Teraz jest 11 wrz 2025, 16:04



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 2082 ]  idź do strony:  Poprzednia strona  1 ... 74, 75, 76, 77, 78, 79, 80 ... 149  Następna strona
Katastrofa smoleńska 
Autor Treść postu
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Re: Katastrofa smoleńska
W tym miejscu los 96 ofiar został przesądzony

25 metrów od miejsca, w którym schnie ścięta przez polski samolot gruba brzoza, szczekają dwa psy uwiązane łańcuchami do bud. Prowizoryczna, zbita z desek chata z wystającym kominem skleconym z zardzewiałej rury, znajdowała się w momencie zderzenie tuż tuż, cztery może pięć metrów pod kołami Tupolewa. W tym miejscu samolot w zderzeniu z drzewem stracił 6-metrowy fragment skrzydła. W tej sekundzie szanse na ocalenie życia kogokolwiek, kto nim leciał, spadły do zera.

Czy mieliby szansę nie rozbić się, gdyby tylko nie zawadzili o to drzewo? - to jedna z pierwszych myśli w tym miejscu. Po wysokościach, na jakich zostały ścięte inne drzewa i krzaki, można ocenić, że samolot faktycznie już zaczął się podnosić, ale teren wznosił się jeszcze szybciej.

Jar przed pasem lądowań i startów był zbyt głęboki, by pozwolić maszynie poderwać się i nie zawadzić przy tym o przeszkody.
(...)
czytaj dalej
(...)
10 kwietnia rok temu miejsce to wyglądało jak dzikie wysypisko śmieci. A chata ulepiona z drewnianych płyt wyglądała jeszcze bardziej obskurnie niż teraz. Do koła były porozrzucane zużyte opony, wypełnione worki na śmieci, foliowe torby, plastiki, a nawet stare drzwi czy okna. Wszystko zarośnięte krzakami. Prowadziła tam wąska, nieutwardzona droga, którą dziś rozjeżdżają kolejne samochody. W miejscu przed drzewem wysypano kamienie. A lokator sąsiadującej z brzozą budy odgrodził się kilkoma deskami

http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-oneci ... omosc.html


12 kwi 2011, 07:32
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Re: Katastrofa smoleńska



(...)
"Wina jest po wszystkich stronach"


- Łatwo jest szukać winnych, ale trzeba przyjrzeć się sobie - powiedział, komentując słowa polityków PiS, którzy uważają że odpowiedzialność polityczną za katastrofę ponoszą Bronisław Komorowski i Donald Tusk - Na wyczucie uważam, że wina jest po wszystkich stronach po trochu. Nie ma sensu wytykać palcem kogoś, kto nie dopełnił obowiązków, szczególnie, że zaniedbania były rzeczą codzienną. Lepiej zbadać, czy to nie ode mnie zależało, czy ja nie jestem winien.

1/ Wina jest po wszystkich stronach

Rozumiem, że bp Pieronek tez czuje się winny (choćby z tego powodu, że "źle wychował swoje owieczki")
Ja też czuję się winny, (...) bo głosowałem na PO  :(

2/ Na wyczucie uważam, że wina jest po wszystkich stronach po trochu.

Na wyczucie, to ja uważam, że księża nie powinni się wtrącać do polityki, bo to co się aktualnie dzieje w tym kraju, to pośrednio ICH wina. Za dużo polityki w kościołach. Bp Pieronek jest b. dobrym tego przykładem
Po to jest komisja badająca przyczyny, i prokuratura prowadzi śledztwo, żeby nie wskazywać winnych "Na wyczucie" :angry2:

3/ Nie ma sensu wytykać palcem kogoś, kto nie dopełnił obowiązków

Jasne, bardzo "logiczne" rozumowanie, w 100% się z tym - NIE ZGADZAM

4/ ... szczególnie, że zaniedbania były rzeczą codzienną

Tym bardziej powinno się ukarać WINNYCH, i to srogo, żeby ICH przykład był przestrogą dla INNYCH, i dla przyszłych pokoleń. Czas wreszcie skończyć z "polskim dziadostwem"

5/ Lepiej zbadać, czy to nie ode mnie zależało, czy ja nie jestem winien.

Co racja, to racja. Myślę, że bp Pieronek zastanowi się nad tym, co napisałem powyżej, o polityce w kościele.
A ja ze swojej strony dobrze zastanowię się na tym, na kogo głosować w wyborach.
Ja czuję się winny o tyle, że w 2007r. głosowałem na PO, a z perspektywy czasu okazało się, że to był DUŻY BŁĄD

To tyle z mojej strony, co do powyższego tekstu.
Dołączam szacunek dla biskupa Pieronka (ale nie we wszystkim muszę się z NIM zgadzać, wszak mamy demokrację, nie średniowiecze)  :)


12 kwi 2011, 10:55
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Re: Katastrofa smoleńska
1/ Przełom w sprawie Smoleńska, Polacy oskarżą Rosjan

Smoleńscy kontrolerzy są współwinni katastrofy tupolewa, bo nie zamknęli lotniska, mimo że wymagały tego procedury - tak będzie brzmieć jedna z tez raportu komisji Jerzego Millera (59 l.) - podaje tygodnik "Wprost"

Nasi eksperci szykujący raport mają jednak problem z udowodnieniem winy załodze kontroli lotów z wieży lotniska Siewiernyj. Dlaczego? Rosjanie w przekazanych Polsce oficjalnych materiałach ze śledztwa wycięli kluczowy fragment zeznań kontrolera Wiktora Ryżenki i obecnego w wieży pułkownika Nikołaja Krasnokuckiego, którzy zaraz po katastrofie 18 i 19 kwietnia przyznali Polakom, że mieli możliwość zamknięcia lotniska w przypadku gwałtownego pogorszenia się warunków pogodowych i skierowania prezydenckiego samolotu na lotnisko zapasowe.

Według naszych nieoficjalnych informacji, teza o winie kontrolerów będzie równie mocna, co dowiedzenie przez komisję Millera wielu zaniedbań po polskiej stronie. – Mówiąc krótko: my nie powinniśmy tam lecieć, a oni powinni zamknąć lotnisko – mówi nam jeden z członków komisji

http://www.fakt.pl/Przelom-w-sprawie-Sm ... 009,1.html
----------------------------------------------------------------------------------------------------

2/ Eksperci o eksperymencie na samolocie Tu-154M

Wtorkowy eksperyment na samolocie Tu-154M miał sprawdzić pracę rejestratorów lotu, a być może także zachowanie załogi
- uważają publicyści lotniczy, z którymi rozmawiała PAP.

We wtorek odbył się eksperyment na samolocie Tu-154M o numerze bocznym 102 - bliźniacza maszyna rozbiła się 10 kwietnia 2010 r. w Smoleńsku.

Jak zapowiadała komisja badająca katastrofę, eksperyment miał polegać na próbnym locie bez odwzorowywania warunków atmosferycznych, które panowały w chwili katastrofy w Smoleńsku. Lot Tu-154M o numerze 102 miał wykazać m.in., czy załoga samolotu numer 101, który uległ katastrofie, miała dość czasu na przerwanie zniżania i bezpieczne poderwanie samolotu, by odejść na drugi krąg bądź odlecieć na lotnisko zapasowe, a jeśli tak, dlaczego to się nie udało.

Redaktor działu lotniczego w "Nowej Technice Wojskowej" Piotr Abraszek podkreśla, że z dotychczasowego badania przyczyn katastrofy smoleńskiej wynika, że piloci w okolicach wysokości decyzji, czyli 100 m, powiedzieli "odchodzimy", nie wykonano jednak żadnego manewru.

"Wtorkowy eksperyment miał na celu sprawdzenie, czy naciśnięcie przycisku +uchod+, czyli przerwania podejścia, powoduje reakcję samolotu, czy też nie" - przypuszcza Abraszek i wyjaśnia, że chodzi o to, że lotnisko w Smoleńsku nie było wyposażone w system ILS, który wspomaga lądowanie w warunkach ograniczonej wizualności.

"Prawdopodobnie piloci nacisnęli przycisk +uchod+. Jednak według instrukcji Tu-154M system ten nie działa w przypadku lotnisk niewyposażonych w system ILS. Prawdopodobnie również naciśnięcie przycisku nie jest odnotowywane przez rejestratory lotu" - powiedział Abraszek. Dlatego - jego zdaniem - po wtorkowym locie rejestrator Tu-154M zostanie sprawdzony.

Według Abraszka, jeśli na rejestratorze nie będzie śladu naciśnięcia przycisku, w raporcie komisji trzeba będzie zawrzeć taką wątpliwość. Jego zdaniem eksperyment należało przeprowadzić, by raport był rzetelny.

"To musi zostać potwierdzone w jedną lub drugą stronę. Albo zostaniemy z tą wątpliwością i nie będziemy wiedzieć, czy załoga nacisnęła przycisk i zabrakło kilku sekund (...), albo też załoga jednak świadomie kontynuowała manewr zniżania" - tłumaczy Abraszek.

Zdaniem mjr. rez. dr. Michała Fiszera z miesięcznika "Lotnictwo", w eksperymencie uwzględniono zakres pracy autopilota, użyty przez załogę przy lądowaniu, które zakończyło się katastrofą. Ponieważ w Smoleńsku nie ma systemu ILS, załoga nie mogła włączyć funkcji automatycznego podejścia.

"Przypuszczam, że w związku z tym załoga z konieczności wybrała inny zakres pracy autopilota, zwany +stabilizacja położeń kontrolnych+ - przechylenia, pochylenia, skrętu, zniżania itd. Najprawdopodobniej - bo ten eksperyment to w jakimś stopniu uprawdopodobni - piloci nacisnęli przycisk odejścia na drugie zajście, a samolot nie zareagował" - tłumaczy Fiszer. Dodaje, że przycisk "uchod" nie działa, gdy autopilot jest ustawiony na zakres stabilizacji położeń kontrolnych.

Gdy samolot nie rozpoczął wznoszenia - według przypuszczeń Fiszera - załoga została zaskoczona sytuacją. "Być może potrzebowali kilku sekund, żeby się zorientować, co się dzieje, co nie działa, dlaczego samolot Tu-154 nie odchodzi na drugie zajście" - uważa Fiszer.

Zwraca uwagę, że od momentu wydania komendy "odchodzimy" do reakcji załogi minęło kilka sekund. "Teraz trzeba dokładnie zobaczyć - w warunkach skoncentrowania uwagi pilotów na obserwacji przyrządów, obserwacji zewnętrznej - czy te kilka sekund, to jest jakaś wieczność, (...) czy jest to taki typowy czas, który jest potrzebny załodze, żeby się zorientować w sytuacji" - mówi Fiszer.

"Dlatego przypuszczam, że ten eksperyment ma na celu też ocenę załogi. Sama załoga biorąca udział we wtorkowym locie musi ocenić, czy ten czas, w tych warunkach, przy tym kącie zniżania, przy tych zmieniających się wskazaniach różnych przyrządów, to normalny czas reakcji, czy też trzeba szukać jeszcze innej przyczyny takiego, a nie innego zachowania załogi 10 kwietnia 2010 r." - uważa Fiszer.

Komentarz internauty:

~Nostradamus2011-04-12 19:37


W tym eksperymencie POWINNO byc sprawdzone- czy mozna "ODEJSC" w AUTOMACIE przy podejsciu do ladowania na lotnisku bez systemu ILS czy podobnego, bo ja uwazam ze to wlasnie bylo GLOWNA przyczyna katastrofy. (slyszelismy na nagraniach z czarnych skrzynek, ze piloci umawiali sie , ze w razie czego "Odchodzimy w AUTOMACIE"! czyli, ze naciska sie przycisk i samolot sam odchodzi-wyrownuje i zaczyna wznoszenie. Uwazam, ze bylo to niemozliwe przy bezsystemowosci w Smolensku. I zanim "KAPNELI" sie ze samolot nie reaguje na przycisniecie guzika- spadli o wiele metrow i reszte juz znamy.


http://wiadomosci.dziennik.pl/smolensk- ... -154m.html


12 kwi 2011, 19:09
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 sie 2009, 07:34

 POSTY        3657
Post Re: Katastrofa smoleńska
silniczek                    




– Mówiąc krótko: my nie powinniśmy tam lecieć, a oni powinni zamknąć lotnisko – mówi nam jeden z członków komisji

Eksperci o eksperymencie na samolocie Tu-154M


"z dotychczasowego badania przyczyn katastrofy smoleńskiej wynika, że piloci w okolicach wysokości decyzji, czyli 100 m, powiedzieli "odchodzimy", nie wykonano jednak żadnego manewru"

"Prawdopodobnie piloci nacisnęli przycisk +uchod+. Jednak według instrukcji Tu-154M system ten nie działa w przypadku lotnisk niewyposażonych w system ILS. Prawdopodobnie również naciśnięcie przycisku nie jest odnotowywane przez rejestratory lotu" - powiedział Abraszek.

"w eksperymencie uwzględniono zakres pracy autopilota, użyty przez załogę przy lądowaniu, które zakończyło się katastrofą.
Ponieważ w Smoleńsku nie ma systemu ILS, załoga nie mogła włączyć funkcji automatycznego podejścia."

"załoga z konieczności wybrała inny zakres pracy autopilota, zwany +stabilizacja położeń kontrolnych+ - przechylenia, pochylenia, skrętu, zniżania itd.
Najprawdopodobniej piloci nacisnęli przycisk odejścia na drugie zajście, a samolot nie zareagował
przycisk "uchod" nie działa, gdy autopilot jest ustawiony na zakres stabilizacji położeń kontrolnych."

"Gdy samolot nie rozpoczął wznoszenia załoga została zaskoczona sytuacją.
Być może potrzebowali kilku sekund, żeby się zorientować, co się dzieje, co nie działa, dlaczego samolot Tu-154 nie odchodzi na drugie zajście"


Włos się jeży na głowie jak się czyta.
Zresztą to nie pierwszy podobny opis sytuacji.
Ja nie przeczę, że to może wszystko prawda, tylko jednego nie mogę pojąć:
- na pokładzie samolotu leci prezydent sporego cywilizowanego kraju europejskiego w XXI wieku i ten lot (począwszy od jakości sprzętu - samolotu, poprzez wyszkolenie, a raczej jego brak, pilotów po naprowadzanie "na kursie i na ścieżce" aż do odczytu przez nawigatora nie tego co trzeba i manewry pilota niezgodne z procedurami ale i nie takie jakie powinny być w danych warunkach i pogodowych i stanu oraz rodzaju wyposażenia lotniska)
i to wszystko - jeśli jest prawdą - to wygląda jak jazda samochodem pijanego 10-letniego dziecka z zamkniętymi oczami przez centrum miasta w środku dnia. Samochodem którego ktoś temu dziecku dał i tak kazał jechać!

To albo jakaś paranoja! Albo wszystko nieprawda. Albo?  :wacko:

____________________________________
Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse
Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć
/Katon starszy/


Ostatnio edytowano 12 kwi 2011, 20:43 przez Badman, łącznie edytowano 1 raz



12 kwi 2011, 20:42
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Re: Katastrofa smoleńska
Pasażerowie Jaka-40 mają status pokrzywdzonych

Pasażerowie Jaka-40, który 10 kwietnia ub.r. lądował w Smoleńsku przed katastrofą Tu-154M, mają status pokrzywdzonych w śledztwie wyłączonym niedawno z głównego postępowania ws. katastrofy
- poinformowała Naczelna Prokuratura Wojskowa.

Od końca marca w odrębnym postępowaniu badana jest sprawa lądowania na lotnisku w Smoleńsku polskiego samolotu Jak-40 z dziennikarzami na pokładzie.

Jak-40 wylądował kilkadziesiąt minut przed katastrofą polskiego Tu-154M. W chwili lądowania warunki na lotnisku były już bardzo trudne.
czytaj dalej


- Stosowne zawiadomienia o przysługującym statusie pokrzywdzonych zostały już wysłane do tych osób - powiedział kpt. Marcin Maksjan z NPW.

Dodał, że według prawa, pokrzywdzonym jest osoba, której dobro prawne zostało bezpośrednio naruszone lub zagrożone przez przestępstwo. Zaznaczył, że w wyłączonej sprawie "jest badany wątek, czy było bezpośrednie niebezpieczeństwo katastrofy w trakcie lądowania Jaka-40, więc z mocy prawa pasażerowie tego samolotu są uznani za pokrzywdzonych".

W końcu lutego do prokuratury wojskowej wpłynęło zawiadomienie dowódcy Sił Powietrznych gen. Lecha Majewskiego o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez załogę tego samolotu.

Wskazano w nim, że załoga wykonała lądowanie w warunkach atmosferycznych poniżej minimalnych, do których była wyszkolona, czym mogła naruszyć przepisy wykonywania lotów.

http://fakty.interia.pl/polska/news/pas ... 23609,6911


12 kwi 2011, 20:52
Zobacz profil
Znawca
Własny awatar

 REJESTRACJA19 maja 2009, 06:14

 POSTY        103
Post Re: Katastrofa smoleńska
Silniczek napisał (skopiował):


z dotychczasowego badania przyczyn katastrofy smoleńskiej wynika, że piloci w okolicach wysokości decyzji, czyli 100 m, powiedzieli "odchodzimy", nie wykonano jednak żadnego manewru

Po raz kolejny przypomnijmy jednak że dla Protasiuka obowiązująca wysokość decyzji nie wynosiła 100m, ale 120m. Jakże dziwną moc ma to nasze lekceważenie procedur !


13 kwi 2011, 06:35
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Re: Katastrofa smoleńska
1/ serwant

... cytat i wniosek wyrwany z kontekstu, więc czytamy dalej co napisał (skopiował) silniczek)

(...)
"Wtorkowy eksperyment miał na celu sprawdzenie, czy naciśnięcie przycisku +uchod+, czyli przerwania podejścia, powoduje reakcję samolotu, czy też nie" - przypuszcza Abraszek i wyjaśnia, że chodzi o to, że lotnisko w Smoleńsku nie było wyposażone w system ILS, który wspomaga lądowanie w warunkach ograniczonej wizualności.

"Prawdopodobnie piloci nacisnęli przycisk +uchod+. Jednak według instrukcji Tu-154M system ten nie działa w przypadku lotnisk niewyposażonych w system ILS. Prawdopodobnie również naciśnięcie przycisku nie jest odnotowywane przez rejestratory lotu" - powiedział Abraszek. Dlatego - jego zdaniem - po wtorkowym locie rejestrator Tu-154M zostanie sprawdzony.
(...)

"To musi zostać potwierdzone w jedną lub drugą stronę. Albo zostaniemy z tą wątpliwością i nie będziemy wiedzieć, czy załoga nacisnęła przycisk i zabrakło kilku sekund (...), albo też załoga jednak świadomie kontynuowała manewr zniżania" - tłumaczy Abraszek.

Zdaniem mjr. rez. dr. Michała Fiszera z miesięcznika "Lotnictwo", w eksperymencie uwzględniono zakres pracy autopilota, użyty przez załogę przy lądowaniu, które zakończyło się katastrofą. Ponieważ w Smoleńsku nie ma systemu ILS, załoga nie mogła włączyć funkcji automatycznego podejścia.

"Przypuszczam, że w związku z tym załoga z konieczności wybrała inny zakres pracy autopilota, zwany +stabilizacja położeń kontrolnych+ - przechylenia, pochylenia, skrętu, zniżania itd. Najprawdopodobniej - bo ten eksperyment to w jakimś stopniu uprawdopodobni - piloci nacisnęli przycisk odejścia na drugie zajście, a samolot nie zareagował" - tłumaczy Fiszer. Dodaje, że przycisk "uchod" nie działa, gdy autopilot jest ustawiony na zakres stabilizacji położeń kontrolnych.

Gdy samolot nie rozpoczął wznoszenia - według przypuszczeń Fiszera - załoga została zaskoczona sytuacją. "Być może potrzebowali kilku sekund, żeby się zorientować, co się dzieje, co nie działa, dlaczego samolot Tu-154 nie odchodzi na drugie zajście" - uważa Fiszer.

Zwraca uwagę, że od momentu wydania komendy "odchodzimy" do reakcji załogi minęło kilka sekund. "Teraz trzeba dokładnie zobaczyć - w warunkach skoncentrowania uwagi pilotów na obserwacji przyrządów, obserwacji zewnętrznej - czy te kilka sekund, to jest jakaś wieczność, (...) czy jest to taki typowy czas, który jest potrzebny załodze, żeby się zorientować w sytuacji" - mówi Fiszer.

"Dlatego przypuszczam, że ten eksperyment ma na celu też ocenę załogi. Sama załoga biorąca udział we wtorkowym locie musi ocenić, czy ten czas, w tych warunkach, przy tym kącie zniżania, przy tych zmieniających się wskazaniach różnych przyrządów, to normalny czas reakcji, czy też trzeba szukać jeszcze innej przyczyny takiego, a nie innego zachowania załogi 10 kwietnia 2010 r." - uważa Fiszer.

Komentarz internauty:

~Nostradamus2011-04-12 19:37

W tym eksperymencie POWINNO byc sprawdzone- czy mozna "ODEJSC" w AUTOMACIE przy podejsciu do ladowania na lotnisku bez systemu ILS czy podobnego, bo ja uwazam ze to wlasnie bylo GLOWNA przyczyna katastrofy. (slyszelismy na nagraniach z czarnych skrzynek, ze piloci umawiali sie , ze w razie czego "Odchodzimy w AUTOMACIE"! czyli, ze naciska sie przycisk i samolot sam odchodzi-wyrownuje i zaczyna wznoszenie. Uwazam, ze bylo to niemozliwe przy bezsystemowosci w Smolensku. I zanim "KAPNELI" sie ze samolot nie reaguje na przycisniecie guzika- spadli o wiele metrow i reszte juz znamy.
................................................................

Komentarz silniczka:

Serwant, jak widzisz (powyżej) Komisja ma wątpliwości, eksperci mają wątpliwości, piloci mają wątpliwości, a TY - TY WĄTPLIWOŚCI NIE MASZ (jako fachowiec od skarbowości zresztą)
Gratuluję wysokiego mniemania O SOBIE. Nic dodać, nic ująć.
---------------------------------------------------------

2/ Pilot: Eksperyment miał sprawdzić reakcję samolotu

"Eksperyment przeprowadzony na bliźniaczym Tu-154 miał sprawdzić, czy autopilot po naciśnięciu przycisku odejścia przerywa zniżanie nad lotniskiem bez systemu ILS" - mówi były pilot wojskowy płk rezerwy Piotr Łukaszewicz.

"Przedmiotem eksperymentu było potwierdzenie lub wykluczenie, czy naciśnięcie przycisku odejścia w autopilocie spowoduje reakcję samolotu - przerwania zniżania i przejścia do lotu horyzontalnego i wznoszenia - na lotnisku takim jak Smoleńsk - bez systemu ILS" - powiedział Łukaszewicz.

"Specjaliści od Tu-154 są podzieleni. Połowa twierdzi, że po naciśnięciu przycisku odejścia autopilot przerywa zniżanie, druga połowa - że jeśli brak mu danych z ILS, będzie kontynuował opadanie. To miało być przedmiotem eksperymentu" - dodał.

"Problem zaczął się, gdy dowódca załogi podjął decyzję o lądowaniu z autopilotem. Autopilot po włączeniu trybu lądowania utrzymuje parametry na podstawie sygnału ILS. Było oczywiste, że autopilot nie mógł utrzymywać prawidłowych parametrów podejścia bez sygnału z naziemnych urządzeń ILS" - wyjaśnił były wojskowy lotnik.
(...)
czytaj dalej

http://wiadomosci.dziennik.pl/wydarzeni ... olotu.html

Komentarz silniczka:


Specjaliści od Tu-154 są podzieleni. Połowa twierdzi, że po naciśnięciu przycisku odejścia autopilot przerywa zniżanie, druga połowa - że jeśli brak mu danych z ILS, będzie kontynuował opadanie. To miało być przedmiotem eksperymentu" - dodał.

Skoro specjaliści do tej pory nie wiedzą, to skąd miała wiedzieć (lub nie) załoga tupolewa rok temu.
To są krótko mówiąc JAKIEŚ JAJA !!!
To jest właśnie klasyczny przykład naszego dziadostwa i "dobrze wyszkolonej załogi", która nie znała podstawowej obsługi samolotu lecąc na takie lotnisko.
Raczej nie lata się samolotem, którego się nie zna, nie wsadza się do niego załogi, a tym bardziej pasażerów w ilości 90 sztuk.


13 kwi 2011, 07:21
Zobacz profil
Znawca
Własny awatar

 REJESTRACJA19 maja 2009, 06:14

 POSTY        103
Post Re: Katastrofa smoleńska
Silniczek
Krótka piłka. Dla Protasiuka minimum decyzyjne wynosiło 100m czy 120m? I czy ktoś twierdzi, że Protasiuk podrywał samolot gdy wskaźniki pokazywały mu 120m albo więcej (pomińmy że były źle ustawione i faktycznie był na niższej wysokości)? Co do fachowej wiedzy odsyłam do opinii trzech ekspertów niedawno przedstawionych na tym forum przez AVACSa.


13 kwi 2011, 07:59
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Re: Katastrofa smoleńska
.. i krótka piłka (z poprzedniej strony)



Przełom w sprawie Smoleńska, Polacy oskarżą Rosjan

Smoleńscy kontrolerzy są współwinni katastrofy tupolewa, bo nie zamknęli lotniska, mimo że wymagały tego procedury - tak będzie brzmieć jedna z tez raportu komisji Jerzego Millera (59 l.) - podaje tygodnik "Wprost"...

--------------------------------------
(...)
Klich tłumaczy konieczność eksperymentu

Zdaniem płk. Edmunda Klicha, który był polskim przedstawicielem akredytowanym przy badającym katastrofę Międzypaństwowym Komitecie Lotniczym (MAK), eksperyment ma m.in. wyjaśnić, czy załoga użyła systemu automatycznego przerwania podejścia i odejścia na bezpieczną wysokość.

Według MAK (Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego) gdy Protasiuk wydawał komendę, Tu-154 M znajdował się 60-70 m nad poziomem lotniska. Nawigator, najprawdopodobniej posługując się radiowysokościomierzem, podawał wówczas wysokość 90-100 m nad ziemią (przed lotniskiem było zagłębienie terenu).

W ocenie Klicha w Smoleńsku podchodzenie do lądowania "w automacie" - jeśli do tego doszło - było niezgodne z procedurami. Samolot może bowiem automatycznie przerwać lądowanie tylko, gdy na lotnisku jest system naprowadzania samolotów ILS. Takiego systemu w Smoleńsku nie było.

- Na rejestratorach nie było żadnego znaku, że naciśnięto przycisk "uchod" (automatycznie przerywa schodzenie i rozpoczyna nabieranie wysokości przez samolot - PAP). Większość specjalistów twierdziła, że naciśnięcie tego przycisku nie daje żadnego znaku na rejestratorze. Daje go dopiero aktywacja systemu automatycznego odejścia. Dopiero eksperyment ma wyjaśnić, że coś takiego zostało uruchomione - mówił w ub. tygodniu płk Klich.
(...)
http://wiadomosci.onet.pl/regionalne/po ... omosc.html


13 kwi 2011, 08:42
Zobacz profil
Znawca
Własny awatar

 REJESTRACJA19 maja 2009, 06:14

 POSTY        103
Post Re: Katastrofa smoleńska
Problem więc polega na tym, jak to bardzo obrazowo przedstawił jeden z ekspertów, że trzymając się porównania do skrzyżowania Rosjanie zapalili czerwone światło i to naszej elitarnej załodze wiozącej połowę najważniejszych ludzi w kraju powinno wystarczyć. Oczywiście można się spierać, czy powinien oprócz włączenia tegoż czerwonego światła, być także opuszczony szlaban. Domagając się jednak tego zamkniętego szlabana pogrążamy się jeszcze bardziej.


13 kwi 2011, 09:36
Zobacz profil
Znawca
Własny awatar

 REJESTRACJA19 maja 2009, 06:14

 POSTY        103
Post Re: Katastrofa smoleńska
Trzymając się dalej drogowej terminologii, nasza załoga miała faktycznie włączone czerwone światło. Protasiuk nie miał prawa zgodnie z obowiązującą procedurą zejść poniżej 120m jeżeli nie widział ziemii (a nie widział). Wieża akceptując jedynie wysokość decyzyjną pozostawiła bezpieczne minimum dla feralnego Tupolewa. Trzymając się tych 120m, nawet uwzględniając błędne ustawienia wskaźników (najprawdopodobniej z winy załogi) i trudności z poderwaniem samolotu (również najprawdopodobniej z winy załogi), Tupolew nie powinien się rozbić.


13 kwi 2011, 14:43
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA10 lis 2006, 07:34

 POSTY        3465
Post Re: Katastrofa smoleńska
serwant                    



Po raz kolejny przypomnijmy jednak że dla Protasiuka obowiązująca wysokość decyzji nie wynosiła 100m, ale 120m. Jakże dziwną moc ma to nasze lekceważenie procedur !


A ja PO raz kolejny przyPOminam:
O KANT TYŁKA ROZBIC WASZE DYWAGACJE TYPU "wysokość decyzji nie wynosiła 100m, ale 120m" czy "odchodzimy"  i czy wykonano manewr czy nie wykonano manewru i czy ILS działał czy samolot był na automacie czy byli na kursie i na ścieżce czy nie byli. Oni mogli próbować "odchodzić" nawet na 200 metrach - i tak by spadli.
Gdyby tak było jak piszą różne serwanty, avacsy i maxery2007 to ruscy by wszystko udostępnili (nawet komisji międzynarodowej) aby pokazać że  "polaczki nie potrafią zorganizować bezpiecznego lotu swojemu prezydentowi, a w dodatku  mają źle wyszkolonych lotczików" i nie mataczyliby tak jak mataczą. Byłoby to nawet w ich interesie. Ale nie mogą udostępnić bo okazałoby się, że... samolot wylądował!

Tupolew ścinał drzewa, ale poobijany wylądował awaryjnie w błocie.
O 8:39 rozerwała go siła wybuchu bomby próżniowej i ona też zabiła część pasażerów.
Ci, którzy przeżyli, zostali zamordowani strzałami z broni palnej.
Załącznik:
rozerwała go siła wybuchu bomby próżniowej.jpeg

"Zamach w Smoleńsku" Leszek Szymowski
Tupolew wylądował awaryjnie w błocie, a o 8:39 rozerwał go wybuch bomby próżniowej, która zabiła część pasażerów. Ci, którzy przeżyli zostali zamordowani strzałami z broni palnej. Wszystko zarejestrowały amerykańskie satelity. Takie szokujące tezy przedstawia książka "Zamach w Smoleńsku. Niepublikowane dowody zbrodni" Leszka Szymowskiego, która była kolportowana podczas uroczystości rocznicowych na Krakowskim Przedmieściu. Cieszyła się tam dużym wzięciem.

Książkę sprzedawano w niedzielę pod Pałacem Prezydenckim w cenie 30 zł. Kupowano ją chętnie, zwłaszcza, że była reklamowała hasłem "Książka, którą każdy Polak powinien przeczytać" przez "Warszawską Gazetę", którą rozdawano zgromadzonym. Uczestnicy uroczystości rocznicowych zorganizowanych przez PiS z ożywieniem dyskutowali o tezach zawartych w publikacji i uznawali ją za dobrze udokumentowaną.

Książkę wydała firma United Express Dystrybucja Prasy i Wydawnictw Branżowych. Szymowski, dziennikarz śledczy, który współpracował m.in. z "Wprost", "Gazetą Polską", "Najwyższym Czasem" oraz "Misją Specjalną" przedstawia "10 najważniejszych kłamstw smoleńskich". To rozwinięcie jego kilku wcześniejszych publikacji na temat katastrofy smoleńskiej m.in. w "Najwyższym Czasie". W nowej książce obala twierdzenie, że załoga samolotu była niedoświadczona i popełniła kardynalne błędy, z których największym było zlekceważenie poleceń kontrolerów lotu i podjęcie próby lądowania. Jak utrzymuje, piloci byli świetnie wyszkoleni i mieli duże doświadczenie, a kontroler wcześniej wydał im zgodę na lądowanie, mówiąc "pas wolny".

Dowodzi, że nie jest prawdą, iż o godz.8:41, po zderzeniu z brzozą, tupolew odwrócił się na grzbiet i uderzył o ziemię, a siła przeciążenia zabiła wszystkich pasażerów. Zdaniem Szymowskiego, tupolew ścinał drzewa, ale poobijany wylądował awaryjnie w błocie. O 8:39 rozerwała go siła wybuchu bomby próżniowej i ona też zabiła część pasażerów. Ci, którzy przeżyli, zostali zamordowani strzałami z broni palnej.

Dziennikarz pisze też o słynnym filmie nakręconym na miejscu tragedii telefonem komórkowym, który - w jego opinii - ma ogromne znaczenie dla sprawy. Jak twierdzi, odgłosy wystrzałów pochodziły od broni palnej, a film jest dowodem, że pasażerowie, którzy przeżyli, zostali zamordowani.

Poza tym utrzymuje, że rząd Donalda Tuska oddał Rosjanom śledztwo w sprawie katastrofy, a Rosjanie od pierwszych minut mataczyli. Rodziny ofiar od początku upokarzano i utrudniano im dostęp do materiałów śledztwa, a trumny przywiezione do Polski zalutowano i nie pozwolono ich otwierać.
"Mieliśmy do czynienia z dobrze zorganizowaną akcja dezinformacyjną. Kłamali i polscy i rosyjscy śledczy, i MAK, i oba rządy" - pisze.

Twierdzi też, że Lech Kaczyński został zamordowany, ponieważ mógł ponownie wygrać wybory. Pozbyto się go, ponieważ "szkodził polityce rosyjskiego imperializmu, bo wciągał Gruzję do NATO, umacniał niepodległość Polski, przyczynił się do rozwiązania WSI i sprzeciwiał się niekorzystnym zapisom umowy gazowej".

Amerykanie wszystko nagrali?

Najbardziej sensacyjną tezą książki jest twierdzenie, że satelity NASA nagrały cały lot tupolewa i moment jego lądowania. Zdjęcie zrobione chwilę później przedstawia już wrak tupolewa, którego fragmenty są porozrzucane. Mają one być dowodem na to, że doszło do zamachu. Amerykanie chcieli oddać zdjęcia w ręce Polaków, ale premier nie zdecydował się skorzystać z oferty Amerykanów.

- czytamy.

Na końcu książki zostały umieszczone sensacyjne zdjęcia, m. in. mało uszkodzonego samolotu Tu154M po wylądowaniu w lesie, a przed wybuchem bomby.

Joanna Stanisławska, Wirtualna Polska
http://wiadomosci.wp.pl/kat,48996,title ... ntarz.html

I tak mamy Katyń numer Dwa.
I dlatego muszą mataczyć.


 Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.

____________________________________
"Demokracja to cztery wilki i owca głosujące o obiedzie" R.A.Heinlein


13 kwi 2011, 15:17
Zobacz profil
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA27 sty 2011, 13:59

 POSTY        114

 LOKALIZACJABydgoszcz
Post Re: Katastrofa smoleńska
kominiarz                    



Ale nie mogą udostępnić bo okazałoby się, że... samolot wylądował!

Masz rację, samolot wylądował! Tyle, że kilkaset metrów przed pasem i na dachu!
Wiem, że racjonalne argumenty nic tu nie pomogą, ale spróbuje. Podczas odczytu oryginalnych rejestratorów byli obecni polscy prokuratorzy wojskowi. Rosjanie udostępnili już kilkadziesiąt tomów akt. Dowody rzeczowe muszą pozostać na terenie Rosji co najmniej do zakończenia śledztwa przez ichnią prokuraturę. Odnośnie 'czarnych skrzynek' to kilka dni po katastrofie przekazano Polsce dodatkowy rejestrator, który zapisywał zakodowane dane techniczne lotu. Rosjanie nie potrafiliby tego odczytać - przynajmniej tak twierdzą, a osobiście ufam ekspertom polskim, którzy to potwierdzają.

____________________________________
Ważne są tylko te dni, których jeszcze nie znamy ...


Ostatnio edytowano 14 kwi 2011, 09:29 przez techj, łącznie edytowano 1 raz



14 kwi 2011, 09:28
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Re: Katastrofa smoleńska
Mecenas Rogalski mówi, kiedy dokładnie zdradzono Kaczyńskiego

Pełnomocnik części rodzin smoleńskich, tym Jarosława Kaczyńskiego mówi, że może być wiele powodów, dla których "fałszowano by sekcję zwłok". Rafał Rogalski podaje też, kiedy według niego zdradzono Lecha Kaczyńskiego.

Mec. Rogalski mówi w RMF FM, że jeśli byłyby podstawy do postawienia Donalda Tuska przed Trybunałem Stanu, to on "służy swoją pomocą prawną".

"Z całą pewnością mieliśmy do czynienia ze zdradą śp. Lecha Kaczyńskiego w dniu 3 lutego 2010 roku. To była kulminacja zdrady związana z rozdzieleniem wizyt więc zdrada była" - uważa mec. Rogalski.

Dodaje on także, że "jest przedmiotem badania", czy ta zdrada mieści się w granicach kodeksu karnego.

"Myślę, że na pewno są przesłanki, które dają podstawę do tego, żebyśmy badali z punktu widzenia prawnego także ewentualną odpowiedzialność, podkreślam ewentualną odpowiedzialność pana premiera Donalda Tuska przed Trybunałem Stanu, jednakowoż zastrzegam, że jest to przedmiotem badania..." - mówi mecenas.

Odniósł się on także do zarzutów ze strony Małgorzaty Wassermann, która twierdzi, że protokoły z sekcji zwłok ofiar katastrofy są sfałszowane.

"Nie wiem, czy wszystkie, natomiast z całą pewnością w bardzo wielu przypadkach mamy do czynienia z niebywałymi problemami z ustaleniem prawidłowego stanu faktycznego, jeżeli chodzi o stan zdrowia. Innymi słowy, mamy do czynienia z fundamentalnymi rozbieżnościami pomiędzy stanem zdrowia zmarłego oraz tym, jak on wyglądał, a tym, co jest wskazane w ekspertyzach" - mówi mec. Rogalski.

"Z pewnością śp. Przemysław Gosiewski nie miał 175 cm wzrostu. Czy było to fałszerstwo..." - dodaje prawnik. W jakim celu Rosjanie mieliby fałszować protokoły z sekcji?

"Bardzo wiele powodów może być ku temu. Przede wszystkim, żeby ukryć rzeczywiste przyczyny śmierci tych zmarłych" - wyjaśnia mec. Rafał Rogalski.

Dodaje on także, że Prokurator Generalny nie miał podstaw, by wykluczyć zamach w śledztwie dotyczącym katastrofy.

"Zamach nie został wykluczony. Jeżeli chodzi o słowa pana prokuratora generalnego, to one są bezpodstawne, nie wiem czy jest to prywatne oświadczenie pana prokuratora, domniemywam że tak" - mówi mec. Rogalski.

"Oświadczenie pana prokuratora generalnego nie jest w ogóle wiążące z punktu widzenia przepisów ustawy o prokuraturze. Ustawa o prokuraturze art. 8 oraz art. 17 wyraźnie zakazuje wpływaniu na czynności procesowe prokuratorów. Pan prokurator, niestety nie wprost, ale pośrednio wpłynął. Nie można wydawać poleceń, wytycznych i zarządzeń co do czynności procesowych. Ustawa o prokuraturze, którą pan prokurator powinien znać dokładnie, wyraźnie tego zakazuje" - precyzuje pełnomocnik.

http://wiadomosci.dziennik.pl/polityka/ ... komentarze


14 kwi 2011, 12:24
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 2082 ]  idź do strony:  Poprzednia strona  1 ... 74, 75, 76, 77, 78, 79, 80 ... 149  Następna strona

 Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
 Nie możesz odpowiadać w wątkach
 Nie możesz edytować swoich postów
 Nie możesz usuwać swoich postów
 Nie możesz dodawać załączników

Skocz do: