Teraz jest 06 wrz 2025, 08:09



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 827 ]  idź do strony:  Poprzednia strona  1 ... 50, 51, 52, 53, 54, 55, 56 ... 60  Następna strona
Wybory prezydenta RP 2010 
Autor Treść postu
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA10 lis 2006, 07:34

 POSTY        3465
Post Wybory prezydenta RP 2010
Prezydent Komorowski symuluje orgazm
Felieton tygodnika "Najwyższy Czas!" 26 listopada 2010

Na dwudniowym szczycie NATO, jaki rozpoczął się 19 listopada z Lizbonie, drugiego dnia obrad przyjęto nową koncepcję strategiczną Sojuszu, autorstwa sekretarza generalnego NATO Andresa Fogha Rasmussena. Nie było to żadną niespodzianką, ponieważ koncepcja strategiczna na najbliższe 10 lat wychodzi naprzeciw nie tylko oczekiwaniom Stanów Zjednoczonych, którym sen z powiek spędzają irańskie zbrojenia atomowe, zagrażające bezcennemu Izraelowi, ale również Naszej Złotej Pani Anieli, z punktu widzenia której nowa strategia NATO oznacza podporządkowanie europejskiej polityki Sojuszu długofalowym celom niemieckim.
Wprawdzie sekretarz Rasmussen powtórzył zaklęcie, że obrona terytorialna i solidarność sojuszników nadal jest podstawowym zadaniem NATO, co oznacza, że słynny art. 5 traktatu waszyngtońskiego formalnie nie został uchylony, chyba, że przez desuetudo ale to był rodzaj rytualnej mantry, bo tak naprawdę, to NATO zamierza rozwijać zdolność do obrony mieszkańców i terytoriów przeciwko rakietom balistycznym (...) Będziemy aktywnie dążyć do współpracy w sprawie obrony przeciwrakietowej w Rosją i innymi partnerami euroatlantyckimi.

W ogóle jeśli chodzi o Rosję , to NATO jest zdeterminowane do wzmocnienia konsultacji politycznych i do praktycznej współpracy, zaś sekretarz Rasmussen stawia kropkę nad i stwierdzając wprost, że naszą wizją jest strategiczne partnerstwo między NATO i Rosją co chyba w stu procentach spełnia oczekiwania Berlina, wyrażone przez Naszą Złotą Panią Anielę, która jeszcze przed szczytem w Lizbonie opowiedziała się za możliwie najszerszym objęciem Rosji wspólnym systemem obrony przeciwrakietowej, co otworzy jakościowo nową fazę kooperacji między Rosją a NATO.

Co oznacza ta jakościowo nowa faza? Oznacza po pierwsze oficjalne potwierdzenie przekształcania się Sojuszu Północnoatlantyckiego z obronnego porozumienia w Pakt Białego Człowieka, skierowany na powstrzymywanie naporu ludów i państw Trzeciego Świata na zajęcie znaczącego miejsca w świecie podzielonym jeszcze 100 lat temu przez kierowników Imperium Brytyjskiego i odgrywania innej, niż wyznaczonej wówczas roli. Widać to przede wszystkim w katalogu zagrożeń, wśród których na pierwszym miejscu widnieje terroryzm, a na drugiem piractwo. Nietrudno się domyślić, że w ramach strategicznego partnerstwa NATO-wsko rosyjskiego, pojęcie terroryzmu stanie się niezwykle rozciągliwe i obejmie każdą postać sprzeciwu wobec każdej formy dominacji strategicznych partnerów.

Świat się zmienia; Niegry bieleją z przerażenia (...) egipski pedryl aż się spłaszczy, ja budu szczała mu do paszczy i tak szutiła: nu Anwar! Wied u was na pustyni żar! Tiepier ja tobie go ugaszę! marzyła przed laty Caryca Leonida. Czy to Moskwa, czy to Fłorida, czy Łondon, czy to Mozambik wszędzie carstwujet Leonida, wszędzie władajet Tricky Dick!

Jest rzeczą oczywistą, że pacyfikowanie co najmniej 4 miliardów ludzi choćby przez najbliższe 10 lat, wymaga ścisłego współdziałania uczestników strategicznego partnerstwa. Ponieważ NATO, a ściślej - USA wydają się bardziej zainteresowane tymi pacyfikacjami, niż Rosja, to jest bardzo prawdopodobne, że za swoje skwapliwe współdziałanie z NATO ruscy szachiści wystawią odpowiedni rachunek. Po drugie rachunek ten z całą pewnością będzie przed wystawieniem uzgodniony z jeszcze ściślejszym strategicznym partnerem Rosji, to znaczy z Niemcami, dzięki czemu przekonanie pozostałych sojuszników do jego zapłacenia będzie znacznie łatwiejsze niż w przypadku przeciwnym. W tej sytuacji po trzecie jest bardzo prawdopodobne, że rachunek ten będzie torpedował wszelkie polskie inicjatywy polityczne, chyba, że w ramach tzw. dobrowolności przymusowej będą one wychodziły naprzeciw oczekiwaniom rosyjskim.

Te oczekiwania przedstawił premier Włodzimierz Putin 1 września 2009 roku na Westerplatte przypominając, że przyczyną II wojny światowej był traktat wersalski, który upokorzył dwa wielkie narody. Jak upokorzył? Ano tak, że na obszarze leżącym między siedzibami obydwu wielkich narodów zatwierdził niepodległe państwa narodów trochę mniejszych. Skoro takie rzeczy stają się przyczynami światowych wojen, to jest oczywiste, iż w interesie europejskiego, a nawet światowego pokoju trzeba je korygować jak najszybciej. Wprawdzie premier Putin taktownie się przed sformułowaniem tego wniosku powstrzymał, ale jest on przecież zrozumiały sam przez się. Krótko mówiąc, wygląda na to, że ceną przejścia NATO do jakościowo nowej fazy kooperacji z Rosją, może być przyszłość naszego nieszczęśliwego kraju.

W tej sytuacji deklaracja pana prezydenta Bronisława Komorowskiego iż nowa koncepcja strategiczna NATO w ogromnej mierze satysfakcjonuje Polskę, staje się bardzo podobne do symulowania orgazmu przez ofiarę gwałtu zbiorowego.
Czym innym bowiem jest melancholijne pogodzenie się z politycznymi, czy dziejowymi koniecznościami, a czym innym okazywanie z takiego powodu radosnego podniecenia.

"Nie ciebie chromolą, czego tyłkiem ruszasz?" - cytuje Aleksander Sołżenicyn porzekadło ruskich knajaków, którzy w taki sposób powstrzymywali postronnych świadków różnych złodziejskich bezeceństw przed wtrącaniem się.

To porzekadło do pana prezydenta Bronisława Komorowskiego zastosowania oczywiście nie ma, bo nowa strategia NATO według wszelkiego prawdopodobieństwa zawiera w sobie perspektywę chromolenia, a kto wie, czy nawet nie brutalnego przecwelowania naszego nieszczęśliwego kraju, którego pan prezydent formalnie pozostaje najwyższym przedstawicielem.
 
Jeśli zatem je przypominam, to na skutek przeczytania wypowiedzi pana prof. Wielomskiego na portalu Prawica.net, w której komentuje on wywiad udzielony przez sekretarza Rasmussena francuskiej telewizji. Stwierdza, że NATO przestało być sojuszem obronnym przeciwko tradycyjnym zagrożeniom militarnym, wobec czego mamy do czynienia z sojuszem NATO-Rosja. I dodaje: Wywiad ten koniecznie powinien odsłuchać Jarosław Kaczyński i czołówka PiS szczególnie w kontekście ostatniego listu Prezesa PiS do Donalda Tuska, gdzie zaprezentował archaiczną koncepcję stosunków międzynarodowych z epoki G. Busha, gdzie Rosja traktowana była jako archetyp "wroga demokracji" i "wolności".

Oczywiście ma rację i w jednym i w drugim; nic by Jarosławowi Kaczyńskiemu się nie stało, gdyby wysłuchał tego wywiadu, ale nie o to chodzi, tylko o przebijającą z wypowiedzi prof. Adam Wielomskiego nutkę triumfu i jakiejś mściwej satysfakcji. Rozumiem, że prof. Wielomski Jarosława Kaczyńskiego nie lubi a być może nawet pogardza nim, jako politykiem ale czy to jest wystarczający powód do demonstrowania słabo ukrywanej Schadenfreude, która niech mi Pan Profesor łaskawie wybaczy, trochę przypomina takie nieproszone ruszanie tyłkiem?
/Stanisław Michalkiewicz/

____________________________________
"Demokracja to cztery wilki i owca głosujące o obiedzie" R.A.Heinlein


28 lis 2010, 18:16
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 sie 2009, 07:34

 POSTY        3657
Post Wybory prezydenta RP 2010
Komorowski z sierpem i młotem na czole.
Nałęcz: to stały rytuał

W najnowszym wydaniu "Gazety Polskiej" ukazał się tekst zatytułowany "Dialogi operacyjne Komorowskiego".
Artykuł został opatrzony zdjęciem Bronisława Komorowskiego z dodanym na jego czole komunistycznym symbolem składającym się z sierpa i młota.
- To stały rytuał opluskwiania prezydenta i wyjątkowo obraźliwy tekst. Jak się nie ma merytorycznych argumentów, to atakuje się takimi zabiegami graficznymi. Prezydent na pewno nie wystąpi w tej sprawie na drogę sądową - powiedział w "Kropce nad i" Tomasz Nałęcz.

Doradca prezydenta ds. historii i dziedzictwa narodowego podkreślił, że prezydent jest przeciwny zapisom w kodeksie karnym, które umożliwiają ściganie za obraźliwe słowa wypowiedziane o głowie państwa.
- Prezydent uważa, że ten artykuł powinien zniknąć z kodeksu karnego - powiedział Nałęcz.

- To jest dowód bezradności gazety. Pani redaktor Kani nie udało się, chociaż się starała, wystarczająco opluskwić prezydenta Komorowskiego, to postanowiono go upokorzyć dodając takie zdjęcie. W ten sposób to gazeta sama siebie obrzuciła błotem. Przecież obrzucanie błotem świadczy o obrzucającym, a nie o obrzucanym - dodał.

http://wiadomosci.onet.pl/kraj/komorows ... omosc.html
      
Tak panie Nałęcz: to stary rytuał. Pamięta pan? Jaka wizyta -taki zamach, durmia mamy za prezydenta, prezydent może być mały, ale....
Kto sieje wiatr ten zbiera burzę.
To pan również powinien pamiętać
:P

____________________________________
Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse
Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć
/Katon starszy/


02 gru 2010, 23:10
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Wybory prezydenta RP 2010
Przecież obrzucanie błotem świadczy o obrzucającym, a nie o obrzucanym
(Tomasz Nałęcz)

Nic dodać, nic ująć. Podpisuję się pod tą ZŁOTĄ MYŚLĄ profesora rękami i nogami. Jak widać drodzy Państwo wreszcie zaczynamy COŚ rozumieć (najwyższy czas) :P


03 gru 2010, 08:03
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Wybory prezydenta RP 2010
Kolejna wpadka prezydenta! Jak poważna tym razem?

Nawet Wikipedii już nie czytają
?

Pamiętacie, jak naśmiewano się z urzędników Lecha Kaczyńskiego za odwrócenie czeskiej flagi? Cała Polska
miała ubaw z niekompetencji prezydenta i jego urzędników. Politycy PO mieli wtedy używanie jak się patrzy.

Ciekawe co zrobią dzisiaj. Kancelaria prezydenta Bronisława Komorowskiego zaliczyła wpadkę równie poważną
.
Albo nawet bardziej. Okazało się, że 6 i 7 grudnia, wedle urzędników, przyjmujemy "prezydenta Republiki Rosyjskiej", o czym, w dość łagodnym tonie, donosi nam TVN 24.

Problem w tym, jak słusznie zauważają dziennikarze TVN, że takie państwo od dawna nie istnieje. Dmitrij Miedwiediew jest prezydentem Federacji Rosyjskiej. Błąd jest więc poważny, szczególnie, że chodzi tu o identyfikatory dla dziennikarzy, więc siłą rzeczy każdy błąd natychmiast musiał trafić do publicznej wiadomości

Urzędnicy tłumaczą się błędem firmy drukarskiej. Jasne, a oni w ogóle nie czytają tego co drukarnia im puści. Nie mówiąc o tym, że drukarnia drukuje to co jej przyślą, nie zmieniając niczego. Tłumaczenie urzędników możemy więc między bajki włożyć.

Ponieważ siłą rzeczy, za pracę urzędników swojej kancelarii odpowiada prezydent, to nie da się ukryć, że solidnie pracują oni nad umocnieniem przydomka swojego szefa. Prezydentura Bronisława "Wpadki" Komorowskiego zdaje się przebiegać pod znakiem większej ilości gaf niż poprzednia.

Różnica jest tylko taka, że poprzednika obecnego prezydenta nikt nie lubił. A obecnego traktuje się z przymrużeniem oka. Może dlatego, że dla premiera wydaje się być on tylko dodatkiem do żyrandoli.

http://www.pardon.pl/artykul/13083/kole ... _tym_razem

Załącznik:
12a6a778a72f312553b1c37ebfdb5d52,14,1.jpg


 Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.


03 gru 2010, 18:59
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Wybory prezydenta RP 2010
W mowie pewnych ludzi słychać błędy ortograficzne.           
(Julian Tuwim)


03 gru 2010, 23:53
Zobacz profil
Specjalista
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 gru 2009, 22:16

 POSTY        317
Post Wybory prezydenta RP 2010
?Czarni? do zasobu

Subotnik Ziemkiewicza

Ksiądz prałat Sławomir Żarski, Administrator Ordynariatu Polowego Wojska Polskiego, został w trybie nagłym ?przeniesiony do rezerwy kadrowej?, czyli, mówiąc językiem potocznym, wylany.

Pod decyzją o wyrzuceniu księdza prałata podpisał się Minister Obrony Narodowej, ale powszechne ? i osądźcie Państwo sami, do jakiego stopnia oczywiste ? jest domniemanie, że była to kara zarządzona przez prezydenta Bronisława Komorowskiego. Panu prezydentowi bardzo nie spodobało się bowiem kazanie, które ksiądz prałat Żarski wygłosił był podczas rocznicowych uroczystości w dniu 11 listopada. Tak bardzo się nie spodobało, że, jak doniosła prasa, dopadł kapłana w przejściu do zakrystii i głośno dał wyraz oburzeniu. Szczęście dla duchownego, że prezydent nie miał akurat ze sobą dwururki, bo mogłoby się to skończyć nie tylko dymisją, ale wręcz powtórką z kroniki Kadłubka. Ale i tak Bronisław Komorowski stał się pierwszym władcą Polski od czasów Bolesława Śmiałego, który ukarał księdza za to, co ten wytknął rządzącym w kazaniu.

(Dla zaoszczędzenia podatnikom kosztów znaczków skarbowych i pocztowych od razu przedprocesowo wyjaśniam i przyznaję, iż porównanie Bronisława Komorowskiego z niesławnej pamięci królem Bolesławem Śmiałym nie polega na prawdzie. Choćby dlatego, że Bolesław Śmiały, cokolwiek by tam o nim później Kadłubek nawypisywał, zdobył sobie daleko idący respekt u wschodnich sąsiadów; jak to ujmował staropolski poeta, ?drżały przed nim Ruś i Ukraina?, o Bronisławie Komorowskim zaś niczego podobnego powiedzieć nie sposób).

Najciekawsze jednak jest, co tak wzburzyło pana prezydenta w wygłoszonej przez prałata Żarskiego homilii. Można to bez trudu sprawdzić w Internecie; w największym skrócie było to kazanie zgodne z precedensowym orzeczeniem Sądu w sprawie Alicji Tysiąc, kiedy to, jak pamiętamy, w majestacie Rzeczpospolitej orzeczono, że księżom wolno potępiać grzech jako taki, ale ogólnikowo, natomiast piętnowanie konkretnego grzesznika z imienia i nazwiska narusza jego dobra osobiste. Ksiądz prałat, świadomie bądź nie, zastosował się do tej wykładni, nie wskazując po nazwisku ani nawet po partyjnym szyldzie krytykowanych wad szeroko rozumianych elit III RP, takich jak prywata, brak honoru i patriotyzmu, cwaniactwo etc. Okazuje się wszelako, że po kolejnych sukcesach wyborczych Partii respektowanie tamtego wyroku to już za mało. Pana prezydenta nawet ogólnikowa krytyka elit politycznych III RP wkurzyła ? czy to sam się poczuł osobiście, czy też tylko przez solidarność z senatorem Ludwiczakiem i innymi partyjnymi kolegami; tak czy owak, postanowił klesze pokazać, kto tu rządzi, i faktycznie, pokazał.

Nie jest wykluczone, że tę śmiałość obudziła w nim lektura ?michnikowego szmatławca?. Nawet tak nieuważny i okazjonalny czytelnik jak ja znalazł w niej już kilka razy mniej lub bardziej zawoalowane wezwania do obywatelskiego oporu przeciwko angażowaniu się księży w politykę, a zwłaszcza, wygłaszaniu politycznych kazań. Niech tam sobie ostatecznie katolicy odprawiają swoje gusła, skoro już muszą nas kompromitować przed Europą, trudno, tolerujemy to, trzeba jeszcze trochę czasu, zanim ten moher wreszcie wymrze. Ale wrogim treściom, sączonym przez proboszczów w kazaniach, trzeba powiedzieć zdecydowane nie. Cały naród popiera Partię, co udowodniły już piąte z kolei wybory, i nie może być tak, żeby kler nie przyjmował tego wiadomości. (?Dzieci, musicie w końcu powiedzieć rodzicom nie. Musicie być odważne. Odwagą cechowali się tacy wielcy Polacy, jak Tadeusz Kościuszko, Paweł Finder?? ? nestorom ?Gazety? pewnie się przy takich cytatach łezka w oku kręci na wspomnienie heroicznej młodości).

Trzeba przyznać, że na razie sugerowane sposoby przeciwdziałaniu ?wypuszczania spod ornatu demonów politycznej wścieklizny?, jak to pięknie ujmował jeden z przyjaciół Adama Michnika, są i tak dalece łagodniejsze, niż wówczas. Szczególną mą ciekawość wzbudził jeden z pisujących tam autorów narracją, ubraną w zastrzeżenia: ja tylko słyszałem od kogoś kto słyszał, nie wiem, czy to prawda, ale pięknie by było, oby tak, że podobno gdzieś tam kiedy jeden ksiądz zaczął podczas kazania głosić wrogie treści, to wierni zaczęli wstawać i wychodzić, i tak wychodzili, aż ksiądz został sam?

Niestety, zdaje się, że sam pozostał w rozmarzeniu autor tych wynurzeń (przez litość nie wymienię nazwiska, bo kiedyś zasługiwał na szacunek, i liczę mu jako okoliczność łagodzącą procesy związane ze starzeniem się szarej substancji) ? niestety, bo to oznacza, że naród jest mało domyślny i trzeba będzie sięgnąć po środki poważniejsze.

Mało domyślny może się również okazać kler. A przecież władza, która ma już prawie wszystko, i likwiduje właśnie ostatnie szczeliny w pracującym na jej cześć krajowym aparacie propagandowym, nie może pozwolić, by z ambon głoszono treści wrogie, godzące w ustrojowe podstawy, w sojusze i w demokratyczną legitymizację ?waaadzy?. Jeśli więc lekcja udzielona księdzu prałatowi Żarskiemu nie zostanie właściwie zrozumiana, trzeba będzie zająć się sprawą bardziej energicznie. Widzę paru zasłużonych redaktorów, prawicowych i katolickich, ale rozsądnych i stojących na gruncie ustrojowych pryncypiów III RP, którzy mogliby zainicjować odpowiedni ruch chrześcijańsko-społeczny, włączając religijny zabobon (trudno, patrz wyżej) w nurt pozytywnych przemian. A i paru duchownych, nawet hierarchów, którzy by mogli stworzyć zdrowy ruch, dajmy na to, ?księży filozofów?, też da się pokazać.

Ale nie mnie doradzać Partii. Po pierwsze dlatego, że sama wie, po drugie, że jak nie wie, to wie, z której gazety się tego dowiedzieć. Jedno jest oczywiste ? myli się, kto sądzi, że sutanna ochroni go przed gniewem ludu, który popiera Partię i jej reformy, który cieszy się z niewątpliwych osiągnięć III RP i nie życzy sobie przemycania z ambony wrogich politycznie treści. Kto tego nie rozumie, ten musi odejść. W najlepszym razie do ?zasobu kadrowego?.

http://blog.rp.pl/ziemkiewicz/2010/12/0 ... do-zasobu/


04 gru 2010, 18:16
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Wybory prezydenta RP 2010
Komorowski skończył studia? Nowa megawpadka

Wiecie, że Bronisław Komorowski jest historykiem? On sam chyba tego nie wie.

Witając w Warszawie Dmitrija Miedwiediewa polski prezydent rzekł w typowym dla siebie podniosłym stylu:
- Rozpoczynamy nie tylko rozdział w relacjach polsko-rosyjskich, ale dobry rozdział w relacjach polsko-rosyjskich w tej księdze, którą piszemy od tysiąca lat we wzajemnych relacjach.

Brzmi to dobrze ? ale nie ma nic wspólnego z rzeczywistością
.
Problem bowiem w tym, że 1000 lat temu Rosji nie było. 700 lat temu też jeszcze nie. O Rosji ? i to w jej najwcześniejszej państwowej formie ? możemy mówić dopiero od XVI wieku. Wówczas to Iwan Groźny, władca Księstwa Moskiewskiego, podbił sąsiednie państwa i koronował się na cara. Jednakże nawet wówczas nie używano jeszcze nazwy Rosja.

Wcześniej na ziemiach ruskich istniało wiele bardzo różnorodnych krajów. Istniała zarówno niemal demokratyczna Republika Nowogrodzka, jak i tatarskie chanaty. Istniała Ruś Kijowska, na której dziedzictwo Ukraińcy powołują się tak samo jak Rosjanie. Jednakże w żadnym z tych państw nie było ludzi określających siebie jako "Rosjan", a swój kraj jako "Rosję".

Rosja ukształtowała się dopiero po okresie Wielkiej Smuty, czyli w XVII i XVIII wieku. Proces powstawania państwa zakończył się wraz z panowaniem Piotra I Wielkiego, który w 1721 koronował się na cesarza Imperium Rosyjskiego.

Pomijając już te fakty, przez setki lat Polska nie miała wiele do czynienia z Moskwą. Za początek relacji polsko-rosyjskich historycy uznają zaangażowanie Polaków w wojnę Litwy z Wielkim Księstwem Moskiewskim (konflikt toczono w latach 1512-1522). Polacy pomogli wówczas pokonać "Rosjan" w bitwie pod Orszą.

To wtedy, w roku 1514, napisano pierwszy rozdział księgi, o której mówił Komorowski. Nie 1000, ale niecałe 500 lat temu. Polski prezydent, z wykształcenia historyk, powinien sobie z tego wszystkiego dobrze zdawać sprawę.

Trudno odgadnąć, gdzie magister historii Bronisław Komorowski wyczytał o tysiącletniej Rosji. Może po prostu mama opowiadała mu w maleńkości legendę o Lechu, Czechu i Rusie?

http://www.pardon.pl/artykul/13106/komo ... megawpadka


06 gru 2010, 22:27
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Wybory prezydenta RP 2010
Skandal w Pałacu Prezydenckim. Fotoreporterzy wyszli

Mieli udokumentować spotkanie prezydentów Polski i Niemiec z młodzieżą, zostali jednak przesunięci w miejsce, z którego - jak twierdzą - nie dałoby się zrobić dobrych zdjęć. Dlatego fotoreporterzy polscy i zagraniczni zbojkotowali spotkanie i solidarnie opuścili Pałac Prezydencki.

Jak pisze "Rzeczpospolita", fotoreporterzy wyszli z budynku w proteście przeciwko utrudnianiu ich pracy. Co się wydarzyło? Przed spotkaniem wyznaczono dwa miejsca dla mediów - na wprost prezydenckich foteli i z boku. Fotoreporterów wyproszono jednak z tego pierwszego, lepszego miejsca, by mogli się tam ustawić kamerzyści.

Według "Rzeczpospolitej" fotoreporterów przesunęli na bok funkcjonariusze BOR. Akcji miała towarzyszyć sugestia: "Grzecznie za sznureczki, jak zwykle" - czytamy w serwisie rp.pl. Jak pisze gwno.pl, "przedstawiciele Kancelarii Prezydenta w opryskliwy sposób zachowywali się w stosunku do fotoreporterów".

Z Pałacu Prezydenckiego wyszli fotografowie "michnikowego szmatławca", "Rzeczpospolitej", Agencji Forum, Agencji Reporter, agencji East News, oraz PAP, agencji AP i AFP. Opuścili pałac przed najważniejszym momentem - gdy mieli zrobić wspólne zdjęcia prezydentów Polski i Niemiec z młodymi ludźmi.

http://wiadomosci.dziennik.pl/wydarzeni ... yszli.html


07 gru 2010, 17:22
Zobacz profil
Specjalista
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 gru 2009, 22:16

 POSTY        317
Post Wybory prezydenta RP 2010
RODZINNA HISTORIA PREZYDENTOWEJ W AKTACH IPN

Dorota Kania, "Gazeta Polska", 07-12-2010 13:44

Anna Komorowska do dziś nie doczekała się poważnej biografii, chociaż jej historia jest fascynująca. Jej rodzice to funkcjonariusze MBP, a później MSW, zwolnieni w 1968 r. na fali haniebnych antysemickich czystek, do końca działali w PZPR. Ona sama była harcerką ?Czarnej Jedynki? i wyszła za mąż za Bronisława Komorowskiego, silnie wówczas związanego z opozycją i Kościołem.

Chociaż wcześniej żony prezydentów RP i ich rodziny ? Danuta Wałęsa, Jolanta Kwaśniewska i śp. Maria Kaczyńska zostały dokładnie opisane przez media ? w przypadku żony obecnego prezydenta niewiele o niej i jej rodzinie wiadomo. Trzeba przyznać, że ona sama nie ułatwia dziennikarzom pracy ? bardzo dużo opowiada o rodzinie męża, niewiele natomiast mówi o sobie i o swoich rodzicach. Tych informacji nie ma także w jej życiorysie na oficjalnej stronie internetowej prezydenta.

W wywiadzie, który dla ?GW? przeprowadziła w marcu tego roku Teresa Torańska, żona ówczesnego marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego wspomniała o swojej rodzinie w kontekście działalności opozycyjnej męża: ?Rodzice byli już na emeryturze. Tata chorował. Nie przypominam sobie, żeby ze mną rozmawiali. Prawdopodobnie SB chciało wykorzystać to, że moi rodzice całą młodość byli po tamtej stronie barykady. I wydawało im się, że tą metodą coś wskórają. Ale to im by się nie udało. Rodzice bardzo lubili Bronka (...)?.

Z kolei w wywiadzie dla najnowszego wydania miesięcznika ?Twój Styl? Anna Komorowska tak mówi o swoim domu rodzinnym:

?Ciepły, życzliwy, troskliwy, choć bez luksusów. Mam młodszą siostrę, krótko po maturze wyjechała do Anglii. Rodzice nie protestowali, uważali, że każda z nas dokonuje wyborów sama. Obserwowali, ale pozostawiali nam duży margines wolności. Pamiętam, jak tata przyjechał na mój pierwszy obóz harcerski. Trafił niefortunnie ? kuchnia, w której miałam dyżur, nie odniosła tego dnia szczególnych sukcesów kulinarnych. Tata zauważył, że to sztuka przypalić kompot...(...). Tata pożyczył motorower jednemu z kolegów, który zabrał na niego Bronka, i trochę poszarżowali po lesie. Motorower trzeba było reperować. W ten sposób tata poznał mojego przyszłego męża?.

Znacznie więcej informacji jest w dokumentach, które znajdują się w Instytucie Pamięci Narodowej i w Archiwum Akt Nowych.

Korzenie warszawsko-krakowskie

Wolf i Estera Rojer ? dziadkowie Anny Komorowskiej ze strony matki ? przed wojną mieszkali
w Warszawie. 24 stycznia 1929 r. urodziła im się córka ? Hana Rojer, matka Anny Komorowskiej.


?Urodziłam się w Warszawie. Do 1939 roku chodziłam do szkoły powszechnej w Warszawie, przerwałam z powodu wybuchu wojny. Rodzice moi trudnili się rzeźnictwem. Po śmierci rodziców (ojciec zmarł w 1942 w Otwocku) matka za nielegalny handel została rozstrzelana w 1943. Byłam wtedy dzieckiem niemającym i prawie nieznającym nikogo. Zainteresowali się mną znajomi rodziców, którzy zabrali mnie do siebie i wyrobili mi potrzebne dokumenty? ? pisała w swoim życiorysie, który złożyła w Ministerstwie Bezpieczeństwa Publicznego, matka obecnej Pierwszej Damy.

Dzięki wyrobionym podczas okupacji dokumentom Hana Rojer, córka Wolfa i Estery, zmieniła tożsamość: nazywała się Józefa Deptuła i była córką Jana i Stanisławy z domu Rybak. Do momentu wywozu do Niemiec mieszkała w domu Deptułów przy ul. Radzymińskiej na warszawskiej Pradze.

Wyzwolenie spod okupacji niemieckiej 16-letniej Józefie przynieśli amerykańscy żołnierze. Ona nie chciała zostać na Zachodzie ? wróciła do Polski, do Białegostoku, gdzie mieszkała jej kuzynka Anna Wojszelska, działaczka Komunistycznego Związku Młodzieży Polskiej, później Polskiej Partii Robotniczej, pracownik Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Szczecinie, która w 1946 r. załatwiła jej pracę w nadzorowanym przez NKWD Urzędzie Bezpieczeństwa Publicznego.

Z kolei dziadkowie Anny Komorowskiej ze strony ojca ? Władysław i Zofia Dziadzia ? pochodzili z Krakowa. 18 kwietnia 1925 r. urodził im się syn Jan, ojciec Anny Komorowskiej. Dziadek obecnej Pierwszej Damy pracował jako woźny w PKO.

Do wybuchu wojny Jan Dziadzia chodził do krakowskich szkół ? w 1939 r. ukończył II klasę gimnazjum.

?W jesieni 1940 zacząłem uczęszczać do szkoły rzemiosł w Krakowie, jednak po kilku dniach przeniosłem się na kursy przygotowawcze do liceum budowlanego, po ukończeniu kursu odbyłem 2,5-miesięczną praktykę budowlaną w Wydziale Zielnym Zarządu Miejskiego w Krakowie. Do grudnia 1942 byłem uczniem Wyższej Szkoły Budownictwa Wodnego w Krakowie, naukę musiałem przerwać wskutek otrzymania wezwania na roboty w przemyśle niemieckim. Aby pozostać w Krakowie, wstąpiłem do pracy w Centralnym Urzędzie Rolnictwa w Krakowie, gdzie przez parę miesięcy byłem posłańcem, następnie pracowałem w powielarni, od lata 1944 roku jako urzędnik w ekspedycji pocztowej, przepracowałem w tej instytucji dwa lata. Po wyzwoleniu Krakowa od okupanta przygotowywałem się do matury chcąc wstąpić na politechnikę, lecz zostałem w kwietniu 1945 roku zmobilizowany.(...)? ? pisał w swoim życiorysie złożonym w Ministerstwie Bezpieczeństwa Publicznego ojciec Anny Komorowskiej.

W lipcu 1945 r. został odkomenderowany do II Armii Ludowego Wojska Polskiego, którą dowodził gen. Karol Świerczewski. Jako jeden z bardziej wykształconych żołnierzy (rozpoczęte gimnazjum, znał biegle niemiecki w mowie i w piśmie) został szefem kancelarii Inspektoratu Osadnictwa Wojskowego w Poznaniu. Prowadził kancelarię tajną i ogólną, wydawał skierowania na działki osadnicze na ziemiach odzyskanych. Jego przełożonym byli sowiecki generał Iwan Mierzycan i ppłk Jan Górecki, przedwojenny działacz Komunistycznej Partii Polski.

Jan Dziadzia, już jako członek Polskiej Partii Robotniczej, skończył służbę wojskową w 1946 r., a dwa lata później napisał podanie o przyjęcie go do pracy w Ministerstwie Bezpieczeństwa Publicznego.

W archiwach IPN znajduje się podpisane przez niego zobowiązanie. ?Ja Dziadzia Jan współpracownik MBP zobowiązuję się wiernie służyć sprawie wolnej, niepodległej i demokratycznej Polski. Zdecydowanie zwalczać wszystkich wrogów demokracji. Sumiennie wykonywać będę wszystkie obowiązki służbowe. Tajemnicy służbowej dotrzymam i nigdy jej nie zdradzę. W razie rozgłaszania wiadomych mi tajemnic służbowych będę surowo ukarany według prawa, o czym zostałem z góry uprzedzony? ? czytamy w dokumencie z 17 marca 1948 r.

Rok później, 26 lutego 1949 r., Jan Dziadzia złożył ślubowanie, które potwierdzono protokołem: ?Ślubuję uroczyście stać na straży wolności, niepodległości i bezpieczeństwa państwa polskiego, dążyć ze wszystkich sił do ugruntowania ładu społecznego opartego na wewnętrznych, gospodarczych i politycznych zasadach ustrojowych Polski Ludowej i z całą stanowczością, nie szczędząc swoich sił, zwalczać jego wrogów (...)? ? czytamy w protokole ślubowania, które złożył w IV Departamencie Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego m.in. przed płk. Józefem Kratko, byłym członkiem KPP, jednym z najgroźniejszych funkcjonariuszy MBP (w latach 50. był on w II Zarządzie Sztabu Generalnego, a w 1969 r., na skutek antysemickich czystek, wyjechał do Izraela).

Jan Dziadzia i Józefa Deptuła poznali się na przełomie 1949/1950 i są przykładem tzw. resortowego małżeństwa. I chociaż takie związki były zalecane, to funkcjonariusze MBP na zawarcie małżeństwa musieli uzyskać zgodę przełożonych.

?W dniu 6 VIII wpłynął do tutejszego wydziału raport porucznika Dziadzia Jan ? st. referenta Departamentu IV w sprawie udzielenia zezwolenia na zawarcie związku małżeńskiego z sierż. Deptułą Józefą c. Jana, sekretarką VIII WUBP w Szczecinie. Po przeanalizowaniu akt osobowych
ustaliłem:
Ob. Józefa Deptuła c. Jana ur. 24 I 1929 r. w Warszawie pochodzenie społeczne robotnicze, członek PZPR (PPR), ZMO, ZWM.
Do 1943 przebywała przy rodzicach, w tymże roku została schwytana i wywieziona na roboty do Niemiec. W Niemczech początkowo pracowała jako pomoc domowa, a następnie w fabryce amunicji. W fabryce istniała organizacja, która miała na celu sabotaże. Do w/w organizacji należała Deptuła Józefa. Po wyzwoleniu przez wojska amerykańskie wróciła do kraju 25 VIII 1945. Po powrocie zamieszkała u kuzynki w Białymstoku i przez w/w kuzynkę dostała się do pracy w aparacie BP w Organach BP od 10 V 1946. Obecnie na stanowisku sekretarki.
Charakterystyki ma negatywne: Jest bardzo opryskliwa, zajmuje się plotkami i intrygami. O pracę nie dba. Ojciec w/w z zawodu rzeźnik zmarł w 1942 r., matka została rozstrzelana przez okupanta za handel. W/w nazwisko rodowe brzmi Rojer Hana c. Wolfa.
Wobec powyższego proponuję udzielić zezwolenia na zawarcie związku małżeńskiego por. Dziadzi Janowi z sierż. Deptułą Józefą. Referent Sekcji 1 Wydz I DEP. Kadr MBP ppor Z. Turowski? ? czytamy w dokumencie MBP z 22 sierpnia 1952 r.

Gdy przełożeni z MBP wyrazili zgodę, Józefę Deptułę przeniesiono służbowo ze Szczecina do Warszawy.
?W związku z zezwoleniem na zawarcie związku małżeńskiego z pracownikiem Dep. IV MBP Dziadzią Janem, proszę o przeniesienie mnie do Warszawy. Związku nie mogę zawrzeć formalnie ze względu na brak dokumentów legalizacyjnych na obecne nazwisko, które przybrałam podczas okupacji. O zalegalizowanie tego nazwiska ubiegam się przez Wydział Personalny WUBP w Szczecinie. Proszę o traktowanie małżeństwa jako faktyczne, a formalnie zostanie ono zawarte po uzyskaniu niezbędnych dokumentów? ? pisała w sierpniu 1952 r. Józefa Deptuła. We wrześniu tego samego roku została przeniesiona do Warszawy, a 13 września 1953 r. dostała dokument o zmianie personaliów: z Hany Rojer c. Wolfa i Estery, w nowym dowodzie osobistym będzie figurowała jako Deptuła Józefa c. Jana i Stanisławy. Jak wynika ze znajdującego się w IPN dokumentu, 21 września 1953 r. w Urzędzie Stanu Cywilnego Warszawa Mokotów Jan Dziadzia i Józefa Deptuła zawarli związek małżeński.

Dziewczyna z Mokotowa

Obecna Pierwsza Dama urodziła się 11 maja 1953 r. jako Anna Dziadzia. W 1954 r. jej ojciec złożył wniosek
o zmianę nazwiska ? od 8 lipca 1954 r. Jan, Józefa i Anna noszą nazwisko Dembowscy.

Do zmiany nazwiska przyczyniła się najprawdopodobniej sytuacja rodzinna ojca Anny Komorowskiej, o czym może świadczyć dokument znajdujący się w jego aktach.

?Warszawa dnia 4.4. 1953
Do Dyrektora Departamentu Kadr MBP w miejscu
Raport
por. Dziadzia Jan Słuchacz OSP MBPP
Melduję, że ojciec mój Władysław Dziadzia zam. w Krakowie w ub. roku wiosną powiedział mi, że zamierza studiować biblię ? wówczas w trakcie rozmowy dał się przekonać o niesłuszności tego i sprawa na tym utknęła. Latem oświadczył zdecydowanie, że postanawia wstąpić do sekty ? rozmowa nasza doszła do ostrego postawienia sprawy i dałem ojcu do wyboru ? albo zrezygnuje z sekty, albo my zerwiemy ze sobą kontakt ? tutaj ojciec zawahał się i przyrzekł dać mi odpowiedź listownie. O powyższym wiedzieli tow. płk Kratko i tow. Jankiewicz sekretarz POP.
Wobec milczenia ze strony ojca jesienią wysłałem do niego list, dopytując o decyzję. W m-cu grudniu ub.r. otrzymałem odpowiedź, że ojciec nie rezygnuje z wstąpienia do sekty. Od tego czasu kontakt z ojcem zerwałem? ? czytamy w tajnym raporcie Jana Dziadzi. Po zerwaniu kontaktów z ojcem Jana Dziadzię z Krakowem już nic nie łączyło ? matka Zofia zmarła w 1944 r.


Lata dzieciństwa Anny Komorowskiej i jej młodszej siostry Elżbiety to jednocześnie lata największej kariery jej rodziców.

Po śmierci Stalina Jan i Józefa Dembowscy zostali w resorcie spraw wewnętrznych.

W 1954 r. Jan pracuje w Departamencie IV (zajmującym się ochroną gospodarki), natomiast Józefa pełni funkcję kierownika kancelarii Wydziału Ogólnego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego Miasta Stołecznego Warszawy.

Dwa lata później Józefa Dembowska pracowała już w wydziale ewidencji operacyjnej Wydziału ?C? Komendy Stołecznej Milicji Obywatelskiej.

W tym samym roku ojciec Anny Komorowskiej skończył kurs aktywu kierowniczego MBP i na własną prośbę został skierowany do pracy
operacyjnej. ?Politycznie wyrobiony. Przyczynił się do rozpracowania kilku spraw? ? czytamy w opinii służbowej Jana Dembowskiego.

Na początku 1959 r., tuż przed rozpoczęciem nauki w szkole podstawowej Ani Dembowskiej, jej ojciec został skierowany do biura
ministra spraw wewnętrznych. Kilka miesięcy później otrzymał stanowisko w związanym ze Służbą Bezpieczeństwa Biurze ?T? MSW, czyli techniki operacyjnej.

Karierę w MSW w tym czasie robi również Józefa Deptuła. W 1962 r. z dobrym wynikiem ukończyła kurs specjalistyczny Biura ?C? Służby Bezpieczeństwa MSW. Bierze aktywny udział w życiu społecznym i partyjnym, w 1966 r. została delegowana do Biura ?C? MSW do Grupy specjalnej, gdzie jest jedną z wyróżniających się pracowników. Rodzice Anny Komorowskiej są cenieni przez przełożonych z MSW: wielokrotnie nagradzani różnymi odznaczeniami, dostają kolejne podwyżki.

Sytuacja drastycznie zmieniła się na początku 1968 r. Do MSW zaczęły napływać ohydne antysemickie donosy, najpierw na Józefę Deptułę, a później na Jana Dembowskiego. Ostatecznie, jak niemal wszyscy funkcjonariusze MSW, których dotknęła czystka antysemicka, zostali zwolnieni. W lutym 1968 r. z KSMO musiała odejść Józefa Dembowska. Dostała wprawdzie pełne uposażenie emerytalne, ale to była mała pociecha dla 39-letniej emerytki. W kwietniu z MSW na takich samych warunkach i z takich samych powodów w stopniu podpułkownika został zwolniony z MSW ojciec Anny Komorowskiej.

W 1969 r. Anna Dembowska była już uczennicą renomowanego liceum im. Tadeusza Rejtana na Mokotowie i należała do legendarnej drużyny harcerskiej im. Romualda Traugutta ?Czarnej Jedynki?. Podczas jednego z rajdów harcerskich poznała harcerza Bronisława Komorowskiego, za którego wyszła za mąż w 1977 r. ?(?) Byłam na piątym roku. Pobraliśmy się u św. Antoniego na Senatorskiej. Przed ślubem na całe wakacje pojechaliśmy do pracy
do Austrii. Tam wpadliśmy na pomysł ślubu w Jerozolimie, to było nasze marzenie. W końcu zwyciężył rozsądek ? doszliśmy do wniosku
, że pieniądze przeznaczymy na mieszkanie? ? mówiła o ślubie z Bronisławem Komorowskim Pierwsza Dama w ?Twoim Stylu?.

Kilka lat wcześniej wyjechała na stałe do Wielkiej Brytanii Elżbieta Dembowska, siostra Anny Komorowskiej.

Całość artykułu w najnowszym wydaniu tygodnika "Gazeta Polska"

http://niezalezna.pl/artykul/rodzinna_h ... pn/42191/4


Ostatnio edytowano 08 gru 2010, 22:10 przez Bradley, łącznie edytowano 1 raz



08 gru 2010, 22:07
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Wybory prezydenta RP 2010
Geografia wg Komorowskiego: Islandia? To nie w Europie!

I znów prezydent walnął Bronka. Przy Obamie
.

Podczas wizyty w Stanach Zjednoczonych Bronisław Komorowski był sobą.
To znaczy wykonywał dziwne gesty przy Baracku, zapraszał go na polowanie, pod warunkiem, że zostawi kobietę w domu, a na koniec pokazał, że na geografii to on się nie zna.

Biały Dom, wiadomo. Dziennikarze z całego świata, w większości zainteresowani nie polskim prezydentem, ale przyklepanym właśnie porozumieniem podatkowym Obamy z Republikanami. Komorowski jednak uznał, że to on jest gwiazdą. I zaczął się zachowywać adekwatnie do tego.

Jak informuje RMF, odpowiedź na pytanie jednego z dziennikarzy (tak, wyjątkowo do niego) zaczął od logicznego stwierdzenia:
- Dopiero pana wypowiedź mi uzmysłowiła, że to jest pytanie natury geograficzno-geograficznej.

I zabrnął, biedaczek, w tę geograficzną geografię. Najpierw określił wielkość Rosji jako od Bałtyku po Morze Chińskie. Chińskie, Japońskie, co za różnica. Żółto wszędzie.
Równie egzotycznie co w Islandii. Która to Islandia nawet do Europy nie należy. Znaczy, należy, należy! Kulturowo nawet należy, tylko na mapach się nie mieści:
- Geograficznie to jest pewnie na mapach inaczej, gdzieś tam oddzielano, ale kulturowo na pewno tak.

I wszystko jasne. Pod choinkę prezydentowi ktoś musi kupić mapę Europy. I może jakiś zestaw "mały geograf"? Tylko globus koniecznie musi być duży, bo małe ich użytkownicy czasem połykają.

http://www.pardon.pl/artykul/13133/geog ... _w_europie

komentarz:
- Kandydaci na prezydenta powinni przedkładać zaświadczenie o stanie zdrowia (o czym było wcześniej) oraz zaliczać sprawdzian z "wiedzy ogólnej na poziomie szkoły średniej" (takie testy serwuje się kandydatom do pracy w policji)  :D


10 gru 2010, 12:18
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Wybory prezydenta RP 2010
Załącznik:
1292001447_by_Brovaro_500.jpg


 Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.


10 gru 2010, 23:40
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Wybory prezydenta RP 2010
Cieszcie się, że macie garnek

Kiedy mnie pytają, za co podziwiam prezydenta, odpowiadam: ?z całej Polski?.

Zachwyca zwłaszcza polityka zagraniczna. Podczas toastów na cześć Dmitrija Miedwiediewa Bronisław Komorowski opowiada, jakimi szczęściarzami są Polacy, choć czarne skrzynki pozostają w Rosji, a do wyjaśnienia przyczyn tragedii smoleńskiej droga jak do Budy Ruskiej.

Ale dziś to rosyjski prezydent jest cacy, prezydent USA zaś, imperialistyczny wyzyskiwacz wizowy, stał się be. Kto jeszcze pamięta, że to właśnie Komorowski ? jako jedyny spośród dziesięciu kandydatów ? twierdził przed wyborami prezydenckimi, iż ?nie powinniśmy się domagać od USA zniesienia wiz?, bo ?przyjdzie taki moment, kiedy nasz partner dojrzeje do tej decyzji?. Kto ma pamiętać, skoro zapomniał i on, i przeprowadzająca tamtą ankietę TVN 24.

Na dodatek okazuje się, że Ameryka nie łapie żartów naszej głowy państwa. A przecież robić sobie jaja z terroryzmu w kraju, który przeżył atak na World Trade Center, to jak w Polsce dowcipkować z ostrzelania kolumny samochodów z polskim prezydentem. Poczucie humoru to nie polowanie na głuszce, z tego się nie wyrasta.

Mam jednak przeczucie, że nie dla żartu rodzi się na naszych oczach nowa przyjaźń polsko-rosyjska, budowana naprędce w zaoranym kołami tupolewa zagajniku. Zacieśnienie stosunków jest przecież wielką szansą, by móc już wkrótce oznajmić panu, pani, społeczeństwu: cieszcie się, że macie co do garnka włożyć, bo nasi przyjaciele ze Wschodu nie wiedzą nawet, co to garnek; radujcie z kulawej demokracji, bo tam ludzie tkwią w kulcie jednostki; dozujcie wolność słowa, bo i ona może zniknąć wskutek nazbyt krytycznych wypowiedzi pod naszym adresem.

Zwłaszcza że idzie wojna. Jednym palcem pogrozimy tym, którzy piszą o ?polskich obozach koncentracyjnych?, drugim pokażemy im faszyzm odradzający się na ulicach Warszawy. Na ten temat głos zabrał ostatnio znawca powstania warszawskiego Norman Davies, którego zdaniem trafne jest porównywanie pochodów z pochodniami na Krakowskim Przedmieściu do nazistowskich marszów z lat 30. Nikt mu, widać, nie powiedział, że identyczne pochody już kilka lat temu organizowała w Łodzi Platforma Obywatelska.
I dobrze. Jak śpiewa Młynarski: ?Po co babcię denerwować, niech się babcia cieszy?.

http://blog.rp.pl/feusette/2010/12/14/c ... ie-garnek/


15 gru 2010, 22:21
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Wybory prezydenta RP 2010
Komorowski uwolnił bohatera "Długu"

Jego historię pokazano we wstrząsającym filmie "Dług". W 1994 roku wspólnie ze Sławomirem Sikorą popełnił podwójne morderstwo. Teraz Artur Bryliński wychodzi na wolność. Został ułaskawiony przez prezydenta Bronisława Komorowskiego - dowiaduje się Radio ZET.

Bryliński razem z Sikorą zabił swoich prześladowców którzy zastraszeniami, wymuszeniami i pobiciami, zmusili go do kilku przestępstw. Sąd skazał go za tę zbrodnię na 25 lat więzienia. Jego wspólnik, Sławomir Sikora, został w 2005 roku ułaskawiony przez prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego.

http://wiadomosci.dziennik.pl/wydarzeni ... komentarze


16 gru 2010, 16:58
Zobacz profil
Specjalista
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 gru 2009, 22:16

 POSTY        317
Post Wybory prezydenta RP 2010
Żenujące wystąpienie Komorowskiego

Oto fragmenty wykładu prezydenta Bronisława Komorowskiego w German Marshall Fund of the United States wygłoszonego do przybyłych tam ambasadorów, senatorów, kongresmenów i przedstawicieli mediów, 9 grudnia 2010 r.
Nawet "wałęsizmy" przy tym bełkocie wyglądają na rzeczy przemyślane i sensowne. Jednak takie wystąpienia to Wałęsa miał przygotowywane przez innych ludzi i był na tyle cwany żeby uczyć się ich na pamięć.
Tutaj to wygląda na kompletnie nieprzygotowaną improwizację. która byłaby może i śmieszna, gdyby nie ośmieszała całego kraju.

P.S.
Gratuluję tym wszystkim, którzy na tego osobnika głosowali, na szczęście ja do tej grupy nie należę.

Oto te wyjątki:

   ?Mało kto o tym wie, że w Polsce w XVIII wieku istniał mechanizm ustrojowy, który gwarantował każdemu obywatelowi prawo uczestniczenia w wyborach. To się wtedy źle skończyło. Skończyło się anarchizacją, państwo było za słabe. Mało kto o tym wie, że w Polsce wszyscy wybierali króla. Mało kto o tym wie, że polski sejmy czy polski parlament działa na zasadzie obowiązkowej zgody wszystkich. To było słynne liberum veto. Myśmy w XVIII wieku to praktykowali co nie zawsze wychodziło na zdrowie. Ale dzisiaj patrzymy na Unię Europejską i patrzymy, Panie Boże, przecież tam jest liberum veto. Obowiązkowa zgoda wszystkich z wszystkimi.
   Żeby było jasne, ja tu rozmawiałem z Panią [tłumaczką]. Ja jestem z wykształcenia historykiem, więc na wszelki wypadek powiem, jak to naprawdę w praktyce wyglądało. Były w polskim sejmie trzy fazy dochodzenia do decyzji politycznych. Pierwsza faza to była faza zgłaszania poglądów. Każdy mógł sobie zgłosić, jaki chciał. Druga faza to była faza ucierania poglądów. Nie wiem, jak to pani tłumaczka przetłumaczy na angielski, ale ucieranie to jest coś jak w wielkim tyglu, jeżeli trze się, aż się zrobi jednolita masa. Ucierano poglądy przez długotrwała dyskusję. Ale jeśli to nie pomogło i niech choćby jedna osoba niezdecydowana albo przeciwna, to mogła wstać na sali parlamentu polskiego, krzyknąć liberum veto i czym prędzej uciec. Zrywała w ten sposób sejm. Więc polska szlachta wymyśliła trzecią fazę działania. To była faza bigosowania. Jak pani tłumaczka to przetłumaczy, nie wiem. Bigos to szczególne, specyficzne danie. Kapusta siekana i siekane mięso długotrwale gotowane. No więc trzecia faza - siekanie, bigosowanie polegało na to, że krewka szlachta chwytała za szable i takiego, który psuł ustrój państwa, który psuł prawo, po prostu brała na szable, nim zdążył uciec. Wszystko działało do roku 1562, kiedy pierwszemu posłowi polskiemu udało się nie tylko krzyknąć liberum veto, ale uciec, nim się szlachta zorientowała, nim wzięła za szable pan Siciński, starosta upicki uciekł na Litwę. I to był początek kryzysu. Nie wiem, jak sobie z tym poradzi Unia Europejska, ale tam jest liberum veto i od czasu do czasu trzeba brać się za bigosowanie."

   ?W naszym miejscu Europy, jak ktoś pamięta mapę Europy, nie wiem czy w Ameryce ktoś pamięta, jak wygląda mapa Europy, czy nie? Nie jestem tego pewien. My jesteśmy w takim miejscu między Rosją a Niemcami. To jest takie miejsce, w którym proszę Państwa bez względu nawet jak się ktoś integruje, jak powstaje wspólny dom europejski, wspólny dom natowski, to jest takie miejsce, gdzie ciągle są jakieś przeciągi. I bez względu na to, gdzie ktoś na jakimś piętrze otworzy drzwi albo okno, to od przeciągu, my Polacy, zawsze mieliśmy katar. No tak po prostu zawsze było."
   ?Proszę Państwa wielka Rosja ma od Bałtyku po morze Chińskie ma tylko trzy razy wyższy produkt krajowy brutto niż Polska."
   ?Od tej pory będę ściśle obserwował i się zastanawiał, gdzie jest Islandia. Islandia w tym sensie czy jest częścią Europy. Intuicyjnie zawsze sądziłem, że tak. W sensie kulturowym, mentalnościowym itd. Geograficznie to jest pewnie inaczej, na mapach gdzieś tam zawsze oddzielana. Kulturowo na pewno tak. A jak już jest 6 tysięcy Polaków, to już kawał Europy macie na pewno."

   ?Dzisiaj Europa nie cierpi z powodu deficytu bezpieczeństwa, bo nikt na nikogo w Europie nie czyha. No może prawie nikt na prawie nikogo. Ale cierpi Europa w sposób ewidentny, słuchaj Roman [osoba o nieustalonej tożsamości - KaNo] to do Ciebie będzie, na deficyt zaufania."
   ?No można mówić w imię strasznej historii, no to schowajmy się gdzieś pod łóżko i siedźmy cicho i nie róbmy nic bo nam świat grozi. W życiu, w polityce jak w życiu trzeba być jednocześnie optymistą i realistą. Trzeba być romantykiem w dążeniu do wielkich, odległych nawet celów, a jednocześnie pragmatykiem w stawianiu sobie celów cząstkowych i szukaniu rozwiązań konkretnych problemów. Ja uważam, że tylko romantycy zdolni do realizmu osiągają jakieś efekty. Tak jak tylko romantycy, powiem więcej, wariaci z mojego pokolenia mogli rwać z motyką na księżyc."
   ?W tradycji rosyjskiej jest takie powiedzenie, które mówi wszystko, nie wiem jak pani tłumaczka to przetłumaczy. Było powiedzenie, które sobie w Polsce powtarzamy często, Rosjanie wszyscy znają, warto żeby Amerykanie o nim wiedzieli "kurica nie ptica Polsza nie zagranica". Przetłumaczyłaś, tak?"

   ?Proszę państwa Polska jest krajem dziwnym, nietypowym ale można o nas mówić różne rzeczy, ale tu w Ameryce wszyscy powinni o tym wiedzieć, że Polska jest krajem narodu proamerykańskiego. Jak wiecie państwo to się wcale tak często nie zdarza. W Polsce Amerykę się lubi. Tylko problem polega na tym i te nieszczęsne wizy, i te wycieki, i te więzienia CIA, oprócz obiektywnych spraw jak Iran, Irak czy Afganistan, spowodowały, że jedną trzecią tego wielkiego potencjału sympatii dla Ameryki już szlag trafił."

   ?Co tu dużo gadać. W sprawie wiz to dzisiaj Pułaski i Kościuszko musieliby wypełniać kwestionariusz wizowy, gdyby chcieli do Stanów Zjednoczonych przyjechać."
   ?My możemy od czasu do czasu w imię zasady "za naszą i waszą" wolność jechać nawet daleko od Polski. My nie mamy żadnych interesów ani w Iraku, ani w Afganistanie. Nie mamy żadnych interesów politycznych, nie mamy żadnych interesów gospodarczych. Możemy jechać w imię wspólnoty wynikającej z poczucia, że razem odpowiadamy za wolność innych ludzi. Ale jak się idzie na polowanie, daleko w głęboki las no to trzeba wiedzieć, że własny dom jest zabezpieczony. Że własna kobieta, że własne dzieci, że własna chałupa są bezpieczne."
   ?Jest takie stare rosyjskie powiedzenie  "dowieriaj no prowieriaj" to znaczy dowierzaj, wierz, ufaj ale sprawdzaj. Trochę tak jak w relacjach małżeńskich - wierz ale sprawdzaj."
   ?Potrzeba odnawiania to trochę tak jak w małżeństwie. Co jakiś czas dobrze się z własną żoną umówić na randkę."

   ?Proszę państwa, żeby nie przedłużać, ja tu mam napisany bardzo mądry referat, ale wolę rozmawiać w ten sposób."
   ?Siedziałem sobie kiedyś w więzieniu, to były lata siedemdziesiąte, jako polityczny więzień, ale siedziałem ze zwykłymi kryminalistami. Siedziałem między innymi z Jankiem Szelągiem dwumetrowego wzrostu bandytą. Zwykłym bandytą, który siedział za zabójstwo.
No i oni do nas tak z ciekawością na nas patrzyli, co my za jedni. Mówili do nas wtedy per student. I on tak w pewnej chwili, a tu aresztują kogoś, kogoś wprowadzają, były duże aresztowania w Warszawie wtedy, to był chyba rok siedemdziesiąty siódmy, albo ósmy, już nie pamiętam, mówi "ty student" mówi, a brodę miał dotąd taką, mówi "ty student, sprawa jest poważna bo widzę, że ciągle waszych aresztują". Kiedy zobaczył, że jeszcze na dziedziniec wjechał samochód pancerny policyjny, milicyjny to w ogóle był cały podniecony, mówi "ty student sprawa jest bardzo poważna, powiedz student czy może wasi przyjdą was odbić?" Proszę Państwa, to było kompletnie niemożliwe.
No ale jak ja miałem się przyznać takiemu bandycie, że to w ogóle nierealne. Jak mam wyglądać na poważnego rewolucjonistę to trzeba przynajmniej podtrzymać jego nadzieję, że jakaś akcja zbrojna będzie, albo coś. No więc mówię "no wiesz słuchaj, wszystko się może zdarzyć". I tu padła deklaracja ze strony Janka Szeląga, zwykłego bandyty, który bardzo wiele, mało wiedział o świecie, a dużo o życiu, która tłumaczy najlepiej skąd się bierze polska sympatia do Ameryki. Bo on mówi "ty student jak przyjdą wasi was odbić, to ty pamiętaj - my wszyscy za wolnością. Tylko pamiętaj student, jak przyjdą was odbić to najpierw klawisza w łeb" - klawisz to strażnik więzienny - "najpierw klawisza w łeb, potem porywamy samochód i do Ameryki". On nawet biedak nie wiedział, on nie wiedział, że po drodze, że jest Ocean Atlantycki, ale wiedział jedno, wiedział, że mu Ameryka kojarzy się z wolnością."

Ceterum censeo Moskwa delendam esse
Andrzej.A
http://niepoprawni.pl/blog/64/zenujace- ... orowskiego


19 gru 2010, 13:45
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 827 ]  idź do strony:  Poprzednia strona  1 ... 50, 51, 52, 53, 54, 55, 56 ... 60  Następna strona

 Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
 Nie możesz odpowiadać w wątkach
 Nie możesz edytować swoich postów
 Nie możesz usuwać swoich postów
 Nie możesz dodawać załączników

Skocz do: