Teraz jest 06 wrz 2025, 18:04



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 2793 ]  idź do strony:  Poprzednia strona  1 ... 146, 147, 148, 149, 150, 151, 152 ... 200  Następna strona
Kącik sportowy 
Autor Treść postu
Amator
Własny awatar

 REJESTRACJA12 mar 2009, 13:26

 POSTY        22
Post Kącik sportowy
Nadir                    



marcinekmk                    



Nadir wnioskuję że jesteś w jakiś sposób związany z Białymstokiem bo zauważyłem że kibicujesz Jagiellonii. Jeśli tak to pozdrowienia z Białego. Lidera mamy za .... go nie oddamy ;)

Dzięki za pozdrowienia. Jestem związany z Białymstokiem, bo tam się uczyłem i grałem we "Włókniarzu". A teraz jestem rozdarty między Jagą a Lechią :D
Za miesiąc znowu obie drużyny zmierzą się w Gdańsku w meczu pucharowym. Oczywiście idę na mecz.
Z utrzymaniem lidera będzie Jadze trudno. Grosik odszedł do Turcji, Hermes może być zawieszony... Czy Grosik nie mógł poczekać jeszcze pół roku?! A wyciąganie sprawy Hermesa sprzed 5 lat (kiedy grał w Koronie Kielce) teraz - czy to przypadek?...

Będzie trudno ale Jaga dokonała całkiem sensownych wzmocnień (szczególnie dwóch czarnogórców), a w środku mamy jeszcze Grzyba i Kascelana więc nie ma tragedii (poza tym zanim się uprawomocni sprawa Hermesa pewnie minie jeszcze kilka miesięcy). Z tego co widać po sparingach to Grosika spokojnie powinien zastąpić Seratlic. Także w przyszłość można patrzeć optymistycznie.
PZPN niestety nieraz dawało wyraz swojej niechęci Jagiellonii, zresztą nawet sam selekcjoner dał temu upust mówiąc że Jagiellonia go nie interesuje (menda głupia). Do tego często kontrowersyjne decyzje sędziów (najczęściej na niekorzyść Jagi), ale cóż nikomu się nie chce wlec na koniec Polski bo to niewygodne.
Skoro grałeś we Włókniarzu znaczy że trochę kopiesz piłkę, czyli tak jak ja. To może będziemy mieli okazję spotkać się naprzeciw siebie w Kołobrzegu. Jakby co ja jestem z II US Białystok. Pozdrawiam.


07 lut 2011, 08:23
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 sie 2009, 07:34

 POSTY        3657
Post Kącik sportowy
Święty Sebastian uratował Robert Kubicę
Załącznik:
Święty Sebastian uratował Robert Kubicę.JPG

Robert Kubica (27 l.) może chyba liczyć na specjalną opiekę Niebios. Religijni mieszkańcy Testico są przekonani, że to Święty Sebastian, którego figura stoi w kapliczce sąsiadującej z miejscem wypadku, uratował naszego kierowcę od śmierci

Cień ze stojącej na niewielkim pagórku, pochodzącej z XIV wieku kapliczki pada dokładnie na zakręt, na którym Kubica wyleciał z trasy odcinka specjalnego. W zderzeniu z metalową barierą, która przebiła się przez jego samochód ucierpiał bardzo poważnie, stracił 5 litrów krwi, ale przeżył.

Wystarczyło jednak by ostra blacha wygięła się o kilka centymetrów bardziej w prawo, a lekarzom nie udałoby się uratować jego życia.

? Rozmawiamy o tym wydarzeniu i jestem przekonany, że to nie był przypadek. Wiele osób podobnie jak jak wierzy, że to nasz San Sebastiano ocalił życie waszego kierowcy ? mówi ?Faktowi? jeden z mieszkańców Testico.

To już drugi raz, kiedy Kubica cudem wychodzi cało z bardzo groźnego wypadku. W 2007 roku, gdy doszczętnie rozbił swój bolid podczas wyścigu o Grand Prix Kanady dużo mówiło się o tym, że nasz kierowca zawdzięcza życie opiece Jana Pawła II, którego inicjały miał na swoim kasku. Oświadczenie Kubicy w tej sprawie miało być nawet wykorzystane w procesie beatyfikacyjnym polskiego papieża, lecz Robert nie chciał nigdy zdradzić czy rzeczywiście tak się stało.

http://www.fakt.pl/Kubice-uratowal-sw-S ... 472,1.html


 Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.

____________________________________
Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse
Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć
/Katon starszy/


09 lut 2011, 19:30
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 sie 2009, 07:34

 POSTY        3657
Post Kącik sportowy
Zgodnie z zapowiedzią przedstawiamy nowego trenera Babola w "Fantasy Lidze". Po długiej i starannej selekcji podpisaliśmy kontrakt z Gitem Chujniawtejlidze.
Załącznik:
Chujniawtejlidze trenerem reprezentacji.jpeg

Gruziński szkoleniowiec ma poprowadzić nasz zespół do końca sezonu. Zawarliśmy możliwość przedłużenia kontraktu o dwa lata. Babol zastrzegł sobie też możliwość zesłania trenera do kamieniołomów lub na pięciogodzinną rozmowę z Henrykiem Apostelem.

O "Fantasy Lidze" bardziej szczegółowo pisaliśmy tutaj. Teraz pora przejść do tego co najważniejsze - przedstawić trenera, kupić piłkarzy i wygrywać, wygrywać, wygrywać.

Przyznajemy, negocjacje trwały długo. Głównie dlatego, że Chujniawtejlidze nie ma telefonu, nie posiada adresu mailowego, ani nawet stałego adresu i w ogóle późno wstaje.

Oto sylwetka nowego trenera Babola w "Fantasy Lidze".

Git Chujniawtejlidze (sylwetka - lekko zgarbiona)
Urodzony: Tak (posiadamy zaświadczenie ze szpitala w Tbilisi!).
Sukcesy: Zachowanie jednej "ósemki" w uzębieniu, podpisanie kontraktu z Babolem.
Poprzednie kluby: Nocny klub w Tbilisi, Nocny klub w Odessie, Klub Anonimowych Anonimów.
Kadra: 44 AA.
Kontrakt ważny do: ostatniej kolejki (ligowej też).
Języki: łacina, gruziński, długi z krostami.
Ulubiona piosenka kibiców: Nic się nie stało, hej Babol nic się nie stało

Słynne cytaty:
"Chcę z Babolem osiągnąć sukces."
"Jestem tu legalnie."
"W Gruzji mówią na mnie Wojewódzki."


Zapraszamy do "Fantasy Ligi"!
Jesteście w stanie pokonać ekipę Chujniawtelidze?
Jeśli chcecie się sprawdzić z nami, dołączcie do ligi Babola wpisując kod - 765673329.

http://babol.pl/kat,1025465,title,Chujn ... caid=6bdb3


 Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.

____________________________________
Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse
Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć
/Katon starszy/


27 lut 2011, 11:20
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA21 paź 2006, 19:09

 POSTY        7731

 LOKALIZACJATriCity
Post Kącik sportowy
MŚ Oslo 2011 łzy w oczach Kowalczyk
Dramat Justyny

Justyna Kowalczyk po raz drugi na mistrzostwach świata w narciarstwie klasycznym w Oslo sięgnęła po srebrny medal. Po fantastycznym biegu na 10 kilometrów techniką klasyczną Polka przegrała tylko z Norweżką Marit Bjoergen i to na ostatnim kilometrze. Nie dziwi zatem to, że w strefie dla dziennikarzy biegaczka z Kasiny Wielkiej pojawiła się, mając łzy w oczach.

Została pani wicemistrzynią świata w biegu na 10 km techniką klasyczną. Walka była naprawdę fantastyczna.
- To była chyba największa walka w życiu. Byłam bardzo blisko tego złotego medalu, ale trochę mi jednak do niego zabrakło. Jestem bardzo szczęśliwa, ale jednocześnie jest mi bardzo przykro. Najchętniej rozpłakałabym się tutaj. Chcę się jednak trzymać, by nie dawać Norwegom zbyt wiele satysfakcji. Cieszę się, że potrafiłam tak mocno walczyć.

Na drugim i siódmym kilometrze prowadziła pan z Bjoergen różnicą około dziewięciu sekund. W pewnym momencie było nawet trzynaście.
- Na najcięższym podbiegu było nawet piętnaście sekund. Później jednak ta przewaga zaczęła maleć. Zwłaszcza od momentu, kiedy Marit zrównała się z Marianną Longą. Zdecydowanie lepiej biegnie się razem, a Włoszka to bardzo mocna zawodniczka. Też nie chciała odpuścić Marit i to pomogło Norweżce. Ja biegłam sama i do tego byłam bardzo zmęczona.

Co się działo w pani głowie na ostatnich metrach, na finiszu?
- Nic nie pamiętam z tych ostatnich metrów. Jedyne co zakodowałam, to moment, w którym po przekroczeniu linii mety spiker, którego zresztą bardzo lubię, powiedział, że do złotego medalu zabrakło mi czterech sekund. Potem ktoś przykrył mnie kocem. Nawet nie wiem, jak wstałam.

Co wtedy sobie pani pomyślała?
- Nie chcę schodzić z tego śniegu.

Uciszyła pani dzisiaj choć na chwilę publiczność na stadionie. Kiedy pojawiła się pani na nim zrobiło się cichuteńko.
- Gdyby się stało, to co mogło się stać, to Norwegom nie byłoby do śmiechu. Ładnie się zaczęło, ale średnio się skończyło. Przez dziewięć kilometrów byłam pierwsza.

Jeszcze nikt w tym sezonie nie zmusił Marit Bjoergen do takiego wysiłku. Norweżka miała po biegu nawet torsje.
- Proszę mnie źle nie zrozumieć, ale biegi narciarskie to nie tylko Marit Bjoergen. Ja w tym biegu walczyłam o złoty medal, a nie z Marit Bjoergen.

Gdzie rozstrzygnęła się sprawa złotego medalu?
- Na ostatnich dwóch kilometrach pobiegłam słabiej niż Bjoergen i Aino Kaisa Saarinen. Walczyłam, ile dałam radę, ale okazało się to za mało.

A może za mocno poszła pani pierwsze kilometry?
- Zaczęłam normalnie. Gdyby na każdym biegu był taki profil trasy, to za każdym razem zaczynałabym tak samo. Nie poszłam na maksa od startu. Nie jestem durna. Poza tym to nie biegłam 10 km klasykiem po raz pierwszy w życiu. Po prostu zabrakło mi trochę na finiszu. Nie czułam, że słabnę, ale czułam, że idzie mi ciężko. Poza tym widziałam, że Bjoergen i Longa oddalają się ode mnie.

Na trasie pomagało pani wielu przedstawicieli innych ekip, ale również norwescy kibice wspaniale dopingowali.
- Rzeczywiście. I choćby dlatego, to był jeden z najpiękniejszych biegów w moim życiu, jeżeli chodzi o to, co się działo na trasie. Bardzo się cieszę z tego, że jestem dobrze przyjmowana w Norwegii. Nie ukrywam, że obawiałam się, że może być całkiem inaczej.

Srebrny medal mistrzostw świata to wspaniały wynik, ale pewnie jest nutka żalu, że nie ma złota?
- Bardzo cieszę się z tego, że wywalczyłam na tych mistrzostwach świata drugi medal. Dla mnie to wielki sukces. Z drugiej strony, kiedy biegnie się przez dziewięć kilometrów po upragnione i wymęczone złoto, to w pewnym momencie można być smutnym, bo straciło się ten najcenniejszy krążek. Trzeba też zauważyć, że mogłam być równie dobrze trzecia, bo przecież Saarinen też była bardzo blisko mnie. Wielkie gratulacje dla Finki.

http://sport.onet.pl/zimowe/ms-w-narcia ... omosc.html

:brawa: Justyna!
W sobotę będzie ZŁOTOOOOOO!!!!

____________________________________
Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.


01 mar 2011, 20:43
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 sie 2009, 07:34

 POSTY        3657
Post Kącik sportowy
"Orzeł z Wisły" ogłosił, że po obecnym sezonie kończy sportową karierę.

Taki powinien być mistrz
- tak wspominają najlepsi skoczkowie narciarscy świata Adama Małysza.
Załącznik:
małysz.JPG

"Profesjonalista" - krótko określił Małysza Janne Ahonen. Ich komunikację utrudnia bariera językowa.
Polak nie mówi po angielsku, a Fin po niemiecku. Mimo wszystko znają się doskonale.
- Nigdy nie widziałem, by niepoważnie podszedł do tego, co robi. Może, a nawet powinien, być wzorem dla młodych zawodników. Jak chcą osiągać dobre wyniki, to powinni brać z niego przykład. Małysz - taki powinien być mistrz - powiedział.

- Adama nigdy nie można było lekceważyć. Zawsze mam kłopot z określeniem, co tam mu w głowie gra. Niesamowite jest, że nawet jak mu nie idzie, nie załamuje się. Siada na belce i robi swoje - ocenił w rozmowie z PAP Simon Ammann.
To, co najbardziej cenił w polskim zawodniku, to uczciwość.
- Fair play jest u niego pisane dużymi literami, a to jest niezwykle ważne. Wiem, że zawsze walczył zgodnie z zasadami, nie kombinował, nie starał się obejść przepisów. Świetnie można wyczuć jego nastrój. A najbardziej niebezpieczny jest, gdy się uśmiecha. Wtedy wiem, że może daleko skoczyć" - ocenił szwajcarski czterokrotny mistrz olimpijski.

Dla Gregora Schlierenzauera, mistrza świata z Oslo, Małysz od dziecka był idolem.
Marzył, by choć raz móc znaleźć się obok niego.

- Od kiedy pamiętam, Adam był kimś, kogo podziwiałem. Jako mały chłopiec, który dopiero zaczynał skakać i nie myślał o tym, że kiedyś będzie startował na zawodach Pucharu Świata, chciałem być taki jak on. Wydawał mi się człowiekiem niezwykle otwartym, ale i wiedzącym czego chce, a co najważniejsze, jak do tego dojść. Nie pomyliłem się - powiedział PAP Austriak.
- Sam jestem całkowicie inny. Nie potrafię chować emocji. Gdy jestem zły i mi nie wychodzi, to od razu po mnie to widać. Małysza nie można było rozgryźć. Był opanowany w każdym elemencie i przy każdej sytuacji. Chciałbym mieć choć trochę takiego spokoju w sobie - dodał.
Czym jeszcze zasłużył sobie, by być jego idolem?
- Umiejętnością ciętej riposty. Ma ostry dowcip, a ja taki uwielbiam. Czasami przez cały czas, jak siedzimy w domku na górze i czekamy na swój skok, potrafi się nie odezwać. Gdy jednak coś powie, jednym słowem potrafi skomentować sytuację i rozładować atmosferę - ocenił.

W samych superlatywach wypowiada się o czterokrotnym zdobywcy Kryształowej Kuli także Andreas Kofler.
- To jeden z najsympatyczniejszych zawodników wśród skoczków. Jeszcze nie widziałem go w złym humorze.
Gdy patrzę na niego z boku, zawsze mi się wydaje, że to ostoja spokoju. Nie wiem, co musiałoby się stać,
by wyprowadzić go z równowagi. Nawet jak czasami przesuwali nam rozbieg, wiatr szalał, my nie wiedzieliśmy, co będzie, wydaje się, że to wszystko dzieje się jakby obok niego. Nic do niego nie docierało, siadał na belce i bez znaczenia, jakie były warunki, po prostu wykonywał swoją pracę.

http://sport.wp.pl/kat,126354,title,Ryw ... omosc.html


 Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.

____________________________________
Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse
Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć
/Katon starszy/


03 mar 2011, 23:13
Zobacz profil
Znawca
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA03 kwi 2010, 12:55

 POSTY        294
Post Re: Kącik sportowy


Polska chce leczyć Europę z korupcji
Walka z bukmacherskimi oszustwami – to będzie sportowe motto naszej prezydencji w UE
(...)

http://www.rp.pl/artykul/623712_Polska-chce-leczyc-Europe-z-korupcji.html

:rotfl:


09 mar 2011, 08:13
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA21 paź 2006, 19:09

 POSTY        7731

 LOKALIZACJATriCity
Post Re: Kącik sportowy
cammila                    





Polska chce leczyć Europę z korupcji
Walka z bukmacherskimi oszustwami – to będzie sportowe motto naszej prezydencji w UE
(...)
http://www.rp.pl/artykul/623712_Polska-chce-leczyc-Europe-z-korupcji.html

:rotfl:

Czy aby to właściwy topik? A nie raczej "Pośmiejmy się"?!  :o

____________________________________
Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.


09 mar 2011, 19:43
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA22 paź 2006, 15:04

 POSTY        3146

 LOKALIZACJAsamo centrum (no prawie)
Post Re: Kącik sportowy
Nadir                    



Czy aby to właściwy topik? A nie raczej "Pośmiejmy się"?!  :o

cyt: Problem nazywa się „match fixing" (fingowanie meczów). UEFA i FIFA przystąpiły do walki, wszczynając dochodzenia w sprawach podejrzanych wyników.
Akurat "match fixing' to nasi piłkarze maja opanowany do perfekcji i mogą uczyć innych. Turlanie tego balona w skórzanej oprawie po trawie - to już inna sprawa.

____________________________________
Kardynała Richelieu sekret wam dziś zdradzę. Od przyjaciół Boże strzeż z wrogami sobie poradzę.  C.T.


09 mar 2011, 21:01
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA21 paź 2006, 19:09

 POSTY        7731

 LOKALIZACJATriCity
Post Re: Kącik sportowy
Małysz był jak rosół w niedzielę
Załącznik:
Hołd dla Mistrza.JPG

Ostatni w karierze Adama Małysza konkurs Pucharu Świata wzbudza wiele emocji wśród polskich kibiców.
W Planicy nie tylko chcą pożegnać Orła z Wisły, ale chętnie wracają do wspomnień.
- Był jak rosół w niedzielę - podkreśliła Renata z Drobina.
- Weekendy będą puste bez niego. Był jak rosół w niedzielę, stały punkt zimowego programu. Jak nie było transmisji z Małysza to czegoś brakowało. Trudno mi to sobie teraz wyobrazić - powiedziała 28-letnia fanka.
- Nie było lepszego poprawiacza humoru. Pamiętam, że jak stawał na podium mój tata przez cały dzień chodził i podśpiewywał sobie. Nic innego nie sprawiało mu tyle radości w zwykły dzień - dodała.

Z czym Orzeł z Wisły najbardziej się kojarzy?
- Z wąsikiem i bułką z bananem. Najbardziej utkwiły mi w pamięci konkursy w Willingen w 2001 roku. To był gość. Skoczył wtedy 151,5 metra, a rywale o trzydzieści metrów bliżej. Deklasował wszystkich jak chciał, pokazał kto rządzi na skoczni. Nie mogłem wręcz w to uwierzyć - wspominał Tomek z Rajszewa.

Jego kolega, Michał z Warszawy, z przyjemnością wraca myślami do konkursów w Zakopanem.
- Nigdy nie zapomnę momentu, gdy po wygranym konkursie uklęknął na ziemi i ją pocałował. Małysz wygrywał co chciał, ale to pod Tatrami się pochylił i oddał hołd ziemi. Pokazał czym dla niego jest ojczyzna, odzwierciedlało to jego przywiązanie i patriotyzm. Dla mnie to coś wielkiego - powiedział.

Ważne dla kibiców jest również, że Małysz nigdy się nie poddał.
- Nie cała jego kariera jest kolorowa. Miał wzloty i upadki, ale właśnie sposób w jaki zbierał się z tych drugich pokazało, jak wielkim jest człowiekiem i zawodnikiem. Wszyscy powinni brać z niego przykład - dodał Michał.

Dla Tomka - Małysz to cała młodość. Odkąd pamiętam on skakał. Wychowywałem się na jego konkursach, na tym jak wygrywał, jak walczył i jak przegrywał. Dla mnie wszystko zaczęło się od zwycięskiego w 2001 roku Turnieju Czterech Skoczni. Dla mnie było to coś niesamowitego i wtedy dotarło do mnie, że ten człowiek jest naprawdę kimś.

- Przez siedemnaście lat skakało nam co tydzień ciśnienie. Nie było ważne jaki wynik, istotne było, że wszyscy razem siadaliśmy przed telewizorem i trzymaliśmy kciuki. Poza tym pozostawał zawsze skromnym człowiekiem, nigdy nie robił wokół siebie szumu. Nawet jak coś mu nie wychodziło, nie miał formy, nikt się nie wstydził, że kibicuje Małyszowi - oceniła Renata.

- Był moment, kiedy wszystko się z nim kojarzyło. Wiele rzeczy robiło się "na Małysza", a gra "skijumping" biła rekordy popularności. Gdy tak sobie myślę z perspektywy czasu, była nudna, ale nie było osoby, która w nią nie grała. Każdy chciał choć przez chwilę być Małyszem - przyznał Tomek.

W niedzielę w Planicy Adam Małysz po raz ostatni w karierze wystartował w konkursie Pucharu Świata. Oficjalne pożegnanie Orła z Wisły zaplanowano na 26 marca w Zakopanem.

Małysz: popłakałem się, ciężko będzie wracać
- Trochę popłakałem się przed kamerami telewizji, kiedy przypominali mi wszystkie wspaniałe momenty. I jeszcze ten Szaranowicz, jak płakał....

Stoch: wiem, że nigdy Adama nie zastąpię
To był piękny dzień dla nas Polaków w Planicy. Dwóch z nas stanęło na podium. To jest naprawdę fantastyczne - powiedział Kamil

Kruczek: Adam nie zostawia po sobie pustki
Trzeba powiedzieć, że Adam nie zostawia po sobie pustki w polskich skokach. Jest przecież Kamil, który w tej chwili skacze na poziomie... więcej

Małysz: taki scenariusz mógł mi się tylko wyśnić
Adam Małysz w niedzielę w wielkim stylu pożegnał się z rywalizacją w Pucharze Świata. "Orzeł z Wisły" zajął trzecie miejsce.... więcej

Ostatni konkurs Pucharu Świata w sezonie 2010/2011 na słoweńskiej Velikance w Planicy przejdzie do historii
Polscy skoczkowie po raz pierwszy na podium Pucharu Narodów
Zwycięzca konkursu w Planicy, kończącego sezon Pucharu Świata, Kamil Stoch podkreślił, że scenariusz niedzielnych zawodów nie mógł ułożyć...

Adam Małysz miał wymarzone zakończenie kariery. W słoneczny dzień podczas indywidualnego konkursu lotów narciarskich w słoweńskiej Planicy stanął 3 razy na podium: III miejsce w konkursie, III miejsce w Pucharze Narodów i III miejsce w Klasyfikacji Generalnej sezonu 2010/2011.

Izabela Małysz: trzeba będzie od nowa nauczyć się żyć ze sobą
- Na pewno będzie to dla nas kolejny etap w życiu. Trzeba będzie od nowa nauczyć się żyć ze sobą. To z pewnością będzie nowy etap w naszym życiu...

Podziękuj Adamowi Małyszowi
Adam Małysz zdecydował - kończy sportową karierę. Teraz każdy Internauta Onet.pl ma szansę, by podziękować "Orłowi z Wisły" za to, że przez wiele lat dostarczał wszystkim i każdemu z osobna wielkiej dawki pozytywnych sportowych emocji, za to, że tak wspaniale reprezentował nasz kraj, za to, że po prostu jest Mistrzem przez duże "M". Redakcja sportowa Onet.pl postanowiła stworzyć Wielką Księgę Gratulacyjną, w której każdy kibic może złożyć gratulacje, w której każdy może podziękować naszemu Mistrzowi.
Adam Małysz to postać rozpoznawalna przez wszystkich Polaków. Ilu z nas przez ostatnie lata, większość zimowych weekendów spędzało kibicując temu wielkiemu duchem sportowcowi?
Teraz za te wszystkie chwile uniesień, wzruszeń, za te wszystkie medale, za te Kryształowe Kule, wygrane konkursy, dalekie skoki i loty, za te wszystkie lądowania okraszone telemarkiem można Adamowi Małyszowi podziękować.
Wasze wpisy wydrukujemy i wszystkie zebrane w Księdze, już nie wirtualnej, wręczymy naszemu Mistrzowi. Mamy nadzieję, że będzie to dla niego wspaniała pamiątka - wielkie podziękowanie od wiernych kibiców.

Wpisz swoje podziękowania dla Adama Małysza
http://sport.onet.pl/4,50,13,10860732,-2,0,ksiega.html

Ja wpisałem...


 Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.

____________________________________
Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.


20 mar 2011, 19:04
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 sie 2009, 07:34

 POSTY        3657
Post Re: Kącik sportowy
Litwa – Polska: jest źle, przegrywamy

Po pierwszej połowie rozgrywanego w Kownie meczu towarzyskiego Litwa prowadzi z Polską 2:0.
Gospodarze oddali dwa dobre strzały na naszą bramkę i zdobyli dwa gole…
Gra, szczególnie w defensywie, Biało-Czerwonych pozostawia wiele do życzenia.

- Dla mnie nie ma towarzyskich meczów.
Zagramy z Litwą tak, jakbyśmy walczyli o punkty. Kadra to kadra.
Nieważne, że Litwa wystąpi bez kilku czołowych graczy

– mówił przed meczem selekcjoner polskiej reprezentacji, Franciszek Smuda.

Polska piłka nożna jest jak polska gosPOdarka: SYF, KIŁA I MOGIŁA!

Tan pajac SMUDA jest jak ten pajac TUSK.
RZENADA!!!  <_<

____________________________________
Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse
Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć
/Katon starszy/


25 mar 2011, 21:32
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA10 lis 2006, 07:34

 POSTY        3465
Post Re: Kącik sportowy
Piękny gest kierowców - "Do zobaczenia wkrótce Robert!!!"
Załącznik:
See you soon Robert.jpg

Na piękny gest w kierunku Roberta Kubicy zdobyli się kierowcy Formuły Renault 3,5. Przed wyścigiem World Series by Renault zawodnicy ustawili się na torze do grupowego zdjęcia prezentując ogromny baner z wizerunkiem polskiego kierowcy oraz z życzeniami "Do zobaczenia wkrótce Robert!!!".

Polak, który w 2005 roku został mistrzem Formula Renault 3,5, przechodzi rehabilitację w szpitalu po wypadku w rajdzie Ronde di Andora.

- Dla nas to było oczywiste - powiedział Jaime Alguersurai Sr - szef RMP Racing i współorganizator World Series by Renault. - Chcemy okazać swoje wsparcie dla Roberta.

- Znamy jego ogromne umiejętności, niezwykłą ambicję i determinację w osiąganiu coraz lepszych wyników. Jesteśmy przekonani, że Robert jeszcze w tym roku wróci do ścigania. Może w listopadzie - ale na pewno wróci szybko. Chcemy mu przekazać słowa otuchy. Pamiętamy go i chcemy żeby wiedział, że myślimy o nim każdego dnia - podkreślił Alguersuari Sr.

http://sport.onet.pl/f1/piekny-gest-kie ... omosc.html


 Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.

____________________________________
"Demokracja to cztery wilki i owca głosujące o obiedzie" R.A.Heinlein


18 kwi 2011, 20:36
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA10 lis 2006, 07:34

 POSTY        3465
Post Re: Kącik sportowy
Po zielonej trawie piłka goni...

Krążą od jakiegoś czasu w sieci obrazki z piłkarskich stadionów sugerujące, że polityka zaczęła wchodzić również do tej, wydawałoby się wolnej jak dotąd od polityki, neutralnej strefy.
22 ludzi uganiających się za piłką, po murawie o długości 100 m i szerokości 70 m oraz dziesiątki tysięcy rozemocjonowanych tym kibiców, w opinii Stanisława Lema stanowiło dowód na fałszywość nazwy gatunku jaką pysznie określił siebie człowiek: homo sapiens - istota myśląca.
Pomijając sensowność kopania się po kostkach na dużym trawniku, to jednak czysta sytuacja stadionowa uchodziła dotąd za wolną od polityki, sport to sport wszakże i jak w małżeńskiej sypialni, poza zdrowymi emocjami związanymi z kibicowaniem swojej drużynie, nie powinno się tu dopuszczać żadnych innych elementów. Mówiąc inaczej piłka nożna podobno, jako jedna z niewielu rzeczy w tym kraju, pozostała mniej lub bardziej od tej polityki wolna.

Cóż, pozostaje tylko smutno skonstatować, że opinia o braku związków piłkarskich zapasów z polityką, jest kolejnym dowodem na słuszność przekonania Lema o kuriozalności nazwy naszego gatunku. Polityka bowiem, zupełnie jak Chińczycy, od długiego czasu trzyma się na stadionach mocno. Korupcja w PZPN, związki finansowe klubów piłkarskich z politykami, określone działania medialne podtrzymujące różne mity na temat piłkarskich kiboli - to wszystko jest przecież przejawem dosyć silnych związków piłki nożnej z polityką właśnie. Kto tego nie widzi jest jak dorożkarski koń z klapkami na oczach: wokół burza, samochody, przechodnie, a on idzie spokojny i silny w swojej wierze, że świat jest taki, jak ta pusta droga przed nim. Czy też raczej: jak ta piłka tocząca się po zielonej murawie.

Prezentowani nie raz w naszych wspaniałych wolnych mediach jako bezmyślni, kibole zaczynają się buntować. Przy czym bunt przechodzi w konkretne działania, zupełnie inaczej niż w większości przypadków naszego biernego społeczeństwa, całkowicie obojętnego na bicie dziennikarzy na ulicach, albo na społeczne protesty wobec działań na szkodę Państwa. Na razie są to pojedyncze akcje, ale można domniemywać, że będzie ich coraz więcej i niedługo rozpocznie się jakaś kolejna kampania walki z kibolami, zakończona ugodą pomiędzy władzami klubów i przedstawicielami kibiców. Spodziewam się też, że w jej wyniku kontrola wejść na stadiony, do tej pory nie do wyegzekwowania przez służby porządkowe wobec stadionowych hooliganów, teraz zacznie bezbłędnie wyłapywać niebezpieczne jednostki zagrażające spójności oprawy piłkarskiego widowiska jakimiś nieodpowiedzialnymi pseudopolitycznymi happeningami.
Powróci wtedy na stadiony apolityczna piłka, zarządzana przez apolityczne władze klubów, których kibice będą wznosić jedynie apolityczne okrzyki na temat tego, kto są pany a kto ch...

Niespełnione rządu obietnice = temat zastępczy kibice
Załącznik:
Niespełnione rządu obietnice = temat zastępczy kibice.JPG


Szechter przeproś za ojca i brata
Załącznik:
Szechter przeproś za ojca i brata.JPG


Gówno Prawda
Załącznik:
Gówno Prawda.JPG


*  Drogi kolego blogerze!
Kolega ma wszystko na opak.
Zachodzi bezposrednie powiazanie ogolnego zdrowia spoleczenstw (tzw welfare) z efektywnoscią ich druzyn sportowych. Spoleczenstwa, ktore dobrze sobie radzą w życiu, w polityce i w gospodarce mają druzyny (przynajmniej w narodowym sporcie) na swiatowym poziomie. Spoleczenstwa zapóźnione i zdegenerowane (jak POLSKA) takich druzyn nie mają. Zawsze odradzalem emigracje do tych miast w Północnej Ameryce, ktore nie mają przyzwoitej druzyny hokeja, koszykowki, lub bejsbola.

Jezeli tylko jakies polskie miasto mialoby druzyne pilki noznej grającą na swiatowym poziomie to natychmiast zaczne polecac to miasto jako punkt docelowy dla imigrantow z Wietnamu i byc moze nie tylko.   A poki co sie wstrzymam.
Zjawiska opisywane przez kolege blogera swiadczą o tym, ze polski sport, tak jak cala Polska jest chory, natomiast kibice o dziwo są zdrowi. W mysl niestandardowej definicji kibic to jest taki ktos, kto jest gotow zaplacic, zeby widziec, ze ktos moze "perform" podczas gdy on sam nie jest w stanie.
Dzisiejsza Polska zaprzecza tej definicji. Polska to jest zgnily kraj w ktorym kibic w naturalny sposob "performs" lepiej niz pieprzeni sportowcy i pieprzeni politycy.

POZDROWIENIA DLA KIBICOW ! ! !
Viilo 19.04.2011 03:14:48

http://wiktorinoc.nowyekran.pl/post/111 ... stadionach

... albo my wygramy albo (raczej) oni :mur:


 Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.

____________________________________
"Demokracja to cztery wilki i owca głosujące o obiedzie" R.A.Heinlein


19 kwi 2011, 21:14
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA21 paź 2006, 19:09

 POSTY        7731

 LOKALIZACJATriCity
Post Re: Kącik sportowy
Sportowe pasje Jana Pawła II

- Chrystus, człowiek i Kościół - to trzy pasje Jana Pawła II – mówił kiedyś Kardynał Stanisław Dziwisz. Papież był jednak znany również z tego, że oprócz pasji religijnych, miał także te sportowe. Piłkarz, wędrownik, pływak, hokeista, kolarz… Geneza zamiłowania do sportu sięga jeszcze rodzinnych Wadowic, gdzie mały Karol Wojtyła uganiał się za piłką.

"Tu, w tym mieście, w Wadowicach, wszystko się zaczęło"
18 maja 1920 roku w Wadowicach na świat przyszedł Karol Wojtyła, który w dzieciństwie jak inne dzieci z sąsiedztwa uganiał się za szmacianą piłką. Był członkiem piłkarskiej drużyny szkolnej w Gimnazjum im. Marcina Wadowity, a także zespołu ministrantów. Najpierw grał w obronie i koledzy nazywali go "Martyna", ponieważ posturą i stylem gry przypominał najlepszego wówczas defensora reprezentacji Polski - Henryka Martynę. Z czasem jednak młody Wojtyła zaczął stawać między słupkami i jak podają niektóre źródła, bramkarzem był jeszcze lepszym. Bronił z refleksem i wyczuciem, odważnie interweniował w polu bramkowym i nie było dla niego straconych piłek.
Kiedy w 1938 roku "Lolek" (tak najczęściej zwracali się do Wojtyły koledzy) przeniósł się na studia do Krakowa, trafił na stadion Cracovii i z miejsca został fanem Pasów. Skrupulatnie notował wyniki meczów, wiedział, kto gra na jakiej pozycji i przeciwko komu jest następny mecz. Grał coraz mniej, a kiedy został papieżem, na dobre porzucił czynną grę w piłkę, ale kibicem krakowskiej drużyny pozostał na zawsze. Przy każdej możliwej okazji pytał swoich współpracowników: "Jak tam moja ukochana Cracovia?"

"Cracovia pany!"
Drużyna Pasów zawitała do Watykanu na – jak się potem okazało – ostatnią audiencję w styczniu 2005 roku, trzy miesiące przed śmiercią Jana Pawła II.
- To była ostatnia prywatna audiencja u papieża – wspomina w rozmowie z Onet.pl Maciej Madeja, wieloletni pracownik i do dziś kierownik drużyny Cracovii. – Wizyta była zaplanowana i przeprowadzona perfekcyjnie. Od momentu kiedy wylądowaliśmy na lotnisku w Rzymie, Jan Paweł II miał "gorącą linię" z - wówczas - Biskupem Stanisławem Dziwiszem i co chwilę były telefony: "Czy Cracovia już jest?", "Czy wszystko jest w porządku?". Bardzo przeżywał naszą wizytę – mówi legendarny "kiero" Pasów.
- Byliśmy umówieni na spotkanie z Ojcem Świętym w Sali Klementyńskiej o 17:30, ale weszliśmy dopiero po 18:00. Potem okazało się, że papież usnął w swoim fotelu, a Dziwisz nie chciał go budzić. Już po spotkaniu ksiądz Kardynał opowiadał, że dostał mały ochrzan: "Stasiu, czemu mnie nie obudziłeś, setka ludzi z mojej ukochanej Cracovii na mnie czeka, jak ja teraz przed nimi wyglądam?" – mówi Madeja.
Po spotkaniu przyszedł czas na pamiątkowe zdjęcie, do którego ustawili się wokół papieża wszyscy piłkarze, działacze i trenerzy Cracovii. Tuż obok Jana Pawła II usiadł prezes Janusz Filipiak, który z ust Ojca Świętego usłyszał niezwykłe słowa…
- Na koniec ustawiliśmy się całą drużyną wokół Jana Pawła II do pamiątkowego zdjęcia. Najbliżej, po prawej ręce papieża siedział profesor Filipiak, ja stałem tuż obok. W pewnym momencie Ojciec Święty klepnął prezesa w ramię. Ten chciał wstać, ale wtedy usłyszał słynne już "Cracovia pany!". Papież powiedział to szeptem, ale wszyscy to słyszeliśmy i wybuchliśmy śmiechem – na to wspomnienie na ustach kierownika Cracovii znów pojawia się uśmiech.
- Piotr Bania, ówczesny kapitan Cracovii, wręczył Janowi Pawłowi II pasiastą koszulkę z numerem jeden i nazwiskiem "Karol Wojtyła", a także wielkie zdjęcie-obraz okraszone napisem "Ojcze Święty - pozdrawia Cię twoja Cracovia". Na koniec, kiedy papież już wyjeżdżał z Sali Klementyńskiej, odśpiewaliśmy Mu kolędę "Oj maluśki, maluśki… kieby rękawicka". Ojciec Święty zawrócił do nas, bijąc nam brawo i uśmiechając się szeroko. Niezapomniana chwila… - zawiesza głos Madeja.
- Zabawne było także to, że Jan Paweł II rozpoznał wśród naszych piłkarzy Kazka Węgrzyna i powiedział do niego: "Ty już u mnie byłeś… ale z Wisłą". Znów było dużo śmiechu. A jeszcze a propos koszulki: od tamtej pory, czego pilnuję cały czas, żaden bramkarz w Cracovii nie grał z jedynką. I nigdy nie będzie, bo jak mawiał sam Ojciec Święty, będzie "wiecznym bramkarzem Cracovii" – kończy kierownik Pasów.

"Ojciec Święty numerem jeden"
Oprócz Cracovii, w Watykanie na audiencjach Jan Paweł II przyjmował sławnych piłkarzy, takich jak Pele, Diego Maradona, czy Ronaldo. Gościł również wiele drużyn piłkarskich, m.in. Lechię Gdańsk, Wisłę Kraków, drużynę olimpijską w 1992 roku, oraz reprezentację Polski w latach 1980 i 2002. Po mundialu w Japonii i Korei Południowej, w 2003 roku, w imieniu Biało-Czerwonych do Watykanu udała się 10-osobowa delegacja, z trenerem Pawłem Janasem, Kazimierzem Górskim, Jackiem Zielińskim i Jerzym Dudkiem na czele, który bronił wówczas barw Liverpoolu i miał wręczyć papieżowi pamiątkową koszulkę z jedynką.
Ten niezwykły moment, Dudek wspominał w swojej książce "Uwierzyć w siebie – do przerwy 0:3" tak: "Jak wchodziłem na podest do papieża, o mało nie dostałem zawału. Niech się schowają wszystkie przedmeczowe stresy w porównaniu z tym momentem. Byłem dosłownie zagotowany i wykrztusiłem:
- Witam Ojcze Święty. I pocałowałem papieża w rękę. Pokazałem koszulkę reprezentacji z numerem 1 i nazwiskiem Wojtyła, dodając szybko: - Przyjechaliśmy do Watykanu jako delegacja polskiej piłki. Tu mam taki skromny prezencik. Ojciec Święty jest dla nas zawsze numerem jeden!" – pisał obecny bramkarz Realu Madryt w swojej autobiografii.
Potem od polskiego księdza pracującego w watykańskim radiu, Dudek dowiedział się, że papież jest jego wiernym kibicem.
– Czy wiesz ilu Liverpool ma w Watykanie kibiców? Jak gracie mecz, wszyscy się tu modlimy na kolanach za ciebie i drużynę! A największym twoim kibicem jest papież!

"Socio" Barcelony i Realu - "Batistuta historii XX wieku"
Jan Paweł II łamał wszelkie schematy i konwenanse, czego dał dowód m.in. 29 października 2000 roku. Wówczas to, jako pierwszy papież w historii kościoła katolickiego, kibicował zawodnikim na Stadionie Olimpijskim w Rzymie, podczas meczu Włochy – Reszta Świata.  Przed meczem, gdy reprezentacyjna orkiestra karabinierów grała włoski hymn narodowy, Ojciec Święty wstał jak wszyscy kibice.
Tak mu się mecz spodobał, że zmienił wcześniej ustalony plan i zamiast opuścić stadion w przerwie, zrobił to dopiero po końcowym gwizdku, wraz z ponad 60-tysięcznym tłumem, czym wprowadził spore zamieszanie wśród papieskich ochroniarzy.
Jan Paweł II zasłynął także z tego, że jako pierwszy papież był honorowym członkiem drużyny FC Barcelona i Realu Madryt – dwóch zwaśnionych ze sobą od lat największych hiszpańskich klubów. Co roku, jak każdy "socio" (z hiszp. – kibic) otrzymywał karnet na cały sezon, oczywiście z numerem jeden.
W grudniu 2000 roku ówczesny prezes AS Romy Franco Sensi, nazwał Ojca Świętego "Batistutą historii XX wieku", porównując papieża Polaka do argentyńskiego napastnika rzymskiej drużyny – Gabriela Batistuty, popularnego "Batigola".
- Ale to nie tylko gracz ataku, który dzięki swym zdolnościom i intuicji rozwiązał wiele trudnych problemów – mówił szef Giallorossich.
– To także prezydent klubu, który prowadzi swą drużynę - Kościół – i kiedy trzeba, rozmawia z nią za zamkniętymi drzwiami - podkreślił wówczas Sensi.

"Ależ proszę pani, ja jestem księdzem"
Piesze wędrówki były ulubioną formą spędzania wolnego czasu najpierw księdza Wojtyły, a potem Jana Pawła II. Kochał góry, a najbardziej nasze Tatry, Beskidy i Bieszczady, gdzie czuł się najlepiej i jak sam twierdził – "tam łatwiej się było modlić". Kiedy Ojciec Święty zasiadł na tronie Stolicy Piotrowej, częstym miejscem jego wycieczek były włoskie Dolomity i Alpy. Jednak najbardziej bliskie mu były Tatry, z którymi wiąże się pewna anegdota.
Ksiądz Wojtyła wybrał się na wycieczkę po górach, ubrany na sportowo, niczym nie wyróżniał się od innych turystów. Kiedy zorientował się, że nie ma zegarka, postanowił zapytać o godzinę opalającą się przy szlaku młodą kobietę. Gdy zbliżał się do niej, ta zapytała:
- Zapomniało się zegarka, co?
- A skąd pani wie? – odparł zaskoczony Wojtyła.
- Z doświadczenia. Jest pan już dziś dziesiątym, który dziwnym trafem nie ma zegarka. Zaczyna się od zegarka, potem proponujecie winko, jakiś dancing…
- Ależ proszę pani, ja jestem księdzem – odparł zmieszany Wojtyła.
- Wie pan, wydawało mi się, że podrywano mnie już na wszystkie możliwe sposoby, ale na księdza to jest pierwszy raz – odrzekła rozbawiona kobieta.

W Polsce 50 procent kardynałów jeździ na nartach
Narciarstwo było kolejnym sportem, który Karol Wojtyła uprawiał od młodości i nie zaniedbał go nawet po wyborze na papieża. Najchętniej szusował po polskich stokach, ale także po alpejskich ścieżkach narciarskich. W czasach, kiedy w Polsce oprócz Kardynała Karola Wojtyły był jeszcze Kardynał Stefan Wyszyński, przyszły papież w jednej z rozmów z włoskimi dziennikarzami powiedział: "W Polsce 50 procent kardynałów jeździ na nartach". Kiedy jeden z żurnalistów zauważył, że Polska ma tylko dwóch kardynałów, Wojtyła z uśmiechem dodał: "Ma pan rację, ale z nas dwóch to Kardynał Wyszyński nie jeździ na nartach".
Kolejna anegdota związana z narciarstwem także pochodzi z czasów, kiedy Wojtyła był kardynałem w Krakowie. Zapytano go wówczas czy to uchodzi, by kardynał jeździł na nartach. Na tak zadane pytanie, przyszły papież odpowiedział w swoim stylu: "Jedyne, co nie uchodzi kardynałowi, to źle jeździć na nartach!".
Po wyborze na papieża, już jako Jan Paweł II, wciąż pozostawał wierny swojej pasji i odwiedzał w zimie włoskie stoki narciarskie. Kategorycznie zabroniono Mu jazdy na nartach dopiero w 1993 roku, kiedy to Ojciec Święty nieszczęśliwie upadł i doznał poważnej kontuzji - zwichnął sobie prawy bark.

"Przesiadłem się z kajaka na Łódź Piotrową"
Karol Wojtyła aktywny wypoczynek uznawał za rzecz niezwykle ważną i oprócz wyżej wspomnianych form spędzania wolnego czasu, uwielbiał także spływy kajakowe, które wśród młodzieży studenckiej krakowskiego środowiska z czasem urosły do miana legendy. Organizatorem tych spływów był przyjaciel Wojtyły Jerzy Ciesielski, absolwent krakowskiej Wyższej Szkoły Wychowania Fizycznego i Politechniki. Najchętniej grupa studentów pod wodzą przyszłego papieża odwiedzała Pojezierze Drawskie (dziś wiedzie przez nie Szlak Kajakowy Księdza Kardynała Karola Wojtyły), gdzie swój początek miały niezwykłe Msze Święte przy ołtarzu z kajaków, a za Krzyż służyły splecione ze sobą wiosła. "Grupa kajakowa" organizowała także spływy rzeką Rurzycą, Słupią, Brdą i Wdą (tu także powstał szlak Śladami Jana Pawła II). Podczas jednej z takich wypraw Wojtyła dowiedział się o swojej biskupiej nominacji, a po wyborze na papieża powiedział swoim przyjaciołom, że "przesiadł się z kajaka na Łódź Piotrową".

"Pole position na drogach ludzkości"
Jan Paweł II lubił samochody i prędkość. W 1988 roku goszcząc w fabryce Ferrari w Modenie, otrzymał do dyspozycji model cabrio, który natychmiast postanowił wypróbować. Wieziony przez syna założyciela słynnej fabryki Piero Ferrari, okrążył tor we Fiorino koło Modeny, pozdrawiając na stojąco z tylnego siedzenia sportowego samochodu liczny tłum wiernych.
Natomiast 17 stycznia 2002 roku Ojciec Święty przyjął na prywatnej audiencji zespół Ferrari, wraz z kierowcami Michaelem Schumacherem i Rubensem Barrichello. Papież powiedział wówczas: "Wasza obecność stanowi dla mnie okazję do przypomnienia o tym, jak ważny jest sport w dzisiejszym społeczeństwie. Kościół uważa aktywność sportową, uprawianą przy pełnym poszanowaniu obowiązujących zasad, za ważny instrument wychowawczy, zwłaszcza dla młodych pokoleń".
Następnie Luca Cordero di Montezemolo, szef Ferrari i Fiata, wręczył papieżowi czerwony model-miniaturę najszybszego samochodu świata, wygrywającego wyścigi Formuły 1.
- Janowi Pawłowi II, który od przeszło 26 lat zajmuje pole position na drogach ludzkości – powiedział Cordero di Montezemolo.
- Dynamiczną siłą swego pontyfikatu Jan Paweł II przyspieszył bieg historii – odpowiedział po audiencji szef Ferrari dziennikarzom, uzasadniając prezent dla ojca Świętego.

"Ojciec Święty powrócił do domu Ojca"
2 kwietnia 2005 roku o godzinie 21:37 przestało bić serce Jana Pawła II. Tuż po 22:00 Arcybiskup Leonardo Sandri oznajmił wiernym na Placu Św. Piotra:
- O godzinie 21:37 nasz Ojciec Święty powrócił do domu Ojca.
Zapadła cisza, a po chwili rozległy się oklaski i gromkie "Wiwat Papa!"
- Odszedł papież sportowców - stwierdził po śmierci Jana Pawła II prezes Włoskiego Komitetu Olimpijskiego Gianni Patrucci. Nie było w tych słowach żadnej przesady, poprzez 26 lat pontyfikatu Karol Wojtyła, pierwszy w historii kościoła papież Polak, nie tylko sam był sportowcem, ale był także przewodnikiem duchowym dla sportowców.
Ojciec Święty w 1998 roku do polskich biskupów mówił:
- Musicie o mnie powiedzieć, że był nie tylko papieżem, ale też jeździł na nartach i pływał w kajaku – a kto wie co jeszcze robił! Nawet od czasu do czasu łamał nogę…
Kiedy cały świat był pogrążony w smutku po śmierci papieża, w Polsce doszło do pojednania wielu środowisk, także zwaśnionych kibiców. Na stadionie Cracovii odbyła się msza w intencji Jana Pawła II, z udziałem kibiców Pasów i Wisły, a także Hutnika. W Warszawie obok siebie w marszu pamięci szli kibice Legii i Polonii. Także kibice KSZO Ostrowiec i Korony Kielce podali sobie ręce na Świętym Krzyżu, na znak pojednania dla Ojca Świętego.
Niestety, pojednanie nie przetrwało próby czasu...

Tomasz Gawędzki, sport.onet.pl
http://sport.onet.pl/tylko-w-onet-pl/sp ... omosc.html

____________________________________
Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.


30 kwi 2011, 14:39
Zobacz profil
Znawca
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA03 kwi 2010, 12:55

 POSTY        294
Post Re: Kącik sportowy
Nadir                    



"Ojciec Święty numerem jeden"
Oprócz Cracovii, w Watykanie na audiencjach Jan Paweł II przyjmował sławnych piłkarzy, takich jak Pele, Diego Maradona, czy Ronaldo. Gościł również wiele drużyn piłkarskich, m.in. Lechię Gdańsk, Wisłę Kraków (...)

http://www.youtube.com/watch?v=HOtGy-_am80&feature=related  :)

http://www.youtube.com/watch?v=w_voiYZSvsc&feature=related   :)


Nadir                    



Kiedy cały świat był pogrążony w smutku po śmierci papieża, w Polsce doszło do pojednania wielu środowisk, także zwaśnionych kibiców. (...)

http://www.youtube.com/watch?v=E_IMO77ID-c&feature=related    :brawa:


01 maja 2011, 10:25
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 2793 ]  idź do strony:  Poprzednia strona  1 ... 146, 147, 148, 149, 150, 151, 152 ... 200  Następna strona

 Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
 Nie możesz odpowiadać w wątkach
 Nie możesz edytować swoich postów
 Nie możesz usuwać swoich postów
 Nie możesz dodawać załączników

Skocz do: