Teraz jest 06 wrz 2025, 15:47



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 4411 ]  idź do strony:  Poprzednia strona  1 ... 202, 203, 204, 205, 206, 207, 208 ... 316  Następna strona
Polityka i politycy 
Autor Treść postu
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Polityka i politycy
"Donald Tusk bezwstydnie wciska Polakom kit"

Razem budowali Platformę Obywatelską. Teraz jednak dzieli ich niemal wszystko. Były sekretarz generalny PO oskarża Donalda Tuska o sprzeniewierzenie się ideałom, które głosił. "Ze zdumieniem i niedowierzaniem obserwuje to, co dzieje się z premierem odkąd objął władzę" - przyznaje polityk.

Paweł Piskorski nie ma ciepłych słów dla Donalda Tuska. Na blogu w Onecie oskarża szefa Platformy Obywatelskiej o to, że jest "byłym liberałem". Wylicza, że rząd wyhamował prywatyzację, podnosi podatki, a nawet wpadł na pomysł znacjonalizowania banku BZW WBK.

"Wszystkie te pomysły łączy nie tylko to, że są szkodliwe dla Polskiej gospodarki, ale przede wszystkim to, że są całkowicie sprzeczne dotychczasową drogą polityczną Donalda Tuska i z tym, co publicznie głosił przez lata" - ocenia Piskorski.

Były współpracownik Donalda Tuska twierdzi, że szczyty hipokryzji premier osiągnął argumentując reformę emerytur. "Donald Tusk w sposób bezwstydny opowiada rzeczy, które jeszcze kilka lat temu nie mieściłyby mu się w głowie" - atakuje były prezydent Warszawy.

Piskorski dziwi się, że szef PO nie zwraca uwagi na rady Leszka Balcerowicza
. "Zamiast wysłuchać i skorzystać z podpowiedzi profesora Leszka Balcerowicza próbuje wciskać Polakom kit, którego nie powstydziliby się rasowi socjaliści" - twierdzi.

"Opowieści o tym jakoby ZUS gwarantował obywatelom wyższe i bezpieczniejsze emerytury niż otwarte fundusze emerytalne jest tylko ostatecznym dowodem na to, że Tusk wysiadł z tramwaju <liberalizm> na przystanku <władza>" - polityk nie odpuszcza premierowi.

Według niego, dla Donalda Tuska najważniejsze jest teraz utrzymanie władzy
. Dlatego tak bardzo zaangażował się doprowadzenie do reformy systemu emerytalnego. "Jej przeprowadzenie pozwala mu kupić czas - kolejne lata spokoju i dalszego wmawiania nam, że żadne trudne, wymagające odwagi i determinacji reformy nie są konieczne" - podsumowuje Piskorski.

http://wiadomosci.dziennik.pl/polityka/ ... m-kit.html


27 sty 2011, 14:37
Zobacz profil
Specjalista
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 paź 2006, 14:46

 POSTY        315
Post Polityka i politycy
MEDIALNY LINCZ Z UDZIAŁEM TOMASZA SEKIELSKIEGO

26 stycznia 2011 to dzień, kiedy atak na Jarosława Kaczyńskiego sięgnął dna.

Takiego  spiętrzenia słów  mających poniżyć i zdegradować jeszcze nie było. Od tygodnika NIE, któremu znani posłowie i publicyści z radością odpowiadali na pytanie "Jak skończy Jarosław Kaczyński ?" po program Tomasza Sekielskiego "Czarne na białym".

Przez media i internet  przelały się słowa: "Impotent, samobójca, chory psychicznie, psychopata, radykał między śmiesznością a szaleństwem, skończy w jakimś obłąkaniu ..".itd  
- Świetnie się bawiłem - mówi dla Rzeczpospolitej jeden z wypowiadających się w NIE znanych, podziwianych  ludzi.  Sekielski wpisał się w tę nagonkę. Po "Portrecie psychologicznym Jarosława Kaczyńskiego" dodał temat - nadużycia CBA i skandal z posłami  PiS.
Ci ostatni właśnie zaocznie zostali przez sąd na Cyprze skazani za zniszczenie wózków golfowych. Niestety, Sekielski sięgnął do czystej  propagandy. Zestawem tematów i ich przedstawieniem. W historii z posłami, profesjonalny dziennikarz zwróciłby uwagę na sposób zasądzania bez zawiadomienia i obecności oskarżonych, bez prawa do obrony. Jak tu działa prawo międzynarodowe?
To jest temat. Owszem, gdyby nie dotyczył posłów PiS-u.
Ludzi PiS-u mainstream traktuje inaczej.

Nie piszę tego z pozycji ideologicznych, których tu się każdy w każdym dopatruje. Chodzi o kulturę i poziom naszego komunikowania się w przestrzeni publicznej, chodzi o standardy dziennikarskie. Nagonka na konkretnego człowieka zmasowana i z takim repertuarem językowym, powinna budzić protest, niezależnie od tego z jakiej opcji pochodzi ofiara.

Całe szczęście nie jestem w tej reakcji odosobniona. Pozwolę sobie zacytować wpis na moim blogu z poprzedniej notki:
"...w internecie mam portal Wirutalna Polska - z przyzwyczajenia bo kiedyś się tam udzielałem. Duży portal oficjalny, opiniotwórczy. Mniej więcej od roku hitem dnia na pierwszym miejscu jest zawsze zdjęcie Jarosława Kaczyńskiego i jakieś hasło podnoszące ciśnienie.
Dla przykładu dziś na czubku piramidy przy zdjęciu Kaczyńskiego króluje tytuł:
"Chory psychicznie, psychopata" - napisali o J. Kaczyńskim. PiS kipi z oburzenia"
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title, ... omosc.html

I tak jest codziennie.
Doskonale zdaję sobie sprawę po co to jest robione, zresztą żadne to odkrycie. Ludzie mają już mieć dość tego całego Kaczyńskiego i tej codziennej rozróby. Zresztą Marek Siwiec już zaczął lansować II etap akcji - ogólnopolską akcję "obywatelską" pt: "Dzień bez Jarosława Kaczyńskiego" (choć na razie nikt głośno nie mówi że chodzi o dzień wyborów parlamentarnych).
Ale pal licho politykę - w nosie mam politykę!
Człowiekowi dzieje się krzywda, zaszczuto nim ludzi, skrzywdzono, odarto z godności i to rękami i słowami dziennikarzy!
Gdzie jest Rada Etyki Mediów?
Rechocze patrząc jak się Kaczyński będzie żołądkował? Ach cholender, jestem taki wściekły że aż gadać się nie che. Nie mam przecież żalu do Pani ale komu to miałem tu powiedzieć jak nie Pani? WAW75 "

Ciągle zadaję sobie pytanie: skąd tyle nienawiści do Jarosława Kaczyńskiego i PiS -u ?
Można mieć przecież całkowicie odmienne poglądy, ale czy trzeba na każdym kroku poniżać , wdeptywać w ziemię, dążyć do unicestwienia?  Przecież nawet "Samoobrona" nie była tak atakowana.

Gdzieś tu, w salonie znalazłam "proste wytłumaczenie" Starszego Pana. To naprawdę celne i mądre spojrzenie:
"Na scenie politycznej sa trzy partie, które walczą o władzę na różnych szczeblach w ramach istniejącego w Polsce systemu społecznego i politycznego I jest jedna partia, która nie walczy o władzę wewnątrz tego systemu tylko o jego radykalną zmianę. Nawet we wczorajszym programie Pospieszalskiego Jarosław Kaczyński jednoznacznie to wyartykułował.
Nie chodzi zatem o prostą zamianę u władzy PiS/PO, ale o coś w rodzaju bezkrwawej rewolucji. Nic więc dziwnego, że PiS ma przeciwko sobie nie tylko pozostałe partie polityczne, czy pragmatyków (PJN) ze swojego obozu, ale praktycznie wszystkie istotne dla życia kraju struktury od biznesupoprzez media, środowiska akademickie czy intelektualne do wymiaru sprawiedliwości i samorządów.

Niezależnie zatem od tego czy w wielu sprawach Jarosław Kaczyński ma merytoryczną rację to dopóki nie stanie się częścią systemu i nie zdobędzie liczących się w społeczeństwie sojuszników będzie marginalizowany tak jak pokazuje to Jarosław Flis. Nawet jak osiągnie dobry wynik wyborczy to powtórzy się sytuacja z lat 2005-2007 z totalną obstrukcją na wszystkich szczeblach.

Janina Jankowska, Salon 24


Ostatnio edytowano 27 sty 2011, 18:38 przez Nadir, łącznie edytowano 1 raz

wyróżniłem fragmenty tekstu...



27 sty 2011, 18:07
Zobacz profil
Fachowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA07 gru 2007, 12:19

 POSTY        1667
Post Polityka i politycy
Demokracja czy fasada?

Od kilku dni nasila się w przestrzeni publicznej wyjątkowo agresywna, chyba najostrzejsza ze wszystkich dotychczasowych nagonka na Jarosława Kaczyńskiego.

Media aż prześcigają się w demaskowaniu złych cech, wad psychicznych i defektów osobowościowych szefa największej partii opozycyjnej. Wszystko to jest czynione w sposób dla normalnego, uczciwego człowieka całkowicie nieakceptowalny moralnie.
Nie ma ani słowa o programie, zamierzeniach czy planach atakowanego, jest natomiast wielka i zmasowana zamiennik zdeptania, odczłowieczenia i odarcia go z godności jako człowieka.

Jeśli w polskiej polityce była kiedyś prawdziwa nienawiść, to z pewnością możemy ją obserwować właśnie teraz.
Takiej ilości inwektyw, jadowitych kombinacji słownych, poniżeń, szczucia w sposób oczywisty i bez ogródek zmierzających do zadania przeciwnikowi psychicznego cierpienia, nie było w tym kraju w koncentracji do jednej osoby jeszcze nigdy.  


W akcji upokarzania szefa PiS bierze udział cały medialno-polityczny establishment III RP, z wiodącymi dziennikami, portalami internetowymi, telewizjami i rozgłośniami radiowymi na czele.
Dzień w dzień, zewsząd słychać potężny artyleryjski ostrzał inwektywami, kłamstwami, przeinaczeniami i aluzyjnymi, spreparowanymi pod z góry wymyślone tezy domysłami. Wszystko zainscenizowane tak, aby ukłuć ofiarę jak najboleśniej.

Prym w kampanii oszczerstw wiedzie oczywiście michnikowy szmatławiec, niemal codziennie publikująca jakieś ?nowe? materiały dotyczące katastrofy smoleńskiej, ale w taki sposób, aby za pomocą domysłów, skojarzeń, hipotez uderzyć w nieżyjącego prezydenta, a tym samym w związanego z nim emocjonalnie brata.
Wszystkie, co do jednego materiały Wyborczej mają tyle samo wspólnego z rzeczywistością co najbardziej fantastyczne teorie spiskowe, więcej, niektóre hipotezy o zamachu wydają się być bardziej przekonujące i udokumentowane faktami, niż to co dzień w dzień sączy dziennik Michnika. Gazeta stosuje zdumiewające, przewrotne konstrukcje logiczne, zawsze wbrew najbardziej oczywistym faktom i dowodom, prowadzące do postawionej z góry tezy.
Tak było przez wiele miesięcy z rzekomymi prezydenckimi naciskami, kiedy ze znanych publicznie stenogramów z rządowego Tupolewa nic takiego nie wynikało, tak było kiedy niedawno Gazeta publikowała stenogramy przemieszane ? polskie z rosyjskimi (w taki sposób, aby jeszcze bardziej pasowały do wizji świata z Czerskiej), tak aby wśród czytelników podtrzymać mit owych nacisków.

Dziś z kolei opublikowano żenujący tekst, który ma udowadniać, iż rządowe zabezpieczenie lotnisk zapasowych było wręcz wzorowe, że urzędnicy byli przekonani iż samolot odleci na jedno z awaryjnych lotnisk aby ?przeczekać? mgłę w Smoleńsku.
Tekst ten jest żałosny z kilku powodów, przede wszystkim dlatego, iż jest publikowany w momencie, w którym do świadomości społecznej zaczął przedostawać się fakt kompletnego nieprzygotowania przez odpowiadający za to rząd lotnisk zapasowych. Na poczekaniu wymyślono więc rozbrajającą historyjkę o ?przeczekaniu? na innym lotnisku i zdobyto odpowiednie, potwierdzające to wypowiedzi rządowych urzędników (zainteresowanych rzecz jasna wybieleniem w tej sprawie samych siebie).

Inne media, w swej jadowitej kreatywności nie odstają o Wyborczej.
Akcje z tworzeniem obrazów psychologicznych Jarosława Kaczyńskiego, publiczne rozważanie jego rzekomych cech psychicznych były tylko jednym z elementów. Wystarczy spojrzeć na portale internetowe, na dobór zdjęć, tytułów. Ostatnio Wirtualna Polska napisała, że PiS ?aż kipi? z jakiegoś tam powodu. Wszystko to ma wzbudzać w odbiorcach przekonanie o wielkiej szkodliwości największej partii opozycyjnej, a zwłaszcza jej lidera.

Kiedy nie ma faktów na poparcie tez, należy rozsiewać niezliczone wątpliwości, a adwersarzy oskarżać o niecne intencje.
Tak się właśnie w Polsce czyni obecnie.
Choć to salon III RP pluje nienawistnym jadem, to cierpiący po śmierci brata Kaczyński jest oskarżany o nienawiść. Mimo, że to michnikowy szmatławiec zamieszcza najwięcej ?sensacyjnych? i opartych na domysłach tekstów o Smoleńsku, to jej zdaniem PiS gra trumnami, ?rozsiewa spiskowe teorie? i uprawia polityczną nekrofilię.

Moim zdaniem w Polsce została przekroczona ważna granica, punkt zza którego nie ma już powrotu do tego co było wcześniej.
Partia rządząca, wraz z podległymi instytucjami i dyspozycyjnymi mediami pokazały, że są w stanie dla utrzymania władzy zrobić wszystko, nagiąć i zafałszować każdą rzeczywistość, a jeśli trzeba kłamać i manipulować. Widać wyraźnie, że po szoku spowodowanym publikacją raportu MAK, Tusk już otrząsnął się z chwilowego załamania, a salon ma zamiar przejść do radykalnej kontrofensywy i rozprawy z PiS. Widoczne wyraźnie zaostrzenie języka nienawiści wobec Jarosława Kaczyńskiego jest tego jednym z elementów.

W Internecie aż huczy od informacji o mających lada dzień ujrzeć światło dzienne stenogramach TU-154, zbadanych przez krakowski Instytut Ekspertyz Sądowych. Mają one rzekomo rzucić nowe światło na całą katastrofę i uderzyć bezpośrednio w Lecha Kaczyńskiego. Choć nie wiadomo czy to prawda, cel jest jeden ? jątrzyć i tworzyć wokół PiS specyficzną, destrukcyjną dla tej partii atmosferę.
Jest to bardzo ważna cezura, ponieważ od tej pory, metody stosowane przez rząd PO i wspierającą go prasę jawnie przestają mieścić się w demokratycznym standardzie. Oznacza to przede wszystkim, że przed Polską rysują się obecnie dwa scenariusze. W pierwszym, strona rządowa odnosi sukces, wygrywa jej narracja i zafałszowana interpretacja rzeczywistości. Jeśli tak się stanie, raz wykorzystane antydemokratyczne metody walki z faktami i opozycją będą stosowane już stale i być może ulegną dalszemu zaostrzeniu. To oznacza nieuchronną putinizację Polski, czyli przekształcenie demokracji realnej w pozornie bezkonfliktową a przez to fasadową, z koncesjonowaną opozycją, ale faktycznie z jedną grupą ludzi stale dzierżącą ster rządów.

Scenariusz drugi to wygrana demokracji i prawdy.
Aby tak się stało, PiS musi wbrew nagonce, kłamstwom i atakom władzy oraz dyspozycyjnych wobec niej autorytetów wygrać nadchodzące wybory parlamentarne. Nawet jeśli po wyborach powstanie koalicja wszystkich przeciwko partii Kaczyńskiego, to wygrana będzie jasnym i czytelnym sygnałem dla społeczeństwa i początkiem dekompozycji obecnego obozu władzy. Stanie się tak dlatego, że jeśli nawet Platformie uda się utrzymać rządy, to gorycz porażki i nieuchronność klęski w przyszłości z pewnością zdezintegruje tę formację jeszcze przed wyborami 2015.

http://www.niepoprawni.pl/blog/376/demo ... czy-fasada

____________________________________
Polak ,katolik,hetero,szczęśliwy.Wszystkie błędy stylistyczne i ortograficzne są zamierzone jakiekolwiek powielanie ich i rozpowszechnianie bez zgody jest zabronione!
טדאוש


Ostatnio edytowano 27 sty 2011, 18:44 przez Nadir, łącznie edytowano 1 raz

wyróżniłem fragmenty tekstu...



27 sty 2011, 18:11
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Polityka i politycy
Łukaszenko: Polska chce połowy Białorusi

Białoruski przywódca oskarża polskich polityków, że chcieliby przesunąć granicę w okolice Mińska

? Może nas zabiją, skręcą nam kark, ale się nie poddamy! ? grzmiał Aleksander Łukaszenko w białoruskim parlamencie, wnosząc o akceptację wyznaczonego przez siebie miesiąc temu na stanowisko premiera Michaiła Miasnikowicza. Wizję obrony kraju za cenę życia białoruski przywódca roztoczył dlatego, że ? jak przekonywał ? ?w Polsce niektórzy śnią o tym, że granica przebiega w niewłaściwym miejscu?. ? Ma przebiegać pod Mińskiem. Stalin źle narysował granicę ? mówił, przypisując taki tok myślenia polskim politykom, którzy rzekomo marzą o zajęciu terytorium sąsiada i we współpracy z Niemcami i UE stworzyli na Białorusi piątą kolumnę

Atakując Polskę i Niemcy jako głównych organizatorów niedoszłego zamachu stanu na Białorusi, Łukaszenko wskazywał, że Europie wcale nie chodzi o przestrzeganie standardów demokracji. ? Jeszcze nie odeszło pokolenie, które ledwo przeżyło niemiecką ?demokrację? ? wypomniał Berlinowi czasy wojny. Zapewnił, że nie boi się sankcji wizowych, bo ?żyje z sankcjami już około dziesięciu lat?.
(...)
czytaj dalej

http://www.rp.pl/artykul/600934_Lukasze ... orusi.html


27 sty 2011, 20:25
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Polityka i politycy
"Fakt": Tusk i Schetyna w konflikcie, bo...

Polska polityka zaczyna przypominać radziecką.

Pozornie konfliktu między Donaldem Tuskiem a Grzegorzem Schetyną już nie ma. Po tym jak marszałek Sejmu skrytykował premiera za reakcję na raport MAK polityczne stosunki obu panów oficjalnie wyglądają tak, jakby wróciły do normy.

Politycy PO przyznają jednak nieoficjalnie, że walka trwa w najlepsze. "Fakt" zaś ma dowód na to, że Tusk i Schetyna walczą ze sobą na śmierć i życie.
- Jeszcze w listopadzie Tusk i Schetyna razem grali w piłkę, poklepywali się i żartowali na boisku. Ale polityka nie zna przyjaźni ? w ostatnich tygodniach unikają się na boisku, a kontakty ograniczają do spraw służbowych.

O co mogło pójść dwóm wytrawnym graczom? Wiadomo nie od dziś, że Schetyna może mieć pretensje o sposób swojej dymisji w czasie tzw. afery hazardowej. I nawet awans na marszałka Sejmu mu tego nie wynagrodził. Szczególnie, że Donald Tusk innych ministrów potrafi bronić z uporem godnym lepszej sprawy. O czym "Faktowi" mówi anonimowo jeden z polityków PO:
- A zaczęło się od Grabarczyka. Schetyna jest bardzo pamiętliwy. I nie może Tuskowi wybaczyć tego, że jego tak łatwo wyrzucił z rządu (po wybuchu afery hazardowej), a o ministra infrastruktury, który odpowiada za katastrofę na kolei, premier walczył tak zawzięcie

Wygląda na to, że dla publiczności serwowane są uśmiechy, a za zamkniętymi drzwiami trwa bezpardonowa walka o władzę i miejsca na listach wyborczych. Na których Schetyna z pewnością chce upchnąć jak najwięcej swoich ludzi na przekór Tuskowi i Grabarczykowi.

A wszystko to wnioskujemy na podstawie tego z kim gra premier w piłkę.

http://www.pardon.pl/artykul/13518/fakt ... flikcie_bo


28 sty 2011, 18:46
Zobacz profil
Specjalista
Własny awatar

 REJESTRACJA14 mar 2010, 18:03

 POSTY        333
Post Polityka i politycy
W komunistycznej bezpiece Żydzi zajmowali niemal połowę stanowisk
? Dr hab. Krzysztof Szwagrzyk

W kierownictwie Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego Żydzi zajmowali niemal połowę stanowisk.

Przez lata w historiografii polskiej obowiązywał powszechny pogląd, zgodnie z którym teza o nadreprezentacji Żydów w komunistycznym aparacie bezpieczeństwa jest mitem. Gdy jednak podjęto badania nad narodowością kadr ?bezpieki? w oparciu o przechowywane w Instytucie Pamięci Narodowej akta osobowe funkcjonariuszy, i opublikowano dane statystyczne, okazało się, że blisko 40 proc. kierowniczych stanowisk Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego zajmowali oficerowie pochodzenia żydowskiego.

Wynik naukowych ustaleń nie spotkał się jednak z uznaniem środowisk opiniotwórczych, dla których uzyskany efekt badań świadczył jedynie o? antysemityzmie ich uczestników.

Równolegle z analizą kadr aparatu bezpieczeństwa prowadzono studia nad obsadą personalną innych struktur tworzących stalinowski aparat represji: wojskowego i powszechnego wymiaru sprawiedliwości, Informacji Wojskowej, Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Milicji Obywatelskiej czy wchodzącego w skład MBP więziennictwa. W każdym przypadku liczba oficerów pochodzenia żydowskiego w sprawowaniu funkcji kierowniczych wynosiła od kilku do kilkudziesięciu procent, a badań dokonano w odniesieniu do czasu, gdy Żydzi stanowili niespełna 1 proc. ludności Polski.

Od początku budowy systemu komunistycznego tworzący go napotkali ogromne problemy związane z koniecznością sformowania obsady personalnej powstających stanowisk aparatu władzy. Bazą kadrową dla rządzących stały się środowiska partyzantów Gwardii i Armii Ludowej oraz przedwojennych działaczy komunistycznych, wśród których znaczny odsetek stanowili Żydzi. Część z nich okres wojny przeżyła w Związku Sowieckim i po 1944 r. z silnym zaangażowaniem usiłowała przeszczepić nad Wisłą tamtejszą ideologię. Ich liczbę zwiększyli ci spośród ocalałych z holokaustu, którzy w nowym ustroju politycznym widzieli szanse na realizację własnych ? prywatnych i narodowych ? interesów. Nagrodą za akces znacznej części społeczności żydowskiej do procesu budowy systemu komunistycznego były eksponowane etaty w aparacie władzy i systemie represji oraz związane z nimi profity. W powszechnej opinii symbolem udziału Żydów w tworzeniu stalinizmu w Polsce stała się służba wielu z nich w komunistycznym aparacie bezpieczeństwa.

Wbrew intencjom przypisywanym historykom zgłębiającym to zagadnienie, badania nad narodowością kadr ?bezpieki? nie obejmują jedynie jednej nacji. Stanowią element szeroko zakrojonych studiów nad całością budowy i funkcjonowania tajnej policji politycznej komunistycznego państwa polskiego, w tym nad jej obsadą personalną, gdzie pochodzenie narodowościowe funkcjonariuszy jest tak samo ważne, jak ich pochodzenie społeczne czy wykształcenie. Dająca się już dziś zdefiniować teza o ?internacjonalistycznych kadrach bezpieki? w Polsce powstała w oparciu o analizę głównie ich akt osobowych, z których wynika, że w latach 1944-1956 obok oficerów sowieckich pracowali przedstawiciele narodowości: polskiej, żydowskiej, białoruskiej, ukraińskiej, litewskiej, a nawet niemieckiej i greckiej.

Polityczna poprawność a statystyka
Wstępujący do UB Żydzi nie ukrywali swego pochodzenia.
We własnoręcznie wypełnianych ankietach personalnych w rubryce ?narodowość? wpisywali zazwyczaj ?żydowska?. Dane takie ujawniali nawet ci, którzy już w okresie międzywojennym zerwali związki ze środowiskiem żydowskim i stali się gorącymi zwolennikami idei komunistycznej. Deklarację światopoglądową ujawniano natomiast w rubryce ?wyznanie?, gdzie obok powszechnie używanego terminu ?niewierzący? nie brakowało określenia ?mojżeszowe?.

O pozycji funkcjonariuszy pochodzenia żydowskiego w ministerstwie, ale też o ich postrzeganiu w społeczeństwie decydowały dwa zasadnicze czynniki. Pierwszy dotyczył ich liczby w ?bezpiece?; drugi zaś zajmowania przez nich eksponowanych stanowisk. Jesienią 1945 r. doskonale zorientowany w sprawach ?bezpieki? w Polsce sowiecki doradca przy Ministerstwie Bezpieczeństwa Publicznego płk Nikołaj Seliwanowski w raporcie do Moskwy informował, że połowę stanowisk kierowniczych w MBP zajmują Żydzi, a w całym ministerstwie ich odsetek sięga 18,7 procent. Zapewne nawet on się nie spodziewał, że tak duża liczba oficerów pochodzenia żydowskiego w centrali aparatu bezpieczeństwa będzie się nadal zwiększać. W kolejnych latach udział Żydów polskich w kierowniczych strukturach MBP stale rósł, ostatecznie przekroczył 37 procent. Wśród 450 osób pełniących najwyższe funkcje w MBP (dyrektorów i zastępców dyrektorów departamentów, kierowników samodzielnych wydziałów) pochodzeniem żydowskim legitymowało się 167 oficerów.

Na czele ministerstwa stał gen. Stanisław Radkiewicz, wspomagany m.in. przez wiceministrów: Romana Romkowskiego (Menasze Grynszpana) i Mieczysława Mietkowskiego (Mojżesza Bobrowickiego).
W okrytej ponurą sławą centrali ?bezpieki? wyżsi oficerowie o żydowskich korzeniach kierowali: kadrami ? Leon Andrzejewski (Ajzen Lajb Wolf), śledztwami ? Józef Różański (Goldberg), finansami ? Edward Kalecki (Ela Szymon Tenenbaum), ochroną zdrowia ? Kamil Warman, Leon (Lew) Gangel, Ludwik (Salomon) Przysuski, cenzurą ? Michał Rosner, Hanna Wierbłowska, Michał (Mojżesz) Taboryski, Biurem Prawnym ? Zygmunt Braude, Witold Gotman, konsumami ? Feliks (Fiszel) Goldsztajn, Centralnym Archiwum MBP ? Jadwiga Piasecka, Zygmunt (Nechemiasz) Okręt, Biurem Wojskowym ? Roman Garbowski (Rachamiel Garber) oraz Departamentami: I ? Józef Czaplicki (Izydor Kurc), Julian Konar (Jakub Julian Kohn), II ? Leon (Lejba) Rubinstein, Michał (Mojżesz) Taboryski, III ? Józef Czaplicki (Izydor Kurc), Leon Andrzejewski (Ajzen Lajb Wolf), IV ? Aleksander Wolski (Salomon Aleksander Dyszko), Józef Kratko, Bernard Konieczny (Bernstein), V ? Julia Brystiger, VI (więziennictwem) ? Jerzy Dagobert Łańcut, VII ? Wacław Komar (Mendel Kossoj), Zygmunt (Nechemiasz) Okręt, Marek Fink (Mark Finkienberg), X ? Józef Światło (Izaak Fleischfarb), Henryk Piasecki (Chaim Izrael Pesses).

Niższymi strukturami MBP ? wydziałami, kierowali wówczas m.in.: Anatol (Natan) Akerman, Marian Baszt, Mieczysław (Mojżesz) Baumac, Jan Bernstein, Adam Bień (Bajn), Ignacy Bronecki, Izrael Cwejman, Tadeusz (Dawid) Diatłowicki, Michał Holzer, Maurycy (Aron) Drzewiecki, Michał (Mojżesz) Fajgman, Leon Fojer (Feuer), Tadeusz Fuks, Edward (Eliasz) Futerał, Artur Galewicz (Glasman), Henryk Gałecki (Natan Monderer-Lamensdorf), Łazarz Gejler, Jakub Glidman, Leon Goryń, Karol Grabski (Hertz), Helena (Gitla) Gruda, Borys (Boruch) Grynblat, Józef Gutenbaum, Herman Halpern, Henryk Jabłoński (Chaim Grinsztajn), Michał Jachimowicz, Zbigniew Józefowicz, Bronisława Juckier, Leon Kesten, Abram Klinberg, Leon Klitenik, Ignacy Krakus, Michał-Emil Krassowski, Mieczysław Krzemiński (Mojżesz Flamenblaum), Icek Lewenberg, Mieczysław Lidert (Erlich), Juliusz Litoczewski, Kazimierz Łaski (Cygier), Samuel Majzels, Ignacy Makowski, Aleksander Marek (Markus) Malec, Walenty Małachowski, Ignacy Marecki, Marian (Mojżesz) Minkendorf, Bronisław Nechamkis, Artur Nowak (Abraham Lerner), Jerzy Nowicki (Lipszyc), Dawid Oliwa, Róża (Gina) Poznańska, Stanisław Rothman, Mieczysław (Moralich) Rubiłłowicz, Irena Siedlecka (Regina Reiss), Michał (Mowsza) Siemion, Wolf Sindel, Zygmunt Skrzeszewski (Salomon Halpern), Marceli Stauber, Józef Stępiński, Ernest Szancer (Schanzer), Ignacy Szemberg, Antonina Taube-Knebel, Juliusz Teitel, Adam (Abram) Wein, Salomon Widerszpil, Józef Winkler (Szaja Kinderman), Stanisław Witkowski (Samuel Eimerl), Roman Wysocki (Altajn), Edward Zając, Marek Zajdensznir, Maria Zorska, Emanuel Żerański.

W tym samym czasie, w rozbudowanym systemie więzień i obozów liczącym 179 więzień i 39 obozów pracy, stanowiska naczelników i komendantów zajmowali: Salomon Morel ? komendant obozów w Świętochłowicach-Zgodzie (1945) i Jaworznie (1948-1951), naczelnik więzień m.in. w Opolu (1945-1946), Katowicach (1946-1948) i Jaworznie (1951); oraz Mieczysław (Moszek) Flaum ? komendant obozu we Włocławku (1945-1946) i Mielęcinie (1946); Beniamin Glatter ? naczelnik więzienia w Goleniowie (1949); Franciszek (Efroim) Klitenik ? naczelnik więzienia we Wrocławiu (1946-1947), Dzierżoniowie (1947-1951) i Łodzi (1951-1958), Henryk Markowicz ? naczelnik więzienia przy ul. Kleczkowskiej we Wrocławiu (1945-1946), Sewer Rosen ? naczelnik więzienia w Barczewie (1947-1951), Oskar Rozenberg ? naczelnik więzienia w Potulicach (1951-1954), Kazimierz Szymanowicz ? naczelnik więzienia w Rawiczu (1945-1947) i Saul Wajntraub ? naczelnik więzienia w Kłodzku (1948-1951) i więzienia nr III w Warszawie (1951-1954).

Znaczący procent (13,7) oficerów pochodzenia żydowskiego znalazł się także wśród szefów i zastępców szefów Wojewódzkich Urzędów Bezpieczeństwa Publicznego/ Wojewódzkiego Urzędu do spraw Bezpieczeństwa Publicznego. Najwięcej z nich znalazło zatrudnienie w wojewódzkim UB we Wrocławiu, gdzie wśród osiemnastu zastępców szefów WUBP/ WUdsBP sześciu (33 proc.) było Żydami: Władysław Wątorek (Adolf Eichenbaum), Jan Stesłowicz (Lemil Katz), Adam Nowak (Adaś Najman), Adam Kornecki (Dawid Kornhendler), Eliasz Koton i Karol Grad, a w niektórych wydziałach i sekcjach urzędu przedstawiciele tej narodowości stanowili niekiedy 1/3 ich całego stanu osobowego. Zjawisko takie występowało np. w Wydziale ds. Funkcjonariuszy, Wydziale V, VIII i Gospodarczym.

W latach 1945-1956 poszczególnymi wydziałami kierowali: personalnym ? Leonarda Opałko (Lorka Nadler) (1945-1946);  I ? Roman Wysocki (Altajn) (1950-1951);  V ? Józef (Jefim) Gildiner (1951-1952);  X ? Józef (Jefim) Gildiner (1952-1954);  ?A? ? Edward Last (1946);  śledczym ? Antoni Marczewski (1946-1947), Feliks Różycki (Rosenbaum) (1950-1952); Wydziałem ds. Funkcjonariuszy ? Bronisław Romkowicz (Maks Bernkopf) (1946-1947);  Sekcją Finansową ? Stanisław Ligoń (Lemberger) (1949-1954);  Służbą Mundurową ? Arnold Mendel (1949-1950).  Stanowili oni także trzon istniejącej przy WUBP komórki partyjnej PPR/PZPR (Jefim Gildiner, Karol Grad, Zygmunt Kopel, Henryk Lubiński, Grzegorz Rajman, Felicja Rubin) ? 26 proc. w 1954 roku.

Podobną, wynoszącą 30 proc. statystykę, można dostrzec w gronie kadry kierowniczej powiatowego UB w Dzierżoniowie. Na jej wielkość wpływ miało piastowanie urzędu szefa przez: Artura Górnego (1946-1947); Michała (Mojżesza) Wajsmana (1947-1948) i Adama Kulberga (1951-1954). Jeszcze wyższy odsetek wystąpił na stanowiskach ich zastępców, wśród których trzy z ośmiu etatów zajmowali oficerowie żydowscy: Edward Last (1945-1946), Adam Kulberg (1950-1951) i Izaak Winnykamień (1952).

Od sprawcy do ofiary
Łącznie w latach 1945-1956 we wszystkich komórkach tylko wojewódzkiego UB na Dolnym Śląsku pracowało ponad 500 osób pochodzenia żydowskiego. Pytanie o pełną liczbę zatrudnionych w aparacie bezpieczeństwa Polski Ludowej/ PRL pozostaje nadal otwarte, podobnie jak problem związany z próbą określenia świadomości narodowej oficerów ?bezpieki?, wśród których część już przed wojną manifestacyjnie odcinała się od swych żydowskich korzeni. Oderwani od rodzimego środowiska deklarowali swą polskość i światopogląd materialistyczny, w których wiarę głęboko zachwiały dopiero wydarzenia 1968 r., gdy w wyniku antysemickiej nagonki 1968 r. kilkanaście tysięcy polskich Żydów zostało zmuszonych do opuszczenia kraju. Ich wyjazd upowszechnił na świecie pogląd o ksenofobicznej Polsce i rzekomym antysemityzmie jej mieszkańców. Milczeniem pomija się przy tym fakt, że całą operację przeciwko Żydom zorganizowali ich niedawni towarzysze z ?bezpieczeństwa?, a pośród wyjeżdżających do Izraela znalazło się kilkuset niedawnych sekretarzy partii, stalinowskich sędziów i prokuratorów, oficerów Informacji Wojskowej, Urzędu Bezpieczeństwa i Służby Bezpieczeństwa.

Żaden z nich nigdy nie poniósł odpowiedzialności za dokonane czyny, a nieliczne próby doprowadzenia do ekstradycji osób oskarżonych o zbrodnie stalinowskie każdorazowo kończyły się niepowodzeniem. Wymownym komentarzem do tej sytuacji może być fragment uzasadnienia sporządzonego przez Ministerstwo Sprawiedliwości Izraela z 5 czerwca 2005 r., odmawiającego zgody na ekstradycję do Polski Salomona Morela: ??uważamy, iż nie ma żadnych podstaw do przedstawienia Morelowi zarzutów popełnienia poważnych przestępstw, nie mówiąc już o ?ludobójstwie? czy ?zbrodniach przeciwko narodowi polskiemu?. Jeżeli już, to wydaje się nam, że Morel i jego rodzina byli ewidentnie ofiarami zbrodni ludobójstwa popełnionych przez hitlerowców i Polaków z nimi współpracujących?.

Dr hab. Krzysztof Szwagrzyk

Autor jest historykiem, naczelnikiem Oddziałowego Biura Edukacji Publicznej IPN we Wrocławiu

P.S. a ten Gajowy, to komorowski, czy jak niektórzy szepczą, niejaki afanasjew?


28 sty 2011, 19:04
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Polityka i politycy
Ocenili 30 demokracji. Polska daleeeko

Badanie przeprowadzone przez Uniwersytet w Zurychu i Ośrodek Badawczy Nauk Społecznych w Berlinie wykazało, że Polska wśród 30 demokracji świata plasuje się w końcówce, co prawda tuż za Francją, lecz po niej są już tylko RPA i Kostaryka. Listę otwiera Dania.

Badanie, którego wyniki relacjonują w piątek liczne media, nazwano barometrem demokracji. Z jego pomocą przeanalizowano najważniejsze aspekty rozwoju 30 czołowych demokracji świata od roku 1990 i obecnie zaprezentowano wyniki badań na Uniwersytecie w Zurychu - informują naukowcy.

Barometr, jak podają, używa 100 wskaźników, by zmierzyć stopień przestrzegania przez państwo trzech zasad demokracji: wolności, równości i kontroli. Barometr rejestruje m.in. różnice w udziale w życiu politycznym, przejrzystości działań władz, w wolności osobistej, zdolności do wdrażania decyzji demokratycznych, w przestrzeganiu prawa.

Porównanie 30 demokracji światowych między rokiem 1995 a 2005 wykazało, że przoduje Dania, za którą znalazły się Finlandia i Belgia.

Najgorzej w tym porównaniu wypadły: Polska (28. miejsce), Republika Południowej Afryki (29.) i Kostaryka (30.) - poinformował Marc Buehlmann z Uniwersytetu w Zurychu. Tuż przed Polską znalazła się Francja (27. miejsce), a przed nią Wielka Brytania (26.).

http://wiadomosci.dziennik.pl/wydarzeni ... eeeko.html

komentarz:
- nadmieniam uprzejmie (dla zainteresowanych), że badania nie obejmowały rządów PiS, obejmowały za to rząd SLD, a wcześniej UW, AWS itp, oraz prezydenturę Aleksandra Kwaśniewskiego i L. Wałęsy.
- zawsze uważałem, że jesteśmy na demokratycznym etapie "przed Murzynami", i badanie to potwierdziło :P


29 sty 2011, 00:54
Zobacz profil
Specjalista
Własny awatar

 REJESTRACJA14 mar 2010, 18:03

 POSTY        333
Post Polityka i politycy
Zaczyna sprawdzać się scenariusz, który kreślę od jakiegoś czasu. Lewica jako jedyna zyskuje na ostatnich kompromitacyjnych wpadkach partii Tuska. 19% poparcia dla SLD to zła prognoza dla PiS-u i fatalna dla Polski. Takiemu stanowi rzeczy sprzyjają zresztą wczorajsze słowa Kaczyńskiego wypowiedziane w Radiu Maryja.
Z ostatniego sondażu TNS OBOP dla michnikowego szmatławca wynika, że na PO chce głosować 38% wyborców. To spadek o 16% w porównaniu z poprzednimi badaniami. Niestety wyborcy nie zdają się odpływać od PO do patii Kaczyńskiego, która w sondażu dostała 25% poparcia. Dzieje się coś czego wielu konserwatystów się obawia. Rozczarowani fatalnymi rządami Tuska wyborcy zaczynają spoglądać w stronę lewicy, która w sondażu zdobyła aż 19%.  Rozróba rozwydrzonych chłystków i lewackich aktywistów na Krakowskim Przedmieściu pokazała, że lewica ma potencjalnych wyborców, którzy dziś głosują na partię Tuska w obawie przed powrotem PiS do władzy. Nie są to jednak tylko ludzie, którzy nigdy nie zagłosują na partię Kaczyńskiego. Ta część społeczeństwa, która marzy o legalizacji zabijania dzieci nienarodzonych i staruszków, dawania przywilejów ?małżeństwom? homoseksualnym i wyrzucenia krzyża z miejsc publicznych, który dla nich jest dwoma kijkami z wiszącym trupkiem oraz przychylnie patrząca na okradanie ludzi z ich ciężko zarobionych pieniędzy i tak nie odda głosu na PiS, choćby w Polsce doszło do rewolucji jak w Egipcie.  Jednak lewica może łatwo zwerbować również coraz bardziej sfrustrowaną i poturbowaną kryzysem młodzież, którą nie stać będzie na coraz droższe książki, benzynę czy inne ?dobra?. Wtedy może zadziałać również tępy antyklerykalizm , którym zaraża się coraz więcej ludzi już będących armią prowadzoną przez  medialnych kapłanów ?postępu? i cywilizacji śmierci. Spora część umiarkowanych wyborców PO, może przenieść swoje głosy na lewicę przez sposób w jaki politykę prowadzi obecnie Jarosław Kaczyński i jednoznacznie kojarzenie jego partii ze środowiskiem Radia Maryja.

To, że prezes postawił wszystko na jedną kartę i nie potrafi powiększyć swojego elektoratu ponad ten żelazny jest już truizmem. Niejednokrotnie pisałem, że wysyłaniem nieodpowiednich ludzi do mediów, fatalną narracją, którą bezlitośnie wykorzystują tuskowe media czy nieprzemyślanymi wypowiedziami, Kaczyński skazuje swoją partię na bycie wieczną opozycją. Zresztą wczorajsza kuriozalna wypowiedź prezesa dla Radia Maryja idealnie buduje tę niechęć Polaków do jego formacji. ?- Kilku członków naszej delegacji chciało pojechać pociągiem. I mogłyby gdyby przełożono głosowanie. Komorowski odmówił i nie przełożył. Od trzech do pięciu osób straciło życie, nie dlatego, ze on tak chciał, przecież nie wiedział, że będzie katastrofa, ale to coś obciążającego. To powoduje, że mam wobec tego człowieka stosunek trudny?- powiedział Kaczyński. Chyba nie potrzeba komentarza do tych bezsensownych słów, które może i utwierdzają w miłości do PiS-u żelazny elektorat, ale nie wpłyną na złamanie strachu wyborców Tuska przed  awanturniczym ?kaczyzmem?. Rację ma więc Rafał Ziemkiewicz pisząc, że: ?Ten strach ma swoje podstawy. Ludziom może nie jest dobrze, ale też nie jest im tak znowu źle. Prawie każdy się jakoś ustawił, wymościł, kombinuje, coś załatwia? i nie chce, żeby istniejący porządek przewracać do góry nogami. A takie jest właśnie główne skojarzenie wizerunku PiS: faceci, którzy chcą wszystko rozpierdzielić do imentu. Oczywiście, można sobie wyobrazić coś, co sprawi, że ludzie niemający nic do stracenia i pragnący totalnej rozpierduchy staną się większością. Ale to wciąż mało prawdopodobne?

Cała polityka Kaczyńskiego od czasu minimalnie przegranych wyborów prezydenckich  dowodzi jego nieskuteczności.  Trudno polemizować z faktami choć można oczywiście wyznawać stalinowską zasadę, że jak są one przeciw nam to tym gorzej dla nich. Nie można zamykać oczu to fakt, że PiS przegrał wybory samorządowe ( i nie dlatego, że odeszło parę osób do PJN-u), nie może odrobić poparcia jakie miał Jarosław Kaczyński w lipcu zeszłego roku i w sondażach zaczyna zbliżać się do niego SLD. Jasne, że kolejny sondaż może pokazać inne wyniki Jednak tendencja do wzrostu poparcia dla lewicy jest widoczna. Myślę, że przy odpowiednim i charyzmatycznym liderze po lewej stornie, miejsce na podium za PO może się zmienić.

Partia Tuska nie przegra następnych wyborów parlamentarnych. Nie pozwolą na to media, które nawet przy rosnącym poparciu dla PiS-u ogłoszą potrzebę mobilizacji elektoratu przez ?faszystami z pochodniami?. W 2005 roku PiS taką nawałę medialną mógł przełamać. Jednak wtedy była to zupełnie inna partia posługująca się innym językiem, który przyciągał ludzi z różnych środowisk.   Zanosi się więc na PZPR-owską zmianę na szczytach władzy, która może polegać na odsunięciu Tuska od władzy i przejęcia jej przez ekipę, która skończy z ?wypaczeniami polityki miłości?. A tymczasem lewica rośnie w siłę?

Łukasz Adamski


29 sty 2011, 10:11
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 sie 2009, 07:34

 POSTY        3657
Post Polityka i politycy
Donald Tusk jest tchórzem

- Nie wiem, jakim on jest człowiekiem, bo go nie znam, musiałabym z nim zamienić chociaż parę zdań - mówi o premierze Donaldzie Tusku w rozmowie z "Wprost" posłanka PiS Beata Kempa. Parlamentarzysta dodaje jednak, że według niej "premier jest tchórzem".

- Jego tylko obserwuję, to premier, i oceniam go po czynach albo może bardziej po zaniechaniach. A to, że dziś próbuje się zamknąć usta nie tylko opozycji, ale i wielu osobom, które myślą inaczej, to już inna sprawa.chociaż parę zdań
- uważa Kempa.
Posłanka PiS zaznacza jednak, że "życzy premierowi Tuskowi długiego i szczęśliwego życia".
- A to, że uważam go za złego premiera i życzyłabym sobie, żeby szybko przestał nim być, to inna sprawa - dodaje.

- Jestem bardzo pokorna wobec wielu zjawisk,sytuacji, osób, ale wobec jednego nie jestem w stanie ? wobec wszechwładnego cynizmu - kontynuowała Kempa.
- Jeśli nie będziemy stawiać tamy, to za chwilę będzie jedynie słuszna partia, jedynie słuszna droga, jedynie słuszna prasa, jedynie słuszna telewizja i koniec, kropka.
Chyba do tego nie chcemy wrócić? - stwierdziła.

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title, ... prasa.html

____________________________________
Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse
Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć
/Katon starszy/


29 sty 2011, 21:21
Zobacz profil
Specjalista
Własny awatar

 REJESTRACJA14 mar 2010, 18:03

 POSTY        333
Post Polityka i politycy
PIS wcale nie potrzebuje zamachu w Smoleńsku, aby mieć szansę wygrać wybory na jesieni. Lecha Kaczyńskiego i 95 osób zabiło 10 kwietnia 2010 r. dziadowskie państwo, na którego czele stoi kompletny amator i tchórzliwe beztalencie menadżerskie, które z powodu antykaczystowskiej histerii jest nadzieją "młodych, wykształconych z dużych miast" i całej masy zakompleksionych aspirantów do tego, aby załapać się na wątpliwy przywilej bycia klepanym po plecach we własnym towarzystwie.
Pisałem już o tym wielokrotnie, ale bez względu na to co się wydarzyło w Smoleńsku - winę za katastrofę ponoszą komórki podległe Premierowi Rządu RP.

Jeśli był to zamach - to nawaliła ochronna kontrwywiadowcza, a do tego dochodzi jeszcze naiwne zaufanie Tuska, że Rosjanie w zamian za uległość rozciągną nad nim parasolek ochronny.

Jeżeli skaszaniono organizację - oberwać powinien narcyz z oksfordzkim akcentem, stojący na czele MSZ. Desperackie próby obrony MSZ (usłużna "Wyborcza" podpowiada, powołując się na - jak to zwykle w przypadku lipnych wymysłów, stworzonych na redakcyjnym brain stormie - na anonimowe źródła, że plan MSZ był taki, że Tupolew przeczeka na zapasowym lotnisku i wróci do Smoleńska jak się poprawi pogoda. Ot, tłumaczenie dla cymbała, który nie wie, że jak był taki plan to wiedzieć powinien o tym kapitan samolotu, a w karcie lotu, jako lotnisko zapasowe nie należało wpisywać zamkniętego w sobotę Witebska).

Jeżeli awaria - to wraca pytanie kto zmienił firmę remontującą rządową flotę na zakład w Samarze (który przy okazji nie miał symulatora lotu - jedyny taki dla archiwalnych jeszcze Tu-154 stoi bowiem we Wnukowie).

Jeżeli wina pilotów - wędrujemy do MON-u i psychiatry, który stoi na jego czele, mającego na swoim koncie obcięcie o ponad połowę limitu paliwa na szkolenia (z ponad 55 000 ton do 22 000 w 2009 roku - jeśli mnie pamięć nie myli). Klich zrobił to pod presją Premiera Tuska, który nie mając pomysłu, jak opanować deficyt w kryzysowym roku wzywał na dywanik swoich ministrów każą im ciąć koszty według jakiegoś tam wymyślonego parytetu. Szefowi MON wypadło najwięcej, a że okazał się dość pierdołowatym ministrem to nie potrafił się obronić.

Oczywiście "całkowicie niezależne media" bedą w swoim stylu rzucać rządowej ekipie koła ratunkowe, publikując całą masę niepotwierdzonych informacji (które faktycznie się nigdy nie potwierdzą, bo powstały w głowach jakiś redaktorków), ale mające tą zaletę, że walą w Kaczyńskiego. Gdyby pewnie się okazało, że na szczątkach Tupolewa znaleziono jakieś resztki heksogenu albo innego materiału wybuchowego, to zapewne zaproszeni goście w TVN24 stwierdzą, że to śp. Kaczyński wiózł w walizce trochę TNT, aby coś tam wysadzić na rosyjskiej ziemi. Powołają się przy tym na anonimowe źródła (licho wie gdzie) i anonimowe ekspertyzy anonimowych ekspertów.

Co więc ma zrobić Jarosław Kaczyński? Ano zadanie ma trudne, choć niezbyt skomplikowane.

Trzeba po prostu zmobilizować swoich, a równocześnie zdemobilizować "onych", pokazując że rządzą nami nie jacyś fachowcy w modnych garniturach, ale zwykli nieudacznicy, którzy odcięci od wsparcia mediów skończyliby marniej niż Lepper czy Giertych (który nomen-omen z obecną władzą postanowił żyć w pokoju). Na głosy tych drugich Kaczyński nie ma co liczyć - wszystko co może zrobić to zniechęcić ich do uczestnictwa w wyborach. O mobilizację swoich zaś nie powinien się bardzo martwić, co nie znaczy że może odpuścić.

Do tego zamach wcale nie jest potrzebny. A jeśli Putin ma takiego trupa w szafie to można być spokojny, że w obecnym stanie rozkładu państwo rosyjskie długo go tam nie utrzyma. Po prostu ta szafa jest tak spróchniała, a zamki przeżarte przez rdzę, że się w końcu zawartość wytoczy (oczywiście, przy asyście zapewnień, że to potwarz i godzenie w honor Federacji).


29 sty 2011, 21:46
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Polityka i politycy
Polityk PiS ujawnia, jak się dorabia w senacie

Senator PiS na przesłuchaniu przed komisją regulaminową został nazwany "świętą krową", więc ujawnił szokujące kulisy prac senackich komisji.

Senator Prawa i Sprawiedliwości Krzysztof Majkowski pod koniec ubiegłego roku tłumaczył się przed komisją regulaminową z licznych nieobecności na posiedzeniach izby i unikania spotkań komisji ustawodawczej. "Syfilisweek" dotarł do stenogramów z jego przesłuchania i opisał całą sprawę.

- "Czy musi być pan w tej komisji? Kwestia aktywności to pierwsza sprawa" ? pytał Majkowskiego senator Piotr Zientarski (PO), członek komisji regulaminowej i jednocześnie szef komisji ustawodawczej. "Czy kolega ? z zawodu energetyk ? nie czuje się niezręcznie w miejscu, w którym przydaje się prawnicze wykształcenie ? (..) Pan jest, przepraszam, tak zwaną świętą krową, bo wszyscy pracują, mają przydzielane projekty, a pan po prostu jest "? kontynuował Zientarski.

Majkowski mu odpowiedział wprost: "Nie ukrywam, że po dwóch trzecich kadencji doszedłem do wniosku, że skoro dwie trzecie Senatu dostaje pewnego rodzaju gratyfikacje, to chcę przepisać się do komisji, w której z tytułu przynależności są tego typu gratyfikacje".

"Syfilisweekowi" Majkowski skomentował swoje przesłuchanie mówiąc, że "przynajmniej był uczciwy" - "Wszyscy tak robią, tylko ja powiedziałem o tym głośno. A w komisji gospodarki haruję za darmo" ? tłumaczy"Syfilisweekowi" Majchrowski.

Senator Zientarski zapewnia, że dodatki, o których wspomniał senator Majkowski, przysługują tylko członkom dwóch komisji ? ustawodawczej (8-osobowy skład) oraz ds. Unii Europejskiej (18 osób i jest to rzeczywiście najliczniejsza komisja w izbie wyższej)

http://wiadomosci.dziennik.pl/polityka/ ... nacie.html


30 sty 2011, 15:59
Zobacz profil
Specjalista
Własny awatar

 REJESTRACJA14 mar 2010, 18:03

 POSTY        333
Post Polityka i politycy
Z siekierą do karczowania tajgi i w pasiastej piżamie stawił się w poznańskim sądzie Piotr Lisiewicz z Akcji Alternatywnej Naszość. Policja oskarża go o przewodniczenie nielegalnemu zgromadzeniu ? manifestacji przeciwko deportacji do Rosji czeczeńskiego premiera Ahmeda Zakajewa.

- Zrozumiałem, jak zbrodniczych czynów dopuszczałem się, występując przeciwko polsko-rosyjskiemu ociepleniu. Wiem, że naprawić moją spaczoną osobowość może tylko ciężka praca w łagrze ? mówił Lisiewicz przed wejściem do sądu.
? Robiłem źle i chcę to odpokutować jako wzorowy łagiernik. Dlatego przyniosłem tu własną siekierę do karczowania tajgi, by nie narażać zarówno rządu Tuska, jak i Federacji Rosyjskiej na koszty ? dodał.

Jego zdaniem skazanie go na zesłanie do łagru jest bardzo prawdopodobne ? członkowie rodzin ofiar Smoleńska dostają wezwania, w których straszeni są podobną karą.
? Trwa polsko-rosyjskie zbliżenie. To naturalne, że Polska zbliża się w tej sytuacji do Rosji, także gdy chodzi o traktowanie opozycji ? skomentował postawione mu zarzuty. Politykę PO w stosunku do Rosji zobrazowała postać śpiewającego i chowającego głowę w piasek różowego strusia-zabawki.

Lisiewicza do sądu doprowadzili siłą funkcjonariusze rosyjskiego
OMON w kaskach, za które posłużyły im nocniki z herbem OMON i flagą Rosji. Bez litości okładali oni podsądnego pałkami.

Na chodniku przed wejściem do sądu Lisiewicz ćwiczył
rąbanie drewna na brzozowych pieńkach, które porąbał na małe kawałki. Wraz z resztą uczestników happeningu odwiedził też mieszczącą się na przysądowym podwórku firmę produkującą instalacje grzewcze.
? Czy pana firma przekaże za darmo kocioł grzewczy na rzecz polsko-rosyjskiego ocieplenia? ? pytał zaskoczonego pracownika.
? Nie, bo przez to, że jest za ciepło, są powodzie ? wczuł się w rolę pracownik.

Z piosenką o polsko-rosyjskim ociepleniu wystąpił Piotr Montowski z Naszości. Była ona przeróbką piosenki Zbigniewa Wodeckiego Chałupy welcome to, zatytułowaną Komuchy welcome to.
?Jak co roku komuchy włażą Ruskom do ***, słychać wielki huk. Można spotkać Putina, silne ciało wygina, przed nim klęczy Tusk... Rossija dzika, Tusk  przed nią zmyka?
? zaśpiewał. Policjanci wpuścili go do sądu dopiero po oddaniu siekiery.

Na sali sądowej obwiniony pojawił się ze swym obrońcą ? pluszową papugą.
? Mój obrońca jest bardzo profesjonalny, a do tego tani, kosztował w szmateksie 2 złote 70 groszy ? wyjaśniał.

Złożył też wniosek o przesłuchanie świadków ? Marcina Janasika, lidera stowarzyszenia ?Lepszy Świat?, które było współorganizatorem protestu przeciwko zatrzymaniu Zakajewa oraz Janusza Wiśniewskiego ? komendanta komisariatu Poznań-Jeżyce.

Z Wiśniewskim Lisiewicz zna się nie od dziś. W 2001 r., za rządów Leszka Millera policja postawiła mu zarzut, iż ?wprowadził funkcjonariusza policji w błąd co do tożsamości własnej informując, że nazywa się Włodzimierz Iljicz Lenin?.
Policjantem, który miał być wprowadzony w błąd, był właśnie Janusz Wiśniewski. Sąd uniewinnił wówczas obwinionego.
Tym razem Wiśniewski znowu podpisał się pod wnioskiem o ukaranie Lisiewicza.

Magdalena Nowak


30 sty 2011, 18:50
Zobacz profil
Specjalista
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 paź 2006, 14:46

 POSTY        315
Post Polityka i politycy
Załącznik:
Piotr Lisiewicz w piżamie i z siekierą idzie do sądu.JPG

Rusofoba na Syberię!
http://www.matuswamsieniepodoba.republika.pl/


 Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.


30 sty 2011, 18:55
Zobacz profil
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA19 lut 2008, 14:23

 POSTY        429
Post Polityka i politycy
Miałem sen jak powstał pjn. Mianowicie: W czasie kampani prezydenckiej, pląsali jako "dzieci kwiaty" oczywiście wyglądało to tak naturalnie jak gibkość i elastyczność Pawlaka (afe! to nie jest żaden cyborg). A że chcieli być autentyczni to zarajali trawkę z Czernobyla i ich zwoje wówczas oświeciło - PJN (Paczka Jest Najważniejsza - byle tylko kopała!!) I tak ich trzyma do dzisiaj.


30 sty 2011, 21:01
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 4411 ]  idź do strony:  Poprzednia strona  1 ... 202, 203, 204, 205, 206, 207, 208 ... 316  Następna strona

 Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
 Nie możesz odpowiadać w wątkach
 Nie możesz edytować swoich postów
 Nie możesz usuwać swoich postów
 Nie możesz dodawać załączników

Skocz do: