1/ Tuż po katastrofie śledczy nie skorzystali z oferty Rosji?
"Rzeczpospolita": Rosjanie już w kwietniu zgodzili się na udział polskich prokuratorów we wszystkich przesłuchaniach śledztwa smoleńskiego. Polacy zdecydowali się tylko na kilka - ujawnia dzisiejsze wydanie dziennika.
Gazeta pisze, że tuż po katastrofie, w nocy z 10 na 11 kwietnia, odbyła się narada polskich i rosyjskich śledczych. W protokole, spisanym po tym spotkaniu, zgodzono się na udział polskich prokuratorów we wszystkich czynnościach.
Jak wynika z tego dokumentu Rosjanie zakładali szeroką współpracę z Polakami. Czynności śledcze zaplanowano na pięć dni. Miały objąć "przesłuchanie wszystkich możliwych świadków i świadków naocznych zdarzenia, włącznie z pracownikami lotniska".
"Rzeczpospolita" podaje, że z siedmiu obecnych na miejscu polskich prokuratorów w przesłuchaniach wzięli udział trzej. Byli tylko przy przesłuchaniach dwóch kontrolerów z lotniska Siewiernyj, meteorologa oraz naocznego świadka katastrofy.
Zdaniem adwokatów rodzin ofiar katastrofy w pierwszych dniach zaprzepaszczono szansę polskiego udziału w kluczowych czynnościach śledztwa, bo z dokumentów, które teraz docierają do Polski wynika, iż zaraz po katastrofie przesłuchano kilkudziesięciu świadków.
"Rz" pisze, że od piątku prokuratura wojskowa nie odpowiedziała na pytania gazety w sprawie realizacji ustaleń z narady polskich i rosyjskich śledczych 10 kwietnia.
Polscy piloci Tu-154M popełniali błąd za błędem ? ustalili po dziennikarskim śledztwie autorzy książki "Ostatni lot".
Część odpowiedzialności za katastrofę ponoszą jednak Rosjanie z wieży kontrolnej. ? Jeśli to wszystko opiszecie, będzie skandal ? słyszeli autorzy od swoich rosyjskich informatorów. Publikujemy zapis ostatnich sekund lotu widzianych zarówno z wieży kontrolnej lotniska w Smoleńsku, jak i z kabiny pilotów samolotu Tu-154M z prezydentem na pokładzie.
W budyneczku zwanym dumnie wieżą lotniska Siewiernyj 10 kwietnia 2010 roku pracowały trzy osoby:
? pułkownik Nikołaj Krasnokucki, były dowódca bazy w Smoleńsku oraz zastępca dowódcy bazy w Twerze, który został przez przełożonych wyznaczony na dowódcę zespołu ds. przyjęcia polskich samolotów; miał władzę nad wieżą jako zastępca dowódcy bazy;
? podpułkownik Paweł Plusnin, kontroler wieży; jego zadaniem było wprowadzenie samolotu w krąg nadlotniskowy oraz doprowadzenie do lądowania;
- major Wiktor Ryżenko, kontroler systemu lądowania, jego zadaniem było podawanie załodze wszystkich informacji ? od momentu wejścia na ścieżkę schodzenia do osiągnięcia wysokości decyzji.
Wszyscy to doświadczeni pracownicy smoleńskiego lotniska, którzy po rozformowaniu stacjonującego tam pułku zostali przeniesieni do jednostki w Twerze. Na macierzyste lotnisko zostali oddelegowani wyłącznie do obsługi lotów premiera Tuska i prezydenta Kaczyńskiego w kwietniu 2010 roku oraz wszystkich innych lotów towarzyszących tym wizytom, w tym samolotu z premierem Władimirem Putinem. (...) czytaj dalej - artykuł jest długi, ale ciekawy
Na zdjęciu satelitarnym lotniska w Smoleńsku z 12 kwietnia widać dwie bruzdy wykonane przez podwozie samolotu.
Antoni Macierewicz podczas konferencji pokazał dwa zdjęcia satelitarne. Pierwsze pochodziło z 5 kwietnia i przedstawiało miejsce katastrofy, zanim sie ona wydarzyła. Drugie pochodziło z 12 kwietnia. Porównanie tych fotografii podważa tezę, której trzyma się MAK z Tatianą Anodiną na czele. "Te zdjęcia przesądzają o nieprawdziwości tezy, jaką przedstawiła komisja pani Anodiny o tym, że samolot się odwrócił i uderzył plecami, odwrotną stroną. Tak nie było" - mówił.
Rosyjscy śledczy od początku utrzymują, że rządowy Tupolew, który 10 kwietnia rozbił się na lotnisku w Smoleńsku, uderzył w brzozę, przez co obrócił się podwoziem do góry, po czym uderzył o ziemię. Wersję tę podważali jednak eksperci zajmujący się lotnictwem, a wielu analityków wskazywało, że na miejscu katastrofy są widoczne dwie bruzdy po kołach Tu-154 M, co sugeruje, że samolot dotknął nimi do ziemi. Zdaniem Antoniego Macierewicza zdjęcia satelitarne potwierdzają tę tezę.
Porównanie zdjęć dowodzi, że Tu-154M "skosił" fragment lasu - około 35 wysokich na kilka i kilkanaście metrów drzew, a na drugim zdjęciu widać dwie bruzdy wykonane przez podwozie samolotu.
____________________________________ Polak ,katolik,hetero,szczęśliwy.Wszystkie błędy stylistyczne i ortograficzne są zamierzone jakiekolwiek powielanie ich i rozpowszechnianie bez zgody jest zabronione! טדאוש
08 gru 2010, 21:21
Katastrofa smoleńska
Rusza pierwsze prywatne śledztwo w sprawie katastrofy Tu-154
Grupa zagranicznych ekspertów i prawników jest już gotowa do działania. Poprowadzą oni pierwsze prywatne śledztwo dotyczące katastrofy smoleńskiej. Zorganizowała je córka jednej z ofiar
Piętnastoosobową grupę zorganizowała córka Rzecznika Praw Obywatelskich, który zginął na pokładzie rozbitego w Smoleńsku tupolewa. Marta Kochanowska wyjaśnia w RMF FM, że chce w ten sposób umiędzynarodowić dochodzenie.
"Procedury, które są przyjęte, nie odzwierciedlają standardów zagranicznych. Chciałabym wiedzieć, jak to śledztwo powinno wyglądać" - mówi Kochanowska. Córka Janusza Kochanowskiego ma więcej zarzutów dotyczących śledztwa: "Jest ono prowadzone w sposób niegodny tych, którzy zginęli w tym wypadku. Są eksperci w Anglii chętni podzielić się swoim doświadczeniem. Będę mogła na nich polegać"
Kochanowska zgromadziła prawników londyńskiej kancelarii, która reprezentowała ofiary największych katastrof lotniczych na świecie. Są też znawcy prawa lotniczego, eksperci od awioniki oraz prawnicy specjalizujący się w uzyskiwaniu odszkodowań dla rodzin ofiar katastrofy
To już pół roku od czasu katastrofy, a biegli do dzisiaj nie skończyli analizować danych z tzw. polskiej czarnej skrzynki - informuje tvn24.pl
"Polska czarna skrzynka, czyli tzw. Rejestrator Szybkiego Dostępu (z ang. QAR) zawiera kluczowe informacje (np. parametry lotu, zapisy działania kluczowych urządzeń samolotu) mogące dać odpowiedź na pytanie, co się działo w momencie katastrofy Tu-154 M 101" - donosi tvn24.pl.
Dzięki polskiej czarnej skrzynce, wiadomo, że w ostatniej krytycznej fazie lądowania, tuż przed rozbiciem kpt. Arkadiusz Protasiuk próbował poderwać samolot w powietrze.
Bez analizy nie wiadomo jednak, jak zachowały się wtedy np. silniki. I czy inne urządzenia pokładowe działały poprawnie. A to jest przecież niezbędne do ustalenia przyczyn katastrofy
komentarz: - To na jakiej podstawie napisano ten cały raport (i uwagi do raportu) w sprawie przyczyn katastrofy. Wróżenie z fusów po kawie ?! ======================================================
MACIEREWICZ: NIEPRAWDZIWA WERSJA MAK Na zdjęciu satelitarnym lotniska w Smoleńsku z 12 kwietnia widać dwie bruzdy wykonane przez podwozie samolotu.
CO NA TO EKSPERCI? Zdaniem majora Michała Fiszera (48 l.), na podstawie analizy fotografii nie można tego wykluczyć. ? Mogło tak być, ale analiza samej fotografii to za mało, by mieć pewność. Aby to dokładnie ustalić, trzeba zdjęcie porównać z analizą wskaźników przyrządów z kabiny ? powiedział Fiszer. ? W momencie katastrofy przyrządy zatrzymują się, pokazując określone dane, a badając te zapisy, można określić, jaki był tor lotu.
Czy Macierewicz robi dobrą robotę? TAK - 67% NIE - 33% Liczba ankietowanych: 267
09 gru 2010, 17:00
Katastrofa smoleńska
Tadeo74
MACIEREWICZ: NIEPRAWDZIWA WERSJA MAK
Na zdjęciu satelitarnym lotniska w Smoleńsku z 12 kwietnia widać dwie bruzdy wykonane przez podwozie samolotu.
Antoni Macierewicz podczas konferencji pokazał dwa zdjęcia satelitarne. Pierwsze pochodziło z 5 kwietnia i przedstawiało miejsce katastrofy, zanim sie ona wydarzyła. Drugie pochodziło z 12 kwietnia. Porównanie tych fotografii podważa tezę, której trzyma się MAK z Tatianą Anodiną na czele. "Te zdjęcia przesądzają o nieprawdziwości tezy, jaką przedstawiła komisja pani Anodiny o tym, że samolot się odwrócił i uderzył plecami, odwrotną stroną. Tak nie było" - mówił.
Rosyjscy śledczy od początku utrzymują, że rządowy Tupolew, który 10 kwietnia rozbił się na lotnisku w Smoleńsku, uderzył w brzozę, przez co obrócił się podwoziem do góry, po czym uderzył o ziemię. Wersję tę podważali jednak eksperci zajmujący się lotnictwem, a wielu analityków wskazywało, że na miejscu katastrofy są widoczne dwie bruzdy po kołach Tu-154 M, co sugeruje, że samolot dotknął nimi do ziemi. Zdaniem Antoniego Macierewicza zdjęcia satelitarne potwierdzają tę tezę.
Porównanie zdjęć dowodzi, że Tu-154M "skosił" fragment lasu - około 35 wysokich na kilka i kilkanaście metrów drzew, a na drugim zdjęciu widać dwie bruzdy wykonane przez podwozie samolotu.
Proste pytanie podważające "tezę, której trzyma się MAK z Tatianą Anodiną na czele": DLACZEGO (skoro samolot niby to sunął po ziemi "dachem") koła podwozia były up*****lone w błocie? Czy na czubkach brzóz rośnie błoto??????
____________________________________ Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć /Katon starszy/
09 gru 2010, 21:52
Katastrofa smoleńska
PJN chce komisji ds. katastrofy smoleńskiej
Posłowie klubu Polska Jest Najważniejsza poinformowali podczas konferencji prasowej w Krakowie, że złożą w Sejmie wniosek o powołanie komisji nadzwyczajnej, która miałaby wyjaśnić kulisy katastrofy prezydenckiego Tupolewa pod Smoleńskiem. - To jest sprawa ogólnonarodowa, a nie partykularna. Powinniśmy szukać rozwiązań, które może przyjąć każde ugrupowanie - powiedział Paweł Kowal.
Eurodeputowany podkreślił, że nawet trudną prawdę na temat katastrofy z 10 kwietnia trzeba przyjąć w atmosferze zgody politycznej wszystkich ugrupowań, a nie tylko "jednej czy drugiej partii". Kowal dodał, że prawda na temat wypadku prezydenckiego Tu-154M scementuje obywateli podzielonych sporem toczącym się wokół tej sprawy.
- Zgłaszamy ten wniosek jako jedną z naszych pierwszych inicjatyw. To dziwne, że nikt do tej pory nie zgłosił takiego pomysłu - podkreślił polityk PJN.
Szefowa klubu, Joanna Kluzik-Rostkowska zaznaczyła, że przez ostatnie osiem miesięcy na większość znaków zapytania w sprawie wydarzeń z 10 kwietnia nie znaleźliśmy odpowiedzi. Posłanka dodała, że komisja nadzwyczajna jest jedynym forum, które może zagwarantować właściwe wyjaśnienie tej sprawy
- Komisja nadzwyczajna ma dobre instrumenty, by domagać się od instytucji państwa odpowiedzi na jej wnioski. Jesteśmy przekonani, że nasz wniosek znajdzie w Sejmie zrozumienie i zaczniemy rzetelną, ponadpartyjną pracę i znajdziemy odpowiedzi na wątpliwości - zaapelowała szefowa PJN.
- Mam głęboką wiarę, że im bliżej wyjaśnienia będziemy, tym nasze życie polityczne będzie spokojniejsze i będzie można wrócić do tego, co w obliczu tej tragedii stało się niezwykle przyziemne - powiedziała w Krakowie Kluzik-Rostkowska. (...) http://wiadomosci.onet.pl/raporty/katas ... omosc.html
10 gru 2010, 13:23
Katastrofa smoleńska
silniczek
PJN chce komisji ds. katastrofy smoleńskiej Posłowie klubu Polska Jest Najważniejsza poinformowali podczas konferencji prasowej w Krakowie, że złożą w Sejmie wniosek o powołanie komisji nadzwyczajnej, która miałaby wyjaśnić kulisy katastrofy prezydenckiego Tupolewa pod Smoleńskiem.
Niezależna Wspólna Komisja
Załącznik:
Niezależna Wspólna Komisja pisze raport smoleński.JPG
Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.
____________________________________ "Demokracja to cztery wilki i owca głosujące o obiedzie" R.A.Heinlein
10 gru 2010, 23:22
Katastrofa smoleńska
Kaczyński ma wywiad w amerykańskim "Newsweeku"! Sukces Fotygi?
Coś dużo tych amerykańskich zbiegów okoliczności po tej nieudanej i wszędzie wyśmianej wizycie Antoniego Macierewicza i Anny Fotygi w USA.
Wczoraj Macierewicz chwalił się zdjęciami satelitarnymi miejsca smoleńskiej katastrofy, które mógł na rachunek PiS oficjalnie kupić lub mniej oficjalnie dostać. I to raczej nie od europejskich przywódców. Uwierzcie nam, cenią oni bardziej dobre samopoczucie Władimira Putina niż jakiegoś polityka PiS. A dziś polskie media cytują wywiad Jarosława Kaczyńskiego w amerykańskim "Newsweeku". To najpoważniejsze od długiego czasu medium zagraniczne, w którym szef PiS może przedstawić swoją wizję odpowiedzialności za katastrofę. Jakbyście zapomnieli (za polskim "Syfilisweekiem"): - Gdyby Polska miała normalny system polityczny, Komorowski i Tusk musieliby ustąpić. Ich moralna i polityczna odpowiedzialność za tę katastrofę jest oczywista.
Jednak o to, że wywiad jest sam w sobie ciekawy zadbali też amerykańscy dziennikarze. Żadne z pytań o dziwo nie zdradza sympatii rozmówców, żadne nie dotyczy zagrożenia dla demokracji jakim miałoby być PiS, żadne nie sugeruje, że Jarosław zdradza swój kraj narzekając na legalne władze za granicą. I w końcu Amerykanów nic nie interesuje nowa partia Joanny Kluzik-Rostkowskiej.
Premier spotkał się z rodzinami ofiar katastrofy smoleńskiej
Premier Donald Tusk razem z ministrami swojego gabinetu spotkał się z rodzinami ofiar katastrofy smoleńskiej. Małgorzata Wassermann i Ewa Kochanowska w ramach protestu opuściły spotkanie. Kolejne rozmowy zaplanowano na koniec stycznia.
Komorowski lepszy od Tuska. U niego nie trzaskają drzwiami
Zazgrzytało na linii rząd-rodziny ofiar ze Smoleńska.
Bronisław Komorowski wrócił z zagranicznych wojaży na tarczy - niestety, jego wpadki wróciły do kraju przed nim. Oczywiste było, że prezydent będzie potrzebował albo zejść z linii strzału mediów, albo pokazać, że może normalnie, bez obciachu swoje obowiązki publiczne wykonywać.
Już dziś nadarzyła się ku temu okazja, bowiem w Belwederze para prezydencka przyjęła rodziny ofiar katastrofy smoleńskiej. Na spotkaniu opłatkowym.
Jak donosi "Fakt", zdaniem uczestników spotkania panowała w Belwederze "rodzinna atmosfera" i "wszyscy się bratali". Obeszło się więc bez żadnego zgrzytu i tego wszyscy powinniśmy sobie gratulować.
Inna sprawa, że Donald Tusk nieco ułatwił prezydentowi zadanie. Podczas poprzedzającego "opłatek" u prezydenta spotkania z premierem Małgorzata Wassermann i Ewa Kochanowska tak się zirytowały (trzasnęły drzwiami), że do Belwederu już nie dotarły.
Prezydent zaliczył więc jeden z tych 500 dni spokoju, o które prosił w kampanii. Zostało jeszcze jakieś 499.
Nie jedna, lecz aż 12 przyczyn złożyło się na tragiczny koniec lotu prezydenckiego tupolewa do Smoleńska - twierdzi Edmund Klich w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej."
Nie było jednej, ale 12 przyczyn katastrofy tupolewa ? mówi Edmund Klich. ? Wstrząsające, że było aż tyle niedoróbek, łamania zasad podczas organizacji i samego lotu.
Tupolew nie miał żadnych szans na bezpieczne lądowanie w Smoleńsku. Mgła była tak gęsta, że piloci nie mogli zobaczyć ziemi - wynika z materiałów zebranych przez Klicha ? Robiliśmy próby na symulatorze w Rosji. Siedziałem w jego kabinie. Ziemię zobaczyłem tylko raz, kiedy samolot był na wysokości 20 metrów. Zaraz potem nastąpiła ?katastrofa? ? opowiada przedstawiciel Polski przy rosyjskiej komisji MAK. Pułkownik Klich obwinia też osoby odpowiedzialne za wojskowe lotnictwo. Jego zdaniem, wojsko nie przestrzega procedur i dlatego dochodzi do wypadków. ? Obowiązuje zasada: jak się uda, to się uda. Wylądowałeś, to jesteś bohaterem. Jak to zrobiłeś? W jakich warunkach? Według jakich procedur? To nieważne. Klich podkreśla, że i Rosjanie nie są bez winy. W jego 46-stronicowych uwagach do raportu MAK jest mnóstwo zastrzeżeń do tego, co działo się na lotnisku pod Smoleńskiem. Sugeruje, że między kontrolerami doszło do sporu, czy należy przyjmować samolot w takich warunkach: ? Paweł Plusnin był najrozsądniejszą osobą na wieży. Gdyby tylko on decydował, to posłałby tupolewa na inne lotnisko.
Podczas wywiadu Klich ujawnił, że zaraz po katastrofie naciskano na niego, by starał się jak najwięcej winy zepchnąć na Rosjan. Kto naciskał? ? Osoba odpowiedzialna za stan lotnictwa wojskowego ? mówi.
Polski akredytowany przy MAK Edmund Klich (64 l.) ujawnia Faktowi, jak wyglądały ostatnie chwile lotu tupolewa. To wiedza na podstawie badań czarnych skrzynek, rejestrujących parametry samolotu. Już wiadomo, że piloci posługiwali się radiowysokościomierzem, który podaje odległość od ziemi, a nie od poziomu lądowiska. - Piloci wpadli w pułapkę jaru, który znajduje się tuż przed lotniskiem - mówi nam Klich,który bada przyczyny katastrofy smoleńskiej. - W ostatnich sekundach starali się poderwać maszynę - dodaje. Niestety, manewr się nie powiódł...
Nasi piloci 10 kwietnia tuż przed godziną 8.41 czynili ostatnie wysiłki, by jednak uciec ze smoleńskiego lotniska, które osnute było gęstą mgłą ? tak wynika z ustaleń naszych specjalistów badających zapisy czarnych skrzynek oraz rekonstruujących ostatnie, decydujące chwile lotu tupolewa.
? Usiłowali poderwać samolot i przejść na drugi krąg ? zapewnia nas w rozmowie Edmund Klich, który przygotował uwagi do rosyjskiego raportu. Naszym specjalistom udało się ustalić, co działo się w kokpicie tupolewa w ostatnich chwilach lotu ? wtedy, gdy w znanym stenogramie zapada cisza w kokpicie. Pilot milczał, choć nawigator ostrzegał, że ziemia jest coraz bliżej. On w tym czasie skupiał się na ratowaniu maszyny. Próbował poderwać samolot do ucieczki, ale manewr nie powiódł się.
Dlaczego w ogóle wlecieli w jar, skoro wiedzieli, że on tam jest? ? Złożyło się na to kilka przyczyn. Mogę powiedzieć, że jedną z nich było opieranie się załogi tylko na odczytach wysokości z radiowysokościomierza ? zdradza nam Klich. ? Jeśli piloci bazowali tylko na radiowysokościomierzu, który pokazuje wyłącznie odległość w danej sekundzie od pasa ziemi, a nie poziomu morza, to mogli sądzić, że byli wyżej niż w rzeczywistości ? potwierdza nam Wojciech Łuczak, ekspert ds. lotnictwa.
? Oni nie wiedzieli, w jakim dokładnie położeniu samolot się znajduje ? dodaje Klich, ale o szczegółach przed publikacją raportu nie chce mówić. Wiadomo jednak, że do prawidłowej oceny położenia samolotu pilotom potrzebne są prawidłowe dane od kontrolerów z lotniska, bezbłędne wskazania radiolatarni na lotnisku oraz właściwe odczyty nie tylko z radiowysokościomierza, ale też z wysokościomierza ciśnieniowego, bo ten mierzy wysokość od poziomu, na którym znajduje się lotnisko.
1/ Mistyfikacja! Ślady po Tu-154 w drzewie to kłamstwo!
Znowu głośno o brzozie, o którą zahaczył prezydencki tupolew. Tym razem zauważono, że fragment samolotu został wbity w drzewo już po katastrofie
Doniósł o tym prokurator Andrzej Majcher, szef biura lustracyjnego w katowickim IPN. Organizator wyjazdów do Katynia odwiedził także Smoleńsk. Będąc drugi raz na miejscu tragedii natrafił na interesującą rzecz.
- Przygotowując się do prelekcji dla młodzieży o zbrodni katyńskiej, a przy okazji o wyjazdach na miejsce tragedii, robiłem zestawienie zdjęć z dwóch wyjazdów i zauważyłem, że wbity w brzozę kawał blachy nie znajdował się w tym miejscu 13 dni po katastrofie. Najprawdopodobniej został później przez kogoś zainstalowany - wyznał "Rzeczpospolitej.
2/ Czy Rosjanie niszczyli wrak TU-154? Sprawdzi prokuratura
Warszawska Prokuratora Okręgowa wszczęła śledztwo w sprawie niszczenia wraku Tu-154M, który 10 kwietnia rozbił się pod Smoleńskiem.
Prokuratorzy zbadają czy śledztwo w sprawie katastrofy w Smoleńsku nie było utrudniane. To reakcja na zawiadomienie o przestępstwie "niszczenia dowodów" przez Rosjan, jakie złożył pełnomocnik części rodzin ofiar katastrofy, mecenas Rafał Rogalski.
Rogala przytacza informacje z dokumentu TVP. W materiale filmowym widać, jak miejscowe służby tną wrak samolotu. Rogalski zwrócił się o powołanie biegłych, by ustalili, jakie zniszczenia powstały po katastrofie i jak to rzutuje na badanie szczątków maszyny.
Wystarczy obejrzeć film aby sie przekonać jaka jest moc gazów wylotowych ciągu silnika odrzutowca.
No i co z tego? "Ałtorytety" i trolle internetowe wiedzą najlepiej jak było
____________________________________ Polak ,katolik,hetero,szczęśliwy.Wszystkie błędy stylistyczne i ortograficzne są zamierzone jakiekolwiek powielanie ich i rozpowszechnianie bez zgody jest zabronione! טדאוש
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników