Teraz jest 07 wrz 2025, 18:34



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 4411 ]  idź do strony:  Poprzednia strona  1 ... 234, 235, 236, 237, 238, 239, 240 ... 316  Następna strona
Polityka i politycy 
Autor Treść postu
Specjalista
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 gru 2009, 22:16

 POSTY        317
Post Re: Polityka i politycy
Otwarte spotkanie w Londynie z Ministrem Finansów Rzeczpospolitej Polskiej.
Spotkanie odbyło się  w POLSKIM OŚRODKU  SPOŁECZNO KULTURALNYM

Ochrona to jak można przypuszczać to młodzieżówka PO.

http://www.youtube.com/watch?v=qcHkQvm_ ... _embedded#!


11 wrz 2011, 11:42
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Re: Polityka i politycy
Ale się porobiło! PO i PiS prawie łeb w łeb.

Potwierdzają się informacje gazety FAKT, że Platforma Obywatelska może mieć niewielką przewagę (tylko dwa punkty procentowe nad Prawem i Sprawiedliwością. Według najnowszego sondażu przeprowadzonego dla Polskiego Radia przez Instytut Badania Opinii Homo Homini, PO ma 31 proc. poparcia, a PiS - 29 proc.
(...)
na SLD chce głosować 13,8 proc. respondentów, na PSL 6,5 proc. a na Ruch Poparcia Palikota nieco ponad 4 proc.

http://www.fakt.pl/Ale-sie-porobilo-PO- ... 500,1.html


11 wrz 2011, 13:38
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Re: Polityka i politycy
Straszenie już nie działa

Na miesiąc przed wyborami głównym problemem Platformy wydaje się jej własna dotychczasowa narracja. Przez cztery lata władza i wspierający ją dziennikarze oraz celebryci cementowali jej elektorat poczuciem siły i bezwzględnej przewagi.

Jesteś z nami, to znaczy jesteś po stronie bezdyskusyjnie wygranych, bo zdrowa większość społeczeństwa, „młodzi, wykształceni, z dużych miast", stanowczo IV Rzeczpospolitą odrzuca i nigdy nie pozwoli na jej powrót. „Tamci" mogą się wściekać, miotać i szaleć z nienawiści, ale nic im to nie da, zostaną „otoczeni kordonem obywatelskim". Bo nawet gdyby PO nie wygrała tak miażdżąco, jak to wieszczą sondaże, to przecież PiS „nie ma zdolności koalicyjnej".

Wyborcy PO uwierzyli tak bardzo, że – jak pokazują sondaże – poczuli się zwolnieni z obowiązku głosowania na mniejsze zło
. Skoro PiS i tak nie wróci, to może nie warto osobiście przykładać ręki do rządów nieudaczników, którzy dzięki unijnym pieniądzom rozgrzebali setki budów, ale żadnej nie prowadzą zgodnie z harmonogramem ani kosztorysem. I którzy sprowadzili katastrofę na polskie koleje oraz służbę zdrowia, no i przez zaledwie jedną kadencję prawie podwoili dwudziestoletnie zadłużenie III RP, rozmnażając biurokrację o jedną czwartą.

Na dodatek sejmowe komisje dowiodły niechcący, że owe straszliwe zbrodnie IV RP, którymi przed laty protuskowe media postraszyły i zapędziły do urn tłumy wyborców, były, delikatnie mówiąc, naciągane. Wszystko to sprawia, że PO może utrzyma się po wyborach u władzy (bo to prawda, że PiS nie bardzo ma partnerów do koalicji), ale sam Donald Tusk – niekoniecznie.

Problem Tuska w tym, że gdy teraz nagle straszy „zakręceniem kurka" z unijnymi pieniędzmi, wydaje się bardziej zabawny niż parodiujący jego „straszenie PiS-em" kabareciarz.

http://www.rp.pl/artykul/9158,715562-PO ... wicz-.html
---------------------------------------------------------------------------------------------------------

Platformersi są zmęczeni


Sobotni show Platformy był raczej perfekcyjnym rytuałem niż spotkaniem partii, która ma świeże pomysły na „nowy początek" i na kolejne cztery lata rządów
(...)
http://www.rp.pl/artykul/9133,715550-Po ... emka-.html


11 wrz 2011, 18:52
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Re: Polityka i politycy
Fiutek z SLD. Kandydat z jajami?
Załącznik:
fiutek-255x170.jpg

Nigdy do głowy by nam nie przyszło, aby dworować sobie z nazwiska któregoś z kandydatów do polskiego Sejmu. W tej kwestii wyręczył nas sam przedstawiciel SLD, który staje w wyborcze szranki

Fiutek, Łukasz Fiutek z SLD bo o nim mowa – nie dość, że nazwisko ma charakterystyczne, to jeszcze przed nim dodaje zacne tytuły naukowe „magister-inżynier”. Najwidoczniej jednak młody kandydat SLD zrozumiał, że tym umysłów wyborców nie zawojuje i postanowił wymyślić coś jeszcze.

Na koszulkach, które noszą sztabowcy SLD reklamując jego kandydaturę widnieje hasło „Łukasz Fiutek – kandydat z jajami”. Jakież to proste i jakież błyskotliwe, nierozłączna para jak dzień i noc, dobro i zło, miłość i nienawiść, Fiutek i… .

Ok, zostawmy to. Ale ostrzegamy! Będziemy uważnie śledzić polityczną karierę mgr. inż. Fiutka!

http://chlapacz.fakt.pl/politycy/fiutek ... -z-jajami/
------------------------------------------------------------------------------------------------

Strażnicy miejscy na straży posła

Funkcjonariusze dostali nowe zlecenie: mają pilnować biura posła Rafała Trzaskowskiego z PO. Sugerują, że powinny to robić prywatne firmy ochroniarskie, a nie oni - stwierdza "Życie Warszawy".

W biurze polityka tłumaczą to zerwaniem przez kogoś szyldu znad wejścia. Zgłosili to na policję. Ale strażnicy zastanawiają się: "może posłowie powinni wynająć prywatne firmy ochroniarskie do pilnowania swoich biur, jeśli czują się zagrożeni, a nie obarczać tym nas"?

"Dotychczas nie mieliśmy takich zadań. Może policja to robiła? Nie wiem. Kiedy pilnujemy biura, to nie ma nas w innym miejscu miasta. A co się stanie, jeśli będziemy musieli obstawić biura wszystkich posłów" - pyta jeden z funkcjonariuszy.

Rzeczniczka SM Monika Niżniak mówi, że to na wniosek policji, strażnicy wykonują te zadania, ale zapewnia, iż nie ma tam stałego posterunku. Straż została zobowiązana do wpisania tego rejonu jako miejsca zagrożonego i objęcia go nadzorem.

"Jednocześnie straż została zobowiązana do pisemnego powiadomienia policji z przebiegu przeprowadzonych kontroli. Założona więc została tzw. karta kontroli miejsca zagrożonego. Miejsce to jest częściej, podkreślam rotacyjnie, kontrolowane przez patrole. Po upływie 2 tygodni, jeśli odnotowany jest spadek liczby zdarzeń negatywnych lub stwierdza się ich brak, zamykana jest karta kontroli" - wyjaśnia Niżniak.
Szefowa biura europosła Trzaskowskiego: Nie prosiliśmy o pilnowanie biura

Szefowa biura europosła Rafała Trzaskowskiego Katarzyna Ślimak zapewnia, że ani europoseł, ani żaden z pracowników jego biura nigdy nie prosił o specjalne patrolowanie okolic ul. Pięknej w Warszawie, gdzie działa biuro polityka, czy o inny rodzaj specjalnego traktowania.

Szefowa biura Trzaskowskiego tłumaczy: "Jedyne co jako dyrektor biura zrobiłam, to zawiadomiłam Komendę Rejonową Policji o zniszczeniu mienia, po tym jak po raz piąty zerwany został szyld zewnętrzny z informacją o tym, na którym piętrze oraz w jakich godzinach funkcjonuje biuro. Moje zawiadomienie wynikało także z faktu, iż po łódzkiej tragedii policja w czasie wizyty w biurze poselskim rekomendowała zgłaszanie wszelkich nietypowych wydarzeń"

http://fakty.interia.pl/polska/news/str ... ,1693426,3


 Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.


12 wrz 2011, 22:14
Zobacz profil
Fachowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA07 gru 2007, 12:19

 POSTY        1667
Post Re: Polityka i politycy
Debata Bartoszewski + Pitera w NE?

Poniżej poddaję niektóre ciekawe tematy do dyskusji na temat nieprawidłowości w Instytucjach Publicznych. Przecież można dołączyć do tego PKW. Co Pani Minister zrobiła w tych publicznie znanych sprawach? I jeżeli nic, to dlaczego?

 
Kancelaria Prezesa Rady Ministrów
00-583 Warszawa,
Al. Ujazdowskie 1/3
faks: (22) 625 26 37
sjp@kprm.gov.pl , kontakt@kprm.gov.pl,

Julia Pitera.
Sekretarz stanu, Pełnomocnik Rządu
ds. Opracowania Programu Zapobiegania Nieprawidłowościom w Instytucjach Publicznych
Duisburg 14.09.2011

Dotyczy nieprawidłowości działania KPRM i biura pełnomocnika Premiera Rządu RP, Pana Władysława Bartoszewskiego.

Szanowna Pani Minister, Szanowni Państwo,
protestuję  przeciwko używaniu przez KPRM do celów komercyjnych i marketingowych oraz przeciwko przyzwalaniu na powielanie kłamstwa, używanie przez KPRM nieprzysługującego panu Władysławowi Bartoszewskiemu fałszywego tytułu naukowego, tytułowanie nieprzysługującym mu tytułem profesora i wszystkich wynikających z tego konsekwencji.
http://www.premier.gov.pl/kancelaria_pr ... zewski,85/

http://www.premier.gov.pl/centrum_praso ... i_je,6845/

Czy do tego dochodzi, do nieodpłatnego używania KPRM jako instytucji dokonującej promocji (PR), prywatnego autora pana Władysława Bartoszewskiego, czy tez jest on płatnym autorem polskiego rządu piszącym książki w ramach rządowego zlecenia w czasie jego codziennej pracy?
http://www.premier.gov.pl/centrum_praso ... i_je,6845/

Zaznaczam, że jego dochody z książek nie są podane w publicznym oświadczeniu majątkowym pana Władysława Bartoszewskiego na jego stronie internetowej KPRM.
W związku z opublikowaniem na stronie tvn24,
http://www.tvn24.pl/-1,1715654,0,1,oswi ... omosc.html ,
informacji o systemowej analizie oświadczeń o stanie majątkowym przez CBA, wnioskuję  o dochodzenie w sprawie zatajania informacji o wysokości dochodów z jego książek i zagranicznych dewizowych nagród pieniężnych w oświadczeniach o stanie majątkowym upublicznionych na stronie  internetowej KPRM pana Władysława Bartoszewskiego,
http://www.premier.gov.pl/kancelaria_pr ... zewski,85/

    * Oświadczenie o wyrażeniu zgody na upublicznienie oświadczeń o stanie majątkowym - 20.11.2007r.
   * Oświadczenie o stanie majątkowym złożone przed objęciem stanowiska - 20.11.2007r.
   * Oświadczenie o stanie majątkowym złożone wg stanu na dzień 31.12.2007 r.
   * Oświadczenie o stanie majątkowym złożone wg stanu na dzień 31.12.2008 r.
   * Oświadczenie o stanie majątkowym złożone wg stanu na dzień 31.12.2009 r
   * Oświadczenie o stanie majątkowym złożone wg stanu na dzień 31.12.2010 r,
  
Nie zostały również uwzględnione zatajone, publicznie znane w Niemczech informacje:
Nagroda 10 000 Euro"Das Glas der Vernunft"- "Szkło rozsądku" została przyznana panu Władysławowi Bartoszewskiemu również w roku 2008 w Kassel, jako profesorowi. Lecz po moim proteście skierowanym do Burmistrza i rady miasta o wszczęcie postępowania dyscyplinarnego przeciwko osobom wypłacającym państwowe pieniądze osobie pod pretekstem uhonorowania "profesora", usunięto mu ten oszukańczy i hańbiący go i Polskę  tytuł ze stron internetowych stowarzyszenia i miasta Kassel. Nie ma również śladu tej nagrody pieniężnej w oświadczeniu majątkowym pana Władysława Bartoszewskiego za 2008.

"Zentralrat Deutscher Sinti und Roma" przyznało w Niemczech panu Władysławowi Bartoszewskiemu w tym samym roku 2008 nagrodę pieniężną w wysokości 15 000 Euro. Jako profesorowi.Pan Władysław Bartoszewski nie ujawnił tej sumy w oświadczeniu majątkowym za rok 2008. Również zatajona jest przez niego wysokość dochodów z jego książek w roku 2008.
http://www.scribd.com/fullscreen/624565 ... agzkmtdglx

Dalej chodzi mi o oficjalne przekazanie w dniu 4 września 2009 r. 10 000 Euro polskiemu politykowi, panu Władysławowi Bartoszewskiemu już nie za pośrednictwem jakiejś fundacji, lub organizacji, leczbezpośrednio z kasy rządu Niemiec jako nagrody do ręki pana Władysława Bartoszewskiego, jako byłego polskiego ministra Spraw Zagranicznych  historyka i publicysty (ehemalige polnische Außenminister, Histo­riker und Publizist).
Oczywiście Pan Bartoszewski nie był w czasie uroczystości nagradzany niemieckimi pieniędzmi przez niemiecki rząd jako obecny członek kierownictwa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, aktualny Pełnomocnik ds. Dialogu Międzynarodowego, tylko były minister, historyk i publicysta. Tak jak gdyby nie był zatrudniony w Polsce.
W oświadczeniach majątkowym Pana Władysława Bartoszewskiego za rok 2009 nie ma ani słowa o tych pieniądzach przyznanym mu przez Niemcy. Również zatajona jest przez niego wysokość dochodów z jego książek w roku 2009.
http://www.scribd.com/fullscreen/624566 ... y5z7onzhjt

Jego dzisiejsze zatrudnienie przez polski rząd nie ma w oświadczeniu niemieckiego rządu kraju związkowego NRW najmniejszego znaczenia, tak jak gdyby pan Bartoszewski nie był w ogóle zatrudniony.
Któż nie chciałby dostać w kieszeń 10 000 € z Niemiec, najchętniej nie w Niemczech tylko w Czechach i dodatkowo nie ujawniać tych pieniędzy w oświadczeniu majątkowym? I do tego zaprezentować się w blogu o nazwie Wikipedia jako autorytet, maż stanu i człowiek honoru? Lub nawet profesor?
Jak to się robi pokazał pan Władysław Bartoszewski na załączonym tutaj przykładzie współpracy z niemiecką fundacją  Adalbert-Stiftung Krefeld, która za coś mu wypłaciła. Jako profesorowi i historykowi. Którymi nigdy nie był i nie jest.
Niemiecka nagroda pieniężna wypłacona panu Władysławowi Bartoszewskiemu 9 lipca 2007, milczącemu wymownie w sprawie niemieckiej dyskryminacji Polaków, nie została ujawniona w jego dwóch oświadczeniach majątkowych za rok 2007, zaprezentowanych na stronie KPRM.
http://de.wikipedia.org/wiki/Adalbert-Stiftung_Krefeld
http://www.premier.gov.pl/kancelaria_pr ... zewski,85/
http://www.scribd.com/fullscreen/624561 ... 7d9c5lo27s
http://www.scribd.com/fullscreen/624565 ... gf18n4t8xj

W dokumencie niemieckiej fundacji Boscha udokumentowano wypłacenie polskiemu urzędnikowi, panu Bartoszewskiemu 132 000 DM jako wsparcie jego pracy nad wspomnieniami na temat porozumienia niemiecko-polskiego..
Do roku 2007 autor, pan Władysław Bartoszewski posiadał nieregularne,  dochody z jego książek o niepodanej wysokości. Po roku 2007 ta pozycja nagle zniknęła w jego oświadczeniach majątkowych całkowicie.
http://de.wikipedia.org/wiki/Das_Glas_der_Vernunft
http://www.romadecade.org/4940
http://www.nrw.de/presse/ministerpraesi ... wski-7629/

Dodatkowo załączam do sprawy udokumentowane bezprawne zajmowanie przez pana Władysława Bartoszewskiego stanowiska Profesora doktora Habilitowanego na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Łódzkiego oraz jego udział w komercyjnym przedsięwzięciu wydawnictwa PWN firmującego w celach komercyjnych w Polsce i za granica jego rzekomym tytułem naukowym książki „Wielki Słownik Polsko-Niemiecki”.

https://picasaweb.google.com/lh/photo/M ... directlink
https://picasaweb.google.com/lh/photo/G ... directlink
https://picasaweb.google.com/lh/photo/i ... directlink

Do ustalenia jest to, czy stanowisko pana Władysława Bartoszewskiego jako wykładowcy na Wydziale Prawa i Administracji UŁ oraz promotora w PWN miało charakter komercyjny i jeżeli tak, to w jakim okresie czasu oraz wielkość osiągniętych przez niego korzyści majątkowych z tytułu występowania w tych instytucjach w charakterze fałszywego profesora doktora habilitowanego.

Zaznaczam, ze w odpowiedzi na mój wniosek o wykreślenie nieprzysługującego tytułu naukowego pana Władysława Bartoszewskiego z publikacji PWN otrzymałem z PWN groźbę i zakaz zwracania się w tej sprawie do instytucji oraz publikowania faktu posługiwania się przez to wydawnictwo fałszywym tytułem profesora.

https://picasaweb.google.com/lh/photo/3 ... directlink

KPRM została powiadomiona przeze mnie o tych nieprawidłowościach w roku 2008 lecz nie udzieliła mi odpowiedzi i powiela profesorskie kłamstwo w celach komercyjnych promując następną książkę rzekomego profesora pana Ministra Bartoszewskiego. Jako profesora.
Pan Władysław Bartoszewski chcąc uniknąć odpowiedzialności karnej w Niemczech za używanie nieprzysługujących mu tytułów wypowiedział się publicznie w springerowskim, wiec na rynku polskim obiektywnie relacjonującym "Dzienniku" z dnia 26.08.2008 na stronie 5 w sposób jednoznaczny, że profesorem nie jest.. Potwierdził to również jego dyrektor pan Krzysztof Miszczak, któremu również na mój wniosek usunięto nieprzysługujący mu tytuł profesora.
http://picasaweb.google.com/miroslaw.kr ... 3497660658
https://picasaweb.google.com/lh/photo/H ... directlink
http://picasaweb.google.com/miroslaw.kr ... 1148742578

Wnoszę więc  oficjalnie i zasadnie o wykreślenie tego niegodnego, fałszywego tytułu używanego przez KRPM, Pana Premiera Donalda Tuska, ze wszystkich publikacji o panu Władysławie Bartoszewskim i powiadomienie mnie o pozytywnym rozpatrzeniu mojego wniosku w trybie administracyjnej decyzji i zaznaczam, że na mój wniosek została również dokonana przez niemiecki rząd poprawka, to znaczy likwidacja wyżej wymienionego fałszywego tytułu panu Bartoszewskiemu pod numerem sprawy GZ: E08-321.00 POL/SE/Kraszewski. Wiec musi to być możliwe również w Polsce.

http://picasaweb.google.com/miroslaw.kr ... d7sg-71Ow#

Dodatkowo, odpowiadający na korespondencje pana Władysława Bartoszewskiego pan Marcin Barcz z sekretariatu pana Władysława Bartoszewskiego nie figuruje na liście pracowników, co zostało mi potwierdzone przez KPRM.

Reasumując, mam wątpliwości co do tego, czy i jeżeli tak, to w jakim zakresie  KPRM i biuro pełnomocnika Premiera, pana Władysława Bartoszewskiego jest jego prywatnym przedsiębiorstwem służącym miedzy innymi do pisania i promocji jego książek oraz generowania nieujawnionych w jego Oświadczeniach o Majątku, wielodziesięciotysięcznych zagranicznych dewizowych nagród pieniężnych, w którym to procederze uczestniczy również pan premier Tusk na stronie KPRM, promując nie tylko książkę pana Władysława Bartoszewskiego, ale również jego osobę, jako profesora, fałszywy autorytet, co jest w mojej ocenie niedopuszczalne jako promocja takiego samego oszustwa, jakiego dopuścił się naśladowca pana Bartoszewskiego, fałszywy profesor, pan Noah Rosenkranz.
http://www.polityka.pl/spoleczenstwo/ar ... fesor.read
Wnoszę o udzielenie odpowiedzi, co Pani Minister zrobiła w tych publicznie znanych sprawach związanych z panem Władysławem Bartoszewskim? I jeżeli nic, to dlaczego?
Z wyrazami szacunku
Mirosław Kraszewski
http://aktynologia.nowyekran.pl/post/26 ... itera-w-ne

Ciekawe, który US jest właściwy dla Bartoszewskiego? Pewnie (tak jak poczta) ten w Berdyczowie  :D

____________________________________
Polak ,katolik,hetero,szczęśliwy.Wszystkie błędy stylistyczne i ortograficzne są zamierzone jakiekolwiek powielanie ich i rozpowszechnianie bez zgody jest zabronione!
טדאוש


14 wrz 2011, 19:18
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Re: Polityka i politycy
1/Strzały po stronie rosyjskiej. "Incydent gruziński" w Wikileaks

Saakaszwili najprawdopodobniej w ostatniej chwili zmienił plany i zawiózł Lecha Kaczyńskiego na granicę strefy okupowanej. Ale sugestie, że incydent, do którego tam doszło, był gruzińską prowokacją, należy uznać za "dziwaczne". Strzały padły po stronie rosyjskiej. To najważniejsze konkluzje depeszy, jaką w listopadzie 2008 roku wysłał do Waszyngtonu ambasador USA w Tbilisi.
(...)
http://www.tvn24.pl/0,1717339,0,1,strza ... omosc.html
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

2/ Marcinkiewicz: PiS może wygrać te wybory

Prawo i Sprawiedliwość może wygrać najbliższe wybory - ocenił gość "Faktów po Faktach" Kazimierz Marcinkiewicz. I uzasadniał: - Jarosław Kaczyński jest autentyczny w tym, co mówi, jest taki jaki jest, nie udaje innego. Siłą PiS jest właśnie ta autentyczność. A Donald Tusk? - U Donalda Tuska nie widzę takiego "poweru" zwycięstwa, który miał 4 lata temu - powiedział w TVN24 były premier.
Z niedawnych wyborczych sondaży wynika, że maleje różnica pomiędzy Platformą Obywatelską i Prawem i Sprawiedliwością. Tylko z ostatniego badania dla TVN24 wynika, że różnica wynosi zaledwie 6 proc. (PO - 35 proc., PiS - 29 proc. SMG-KRC).

"Tuskowi czegoś brakuje"

Marcinkiewicz w wynikach badań dostrzega już pewną prawidłowość
. - Jeśli za tydzień ta tendencja się utrzyma, a jest ona prawie jak siła bezwładności, (...) to PiS może wygrać te wybory - mówił.

I dodał: - Jak szukam powodu (tej tendencji) to widzę go w oczach, twarzach, gestach, słowach obu liderów. Jarosław Kaczyński jest autentyczny w tym, co mówi. Jest jaki jest, nie udaje innego, nie udaje, że jest cool. Jest liderem twardym, konserwatywnym, ale autentycznym.

Urzędującego szefa rządu Marcinkiewicz ocenił surowo: - U Donalda Tuska widzę może nie strach, ale nie widzę tego poweru zwycięstwa, który miał cztery, trzy, dwa lata temu. Czegoś takiego, że ludzie patrzą i mówią "no tak, on jest liderem, zgadzamy się czy nie, ale jest liderem". Czegoś mu brakuje.
(...)
http://www.tvn24.pl/0,1717396,0,1,kaczy ... omosc.html


14 wrz 2011, 21:22
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Re: Polityka i politycy
Ostry napis na budynku Sejmu. Trafny?
Załącznik:
634516718692803727.jpg

Nieznani sprawcy zaatakowali znane instytucje. Za pomocą rzutnika wyświetlili na trzech znanych budynkach bardzo oryginalny napis
Na zielonym hologramie widniał napis "OBUDŹ SIĘ!!! ONI TOBĄ MANIPULUJĄ!!!". Nieznani sprawcy umieścili go na Pałacu Kultury i Nauki, na gmachu Sejmu oraz na siedzibie jednej ze stacji telewizyjnych.

Do tej pory nie udało się ustalić, kto jest pomysłodawcą akcji hologramowej.

http://www.fakt.pl/Ostry-napis-na-budyn ... 900,1.html


 Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.


15 wrz 2011, 12:14
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Re: Polityka i politycy
Do Sejmu za unijną kasę?

Politycy PSL, zamiast walczyć o dopłaty dla polskich rolników, prowadzą kampanię wyborczą za pieniądze Unii Europejskiej
- zarzuca członkom tej partii "Gazeta Polska Codziennie".

Twierdzi ona, że ludowcy wykorzystują do lansowania się Europejski Fundusz Rolny, który jest przeznaczony wyłącznie na rozwój wsi i nie może być używany do celów politycznych, np. kampanii wyborczej polityka czy partii.

Takie działania "GPC" zarzuca m.in. ministrowi rolnictwa Markowi Sawickiemu (chodzi o opłacony z Funduszu na rzecz Rozwoju Obszarów Wiejskich artykuł tego polityka na łamach "Tygodnika Ciechanowskiego") i marszałkowi woj. świętokrzyskiego Adamowi Jarubasowi.

"Zgłoszenie takich przypadków do KE należy do polskich władz. Powinny one ukarać takiego polityka, a pieniądze, które zostały wykorzystane niezgodnie z przeznaczeniem, powinny zostać zwrócone UE" - powiedział gazecie Johann Reyniers, rzecznik Dyrekcji Generalnej Rolnictwa i Rozwoju Wsi Komisji Europejskiej.

Maciej Wąsik z PiS-u zapowiada, że zwróci się w tej sprawie do Państwowej Komisji Wyborczej i prokuratury. Twierdzi, że to skandal i nielegalne finansowanie kampanii wyborczej.

http://fakty.interia.pl/raport/wybory-p ... 95169,7386


15 wrz 2011, 18:10
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Re: Polityka i politycy
Skoczki polityczne, czyli jak polityk zmiennym jest

Polityka jako powołanie to piękna idea, tyle, że zły, cyniczny świat nie pozwala idealistom pozostawać idealistami zbyt długo. I w ten sposób w polityce pojawili się nieszczęśnicy, którym przyszło zmieniać barwy klubów, których wcześniej żarliwie bronili.
(...)
http://fakty.interia.pl/tylko_u_nas/new ... 95706,3439


17 wrz 2011, 07:15
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA21 paź 2006, 19:09

 POSTY        7731

 LOKALIZACJATriCity
Post Re: Polityka i politycy
. . .

Sekrety prezesa PiS

Żaden polityk nie wywołuje tak wielkich emocji, jak Jarosław Kaczyński. Żaden nie ma tak dużej grupy wiernych wyznawców, jak i zapiekłych przeciwników. Prezes PiS to poważny gracz w polityce od dwudziestu lat - na wiecach potrafi porywać tłumy, jest bezwzględny wobec swoich politycznych wrogów, twardą ręką rządzi partią... Jaki jest prywatnie?
Oto Jarosław Kaczyński, jakiego nie znacie!
Cała prawda o życiu prezesa PiS! Poznaj jego największe sekrety!

Tajemnicza ukochana
Szarmanckość prezesa PiS wobec kobiet jest niemal mityczna. Całowanie w rękę, bukiety kwiatów dla Jolanty Szczypińskiej, "aniołki prezesa" na partyjnych plakatach... Czy jednak jakaś kobieta skradła serce Jarosława Kaczyńskiego? W ubiegłorocznej kampanii prezydenckiej Kaczyński postanowił przeciąć wszelkie spekulacje o swoim osobistym życiu i zdobył się na szczere wyznanie.
- Mówię to raz i nie chcę do tego wracać: byłem w młodości zaangażowany emocjonalnie. To się skończyło rozstaniem. Większość moich znajomych miała już wtedy rodziny, bo w tamtych czasach ludzie szybciej decydowali się na małżeństwo. Mogę tylko powiedzieć, że jestem z tą osobą w rzadkich, ale ciepłych kontaktach po dziś dzień - zdradził w wywiadzie dla magazynu "Gala".
Dziennikowi "Fakt" udało się ustalić, co doprowadziło do nieszczęśliwego rozstania i końca tej wielkiej miłości.
- Wiem, że rozstał się z wybranką serca, bo jej ojciec był przeciwny temu związkowi, nie chciał, żeby się spotykali. Ale więcej na ten temat Jarosław Kaczyński nie chciał rozmawiać - przyznała Elżbieta Jakubiak.
Kim była tajemnicza wybranka prezesa PiS?
- Kiedyś bardzo chciałam, żeby założył rodzinę, ciągle śniły mi się suknie ślubne. Miałam nawet wrażenie, że była taka pani... Ale nie pewna posłanka, o której pisały media, tylko pani muzykolog - zdradziła matka Jarosława w "Alfabecie Jadwigi Kaczyńskiej". W wywiadzie ujawniła również, że Jarosław nie jest jedynym starym kawalerem w rodzinie Kaczyńskich: "Dziadek Janek i dziadek Stasiek też się nie ożenili".
Jak czas pokazał, to musiała być ta jedyna i największa miłość w życiu Jarosława Kaczyńskiego. Nigdy więcej tak poważnie się nie zaangażował.
- Znam Jarosława od 30 lat. Wiem, że raz był bardzo zakochany. Miał też związki z kobietami bardziej lub mniej udane. Ale już 10 lat temu powiedział mi: Hanka, ja to już się nie ożenię. Przecież człowiek w tym wieku ma już swoje przyzwyczajenia i ciężko byłoby je zmienić - mówiła "Faktowi" Hanna Foltyn-Kubicka, wieloletnia przyjaciółka rodziny Kaczyńskich.
Nieszczęśliwa miłość sprawiła, że Jarosław Kaczyński zdecydował się na samotne życie u boku mamy Jadwigi. Jednak nie czuje się samotny.
- Miałem rodzinę, przyjaciół. To mnie satysfakcjonowało emocjonalnie. Teraz zostali przyjaciele, którzy są wspaniali, wspierający, niezwykle serdeczni. Nie czuję się sam - przyznawał w wywiadzie.

Nosił pistolet pod marynarką
Na początku lat 90., jeszcze w sejmie kontraktowym, kiedy Kaczyński budował struktury PC, przeszedł przemianę z człowieka ugrzecznionego w twardziela, używającego często dosadnego języka. Symbolem jego nowej twarzy staje się pistolet wkładany pod marynarkę. Dostał na niego pozwolenie jako szef Kancelarii Prezydenta Wałęsy.
"Zaraził go nim Maciej Zalewski, który jako sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego urzędujący w BBN, uległ fascynacji służbami i bronią. Zalewski zaczyna nawet chodzić na strzelnicę. Kaczyński nosi pistolet raczej jako atrapę. Inną sztukę broni krótkiej ma przy sobie zresztą także jego kierowca pan Tadek" - pisze Piotr Zaremba w książce "O jednym takim... Biografia Jarosława Kaczyńskiego".
Pistolet prezesa, Taurus kaliber 6.35, stał się "bohaterem" charakterystycznej anegdoty.
"Gdy koalicyjne rozmowy wchodzą w impas, Kaczyński wyciąga broń spod marynarki i kładzie na stole. Lufa jest wycelowana w liberałów - którzy sposobią się do wycofania z niepowołanego jeszcze rządu. Donald Tusk, lider KLD, dworuje sobie: 'Mówicie, że jesteście chadekami, a czytaliście chociaż tę encyklikę Lelum Polelum?'. Kaczyński podnosi pistolet, mierzy: 'Zginiesz za te słowa'".
Według innej wersji scena miała mieć miejsce w sejmowej, ciasnej windzie w drodze na koalicyjne rokowania. Przypomniał ją podczas debaty przed wyborami parlamentarnymi w 2007 r. Tusk: "Spotkaliśmy się kiedyś w windzie, w sejmie w 1991 r. Nosił pan wtedy przy sobie krótką broń. Dlaczego? Nie wiem do dziś. Wtedy wyjął pan broń, popatrzył się na mnie i powiedział: 'Dla mnie zabić ciebie, to jak splunąć'".
- Nie było takiego wydarzenia - odparł wtedy Jarosław Kaczyński. I dowodził, że ma bardzo dobrą pamięć. Później na konferencji prasowej wspomniał jednak, że "jakiś" incydent z bronią rzeczywiście się wydarzył. Przyznał, że miał w tamtych czasach "malutki pistolecik". Ale powtórzył, że takich słów, jakie zacytował Tusk, nigdy nie powiedział.

Jest łasuchem i całe życie się odchudza
Elżbieta Jakubiak w jednym z wywiadów zdradziła, że Jarosław Kaczyński jest łasuchem. Uwielbia frytki. - W żartach mówił do mnie: "Ja wiem że frytki to takie dziecinne, ale ja je naprawdę bardzo lubię" - opowiada Elżbieta Jakubiak.
Bardzo lubi też słodkości, zwłaszcza ciastka do filiżanki herbaty. - Kiedyś pewna pani upiekła dla niego szarlotkę, w ogromnej brytfance, która miała jakieś dziesięć centymetrów wysokości i przyniosła ją do biura. Jarosław był zachwycony. Przed południem zjadł kawałek i potem musiał wyjść, ale ta szarlotka była taka dobra, że inni ją zjedli. Kiedy Jarosław wrócił, żartował: 'To jest haniebne żeby zjeść moją szarlotkę'. Wszystko było z oczywiście z uśmiechem, w żartach... - wspominała Jakubiak.
Herbatę również pije posłodzoną, zawsze z ulubionej filiżanki z napisem "Busko-Zdrój". Lubi też sok z czerwonych pomarańczy.
W wywiadzie dla "Gali" Jarosław Kaczyński przyznał, że nie ma czasu na pichcenie.
- Teraz jadam poza domem, ale były czasy, gdy pracowałem w Białymstoku i codziennie sam sobie gotowałem. Tu, w Warszawie, wolałem wpadać do mamy. Ona zawsze się śmiała, bo nie miałem talentów kulinarnych. Najczęściej piekłem sobie kurczaka w prodiżu, bo to było mięso najłatwiejsze do dostania - wspominał.
- Potrafię jeszcze ugotować krupnik - chwalił się. - Ogórkowa też była jadalna w moim wykonaniu - przekonywał szef PiS.
I zdradził swoją wielką tajemnicę: - Całe życie się odchudzałem, bo wydawało mi się, że jestem za gruby!

Przedkłada piwo nad inne trunki
Prezes PiS za alkoholem nie przepada, choć czasem zrobi wyjątek. Swego czasu Leonard Krasulski, pracownik browaru i późniejszy współzałożyciel Porozumienia Centrum przywoził mu z Elbląga sześciopaki piwa EB. Z kolei zwycięstwo Aleksandra Kwaśniewskiego nad Lechem Wałęsą w wyborach prezydenckich w 1995 r. uczcił kieliszkiem czerwonego wina (uważał, że wraz z końcem prezydentury Wałęsy kończą się jego problemy z tym politykiem). Również podczas ubiegłorocznej kampanii prezydenckiej Jarosław Kaczyński dał się sfotografować jak wychyla kufelek zimnego piwa.
Pierwszego papierosa Jarosław Kaczyński wypalił w wieku sześciu lat.
- Zostaliśmy jednak zdemaskowani. Kupiliśmy tego papierosa w miejscowym sklepiku. I prowadząca spytała potem mamę, czy to rodzice kupowali. Spotkały nas za to - mnie i Leszka - jakieś represje. W podstawówce jakoś po papierosy nie sięgałem. Zacząłem popalać dopiero w liceum i to też przy rozmaitych okazjach. Na przykład ucieczki ze szkoły, albo wizyty jakiegoś pierwszego sekretarza, kiedy odwołano lekcje - wspominał w rozmowie z Jackiem Karnowskim i Piotrem Zarembą pt. "Alfabet braci Kaczyńskich".

Kocha zwierzęta
Jarosław Kaczyński bardzo kocha zwierzęta. Jego słynny kot Alik to jedyna istota na świecie, która może bezkarnie prezesa drapać i kąsać. - On się cieszy, gdy przychodzę do domu. W bardzo specyficzny sposób to jednak wyraża. Biegnie za mną i gryzie mnie w nogi. I to pomimo statecznego jak na kota przystało wieku i chorych nerek... - opowiadał w Radiu dla Ciebie.
Jak twierdzą bliscy Kaczyńskich, imię kota, Alik, jest zdrobnieniem i nawiązuje do dziadka Aleksandra, ojca Jadwigi Kaczyńskiej, po którym zarówno Lech, jak i Jarosław otrzymali drugie imiona. Szef PiS znalazł go 11 lat temu. Potrącony przez samochód kotek leżał przy drodze w okolicy Wyszogrodu (woj. mazowieckie). Współpracownicy Kaczyńskiego pamiętają, że aby ratować małego kociaka całkowicie zmienił plan swojego dnia.
- Prezes zatrzymał się, wziął kotka do samochodu i kazał wieźć się do najbliższego weterynarza. Z weterynarzem na wsi był problem, rozpoczęły się poszukiwania, które dopiero po bardzo długim czasie zakończyły się sukcesem - opowiada jeden z nich w rozmowie z "Super Expressem".
Po wypadku Alikowi została charakterystyczna pamiątka.
- Jest mocno pouszkadzany i ma pełno drutów w sobie, jego ogon jest nieczuły - wyjawił sam Kaczyński.

Pracował jako bibliotekarz, lubi Sienkiewicza
Jarosław Kaczyński w latach 1982-83 jako doktorant prawa pracował w Bibliotece Uniwersytetu Warszawskiego. W BUW podawał książki. "Pamiętam jego niepozorną sylwetkę bibliotekarza" - napisze po latach jego późniejszy partyjny współpracownik, a potem wróg, wtedy student Andrzej Anusz (cyt. za: "O jednym takim..."). Dla samego Kaczyńskiego, jak pisze Zaremba, to wspomnienie traumatyczne.
Prezes PiS uwielbia czytać książki i o nich rozmawiać. Za PRL polował na nowości wydawnicze.
- Gdy miałem 27 lat, czytałem rzeczy, które by mi dzisiaj do głowy nie przyszły. Miałem ambicję czytania wszystkiego, co dało się zdobyć - opowiadał w "Alfabecie braci Kaczyńskich".
W rozmowie z "Rzeczpospolitą" zdradził, że jego ulubiona książka to "Eksplozja w katedrze" Alejo Carpentiera z 1962 r., której akcja toczy się w czasach wielkiej rewolucji we Francji i na Karaibach. Innym razem jako najważniejsze książki wymieniał "Czarodziejską górę" Tomasza Manna oraz "W poszukiwaniu straconego czasu" Marcela Prousta. Jego zdaniem największa jest literatura rosyjska - ceni twórczość Lwa Tołstoja, Antona Czechowa, za Fiodorem Dostojewskim nie przepada. Lubi też Jane Austen.
Ma słabość do twórczości Henryka Sienkiewicza, książki "Rodowody niepokornych" Bogdana Cywińskiego oraz powieści z lat 60., np. Tadeusza Konwickiego, bo przenoszą go do lat młodości.
Prezes PiS przez lata pisał też dzienniki - grube zeszyty leżą podobno w jego mieszkaniu.

Nie przejmował się wizerunkiem
Na początku swojej politycznej drogi Jarosław Kaczyński nie przywiązywał dużej wagi do swojego wizerunku. "Trudno było z nim dyskutować o jego przykrótkich krawatach. Albo o tym, że w czapce leninówce, którą nosił, jego koledzy dostrzegli kiedyś kocią sierść ('No tak, Buś zrobił sobie w niej legowisko' - oznajmił ze stoickim spokojem. Buś był jego najsłynniejszym kotem)" - czytamy w "O jednym takim...".
W dzieciństwie z kolei, jak wspomina kolega prezesa PiS Marek Maldis, który chodził z nim do podstawówki i liceum - często chodził z rozwiązanymi sznurówkami: - "Kaczki" to były normalne chłopaki, wałęsające się z nami po ulicach, popalające papierosy. Czym się wyróżniali? Często nie pamiętali o zawiązaniu butów.

Nie lubi rano wstawać
Prezes PiS nie zrywa się nigdy zbyt wcześnie. A to dlatego, że często zdarza mu się pracować w nocy, zwłaszcza pisać. Lech Kaczyński powiedział kiedyś do pewnego młodego polityka prawicy, słysząc, że ten jest umówiony z Jarosławem na 8 rano: "Coś musiało się panu pomylić. Jarek na taką godzinę? Niemożliwe" - taką anegdotę przytacza w książce "O jednym takim... Biografia Jarosława Kaczyńskiego" Piotr Zaremba.
Do pracy Kaczyński wyrusza dopiero ok. godziny 10.00. W wywiadzie-rzece "Czas na zmiany" Michała Bichniewicza i Piotra Rudnickiego przyznał, że prezydent Lech Wałęsa, u którego był szefem kancelarii, żądał, żeby przychodził do pracy przynajmniej na 9.00. - Oczywiście nie przychodziłem, ignorowałem jego prośby i telefony - wyznał Kaczyński.
W kwietniu 2007 r. o tym, że prezes PiS nie jest rannym ptaszkiem zrobiło się naprawdę głośno - poszło o nagrywane wcześniej poranne wywiady "na żywo". "Jarosław Kaczyński to cotygodniowy gość radiowych poranków w publicznej Jedynce. Występuje w 'Sygnałach dnia'. Ale nie wstaje bladym świtem bynajmniej. Nie on jeździ do studia, do swojego ulubionego red. Karnowskiego, tylko red. Karnowski ze swoim studiem przyjeżdża do niego. Poprzedniego wieczoru. Następnego dnia rano o 7.15 puszczają ich z taśmy - jak to radiowcy mówią 'z puszki' - i wszyscy oszukują, że jest to rozmowa na żywo"- pisała "Trybuna".

Miłośnik Beatlesów, zafascynowany disco polo
Jarosław Kaczyński lubi słuchać muzyki, choć nie ma ulubionego gatunku.
- Mogę słuchać muzyki filmowej, mogę Trubadurów, a mogę i Mozarta. Znam poszczególne kawałki, ale znawcą nie jestem. Szkoda, że zlikwidowano Radio Classic. RMF Classic to już nie to, choć też miłe - mówił w "Alfabecie braci Kaczyńskich". Innym razem zdradził, że na jego preferencje wpływ ma "współczynnik pokoleniowy":
- Wolę słuchać Beatlesów, niż te zespoły, które dzisiaj są sławne - np. U2.
- Lubię jazz, aczkolwiek przyznaję się do pewnej perwersji. Przyjemniejsze od słuchania muzyki jest słuchanie opisów, np. podczas radiowych audycji. To jest muzyka, której nie rozumiem, traktuję trochę jak zjawisko socjologiczne - opowiada. A rock?
- To część mojego życia, mojej epoki, więc nie może mnie nie interesować. Ale raczej nie słucham. (...) Ze wstydem przyznam, że Budkę Suflera zacząłem rozpoznawać w 1997 r., kiedy Cugowski poparł AWS. Znałem innych muzyków: Klenczona, Nalepę, Niemena. Polskiego rocka prawie nie znałem. Przeczytałem o nim w latach 80. w prasie. Ciekawiło mnie disco polo z powodów socjologicznych. Kiedy stało się modne, poprosiłem kierowcę, żeby kupił mi parę płyt. (...) Nie mam ani słuchu, ani systematycznej wiedzy na temat muzyki. Odbieram ją bardzo prosto. Mozarta z Mendelssonem może nie pomylę. Ale Bóg mi talentów muzycznych poskąpił.

Kolejki - zmora jego życia
Prezes PiS sam nie prasuje sobie koszul. - Robi to pani do pomocy, czasami mama to robiła - wyznał w wywiadzie dla "Gali". Pomaga mu też pani Basia, przyjaciółka domu oraz pan Piotr, który kupuje karmę kotu Alikowi.
Były jednak czasy, kiedy to na jego barkach spoczywały sprawy zaopatrzenia domu.
- Większe zakupy robiłem zazwyczaj w sobotę, już po tym, jak wyjechał Leszek, bo wcześniej to był jego obowiązek. Najpierw nie było to dolegliwe, po prostu wychodziło się do sklepu i wracało z pełnymi torbami. (...) Ale z czasem zacząłem zauważać, że zajmuje mi to coraz więcej czasu, że muszę krążyć coraz dalej, że muszę chodzić w odległe części Żoliborza, na bazary. (...) Kolejki przez 10-12 lat to była zmora mojego życia. A jeszcze musiałem coś kupić dla kotów. (...) Chodziłem po sklepach komercyjnych, stałem w tych kolejkach i przeklinałem okropnie. I te baby, kobiety jeszcze się długo zastanawiające. Czasem się ośmieliłem coś im powiedzieć, strasznie się wtedy na mnie rzucały. (...) Boże! Myślałem, że mnie szlag trafi. Dziś to śmieszy, ale to straszne wspomnienie - opowiadał w "Alfabecie...".

Bitwy na kamienie i zabawa misiami
   Jako dziecko prezes PiS uczestniczył w bitwach na kamienie - "wojnie" między ulicą Lisa Kuli i blokiem nazywanym trójką na Placu Inwalidów na warszawskim Żoliborzu, podczas których nieraz był kontuzjowany. - Byliśmy słabsi, bo na Lisa Kuli mieszkało mniej dzieci niż w tym bloku. Nasz starszy o dwa lata kolega Marek Jackiewicz - najpierw był marszałkiem, ale potem awansowaliśmy go na króla.    Jarek został hetmanem, ja - hetmanem polnym. Inni koledzy byli marszałkami i generałami. Typowo oficerska armia - wspominał Lech Kaczyński w "Alfabecie...".
Lech Kaczyński zdradził też, jaka była ulubiona zabawka braci: mieli całą masę misiów.
- Ustawialiśmy je w rzędy na szafkach nawet kiedy się już nimi nie bawiliśmy. Chcieliśmy, żeby miały dobrze, więc je odkurzaliśmy. W pewnym momencie doszło do eksmisji misiów - opowiadał w "Alfabecie...".

Samiec alfa
  Jak pisał "Wprost", Jarosław Kaczyński uwielbia poddańczość. Partyjna anegdota głosi, że gdy prezes PiS dzwonił z Nowogrodzkiej do ówczesnego szefa klubu Marka Kuchcińskiego, będącego w sejmie, ten odbierał telefony zawsze na stojąco. Gdy z kolei młody poseł rozmawiał kiedyś z prezesem trzymając rękę w kieszeni, ten potrafił poświęcić całe posiedzenie komitetu politycznego na ganienie takiego zachowania. A Kuchcińskiego za poddańcze gesty wynagrodził stanowiskiem marszałka sejmu.
    Jarosław Kaczyński prawdziwym zaufaniem darzy bardzo wąskie grono osób. Tych, którzy zawsze byli wobec niego lojalni i wierni, potrafi docenić, ale ci, którzy choć raz podpadli, już zawsze będą na cenzurowanym prezesa. Ważna jest też inna rzecz - najbliższych współpracowników Kaczyńskiego - Adama Lipińskiego, Marka Suskiego i Joachima Brudzińskiego - charakteryzuje to, że nie mają ambicji przywódczych. Potrafią być w cieniu i tym zdobywają zaufanie Kaczyńskiego.
  A prezes nie lubi konkurencji. Jak samiec alfa musi każdego konkurenta sobie podporządkować (Zbigniew Ziobro) albo usunąć (Ludwik Dorn). Dorn, wcześniej nazywany "trzecim bliźniakiem", gdy został marszałkiem sejmu, stał się zbyt niezależny. Zaczął sprzeciwiać się prezesowi, a to poskutkowało uderzeniem poniżej pasa. Kaczyński zasugerował, że Dorn nie płaci alimentów. Ten, odcinając się, powiedział, iż "zarząd PiS przypomina sułtana otoczonego przez dwór eunuchów". Do dziś ze sobą nie rozmawiają. Ale prezes kontroluje poczynania Dorna przy pomocy Adama Lipińskiego, który w sejmie ma dwa miejsca - jedno w pierwszym rzędzie, obok Kaczyńskiego, a drugie w ostatnim - obok Dorna i Ujazdowskiego. Teraz Dorn startuje do sejmu jako "sprzymierzeniec ludu pisowskiego", ale do partii nie wrócił.

Łagodni rodzice
Rodzice byli wobec Jarosława Kaczyńskiego i jego brata raczej łagodni. Prezes PiS w "Alfabecie braci Kaczyńskich" Michała Karnowskiego i Piotra Zaremby wspominał, że ojciec sprawił mu lanie tylko raz - kiedy w ogródku przed domem razem z ciotecznym bratem podpalił siano należące do niejakich państwa Kowalskich. Największy wpływ na wychowanie barci miała matka - Jadwiga Kaczyńska. "Czasami wpadała w gniew i zdarzało mi się uciekać przed ścigającą mnie mamą z paskiem dookoła stołu. Kiedyś też, gdy nie chciałem się uczyć angielskiego, dostałem butem. Zacząłem udawać, że straciłem oko, co potwornie przestraszyło mamę" - opowiadał Jarosław Kaczyński.
    Matka to najważniejsza osoba w życiu Jarosława. Jak doniósł ostatnio serwis Politykier.pl, to właśnie na zorganizowanie dla niej domowego szpitala wydał oszczędności życia - ponad 100 tys. złotych.

Kiedyś nieźle rozumiał się z Tuskiem
     Bywały takie momenty w przeszłości, kiedy Jarosław Kaczyński i Donald Tusk nieźle się rozumieli. W latach 1995-2000 pozwalała na to pozycja Tuska jako outsidera, który po utracie funkcji wiceszefa Unii Wolności zdawał się być skazany na wypadnięcie z polityki - Kaczyńscy również przez lata balansowali na skraju klęski.
  Wcześniej nawet, jeśli Jarosław Kaczyński celował do Donalda Tuska z pistoletu, ten nie pozostawał mu dłużny.
Oto historia opowiedziana w 1993 r. przez dzisiejszego lidera PO do książki "Teczki liberałów", rzecz dzieje się podczas tych samych negocjacji w 1991 r.: "Oni są bardzo przeczuleni na punkcie swoich figur i pseudonimu 'Kaczor'.
W pewnym momencie Jarek mówi: 'Wy mi opowiadacie różne rzeczy, a po mnie spływa jak woda po...' - tu się ugryzł w język - i dodał: 'po psie'. Ja odruchowo protestuję: 'po kaczce'. I zaraz potem zza otwartego okna, za którym był staw, rozległ się potworny jazgot: kwa, kwa, kwa. I myśmy udawali, że nie słyszymy tego kwakania, a w nich było widać rosnące przekonanie, że zrobiliśmy taką reżyserkę, przywieźliśmy te kaczki i skłoniliśmy je do kwakania, żeby ich upokorzyć... Oni wszędzie widzą spisek" (co ciekawe, w ostatnich latach obaj bracia sami chętnie dworowali sobie ze swoim ksywek, a Jarosław upodobał sobie szczególnie przysłowie o spływaniu po nim jak po kaczce).
W latach późniejszych stosunki między nimi wyraźnie się ochłodziły. Zaważył na nich w szczególności uraz z "dziadkiem z Wehrmachtu", jaki Tusk wyniósł z kampanii w 2005 r. Powtarzał wówczas komu popadnie: "Uwierzcie mi, Kaczyński to zły człowiek".
  "Widziałem obu liderów mijających się w przejściu 12 listopada 2006 r. W wieczór wyborów samorządowych jeden wychodził z telewizyjnego występu w pałacyku Sobańskich, drugi tam wchodził. Nawet na siebie nie spojrzeli. Nieco wcześniej na sejmowym korytarzu Kaczyński zwrócił się podobno do Tuska per pan, choć są na "ty" od początku lat 90." - opisuje Piotr Zaremba.

Bez obstawy się nie rusza
Dla Kaczyńskiego bez ochroniarzy nie ma życia. Chronią go nie tylko przed atakiem, ale też przed obiektywami paparazzich. - Prezes bez ochrony już nigdzie się nie rusza. Jakby miał lęk przez zewnętrznym światem. Niby lubi spotkania z ludźmi, ale nie wyobraża sobie wejścia bez ochrony w tłum. Nawet do księgarni nie wejdzie bez obstawy - mówi jeden z jego współpracowników.
Kiedy prezes PiS był premierem, jego życie chroniło sześciu oficerów BOR. Po tym, jak ówczesny szef MSWiA Grzegorz Schetyna zmniejszył, a potem zlikwidował zupełnie tę ochronę, PiS natychmiast wynajął prywatną firmę ochroniarską. Dziś ochrona Kaczyńskiego to trzech bodyguardów i na zmianę dwóch kierowców.


Najbardziej wyluzowany jest w Elblągu
Jarosław Kaczyński lubi wypuszczać się w Polskę. Mówi o sobie, że "ma przebieg nie mniejszy niż kierowca tira". Podróżując, lubi siedzieć na przednim siedzeniu obok kierowcy.
W terenie prezes PiS ma ulubione miejsca. Top listę otwiera Elbląg, bo w wyborach 1989 r. właśnie tam wywalczył fotel senatora. W 2006 r. Piotr Gursztyn, przygotowując tekst do "Dziennika", pojechał z Kaczyńskim do Elbląga. "Zobaczył tam inną twarz na co dzień zestresowanego, oddzielonego od świata prezesa - kiedy został sam z grupą partyjnych działaczy, z których część, na czele z Leonardem Krasulskim, jest z nim blisko jeszcze od 1989 r., rubasznym śmiechom i żartom nie było końca. Kaczyński wspominał z 'Lońką' Krasulskim kampanię do sejmu kontraktowego .
- A pamiętasz we wsi Godkowo tego pijanego faceta na naszym spotkaniu, osuwa się, osuwa, już myślimy, że się nie podniesie, a on staje na nogi - prawił rozpromieniony prezes. Widać było, jak bardzo jest we własnym świecie" - pisze Piotr Zaremba w "O jednym takim...".
W odnowionej poniemieckiej kamienicy przy 1 maja w Elblągu, dziś siedzibie PiS, kiedyś Porozumienia Centrum, przechowywany jest pieczołowicie pierwszy statut PC.
- Bardzo lubię tam jeździć, tam odpoczywam - mówił w 2005 r. w rozmowie z "Syfilisweekiem" Kaczyński.
Jeden ze sztabowców Kaczyńskiego, towarzyszący mu w kampaniach od lat, przyznaje, że nigdzie prezes nie jest tak wyluzowany jak w Elblągu. Z działaczami potrafi usiąść przy ognisku i zaprosić wszystkich na piwo. Jak w czasach, gdy nie bał się wchodzić w lud bez ochrony.

Załącznik:
jaroslaw_kaczynski_wyluzowany.jpeg

Na zdjęciu z 2006 r. Jarosław Kaczyński spaceruje po Starym Mieście w Elblągu.

Źródło:
http://wiadomosci.wp.pl/gid,13790985,ti ... &_ticrsn=3


 Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.

____________________________________
Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.


20 wrz 2011, 16:17
Zobacz profil
Site Admin
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA09 maja 2006, 21:23

 POSTY        2059

 LOKALIZACJARada Krajowej Sekcji Administracji Skarbowej
Post Re: Polityka i politycy
Lech Wałęsa znów staje w obronie Platformy. Tym razem odpiera zarzuty słynnego „Paprykarza”. O czterech lata rządów PO i plajcie niektórych przedsiębiorców mówi:



   No co pan może im powiedzieć? To jest wina premiera? Albo ten człowiek z tą papryką... No, proszę pana, przecież powinien mieć pretensje do Pana Boga, powinien się więcej modlić, żeby Pan Bóg go nie karał, a nie do premiera.


A jak ocenia pomysł na objazdową kampanię wyborczą?

 


 To jest dobre, tylko na dwa, trzy spotkania. To wszystko jest podobne. Tych problemów, a jeszcze w takich miejscowościach, które on wybiera, jest tak dużo i nie tak się je rozwiązuje.


   Trzeba sie jeszcze podobać. Politycy chcą być wybrani i zrobią wszystko, by się podobać. Programy wiec naginają do podobania się.

Skąd Wałęsa czerpie wiedzę, że Pan Bóg ukarał Stanisława Kowalczyka? I za co? Za krytykowanie premiera? Panie prezydencie, kolejność wydarzeń się panu pomyliła, a w swojej nienawiści do PiS posuwa się pan już dalej niż Palikot.

http://wsieci.rp.pl/opinie/za-burta/Don ... -Winny-Bog

____________________________________
Mów otwarcie i otwarcie działaj, gdy w kraju dobre panują rządy.Otwarcie działaj, lecz mów ostrożnie, gdy rządy są złe...


24 wrz 2011, 05:23
Zobacz profil WWW
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Re: Polityka i politycy
Zawsze podziwiałem, i podziwiam oczywiście, "kwiecisty język" i "merytoryczne wypowiedzi" P. Lecha Wałęsy  ;)


24 wrz 2011, 06:51
Zobacz profil
Znawca
Własny awatar

 REJESTRACJA05 sty 2010, 17:32

 POSTY        148
Post Re: Polityka i politycy
jeśli chodzi o Pana paprykarza, to po analizie Jego deklaracji VAT idiotyczne wydaje się pytanie : z czego żyć.


24 wrz 2011, 09:23
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 sie 2009, 07:34

 POSTY        3657
Post Re: Polityka i politycy
inspektor                    



Lech Wałęsa


 No co pan może im powiedzieć? To jest wina premiera? Albo ten człowiek z tą papryką... No, proszę pana, przecież powinien mieć pretensje do Pana Boga, powinien się więcej modlić, żeby Pan Bóg go nie karał, a nie do premiera.

Skąd Wałęsa czerpie wiedzę, że Pan Bóg ukarał Stanisława Kowalczyka? I za co? Za krytykowanie premiera? Panie prezydencie, kolejność wydarzeń się panu pomyliła, a w swojej nienawiści do PiS posuwa się pan już dalej niż Palikot.
http://wsieci.rp.pl/opinie/za-burta/Don ... -Winny-Bog

Może stąd czerpie wiedzę, że sam został pokarany wypadkiem syna. I to za wiele rzeczy: za nieużywanie daru Bożego jakim jest rozum, za mielenie jęzorem bez potrzeby i bez sensu, za sączeniu jadu i nienawiści do bliźniego.
A co o tym świadczy? Że pojechał prosić o łaskę i przebaczenie na grób tego, którego opluwał nie tylko za życia, ale nawet zaraz tuż kilka godzin po jego śmierci.
A jakim cudem mu przyszło do głowy, aby tam szukać łaski? Może Matka Boska z Klapy mu podpowiedziała?

NIE MAM SŁÓW NA TAKIEGO KATOLIKA-HIPOKRYTĘ JAKIM JEST LECH WAŁĘSA!!!  :angry2:

____________________________________
Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse
Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć
/Katon starszy/


24 wrz 2011, 09:52
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 4411 ]  idź do strony:  Poprzednia strona  1 ... 234, 235, 236, 237, 238, 239, 240 ... 316  Następna strona

 Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
 Nie możesz odpowiadać w wątkach
 Nie możesz edytować swoich postów
 Nie możesz usuwać swoich postów
 Nie możesz dodawać załączników

Skocz do: