Teraz jest 09 wrz 2025, 17:02



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 1916 ]  idź do strony:  Poprzednia strona  1 ... 43, 44, 45, 46, 47, 48, 49 ... 137  Następna strona
Etyka, moralność, obyczaje 
Autor Treść postu
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Etyka, moralność, obyczaje
Gorzkie owoce przemian

Błędem jest przypisywanie Jarosławowi Kaczyńskiemu roli znicza nienawiści. I błędem jest przypisywanie Donaldowi Tuskowi odpowiedzialności za wypadek prezydenckiego samolotu ? pisze socjolog

Dwa tygodnie temu na lotnisku spotkałem Andrzeja Olechowskiego. Lecieliśmy tym samym samolotem. Usiedliśmy na chwilę porozmawiać, jak zwykle o polityce, o Polsce, o świecie. Rozmowa, naturalnie, zeszła na klimat dyskursu politycznego, na napięcia i animozje, na antagonizmy i brak kultury (tej osobistej i tej politycznej). W pewnym momencie obydwaj wypowiedzieliśmy te same słowa, które od razu zamarły nam na ustach: ?niewiele brakuje, a dojdzie do spektakularnego politycznego zabójstwa?.

Ale kogo? Ja byłem zdania, że ofiarą padnie pewien znany dziennikarz reprezentujący lewą stronę spektrum. Mój rozmówca był zdania, że może to być polityk reprezentujący prawą stronę. Nie przyszło nam do głowy, że może to być niewinny człowiek, ani polityk, ani osoba publiczna.

Dwa dni wcześniej spotkałem w autobusie Leszka Millera. Normalnie tryskający optymizmem, tym razem był głęboko zasępiony. Po-smoleński kryzys nie ustąpi tak łatwo, powiedział mi. Nie mogłem się nie zgodzić.
Polska przypomina rozpołowione jabłko. Te dwie połówki nie pasują do siebie, nie przystają, jakby były z dwóch jabłoni zdjęte. Jedna szara, bo od dawna w cieniu. Druga rumiana, bo złapała ostatnio sporo słońca. Ale w smaku takie same. Obie gorzkie, cierpkie i niesmaczne. Na tej jabłonce, jaką jest drzewo życia politycznego, rosną jeszcze inne owoce, wszystkie cierpkie i niedojrzałe.

To owoce polskich przemian sprzed lat 22. Wyrastające w klimacie niezrozumienia dla procesów, które przez wielu ludzi traktowane były jako nieodwracalne, narzucone przez zewnętrzne konieczności, przemiany te cechowały zjawiska wyłączenia i rozwarstwienia. Pług modernizacji, w tym także zmiany wynikające z przeorania polskiej rzeczywistości przez procesy integracyjne z Zachodem, spowodował szereg złudzeń, na przykład co do tego, czy Polska może pozbyć się piętna przeszłości.
(...)
czytaj dalej
http://www.rp.pl/artykul/555107-Gorzkie ... emian.html


27 paź 2010, 19:22
Zobacz profil
Fachowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA07 gru 2007, 12:19

 POSTY        1667
Post Etyka, moralność, obyczaje
Prezydent Bronisław Komorowski powiedział w środę, że nie boi się ekskomuniki ze strony Kościoła za ustawę o in vitro. Jak zaznaczył, w żadnym cywilizowanym kraju europejskim nie zdarzyło się, aby w XXI wieku strefę polityczną dotknęła ekskomunika.

"To jest instytucja trochę z innej epoki i wydaje mi się, że nic takiego nie będzie miało miejsca, bo byłoby to fatalne także dla relacji państwo-Kościół, demokracja-Kościół" - powiedział prezydent, odpowiadając w trakcie spotkania z maturzystami w Grudziądzu na pytanie, czy nie boi ekskomuniki za podpisanie ustawy o in vitro.

Przewodniczący Zespołu Konferencji Episkopatu Polski ds. Bioetycznych, abp Henryk Hoser, odpowiadając w połowie października na pytanie PAP, czy posłowie publicznie deklarujący się katolikami, którzy opowiedzą się w głosowaniu za dopuszczalnością metody in vitro, muszą liczyć się z ekskomuniką, odpowiedział, że "jeżeli są świadomi tego, co robią, i chcą, by taka sytuacja zaistniała, to automatycznie są poza wspólnotą Kościoła".

W ocenie Komorowskiego, ustawa dotycząca in vitro po pierwsze powinna zakładać, że to obywatel w swoim sumieniu decyduje, czy chce, czy nie chce stosować tę metodę. "To jest kwestia odpowiedzialności każdego z nas, we własnym sumieniu i we własnym sercu" - podkreślił prezydent. Jak dodał, jest i będzie zwolennikiem w tej sprawie kompromisu politycznego, podobnie jak było w przypadku ustawy antyaborcyjnej.

http://wiadomosci.dziennik.pl/polityka/ ... uniki.html

Idą tym trybem "rozumowania" w ramach kompromisu trzeba przyjąć ustawę pozwalającą na bezkarne łamanie V i VII przykazania  :nonono:
Każdy w sumieniu rozważy, czy zrobić kęsim-kęsim sąsiadowi, kochankowi żony itp.

A co do VII, to można w ramach kompromisu ustalić "kwotę wolną" do tego Przykazania

Tylko co będzie, gdy trafi się ktoś bez sumienia?  :wacko:

____________________________________
Polak ,katolik,hetero,szczęśliwy.Wszystkie błędy stylistyczne i ortograficzne są zamierzone jakiekolwiek powielanie ich i rozpowszechnianie bez zgody jest zabronione!
טדאוש


27 paź 2010, 20:41
Zobacz profil
Znawca
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA03 kwi 2010, 12:55

 POSTY        294
Post Etyka, moralność, obyczaje
silniczek                    



Gorzkie owoce przemian

Błędem jest przypisywanie Jarosławowi Kaczyńskiemu roli znicza nienawiści. I błędem jest przypisywanie Donaldowi Tuskowi odpowiedzialności za wypadek prezydenckiego samolotu ? pisze socjolog
(...)
czytaj dalej
http://www.rp.pl/artykul/555107-Gorzkie ... emian.html

Dalej, to pan profesor Misztal straszne głupstwa plecie m.in. o tym, że "lepiej byłoby przyznać, że wszyscy ponosimy winę za to, co się stało" , że "dzisiaj, bardziej aniżeli kiedykolwiek, zamiast oskarżeń i prób rozliczania ważniejsze jest odpowiedzialne ustanowienie strategii na przyszłość" i że "potrzebny też zapewne będzie wkrótce nowy Okrągły Stół."


Jasne! Najlepiej powiedzieć, że winni są wszyscy, czyli tak naprawdę NIKT. Nie zastanawiajmy się nawet nad tym, dlaczego jest aż tak źle (czyja nieodpowiedzialność, niekompetencja do takiego stanu doprowadziła). Grubą kreską oddzielmy wszystko to, co się wydarzyło i... apiat zacznijmy wszystko od początku.  <_<


28 paź 2010, 08:26
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA10 lis 2006, 07:34

 POSTY        3465
Post Etyka, moralność, obyczaje
Biurokretyni tresują
Felieton Radio Maryja 28 października 2010

Szanowni Państwo!
Wprawdzie wszyscy oficjalnie krytykują agresję w życiu politycznym, a już zwłaszcza polityczne morderstwa, ale z drugiej strony niepodobna nie zauważyć, że bardzo wiele osobistości próbuje taką okazję wykorzystać.
Oto właśnie okazało się, że Ryszard C. tuż przed morderstwem, jakiego dopuścił się na Marku Rosiaku, odwiedził był biuro wicemarszałka Sejmu Stefana Niesiołowskiego i o niego wypytywał.
Z tego zagadkowego wydarzenia wicemarszałek Niesiołowski wyciągnął wniosek, że pierwszą ofiarą miał być on i że w tej sytuacji został jak to się mówi cudownie ocalony.
Może nie byłoby w tym nic złego, ani nawet godnego uwagi, gdyby nie okoliczność, że pan wicemarszałek Niesiołowski jest człowiekiem o zszarpanych nerwach, a w tej sytuacji uznanie, że został wybrańcem Opatrzności, może się dla wszystkich źle skończyć.

Podobny wypadek miał bowiem miejsce 8 listopada 1939 roku. Do monachijskiej piwiarni Piwnica Mieszczańska przybył tego dnia Adolf Hitler, by w gronie starych towarzyszy świętować rocznicę puczu monachijskiego. Po wygłoszeniu przemówienia szybko jednak wyszedł, a wkrótce potem w piwiarni eksplodowała bomba. Kiedy Hitler się o tym dowiedział, nie ukrywał satysfakcji:
- Opatrzność chce, bym osiągnął swój cel powiedział.
Na szczęście wicemarszałek Niesiołowski został wzięty do Platformy Obywatelskiej tylko na chłopaka do pyskowania, a z kolei Platforma trzymana jest przy zewnętrznych znamionach władzy, żeby pilnować interesów starszych i mądrzejszych. Można zatem powiedzieć, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło chociaż oczywiście okupacja kraju przez razwiedkę nie wychodzi Polsce na zdrowie.

Ponieważ nie mamy na to zbyt wielkiego, a może nawet żadnego wpływu, spróbujmy tedy przyjrzeć się bliżej tresurze, jakiej jesteśmy poddawani przez biurokretynów w związku z przejściem z tak zwanego czasu letniego na tak zwany czas zimowy. Biurokretyni, którzy wynaleźli czas letni i zimowy opowiadają wprawdzie bajki, że to dla oszczędności energii i w ogóle ale te opowieści możemy spokojnie włożyć między bajki również dlatego, że przyczyną największego marnotrawstwa są właśnie biurokretyni. Gdyby naprawdę zależało im na oszczędnościach, to by przede wszystkim polikwidowali większość urzędów. Skoro jednak urzędów i urzędników z roku na rok przybywa, to dla każdego jest oczywiste, że o żadne oszczędności tu nie chodzi. O co zatem chodzi naprawdę?

Wydaje się, że właśnie o tresurę, o przyzwyczajenie nas po pierwsze do tego, że władza może wszystko, a po drugie że obiektywna prawda nie istnieje. Do niedawna czas uchodził za kategorię obiektywną, jako naturalne następstwo zjawisk astronomicznych. To ruch Ziemi dookoła Słońca i wokół własnej osi decydował o tym, kiedy jest południe a nie żaden premier, czy prezydent. To jednak zostało przez biurokretynów uznane za zagrożenie; skoro władza nie ma wpływu na czas, a mimo to płynie on z zadziwiającą regularnością, to może ingerencja władzy w inne dziedziny też nie jest potrzebna, a kto wie, czy nie szkodliwa? Żeby tedy uniknąć niebezpieczeństwa pojawienia się w ludzkich głowach takich wątpliwości, biurokretyni wpadli na pomysł czasu letniego i zimowego. Od tej pory nie wiemy, czy południe rzeczywiście przypada w południe, a nie na przykład godzinę wcześniej lub godzinę później. Co więcej biurokretyni wymusili na naukowcach podawanie fałszywych informacji; 31 października południe wypadnie całą godzinę wcześniej niż 1 listopada i to oczywiste kłamstwo wszyscy przyjmą bez zdziwienia, jako rzecz oczywistą.

Tymczasem gdy chodzi o ustalenie czegoś naprawdę jak na przykład pozycji statku na oceanie nie ma mowy o żadnym czasie letnim, czy zimowym, bo nawigatorzy posługują się prawdziwym czasem astronomicznym. Południe wypada w południe, to znaczy w momencie gdy słońce osiąga największą wysokość i żadni biurokretyni nie ośmielają się tutaj wścibiać nosa. Skoro tak, to widać wyraźnie, że ta tresura ma wbić wszystkim do głowy przekonanie, że biurokretyni panują nawet nad czasem, a zatem sprzeciwianie się im jest daremne a poza tym ma ona oswoić nas z ostentacyjnym kłamstwem, byśmy z czasem przestali odróżniać prawdę od fałszu.

I oto właśnie stanęliśmy w obliczu takiej próby.
Nie tak dawno Jego Ekscelencja arcybiskup Henryk Hoser publicznie powiedział, że parlamentarzyści, którzy poprą ustawę dopuszczającą in vitro, z zamrażaniem, selekcją i niszczeniem embrionów ludzkich, sami wyłączają się ze wspólnoty Kościoła. Ta wypowiedź wywołała duży i nieżyczliwy rezonans, zwłaszcza wśród parlamentarzystów niewierzących, a nawet ostentacyjnie wrogich Kościołowi. Dlaczego akurat oni najbardziej się tym przejęli trudno to pojąć chociaż trzeba powiedzieć, że merytorycznie ze stwierdzeniem księdza arcybiskupa Hosera się nie spierali. Zakwestionował je dopiero Jego Ekscelencja biskup Tadeusz Pieronek stwierdzając w rozmowie z Moniką Olejnik, iż arcybiskup Hoser w tej sprawie posunął się za daleko. Mamy zatem dwie możliwości: albo rację ma JE abp Hoser, albo JE bp Pieronek. Trzeciej możliwości nie ma, ponieważ logika poucza nas, że dwie sprzeczne opinie nie mogą być jednocześnie prawdziwe.

Więc chociaż przyzwyczailiśmy się do czasu letniego i czasu zimowego co dowodzi wielkiej skuteczności tresury to jednak warto by może położyć jej kres, a przynajmniej jej nie wspierać, bo zatraciwszy poczucie prawdy, możemy uwierzyć we wszystko nawet i w to, że człowiek o zszarpanych nerwach, czyli pan wicemarszałek Niesiołowski rzeczywiście został mężem opatrznościowym.

http://www.michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=1810

____________________________________
"Demokracja to cztery wilki i owca głosujące o obiedzie" R.A.Heinlein


28 paź 2010, 20:16
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Etyka, moralność, obyczaje
Palikot ukrzyżował konstytucję (ZOBACZ)

Uczynił to pod siedzibą najgłośniej sprzeciwiającego się in vitro bp. Henryka Hosera.

Janusz Palikot, lider "ruchu" swojego imienia, zaszalał dziś na warszawskiej Pradze, pod kurią. Zaszalał z młotkiem i konstytucja Rzeczpospolitej. W celu równie ważnym co zwykle:
- Nie chcemy, aby konstytucja RP została ukrzyżowana przez biskupów, a razem z nią wszystkie wolności, które w tej konstytucji są zawarte. Na znak protestu (...) przeciw niszczeniu państwa świeckiego przybijamy tę konstytucję do krzyża.

Krzyż przynieśli zwolennicy Palikota, których było najwyżej kilkudziesięciu. Jak jak pisze na Twitterze Piotr Kucharski, jeden z (również kilkudziesięciu) obecnych tam dziennikarzy:
- Palikotowa pikieta pod kurią na warszawskiej Pradze cała zmieściłaby się w jednym autobusie.
Poseł Palikot spokoju sobie jednak nie daje. Mimo niesprzyjających okoliczności, takich jak brak poparcia, codziennie dzielnie walczy z krzyżami, biskupami, kościołami i innymi marami. Ciekawi jesteśmy, na jak długo starczy mu zapału.

Jako wydawca katolickiego pisma szybko dał sobie spokój. Sejmowa komisja "Przyjazne państwo" padła na długo przed tym zanim przestał się na niej pojawiać. Jego antyklerykalna twarz, ozdobiona okularami "zerówkami", wydaje się zbyt mało wiarygodna, żeby przetrwała choćby do wyborów parlamentarnych.

Ale kto wie, może jednak wielkie pieniądze naprawdę mogą u nas wszystko?

http://www.pardon.pl/artykul/12813/pali ... cje_zobacz


28 paź 2010, 22:08
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Etyka, moralność, obyczaje
1/ Na tej szyi gaszono papierosy pod krzyżem!

Jedna z kobiet modlących się pod krzyżem twierdzi, że posiada dowód na nikczemność młodych chuliganów. Pokazała zdjęcie, na którym widać czerwoną kropkę na kobiecej szyi. To właśnie na tej szyi jakiś łobuz miał zgasić papierosa!

O "gaszeniu papierosów na szyjach modlących się kobiet" pierwszy publicznie powiedział Jarosław Kaczyński. Radio Maryja też mówiło o upokarzaniu obrońców krzyża. Przedstawiało świadectwa starszych ludzi, ale twardych dowodów - np. w postaci zdjęć - nie było.

Niezalezna.pl twierdzi, że opublikowane przez serwis zdjęcie jest jednak takim dowodem. Chodzi o fotografię kobiety, która na karku ma czerwoną kropkę. Wiarygodność tego dowodu ma potwierdzać relacja pani Hortensji Gulbinowicz, która jest autorką zdjęcia.

- Jeden z przeciwników krzyża przypalił modlącą się panią papierosem. Zrobiłam tej pani zdjęcie, widać na nim oparzenie na karku przy szyi. Zaoferowałam, że gdyby chciała zgłosić sprawę, to mogę udostępnić zdjęcie jako dowód.
Jednak ta pani była bardzo przestraszona, więcej jej pod krzyżem nie widziałam ? relacjonuje serwisowi Hortensja Gulbinowicz

http://www.fakt.pl/Na-tej-szyi-gaszono- ... 431,1.html
--------------------------------------------------------------------------------------------------

2/ Oto idol wrogów krzyża: "Jestem gówn...!"

Dominik Taras - organizator kontrowersyjnego spędu, na którym młodzież szydziła z obrońców krzyża - nagrany w okolicznościach, którymi większość ludzi raczej nie chciałaby się chwalić. Zatacza się, bełkocze i - co może budzić sprzeciw - bluźni
(...)
czytaj dalej (ZOBACZ)
http://www.fakt.pl/Oto-idol-wrogow-krzy ... 367,1.html


28 paź 2010, 22:53
Zobacz profil
Fachowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA07 gru 2007, 12:19

 POSTY        1667
Post Etyka, moralność, obyczaje
Dramat ochrzczonych "bezmózgowców"

Czasami wydaje mi się, że żyję w ?kraju bezmózgowców? i ?duchowych impotentów?. A wielu z nich jest w dodatku ochrzczonych. Wiem? Mocne słowa.

Ale  jak inaczej nazwać  katolików, którzy mają problem ze zrozumieniem stanowiska swoich pasterzy w sprawie In vitro? Przyznaję szczerze, że jestem wściekły, zawiedziony i przerażony. Przerażony poziomem dyskusji, mało merytorycznej argumentacji, wreszcie osiągającym szczyty uśpieniem katolickich sumień. I dlaczego do jasnej cholery (przepraszam za wyrażenie, ale nerwy puszczają) duża część Polaków nie zauważa tej cienkiej, subtelnej i czarnej linii, którą diabeł zarysował pomiędzy zdrowym rozsądkiem a zmanipulowaną połacią mózgu, alergicznie wręcz zrażoną do podstawowych prawd Ewangelii, których stróżem był, jest i będzie ? Kościół, notabene przez nas tworzony (choć nie my w Nim jesteśmy najważniejsi).

Sprawa In vitro przypomina mi początki rodzaju ludzkiego w raju. Wisi sobie na drzewku owoc, piękny i dojrzały, soczysty, może gruszka, może jabłko, może banan (nie ważne), owoc, normalny owoc. Diabeł zakręcił się wokół niego i wyniuchał doskonałą okazję, by pierwszą we wszechświecie damę i jej towarzysza zrobić w przysłowiowe ?bambuko?. ?zerwijcie ten owoc, ugryźcie go, przecież to nic trudnego, normalny, dojrzały owocek, nic wam się nie stanie? ? szeptał wąż. In vitro? Cóż w tej metodzie złego. Dlaczego mielibyśmy jej nie skosztować (a kosztowna jest piekielnie). Czy to prawda, że Bóg zabronił jej zakosztować?? I że jak jej spróbujecie, to spotka was śmierć??

Biskupi mówią: to prawda? Jeżeli ją spożyjecie (zastosujecie) będziecie duchowo martwi. Mówią tak, bo medyczne statystyki (zręcznie w mediach przemilczane) nie pozostawiają złudzeń: In vitro to niszczenie ludzkiego życia na początkowym etapie rozwoju (jest śmierć?? Jest i to nie tylko duchowa), bowiem od 60 do 95 procent dzieci poczętych metodą In vitro ginie przed narodzeniem. Ktoś powie: giną też w łonach matek. To prawda. Ale jest pewna (mocno zakamuflowana) różnica pomiędzy obydwoma sposobami śmierci. Użyję pewnej analogii. Czy jest  różnica pomiędzy śmiercią babci w łóżku szpitalnym (której stuknęła już setka), a wsadzeniem jej do zamrażalki, na kilka miesięcy, z której już raczej żywa nie wyjdzie?? Pan premier, prezydent Komorowski i  wielu innych Polaków twierdzi, że różnicy nie ma. No cóż? Może jestem tępy, ale wydaje mi się, że jednak pewnej różnicy można się tu dopatrzeć. Jak donosi portal BioNews, w latach 1991-2005 w wielkiej Brytanii wytworzono łącznie 2.137.924 ludzkich embrionów w ramach pomocy parom starającym się o dziecko. W tym okresie, według brytyjskiego Urzędu do Spraw Płodności i Embriologii (HEFA), łączna liczba żywych dzieci urodzonych w wyniku In vitro wyniosła 109.469. Co się w takim razie stało z pozostałymi 2.028.455 ludzkimi zarodkami??

Dlaczego większość ginekologów wprowadza w błąd swoje pacjentki i nie leczy ich objawów niepłodności (bo co, trzeba by było trochę pogłówkować, narobić się i to w dodatku za darmo?)? Chodzi o kasę, rzecz jasna. Przecież metoda In vitro (w przeciwieństwie do Naprotechnologii, chociażby) nie leczy objawów niepłodności i jak to słusznie przypomnieli biskupi, jest młodszą siostrą eugeniki, którą swego czasu tak wielu się zachwycało, a dzisiaj??

Wreszcie sumienie? Fajnie mieć dzieciaczka, kupować mu śpioszki, zabawki, robić w parku zdjęcia? A co z jego rodzeństwem, zamkniętym w zamrażalkach, albo mechanicznie uśmierconym? Dlaczego nie dopuszcza się w mediach do głosu kobiet i ich mężów, którym złamano sumienia (bo nie powiedziano do końca całej prawdy o metodzie In vitro) i którzy dzisiaj, patrząc się na swojego syna, czy córkę, prawie że płaczą, mając na sumieniu swoje potencjalne, uśmiercone potomstwo? Nie wspomnę już o etycznych konsekwencjach samej procedury, przecież mężczyzna musi zgrzeszyć masturbacją, by dostarczyć nasienie. Tak wiem, jestem zacofany, masturbacja grzechem?? nie?  no proszę księdza, nie przesadzajmy? A jednak. W oczach Pana Boga jest grzechem. Jednym z kilku, który po drodze funduje metoda In vitro, łącznie z grzechem zabójstwa najbardziej niewinnych, kosztem jednego upragnionego dziecka. Tak, drodzy moi, w ogrodach rajskich naszej planety zamiast jabłek, wąż wskazuje nam ckliwe obrazki zapłakanych kobiet i mężczyzn, starających się o dziecko. Wielu z nich, ten sam diabeł, faszerował przez lata antykoncepcją i totalnym (psychicznym) wykluczeniem potomstwa. Jednak jak przypomniał nam przed laty Jan Paweł II, cel nie może uświęcać środków. A jeśli już uświęca, to nie ma już w tym ani zamysłu Boga, ani dobrej woli. Jest za to uśpione sumienie i nadęty egoizm, który przypomnę tylko, jest przeciwieństwem miłości. Prawdziwej miłości.

Ochrzczonych ?bezmózgowców? i ?duchowych impotentów? proszę o jedno? Spójrzcie na metodę In vitro chrześcijańskim i ewangelicznym spojrzeniem. Nie zrywajcie owoców, które niosą śmierć. Zaufajcie swoim pasterzom, którzy jak nigdy dotąd, zdają się mówić jednym głosem. Czyż nie jest to jeszcze jeden dowód na to, że przemawia przez nich Ten, który kiedyś modlił się słowami: ?aby byli jedno??? Niech Pan da nam trzeźwe spojrzenie i mądre serce? Owocu In vitro zaś, nie warto zrywać i kosztować. Już raz to zrobiliśmy i za wesoło się to nie skończyło?

http://www.fronda.pl/fronda_pl_sorkovit ... zmozgowcow

____________________________________
Polak ,katolik,hetero,szczęśliwy.Wszystkie błędy stylistyczne i ortograficzne są zamierzone jakiekolwiek powielanie ich i rozpowszechnianie bez zgody jest zabronione!
טדאוש


29 paź 2010, 13:49
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Etyka, moralność, obyczaje
Posłowie przyznają: Pijemy w Sejmie. W czasie pracy też!

A najwięcej oczywiście w hotelu poselskim. Takim odpowiedniku akademika.
Dziennikarze "Super Expressu" i TVP 2 podszyli się pod ankieterów i zrobili w Sejmie małe badanie. Zapytali posłów o alkohol i problemy z nim związane. Wyniki jakoś specjalnie nie zaskakują, ale mimo wszystko są niepokojące. Pytania do parlamentarzystów były tylko cztery, ale za to bardzo konkretne.

Czy pana zdaniem są w Sejmie politycy, którzy mają problem z alkoholem? Tak 78%
Czy zna pan parlamentarzystów, którzy piją w pracy? Tak 50%
Czy w hotelu sejmowym posłowie organizują imprezy, w trakcie których pije się alkohol? Tak 82%
Czy alkohol może mieć wpływ na decyzje (głosowania) podejmowane przez niektórych polityków? Tak - 29%.
Wygląda na to, że w Sejmie jest równie wesoło jak w akademiku. Zakrapiane imprezki są na porządku dziennym, a posłowie regularnie głosują "pod wpływem". Tak przynajmniej wynika z anonimowych (warto to podkreślić) wypowiedzi ankietowanych posłów. Problem jest więc poważny.

Gdyby posłowie byli pracownikami zwykłej firmy, to szybko wylecieliby z pracy. Ale w Sejmie chroni ich immunitet i choćby przyszli na salę plenarną narąbani jak szpadle, to i tak nie można ich z pracy zwolnić. Tak było z Elżbietą Kruk, tak było i z Andrzejem Pałysem.

Przestaje dziwić marność uchwalanego prawa. Skacowani lub pijani posłowie raczej nie mają głowy do starannego wczytywania się w to co przegłosowują. Nic więc dziwnego, że potem okazuje się, że ustawy są bublami, które trzeba notorycznie poprawiać.
Z drugiej strony, przecież posłowie reprezentują naród. A Polak, jak wiadomo, nie wielbłąd i wypić musi. Poseł tym bardziej.

Może więc nie ma o co kruszyć kopii?

http://www.pardon.pl/artykul/12817/posl ... _pracy_tez


29 paź 2010, 15:22
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Etyka, moralność, obyczaje
2/ Polska seksbomba ma różaniec w torebce. Która?

Kobiece torebki skrywają prawdziwe skarby. Udowodniły to piosenkarka Iwona Węgrowska i tancerka Izabela Janachowska

W torebce Węgrowskiej znajdowały się przeróżne rzeczy. W jej diorze za ok. 10,5 tys. zł "Super Express" znalazł m.in. płyty muzyczne, cukierki, gąbki do makijażu i... różaniec. To bardzo zaskakująca informacja. Do tej pory mało kto wiedział, że piosenkarka szczycąca się wielkim biustem jest osobą religijną.

Tancerka "Tańca z gwiazdami" też w swojej torebce Prady, wartej ok. 5 tys. zł ma prawdziwe skarby. Znajdziemy tam m.in. tran, 5 błyszczyków oraz kozaki, skarpetki i sweter, czyli rzeczy potrzebne Janachowskiej do przegrania po treningu tanecznym.

http://www.fakt.pl/Polska-seksbomba-ma- ... 469,1.html


29 paź 2010, 15:54
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 sie 2009, 07:34

 POSTY        3657
Post Etyka, moralność, obyczaje
Szambo się rozlało

W telewizji w kółko jeden przebój: kto sieje wiatr, ten zbiera burzę.
Słowa: Stefan Niesiołowski i Paweł Śpiewak, śpiew: chór solistów.
Jaki wiatr zasiał śp. Marek Rosiak?

Kpił z Orlików, zionął nienawiścią do in vitro, a może chociaż blokował przeniesienie krzyża?
Nie, jedyne, czym zawinił, to praca dla partii, która jest popierana przez co czwartego Polaka. Trzeba mieć już nie klapki na oczach, ale kalosze, by nie dostrzec związku między atmosferą tworzoną przez Palikota a tym zabójstwem.

Premier mówi, że nie ma w Polsce klimatu wojny. Ale chwilę potem słyszymy, że kroił się zamach na prezydenta. To mamy wojnę czy nie?
Jakkolwiekbyśmy ? wzorem Palikota ? próbowali obrócić koszmar w podłe żarty, nie uciekniemy od tego pytania. Pytam Wisławę Szymborską ? czy kiedy pisała genialny wiersz rozpoczynający się od słów:
?A któż to jest ten mały dzidziuś w kaftaniku?
Toż to mały Adolfek, syn państwa Hitlerów!?

spodziewała się, że dożyje politycznego linczu na ofiarach katastrofy lotniczej?
I że sama będzie linczującemu kibicować?

Szambo się rozlało.
Kolejne postacie życia publicznego skaczą na główkę i wynurzają się stamtąd z nowymi pomysłami. Jacek Pałasiński, kiedyś autor wzruszających relacji z Watykanu, dziś oburza się na blogu, że pisowscy internauci (to nowa moda ? przerzucanie się wulgarnymi wpisami) strasznie na niego bluzgają.

Jest tam kilka debilnych komentarzy, ale czy lepsze są te na stronie TVN 24:
?Zbierajmy podpisy o ułaskawienie R.C., on miał tak dużo dobrego do zrobienia. To patriota, któremu leży na sercu dobro Polski??
Redaktorze Pałasiński, co pan na to?
?Przemoc to PiS, słowny bandytyzm to PiS, chaos to PiS, nieustanna awantura to PiS, węszenie spisków i wrogów wszędzie to PiS, codzienne, uparte szkodzenie Polsce i Polakom to PiS. (...)
PiS nie jest partią jak wszystkie inne. To czysta bolszewia pod każdym względem, podlana sosem nacjonalizmu i fałszywej jak trzydolarówka religijności. Bolszewicka partia nie może być w demokratycznej Polsce traktowana na równi z innymi formacjami (...)
Jarosław K. osobą zdrową psychicznie z pewnością nie jest. Pierwsze badanie dowiedzie tego ponad wszelką wątpliwość. (...)
Taksówkarz z Częstochowy zrobił tak wielką przysługę PiS, że mnie, prostolinijnego, nachodzi pytanie: której to partii on rzeczywiście nienawidził?.

Stop, wystarczy.
Panie Jacku, spokojnie. Pan sobie zrobi drinka, walnie się na kanapę, obejrzy dobrą komedię, np. ?Jak rozpętałem II wojnę światową?.
I przede wszystkim ? mniej polityki, to nie jest na pana nerwy.

http://www.rp.pl/artykul/9131,555812-Sz ... zlalo.html

____________________________________
Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse
Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć
/Katon starszy/


29 paź 2010, 19:55
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Etyka, moralność, obyczaje
1/ Ujednolicanie medialnego przekazu

Z pewnością odwołany dyrektor telewizyjnych ?Wiadomości? Jacek Karnowski miał świadomość kresu swojej misji. Przyjął funkcję od poprzedniej medialnej koalicji i było raczej jasne, że zmiana tej ekipy na inną oznacza i jego koniec. Mechanizm znany od lat. Nie zmienia to faktu, że uważam go za jednego z najlepszych szefów ?Wiadomości?. A debatę na temat jego odwołania (wzywała do tego ?michnikowy szmatławiec? z rozdającą posady w telewizji Agnieszką Kublik na czele) za sygnał czegoś niepokojącego.

Kiedyś oburzał mnie każdy choćby pozór związku telewizji publicznej z polityką. Niezależnie od tego, która opcja wygrywała. Dziś ważniejsze wydaje mi się ogólne, coraz bardziej jednolite oblicze medialnego rynku. Pytanie, czy zdrowy dla demokracji jest jego nachalny przechył w jedną stronę. Ten przechył staje się, na życzenie pani Kublik, faktem.

Otwarta sympatia mediów komercyjnych, w tym głównych stacji telewizyjnych, do PO zmuszała do instynktownego poszukiwania alternatywnych źródeł informacji. Dawały je, na ogół bez przegięć, ?Wiadomości?. Kiedy grzebały w aferze hazardowej czy pilnowały smoleńskiego śledztwa, wykonywały zwykły dziennikarski obowiązek. Ale nawet gdyby szukały dziury w całym, choćby doborem tematyki, to w pluralistycznym społeczeństwie ktoś to powinien robić. Co nam po demokratycznej fasadzie, kiedy wszyscy mówią jednym głosem?

A warto przypomnieć o czymś jeszcze. ?Wiadomości? Karnowskiego to również coraz wyższy poziom profesjonalny nagrodzony przez widzów zwiększoną oglądalnością. I godna podziwu troska młodych przecież ludzi, którzy ten program robili, o coś bardziej nieuchwytnego niż polityczne opinie. Troska o narodowe święta i tematykę historyczną. O obronę polskiej racji stanu. Po to przecież utrzymujemy publiczną telewizję. Czy następczyni Karnowskiego zdoła temu sprostać? Mam wątpliwości.

Jeśli TVP powinna utrzymywać równowagę między różnymi wrażliwościami, może należałoby pomyśleć o jej podziale na różne ideowe, a nawet partyjne, okienka. Ale to abstrakcja. Prawda jest taka, że na razie to, co się stało, jest krokiem w kierunku ujednolicenia przekazu. Z tego punktu widzenia boję się o naszą demokrację.

http://blog.rp.pl/zaremba/2010/10/29/uj ... -przekazu/
----------------------------------------------------------------------

2/ Między szaleństwem a fanatyzmem

Szaleniec czy fanatyk? Kim był Ryszard C.? Nie jest to spór o słowa. Kto go wygra, śmiem twierdzić, zapanuje nad opinią publiczną. A więc?

W pierwszym przypadku chodziłoby o przypadkowy wybuch nienawiści skierowany przeciw całej klasie politycznej. C. byłby wariatem, który w porywie niedającej się kontrolować manii zabił pierwszego lepszego przedstawiciela klasy politycznej. Pierwszego, jaki mu się napatoczył. To, że trafił do biura PiS, było równie prawdopodobne jak to, że mógł strzelać do przedstawicieli PO czy SLD. A może nawet kogoś z PSL. Krótko: morderca byłby wariatem, a jego czyn aktem zemsty na klasie politycznej, ludziach władzy, establishmencie.

W drugim przypadku jego zbrodnia staje się nie przypadkowym paroksyzmem wściekłości, chaotycznym wyładowaniem szalonych emocji, ale czynem przemyślanym, na swój sposób ? na wariacki i maniakalny sposób, przyznaję ? logicznym. Byłby to akt desperackiego ataku nie na klasę polityczną jako taką, ale na jej konkretną część. Napaścią na PiS i, w szczególności, na Jarosława Kaczyńskiego. C. okazałby się nieprzebierającym w środkach narzędziem antypisowskiej propagandy.

Że tak się rzeczy mają, widać od razu po reakcjach polityków i mediów. Dowody? Wystarczy przyjrzeć się zamieszaniu z rzekomym zamachem C. na Stefana Niesiołowskiego.
Kilka dni temu media podały, że C. przed atakiem na biuro PiS odwiedził siedzibę Niesiołowskiego. Informacja pojawiła się we wszystkich portalach i telewizjach. W niektórych na pierwszym miejscu. Historia wyglądała tak: C., nie mogąc znaleźć Niesiołowskiego, podążył do biura PiS i tam zabił innego przedstawiciela znienawidzonej grupy.

A teraz rzut oka na gazety. W ?GW? tytuł ?Ryszard C. szukał Niesiołowskiego??. Główna teza artykułu: C. miał przyjść do biura wicemarszałka Sejmu z PO dwie godziny przed dokonaniem zbrodni w siedzibie PiS. ?Rz? podobnie jak ?GW? zadaje w tytule pytanie, ale w opisie jest znacznie bardziej ostrożna: wersję PO zderza z wypowiedzią świadka, który nie jest pewien, kogo tak naprawdę widział. No i ?Fakt?, który tym razem najpełniej realizuje opowieść o szaleństwie. Na pierwszej stronie tytuł ?Niesiołowski miał zginąć pierwszy? i podtytuł: ?Zabójca działacza PiS najpierw był u wicemarszałka Sejmu z PO?. Potem wypowiedź specjalisty od insektów dziękującego Panu Bogu za ocalenie mu życia. Wzruszające? Owszem. Prawdziwe? Nie bardzo. Co z tego, skoro do świadomości odbiorców dotarł obraz jako Niesiołowskiego niedoszłej ofiary.

Zdarzenie, które pewnie nie miało miejsca, staje się równie prawdziwe jak rzeczywista zbrodnia. Więcej, to w świetle tego, co mogło się było stać, zaczyna się interpretować to, co nastąpiło naprawdę. Ani chybi, teza o zbrodni szaleńca wygrywa z opowieścią o fanatyku.

A teraz zagadka. Kto na tym wygrywa politycznie? Komu zależy na tym, żeby zbrodniarz okazał się po prostu i tylko wariatem?

http://blog.rp.pl/lisicki/2010/10/29/mi ... anatyzmem/


29 paź 2010, 20:12
Zobacz profil
Fachowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA07 gru 2007, 12:19

 POSTY        1667
Post Etyka, moralność, obyczaje
Okazało się, że Ryszard C to aktywny internauta. W znalezionym laptopie miał dane podobno 20 polityków których namierzał, strony internetowe z bronią, chciał zrobić bombę, itp.



"michnikowy szmatławiec" ujawniła w piątek, że - jak wynika z informacji
zawartych w laptopie Ryszarda C., który zastrzelił w łódzkim biurze PiS jednego z działaczy tej partii, a drugiego ciężko ranił nożem - zamach szykował on od miesięcy, zbierał dane o politykach czterech głównych partii, przez internet szukał broni i technik budowy bomby.
Interesowały go spotkania wyborcze Bronisława Komorowskiego, Grzegorza Napieralskiego, i wiec Jarosława Kaczyńskiego na pl. Teatralnym w Warszawie - powiedział gazecie oficer policji, który analizował zawartość laptopa Ryszarda C. Interesował się on bliżej 20 politykami należącymi do wszystkich ugrupowań parlamentarnych; intensywnie szukał też broni.
http://wiadomosci.dziennik.pl/polityka/ ... rda-c.html


I taki fachowiec (internauta) idzie do biura Niesiołowskiego pytać o drogę do biura PiS w Łodzi. Nie mógł tam trafić, bo w internecie nie było adresu? nie znał się na planie miasta (były taksówkarz)?.  :blink:

Ałła, ałła, ktoś tu kogoś robi w wałła

____________________________________
Polak ,katolik,hetero,szczęśliwy.Wszystkie błędy stylistyczne i ortograficzne są zamierzone jakiekolwiek powielanie ich i rozpowszechnianie bez zgody jest zabronione!
טדאוש


29 paź 2010, 20:25
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Etyka, moralność, obyczaje
Amisze. Odcięci od świata, zatrzymani w czasie

Są nienowocześni, ale nie prymitywni. Nie akceptują telefonów, samochodów, elektryczności, wąsów, pasków, biżuterii i makijażu. Lista jest dłuższa. Edukacja kończy się na ósmej klasie. Nie korzystają z pomocy społecznej.
Amisze, bo o nich mowa, żyją w Stanach Zjednoczonych obok stałych klientów restauracji McDonald's, fanów Paris Hilton i tych, którzy naleśniki z syropem klonowym przegryzają skandalami z "The Oprah Winfrey Show".

Gdy pokojowo nastawieni do świata Amisze żyją w niezmiennym od wielu lat otoczeniu i w swojej codziennej pracy skupiają się na modlitwie, robieniu przetworów, wychowywaniu dzieci, uprawie roli, reszta "przerzuca papiery na biurku, ma obsesję kupowania i przyczynia się do rozpadu rodziny" - pisał Sasha Issenberg na łamach "Washington Monthly"

Teraz, gdy ty siedzisz przed komputerem i czytasz ten tekst, Amisz, co nie ulega wątpliwości, zajmuje się czymś zupełnie innym. W jego życiu nie ma komputera, telewizora, DVD.. . Bez tych podpowiedzi multimedialnych też da się normalnie żyć. Odcięcie od respiratora, pompującego do płuc ulotne i doraźne przyjemnostki nie czyni ich ludźmi gorszymi, ale innymi. Może lepszymi.
(...)
czytaj dalej
http://fakty.interia.pl/tylko_u_nas/new ... 33822,3439

komentarz:
- Lektura artykułu w zderzeniu z NASZĄ rzeczywistością nasuwa mi przemyślenia, co do naszej najbliższej przyszłości:
"Strach się bać, po prostu strach się bać (...) Nie ma jak przed demokracją wiać"  
I trochę zazdroszczę tym AMISZOM  :(


30 paź 2010, 10:16
Zobacz profil
Specjalista
Własny awatar

 REJESTRACJA14 mar 2010, 18:03

 POSTY        333
Post Etyka, moralność, obyczaje
Karnowski odwołany z ?Wiadomości?

I stało się.
?Odpolitycznienie? dotknęło najbardziej znienawidzony program informacyjny w TVP.
?Wiadomości? mają już nową szefową, która będzie dbała o POprawny POziom dziennikarstwa.

Jacek Karnowski został odwołany ze stanowiska szefa ?Wiadomości?. Pracę straciła również jego zastępczyni, Marzena Paczuska. Nową szefową serwisu została zwolniona przez Karnowskiego prezenterka serwisu, Małgorzata Wyszyńska. Dzisiejszy serwis wyda z kolei również zwolniony przez byłego już szefa ?Wiadomości? Piotr Jaźwiński.

Jacek Karnowski w rozmowie z portalem Fronda.pl potwierdził, że otrzymał wypowiedzenie, ale nie chciał komentować sprawy. Jego odwołanie jest kolejną zmianą, jaką w Programie Pierwszym TVP przeprowadziła Iwona Schymalla. Od chwili objęcia stanowiska dyrektora TVP1 podjęła decyzję o zakończeniu emisji programów ?Misja Specjalna? oraz ?Bronisław Wildstein Przedstawia?.

- Osoby, które objęły ważne stanowiska w TVP, m.in. Iwona Schymalla czy Małgorzata Wyszyńska, to ludzie bez właściwości, bez charakteru. One są maksymalnie giętkie, będą robiły wszystko, by byle pokazać, że zasłużyły na swoje stanowiska ? mówi portalowi Fronda.pl Łukasz Warzecha.

Publicysta przytoczył anegdotę, która jego zdaniem może pokazywać kierunek zmian w serwisie informacyjnym TVP1.
- Dzisiaj spotkałem się w Łodzi z reporterką Telewizji Polskiej, która dla ?Wiadomości? przygotowywała materiał dotyczący mojej książki - wywiadu rzeki z śp. Lechem Kaczyńskim. Godzinę po nagraniu otrzymałem telefon od niej, że decyzją nowej szefowej serwisu informacyjnego jej materiał zdjęto z programu ? mówi Warzecha.
Jego zdaniem sprawa ?pokazuje, jakie są priorytety ludzi, którzy obecnie przyszli do TVP?.
Publicysta zaznacza, że ?materiał nie dotyczył polityki, tylko wywiadu ze zmarłym tragicznie prezydentem?.
- On byłby politycznie neutralny, to nie jest agitacja na rzecz tej czy innej partii ? tłumaczy.

Zdaniem Łukasza Warzechy, dla ?Wiadomości? zdecydowanie lepiej byłoby, gdyby ich szefem został ktoś z charakterem. - Ja bym wolał, żeby w tym miejscu znalazł się ktoś o innych poglądach niż moje, ale z charakterem. Ktoś taki mógłby odważniej podchodzić do prezentowania poglądów przeciwników politycznych. Konstruując program, nawet w sposób nie do końca obiektywny, byłby w stanie dać głos oponentom, bo nie bał by się, że mu to zaszkodzi ? mówi Warzecha.Zaznacza, że ludzie ?miękcy?, którzy objęli szefostwo serwisu informacyjnego TVP1, ?są najbardziej asekuracyjni?.

- Będziemy więc mieli telewizję asekurancką ? mówi Łukasz Warzecha i proponuje, by telewizja publiczna zmieniła nazwę na ?polska telewizja asekurancka?.


Ostatnio edytowano 31 paź 2010, 10:18 przez Nadir, łącznie edytowano 1 raz

usunąłem zbędne fragmenty, sformatowałem tekst



30 paź 2010, 21:08
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 1916 ]  idź do strony:  Poprzednia strona  1 ... 43, 44, 45, 46, 47, 48, 49 ... 137  Następna strona

 Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
 Nie możesz odpowiadać w wątkach
 Nie możesz edytować swoich postów
 Nie możesz usuwać swoich postów
 Nie możesz dodawać załączników

Skocz do: