Teraz jest 10 wrz 2025, 21:10



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 2082 ]  idź do strony:  Poprzednia strona  1 ... 97, 98, 99, 100, 101, 102, 103 ... 149  Następna strona
Katastrofa smoleńska 
Autor Treść postu
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Re: Katastrofa smoleńska
Dlaczego polscy specjaliści nie podpisali się pod ekspertyzą?

Pod ekspertyzą z badania przyrządów rządowego tupolewa, dołączoną w formie załącznika do protokołu wojskowego sporządzonego po katastrofie w Smoleńsku, nie ma podpisów żadnego z polskich ekspertów - donosi "Nasz Dziennik". Rosyjskojęzyczny dokument parafowali wyłącznie pracownicy ministerstwa obrony Federacji Rosyjskiej.

Efektem pracy Rosjan i polskich podpułkowników Sławomira Michalaka, Janusza Niczyja i Dariusza Majewskiego jest liczący 100 stron dokument, opublikowany jako załącznik 4.9.3 protokołu komisji. Michalak mówi, że po skończonych badaniach polscy oficerowie mieli obiecaną dyskusję z rosyjskimi specjalistami, ale do niej nie doszło.

W rosyjskim protokole nie ma najmniejszego śladu po pobycie polskich specjalistów w podmoskiewskich Lubiercach, gdzie w tamtejszym Państwowym Instytucie Naukowo-Badawczym Ministerstwa Obrony Federacji Rosyjskiej przeprowadzano badania.

Jednocześnie inne rosyjskie raporty z badań prowadzonych przy udziale Polaków bardzo skrupulatnie je odnotowują. Okazuje się, że Polacy nie podpisali się, gdyż nie dostali dokumentu i nie mieli czasu na przeczytanie i dyskusję z jego autorami. Gotowy tekst dostali dużo później.

Z dokumentów wynika, że polscy oficerowie uczestniczyli w badaniach zaledwie przez kilka dni, choć analizy trwały miesiąc.

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title, ... prasa.html


17 wrz 2011, 06:45
Zobacz profil
Znawca
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA03 kwi 2010, 12:55

 POSTY        294
Post Re: Katastrofa smoleńska
15 miesięcy po katastrofie  polscy prokuratorzy jadą do Rosji badać wrak TU-154M :excl:



W niedzielę do Moskwy wyjedzie dwóch wojskowych prokuratorów oraz dwóch biegłych, w środę do Smoleńska pojedzie kolejna grupa prokuratorów i ekspertów, by badać wrak Tu-154M - poinformowała w piątek PAP Naczelna Prokuratura Wojskowa.

Prognozujemy, iż zakończenie czynności w Moskwie możliwe będzie po tygodniu, natomiast w Smoleńsku czynności potrwają do końca września, o ile nie zajdą okoliczności, które spowodują ich przedłużenie - powiedział PAP kpt. Marcin Maksjan z NPW.

Prokuratura wojskowa poinformowała, że w grupie, która wyjedzie w niedzielę znajdą się biegli z zakresu "pracy automatyki lotniczej, osprzętu lotniczego i badania wypadków lotniczych". Dokonają oni oględzin elementów wyposażenia samolotu TU-154M, które znajdują się w Moskwie.

Z kolei, jak dodał kpt. Maksjan, w środę do Smoleńska wyjedzie dwóch prokuratorów, sześciu biegłych z zakresu techniki i wypadków lotniczych i dwóch ekspertów z Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Policji.

Prokuratorzy oraz biegli będą uczestniczyć w oględzinach wraku samolotu, natomiast eksperci z policji wykonają sferyczną dokumentację fotograficzną wraku oraz jego poszczególnych elementów - powiedział.

Prokuratura wojskowa poinformowała też, że efekty pracy polskich biegłych i prokuratorów w Moskwie i Smoleńsku wykorzystane będą do przygotowania kompleksowej opinii na temat okoliczności, przyczyn i przebiegu katastrofy smoleńskiej. Zespół ekspertów mający przygotować taką opinię został powołany na początku sierpnia tego roku przez Wojskową Prokuraturę Okręgową w Warszawie prowadzącą śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej (...)

http://wpolityce.pl/wydarzenia/14794-dziwny-ruch-sledczych-prokuratorzy-jada...

Rychło w czas ...


17 wrz 2011, 07:32
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA10 lis 2006, 07:34

 POSTY        3465
Post Re: Katastrofa smoleńska
Brat wiedział, że jest śmiertelnym wrogiem
– wywiad z Jarosławem Kaczyńskim


Dziennikarze krytyczni wobec PO zostali wyeliminowani z mediów publicznych. Kilka dni temu okazało się, że nie można nawet za pieniądze reklamować niesprzyjającej władzy gazety. Pisał o tym nawet wpływowy „The Economist” na swojej stronie internetowej. To doprawdy ostatni moment, by wyborcy zadali sobie pytanie: - dokąd zmierza mój kraj?
Z Prezesem Prawa i Sprawiedliwości Jarosławem Kaczyńskim rozmawiają Katarzyna Gójska-Hejke i Tomasz Sakiewicz.

- Czy ma Pan pomysł, jak przejąć władzę w Polsce?
- Proszę nie spodziewać się sensacyjnej odpowiedzi – chcę wygrać wybory.

- Ale to za mało, by zacząć rządzić. Sondaże nie wskazują, by PiS w ogóle wygrał, nie mówiąc już o tym, by zdobył silną większość.
- Jeśliby sięgnąć do tych badań, którym w mojej opinii możemy ufać, to dziś jeszcze rzeczywiście nie jesteśmy ponad PO, ale po kilku tygodniach dobrej kampanii mamy szansę ich wyprzedzić. To zadanie trudne, ale realne.

- Jak dziś układa się poparcie dla partii według tych badań? Widać jakąś tendencję?
- Tak. My się umacniamy, oni słabną. Pracowita kampania naprawdę może wiele zmienić. Mimo tego co o nas najczęściej piszą, w ostatnich miesiącach przekonaliśmy do siebie wielu wyborców. Mam wrażenie, iż w tym samym czasie Donald Tusk ich do siebie zraził.

- Co Pan sądzi o pomyśle krążącym w niektórych prawicowych kręgach, by te wybory wygrać, ale władzy nie brać. Oddać ją Platformie – niech się skompromituje do końca – a później wygrać tak mocno jak Fidesz na Węgrzech.
- Opowieści, że nie chcemy rządzić po wyborach, to jak to już kiedyś mówiłem – fantastyka publicystyczna. Jeśli Tusk jeszcze trochę porządzi, to w Polsce będzie naprawdę nieciekawie. Poza tym jestem przekonany, że gdy Platforma po wyborach ponownie obejmie władzę, to dołoży wszelkich starań, by ją zabetonować. Zwracamy na ten problem uwagę w naszym programie. I to nie jest histeria. To bardzo, ale to bardzo realne zagrożenie. Dzisiejsza demokracja fasadowa to już za mało, by utrzymać dominację obecnego establishmentu. Widać bardzo wyraźnie, iż to środowisko traci grunt pod nogami. Tusk podjął walkę z kibicami nie wtedy, gdy dochodziło do bijatyk, lecz wtedy, gdy zaczęły się antyrządowe protesty. Chciałbym być dobrze zrozumiany – jako premier sam zwalczałbym łamanie prawa na stadionach. Jednak trudno nazwać przestępstwem skandowanie haseł krytykujących szefa rządu. Podobną tendencję widać w sferze wolności słowa. Dziennikarze krytyczni wobec PO zostali wyeliminowani z mediów publicznych. Kilka dni temu okazało się, że nie można nawet za pieniądze reklamować niesprzyjającej władzy gazety. Pisał o tym nawet wpływowy „The Economist” na swojej stronie internetowej. To doprawdy ostatni moment, by wyborcy zadali sobie pytanie: dokąd zmierza mój kraj? Na pewno nie w kierunku demokracji.

- Profesor Zyta Gilowska mówi o miękkim totalitaryzmie.
- Czy w Polsce wyborcy mają rzeczywistą możliwość zapoznania się ze stanowiskami wszystkich formacji politycznych? Czy przedstawiciele wszystkich ugrupowań mają równy dostęp do środków masowego przekazu? Gołym okiem widać, że nie. Dlatego pogląd prof. Gilowskiej jest słuszny i trafny. Owszem, są wybory, działa parlament. Nie ma jednak równego dostępu do debaty publicznej. Poza tym, w czasie rządów Tuska faktycznie wyłączono kontrolę władzy przez powołane do tego instytucje. Zaczęło się od wojny z Prezydentem. Status głowy państwa jest w Polsce tak określony, iż ma ona silne możliwości kontrolowania poczynań premiera i podległych mu resortów. Jak się to skończyło, wszyscy wiemy. Sparaliżowano CBA. Znacznie utrudniono pracę Najwyższej Izbie Kontroli – są plany, by uczynić ją jeszcze bardziej niezdolną do rzetelnego działania. Nawet Główny Urząd Statystyczny okazał się instytucją, którą należało spacyfikować. Opowieść o niezależności prokuratury można włożyć między bajki.

- Platforma mówi – prokuratura jest niezależna. Ma swojego szefa, nie mamy na nią wpływu. Pan uważa, że jest inaczej?
- Jest inaczej. Gdy minister sprawiedliwości był jednocześnie szefem prokuratury, kontrolę nad nim sprawował parlament. Jasne było, kto ponosi polityczną odpowiedzialność za jego działania. W takiej sytuacji trudniej było używać prokuratury do celów politycznych. Dzisiejsza prokuratura – mało kto o tym mówi – jest wręcz upartyjniona. Mówienie o jej niezależności to żart. Ogromne uprawnienia ma w niej ciało, które składa się po prostu z ludzi wydelegowanych przez partie – wszystkie oprócz PiS.

- Sukces taki, jaki odniósł Fidesz, nie jest w Polsce możliwy?
- W mojej ocenie nie jest możliwy. Węgrzy są społeczeństwem dużo bardziej aktywnym politycznie niż my. Poza tym Fidesz dysponował swoimi silnymi mediami, także telewizją. U nas największe media są stroną sporu politycznego. Inaczej mówiąc, w tym sporze są po stronie Donalda Tuska. Przykro o tym mówić, ale taka jest prawda. Przykłady można mnożyć. Choćby opisywanie afer z udziałem ludzi Platformy lub przydatnych im środowisk. Dosłownie w ciągu kilku dni od ujawnienia afer media przestawały zajmować się ich istotą, a zaczynały atakować tych, którzy ujawnili łamanie prawa. I tak największymi aferzystami w Polsce zostali Mariusz Kamiński i Tomasz Kaczmarek, czyli agent Tomek, a Drzewiecki, Chlebowski, Sawicka to biedne, skrzywdzone ofiary ich zbrodniczych działań. Oznacza to tylko jedno: media przestały patrzeć na ręce władzy. Odrzuciły swój podstawowy obowiązek wobec społeczeństwa. Obowiązek rzetelnego, obiektywnego relacjonowania faktów.

- Czy PiS ma pomysł na zmianę prawa prasowego i zmianę sytuacji w sądach tak, by ludzie nie byli skazywani za poglądy?
- Jeśli wolą wyborców przejmiemy władzę, na pewno zmienimy te przepisy prawa, które dziś są używane przez sądy do krępowania wolności opinii. Radykalnie poszerzymy wolność wypowiedzi. Do sądu będzie się można zgłaszać z pozwem tylko wówczas, gdy zostało się w sposób wulgarny obrażonym lub gdy ujawniono treści o charakterze bardzo osobistym. W żadnym innym przypadku. Jeśli ktoś nie zgadza się z czyjąś opinią, to niech napisze polemikę, a nie żąda skazania. Będzie można oceniać Michnika i jego artykuły bez obawy przed więzieniem, będzie można mówić o tym, jakie ma się skojarzenia po lekturze „michnikowego szmatławca”. Nadszedł czas, by pan Michnik i jego podwładni nauczyli się żyć w demokracji.

- A co z nierównowagą w mediach? Mamy w końcu telewizję zwaną publiczną, która funkcjonuje dziś jak przedłużenie Centrum Informacji Rządu.
- To sytuacja nie do zaakceptowania. Będziemy chcieli wprowadzić mechanizm, który od dawna sprawdza się choćby w Niemczech, ale i we Włoszech. Jeden kanał telewizji publicznej zawsze jest zarządzany przez partię rządzącą, a drugi przez opozycję. Jasna, czytelna sytuacja gwarantująca każdemu równy dostęp do mediów. Obywatele mogą zapoznać się z opiniami wszystkich stron debaty publicznej. Ja nie odmawiam dziennikarzom prawa do posiadania swoich sympatii politycznych. Tylko tu trzeba być uczciwym. Niech media przyznają, kogo wspierają i wtedy sytuacja jest jasna. Tak jest w Stanach czy w krajach Europy Zachodniej. Uczciwość to jest zasada, którą powinny kierować się media. Uczciwość w podejściu do faktów, uczciwość wobec widzów, czytelników czy słuchaczy to jest gwarancja wolności słowa. Pan Rymkiewicz nie byłby ciągany po sądach, mógłby korzystać z pełni wolności słowa. Jeśli wygramy wybory, tak się właśnie stanie.

- Wspomniał Pan o sile partii politycznych na Węgrzech. Mamy wrażenie, iż w Polakach drzemie duży potencjał działalności społecznej, obywatelskiej, tylko ludzie nie mają środków, by go realizować.
- To bardzo ważne zagadnienie. Zgadzam się z taką diagnozą. Dlatego będziemy starali się przeznaczyć specjalne środki z budżetu jako wsparcie aktywności obywatelskiej. Organizacje społeczne wywodzące się z komunizmu dobrze radziły sobie po 1989 r., gdyż miały majątek, z którego mogły żyć. Organizacje społeczne wyrosłe już w demokracji pozostawiono same sobie. To wbrew interesowi państwa. Powinno nam zależeć na rozruszaniu ducha obywatelskiego wśród Polaków, bo jest on podstawą demokracji.
Tchnięcia nowego ducha potrzebuje też sfera nauki. Dziś wielu młodych ludzi, którzy robią w tej dziedzinie karierę, czuje obowiązek konformizmu. Wiedzą, iż za wyjście przed szereg zapłacą choćby zablokowaniem habilitacji. Trzeba skończyć z ideologicznym terrorem. Dlatego chcemy powołać Instytut Wolności Nauki, który będzie stał na straży swobody badań naukowych. Nie może być tak, że pewne tematy z naszej najnowszej historii uznaje się za nietykalne.

- Wiemy, co po wygranych wyborach zmieniłby Pan w sferze mediów i wolności słowa. Jakie byłyby Pana pierwsze decyzje w sprawach dotyczących funkcjonowania państwa?
- Proszę zwrócić uwagę, że opinia publiczna nie ma dziś prawdziwej wiedzy na temat stanu finansów publicznych. Profesorowie ekonomii mają problem z oceną skutków harców pana Rostowskiego, bo nie znają podstawowych danych. Jaki jest prawdziwy deficyt? To tajemnica – wiemy, że rząd Tuska skrzętnie schował długi, stosuje przedziwną księgowość. Należałoby zatem od razu przeprowadzić rzetelny audyt finansów naszego kraju. Sprawdzić, jaki jest prawdziwy, a nie propagandowy poziom inwestycji i ile jest pieniędzy na ich dokończenie. Jednym słowem, diagnozujemy i bierzemy się ostrzej do pracy. Przedstawimy opinii publicznej ustawy zmieniające podatki.

- Chcecie podnieść podatki?
- Absolutnie nie. Chcemy zlikwidować patologie, które przeszkadzają ludziom i powodują straty dla budżetu. Nasze dzisiejsze prawo podatkowe jest jak zardzewiała maszyna: jakoś się rusza, ale nikt nie jest zadowolony z jej pracy. Do samej ustawy o PIT jest 14 tys. interpretacji. Przecież to szaleństwo. Tego się po prostu nie da już stosować. Chcemy, by system podatkowy był bardziej przejrzysty, prostszy, ale jednocześnie szczelny, trudniejszy dla oszustów podatkowych. Już za kilka dni przedstawimy trzy gotowe projekty ustaw zmieniających prawo dotyczące właśnie PIT, VAT i CIT. W mojej ocenie, jeśli jest potrzeba, to należy sięgnąć do głębokich kieszeni – chodzi o pieniądze od banków, hipermarteków itp.

- Czy nie podniesie to cen?
- Konkurencja na tym rynku jest zbyt silna. Należy wyższym podatkiem objąć również działalność instytucji dających tzw. szybkie pożyczki, „chwilówki”. Zyski np. jednej z najbardziej agresywnych firm pożyczkowych są wyższe niż dużego polskiego banku. Nie widzę żadnego powodu, by miały pozostać niemal zupełnie poza koniecznością opodatkowania. Swoją drogą, należy skończyć z lichwiarstwem tych instytucji – agresywnie reklamują się jako godne zaufania, a w rzeczywistości żerują na ludzkiej biedzie i wzbogacają się na tym nieprzyzwoicie.

- Co z podatkiem VAT?
- Moim zdaniem należy go obniżyć. Na pewno nie ruszymy ulg rodzinnych. W przyszłości będziemy dążyli do wprowadzenia w Polsce rozwiązań węgierskich, czyli pensji z budżetu dla matki wychowującej dzieci. Oczywiście, od razu nie będzie na to pieniędzy, ale uczynimy wszystko, by takie rozwiązanie wprowadzić w życie, bo jest ono bardzo korzystne dla kraju. Jeśli nie zachęcimy polskich rodzin do posiadania dzieci, to zmienimy się w społeczeństwo starców.

- W ciągu ostatnich trzech lat drastycznie wzrosło bezrobocie wśród młodych ludzi. W niektórych rejonach Polski aż siedmiokrotnie. Jakie macie Państwo konkretne propozycje na rozwiązanie tego problemu?
- To zupełny paradoks, ale największym potencjałem Polski są właśnie ci młodzi ludzie, którzy dziś są często w tak trudnej sytuacji. Dlatego jednym z głównych założeń naszego programu jest uwolnienie ich potencjału zawodowego. Należy znieść bariery krępujące ich przedsiębiorczość. Państwo nie da im zatrudnienia, ale może pomóc im założyć własny biznes. Wprowadzimy system dotacji dla młodych przedsiębiorców – jeśli utrzymają firmę przez rok i będą regulować świadczenia, to nie będą musieli tej pomocy zwracać.

- PiS wiele mówi o konieczności zrównania dopłat dla polskich rolników z tymi, które otrzymują farmerzy z tzw. starej Unii. Czy jako premier poparłby Pan pomysł obniżenia dopłat wszystkim do poziomu dzisiejszych sum wypłacanych naszym rolnikom?
- Nie. Gdy wygramy wybory, będziemy walczyć o podwyższenie dopłat dla naszych rolników. Polska wieś potrzebuje wsparcia finansowego – każda suma to wsparcie dla jej rozwoju. Trzeba walczyć dosłownie o każde euro, bo to jest w naszym interesie. Gdy wprowadzano dopłaty, wielu wątpiło, czy uda się je sensownie wykorzystać. I polscy rolnicy sprostali temu zadaniu. Teraz to na politykach spoczywa obowiązek, by wywalczyć dla nich takie same dopłaty, jakie otrzymują rolnicy w Niemczech czy Francji.

- „Gazeta Polska” ujawniła, że Prezydent Lech Kaczyński mógł być inwigilowany przez ABW. Czy ta sprawa i być może podobne, jeszcze nieznane, będziecie chcieli Państwo w szczególny sposób wyjaśnić?
- Na pewno dokładnie się im przyjrzymy. Mogę powiedzieć, iż mój śp. Brat wiedział o tej sprawie. Nie podejmował stanowczych działań, bo wówczas nie miał pewnych dowodów na inwigilację.

- Czy znał dokumenty, które opublikowaliśmy?
- Nie mam stuprocentowej pewności. Jednak nie wykluczam tego. Zdawał sobie sprawę z powagi sytuacji. Nie dysponował dowodami pokazującymi czarno na białym, że ABW go inwigiluje. Zdawał sobie sprawę, że przy możliwościach uruchomienia medialnej nagonki na niego nie miał szans na rzeczową debatę publiczną w tej kwestii.

- Czyli Lech Kaczyński wiedział, że ABW go śledzi, lecz nie miał w ręku wystarczająco niepodważalnych dowodów.
- Tak. Mój Brat nie miał najmniejszych złudzeń co do intencji tego rządu. Wiedział, że traktowany jest przez nich jak śmiertelny wróg.

- Można kogoś nie lubić, traktować jak rywala, ale nie trzeba łamać prawa.
- Ta zasada nie działa wobec tego środowiska politycznego. Tam nie ma szacunku dla prawa, dla procedur. Tam jest tylko potrzeba i konieczność nagięcia do niej paragrafu. Powiedzmy, że pod względem kultury prawnej ci panowie zachowują się, jakby przybyli tu ze stepów.

- Donald Tusk lubi grać w piłkę, ale bez sędziego?
- Uważa, że to silniejszy gracz ustala zasady gry.

- Będzie Pan debatował z Tuskiem?
- Mam głębokie przekonanie, że Donald Tusk tylko mówi o debatach, a tak naprawdę ich nie chce. Bo składa propozycje zgoła niepoważne – mówiąc delikatnie. Debata u Tomasza Lisa? To chyba żart, a nie rzeczowa propozycja. Jest jeszcze jeden aspekt tej sprawy. Od 2007 r. wiele się wydarzyło. Z ust Tuska padły słowa, których po prostu przyzwoity człowiek, wypowiadać nie powinien.

- Chce Pan powiedzieć, że Donald Tusk nie ma zdolności honorowych do tego, by uznać go za partnera w poważnej rozmowie?
- Przecież wiedzą państwo, że nie odpowiem na takie pytanie.

źródło: http://www.gazetapolska.pl/8570-brat-wi ... ym-wrogiem

____________________________________
"Demokracja to cztery wilki i owca głosujące o obiedzie" R.A.Heinlein


20 wrz 2011, 12:57
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Re: Katastrofa smoleńska
ABW umorzyła śledztwo w sprawie fałszywych "wrzutek" po katastrofie smoleńskiej

Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego nie znalazła osób, które spreparowały dokumenty Agencji Wywiadu dotyczące tragedii pod Smoleńskiem.

Przypomnijmy, że śledztwo w tej sprawie toczyło się z zawiadomienia szefa Agencji Wywiadu - gen. Macieja Huni. We wrześniu 2010 r. powiadomił on prokuraturę o sfałszowaniu notatki dotyczącej rzekomej rozmowy oficera wywiadu z Andriejem Mendierejem, świadkiem katastrofy Tu-154M.

Rosjanin miał powiedzieć, że widział, jak rosyjscy żołnierze tuż po katastrofie biegali wokół wraku polskiego samolotu i oddawali strzały z broni maszynowej. I że wyglądało to, jakby "dobijali rannych".

"Rz" dotarła do pięciostronicowego uzasadnienia o umorzeniu śledztwa sporządzonego 28 czerwca 2011 r. przez szeregowego Michała Z., inspektora Wydziału I Departamentu Przygotowań Karnych ABW. Z dokumentu wynika, że w sprawie przesłuchano trzech dziennikarzy dysponujących rzekomymi notatkami wywiadu. Według ABW nie było konieczne sporządzenie analizy biegłego, który zbadałby je pod względem autentyczności.

Umarzając śledztwo, funkcjonariusz Agencji oparł się na zeznaniach gen. Huni i jego zastępcy Piotra Juszczaka. Obaj stwierdzili, że notatka dotycząca rzekomej rozmowy z Mendierejem jest nieprawdziwa. Według Z. należy więc przypuszczać, że także pozostałe zostały sfałszowane. W ramach śledztwa nie sprawdzono wątku dotyczącego motywów sfałszowania notatki.

Na salonie24 bloger Alef-1 komentuje:
-  Niezależnie od tego, czy notatki przedstawiały prawdziwy obraz wydarzeń, czy zostały  sfałszowane, porażający jest stopień „profesjonalizmu” ABW. Szczególnie w stosunku do badania wydarzeń, związanych ze smoleńską tragedią z 10 kwietnia 2010 roku.

http://wsieci.rp.pl/opinie/rekiny-i-plo ... molenskiej


28 wrz 2011, 22:39
Zobacz profil
Specjalista
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 gru 2009, 22:16

 POSTY        317
Post Re: Katastrofa smoleńska
Wściekłość

Zastanawiałem się, jakie słowo najlepiej oddaje to, co czuję, gdy czytam, że protokół z sekcji Zbigniewa Wassermanna jest w 90% fałszywy. Nie to, że zawiera błędy, pominięcia, pomyłki błędy ortograficzne, brakuje tu, czy tam przecinka. Nie, jest zmyślony, zawiera kompletne bzdury, nic sie nie zgadza. Liczba zwłok- 1 i waga się zgadzają, to wszystko. Został napisany na odp.. się, żeby Polaczkom zatkać gęby. Żeby liczba protokołów zgadzała się mniej więcej z liczbą trumien.

Tym sfałszowanym świstkiem rzucono nam w twarz, z szyderczym śmiechem, ledwie powstrzymywanym.

To sukinsyństwo nie jest dla mnie specjalnym zaskoczeniem, bo i czegóż sie spodziewać po tych toporem ciosanych, skomplikowanych, jak konstrukcja cepa chłopakach Putina. Subtelność nigdy nie była mocną stroną po tamtej stronie granicy, nie Putin pierwszy, nie ostatni, niestety.

Zastanawia co innego, taki przekręt, takie bezczelne łgarstwo robi sie tylko w jednym przypadku. Gdy ma się 100% pewności, że nikt nie sprawdzi. Ciekawe, skąd Rosja wiedziała, że może w tym względzie liczyć na polskie władze, że może na nich polegać, jak na Zawiszy? Czy może raczej, jak na Marchlewskim, to chyba bardziej pasuje w tej sytuacji. Profil psychologiczny czołowych polityków PO? Uzgodnienia z molo? Zawartośc teczek skopiowanych pracowicie i skrupulatnie u schyłku PRLu?

Jak pamiętamy, choć niektórzy wolą nie pamiętać, całość dokumentacji SB została zmikrofilmowana w trzech egzemplarzach, z których jeden pozostał w kraju. Do jakich krajów powędrowały dwa pozostałe komplety, nie wiadomo. To znaczy jeden na pewno do Rosji, drugi, można się domyślać, że do Berlina. Zresztą, niemieckie służby pieczołowicie przejęły archiwa i agenturę Stasi, więc gorliwość owych zdrajców przekazującym te zasoby nie była aż tak potrzebna, no, ale zawsze lepiej mieć potwierdzenie, niż nie mieć. Sicher ist sicher.

Jeśli mnie pamięć nie myli, nazwisko człowieka, który to wykonał, brzmiało Buła, generał Buła. Jeśli mnie ta pamięć myli, przepraszam wszystich o tym nazwisku, ze szczególnym uwzględnieniem generałów, ale chyba sie nie mylę, dostał nawet wyrok. W zawiasach. Tak, jakby miał jeszcze okazję kiedykolwiek tą akcję powtórzyć. No, ale na tym polegała gruba kreska i Trzecia RP, na bezkarnosci zdrajców i morderców w mundurach i bez, na gwarancji utrzymania nazwisk agentury w tajemnicy. Działa do dzisiaj, w małymi wyjątkami.

Tym draniom udało sie przewlekać procedury przez całe 16 miesięcy, pod najrozmaitszymi pretekstami, a to pora roku nie ta, a to, że Rosja nie kazała otwierać, a to, ze szkoda takie fajne trumny niszczyć, a to, że łolaboga, ile to piniędzy kosztuje, gdy biedne dzieci kit z okien wyjadają, a to, że jakże tak ranić uczucia ofiar, a to, jak się okazało, że ofiary się tego domagają, to, że jakże to tak pozwalać jakimś wdowom terroryzować społeczeństwo i ranić uczucia redakcji michnikowego szmatławca i że do czego to podobne, że czas już skończyć z tym Smoleńskiem, co to tylko rani i jątrzy i wszyscy mają go dosyć. Przynajmniej na Czerskiej.

I w końcu dokonano tej ekshumacji. I okazało sie to, co w zasadzie wiedzieliśmy od początku. Że to wszystko kłamstwo i ściema. Ordynarne fałszerstwo. My, to znaczy niby te oszołomy, wyznawcy sekty smoleńskiej i teorii spiskowych. Tyle, że na razie to my, te oszołomy stoimy twardo na gruncie faktów, dowodów i ich braku, praw fizyki i aerodynamiki, mechaniki, materiałoznawstwa, a i nawet botaniki.

To ONI zaś przypominają sektę, wyznawcy fantastycznych bzdur o pancernej brzozie, beczce, debeściakach, naciskach w kokpicie, poza kokpitem, na Okęciu i poza Okęciem, czterech podejściach, płatach metalu przemieszczających sie samoistnie w stronę bardziej pasującą do oficjalnych teorii, linii energetycznej zerwanej na wysokości 400 metrów i innych propagandowych gniotów wciskanych pracowicie i z rozpaczliwą determinacją, ze wstydem, ale i rozpaczą, że trudno, nie ma, że boli i że wstyd piecze, ale służba, nie drużba.

Ciekaw jestem, z jakim przekazem wyjdą teraz płatne mendy internetowe, zawsze jest to sygnał, co za chwilę powiedzą Grasie i Morozowskie, ubrawszy w ładniejsze słówka i poprawiwszy błędy ortograficzne.

Acha, no i oczywiście, o czym pisałem juz wielokrotnie, tylko czekać, jak uruchomiona zostanie ICH ostatnia szansa, czyli sławna już ROZMOWA Braci Kaczyńskich, Matka Wszystkich Rozmów i rozwiązanie wszystkich tajemnic wliczając September 11, Dallas i Gibraltar. No i Roswell. Bo to już czas, wybory tuż, tuż!

P. S. Zachęcam do czytania poniedziałkowych felietonów w Freepl.info i w „Gazecie Polskiej Codziennie”.

http://www.wsieci.rp.pl/opinie/seawolf


29 wrz 2011, 11:02
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA10 lis 2006, 07:34

 POSTY        3465
Post Re: Katastrofa smoleńska
Jaś Flanela się nie poddaje!  :brawa:

Z pewnym zdziwieniem czytam, że niesławny Jaś Flanelka się nie poddaje, otrzepał się po kompromitacji swoich opowieści dziwnych treści i postanowił iść w zaparte. No, dobrze, niech sobie idzie.
W zaparte, to znaczy nadal usiłuje nas przekonać, że brzozy w rejonie Smoleńska w wyniku żmudnych genetycznych procesów zyskały sobie twardość kevlaru, podobnie, jak słupy energetyczne osiągnęły wysokość 400 metrów, tak, by samolot na tej wysokości się znajdujący mógł pozrywać linię zasilającą m. in. radiolatarnię.

Jak pamiętamy, Osiecki, bo to on, rzecz jasna, kryje sie za tą Flanelką, którą swego czasu wymyśliłem, bo mi admini teksty banowali, jak napisałem dosłowniej (przyjęło się, bo też i pasuje, jak rzadko komu),  zyskał sobie sławę odczytaniem myśli kapitana Protasiuka w czasie ostatniego lotu, najwyraźniej był bliskim przyjacielem i powiernikiem zabitego pilota, bo znał jego najskrytsze myśli, na przykład takie, że ten tak bardzo chciał zostać majorem, że aż w tym celu rozbił samolot.
Odtworzył też szczegółowo, gdzie stał generał Błasik, gdy w milczeniu naciskał na Protasiuka. Być może rzucał w niego naciskami zapisanymi na serwetkach zwiniętych w kulki, bo żadnych innych nie stwierdzono, ani nie nagrano. No, ale od czego niezachwiana pewność Flanelki?

Nasuwa się nieprzeparta myśl - on tam musiał być! Przecież nie można nawet przez chwilę przypuścić, że kłamie, konfabuluje, majaczy, zmyśla, wprowadza ludzi w błąd dla kasy, albo służbowo, to odrzucamy z całą stanowczością i najszczerszym oburzeniem.  Zostają dwa warianty - albo ściągnął sobie przez Emula specjalny program do czytania myśli, o zasięgu do kilku tysięcy kilometrów, wariant tzw. enhanced, o zasiegu globalnym był jednak nieco droższy, stąd tajemnica Dallas, czy Roswell, pozostanie, niestety nierozwiązana. Na razie, znaczy się, bo może uzbiera z tych honorariów ( poborów?) na dokupienie wersji rozszerzonej. To wariant pierwszy. No, a wariant drugi, to to, że tam był, rozmawiał z kapitanem szlochającym na jego piersi i żalącym się, że tak bardzo chce zostać majorem, że po prostu musi lądować, tak dla picu powie do mikrofonu, że odchodzi, ale wiadomo, że tak naprawdę będzie lądować, bo po pierwsze, awans, a po drugie, ten generał tak strasznie milczy i patrzy i milczy i patrzy, że nie sposób się skupić.

Dobrze, że Osiecki zdążył najwyraźniej w ostatniej chwili wyskoczyć i zaryć się w grząskim gruncie, niczym Bond, James Bond (czyli Flanelka, Jaś Flanelka) w licznych filmach, bez wielkiego szwanku, dzięki czemu prawda ujrzała światło dzienne. Nic dziwnego, że krążyła swego czasu uparcie wersja o trzech karetkach , które odjechały na sygnale, musiał to być właśnie Flanelka ze współautorami swej książki, w której swoimi słowami rozwinęli słynny SMS z centrali wysłany natychmiast po katastrofie, gdy wrak i ciała ofiar jeszcze nie ostygły, że zawinili piloci, że naciski i tak dalej.

Pamiętam program „Warto rozmawiać”, w którym Flanelka został rozsmarowany po ścianach przez Antoniego Macierewicza, biedny, przyłapany na kłamstwach „ekspert” mógł jedynie przełykać ślinę i powstrzymywać łzy.
Żal było patrzeć.
Ale, jak widać ma on dużą zdolność regeneracji, bo otrzepał się i dalej robi swoje, niezmordowany i niezłomny, niczym Stirlitz.

Teraz postanowił zawalczyć z tezami prof Biniendy, który, będąc uznanym ekspertem (no, nie takim, jak Flanelka, ale zawsze) NASA wykazał, że nie ma takiej możliwości, żeby owa nieszczęsna brzózka mogła uczynić skrzydłu Tupolewa większą krzywdę, niż lekkie wgniecenia poszycia, w związku z czym cała misterna sekwencja będąca podstawą wierzeń w wersję oficjalną- brzóżka, beczka, upadek na plecy, rozpad na milion części i wyparowanie połowy masy samolotu (słynna czarna dziura smoleńska, zjawisko opisywane w staroruskich latopisach) przestaje istnieć. W tym celu wyciągnął skądeś jakiegoś astrofizyka, stypendystę NASA, który skrytykował metodologię symulacji komputerowej. Szkoda, że nie przedstawił w zamian własnej, no, ale nie żądajmy za wiele.

Swego czasu ów ekspert wyliczył, że jednak to brzoza przecięła skrzydło, jak papier, nie wyjaśnił jednak, co w takim razie przełamało brzozę?!  :zly1:
Bo nawzajem się przeciąć nie mogły, to niemożliwe.
Trzeba by przepisywać podręczniki do fizyki. Może w kolejnych odcinkach wyjaśnią to, jako eksperci od mechaniki i katastrof lotniczych pewien profesor-proktolog, pewna piosenkarka i jej pudelek, oraz Henryka Krzywonos, dobra na wszystkie okazje.

http://seawolf.salon24.pl/

____________________________________
"Demokracja to cztery wilki i owca głosujące o obiedzie" R.A.Heinlein


29 wrz 2011, 20:54
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA10 lis 2006, 07:34

 POSTY        3465
Post Re: Katastrofa smoleńska
Katastrofa smoleńska: 10 dowodów na zamach

Czy pod Smoleńskiem doszło do zwykłej katastrofy, czy też do zamachu?
„Gazeta Polska Codziennie” prezentuje 10 faktów, świadczących o tym, że do śmierci 96 osób na pokładzie Tu-154 przyczyniły się osoby trzecie.

1. Gdy samolot znajdował się na wysokości 15 m nad ziemią, zanikło zasilanie głównego komputera pokładowego FMS i rejestratorów lotu. Polski Tu-154M był wówczas ok. 60–70 m przed miejscem pierwszego zderzenia z gruntem. Ani MAK, ani komisja Jerzego Millera nie potrafiła wyjaśnić tego faktu, potwierdzonego m.in. przez polską prokuraturę wojskową.

2. Prof. Wiesław Binienda, ekspert od katastrof lotniczych współpracujący m.in. z amerykańską NASA i koncernem Boeing, udowodnił, że skrzydło Tu-154 nie mogło zostać urwane po zderzeniu z brzozą. Ustalenia te potwierdził naoczny świadek, Nikołaj Bodin, który w prokuraturze stwierdził: "W momencie zderzenia z drzewem nie zauważyłem, aby na skutek tego zahaczenia o drzewo odpadły jakiekolwiek części samolotu. Po uderzeniu w drzewo samolot kontynuował lot w kierunku zachodnim, przy czym w linii prostej i idąc na obniżenie lotu."

3. Sekcje zwłok, które wykazałyby prawdziwą przyczynę śmierci pasażerów Tu-154, zostały sfałszowane. Np. rosyjski protokół obdukcji śp. Zbigniewa Wassermanna pokrywa się z rzeczywistymi wynikami sekcji zwłok, przeprowadzonej w Polsce po ekshumacji, tylko w 7-10 proc. Polski rząd maczał ręce w tym oszustwie, nie wysyłając do Rosji polskich lekarzy sądowych, choć ci już w południe 10 kwietnia 2010 r. byli gotowi do wyjazdu.

4. Niespotykane rozerwanie kadłuba maszyny (nieporównywalne z innymi tego typu katastrofami Tu-154M) i jego charakterystyczne uszkodzenia, a także brak eksplozji paliwa wskazują - według niezależnych ekspertów stojących za raportem "Zbrodnia smoleńska. Anatomia zamachu" - na użycie broni termobarycznej, używanej przez Rosjan m.in. w Czeczenii.

5. Jak wynika z zeznań świadków, zdecydowana większość ciał była pozbawiona części ubrania lub całkowicie naga. Zdaniem autorów raportu "Zbrodnia smoleńska" - fakt ten pasuje do końcowej fazy wybuchu skumulowanego głowicy termobarycznej. O tym, że powstałe po takiej eksplozji podciśnienie zrywa ubrania z ludzkich ciał, mówił także w jednym z wywiadów współtwórca takich głowic – Wasilij Wasilienko.

6. „Po tym, jak samolot wyłonił się na chwilę z mgły, to był to moment, kiedy zaryczały silniki, powstał silny oślepiający błysk. Po tym błysku obserwowałem samolot przez 1–2 sekundy, próbował nabrać wysokości” – zeznał w śledztwie jeden z rosyjskich świadków, Anatolij Żujew.

7. Polska załoga Tu-154M 101 otrzymała od Rosjan karty podejścia lotniska Smoleńsk-Siewiernyj, zawierające błędne dane, m.in. złe współrzędne pasa startowego. Potwierdzili to w swoich zeznaniach w prokuraturze polscy piloci wojskowi.

8. Polskich pilotów, zmylonych przez złe karty podejścia, utrwalili w błędzie kontrolerzy z wieży w Smoleńsku. Załoga Tu-154 była błędnie informowana o położeniu na kursie i ścieżce, choć w rzeczywistości samolot był ponad ścieżką i zbaczał z kursu.

9. Rosjanie kilkanaście godzin po katastrofie zaczęli niszczyć wrak, który jest jednym z najważniejszych dowodów w postępowaniu. Demolowano samolot, tnąc go piłami i wybijając szyby w oknach. Sprawa wyszła na jaw tylko dzięki dziennikarzom programu „Misja specjalna”, którzy zdobyli nagranie pokazujące ten proceder. Polskich biegłych dopuszczono do wraku dopiero 17 miesięcy po tragedii.

10. Rosjanie nie przeprowadzili akcji ratunkowej. Pierwsza jednostka strażacka przybyła na miejsce rozbicia się samolotu dopiero 14 minut po katastrofie, mimo iż tragedia miała miejsce ok. 400 m od progu pasa startowego! Pojazd GAZ 4795 Regionalnej Bazy Poszukiwawczo-Ratowniczej lotniska Smoleńsk „Południowy” dojechał na miejsce katastrofy jeszcze później, bo o godz. 9:25, czyli dopiero po... 44 minutach od rozbicia się samolotu. Jak wynika z zeznań świadków, kilka godzin po tragedii wiele ciał leżało obróconych twarzą do ziemi, co świadczy o tym, że nikt nawet nie sprawdzał, czy żyją.

Prokurator podpułkownik Karol Kopczyk:
Na chwilę obecną w naszym śledztwie nie znamy przyczyny katastrofy. Prowadzimy odrębne śledztwo. Nie jesteśmy związani ani ustaleniami Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego, ani raportem Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego



A zatem...
Nalezy postawić pytanie,jakie zatem mogły być powody dla których dokonano tego zamachu.Te 10 dowodów potwierdza tezę o zamachu,sa logiczne,a wiec komu zalezało na zlikwidowaniu tej delegacji?
Teresa (nv), pt., 30/09/2011 - 21:25

włącz myślenie
1. Na zlikwidowaniu trzonu PiSu na czele z Prezydentem mogło zależeć wielu ośrodkom w Rosji, Niemczech i w samej Polsce. Ośrodki te miały inne cele, ale wspólnym mianownikiem była wspólna przeszkoda do ich realizacji tj. Kaczyńscy i PiS z programem niezależnej, niepodległej i sprawiedliwej praworządnością IV RP.Przypomnę,że nawet przyjażni Francuzi kazali nam siedzieć cicho.
2. Rosja, która chętnie zawłaszczy cały polski przemysł gazowy i naftowy, a zwłaszcza gaz łupkowy. Omija nas swoimi rurociągami, blokuje gazoport i port w Szczecinie, narzuca dwudziestoletnie umowy na odbiór swojego gazu po zawyżonych cenach na zasadzie płać za to co zamówiłeś.Odcięcie dostaw gazu z Rosji lub zastąpienie go eksportem gazu łupkowego z Polski, udusiło by ją.
3. Niemcy, którzy już niedługo zmodernizują strukturę poenerdowską dawnego NRD, zwrócą się w ramach Unii Europejskiej z ekspansją gospodarczą na ziemie zachodnie ,choćby ze względów żywnościowych.
4.Rosja, która chce odzyskać lub odbudować swoją strefę buforową na obszarach państw bałtyckich,Litwie, Ukrainie i Kaukazie.Osłabienie i osaczenie Polski jest kluczem do do jej sukcesu.
5. Polscy sługusi tychże państw dla zaspokojenia swoich materialnych lub politycznych aspiracji.
6. Dawne służby WSI i UB, które zostały dociśnięte lustracyjnie i odsuwane od wpływów na bieżącą politykę Polski i poczuły, że nie będą mogły dalej skutecznie chronić interesów postkomunistycznego estabilischmentu w Polsce.
7. Najciemniej jest pod latarnią, czyli w Polsce. Jednak udowadniając polskie sprawstwo zamachu otworzymy drogę do współsprawców po obu stronach granicy, do odpowiedzialnych za jego logistykę i sfinansowanie.
PS. Najgorsze jest to, że z chwilą udowodnienia zamachu, Rosja zwróci się całą swoją światową dezinformacją, dyplomacją i mediami przeciwko Polsce, zrzucając 100% sprawstwa zamachu na stronę polską i jakieś tajemnicze siły terorystyczne z Zakaukazia.W tym pomogą jej nasi zachodni sąsiedzi umoczeni w sfinansowanie tego sprawstwa. Wyjdzie na to ,że odpowiemy nawet za Katyń i wywołanie II wojny światowej.
noktowizor (nv), pt., 30/09/2011 - 22:2


http://niezalezna.pl/16932-katastrofa-s ... -na-zamach

____________________________________
"Demokracja to cztery wilki i owca głosujące o obiedzie" R.A.Heinlein


01 paź 2011, 10:52
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Re: Katastrofa smoleńska
Powstała pierwsza magisterka o Smoleńsku

Łódzka studentka zbadała podstawy prawne badania katastrofy

- Pracę obroniłam na 5. Cieszy zarówno pochlebna opinia komisji, jak i bardzo pozytywne recenzje mojej pracy – mówi Barbara Szymańska, dziś już absolwentka Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Łódzkiego.

Promotorem był prof. Piotr Daranowski, kierownik Katedry Prawa Międzynarodowego i Stosunków Międzynarodowych.

W moim zamierzeniu miała to być rzetelna analiza prawna podstaw badania przyczyn katastrofy prezydenckiego Tu-154 i myślę, że to mi się udało – tłumaczy Szymańska. Zbieranie materiałów i przygotowanie pracy zajęło jej blisko rok.

Szymańska badała m.in. status prawny Tu-154M oraz charakter decyzji o zastosowaniu załącznika 13 konwencji chicagowskiej
. W swojej pracy zwraca uwagę m.in. na duże rozbieżności w interpretacji statusu lotu.
Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego zakwalifikowała Tu-154M nr 101 jako statek powietrzny państwowy (wojskowy), podając obszerne uzasadnienie.
Natomiast w raporcie MAK znajduje się określenie, że lot z 10 kwietnia 2010 r. to był „międzynarodowy nieregularny lot w celu przewozu pasażerów”, czyli w istocie lot cywilny. Rosjanie kładą nacisk na kryterium operacji, czyli przewóz osób. Polska komisja z kolei podkreśla m.in. przynależność tupolewa do 36. specpułku, znaki rozpoznawcze samolotu (wojskowa szachownica) czy obecność wojskowych pilotów za sterami.

W doktrynie przeważa jednak opinia, do której osobiście się przychylam, że był to samolot państwowy – niewojskowy, gdyż na pokładzie znajdował się prezydent, ale samolot wykonywał lot w celach niewojskowych.
Każde z powyższych stanowisk jest uprawnione w zależności od tego, na jakie kryterium zostanie położony nacisk – twierdzi absolwentka UŁ.
Część swojej pracy poświęca stosowaniu konwencji chicagowskiej.

„Decyzja o wyborze załącznika 13 została podjęta przez stronę rosyjską i zaakceptowana przez polski rząd. Początkowo w Polsce mówiono o zastosowaniu załącznika 13 wraz z konwencją chicagowską, dopiero w raporcie komisji MAK wyraźnie stwierdzono, że porozumiano się jedynie co do samego załącznika 13”.

„Rozwiązanie takie w mojej ocenie jest uprawnione, gdyż załącznik 13 to w istocie normy i zalecenia przyjęte przez ICAO w formie załącznika »dla większej dogodności«, jak mówi sama konwencja” – pisze Szymańska.

Dodaje, że decyzja dotycząca wyboru załącznika 13 jest decyzją nieformalną, gdyż umowa w tej sprawie pomiędzy Polską i Rosją nie została spisana i opiera się na ustnych uzgodnieniach stron. W przypadku ustnych umów trudno ustalić później ich treść i mogą się na tym tle pojawić rozbieżności pomiędzy stronami porozumienia. Tak też stało się w omawianym przypadku.
Można było tego uniknąć przez spisanie zawartego porozumienia, w którym uregulowano by wszelkie kwestie związane z przyjęciem załącznika 13 do konwencji chicagowskiej. Można było także w takim porozumieniu uzgodnić sprawy, których przepisy załącznika 13 nie regulują, czyli przede wszystkim procedurę ewentualnego odwołania od sprawozdania końcowego komisji MAK.

W opinii Szymańskiej możliwości odwołania od raportu MAK są ograniczone, gdyż konwencja chicagowska dotyczy lotnictwa cywilnego i nie miała w tej sprawie zastosowania. Najlepszym rozwiązaniem byłoby dojście do porozumienia ze stroną rosyjską.

Po publikacji raportu komisji Millera premier Tusk wspominał o możliwości zorganizowania międzynarodowej konferencji w celu wskazania luk w przepisach międzynarodowego prawa lotniczego, które ujawniła katastrofa smoleńska. – Moim zdaniem rząd powinien iść w tym kierunku, przedstawiając postulaty de lege ferenda także na forum zgromadzenia ICAO – twierdzi Szymańska.

Zbadała ona też sprawę wspólnego śledztwa
. „10 kwietnia 2010 r. nie doszło do zawarcia ustnej umowy międzynarodowej dotyczącej wspólnego śledztwa w trakcie rozmowy telefonicznej premiera RP z prezydentem Rosji.
Umowa o utworzeniu wspólnego zespołu śledczego, będącego jednym z narzędzi wspólnego wykonywania czynności śledztwa, musi regulować wiele istotnych rzeczy, takich jak skład i kierownictwo zespołu, zakres prowadzonych czynności, cel, okres i miejsce współpracy. Chociażby z tego względu niemożliwe jest zawarcie takiej umowy w trakcie jednej rozmowy telefonicznej”.

http://www.rp.pl/artykul/4,726076-Powst ... ensku.html


02 paź 2011, 16:22
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Re: Katastrofa smoleńska
SOLIDARNI 2010 donieśli na premiera. Prokuratura odpowiada

Stołeczna prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa z doniesienia Stowarzyszenia Solidarni 2010 w sprawie rzekomych przestępstw premiera Donalda Tuska przy badaniu katastrofy smoleńskiej.

Wobec "braku znamion czynu zabronionego" Prokuratura Okręgowa w Warszawie odmówiła wszczęcia takiego postępowania - poinformował we wtorek PAP prok. Dariusz Ślepokura. Dodał, że Stowarzyszenie Solidarni 2010 może odwołać się od tego nieprawomocnego postanowienia - z 27 września.

Stowarzyszenie Solidarni 2010 uważa, że godząc się na konwencję chicagowską przy wyjaśnianiu przyczyn katastrofy smoleńskiej, Tusk złamał prawo; w sierpniu stowarzyszenie złożyło zawiadomienie w tej sprawie.

Według Solidarnych 2010 Tusk miał popełnić przestępstwa z art. 129 Kodeksu karnego (zdrada dyplomatyczna) i z art. 231 (niedopełnienie obowiązków). Jak napisano w zawiadomieniu, miało to polegać na wybraniu konwencji chicagowskiej jako podstawy prawnej badania katastrofy, co - w opinii Solidarnych 2010 - doprowadziło do rezygnacji przez Polskę z bezpośredniego dostępu do dowodów (są nimi m.in. "czarne skrzynki" i wrak Tu-154) oraz wpływu na przebieg prowadzonego w Rosji postępowania.

http://wiadomosci.dziennik.pl/polityka/ ... tuska.html


04 paź 2011, 20:00
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA10 lis 2006, 07:34

 POSTY        3465
Post Re: Katastrofa smoleńska
Tu-154 nie ściął brzozy
- przeleciał nad nią

06.10.2011 07:10

“Rozrzut i kształt szczątków oraz wygląd miejsca, na którym te szczątki leżą, wykluczają możliwość roztrzaskania się samolotu przez uderzenie w ziemię” - mówi Antoni Macierewicz
Szef zespołu parlamentarnego ds. wyjaśnienia przyczyn katastrofy smoleńskiej w rozmowie z Leszkiem Misiakiem i Grzegorzem Wierzchołowskim.
Jakie szanse mają Polacy, by poznać prawdę o Smoleńsku, skoro wyniki badań amerykańskich autorytetów naukowych – prof. Kazimierza Nowaczyka, które dostarczył Pan prokuraturze, premierowi Tuskowi i ministrowi Millerowi, i prof. Wiesława Biniendy, eksperta NASA – zostały zignorowane?

Badania, które zapoczątkowali prof. Nowaczyk i prof. Binienda będą kontynuowane niezależnie od sytuacji politycznej w Polsce. W miniony poniedziałek otrzymałem analizę prof. Nowaczyka rekonstruującą trajektorię poziomą lotu Tu-154, z której wynika, że polski samolot przeleciał ok. 4 m nad brzozą. Najpóźniej w połowie października przedstawimy wyniki tej analizy podczas telemostu, podobnie jak zrobiliśmy to w przypadku poprzednich analiz prof. Nowaczyka i prof. Biniendy. Wiemy więc już na podstawie profesjonalnych badań, że uderzenie w brzozę nie mogło spowodować urwania skrzydła, odwrócenia samolotu i roztrzaskania maszyny o ziemię. Jeśli samolot zahaczyłby o drzewo, skrzydło odcięłoby jego pień. Ale wiemy też, że polski tupolew nie mógł ściąć brzozy, ponieważ przeleciał nad nią. A przecież – jak twierdzi MAK i komisja ministra Millera – zniszczenie skrzydła przez brzozę było bezpośrednią przyczyną katastrofy.

Powiedział Pan, że trwają prace nad odtworzeniem ostatnich sekund lotu tupolewa, wraz komputerową rekonstrukcją wraku. Czy są już wyniki tych badań?

Rekonstrukcja wraku na podstawie zdjęć jest już prawie zakończona. Materiałem zgromadzonym przez zespół parlamentarny zajmują się teraz dwa amerykańskie laboratoria. Do zespołu, którym kierują prof. Nowaczyk i prof. Binienda, dołączyli specjaliści z firmy Boeing. W nasze badania zaangażowała się także firma, lider w dziedzinie modelowania i symulacji ciągłej. Jej specjalnością są w szczególności: aerodynamika, zastosowania o charakterze militarnym, balistyka, zwłaszcza badania uderzenia obiektu w cel. Została wykonana przez te firmy symulacja uderzenia zrekonstruowanego samolotu w ziemię, wstępna analiza potwierdza diagnozę, którą przekazywaliśmy opinii publicznej. Rozrzut i kształt szczątków oraz wygląd miejsca, na którym te szczątki leżą, wykluczają możliwość roztrzaskania się samolotu przez uderzenie w ziemię. Kształt szczątków i ślady na ziemi wyglądałyby inaczej, gdybyśmy mieli do czynienia z rozpadem samolotu na skutek upadku. To są ciągle wstępne analizy – całość przedstawimy opinii publicznej, gdy otrzymamy komplet badań z USA.

Z badań wynika, że zanim samolot spadł na ziemię, coś musiało się zdarzyć wcześniej?

Tak, tragedia zaczęła się jeszcze w powietrzu, gdy przestało działać zasilanie elektryczne.

Zgłaszają się do zespołu parlamentarnego, którym Pan kieruje, renomowane firmy światowe, zajmujące się badaniem katastrof lotniczych. Dlaczego tak się zaangażowały w wyjaśnienie tej sprawy?
To pokazuje, jak poważnie światowe ośrodki badające katastrofy samolotowe traktują tę tragedię. Gdy zespół parlamentarny upublicznił wyniki badań prof. Nowaczyka i eksperta NASA prof. Biniendy, w Polsce zapanowała cisza. Żadne media – poza telewizją Trwam i „Gazetą Polską” – nie podjęły tematu. W świecie ekspertów i profesjonalistów w USA wręcz wrze na ten temat. W środowiskach tych istnieje bowiem świadomość konieczności zbadania przyczyn katastrofy smoleńskiej, zwłaszcza wobec fałszywych – co już nie ulega wątpliwości – informacji MAK i komisji ministra Millera.

Dlaczego wcześniej naukowcy światowi nie zajęli się wyjaśnianiem przyczyn tej katastrofy?

Nie badali dotychczas tej katastrofy, ponieważ wersja MAK i ministra Millera była w pełni akceptowana przez polskie władze i żaden ośrodek naukowy w Polsce ich nie oprotestował. Rząd Donalda Tuska nie wnosił zastrzeżeń do ustaleń rosyjskich dotyczących samego przebiegu katastrofy – jedynie je powielił w polskim raporcie. Nikomu na świecie nie przyszło do głowy, że premier kraju, którego prezydent i ogromna część elity państwa zginęli w katastrofie, może akceptować kłamstwo na temat jej przyczyn. Wyniki badań prof. Nowaczyka i prof. Biniendy ukazały skalę oszustwa niespotykaną w historii badania katastrof lotniczych i były ogromnym wstrząsem dla całego środowiska profesjonalistów i ekspertów. Dlatego ludzie ci podejmują własne badania i oferują nam swoją pomoc, wiedzę,doświadczenie i sprzęt. Światowe instytucje zajmujące się bezpieczeństwem lotów i badaniem katastrof podejmują takie analizy także ze względu na bezpieczeństwo przyszłych lotów i interesy wielkich firm produkujących samoloty.

Całość rozmowy z Antonim Macierewiczem w najnowszym numerze tygodnika “Gazeta Polska”

Autor: Leszek Misiak, Grzegorz Wierzchołowski,
Źródło: Gazeta Polska,
 
KOMENTARZE

   *     @
Bardzo znamienne jest milczenie polskich media (poza TV Trwam, Gazetą Polską i elektronicznymi niezależnymi portalami oraz prasą polonijną) oraz brak ich rzetelnego zaangażowania się w wyjaśnienie tej bezprecedensowej tragedii w skali świata.
Wskazuje to wyraźnie dwuznaczną rolę jaką pełnią polskie massmedia oraz to, że są dyspozycyjne w stosunku do jakiegoś nieformalnego centrum decyzyjnego.
Brak w Polsce wolności słowa i wymiany niezależnych poglądów w środkach masowego przekazu są jedną z podstawowych przyczyn braku demokracji w III RP. Oczywiście jest to efekt nieprzypadkowy a wręcz zamierzony przez macherów okrągłego stołu.
     Pozdrawiam.
     AdNovum 06.10.2011 08:02:15


Grzegorz Kołodziejczyk
Radny Miasta Tychy - Grzegorz Kołodziejczyk - Członek Solidarności, Prawa i Sprawiedliwości.
http://kolodziejczyk.nowyekran.pl/post/ ... al-nad-nia

____________________________________
"Demokracja to cztery wilki i owca głosujące o obiedzie" R.A.Heinlein


06 paź 2011, 21:21
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Re: Katastrofa smoleńska
Przedłużyli śledztwo w sprawie Smoleńska

Śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej prowadzone przez warszawską wojskową prokuraturę okręgową zostało przedłużone o kolejne sześć miesięcy, do 10 kwietnia 2012 r. - poinformowała w piątek PAP Naczelna Prokuratura Wojskowa.

Prokurator Naczelnej Prokuratury Wojskowej rozpatrzył wniosek wojskowego prokuratora okręgowego w Warszawie o przedłużenie okresu śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej i wydał postanowienie o przedłużeniu śledztwa do 10 kwietnia 2012 r." - powiedział PAP kpt. Marcin Maksjan z NPW. Dodał, że decyzja o przedłużeniu zapadła w środę.

Jest to już kolejne przedłużenie polskiego postępowania dotyczącego smoleńskiej katastrofy - ostatnio jego termin był zakreślony do 10 października.

Polskie śledztwo Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła już w dniu tragedii - 10 kwietnia 2010 r.
Jest ono prowadzone w sprawie "nieumyślnego sprowadzenia katastrofy w ruchu powietrznym, w wyniku której śmierć ponieśli wszyscy pasażerowie samolotu TU-154 Sił Powietrznych RP, numer boczny 101, w tym prezydent RP, pan Lech Kaczyński oraz członkowie załogi".

W końcu sierpnia WPO postawiła zarzuty niedopełnienia obowiązków służbowych dwóm oficerom, którzy w 2010 r. zajmowali dowódcze stanowiska w 36. specpułku. Chodzi o organizację lotu Tu-154M w zakresie wyznaczenia i przygotowania załogi samolotu. Podejrzani nie przyznali się do winy i odmówili składania wyjaśnień. Za zarzucany czyn grozi im do trzech lat więzienia.

W połowie sierpnia prokuratura wojskowa powołała zespół 16 biegłych, który ma opracować ekspertyzę dotyczącą stanu technicznego Tu-154M, jego pilotażu w trakcie lotu do Smoleńska i technicznego przygotowania.
W drugiej połowie września w Moskwie i Smoleńsku pracowali polscy prokuratorzy i biegli, którzy dokonali oględzin wraku Tu-154M oraz znajdujących się w siedzibie MAK w Moskwie elementów wyposażenia samolotu. Efekty ich prac mają zostać wykorzystane podczas przygotowania ekspertyzy przez powołany zespół.

Wrak polskiego Tu-154M jest w dyspozycji Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej. Wciąż nie wiadomo, kiedy miałoby dojść do jego przekazania Polsce. Komitet Śledczy FR podkreśla niezmiennie, że wrak maszyny jest dowodem również w jego śledztwie i powinien pozostać na terytorium Rosji do końca rosyjskiego postępowania.

WPO oczekuje też m.in. na końcową opinię dotyczącą zapisów utrwalonych w tzw. czarnych skrzynkach samolotu. Opinię ma wydać krakowski Instytut Ekspertyz Sądowych.

Jak już wcześniej informowano, prokuratura wojskowa w śledztwie dotyczącym katastrofy smoleńskiej przekazała dotąd 13 wniosków o pomoc prawną: osiem do Rosji, trzy do Białorusi, jeden do USA i jeden do Danii. Część wniosków została zrealizowana, niektóre są w trakcie realizacji.

http://wiadomosci.dziennik.pl/wydarzeni ... enska.html


08 paź 2011, 05:38
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Re: Katastrofa smoleńska
Czystki w 36 pułku lotnictwa

Około 50 żołnierzy, którzy obecnie służą w likwidowanym 36. Specjalnym Pułku Lotnictwa Transportowego, nie znajdzie pracy w 1. Bazie Lotnictwa Transportowego - donosi "Nasz Dziennik".

Po zapadnięciu decyzji o rozformowaniu 36. SPLT Dowództwo Sił Powietrznych prowadzi działania kadrowe mające na celu zagospodarowanie kadry i pracowników wojska ze specpułku. W nowo tworzonej 1. Bazie Lotnictwa Transportowego pozostanie prawie 220 żołnierzy zawodowych i ponad 100 pracowników wojska.

Niestety - miejsc w nowej strukturze nie starczy dla wszystkich z 36 SPLT. Około 50 żołnierzy otrzyma propozycję dalszego pełnienia służby i pracy w innych jednostkach wojskowych Sił Powietrznych.
- Podczas wyznaczenia personelu na stanowiska służbowe w 1. Bazie Lotnictwa Transportowego zostaną wzięte pod uwagę kwalifikacje i doświadczenie zawodowe żołnierzy - podkreśla ppłk Robert Kupracz, rzecznik prasowy DSP.

Specpułk w okrojonym formacie będzie działać jeszcze tylko do końca tego roku. Jednostka wykonuje swoje statutowe zadania jedynie na śmigłowcach. Odbywają się też loty szkolne i treningowe na samolotach transportowych Bryza.
Z samolotów Jak-40 i Tu-154M pułk nie korzysta. Piloci, którzy obsługiwali te maszyny, znajdą zatrudnienie w Dowództwie Sił Powietrznych, jednostkach lotnictwa transportowego oraz w Centrum Operacji Powietrznych.

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title, ... prasa.html


08 paź 2011, 06:15
Zobacz profil
Znawca
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA03 kwi 2010, 12:55

 POSTY        294
Post Re: Katastrofa smoleńska
W ciągu kilku dni ma zapaść decyzja, czy będzie śledztwo w sprawie utrudniania kontroli NIK

"NIK kończy prace nad raportem z kontroli w sprawie katastrofy smoleńskiej. Sprawdza sposób organizacji wyjazdów i zapewnienia bezpieczeństwa najważniejszym osobom w państwie, które korzystały z wojskowego lotnictwa w latach 2005 – 2010. Izba skontrolowała m.in. Kancelarię Premiera, MSZ, MSWiA, MON, BOR, Dowództwo Sił Powietrznych.

– Rozpatrzono już większość zastrzeżeń wniesionych do protokołów. Obecnie wysyłane są kontrolowanym instytucjom wystąpienia pokontrolne – informuje Paweł Biedziak, rzecznik NIK. (...)

Do tej pory najwięcej kontrowersji wywołały wyniki kontroli NIK w Kancelarii Premiera. Jej szef Tomasz Arabski zakwestionował prawidłowość działań inspektorów (co w lipcu ujawniła „Rz"). Zarzucił im złamanie zasad kontroli, m.in. to, że nie udostępnili mu żądanych dokumentów i przesłuchali jego podwładnego bez jego zgody.

Jak pisała „Rz", NIK uznała, że to szef Kancelarii Premiera odpowiada za organizację lotów najważniejszych osób w państwie.

Ujawniliśmy również, że kontrolerzy skarżyli się, iż pracownicy Kancelarii Premiera utrudniają im pracę.

Tomasz Arabski kwestionuje ustalenia NIK. Zgłosił 17 zastrzeżeń do protokołu z kontroli. Skarżył się, że uwzględniono tylko jedno.

Po publikacji „Rz" eurodeputowany PiS Janusz Wojciechowski skierował do prokuratury wniosek o sprawdzenie, czy Arabski utrudniał NIK kontrolę. 23 sierpnia wszczęła ona postępowanie sprawdzające. Miała miesiąc na podjęcie decyzji, czy wszcząć śledztwo. Choć ten termin minął 23 września, a więc blisko miesiąc temu, decyzji nie ma.

– Prokuratura czekała na dodatkowe informacje z NIK, bez których nie mogła podjąć decyzji – tłumaczy Monika Lewandowska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Jak dowiedziała się „Rz",  NIK wysłała te informacje śledczym w ubiegłym tygodniu. (...)"


Cały artykuł w dzisiejszym wydaniu Rzepy:
http://www.rp.pl/artykul/600898,736010-Co-sledczy-zdecyduja-o-Arabskim.html


20 paź 2011, 06:47
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 sie 2009, 07:34

 POSTY        3657
Post Re: Katastrofa smoleńska
Co Komorowski ukrywa w sprawie smoleńskiej katastrofy?
http://www.bibula.com przeciw waga na jatrzenie koszernej G wybiorczej !

Z wypowiedzi Bronisława Komorowskiego jednoznacznie wynika, że gdyby śp. prezydent RP Lech Kaczyński był odpowiedni chroniony, nie doszłoby do dramatu w Smoleńsku.

W programie Moniki Olejnik w TVN24 pytany o ostrzelanie prezydenckiego konwoju w Gruzji i słynne jego słowa jaka wizyta taki zamach Komorowski stwierdził:

Był w samochodzie bez polskiej ochrony, bez profesjonalnego kierowcy wieziony na granicę. Żałuję, że mocniej tego nie powiedziałem. Może do dramatu w Smoleńsku by nie doszło () I muszę pani powiedzieć, że żałuję, że wtedy mocniej tego nie powiedziałem, bo być może otoczenie prezydenta Lecha Kaczyńskiego, a może i pan Jarosław Kaczyński by powiedział: uważaj z tego rodzaju zachowaniami na przyszłość. Pilnuj swoich ludzi, żeby oni ciebie lepiej pilnowali, strzegli. Może by do tego następnego dramatu w Smoleńsku też z tego powodu nie doszło.() nie mogę zrozumieć tego, że ktoś mógł przejść do porządku dziennego nad narażeniem prezydenta Lecha Kaczyńskiego albo na śmieszność czyli fikcyjny zamach albo na dramat prawdziwego zamachu powiedział w rozmowie z Olejnik prezydent Komorowski.

Po tej wypowiedzi na formach internetowych pojawiły się komentarze blogerzy pytali, co takiego wie Bronisław Komorowski na temat smoleńskiej tragedii twierdząc, że prezydent być może żyłby, gdyby miał należyta ochronę BOR.

() Wszystko wskazuje na to, że Komorowski przyznał tym stwierdzeniem, że BOR i służby rządowe totalnie zawaliły swoją pracę przed wizytą w Smoleńsku, tuż przed tragedią. Tylko kto w takim razie pół roku po tej tragedii odznaczył szefa BOR Mariana Janickiego ? Kto w czerwcu tego roku umożliwił mu awans na stopień generała dywizji ? () napisał bloger Paulo na Salonie24.

() Prezydent Komorowski ni mniej ni więcej stwierdził, że katastrofa smoleńska nie była wynikiem przypadku, ale efektem zaniechania właściwej ochrony Prezydenta, co skutkowało umożliwieniem zamachu na polską delegację. Przyznam, że jestem zszokowana tymi informacjami i nie wiem, co o tym sądzić. Czy B. Komorowski coś komuś chce zasygnalizować? Tuż przed wyborami?? Ale co i komu? zastanawia się z kolei blogerka S24, Martynka.

[20.10] 18:07 AksamitnyKapeluszKomoRuskiego
 http://forum.o2.pl/temat.php?id_p=6516444

Kto pół roku po tej tragedii odznaczył szefa BOR Mariana Janickiego?
Komoruski.

____________________________________
Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse
Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć
/Katon starszy/


Ostatnio edytowano 20 paź 2011, 20:28 przez Badman, łącznie edytowano 1 raz



20 paź 2011, 20:27
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 2082 ]  idź do strony:  Poprzednia strona  1 ... 97, 98, 99, 100, 101, 102, 103 ... 149  Następna strona

 Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
 Nie możesz odpowiadać w wątkach
 Nie możesz edytować swoich postów
 Nie możesz usuwać swoich postów
 Nie możesz dodawać załączników

Skocz do: