Czechy: Pesymistyczne orędzie prezydenta

Nie spełniły się nierealne oczekiwania związane ze wstąpieniem do UE - oświadczył w orędziu noworocznym czeski prezydent Vaclav Klaus. Ostrzegł, że Czechy, zmierzające według niego w "umiarkowanie pozytywnym kierunku", też mogą popaść w recesję.

Jak zaznaczył Klaus, problemy gospodarcze niektórych państw Europy mogą się jeszcze pogłębić w 2012 roku i wywołać nową falę recesji na kontynencie. - Najwyraźniej dwunasty rok XXI wieku do najlżejszych należeć nie będzie - zauważył prezydent.

- Jeśli nie zostanie rozwiązany kryzys w strefie euro, a sprawa długów państw europejskich będzie się stale oddalać od rozwiązania, jest prawdopodobne, że i nasz kraj znajdzie się w recesji - ostrzegł.

- I nawet jeśli nasz kraj zmierza w umiarkowanie pozytywnym kierunku, okazuje się, że to nie wystarczy. Nierealne oczekiwania, związane z wstąpieniem do Unii Europejskiej i przyrzekanymi korzyściami, które - na swój własny sposób - miało nam przynieść to wstąpienie, nie spełniły się. Poprzeczkę naszych oczekiwań i roszczeń ustawiliśmy dość wysoko. Różnica między rzeczywistością a tymi nieodpowiedzialnie sformułowanymi oczekiwaniami sięgnęła przez to bodajże największej wartości w całym okresie, trwających już 22 lata od (aksamitnej) rewolucji - powiedział prezydent Czech.

Vaclav Klaus należy do największych w Europie krytyków Unii Europejskiej i pogłębienia integracji unijnej. Już wielokrotnie wypowiadał opinię, że obecny kryzys zadłużeniowy w Europie ma swe źródło w przejmowaniu kompetencji państwowych przez instytucje UE.

http://fakty.interia.pl/swiat/news/czec ... ,1741128,4

Kolorem ożywiona: nowy image posłanki Grodzkiej


Żaliła się, że praca posłanki jest tak zajmująca, iż nie ma czasu nawet na kosmetyczkę. Jej zdecydowana figura to zaś kłopot w sklepach - wybór niewielki, no i damskich butów brakuje z rozmiarem 43. Ale Anna Grodzka pokonywała nie takie problemy - w nowy rok wkracza niczym modelka, w szałowym szalu, czerwonej torebce i płaszczu z modną etolą
(...)
http://kobieta.dziennik.pl/moda-na-topi ... zkiej.html

Mimo wszystko nie jest w moim typie...  

Z takiego stołka nikt nie rezygnuje ... dobrowolnie  

http://www.fakt.pl/Pawlak-kupil-turbofo ... 222,1.html

Kim byłby Tusk bez Kaczyńskiego ?


Kim byłby Donald Tusk, gdyby nie miał adwersarza w osobie Jarosława Kaczyńskiego?
Odpowiedź na to pytanie nie jest tak prosta, jakby się mogło wydawać. Piłkarz, młotkowy, a może...

Niedawna fala zgonów ludzi z pierwszych stron gazet, skłoniła wielu ludzi do refleksji. Żal po utracie bliskich i lubianych osób wywołuje ból, ale i prowadzi do rewizji swoich poglądów na ich temat i ponownej oceny ich życiowych dokonań. Podobnie dzieje się, gdy umiera osoba nie darzona przez nas sympatią, czy nawet wróg.
Wybielając przeciwnika często - jak zauważa na swoim blogu Joanna Senyszyn - tracimy punkt odniesienia. Europosłanka pisząc o tym, jak to po śmierci ludzie okazują się nadzwyczajni, pyta więc wprost - kim byłby Donald Tusk bez Jarosława Kaczyńskiego. Serwis Politykier.pl przychodzi z pomocą, dokonując wnikliwej i dogłębnej analizy, alternatywnej historii Tuska bez Kaczyńskiego. Chwyćcie się poręczy u siedzeń, odłóżcie napoje i przygotujcie się do wkroczenia w odmienny stan świadomości. Witamy w naszej wizji.

Porażka numer jeden

Podstawowym i największym problemem w analizie okazało się przyjęcie odpowiednich przedziałów czasu: o jaki mamy się cofnąć i jaki okres mamy analizować. Rozważymy więc kilka scenariuszy, zaczynając od najprostszej opcji.
11 sierpnia 2007 r. Rada Polityczna Prawa i Sprawiedliwości decyduje się na przedterminowe wybory. Nie mogąc pogodzić się z porażką Jarosław Kaczyński rzuca politykę ogłaszając rozwiązanie partii, pragnąc "samooczyszczenia na prawicy". Na swoje miejsce nie namaszcza następcy twierdząc, że "prawdziwy lider hartuje się w ogniu walki i przy szczęku stali". Po ogłoszeniu decyzji zabiera Alika i udaje się w stronę zachodzącego słońca (krajowego, nie peruwiańskiego).
Ekipa Tuska obwieszcza sukces i zaprasza w swoje szeregi posłów PiS. Co trzeci poseł i co czwarty działacz terenowy Kaczyńskiego przystaje na tę propozycję. Pozostali posłowie próbują tworzyć swoje własne formacje, zabiegając przy tym o względy "partyjnych dołów". Powstaje skrajnie prawicowe i antysystemowe ugrupowanie Macierewicza, która wchłania dużą część LPR (dołącza do niego m.in. Zbigniew Ziobro) i centrowa grupa młodych pod przywództwem Hofmana i Błaszczaka. Joachim Brudziński przejmuje związki zawodowe w szczecińskiej stoczni i każe budować sobie okręt, Kurski zaś bada sytuację.

W wyborach nieznacznie wygrywa Platforma (która utraciła swój główny argument, czyli straszenie Kaczyńskim) przed SLD i partią Macierewicza. Do sejmu wchodzi ze znacznym poparciem PSL Piast pod przewodnictwem Mojzesowicza i Wojciechowskiego, wyraźnie wyprzedzając ludowców pod przewodnictwem Pawlaka. Rzutem na taśmę próg wyborczy przekracza ekipa Hofmana.
Tusk zostaje premierem rządu PO - SLD - PSL, ale szybko traci władzę w wyniku rokoszu w jego partii, na którego czele staje Gowin. Wychodzi on z Platformy wyciągając niemal połowę członków o centroprawicowych przekonaniach. Niedługo po tym tworzy nowe ugrupowanie - do którego przyłączają się "młode sieroty po PiS - wchodzące w koalicję z grupą Macierewicza i PSL Piast. Stoczniowcy kończą budowę łodzi.
Tusk traci władzę w PO, jako główny winny porażki i odchodzi w polityczny niebyt. Jedyną jego szansą jest powrót Kaczyńskiego, ale na to się nie zanosi, gdyż Jarosław zostaje doradcą swojego brata i głównym kandydatem na kolejnego prezydenta Polski i państw ościennych. Brudziński odpływa w siną dal, a Tusk okrętuje się u niego jako majtek. Kaczyński 1 - Tusk 0.

Bez PiS, jak bez ręki

Cofnijmy się kolejne kilka lat wstecz. Rządy koalicji AWS-UW dobiegają końca. Trzech tenorów tworzy PO. Po pewnym czasie, zachowując się niczym Aramis, Tusk wykolegowuje resztę założycieli i zmierza do kolejnych czystek. Sypią się głowy Piskorskiego i Rokity. W tym samym czasie na polityczną emeryturę udają się bracia Kaczyńscy. Na prawicy nie ma konkurencji dla PO, ale rośnie liczba niezadowolonych.
Wycięci działacze tworzą nowe ugrupowanie i zapraszają do niego braci Kaczyńskich. Po wyborach w 2005 r. Tusk przegrywa i podejmuje pracę jako wykładowca historii Kaszub, w wolnych chwilach kopiąc piłkę w Kartuzach. Kaczyński dwa - Tusk zero.
I w końcu nadchodzi czas na cofnięcie się do "prehistorii", a tu scenariusz może zaskoczyć nawet najbardziej wytrawnych znawców polityki. Najważniejszym założeniem jest to, że bracia Kaczyńscy po udanym debiucie poświęcili się karierze filmowej.
Młody Tusk pracuje u kolegi opozycjonisty - Macieja Płażyńskiego w spółdzielni Świetlik. Raz jest lepiej, raz gorzej, ale do pierwszego starcza, no i na mecze Lechii można jeździć. Ciągnie go jednak do polityki, więc próbuje działać.

Kielnia, szpachla, czy piłeczka?

I teraz rodzi się kilka alternatywnych scenariuszy. Pierwszy to taki, gdy spółdzielni Płażyńskiego idzie tak słabo, że upada. Tusk chcąc zarobić prosi kolegę, by załatwił mu miejsce w drużynie Pomezanii Malbork. Okazuje się to strzałem w dziesiątkę, a sam Tusk wyrasta na gwiazdę ligi. Niestety. Ze sławą wiążą się duże obciążenia psychiczne i narastają pokusy...
W lokalnej prasie królują skandale z Tuskiem w roli głównej. "Pijany napastnik pobił kioskarza", "Tusk znowu na podwójnym gazie", "Agresywny piłlarz wmusza ludziom wyborcze ulotki". Jego kariera jest skończona, a jedynym miejscem, w którym chcą takiego pracownika, jest wysypisko śmieci w Bobrowcu. Po latach udaje mu się załapać fuchę, w wytwórni filmowej "Braci Kaczyńskich". Jego życiową rolą, jest granie "dziadka z Wehrmachtu".

A może frytki do tego?

Inną opcją jest ta, gdy firma Płażyńskiego odnosi sukces. Tusk, jako najbliższy współpracownik szefa zostaje wkrótce jego wspólnikiem. Biznes się kręci, system się zmienia, ale Tuskowi czegoś brakuje. W 2005 r. dołącza do Partii Przedsiębiorców Palikota, by w 2007 r. zostać posłem. Jest szczęśliwy i spełniony, a ostatnio na partyjnym meczu mógł podać piłkę samemu szefowi. Jego zastępca Komorowski podał mu zaś rękę. Niestety w kinie lecą ciągle filmy z tymi dwoma nielubianymi przez Donalda aktorami, których pokochała jego córka - Don Jaro i El Lecho...
Jak widać, alternatywnych scenariuszy mogą być dziesiątki, jeśli nie setki. Niestety wszystkie mają jedną wadę - już się nie sprawdzą. I nie chodzi nawet o to, że nie da się cofnąć w czasie. Szkopuł tkwi w tym, że naród po prostu kocha Tuska i jego oczy, które niektórym wydają się "wilcze". Nieważne co by robił - ten typ tak ma.
Zupełnie jak w słynnej piosence Formacji Nieżywych Schabufff o młotkowym i innych (można ją posłuchać TUTAJ).

Naczelny Politykier Kraju
http://politykier.pl/kat,1025797,wid,14 ... omosc.html

Jesteśmy rajem wolnościowym,
a Węgry są piekłem.
/Tomasz Nałęcz/

Czyli kolejna z mądrości prezydenckiego doradcy, świeżutka, z dzisiejszego rana. Nie wiem czy to indywidualne przemyślenia Nałęcza, czy oficjalne stanowisko Prezydenta RP, ale trzeba Nałęczowi oddać - wielce oryginalny sposób prowadzenia polityki zagranicznej.

Obrażanie Węgier w mediach przez przedstawiciela naszej Głowy Państwa to polski wkład w sztukę dyplomacji. Nawet gdyby faktycznie Węgry były *piekłem* a Polska *wolnościowym rajem* taka publiczna wypowiedź szokuje, i chyba dobrze byłoby aby Prezydent przywołał swoje *usta* do porządku zanim nam całkiem nabrużdżą na arenie międzynarodowej.
I już nawet nie dlatego, że ta wypowiedź jest zwyczajnie głupia, ale - w świetle wydarzeń z ostatniej chwili - po prostu śmieszna.

TVN24: Prokurator Naczelnej Prokuratury Wojskowej Mikołaj Przybył strzelił do siebie po konferencji prasowej w Poznaniu. Żyje, jest reanimowany. Po bardzo emocjonalnej konferencji prasowej nt. billingów dziennikarzy prokurator poprosił media o przerwę. Gdy został w pomieszczeniu sam, padł strzał. (...) Wcześniej mówił, że prokuratura wojskowa w Poznaniu miała podstawy prawne, by żądać od operatorów telekomunikacyjnych danych personalnych, danych połączeń i treści SMSów. W wystąpieniu zaatakował media i Prokuraturę Generalną.

Nie wiem jakim *piekłem* są Węgry, ale z pewnością państwo, w którym prokurator wojskowy strzela do siebie w obecności mediów, bo mu się przyszło przed nimi tłumaczyć z inwigilowania tych nielicznych dziennikarzy, którym się jeszcze chce grzebać w tajemnicach tragicznej śmierci Prezydenta, *wolnościowym rajem* nie jest. I chciałabym abyśmy choć trochę tej troski o demokrację, jaką mamy dzisiaj dla Węgrów, zachowali też dla swojego państwa. Bo dzisiejszy dzień przyniósł kolejny dowód na to jak bardzo jej potrzebuje.

A Nałęcz?
Cóż, w normalnym kraju prezydent musiałby się z jego wypowiedzi tłumaczyć.
Ale w *wolnościowym raju* nie takie rzeczy można powiedzieć o rządzie.
O rządzie Węgier, rzecz jasna.

http://kataryna.blox.pl/html

Tusk pomękolił urzędnikom za prowadzenie polskiej prezydencji w UE

Donald Tusk na spotkaniu z korpusem polskiej prezydencji w UE podziękował wszystkim osobom zaangażowanym w polskie przewodnictwo.
- Byliście najważniejszą reprezentacją Polski przez te pół roku. Naprawdę dobrze to dźwignęliście - gratulował polskim urzędnikom.
- Oczywiście znalazło się kilku rodaków, którzy zawsze mękolą, że po co ta prezydencja - dodał premier.
[........]
- Rzeczywiście. Ruszyliście wspólnie z nami nie na przygodę, bo to była ciężka harówka. Byliście najważniejszą reprezentacją Polski przez te pół roku. Naprawdę dobrze to dźwignęliście. Cieszę się, że słowa o waszej pracy padły w PE. Martin Schultz powiedział publicznie, że była to najlepsza prezydencja od 15 lat, czyli od 30 prezydencji.
Jak go spytałem dlaczego od 15 lat, to odparł, że wcześniejszych nie pamięta. Ja z takimi komplementami pod adresem Polski i waszym adresem, które oceniały waszą pracę, spotykałem się prawie w każdej europejskiej stolicy i Brukseli. Jestem przekonany, że swoją pracą na te słowa zasłużyliście. To rzetelna i dobra dla Polski ocena waszych i naszych wspólnych wysiłków - mówił premier komplementując korpus.

Premier zwrócił także uwagę, że pomimo trwającego kryzysu - gdzie spodziewano się, że wiele spraw będzie poza agendą polskiej prezydencji - to "także w tych kluczowych sprawach polska prezydencja i wasze wysiłki dały efekty". - Dzisiaj ta dyskusja jest oparta na ustaleniach zapisanych w "sześciopaku". To także efekt pracy wielu z was - mówił szef rządu.

Premier podkreślał, że dzięki prezydencji wizerunek Polski w Europie znacząco wzrósł. - Kiedy wraz z Mikołajem Dowgielewiczem przygotowywaliśmy się do prezydencji powiedziałem, że wystarczy jedna wpadka i cała opinia o polskiej prezydencji legnie w gruzach. To oznaczało ogromne przedsięwzięcie. Nie pamiętam jednak ani jednego przypadku, aby ktoś wskazał na jakiś błąd czy zaniechanie w waszej pacy. Oczywiście znalazło się kilku rodaków, którzy zawsze mękolą, że po co ta prezydencja. Za perfekcyjne przygotowanie Polski do pierwszej prezydencji chciałem wam podziękować z całego serca - powiedział Donald Tusk.

Zdaniem premiera, polska prezydencja była ukoronowaniem budowania wizerunku Polski, zwłaszcza po okresie dobrego radzenia sobie Polski w dobie kryzysu gospodarczego w całej UE. - Zdawałem sobie sprawę, jak wielką odpowiedzialność dźwigacie na sowich barkach - mówił do urzędników. - Dzisiaj sami widzicie, że magiczne słowo "rating" potrafi wzbudzić emocje w milionach serc, ale może też obalać rządy i powodować zadyszkę finansistów. Przyjmijcie wyrazy uznania od całej Rady Ministrów. W większości opinii Polaków prezydencja była udana – to też wasza zasługa - dodał.

Comments:

tow._szmaciak:
Cichaj Gęgaczu, kto POciąga za sznurki marionetki w rządzie?

~Zdrowy rozsądek:
Gdyby Irlandczyk, Grek czy Włoch zarabiał 1500 Euro i 6 Euro wydawał na litr paliwa, 20 Euro na kino i 250 Euro na średniej klasy buty, 5 tys. Euro za metr kw. mieszkania i 80 tys. Euro za średniej klasy nowy samochód, to na ulicach panowałaby regularna, krwawa wojna! Polska płaca minimalna 334, minimalna płaca w Irlandii 1462 - przy zbliżonych kosztach życia. Polacy to najgłupszy naród na świecie - od zawsze okradany i poniżany i nawet nie zdający sobie z tego sprawy (vide wyniki wyborów). A teraz jeszcze będziemy się dokładać do wymienionych wyżej państw. Bo nas stać a oni mają mityczny kryzys. To co jest w Polsce to nawet nie można nazwać kryzysem, to jest od zawsze dno i dwa metry mułu!!! Polak jest tanim wyrobnikiem UE, a Polska rynkiem zbytu dla towarów drugiej i trzeciej kategorii po cenach wyższych niż w UE.
 
thor_ thor
Według Tuska i jego zielonej wyspy szczęśliwości POlskiej- Polska to bogaty kraj gdzie każdego Polaka i Polkę stać na zapłacenie w Polsce za benzynę za litr PB95 5,85( pięć złotych osiemdziesiąt pięć groszy) przy średnich zarobkach 1200 - 2000 złotych, nie sugerując się tym że gdyby Niemiec czy Francuz zarabiając średnio 1200 - 2000 euro miał zapłacić za litr benzyny PB95 5,85 ( pięć euro osiemdziesiąt pięć centów) to kamień na kamieniu by nie zostawił z takich rządów, statystyków pseudo ekonomistów z nadania parti jak i samych polityków sucha nitka by nie została. ń

~polak:
Trudno nie "mękolić" jak się ma Premiera, który łamie prawo i Konstytucję i doprowadza społeczeństwo do ruiny! Okradanie emerytów,podnoszenie cen lekarstw, aby chorzy nie mogli je wykupić i "wykitowali", podnoszenie cen paliw i towarów, totalne zubożenie "normalnego" społeczeństwa (swoi mają się dobrze),idiotyczne nominacje rządowe, rozrzutność Rządu i jego administracji, arogancja władzy itp. to cechy charakterystyczne dla Rządu Premiera Tuska! Ale co go to obchodzi! Ważne są jego prywatne cele i preferowanie swoich, którzy mogą być "mierni,ale wierni" ! I niech się Pan Premierze nie wygłupia z tymi pochwałami siebie i swojej "drużyny", kt óra napewno zostanie sowicie nagrodzona za "wspólnę wiekopomne osiądnięcia".A emeryci i społeczeństwo za to zapłaci!

~alu:
Życzę Węgrom zwycięstwa!!!!!!! ."ani Węgrzy, ani Polacy nie podejmowali decyzji o wejściu do UE, mając w perspektywie taki kształt UE, jaki się obecnie wyłania. Osobiście głosowałem za wejściem Polski do UE, wierząc, że chodzi o solidarność, wolność i swobodę przepływu ludzi, towarów i kapitału, łatwość w przekraczaniu granic, wymianę kulturową, międzyludzką. Ale na pewno nie dlatego, by Komisja Europejska żądała zmian w konstytucji, w prawach sądowniczych lub prawie rodzinnym. Wykracza to absolutnie poza traktat zjednoczeniowy i nie za tym opowiadali się ludzie głosujący za integracją ich krajów z Unią. A ta została niestety zawłaszczona przez lobby socjalistów."........ Tusk sprzedaje Polskę.

~oko:
Polityka zagraniczna Tuska, to pasmo porażek z tym, że pięknie oprawione uciskami dłoni, poklepywaniem z Unijnymi politykami w blasku fleszy - a gdzie interes Polski ?
Dzięki polityce zagranicznej Tuska, mamy rurociąg na dnie Bałtyku skutecznie blokujący port w Szczecinie i kontrakt gazowy na warunkach najgorszych z możliwych, z najwyższą ceną gazu w Europie. Teraz dochodzi do przejecia przez Rosję i inne kraje koncesji na wydobycie gazu łupkowego, no i jeszcze chcą władzę nad Polską oddać Niemcom, bo tak naprawdę takie bedą konsekwencje słów Sikorskiego gdyby to doszło do skutku. W obecnych czasach nie trzeba wojny, wystarczą porozumienia ekonomiczne, żeby gospodarczo zawładnąć Polską. Niestety przy obecnej POlityce POwskiego rządu Tuska jest taka perspektywa. Jak tak dalej pójdzie, to Polacy będą parobkami obcych w swoim własnym kraju.

~PolON:
Donald i jego PO w Krakowie już pokazali co potrafią, tak zarządzali miastem, budowali estakady, umażali kary wykonawcom za poślizgi i nieterminowe oddanie obiektów, że teraz trzeba zamykać szkoły, żeby ocalić budżet miasta ! ! !. To co Majchrowski i jego ekipa (wszyscy z PO) wyprawiają w tym mieście woła o pomstę do nieba. Nieużywane ulice są oświetlone (koszt ok. 70 tys. zł), na stadion wisły wyłożyli ok 50 mln. zł, stadion cracovi też był dotowany, trwa kompletny remont stadionu hutnika (żeby angole przez 2 miesiące mieli super warunki na euro). A pani v-ce Prezydent jeździ po szkołach i tłumaczy uczniom, nauczycielom i rodzicom że ich szkoły zostaną pozamykane.Budynki w jakich mieszczą się szkoły to zabytkowe kamienice w bardzo dobrych punktach Krakowa, kilka z nich odnowionych i wyrestaurowanych z pieniędzy UE. Niech się ktoś zainteresuje kto ma korzyść w przejęciu tych kamienic ! ! !

~amp:
jedni mękolą a inni się cieszą, że Polska ma 800 mld długu (niespłacalnego) a bankructwo to kwestia czasu.Wszyscy się śmieją z Polaków, którzy znani są w Europie nie z absurdalnej i nic nie znaczącej prezydencji tylko z tego, że nawet z dyplomem wyższej uczelni wykonują najgorsze i ... rozwiń całość najbrudniejsze prace fizyczne od Francji przez UK, Skandynawię po Niemcy bo w Polsce nie ma dla nich nic, poza wiecznie zadowlonym z siebie premierem.

http://m.onet.pl/wiadomosci/5000514,detal.html

Martin Schultz powiedział publicznie, że była to najlepsza prezydencja od 15 lat, czyli od 30 prezydencji.
Jak go spytałem dlaczego od 15 lat, to odparł, że nie pamięta.

"Tusk zrobi wszystko, żeby się tam dostać"

Tusk mówi o równych prawach wszystkich członków UE, o niedopuszczeniu do monopolu Niemiec i Francji, stawia warunki przy traktacie fiskalnym. Jak politycy oceniają ostatnie posunięcia premiera?
Za późno - można podsumować głosy opozycji. Politycy śmieją się z tej nagłej odwagi i aktywności Donalda Tuska na forum międzynarodowym, ale i upatrują w tej taktyce chytrego planu.
- Donald Tusk zrobi wszystko by tylko zostać szefem Komisji Europejskiej - mówi z przekonaniem rzecznik SP, Patryk Jaki.

Podobnie myśli przewodniczący Klubu PiS.
- W kuluarach aż huczy, że interesy Polski zostały poświęcone na rzecz osobistej kariery Donalda Tuska w ramach unijnych struktur, to wysoka cena jaką płacimy za pomyślność pana Tuska - stwierdza Mariusz Błaszczak (PiS).

- Teraz to mówi? - pyta Dariusz Joński (SLD). Rzecznik Sojuszu przypomina, że nic nie zrobiliśmy, kiedy mieliśmy swojego przewodniczącego w Parlamencie Europejskim.
- Śmiechu warte są teraz te wystąpienia, dziś już sprawa jest przesądzona - dodaje Błaszczak.

- Zabiegi Donalda Tuska są już dzisiaj kabaretowe - zgadza się z przedmówcami Robert Biedroń (RP). Biedroń dodaje, że gdyby premier pozwolił ministrowi Sikorskiemu na prowadzenie polityki zgodnie z jego wizją, mielibyśmy partnerstwo Tuska - Merkel i Sarkozy'ego.
- A obecnie Tusk jest tylko przystawką - mówi poseł.

http://wiadomosci.wp.pl/title,Tusk-zrob ... omosc.html

Narodowy Bank Polski przekaże do Międzynarodowego Funduszu Walutowego pożyczkę w wysokości 6 mld euro. Informacja o warunkach przyznania wielomiliardowej pożyczki nie trafi jednak na posiedzenie plenarne Senatu. Senatorowie PO zdecydowali, że nie chcą jej wysłuchać – donosi „Nasz Dziennik”.

Wniosek o włączenie do porządku obrad informacji ministra finansów i prezesa Narodowego Banku Polskiego na temat warunków wyasygnowania 6 mld euro pożyczki NBP dla Międzynarodowego Funduszu Walutowego został złożony pod koniec ubiegłego roku przez senatora Grzegorza Biereckiego (PiS). Wczoraj Senat odrzucił go 86 głosami "przeciw", przy 31 głosach "za". Przeciwko wysłuchaniu byli wszyscy senatorowie Platformy Obywatelskiej.

- Jestem zdumiony. Jeśli senatorowie Platformy nie chcą słyszeć o tak ważnej dla kraju sprawie jak ta, na jakich warunkach ponad 25 mld zł ma przepłynąć do instytucji międzynarodowej, to co ich w takim razie interesuje? - powiedział w rozmowie z „ND” Grzegorz Bierecki. - Platforma po prostu nie chce, aby dyskusja na temat pożyczki znalazła się w stenogramach z posiedzeń plenarnych Senatu i była dostępna dla opinii publicznej - stwierdził.

W wyniku działań senatorów Platformy, informacja ta przedstawiona zostanie jedynie w wąskim gronie - na posiedzeniu senackiej Komisji Budżetu i Finansów Publicznych oraz Komisji Spraw Unii Europejskiej.

Powyższy tekst ze strony stefczyk.info.
I tak Polacy są dojeni z kasy. My damy burakom na 1%, a sami sprzedajemy obligacje na 5-7%. Więc Państwo do tyłu daje finansjerze zachodniej CO NAJMNIEJ powyżej 1 mld za poklepywanie po pleckach. Właściwie to nie  Państwo daje, to MY Z WŁASNYCH PODATKÓW DAJEMY !!!! Tak się robi interesy i załatwia przyszłe stołki na zachodzie. Rzygać się już chce od tych kłamstw, prywaty i bylejakości.

Można juz korzystać ze stron internetowych sejmu, Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, natomiast nadal nie działają strony internetowe kancelarii premiera oraz Stowarzyszenia Autorów ZAiKS. Przez chwilę wieczorem nie działała strona Kancelarii Prezydenta. Rzecznik rządu Paweł Graś poinformował w nocy, że ABW i minister cyfryzacji Michał Boni monitorują sytuację w związku z podejrzeniem ataku hakerskiego.

http://wiadomosci.wp.pl/title,Polskie-s ... omosc.html

I tak działa cała informatyzacja w RP...

A wchodząc do "naszego premiera" mamy cały czas :

BŁĄD
Żądany URL nie może zostać sprowadzony

--------------------------------------------------------------------------------

Podczas sprowadzania URL-a: http://www.premier.gov.pl/

wystąpił następujący błąd:

•Nie można zrealizować połączenia
System zwrócił następującą wartość:
   (110) Connection timed outSerwer źródłowy lub sieć mogą być nieczynne. Spróbuj ponowić żądanie później.

--------------------------------------------------------------------------------

No to "nasi przyjaciele" (z boiska) znaleźli wytłumaczenie .
Nie powiem wiedza ekspercka powaliła mnie na kolana...
Myślał by kto, że cały świat interesuje się stronami premiera... To dopiero popularny celebryta .

"To nie atak hakerów, tylko wynik ogromnego zainteresowania stronami premiera i sejmu".
http://wiadomosci.wp.pl/title,To-nie-at ... &_ticrsn=3

"To nie atak hakerów, tylko wynik ogromnego zainteresowania stronami premiera i sejmu".

- Trudno mówić o ataku hakerów, bo żadna z zablokowanych stron nie została naruszona, nie było próby włamania na serwery czy próby zmiany treści tych stron. To zjawisko które obserwujemy wynika z ogromnego zainteresowania tymi stronami - powiedział Paweł Graś, rzecznik prasowy rządu, w audycji "7. Dzień Tygodnia" w Radiu ZET.

- Bardzo dobre porównanie znalazł jeden z internautów, to wyglądało tak, jakby do legalnej manifestacji dołączyli się ci, którzy palą samochody i wybijają szyby. Na stronę KPRM w ciągu ostatnich kilkunastu godzin było kilka milionów prób wejść, do nich dołączyli się ci, którzy generują ruch w sieci, żeby te strony zablokować - powiedział Paweł Graś, rzecznik prasowy rządu w audycji "7 Dzień Tygodnia", komentując zablokowanie strony premier.gov.pl i sejm.gov.pl - To jest tak, jak zablokowana została strona UEFA, kiedy ogłoszono, że sprzedawane są bilety, wszyscy chcieli to zobaczyć - dodał.

Aż tak ich kochają?...