać żadnej winy. Na tak ugruntowany pogląd nie ma żadnego wpływu okoliczność, że wydawane przez inspektorów rozstrzygnięcia w przedmiocie umorzenia postępowania, jako zasadne - zatwierdzane zostają przez uprawniony organ (GIKS lub prokuratora), W katowickim UKS-ie obce są bowiem powszechne uznane kanony procesu karnego, włącznie z zasadami obiektywizmu oraz domniemania niewinności, co w konsekwencji sprowadza się do tego, że podejrzany ma obowiązek udowadniać swoją niewinność I Pan DN podczas rozmowy z pracownikiem komórki ds. karnych - oczywiście negatywnie ocenił „proceder” umarzania spraw i bez żenady pouczył, że: „doktryny prawa karnego niewątpliwie są słuszne, ale przede wszystkim trzeba pamiętać o potrzebach Skarbu Państwa". Jest to nie tyle kuriozalna co pełna cynizmu deklaracja w ustach osoby, która posiada przecież wykształcenie prawnicze. Ciekawe, czy podobne „nauki" przekazuje studentom prywatnej uczelni, na której prowadzi zajęcia dydaktyczne?
5.        Dla zwiększenia statystyk wszczyna się odrębne dochodzenia w sprawach, które z uwagi na spójność przedmiotową i podmiotową, powinny być objęte jednym postępowaniem karnoskarbowym. Powoduje to, że sprawca często ponosi łagodniejszą karę niż przewidywana, gdyby wszystkie popełnione przez niego występki były rozpatrywane łącznie. Na przykład: zsumowanie wartości tego samego rodzaju uszczuplonych należności publicznoprawnych, pozwala na zastosowanie nadzwyczajnego zaostrzenia represji karnych z uwagi na większy rozmiar przedmiotu deliktu (tzw. działanie w warunkach określonych w art. 37 § 1 pkt 1 i w art. 38 § pkt 1 KKS).
6.        Podobnie jak w wypadku postępowań mandatowych stosuje się swojego rodzaju hołubienie „dawców numerków", które polega na zaniechaniu stosowania wobec nich ostrzejszych reperkusji. Przykładowo: podejrzanemu o niektórego rodzaju czyny karnoskarbowe zezwala się na skorzystanie z instytucji dobrowolnego poddania się odpowiedzialności, a następnie daje mu czas na zebranie odpowiedniej kwoty tytułem kary grzywny. Osoba taka sumiennie dopełnia wpłaty, gdyż nie chce na przykład figurować w sądowym rejestrze karnym. Rzecz jasna toleruje się fakt, iż pieniądze na ten cel uzyskane będą z tego samego, nielegalnego źródła. Jeżeli identyczna sytuacja wielokrotnie powtarza się, to następuje swoista symbioza obopólnych interesów: sprawca ma czystą kartotekę, a UKS kolejne „numerki” w statystyce. Korzystny dla podejrzanego środek zapobiegawczy w postaci dobrowolnego poddania się odpowiedzialności - nie miałby miejsca w przypadku kompleksowej oceny jego całego „dorobku” i możliwości zastosowania zaostrzenia kary, np. w związku z popełnieniem czynu w warunkach ciągłości i ustalenia okoliczności uczynienia z procederu stałego źródła dochodu (art. 6 § 2 i art. 37 § 1 pkt 2 KKS)!

Kierownictwo Urzędu bezprawnie na wszelkie sposoby ingeruje w zagwarantowaną ustawowo samodzielność inspektorów posiadających status finansowego organu postępowania przygotowawczego, w tym na przykład:
1.        Wstrzymuje się przekazywanie wymagających zatwierdzenia postanowień o umorzeniu postępowania przygotowawczego, przy jednoczesnym nakłanianiu inspektorów do zmiany sposobu merytorycznego zakończenia sprawy, rzecz jasna na niekorzyść strony. (Nigdy natomiast nie weryfikuje się lub podważa decyzji inspektorów dotyczących przedstawienia zarzutów, skierowania aktu oskarżenia i zezwolenia sprawcy na dobrowolne poddanie się odpowiedzialności, np. pod kątem zasadności przesłanek oskarżenia.)
2.        Cenzuruje się korespondencję kierowaną np. do sądów, prokuratury i policji, która sporządzana jest przez finansowy organ postępowania przygotowawczego w ramach przysługujących mu uprawnień - poprzez zastrzeżenie przywileju podpisywania dodatkowych tzw. pism przewodnich, wyłącznie dla dyrekcji Urzędu. Po części chodzi tu o to, że niektórzy z dyrektorów UKS-u pragną tym sposobem tylko emanować swoją osobą w wymienionych instytucjach, ale faktycznie cel jest inny - autonomia inspektorów w sferze rozstrzygania kwestii karnoskarbowych, która przeszkadza w kontrolowaniu polityki prowadzenia postępowań przygotowawczych. Owa praktyka dość, że pozbawiona jest podstawy prawnej i kompletnie irracjonalna, to jednocześnie wprowadza do obiegu tysiące zbędnych dodatkowych dokumentów. Panu DN z oczywistych względów marzy się - nie ukrywa tego - scedowanie w drodze nowelizacji ustawy uprawnień finansowego organu postępowania przygotowawczego na dyrektorów urzędów kontroli skarbowej. Postulując takie rozwiązanie szef UKS-u potwierdza ludową mądrość, że zmiana miejsca siedzenia weryfikuje punkt widzenia, bo będąc pracownikiem komórki ds. karnych - dobitnie wyrażał diametralnie odmienną opinię o pomyśle łączenia kompetencji tych dwóch organów.
Niepokorni inspektorzy z komórki ds. karnych, którzy nie chcą podporządkować się wprowadzonym praktykom, o których wyżej albo krytykują je - są przez kierownictwo Urzędu w wyrafinowany sposób szykanowani oraz pomijani we wszelkich awansach i nagrodach.
Warto przy tej okazji podkreślić, że dyrekcja UKS-u błędnie interpretuje umocowania kierownika oddziału karnoskarbowego będącego bezpośrednim przełożonym zatrudnionych w tej komórce inspektorów o statusie finansowego organu postępowania przygotowawczego. Z analizy przepisów ustawy o kontroli skarbowej i Kodeksu karnego skarbowego w sposób dostatecznie jasny wynika, że nie posiada on żadnych uprawnień do ingerencji czy to z własnej inicjatywy, czy też na polecenie dyrekcji - w decyzje merytoryczne podejmowane w toku prowadzonych przez inspektorów spraw karnych. Do jego obowiązków należy wyłącznie administrowanie powierzoną mu komórką merytoryczną (w tym dyscyplinowanie podległych mu pracowników), natomiast w stosunku do inspektorów faktycznie pełni jedynie funkcję koordynatora ich pracy. Może też w razie konieczności służyć im pomocą lub konsultować problemy pojawiające się podczas prowadzenia postępowań przygotowawczych. (Adekwatnym przykładem takiej interpretacji kompetencji kierowniczych może być funkcjonowanie koordynatora w zespole radców prawnych).
Nie sposób wyliczyć wszystkich przepisów kodeksu karnego, których naruszenie należałoby przypisać osobom uwikłanym w działania lub zaniechania, które opisano w tym liście - i to począwszy od szeregowego pracownika na dyrektorze naczelnym, skończywszy. Nie można też mieć żadnych wątpliwości, że w sytuacji „podbramkowej", odpowiedzialność za ewentualnie ujawnione delikty - będzie przerzucana kaskadowo w dół, ponieważ naruszające prawo dyspozycje nie miały żadnego potwierdzenia na piśmie. Jedyną obroną szeregowych pracowników, którzy ulegli poczynaniom niektórych przedstawicieli kierownictwa UKS-u - jest okoliczność, że naganne postępowania wynikało z presji przełożonych oraz w uzasadnionej obawie przed spodziewanymi, w przypadku niesubordynacji, konsekwencjami.
W świetle zjawisk zaobserwowanych w Urzędzie Kontroli Skarbowej w Katowicach można jedynie skonstatować, że przymioty urzędnicze zawarte w ustawie z dnia 21 listopada 2008 r. o służbie cywilnej (Dz.U. z 2008 r. Nr 227 poz, 1505, ze zmianami) oraz zarządzenia nr 70 Prezesa Rady Ministrów z dnia 6 października 2011 r. w sprawie wytycznych w zakresie przestrzegania zasad służby cywilnej oraz w sprawie zasad etyki korpusu służby cywilnej (M.P. z 2011 r. Nr 93 poz. 953) - są tylko pobożnymi życzeniami, a nie rzeczywistością!!!
Modernizacja instytucji funkcjonujących w aparacie podatkowym oraz skarbowym jest od dawna oczekiwana, ale jak słusznie zauważył pan dr Ryszard Bełdzikowski: „To nie może być reforma budowana na fundamentach ideologicznych fobii, wrogości i autorytarnych ambicji sezonowych polityków uwielbiających czynności operacyjno-rozpoznawcze i inne „policyjne”, jako oręż osobistego i partyjnego władztwa”, (z „Aparat kontroli skarbowej. zamiennik bilansu. - publ. http://www.skarbowcy.pl).
Już teraz należy zacząć odbudowywać w społeczeństwie wiarę w etyczno-moralne uzdrowienie członków korpusu służby cywilnej, zaprzestając pozakonkursowych nominacji nieodpowiednich ludzi na kierownicze stanowiska, tak na poziomie urzędów niższego szczebla jak i w departamentach resortu finansów. Równie konieczne jest niezwłoczne wprowadzenie jeszcze skuteczniejszych instrumentów prawnych i administracyjnych, które wyeliminują zakorzenione wśród niektórych decydentów przejawy nepotyzmu, kumoterstwa i innych tym podobnych koniunkturalnych uwikłań.
W pierwszej kolejności trzeba zlikwidować czynniki deprawujące członków korpusu służby cywilnej, tj. premie i wszelkiego rodzaju rankingi współzawodnictwa. (Opisaliśmy do jakich anormalnych sytuacji może to doprowadzić środki wydzielone na fundusze specjalne, powinny być włączone do wynagrodzeń, a tylko w wyjątkowych wypadkach nagrodami, na przykład przyznawanymi przez szefa resortu
-        można uhonorować urzędników, którzy dzięki swojej inwencji uzyskali szczególne i spektakularne sukcesy. Dotąd wystarczyło być zaufanym przełożonego i otrzymać od niego do realizacji sprawę o z góry wiadomym znacznym wyniku, lecz wymagającą niewielkiego zaangażowania pracy.
Bez wątpienia, dane liczbowe są niezbędne, jednakże nie powinny one służyć demoralizującej w swej istocie, rywalizacji urzędów i urzędników. Nie można bowiem doprowadzić do absurdu, aby priorytetowym zajęciem urzędów było prognozowanie ilości oszustów bądź przestępców podatkowych.
Dawno temu, statystyki miały charakter wyłącznie poznawczy i służyły globalnej analizie skali występowania zjawisk różnego rodzaju patologii oraz ocenie skuteczności ich wykrywania. Wyniki poszczególnych urzędów były znane tylko ich kierownictwu oraz przełożonym i nie podlegały korelacji z danymi wykazywanymi przez inne podobne urzędy, aby nie prowokować do jakiejkolwiek rywalizacji. Częste kontrole resortowe sprowadzały się do permanentnego i skutecznego audytu prawidłowości i rzetelności stosowanych procedur oraz poprawności planowanych i realizowanych zadań.
W szerszej pespektywie warto zastanowić się nad pomysłem instytucjonalnego rozdzielenia administracji fiskalnej, polegającym na utworzeniu trzech niezależnych od siebie na szczeblu centralnym, struktur o wyłączających się kompetencjach:
1 Aparat podatkowy (urzędy skarbowe) - zajmujący się czysto administracyjną obsługą podatników, wymiarem niektórych opłat podatkowych oraz ściągalnością należnych zobowiązań. Do zadań tych organów należałaby także szeroko pojęta edukacja podatników (informacja, szkolenia, instruktaże, interpretacje przepisów itp.), co w konsekwencji pozwoliłoby uniknąć karnoskarbowego sankcjonowania tychże podatników za nieprawidłowości wynikające tylko z ich niedostatecznej wiedzy. Prowadzone przez te urzędy kontrole miałyby bardziej charakter profilaktyczny (prewencyjny) niż represyjny. Obejmowałyby powierzchowną weryfikację zeznań podatkowych i ustalenie podstawy wymiaru niektórych podatków, W zakresie postępowań karnych, rola tych urzędów ograniczyłaby się jedynie do prowadzenia postępowań mandatowych za określone wykroczenia.
2.        Aparat kontroli podatkowej (urzędy kontroli skarbowej) - zajmujący się wyłącznie przeprowadzeniem kontroli z własnej inicjatywy (rozbudowane komórki planowania i analiz) oraz zleconych przez urzędy podatkowe, prokuraturę, policję itp. W zakresie postępowań karnych, rola tych urzędów ograniczyłaby się również tylko do prowadzenia postępowań mandatowych za określone wykroczenia.
(Urzędy podatkowe i kontroli skarbowej miałyby uprawnienia do wydawania decyzji w zakresie swego działania. Wspólnym organem drugiej instancji dla tych urzędów byłaby Izba Skarbowa).
3.        Aparat prewencji podatkowej (np. pod nazwą: „Służba Skarbowa") - obejmujący wywiad skarbowy, grupy realizacyjne oraz finansowe organy postępowania przygotowawczego. Instytucja ta prowadziłaby sprawy karne z ustaleń własnych oraz na podstawie zawiadomień otrzymanych z urzędów skarbowych, urzędów kontroli skarbowej oraz z innych źródeł. W skład struktury tej tzw. służby skarbowej wchodziliby m.in. dotychczasowi inspektorzy kontroli skarbowej, którzy - na wzór korpusu prokuratorskiego - posiadaliby uprawnienia organów nadrzędnych (w miejsce dotąd funkcjonujących w izbie skarbowej i ministerstwie) oraz mieli wyłączne kompetencje do prowadzenia śledztw w sprawach należących do właściwości finansowych organów postępowania przygotowawczego.
Na koniec pragniemy jeszcze podzielić się kilkoma spostrzeżeniami i propozycjami nawiązującymi do sugestii dyrektora Urzędu Kontroli Skarbowej w Katowicach w sprawie przejęcia przez dyrektorów UKS-ów roli organów postępowania przygotowawczego:
Nikt już nie pamięta, że w uzasadnieniu do rządowego projektu Kodeksu karnego skarbowego - zakładano m.in. celowość powierzenia prowadzenia postępowań karnoskarbowych przede wszystkim inspektorom kontroli skarbowej, a nie urzędom skarbowym i celnym, (por. „Nowa kodyfikacja karna - Kodeks karny skarbowy" wyd. Ministerstwo Sprawiedliwości, Departament Kadr i Szkolenia, Warszawa 1999, Zeszyt 25, str. 260). Kwestia kumulacji uprawnień organu kontroli skarbowej i finansowego organu postępowania przygotowawczego już od wielu lat budziła bowiem wiele wątpliwości natury prawnoproceduralnej, prakseologicznej oraz psychologicznej.
Praktyka łączenia w jednym organie uprawnień do prowadzenia kontroli skarbowej (bądź podatkowej) oraz w tej samej sprawie do prowadzenia postępowania karnoskarbowego (co ma miejsce szczególnie w przypadku urzędów skarbowych i celnych) - jest powszechnie krytykowana. Zarzuty w tej materii dotyczą głównie braku bezstronności tak usytuowanego organu postępowania przygotowawczego, który w prowadzonych sprawach obciążony jest tendencją- choć nierzadko mimowolnie - jednostronnego i subiektywnego ukierunkowania się w celu podtrzymania ustaleń dokonanych w toku kontroli.
Umocowania zawarte zarówno w ustawie o kontroli skarbowej, jak i w procedurze wynikającej z przepisów kodeksu karnego skarbowego oraz kodeksu postępowania karnego - dają inspektorom, w sferze ich działania, określoną autonomiczność, aczkolwiek pozostającą pod nadzorem i kontrolą organu nadrzędnego (GIKS) i prokuratura, zaś wyniki ich pracy są ostatecznie weryfikowane przed sądami orzekającymi. Powierzenie inspektorowi roli organu, pozwala na urzeczywistnienie realizacji zasady obiektywizmu, tj. neutralnego zweryfikowania materiałów pokontrolnych oraz wszechstronnego i rzetelnego zebrania materiału dowodowego dla potrzeb prowadzonego dochodzenia. (Niestety, niekiedy zdarzają się incydenty bezprawnego ingerowania w taką niezależność, czego przykłady przedstawiliśmy.)
Na chwilę obecną praktycznym rozwiązaniem trudności kadrowych w komórkach ds. karnych UKS-ów - byłoby wprowadzenie możliwości powierzenia przez inspektorów do prowadzenia pod swoim nadzorem, niektórych czynności procesowych, jak również do wykonywania w ich imieniu czynności oskarżyciela publicznego przed sądem, innym pracownikom zatrudnionym w ww. wyspecjalizowanych komórkach.
W tym celu należałoby dokonać uzupełnienia treści ustawy o kontroli skarbowej o art. 38a w przykładowym brzmieniu:

1.        Inspektor prowadzi samodzielnie postępowania przygotowawcze, o których mowa w art. 6 ust. 2.
2.        Inspektor może powierzyć dokonywanie pod swoim nadzorem czynności procesowych w ramach prowadzonego postępowania przygotowawczego - innym pracownikom urzędu kontroli skarbowej, z wyłączeniem:
1 )-podpisywania postanowień, zarządzeń i innych wydawanych rozstrzygnięć,
2)        -podpisywania        wniosków kierowanych do prokuratury i sądu,
3)        -podpisywania        aktów oskarżenia.
3.        Inspektor może także upoważnić innego pracownika urzędu kontroli skarbowej do wykonywania przed sądami czynności oskarżyciela publicznego - w zakresie spraw, co do których organem właściwym do prowadzenia postępowania przygotowawczego jest inspektor kontroli skarbowej.
W związku z opisanymi rażącymi nieprawidłowościami w funkcjonowaniu Urzędu Kontroli Skarbowej w Katowicach, domagamy się ukrócenia przypadków łamania prawa przez funkcjonariuszy administracji publicznej i pociągnięcia ich do odpowiedzialności. Autorom tego listu jest wstyd, że muszą posuwać się do takiej formy działania, jednakże wierzymy, że jeszcze większym wstydem dla członka korpusu służby cywilnej RP jest dalsza bierność wobec wyżej opisanych patologii istniejących w administracji publicznej.
Spodziewamy się też, że niebawem parlament oraz rząd podejmą działania zmierzające do kompleksowego uporządkowania - nie tylko w sferze moralnej - administracji skarbowej.

Grupa Pracowników Urzędu Kontroli Skarbowej w Katowicach
P.S. Przepraszamy Pana Ministra za brak imiennych podpisów sygnatariuszy tego listu, ale pomni niedawnej tragedii byłego pracownika warszawskiej skarbówki (którego racje potwierdzone zostały w przeprowadzonym postępowaniu kontrolnym) - wolimy pozostać anonimowi. Inicjatywa „PRO AEOUITAS" jako podmiot w sensie prawnym, nie istnieje.
Otrzymują:
1.        Adresat
2.        Minister Sprawiedliwości
3.        Prokurator Generalny
4.        Najwyższa Izba Kontroli
5.        Szef Służby Cywilnej
6.        Klub Parlamentarny „Prawo i Sprawiedliwość"
7.        Klub Parlamentarny „Solidarna Polska”
8.        Klub Poselski „Ruch Palikota”
9.        Klub Poselski „Sojusz Lewicy Demokratycznej”
10.        Krajowa Sekcja Pracowników Skarbowych N.S.Z.Z. „SOLIDARNOŚĆ"
11.        Redakcja programu „Państwo w państwie”
Telewizja Polsat sp. z o.o.
12.        Redakcja „Rzeczpospolitej”
13.        Radio „RMF FM”
Autorzy listu rezygnują z wszelkich roszczeń w przypadku jakiegokolwiek wykorzystania powyższego tekstu w części lub w całości. Ewentualny kontakt przez: http://www.skarbowcy.pl

==========
doktor nauk sekretarką ...
czyli o urzędniczej etyce słów kilka

„Służba cywilna ma się przyczynić do zbudowania pozytywnego wizerunku urzędnika administracji publicznej. Przynależność do służby cywilnej to sprawa prestiżowa, to wyróżnienie, a status prawny i finansowy urzędnika powinny być gwarancją jego bezstronności, rzetelności i przestrzegania prawa" (z internetowego serwisu Sł.Cyw.)
Sztandarowym zamysłem utworzonej w 1996 roku służby cywilnej miała być służebność członków jej korpusu wobec interesu społecznego. Zamysł zaiste szczytny, ale jak tę misję w realiach życia codziennego realizują sami urzędnicy, chyba każdy obywatel naszego kraju może przekonać się z autopsji albo też z relacji środków masowego przekazu. Jeśli już krytycznie wyrażamy się o moralności urzędników wszelakiego autoramentu, to nierzadko zarzucamy im zuchwałą pewność siebie połączoną z lekceważeniem innych oraz troskę nie tyle o dobro publiczne, co o interesy własne i różnej maści znajomków. Przedstawiona niżej historyjka jest przykładem arogancji, o której można by rzec - „aż kipiącej uszami".
Swego czasu został ogłoszony nabór kandydatów na stanowisko specjalisty w Urzędzie Kontroli Skarbowej w K. Według anonsu zamieszczonego w Biuletynie Informacji Publicznej, do podstawowych obowiązków osoby zatrudnionej na tym stanowisku miała należeć obsługa kancelaryjna jednej z komórek ww. instytucji. Poprzeczka nie była zbyt wysoko podniesiona, jako że oczekiwane od kandydata wykształcenie określono na poziomie średniego. Również w BIP ogłoszono wynik naboru dokonanego przez dyrektora wspomnianego UKS, wedle którego szczęśliwym wybrańcem został niejaki pan Jan z G. Sprawa ta nie wzbudzałaby być może jakichkolwiek kontrowersji, gdyby nie fakt, że pan Janek posiadał stopień doktora nauk ekonomicznych i był wówczas urzędującym prodziekanem wydziału zamiejscowego jednej z niepublicznych szkół wyższych.
Co skłoniło go zatem do takiej decyzji? Czyżby znudziła mu się praca dydaktyczno-naukowa i postanowił jeszcze dowartościować się dodatkowymi obowiązkami sekretarki w państwowej instytucji? A może też apanaże na prywatnej uczelni były tak liche, że trzeba je było wspomóc publiczną mamoną? Niestety, odpowiedź na te pytania musi mieć jakieś głębsze dno, bo pan Janek w roli sekretarki przepracował raptem dwa miesiące. Po co więc było mu stawać do castingu organizowanego przez UKS, gdzie miejsca nie zagrzał?
Wydaje się, że wiedzą takową powinien dysponować pan Jacek piastujący od połowy 2008 roku stanowisko dyrektora Urzędu Kontroli Skarbowej w K. (który zadecydował o zatrudnieniu tegoż właśnie kandydata). Czy podejmując decyzję zdawał on sobie sprawę, że pan Jan posiadający nazbyt wysokie kwalifikacje zawodowe nie będzie długo zajmował etatu sekretarki? Czy z ręką na sercu przyzna, iż przebieg i rezultat naboru był do cna obiektywny, bo na tle dalszych losów skarbowej kariery pana Janka można mieć co do tego uzasadnione obiekcje? Być może i te pytania ostałyby bez odzewu, gdyby nie okazało się, że obydwaj ci panowie od wielu lat są dobrymi znajomymi, których wiąże ta sama miejscowość zamieszkania oraz poprzednie miejsce zatrudnienia, tj. Drugi Urząd Skarbowy w G. Tamże onegdaj pan Jan pełnił funkcję kierownika jednego z działów, a pan Jacek był jego podwładnym. W 2008 roku znów zeszły się ich drogi zawodowe, bo pan Jan (prodziekan) załatwił panu Jackowi (dyrektorowi) dodatkową odpłatną fuchę pracownika dydaktycznego na swojej uczelni. Czy tak całkiem bezinteresownie? Otóż właśnie ...
W środowisku urzędników podatkowych w G od pewnego czasu chodziły słuchy, że pan Jan pragnie wrócić do „Dwójki” na to samo kiedyś zajmowane kierownicze stanowisko. Sęk w tym, iż na etat ten mogła być pasowana wyłącznie osoba wywodząca się z aparatu skarbowego, a niestety pan Janek od pewnego czasu pozostawał poza resortem finansów. Jeszcze na dokładkę Drugi US w G. nie chciał albo też nie mógł (ach, te nieżyciowe przepisy!) zorganizować oficjalnego naboru kandydatów do pracy w jego urzędzie, co dałoby pretekst do zatrudnienia pana Janka bez większych ceregieli. Na szczęście znalazło się wyjście z impasu, czyniące pretekst do przechytrzenia niewygodnych ograniczeń formalnych, aczkolwiek może trochę bardziej skomplikowane. Otóż wykorzystano stosowaną w skarbówce praktykę dopuszczającą zatrudnianie - i to bez uciążliwych procedur kwalifikacyjnych - na podstawie tzw. przeniesienia służbowego w ramach dwóch jednostek organizacyjnych podległych ministrowi finansów, np. pomiędzy urzędem skarbowym a urzędem kontroli skarbowej. I tu pan Janek mógł skorzystać z dobrodziejstwa kumoterstwa, bo w tej ostatniej instytucji, kierowanej przez pana Jacka, akurat znalazła się lokalizacja w charakterze sekretarki. Tym samym, wieńczące dzieło przemieszczenie do urzędu skarbowego, było już tylko drobnostką. Praca pana prodziekana dr. Jana jako sekretarki w UKS okazała się więc dwumiesięcznym, lecz niezbędnym przystankiem w imigracji na dawniej zajmowane stanowisko. Tylko niezręcznością byłoby wnikać za jaką faktycznie wykonywaną pracę pan dyrektor Jacek przez owe dwa miesiące przymusowego „postoju” płacił swojemu koledze Jankowi z ponoć nadwyrężonych zasobów budżetowych.
Przygody pana Jana w powrocie do braci skarbowej można by spuentować „happy endem”, gdyby nie pokusa dokonania oceny zachowań panów J. (a i po trochu naczelnika „Dwójki” i chyba też dyrektora Izby Skarbowej w K.), przez pryzmat cnót przypisanych członkom korpusu służby cywilnej.
Niestety, wygląda na to, że wszystkie wspomniane osoby, delikatnie rzecz ujmując - „co nieco" sprzeniewierzyły się kanonom oczekiwanym od bądź co bądź niebanalnego szczebla urzędników państwowych. Wychodzi na to, że pan Jacek, ogłaszając anons o poszukiwaniu pracownika, z pewnością nie kierował się nade wszystko dobrem reprezentowanego urzędu, lecz w mniejszym lub w większym stopniu przyświecała mu chęć dopomożenia kumplowi, a w jakiej proporcji - niech już sam oceni. Również logika wydarzeń nasuwa podejrzenie, że i przebieg naboru nie do końca posiadał przymiot uczciwości i posłużył jedynie zaplanowanej taktyce. Nieprzychylni dyrektorowi UKS pracownicy wręcz uważają, że przekroczył swoje uprawnienia ingerując w przebieg naboru, a wypłacając apanaże swojemu koledze dopuścił się niegospodarności.
Zarówno pan Jacek jak i pan Jan zaprezentowali jawną arogancję nie tylko w stosunku innych urzędników obserwujących ich poczynania, ale i wobec pozostałych kandydatów przystępujących do rekrutacji. Nie zważali, że osoby te niepotrzebnie marnotrawiły swój czas na udział w „konkursie" i niejednokrotnie doświadczały stresu związanego z rywalizacją do której przystępowały przecież z wiarą w przejrzystość reguł gry. Bo czy nie transparentności zasad postępowania powinni oczekiwać od państwowego urzędu organizującego nabór do służby cywilnej? W efekcie okazało się, że nieświadomi swojej roli „szarego tła" uczestniczyli jedynie w zainscenizowanej z premedytacją, farsie.
Ponoć sprawa transferów pana Janka była badana przez kontrolę z Ministerstwa Finansów, Jej efekty? Ano, pan dr Jan awansował na kierownika działu egzekucji w Drugim US w G. i do końca kadencji prodziekanował, zaś pan Jacek wciąż zajmuje fotel dyrektora naczelnego UKS. Paradoksalnie, obydwaj panowie, z racji pełnionych funkcji kierowniczych, między innymi nadzorują przestrzeganie zasad oraz etyki służby cywilnej przez podległych im pracowników. Ponadto dalej też nauczają studentów na tej samej wyższej uczelni. Do dziś pan Jacek cynicznie twierdzi, że dokonany przez niego wybór kandydata był całkowicie słuszny, albowiem -jak zauważa - pan Janek spośród wszystkich kandydatów posiadał najwyższe kwalifikacje. No cóż, z jednym tylko można się zgodzić: niewątpliwie predyspozycje pana prodziekana i doktora w jednym, były ponadprzeciętne. Tylko czy aby nie nadmierne na wakujące stanowisko kancelisty?
Premier Donald Tusk pochwalił się, że jednym z dotychczasowych osiągnięć jego rządu jest przejrzystość konkursów na stanowiska w administracji państwowej. Niestety nie wspomniał już jakie to instrumenty zostały uruchomione aby zapobiec różnego rodzaju patologiom pojawiającym się w podległych mu służbach. Przedstawiona historia naszych „bohaterów” daje niewątpliwie asumpt do poważnego zastanowienia się nad sensem organizowania (przynajmniej w dotychczasowej formule) naborów dla kandydatów na pracowników korpusu służby cywilnej, które jak się okazuje mogą być (i są!) skażone nieuczciwością, a zwłaszcza nepotyzmem i kumoterstwem, A może by tak utworzyć w służbie cywilnej niezależną instytucję, która zajmowałaby się profesjonalnie organizacją i przebiegiem takowych konkursów? Albo wprowadzić do komisji weryfikujących kandydatów „mężów zaufania”, wywodzących się np. ze związków zawodowych? Tylko komu to potrzebne ...       
Aut:„Malkolm 13”
Autor rezygnuje z wszelkich roszczeń w przypadku jakiegokolwiek wykorzystania powyższego tekstu w części lub w całości. Ewentualny kontakt przez: http://www.skarbowcy.pl

==============
Załącznik:
1.GIF

Załącznik:
2.GIF

Załącznik:
3.GIF

Załącznik:
4.GIF

Załącznik:
ccc.pdf


 Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.

____________________________________
Mów otwarcie i otwarcie działaj, gdy w kraju dobre panują rządy.Otwarcie działaj, lecz mów ostrożnie, gdy rządy są złe...


02 lut 2012, 19:08
Zobacz profil WWW
Znawca
Własny awatar

 REJESTRACJA20 paź 2006, 18:20

 POSTY        296
Post Re: Jublileusz XX-lecia UKS-ów czy zwykły blamaż?!
Re: Supersaper
Może  wyjdę na zgorzkniałego cynika, ale życzę Ci spotkania na imprezie jak największej liczby ludzi otwartych i szczerych, ja w takie bajki dawno już przestałem wierzyć.

____________________________________
idź wyprostowany wśród tych co na kolanach


02 lut 2012, 19:53
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 154 ]  idź do strony:  Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8 ... 11  Następna strona

 Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
 Nie możesz odpowiadać w wątkach
 Nie możesz edytować swoich postów
 Nie możesz usuwać swoich postów
 Nie możesz dodawać załączników

Skocz do: