Teraz jest 06 wrz 2025, 07:32



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 684 ]  idź do strony:  Poprzednia strona  1 ... 23, 24, 25, 26, 27, 28, 29 ... 49  Następna strona
Piosenka jest dobra na wszystko 
Autor Treść postu
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA21 paź 2006, 19:09

 POSTY        7731

 LOKALIZACJATriCity
Post Re: Piosenka jest dobra na wszystko
30 lat temu zmarł Krzysztof Klenczon

7 kwietnia mija 30. rocznica śmierci legendy polskiego beatu i rocka przełomu lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych ubiegłego wieku.
Był niezwykle popularnym piosenkarzem i kompozytorem, współliderem zespołów: Niebiesko-Czarni, Czerwone Gitary i Trzy Korony. Artysta zmarł w 1981 roku w Stanach Zjednoczonych w wyniku powikłań wywołanych wypadkiem samochodowym. Klenczon trzy razy rezygnował z działalności artystycznej i trzykrotnie powracał na estradę. W wywiadzie udzielonym Dariuszowi Michalskiemu, 3 lipca 1978 roku muzyk wspominał, iż najlepiej mu było w Czerwonych Gitarach.
- To był najpiękniejszy okres w moim życiu. Były to wprawdzie ciężkie czasy, bo była ciężka praca, ale chyba ten okres najlepiej wspominam - mówił Klenczon.
W ciągu swojej kariery ten nazywany polskim Johnem Lennonem muzyk skomponował kilkadziesiąt piosenek, wylansował kilkanaście przebojów, między innymi: "Biały krzyż", "Powiedz stary, gdzieś ty był", "Nie przejdziemy do historii", "Jesień idzie przez park" i "10 w skali Beauforta". W styczniu 1965 roku był współzałożycielem słynnych Czerwonych Gitar. W krótkim czasie zespół zaprezentował wiele przebojów, jak: "No bo ty się boisz myszy", "Takie ładne oczy" i "Kwiaty we włosach".

W 1970 roku wokalista rozstał się z Czerwonymi Gitarami. Ostatnim etapem jego działalności artystycznej w Polsce, przed wyjazdem na stałe do Stanów Zjednoczonych, była praca z zespołem Trzy korony, który założył w 1970 roku. Na cześć muzyka co roku odbywają się "Dni i noce Szczytna", podczas których główny koncert nosi imię Krzysztofa Klenczona. W 1993 roku w Gdyni zarejestrowano stowarzyszenie mające na celu propagowanie twórczości muzyka.

Krzysztof Klenczon urodził się 14 stycznia 1942 roku w Pułtusku. Jego kariera artystyczna rozpoczęła się w 1962 roku na koncercie młodych talentów w Szczecinie. Młodego artystę dostrzegł Czesław Niemen i zaproponował mu współpracę z "Niebiesko-Czarnymi". W 1973 roku Krzysztof Klenczon wyjechał na stale do Stanów Zjednoczonych, gdzie występowął i nagrał jedną płytę. W latach 1978-1979 koncertował w wielu miastach Polski. 27 lutego 1981 roku wracając z koncertu charytatywnego w Chicago, został ranny w wypadku samochodowym. Zmarł 7 kwietnia w szpitalu świętego Józefa w Chicago. Został pochowany w Szczytnie.
http://www.polskieradio.pl/6/13/Artykul ... wywiadu%29

Ludzie wśród ludzi
http://www.youtube.com/watch?v=PaRH0OwHtjM


Budzą się, gdy wczesny świt godzin wystukuje rytm        
Ludzie, ludzie wśród ludzi                                   
Po trzy schody biegną w dół, dzieląc noc i dzień na pół
Ludzie, ludzie wśród ludzi

Potem pod dachami miast zamykają w dłoniach czas             
Ludzie, ludzie wśród ludzi                                    
I zmęczeni ciężkim dniem w ciszy odnajdują się             
Ludzie, ludzie wśród ludzi                                    

       Nie umieją zranić słowem z zaciśniętych warg          
       Milkną, kiedy krzykiem ptaków rozszumi się park        
       Znają różne twarze zdarzeń, różny prawdy sens         
       Ale nikt ich nie przekona, że gdzieś piękniej jest  

Myślą o kwitnącym bzie, marzą i kochają się         
Ludzie, ludzie wśród ludzi                                     
Mają setki własnych spraw, widzą świat w tysiącach barw       
Ludzie, ludzie wśród ludzi                                   

Znają radość, płacz i ból, mówią "nasz", a nigdy "mój"        
Ludzie, ludzie wśród ludzi                                 
Błędów swych nie muszą kryć, bo się jeszcze uczą żyć           
Ludzie, ludzie wśród ludzi


Dodam od siebie: wylansował nie kilkanaście przebojów, a kilkadziesiąt! Np. Historia jednej znajomości, Gdy kiedyś znów zawołam cię, Wolny wieczór, Rok z kapryśną dziewczyną, Wróćmy na jeziora, Moda i miłość, Nie licz dni, Port, Nie zadzieraj nosa (współautor z Krajewskim) i pierwszy przebój "Taka jak ty".
"Takie ładne oczy" - autorem jest Krajewski.

____________________________________
Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.


07 kwi 2011, 22:02
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA21 paź 2006, 19:09

 POSTY        7731

 LOKALIZACJATriCity
Post Re: Piosenka jest dobra na wszystko
60-te urodziny Jerzego Grunwalda

Urodził się 7 kwietnia.
Jest zodiakalnym Baranem.  "Ten znak oznacza upór w dążeniu do wyznaczonego celu" – tłumaczy Grunwald.
"Przez życie idzie przebojem" – mówi o nim przyjaciel, Janusz Hryniewicz.

Niedoceniony w Polsce, zrobił furorę w Azji
Z wykształcenia jest technikiem mechanikiem, o mały włos nie został górnikiem. Jego pasją zawsze była jednak muzyka. W życiu ciągle szedł do przodu. Pewnego dnia zabrał szczoteczkę do zębów i wyjechał z Polski. Starając się o paszport, podał datę powrotu: za dwa tygodnie. Wrócił po... 30 latach.

Jak Papa Dance
Wychowywał się w Katowicach i tam zaczynał muzyczną karierę.
"Moje dzieciństwo nie było łatwe. Do dwunastego roku życia wychowywałem się w domu dziecka" - wspomina Jerzy Grunwald.
Miał czternaście lat gdy zaczął grać na perkusji w zespole Ślężanie. Był też początkującym gitarzystą, bywalcem katowickiego klubu "Pod Setą". "To był klub dla młodzieży »trudnej« - takiej, która nie akceptowała ówczesnej rzeczywistości" – wspomina.

Już wtedy szalały za nim dziewczyny. Janusz Hryniewicz, który muzykował z naszym bohaterem od piętnastego roku życia, wspomina, że na koncertach zespołów Grunwalda, 97 procent publiczności stanowiły kobiety.
"Było jak na występach Papa Dance, tylko że dwadzieścia lat wcześniej" – śmieje się Hryniewicz.
Grunwald półżartem przyznaje, że kobiety oglądają się za nim do dziś.
"Choć im i mnie przybyło trochę lat" - dodaje. Grunwald ciągle wygląda jednak bardzo młodo.
Pływa, gra w tenisa, biega. Zdrowo się odżywia. "Nie je masła, używa oliwy, stosuje kuchnię śródziemnomorską" – wylicza Hryniewicz.

Młody Jerzy Grunwald chodził do szkoły muzycznej, ale jej nie ukończył. Uczył się też w… technikum mechanicznym.
"Moja mama twierdziła, że muzyk to zawód bez przyszłości. Dlatego znalazłem się w technikum. Uważam, że to był stracony czas. Moja mama nie chciała zrozumieć, że muzyka była moim przeznaczeniem” – mówi Grunwald i zaraz dodaje: "Mało tego, o mały włos nie zostałem również górnikiem". Na szczęście, jako górnik czy mechanik nie przepracował nawet minuty. Na przekór swojej mamie, podążał za przeznaczeniem.
Kolorowe kubraczki
W 1968 r. Jerzy Grunwald wraz z Piotrem Janczerskim utworzył grupę No To Co. Założeniem było oparcie repertuaru o folklor wiejski i miejski i łączenie tych gatunków z rock and rollem. Formacja stała się najbardziej znanym za granicą wykonawcą znad Wisły. "Zespół był bardzo doceniany. Koncertowaliśmy na całym świecie" – wspomina Grunwald. Pierwszym menedżerem No To Co był Stanisław Cejrowski – ojciec znanego podróżnika i dziennikarza, Wojciecha. "Bardzo odważny i przebojowy facet" – opisuje go Grunwald. "Nie znając żadnego obcego języka wmawiał wszystkim, że No To Co to jedyny zespół zza żelaznej kurtyny, na którego warto postawić. Ceniłem go za jego zawodowy tupet" - opowiada Grunwald. Przy okazji zagranicznych wyjazdów No To Co, Grunwald mógł poczuć zapach kapitalistycznej rzeczywistości. Twierdzi jednak, że nie przeżył "zachłyśnięcia" zachodem i nie podjął wtedy decyzji o wyjeździe z Polski. Tym bardziej, że plan podboju świata przez No To Co nie wypalił. "Nasz ludowy repertuar nikogo nie zainteresował" – mówi. W pewnym momencie Grunwald stwierdził, że zespół się nie rozwija i że czas go opuścić. "Czułem, że już nic więcej się nie wydarzy. Powielanie pomysłów, skoczne przyśpiewki, kolorowe kubraczki... To wszystko przyspieszyło moją decyzję o ewakuacji" - opowiada.

Po opuszczeniu No To Co, założył grupę En Face (przez pewien czas jego kolegą z zespołu był Irek Dudek). W plebiscytach tygodników "Panorama" i "Na przełaj" uznany został piosenkarzem roku 1972. Grunwald był jednak ostatnim człowiekiem na ziemi, którego takie sukcesy skłoniłyby do tego by spocząć na laurach. "Aby rozwinąć skrzydła, nauczyć się języków, dokształcać swój warsztat muzyczny, znaleźć się w otoczeniu światowego show biznesu" – tłumaczy powody, dla których zdecydował się opuścić Polskę. Wyjechał choć wtedy był idolem. Znaczący wpływ na jego postanowienie miała polityka ówczesnego Ministerstwa Kultury, które decydowało o tym kto ma prawo wykonywać zawód artysty. Aby uzyskać stosowne pozwolenie, Grunwald musiał przystąpić do egzaminu. Nie skorzystał jednak z tej możliwości. "Spakowałem walizki. Starając się o paszport, podałem datę powrotu za dwa tygodnie. Wróciłem po raz pierwszy po trzydziestu latach" – opowiada Grunwald.

Od San Diego do Singapuru
"Świat zachodni wyglądał jak z bajki porównaniu do miejsc, które za sobą zostawiłem" – opowiada Grunwald. Trafił najpierw do Nowego Jorku, a potem do San Diego. Przez pewien czas mieszkał też w Los Angeles. Pierwsze dni za granicą były bardzo trudne. "Bez znajomości języka czułem się jak kaleka. W Nowym Jorku pomogła mi moja fanka, która wcześniej wyjechała z Polski. Dużo jej zawdzięczam. Ma na imię Larysa i mam z nią kontakt do dzisiaj. To cudowna osoba" – opowiada Grunwald. W USA otarł się o wielki świat, zawarł wiele cennych znajomości, m.in. z muzykami, którzy później stworzyli grupę Toto, z Celine Dion, Lionelem Richie, menedżerem Benjaminem Barettem czy ze znanym muzykiem i producentem, Davidem Fosterem. Ten ostatni zaproponował mu nawet współpracę. Pech chciał, że telefon zadzwonił w dniu, w którym Grunwald siedział na walizkach, z biletem w kieszeni, bo właśnie… przeprowadzał się do Szwecji. "Powiedziałem mu, że wyjeżdżam. On zamilkł na chwilę i przypomniał, że nazywa się David Foster" – opowiada Grunwald. Więcej już nie zadzwonił. "Tak chyba musiało być. Temu facetowi nikt jeszcze nie odmówił" – stwierdza Grunwald.

Skąd się wzięła Szwecja? Przyczyną wyjazdu była kobieta – przyszła żona Grunwalda. Poznał ją w Los Angeles. "Pracowała dla linii lotniczych SAS. Kiedy skończył się jej kontrakt, postanowiliśmy wyjechać do Szwecji" – wspomina. Życie w Szwecji było zaplanowane – znana była data ślubu, spodziewane dziecko. Grunwald mieszka w Skandynawii do dziś, choć bywa też w Polsce czy Stanach Zjednoczonych. O Szwedach mówi, że są uśmiechnięci, ale bardzo powolni. "Mają refleks szachisty" – mówi Grunwald. W Szwecji Grunwald występował w zespołach Guitar Brothers oraz Grunwald & Hilton – w obydwu jego partnerem był Janusz Hryniewicz. Album "Try", nagrany w ramach drugiego projektu sprzedał się w Skandynawii w nakładzie 12 tys. egzemplarzy. "Płyta była wynikiem naszej fascynacji artystami takimi jak Steven Bishop czy The Eagles" – mówi Hryniewicz.

Prawdziwą furorę Grunwald zrobił jednak kilkanaście lat później. Nie w Szwecji, nie w Stanach Zjednoczonych, a w… Azji. "Azja to zupełnie odmienny rynek muzyczny, publiczność nastawiona jest głównie na muzykę spokojną, melodyjną. To w pewnym sensie odzwierciedlenie sposobu życia Azjatów, którzy znajdują czas na wyciszenie. Czasami postrzegają nas Europejczyków jako zestresowanych wariatów" – opowiada Grunwald. Jego płyta "So Much To Say" (2006) była nagrywana w Stanach Zjednoczonych, Sztokholmie i Warszawie. Producentem został Duńczyk Oli Poulsen, który wcześniej był odpowiedzialny za sukces skandynawskiej formacji Michael Learns To Rock, która sprzedała w Azji 17 milionów płyt. W nagrywaniu płyty Grunwalda brał udział m.in. słynny saksofonista Eric Marienthal oraz muzycy grupy Toto. Całość utrzymana jest w klimacie kalifornijskiego rocka. Melodyjna, elegancka muzyka dla dorosłych. Krążek został wydany pod szyldem George & G, bo zagraniczne wytwórnie obawiały się, że swojskie brzmiące "Jerzy" nie przebije się do świadomości Azjatów. George Grunwald sprzedał w Azji prawie 200 tys. egzemplarzy swego krążka – najwięcej w Malezji, Singapurze i Japonii, gdzie album uzyskał status złotej płyty. Był też odtwarzany na pokładzie samolotów japońskich linii lotniczych, obok nagrań m.in. Whitney Houston. Obecnie Grunwald przygotowuje się do europejskiej premiery albumu. Krążek ukaże się m.in. w Niemczech, Austrii, Szwajcarii, Holandii, Belgii i Luksemburgu.

Ciało obce
"So Much To Say" wydane zostało również w Polsce, ale przeszło bez echa. "Polski rynek mnie nie rozpieszcza. Stacje radiowe chyba boją się muzyki z wyższej półki" – zastanawia się Grunwald. W naszym kraju wciąż wspomina się Grunwalda jako byłego big beatowca, albo nie mówi o nim wcale. Mimo, że nagrywa płyty z najlepszymi muzykami na świecie i że osiągnął coś czego polskie gwiazdy i gwiazdeczki próbują bez skutku od lat. Zdobył uznanie na zachodnim rynku. "W Polsce jest dużo muzyki biesiadnej, dużo skocznych rytmów za którymi nie przepadam" – mówi Grunwald. Przy tych swojskich klimatach jego "west coast music" to ciało obce. "Nastąpiło poważne zubożenie wrażliwości muzycznej polskiego słuchacza poprzez lansowanie w niektórych stacjach mało ambitnej muzyki" – diagnozuje Grunwald. Dodaje, że jest wielu muzyków i artystów młodego pokolenia, których ceni za wysoki poziom artystyczny. Tu wymienia formacje Bracia, PIN i Pectus.

"Może tembr jego głosu jest za mało dramatyczny by przekonać polskich słuchaczy?" – zastanawia się Janusz Hryniewicz. Jego zdaniem, Grunwald powinien nagrać płytę z zagranicznymi muzykami, ale zaśpiewać na niej po polsku. To mogłoby mu pomóc odzyskać w naszym kraju popularność. Obywatel świata ma jednak na razie inne plany. "Wygląda na to, że niebawem znów wyjadę z Polski na długo. Przygotowuję nowy materiał na kolejną płytę, którą nagram w Los Angeles na przełomie grudnia i stycznia przyszłego roku. Będzie to album rockowy” – zapowiada. „Czas nie stoi w miejscu... zmieniamy się" – mówi Grunwald, Ostatnio uporządkował swoje życie prywatne, uwolnił się od toksycznego związku z kobietą należąca do zagranicznej sekty. "To było straszne!" - opowiada. Twierdzi, że teraz kocha i jest kochany. "Zmienia się muzyka oraz pokolenia" – podsumowuje Jerzy Grunwald. Człowiek, który przez życie idzie przebojem.
http://muzyka.onet.pl/10172,1641292,wywiady.html

Na tych samych ulicach
http://www.youtube.com/watch?v=DTo3Nag4kR4

Niebo nad rzeką, niebo w rzece, pamięć rysuje każdy ślad.
Ile jest takich ulic na świecie,ile jest ulic, ile miast?

Na tych samych ulicach tam gdzie buty zdzierałem,
Na tych samych ulicach zostawiałem swój ślad.

Tu uczyłem się życia po raz pierwszy na pamięć,
by nie zgubić, nie stracić, nie zmarnować swych szans.
Wtedy niosłem do domu swoje pierwsze marzenia,
by je potem rozmienić byle jak, byle gdzie.

Tu dziewczynie z podwórka darowałem pół nieba,
nie przyjęła, no trudno, może lepiej, że nie!

Różnie się żyło, gorzej, lepiej, ostro za rokiem gonił rok
szmatu czas człowiek chcąc nie chcąc przeżył,
znalazł swe miejsce, własny kąt.

Na tych samych ulicach tam gdzie buty zdzierałem,
Na tych samych ulicach syn mój znajdzie swój czas.

Tu nauczy się życia po raz pierwszy na pamięć,
by nie zgubić, nie stracić, nie zmarnować swych szans.
Stąd poniesie do domu swoje pierwsze marzenia,
by je potem rozmienić byle jak, byle gdzie.

Tu dziewczynie z podwórka podaruje pół nieba,
czy je przyjmie, sam nie wiem, może tak, może nie!

____________________________________
Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.


07 kwi 2011, 22:10
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA21 paź 2006, 19:09

 POSTY        7731

 LOKALIZACJATriCity
Post Re: Piosenka jest dobra na wszystko
Coś zabawnego...

Детская песенка про Жопу

Я уже совсем большая и умею хорошо, на пол прыгать с табуретки и садиться на горшок.       
Я уже совсем не детка: куклам суп могу варить, только мне не разрешают слово "жопа" говорить!
Стало с бабушкою плохо, Как сказала я при ней, назвала меня дурёхой (а сама-то не умней!)
А родители сказали: "как же так, с таких-то лет!", а родители сказали, что такого слова - нет.

Я у зеркала стояла может, час, а может, два,  даже ноги загудели, заболела голова.                       
Вижу четко, вижу ясно, ну какой же тут секрет! ведь такого не бывает: жопа есть, а слова нет...
Долго думала, гадала: может, я плохая дочь, после этого скандала не спала совсем я ночь.
А наутро я решила: мел у брата попрошу и на всех заборах крупно слово "Ж O П А" напишу.


http://www.youtube.com/watch?v=wwuNkI9z ... re=related

Dziecięca piosenka o d..pie.

Ja już jestem całkiem duża: umiem skakać z taboretu na podłogę i siadać na nocniczek.
Ja już nie jestem całkiem dzieckiem - mogę lalkom gotować zupę! Tylko nie wolno mi wymawiać słowa d u p a.
Babcia zasłabła kiedy powiedziałam przy niej, nazwała mnie głuptasem (a sama to nie lepsza!)
a rodzice powiedzieli: jak to tak?! W takim wieku?! I rodzice powiedzieli, że takiego słowa "niet!"

Stałam w lustrze może dwie godziny, aż mnie nogi zabolały i zabolała głowa.
Widzę dobrze, widzę wyraźnie: jakiż tutaj sekret? Żaden! D u p a jest, a słowa "niet!"?!
Długo rozmyślałam i mówiłam do siebie: może ze mnie jest zła córka?  
Po tym skandalu nie spałam całą noc. Więc rano postanowiłam tak:
poproszę brata kredy i na wszystkich płotach dużymi literami D U P A napiszę!

____________________________________
Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.


18 maja 2011, 21:51
Zobacz profil
Specjalista
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA03 lip 2007, 18:19

 POSTY        450
Post Re: Piosenka jest dobra na wszystko
http://www.youtube.com/watch?v=ssQ2jmeB ... re=related


24 maja 2011, 17:08
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Re: Piosenka jest dobra na wszystko
Rymy, których politycy słuchać nie lubią

"Wrzucasz kartkę i wybierasz drób" śpiewa Lady Pank o wyborach. "Nie wierzę w drugą Irlandię" rapuje Peja. Nie wszyscy artyści chwalą władzę

"Szczerze nie wierzę w drugą Irlandię premierze,/bo wybrałem na zasadzie mniejszego zła przecież./Ci ludzie, których mijam na chodnikach, spotykam/grzebiących po śmietnikach, czy to już ta Ameryka?" – rapuje Peja w utworze "Dzieci gorszego boga" na najnowszej płycie "Reedukacja" grupy Slums Attack. Nie pierwszy raz hiphopowiec recenzuje poczynania rządzących. Pięć lat temu w albumie "Szacunek ludzi ulicy" krytykował rządy PiS: "nie wystarczy palnąć pięścią w stół" i "wypowiadać wściekle tysięcy słów". – Muzyka powinna mieć więcej przekazu. Dlatego twórca powinien mówić o rzeczach ważnych – wyjaśnia "Rz" Peja.

Choć jego albumy świetnie się sprzedają, a "Reedukacja" już pięć dni po premierze zyskała status płyty platynowej, zabarwione politycznie utwory rapera trudno usłyszeć w mediach. Zdaniem muzyków stacje emitują takie piosenki niechętnie, bo obawiają się reakcji polityków.
(...)
czytaj dalej
http://www.rp.pl/artykul/667362_Rymy__k ... lubia.html


01 cze 2011, 20:43
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA21 paź 2006, 19:09

 POSTY        7731

 LOKALIZACJATriCity
Post Na odległość rąk ja i ty...
. .
W środku dnia

Na odległość dnia bliska noc
Wasz na szali z gwiazd waży los
Jeszcze w ciszy serc czeka niepewny czas
Ucichł w niebie ptak, mgłą otoczył się las
Na odległość dnia bliska noc.

Na odległość snu bliski dzień
Pod osłoną przez marzeń cień
Naszych marzeń treść niby dwie krople snu
Kolorowa mgła, czerwień ust, zieleń mchu
Na odległość snu bliski dzień.

Na odległość rąk ja i ty
Z jednakowych snów różnych dni
Przyglądamy się sobie pośrodku dnia
Wrócił ptaka krzyk z lasu opadła mgła
Na odległość rąk ja i ty.


18 czerwca minęło 19 lat od śmierci Janusza Kruka.

2 plus 1 - zespół wokalno-instrumentalny utworzony w 1970 r. w Warszawie przez jego lidera Janusza Kruka, Andrzeja Rybińskiego i Elżbietę Dmoch. Zadebiutował w styczniu 1971 r. w Klubie Piosenki Związku Autorów i Kompozytorów w Warszawie, gdzie śpiewał utwory ze śpiewogry "Na szkle malowane".
Zespół wykonujący muzykę pop i folk, a w późniejszym okresie swojej działalności także rock i synth pop. Ma na swoim koncie dziesięć albumów studyjnych, prestiżowe nagrody oraz liczne koncerty w kraju i zagranicą. Czas największej popularności zespołu w Polsce przypada na lata 70. XX wieku, a na przełomie lat 70. i 80. grupa osiągnęła również znaczący sukces w Europie Zachodniej.

W 1989 r grupa wyjechała na koncerty do USA. W czasie jednego z występów Janusz Kruk, który chorował od pewnego czasu na serce, zasłabł na scenie. To wydarzenie przyczyniło się do zawieszenia działalności przez zespół 2 plus 1. Leader grupy przyjął propozycję skomponowania muzyki do sztuki teatralnej.
18 czerwca 1992 r Janusz Kruk nagle zmarł na zawał serca.
Jego śmierć była ogromnym ciosem dla Elżbiety, która wycofała się ze środowiska artystycznego. Jednak w 1998 r po długich namowach ze strony przyjaciół i fanów zgodziła się niespodziewanie na powrót na scenę. Mimo, że koncerty po latach Elżbiety Dmoch i Cezarego Szlązaka były gorąco przyjmowane przez publiczność, wokalistka po niecałym roku definitywnie zrezygnowała ze śpiewania. Jedynym wyjątkiem był krótki występ w Łomży, w 10 rocznicę śmierci Janusza Kruka, gdy młodzież z tamtejszego Domu Kultury przygotowała program „Iść w stronę słońca” złożony z piosenek grupy.

Zespół 2 plus 1 należy do najlepszych i najciekawszych w historii polskiej muzyki rozrywkowej.
Poszukując ciągle nowych tematów do swojej twórczości, eksperymentując i czerpiąc z różnych gatunków muzycznych, potrafił wypracować swój własny, charakterystyczny styl. Wizytówką zespołu były znakomite kompozycje Janusza Kruka, niewyczerpanego w swoich pomysłach muzycznych i niepowtarzalny głos Elżbiety Dmoch oraz jej wdzięk i uroda.
Do wielkich sukcesów 2 plus1 przyczyniła się również współpraca z najlepszymi autorami tekstów i wielu świetnych muzyków towarzyszących, którzy grając z zespołem wzbogacali jego brzmienie. Szkoda, że już nigdy Janusz Kruk nie zaskoczy nas swoimi muzycznymi pomysłami, melodyjnymi kompozycjami, a Elżbieta Dmoch nie zaśpiewa ich swoim oryginalnym, mocnym głosem. Na szczęście pozostały płyty, a na nich wspaniała muzyka zespołu 2 plus 1, niezapomniane przeboje, których słuchanie do dziś przynosi radość wielu ludziom.

Elżbieta Dmoch porzuciła życie artystki.
W sierpniu 2008 r. zorganizowano zjazd fanów, także z Austrii i Niemiec. Atrakcją było pojawienie się na nim Elżbiety. Świetnie się bawiła, opowiadała ciekawostki o zespole, wspominała Janusza Kruka. Z fanami zanuciła kilka piosenek, rozdawała autografy. Obiecała, że pojawi się na następnym zlocie. Wielbiciele skupieni wokół internetowego forum 2 plus 1 odwiedzają ją, pamiętają o urodzinach. I chronią. Nie zdradzają nic z jej obecnego życia, nie komentują stanu zdrowia. Uszanowali jej prośbę, by zdjęcia ze spotkania nie trafiły do internetu. Wieść, gdzie odbędzie się zjazd, każdy dostał dzień wcześniej na prywatną skrzynkę.
Czy jest szansa, że Elżbieta Dmoch wróci na scenę?
– Niestety, nie – żałuje Slavek.
– Ona mówi, że już nie śpiewa, ponieważ po śmierci Janusza Kruka nie oddano jej nut na papierze, poza tym straciła częściowo głos. Stale jednak kontaktuje się ze swoimi fanami. Kocha muzykę tak jak oni.

Gdy umarł Janusz wszystko się zawaliło.
Po śmierci Janusza, Elżbieta zupełnie odizolowała się od dawnych przyjaciół i znajomych. Sprzedała mieszkanie w bloku i przeniosła się na wieś pod Warszawą. Mieszka tam do dziś. Jej dom to waląca się chata. Sąsiedzi rzadko ją widują.
- Podobno ma rentę trzysta złotych z czymś – mówi sąsiadka.
– Nie ma już światła. Tam u niej w domu nic już nie ma.

http://dwaplus.blox.pl/html

____________________________________
Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.


19 cze 2011, 19:45
Zobacz profil
Site Admin
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA04 paź 2009, 20:33

 POSTY        705
Post Re: Piosenka jest dobra na wszystko
. .
Lubiłem ich... To straszne, że taki może być koniec kariery...

"Requiem dla samej siebie"

Właściwie nic nie stało się, mała śmieszna rzecz
Moje ja, najbliższe mi
Niejasne coś, co w każdym tkwi
Z lat, gdy słowo "przyjaźń" miało jeszcze treść i sens
Kiedy miłość była prostym drgnieniem serc

Tamto moje ja w jeden zwykły dzień
Jak najgłupsza rzecz zginęło mi gdzieś
Tamto moje ja w jeden zwykły dzień
Opuściło mnie

Za oknami wciąż na pozór ten sam świat
I tylko mnie troszeczkę mniej
Coś odeszło, coś, co waży mniej niż gram
A jednak się nie stało lżej
Żegnaj, stary cieniu, co poszedłeś spać
Witaj, nowa twarzy nauczona grać

Póki o tym wiem, póki wiedzieć chcę
Niech Ci przyjrzę się, czy dobrze Cię znam
Póki o tym wiem, póki wiedzieć chcę
Niech Ci przyjrzę się, czy dobrze Cię znam

____________________________________
"Ludzie cały czas żyją w strachu. Boimy się pogody, boimy się władzy, boimy się nocy i potworów, które czają się w mroku. Boimy się starości i śmierci. Niektórzy boją się nawet życia. Ludzie czują strach w prawie każdej minucie swego istnienia."


20 cze 2011, 07:28
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA10 lis 2006, 07:34

 POSTY        3465
Post Re: Piosenka jest dobra na wszystko
- -
Władza, która boi się już nawet Santany
Załącznik:
FULL BAJER.jpg

FULL BAJER w pełnym składzie.
Od lewej: Sikorski (bas), Gronkiewicz -Waltz (wokal - drugi głos), Komorowski  (klawisze), Niesiołowski (bębny), Tusk (gitara solowa, wokali - pierwszy głos, trochę fałszuje).


Geniusz Kaszub jest już znany w całej Europie. I to bynajmniej nie z cudów, którymi omamił sporą część polskiego społeczeństwa, w tym zwłaszcza produkt III RP, czyli tzw. wykształciucha. Tuska znają z rozprawy z polskimi kibicami, przed którymi zamknął stadiony. Tusk, dla zwalczenia muchy wytoczył armaty, chociaż każdy przecież wie, że Tuskowi wcale nie chodzi o rozprawę z „kibolami”, lecz o zastraszenie uczestników imprez masowych, by nie wznosili okrzyków na cześć „matoła”.

Strach Tuska przed społeczeństwem przeniósł się na HGW, znaną bardziej, jako „bufetowa”. Właśnie dzisiaj, w przeddzień koncertu Carlosa Santany na stadionie Legii – impreza musiała być odwołana, w związku z brakiem zgody bufetowej na organizację imprezy masowej.

To miał być jedyny występ Carlosa Santany w Polsce podczas jego światowej trasy koncertowej, pt. „Santana Guitar Heaven 2011″. Trasa koncertowa, którą muzyk odbywa po Europie w czerwcu i lipcu, promuje jego nową płytę „Guitar Heaven… The Greatest Guitar Classics Of All Times”. W Polsce album ukazał się we wrześniu zeszłego roku. Zawiera on 13 nowych wersji klasycznych rockowych nagrań, pochodzących z repertuaru takich muzyków i zespołów jak Led Zeppelin, Cream, The Rolling Stones, Van Halen, The Beatles, Jimi Hendrix i The Doors. Do wspólnej pracy nad albumem Santana zaprosił kilkunastu znanych muzyków rockowej sceny, m.in.: Chrisa Cornella, Joe Cockera, Jonny’ego Langa i Roba Thomasa. Na płycie pojawiły się w nowym wydaniu takie nagrania, jak „Bang a Gong” T. Rex, „Back in Black” AC/DC, „Smoke on The Water” Deep Purple czy „Little Wing” Jimiego Hendriksa.

Europejska trasa koncertowa Santany obejmuje także m.in. Finlandię, Rosję, Niemcy, Luksemburg, Szwajcarię, Włochy, Francję, Austrię, Serbię, Węgry i Maltę. W Polsce, niemal dosłownie w przeddzień występu organizator musiał odwołać imprezę. Stołeczny ratusz, który doskonale wiedział o planowanym koncercie Santany w Warszawie - brak zgody na organizację imprezy masowej tłumaczy niedopełnieniem formalności przez organizatora – wniosek o imprezę masową przysłał na siedem dni przed koncertem, a powinien to uczynić co najmniej 30 dni przed występem Santany. „Zgodnie z ustawą Biuro Bezpieczeństwa ratusza nie mogło nawet rozpatrzyć pisma od organizatora” - powiedziała PAP Magdalena Łań ze stołecznego ratusza. Dodała, że miesięczny termin jest potrzebny m.in. na uzyskanie opinii policji i straży pożarnej.

Teraz wszystkie wykształciuchy mogą Warszawę skreślić z listy miast europejskich, w których będzie się organizować imprezy masowe, w tym zwłaszcza koncert takiej gwiazdy, jak Carlos Santana. Rząd Tuska nie może przecież dopuścić do umiędzynarodowienia „matoła”, a zwłaszcza przed nadchodzącą prezydencją Polski i wyborami.

Problem w tym, że w przeciwieństwie do Korei Północnej oraz bratniej Kuby – rząd Tuska, a za nim HGW – nie są w stanie zapełnić stadionu Legii – ani też innego stadionu – funkcjonariuszami PO, wykrzykującymi okrzyki na cześć Geniusza Kaszub i bufetowej. Na to potrzeba Tuskowi kolejnej kadencji, a po niej jeszcze dwóch kolejnych kadencji – gdy większość opuści ten tuskowy raj. Dlatego już teraz trwają gorączkowe dyskusje dotyczące tzw. bezpieczeństwa na Euro 2012, a w istocie problemu przemycania transparentów, godzących w dobre imię Geniusza Kaszub i jego pomazańca.

Czy uda się zaimportować przed Euro 2012 wykrywacze transparentów ? Na razie nie wiadomo, gdyż wykrywacze wykrywają jedynie hasła w języku rosyjskim. Ale co zrobić, by zamknąć usta „kibolom”? Niestety nie wchodzi w rachubę przydzielenie każdemu polskiemu kibicowi, funkcjonariusza PO – gdyż trybuny „narodowego” zawalą się pod nadmiernym obciążeniem. Nie dość, że trzeba tam wzmacniać schody, to dodatkowe wzmacnianie trybun odwlekło by Euro 2012 do ca. 2024 roku. Zatem pozostanie tradycyjna pała, gaz i areszt…

Szczęsliwie dla Tuska –  z budowy autostrady A2 Chińczycy się wycofali, a reszta autostrad jest w takim proszku, że i tak nikt tu nie przyjedzie. Zwłaszcza z dalekiej Słowenii, w której imię Geniusza Kaszub też jest znane, co widać na załączonym obrazku. A oto treść transparentów na stadionie słoweńskiego Mariboru: „Tusk, gdy przyjedziemy na Euro, też zamkniesz (przed nami) stadiony ? Wolność dla polskich kibiców !” Jak widać, nawet w Słowenii liczą się z Tuskiem… Bo a nuż da po mordzie ?

Źródło: http://niepoprawni.pl/blog/705/wladza-k ... y%E2%80%A6


 Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.

____________________________________
"Demokracja to cztery wilki i owca głosujące o obiedzie" R.A.Heinlein


22 cze 2011, 09:07
Zobacz profil
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA22 maja 2009, 15:37

 POSTY        969
Post Re: Piosenka jest dobra na wszystko
Propozycja hymnu Skarbowców:
(na melodię przeboju Zakopower "Boso")

Ja Skarbowiec
Ja Skarbowiec
pójdę boso
pójdę boso


Ps. na skarpetki zabrakło

____________________________________
Osiem lat podstawówki, cztery liceum, potem pięć - bite! - studiów, dyplom z wyróżnieniem, dwadzieścia lat praktyki, i oto mi płacą, jakby ktoś dał mi w mordę


29 cze 2011, 16:19
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA21 paź 2006, 19:09

 POSTY        7731

 LOKALIZACJATriCity
Post Re: Piosenka jest dobra na wszystko
Festiwal Piosenki Rosyjskiej 2011

Kto stanie do walki o „Złoty Samowar“?

Załącznik:
Złoty samowar 2011.jpg

Organizatorzy tegorocznego Festiwalu Piosenki Rosyjskiej: Zielonogórski Ośrodek Kultury oraz Telewizja Polska ogłosiły listę uczestników, którzy wezmą udział w konkursie o nagrodę w postaci Złotego Samowara.

Zgodnie z regulaminem uczestnicy muszą wykonać utwór napisany i skomponowany przez autorów rosyjskich, w języku rosyjskim. Minimum jedna zwrotka musi być wykonywana w języku rosyjskim oraz refren utworu.
Troje z 10 wykonawców wyjedzie Zielonej Góry z nagrodą:
1 miejsce „Złoty Samowar“ i 50 000 PLN
2 miejsce „Srebrny Samowar“ i 30 000 PLN
3 miejsce „Brązowy Samowar“ i 20 000 PLN

Gwiazdami tegorocznego Festiwalu Piosenki Rosyjskiej będą między innymi: Arash, Julio Iglesias jr, Maceo Parker, Michael Bolton, Alina Artz, Korni, Slava.
Dla wszystkich, którzy nie wybiorą się do Zielonej Góry TVP2 przygotowała transmisje 16 lipca 2011 o godzinie 21.00.
Życzymy wszyskim niezapomnianej uczty dla ucha.

Zródło: TVP2, ZOK
http://www.fanimuzykirosyjskiej.pl/inde ... Itemid=136


Czy honorowym gościem Festiwalu Piosenki Rosyjskiej będzie Władimir Putin?
Załącznik:
Putin i samowar.jpg

Wciąż czekamy na potwierdzenie lub obalenie tej plotki. Tymczasem pojawiły się nowe pogłoski o tym, że premier Rosji zaśpiewa na deskach zielonogórskiego amfiteatru!

Festiwal startuje już za dwa tygodnie, a wciąż nie wiadomo, czy na imprezie pojawi się Władimir Putin.
SuperEkspress powołuje się na nieoficjalne źródła i donosi, że premier Rosji najprawdopodobniej przyjedzie do Zielonej Góry i zaśpiewa na deskach amfiteatru. Jeśli nie pojawi się osobiście, to na pewno prześle nagranie ze swoim występem.

Czy tak się stanie? Nie wiadomo. Prezydent Zielonej Góry Janusz Kubicki nie chce tego komentować.
- Lista tegorocznych wykonawców jest już znana. Nie ma na niej premiera Putina - mówi tajemniczo.

Na liście znaleźli się za to: Kasia Zielińska, Chłopcy, Respondek, Papa D, Plateau, Poparzeni Kawą Trzy, Sonia Bohasiewicz, Stachursky, Natalia Lesz, Szesnastka Urszuli Dudziak, Sylwia Grzeszczak. Będą również gwiazdy zagraniczne i wykonawcy z Rosji. Nawet jeśli nie pojawi się Putin, to festiwal i tak zapowiada się obiecująco.

http://www.mmzielonagora.pl/artykul/put ... 82256.html

Putin zaśpiewa, Miedwiediew zatańczy (pamiętny taniec sfilmowany podczas spotkania "naszej klasy" prezydenta) - to może być rewelacja :)

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Uwielbiam rosyjską piosenkę.

Jedna z ostatnich poznanych przeze mnie - w zasadzie "ukraińska narodnaja piesnia" - "Księżyc na niebie"

МIСЯЦЬ НА НЕБI


Мiсяць на небi, зiроньки сяють,
Тихо по морю човен пливе.
В човнi дiвчина пiсню спiває,
А козак чує, серденько мре.

Пiсня та мила, пiсня та люба
Все про кохання, все про любов,
Як ми любились та й розiйшлися,
Тепер зiйшлися навiки знов.

Ой, очi, очi, очi дiвочi,
Темнi, як нiчка, яснi, як день.
Ви ж менi, очi, вiк вкоротили,
Де ж ви навчились зводить людей?

------------------------------------

Księżyc na niebie, gwiazdy świecą
cicho po morzu łódka płynie
dziewczyna śpiewa piosenkę
a kozakowi serce zamiera.

Piosenka ta miła, piosenka ta kochana,
mówi o kochaniu, mówi o miłości
jak się kochaliśmy, jak się rozstaliśmy,
teraz zeszliśmy się na wieki znów.

Oj oczy, oczy, oczy dziewczyny
ciemne jak noc, jasne jak dzień
oczy, dzięki którym czuję się młody
(dosłownie: wy  mi, oczy, wiek skróciły)
gdzieście się nauczyły ludzi zwodzić?

Śpiewa Natalia Mogilevskaya
Świetny teledysk:
http://www.youtube.com/watch?v=T3cvNz3RfKg&feature=fvsr
A tutaj nagrane koncertowe:
http://www.youtube.com/watch?v=PS8ZZsXS ... re=related

Warto obejrzeć i posłuchać


 Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.

____________________________________
Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.


14 lip 2011, 18:32
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA21 paź 2006, 19:09

 POSTY        7731

 LOKALIZACJATriCity
Post Re: Piosenka jest dobra na wszystko
Franciszek Walicki (Jacek Grań) ojciec polskiego rocka
20 lipca obchodził 90. urodziny


Załącznik:
ojciec polskiego rocka.jpeg
Franciszek Walicki (z lewej) z Józefem Skrzekiem

Franciszek Walicki urodził się 20 lipca 1921 roku w Łodzi, a w następnym roku mieszkał już w Wilnie. Nie ukończył tam szkoły. Opuścił ją z niską lokatą i przeniósł się do Gimnazjum i Liceum im. Książąt Sułkowskich (polski Eton) w Rydzynie, koło Leszna. Tak go wspomina Stanisław Ostrowski, kolega szkolny:
„Franek był przykładem skuteczności rydzyńskiego systemu wychowania. Przyjechał z sześcioma dwójami, opuszczał Rydzynę z piątkami i czwórkami. Był doskonałym sportowcem: lekkoatletą i koszykarzem. Ciekawe, że już wtedy interesował się muzyką. Leopold Kronenberg, jego kolega z klasy, komponował melodie, a Franek układał teksty”.

Egzotyczny rejs
Franciszek Walicki po maturze wybrał jednak Państwową Szkołę Morska w Gdyni. Przeżył wielką przygodę podczas wielomiesięcznego rejsu szkolnego „Darem Pomorza” na wyspy Morza Karaibskiego: Barbados, Martynikę, Puerto Rico, Jamajkę i Kubę w roku szkolnym 1938/1939. Powrócił do kraju w kwietniu 1939 roku.
Wybucha wojna. O jego postawie podczas okupacji świadczy Medal Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata.

Przełożony rozstrzelany
Po wojnie Franciszek Walicki został powołany do marynarki wojennej w Polsce. Został redaktorem naczelnym fachowego kwartalnika Marynarki Wojennej Przegląd Morski (1946-1948) i miesięcznika Morze (1948-1952).
Zrezygnował z kariery w marynarce, gdy jego przełożonego kmdr. Stanisława Mieszkowskiego rozstrzelano po fikcyjnym procesie grupy wyższych oficerów marynarki wojennej. Trafia potem do „Głosu Wybrzeża”. Jest autorem pierwszego w Polsce artykułu ujawniającego kulisy tragedii oficerów skazanych na karę śmierci lub dożywotnie więzienie. Tekst zatytułował „Miecz i prawo”.

Z Niemenem i Klenczonem
W połowie lat pięćdziesiątych Walicki wraca do młodzieńczych zainteresowań. Stara przyjaźń z Leopoldem Tyrmandem zaowocuje zorganizowaniem w 1956 roku w Sopocie pierwszego Festiwalu Muzyki Jazzowej, a w 1957 roku drugiego.
Wybrał jednak rock and roll.
W 1959 roku tworzy zespoły: Rhythm&Bues, Czerwono-Czarni, Niebiesko-Czarni z takimi sławami: Niemenem, Burano, Kordą, Klenczonem, Popławskim i Adą Rusowicz. Potem inspiruje działalność Breakoutu z Tadeuszem Nalepą i tria SBB założonego przez Józefa Skrzeka.

Czy mnie jeszcze pamiętasz
Franciszek Walicki zna się na muzyce, kulturze i subkulturze jak nikt.
Jest autorem ponad 2 tysięcy publikacji na ten temat. Któż nie zna piosenek z jego tekstami: „Czy mnie jeszcze pamiętasz?”, „Zabawa w ciuciubabkę”, „Puste koperty” czy „Taka jak ty”.

Otrzymał wiele nagród: w roku 2009 Złoty Medal "Zasłużony Kulturze GLORIA ARTIS", Oficerski Krzyż Odrodzenia Polski, Medal "Spadkobiercom Komisji Narodowej", Medal "Sprawiedliwym Wśród Narodów Świata", Medal prezydenta Gdańska, medal "CIVITE e MARI" prezydenta Gdyni, "Sopocką Muzę" miasta Sopotu, Grand Prix jubileuszowego XXXV Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu oraz Złotą Odznakę Autorów i Kompozytorów Zaiks.

http://www.wiadomosci24.pl/artykul/fran ... 03437.html


To jemu zawdzięczamy pojęcie big-beatu i modę na kolorowe nazwy zespołów, a nawet pierwszą polską dyskotekę.

Załącznik:
Janusz Popławski (Niebiesko Czarni) i Franciszek Walicki.jpg


Każdy, kto choć trochę zagłębił się w początki historii polskiej muzyki młodzieżowej, ten z pewnością zwrócił uwagę na wszechobecność postaci Franciszka Walickiego. Związany z Trójmiastem działacz odegrał niemalże instytucjonalną rolę w procesie rozprzestrzenia się rock'n'rolla między Bugiem a Odrą. Jako niezmordowany organizator imprez, akuszer ważnych zespołów, płodny dziennikarz, ale też autor słów wielu przebojów, ten rodowity łodzianin odcisnął potężne piętno na całej muzycznej dekadzie lat 60. i 70.

W latach 50. Walicki był jednym z pierwszych, który w siermiężnej i wrogo nastawionej do wszelkich zachodnich wpływów Polsce Ludowej propagował piosenki z repertuaru Billa Haleya czy Elvisa Presleya. W 1959 roku zbliżający się do czterdziestki animator kultury namówił muzyków z big bandu Marynarki Wojennej do założenia czysto rock&rollowej grupy Rhytm&Blues.

Jej występ w gdańskim klubie Rudy Kot, 24 marca 1959 roku, uważa się za pierwszy rockowy koncert w historii Polski.
Organizatorzy dochód z tamtej imprezy strategicznie przekazali na konto akcji "Tysiąc szkół na Tysiąclecie", przeprowadzanej z okazji uroczystych obchodów tysiąclecia państwa. Jednakże w dłuższej perspektywie nie uchroniło to "niepoprawnie muzycznego" zespołu przed polityczną niechęcią ze strony partyjnych urzędników. Zazdrośni o rosnącą popularność grupy, której koncerty nierzadko kończyły się młodzieżowymi zamieszkami, a której solista Bogusław Wyrobek cieszył się sławą polskiego Presleya, odgórnie doprowadzili do rozpadu zespołu.

W 1960 roku niezrażony okolicznościami zakończenia kariery przez Rythm&Blues Franciszek Walicki powołał do życia Czerwono Czarnych - pierwszy ze swoich kolorowych zespołów. To na potrzeby tej grupy wymyślił pojęcie big-beatu jako zastępnik dla kłującego uszy decydentów terminu rock’n’roll. Czerwono Czarni, przez których skład przewinęli się tak znani soliści jak Michaj Burano, Wojciech Gąssowski, Helena Majdaniec, Katarzyna Sobczyk czy Karin Stanek, przez chwilę byli najpopularniejszym przedstawicielem polskiego "mocnego uderzenia", do czasu, kiedy Walicki nie zaangażował się w powstanie kolejnej, konkurencyjnej grupy.

W 1962 roku po odejściu od Czerwono Czarnych, Walicki powołał do życia skład, ochrzczony dla kolorystycznego kontrastu nazwą Niebiesko Czarni. W grupie popularność jako soliści zdobyli m.in. Ada Rusowicz, Wojciech Korda, a także Czesław Wydrzycki, który w czasie swoich występów z Niebiesko Czarnymi przyjął pseudonim "Niemen". W zespole pierwsze estradowe szlify zdobywali również Krzysztof Klenczon i Bernard Dornowski, którzy na początku 1965 roku razem z innymi trójmiejskimi muzykami utworzyli Czerwone Gitary. I w ich przypadku Franciszek Walicki przystemplował akt erekcyjny grupy. W czasie zebrania założycielskiego w gdańskiej kawiarni Crystal, ojciec chrzestny big-beatu odwiódł młodych muzyków od pomysłu nazwania swojego zespołu Maskotkami, zwracając ich uwagę na piękny, poprawny politycznie, kolor instrumentów, na których grali na co dzień.

Tymczasem po okresie estradowych sukcesów w 1967 roku Walicki zrezygnował ze stałej współpracy z Niebiesko Czarnymi. Przez pięć lat wspólnej drogi, nie tylko menadżerował grupie, lecz także pisał dla niej teksty. Jednym z największych przebojów Niebiesko Czarnych stał się utwór "Nie pukaj do moich drzwi" do słów Walickiego. Piosenkę wykorzystano w filmie "Mocne uderzenie" z 1966 roku.

Utwór ten jest jedną z 45. piosenek na koncie dziennikarza, który w swej działalności tekściarskiej posługiwał się pseudonimem Jacek Grań. Do najbardziej znanych piosenkowych liryków, które wyszły spod ręki czcigodnego jubilata, należą "Baw się w ciuciubabkę" (Niebiesko Czarni), "Czy mnie jeszcze pamiętasz" (Czesław Niemen i Akwarele), "Gdybyś kochał, hej" (Breakout) czy "Taka jak ty" (Krzysztof Klenczon).

Równie złotymi zgłoskami, co zespoły i piosenki ze stajni Franciszka Walickiego, w historii polskiej muzyki zapisały się imprezy, których był inicjatorem. W 1961 roku z jego pomysłu swoją działalność zainaugurował kultowy sopocki klub Non Stop, który był muzyczną mekką dla szukającej dobrej zabawy młodzieży. Przez jego scenę przewinęła się cała czołówka polskich zespołów big-beatowych. Za sprawą odbywających się tam przez cało lato podwieczorków tanecznych klub stał się de facto jedną z pierwszych dyskotek w Polsce.

Drugą ważną imprezą, którą kierował Walicki, była "Musicorama" - przegląd młodzieżowych zespołów, odbywający się w latach 1968-1969 w warszawskiej Sali Kongresowej. To tam swoje piosenki po raz pierwszy szerokiej publiczności prezentowały debiutujące w 1968 roku takie zespoły jak Breakout, Romuald i Roman czy Bizony.

W latach 80. Walicki, skrzyknął czołowych wykonawców epoki big-beatu na wielką ogólnopolską trasę "Old Rock Meeting". W czasie serii koncertów, które rozpoczęły się w lipcu 1986 roku, a zakończyły rok później wielką galą w Sopocie, swoje piosenki przypomnieli m.in. Bogusław Wyrobek, Helena Majdaniec, Czesław Niemen, Mira Kubasińska i Tadusz Nalepa.

W 1999 roku Franciszek Walicki otworzył w Gdańsku pierwsze w Polsce Muzeum Polskiego Rocka.
Swoje wspomnienia z czasów kształtowania się sceny rock'n'rollowej opisał w książce "Szukaj, Burz, Buduj".

http://www.polskieradio.pl/6/242/Artyku ... 80%99rolla


 Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.

____________________________________
Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.


21 lip 2011, 18:22
Zobacz profil
Znawca
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA03 kwi 2010, 12:55

 POSTY        294
Post Re: Piosenka jest dobra na wszystko
Amy Winehouse nie żyje
"Brytyjska wokalistka została znaleziona martwa w swoim domu w Londynie. Prawdopodobnie przedawkowała narkotyki. (...)

Niezwykle utalentowana, o niespotykanym wokalu, na gitarze grała od 13 roku życia, a profesjonalnie zaczęła śpiewać w wieku 16 lat. I choć wydawało się, że pisana jej kariera prawdziwej soulowo - jazzowej diwy, to rock'n'rollowy styl życia na to jej nie pozwolił.(...)

Magazyn "The Rolling Stones" napisał kiedyś o Amy: Aretha Franklin plus Janis Joplin minus jedzenie to Amy Winehouse..."


http://www.rp.pl/artykul/692003-Amy-Win ... -zyje.html


Rany julek, jak strasznie szkoda ... :(


Amy Winehouse - Love Is A Losing Game
http://youtu.be/GfC6CCtZjxk


24 lip 2011, 07:43
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA21 paź 2006, 19:09

 POSTY        7731

 LOKALIZACJATriCity
Post Re: Piosenka jest dobra na wszystko
Piosenka dla Elizy
Muzyka: Ludwig van Beethoven
Słowa: Agnieszka Osiecka

Załącznik:
ogród2.jpg

Boże, daj Elizie szczęścia łut,
warkocze dwa, przyjaciół w brud,
a pod oknem niech jej kwitnie sad,
i niech jej nie przybywa lat!

Sukienki niech błękitne ma
i biały płaszcz, a może-dwa?

Talencik niech Eliza jakiś ma,
niech przędzie lub niech wełnę tka,
Tak się w życiu liczy zwinność rąk,
gdy sięgasz po nadziei pąk!

Dorosłą być już byś chciała,
ale jeszcze wcześnie, wcześnie, mała...
Ty jeszcze śnisz dziecinne sny z pawich piór,
a twoje sny, dziecinne sny...

Boże, daj Elizie parę wad,
bo na cóż nam zbyt biały kwiat?
Doskonałość niech nie grozi jej:
Fantazjo przyjdź! Głupoto zwiej.

Korale niech Eliza ma
pierścionki też, ze trzy, ze dwa..

Boże daj Elizie szczęścia łut
i serca żar, i myśli chłód...
Miłość niech nadejdzie w piękny dzień
i niech jej nie przesłania cień!

Ach, tak. Przyjdzie też i lęk
i poznasz las, gdzie nie śpi nikt.
Tak, tak, to nie gitar brzęk!
Cóż - czasem jest potrzebny krzyk.

Boże, daj Elizie szczęścia łut,
warkocze dwa, przyjaciół w brud,
a pod oknem niech jej kwitnie sad,
i niech jej nie przybywa lat!

Sukienki niech błękitne ma
i biały płaszcz, a może-dwa?

Talencik niech Eliza jakiś ma,
niech przędzie lub niech wełnę tka,
Tak się w życiu liczy zwinność rąk,
gdy sięgasz po nadziei pąk!

http://www.youtube.com/watch?v=_23S55CIJmI


Jak zagrać na pianinie "Dla Elizy" nie znając nut:
http://www.youtube.com/watch?v=nULUSVOo ... ture=relat


 Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.

____________________________________
Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.


09 paź 2011, 13:35
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA21 paź 2006, 19:09

 POSTY        7731

 LOKALIZACJATriCity
Post Re: Piosenka jest dobra na wszystko
    Jan Paweł II
    Karramba


    Z mojego serca i z serc moich fanów
    Płyną łzy żalu do Watykanu
    Drogi Ojcze nasz Ojcze Święty
    Ból w naszych sercach jest niepojęty
    Każdy Polak każdy Ciebie kocha
    Teraz każdy gdzieś za Tobą szlocha
    Drogi "wujku" czy my damy radę
    Sami pokonać życiową autostradę
    Nie wiadomo i tego się boimy
    Co bez Ciebie co teraz zrobimy
    Ojcze Święty kto nas poprowadzi
    Kto pokocha kto nigdy nie zdradzi
    Jak Ty to się już nie zdarzy
    Czujemy się słabi i zupełnie nadzy
    My Polacy Ojca pozbawieni
    W smutku pogrążeni

    "Musicie być mocni
    Drodzy bracia i siostry
    Musicie być mocni
    Tą mocą, którą daje wiara
    Musicie być mocni
    Mocą wiary"


    Karol Wojtyła przyjaciel Krakowa
    Wielki kibic klubu "Cracovia"
    Dla Karramby jedyny autorytet
    Dla Polaków Król Rzeczypospolitej
    Ten największy nieskazitelny
    Swym zasadom do końca wierny
    Jego słowa to nasz elementarz
    Który każdy dobrze zapamięta
    Musimy być mocni wielkie słowa
    Każdy Polak w sercu je zachowa
    Niechaj każdy słów tych się trzyma
    Cała nasza polska rodzina
    Bez podziałów tak jak sobie życzył
    Miłość pokój każdy niech to ćwiczy
    Ojcze Święty wieczne odpoczywanie
    Racz Ci dać, Panie

    "Musicie być mocni
    Drodzy bracia i siostry
    Musicie być mocni
    Tą mocą, którą daje wiara
    Musicie być mocni
    Mocą wiary"


    My pokolenie JP2
    Będziemy w sercu nosić Twe słowa
    Będziemy mocni będziemy wierni
    Dla swoich bliźnich miłosierni
    Sercem będziemy się kierować
    Bo w nim nosimy Twoje słowa
    Będziemy mocni nasz wielki Ojcze
    Będziemy mocni

    "Musicie być mocni
    Drodzy bracia i siostry
    Musicie być mocni
    Tą mocą, którą daje wiara
    Musicie być mocni
    Mocą wiary"


    http://www.youtube.com/watch?feature=re ... AnOnYIScwg

____________________________________
Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.


16 paź 2011, 10:30
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 684 ]  idź do strony:  Poprzednia strona  1 ... 23, 24, 25, 26, 27, 28, 29 ... 49  Następna strona

 Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
 Nie możesz odpowiadać w wątkach
 Nie możesz edytować swoich postów
 Nie możesz usuwać swoich postów
 Nie możesz dodawać załączników

Skocz do: