Teraz jest 06 wrz 2025, 15:14



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 399 ]  idź do strony:  Poprzednia strona  1 ... 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19 ... 29  Następna strona
Zgoda buduje (niezgoda rujnuje) 
Autor Treść postu
Zaawansowany
Własny awatar

 REJESTRACJA27 lip 2009, 06:31

 POSTY        72
Post Zgoda buduje (niezgoda rujnuje)


I o takiej właśnie manipulacji, czyli robieniu ludziom wody z mózgu, mówił między innymi Kaczyński na Zjeździe Solidarności.


Silniczek - gdzie Ty u mnie widzisz manipulację? :blink:

Cała dyskusja, jaka toczy się po 30 sierpnia sprowadza się głównie do tego, czy Kaczyński powiedział "to coś" czy też tego nie powiedział. Wszyscy słuchali tego samego wystąpienia, a każdy słyszał to co chciał usłyszeć.
Jeśli Frasyniuk, czy Mazowiecki mówią, że w wypowiedzi Kaczyńskiego było coś nagannego, to mnie to nie dziwi, bo wszyscy wiemy w jakich stosunkach są ci trzej panowie.
Od Śniadka - jak by nie było jednego z najbliższych sojuszników politycznych Kaczyńskiego, oczekiwałem że raczej będzie się zaliczał do grona tych, którzy nic niestosownego w wypowiedzi Prezesa nie słyszeli.
Dlatego jeśli czytam, że Śniadek jest "mocno rozczarowany" pewnymi wątkami wystąpienia i że według niego wypominanie kto chciał w stoczni komromisu "z całą pewnością było nieszczęśliwe" i "nie powinno mieć miejsca na tym zjeździe", to dla mnie jest to zaskakujące i warte odnotowania, niezależnie od tego, że w tej samej wypowiedzi chwali Kaczyńskiego za inne rzeczy.

Osobiście uważam, że dużo "wdzięczniejsze" do dyskusji jest wystąpienie Tuska, bo Kaczyński, jak na swoje możliwości był bardzo stonowany, a jak usłyszałem teksty Tuska o pogardzie, to o mało z krzesła nie spadłem, bo mi "lekko" hipokryzją zaleciało...


03 wrz 2010, 07:29
Zobacz profil
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA13 gru 2006, 12:17

 POSTY        119
Post Zgoda buduje (niezgoda rujnuje)
Michol                    




Silniczek - gdzie Ty u mnie widzisz manipulację? :blink:



Z manipulacją jest jak z prawdą. Zależy od punktu widzenia (lub siedzenia).


03 wrz 2010, 09:19
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 sie 2009, 07:34

 POSTY        3657
Post Zgoda buduje (niezgoda rujnuje)
Michol                    



Osobiście uważam, że dużo "wdzięczniejsze" do dyskusji jest wystąpienie Tuska, bo Kaczyński, jak na swoje możliwości był bardzo stonowany, a jak usłyszałem teksty Tuska o pogardzie, to o mało z krzesła nie spadłem, bo mi "lekko" hipokryzją zaleciało...

He he! Dokładnie!
Kaczyński to był jak ta owieczka (na swoje możliwości)   :zeby:
a Tusk pokazał swoje prawdziwe oblicze: wilcze oczy.
A z tą POgardą, to hiPOkryzja do kwadratu.
Jeden pieprzy jak POłamany o martwych dźwigach jako o Polskich Statuach Wolności  :rotfl:  
a drugi ziejący nienawiścią od czasu zatopienia platformy przez Rydzyka i pogardzający tak naprawdę (jako librerał) ludźmi pracy pie***eli że "prawdziwa solidarność wyklucza nienawiść".
Dno!
I 2 metry mułu.

"Ale zbaw ICH od nienawiści, ocal ICH od pogardy, Panie!".
I od głupoty. :czytaj:

____________________________________
Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse
Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć
/Katon starszy/


03 wrz 2010, 17:12
Zobacz profil
Specjalista
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 gru 2009, 22:16

 POSTY        317
Post Zgoda buduje (niezgoda rujnuje)
Twarz Euro- czyli wdowa po Leninie

Mało nie spadłem z fotela, jak przeczytałem, ze PZPN wybrał, jako twarz Euro Lecha Bolka Wałęsę. No, myślę sobie: swój do swego po swoje. Wiadomo, że PZPN i te wszystkie kluby sportowe są nadziane weteranami z razwiedki, jak dobra kasza skwarkami, nic zatem dziwnego, że postanowili oni wesprzeć swego wieloletniego współpracownika w tak trudnych dla niego chwilach, gdy nawet słynny rozgrzany sad (w nie mniejszym stopniu nadziany razwiedkowiczami, co ten PZPN) musiał oddalić jego bezczelne i hucpiarskie powództwo wobec Wyszkowskiego.

W ostatnim czasie Bolka spotkały dwie znaczące nieprzyjemności, otóż , oprócz prestiżowej przegranej w sadzie, nie tak dawno w razwiedkowym, zaprzyjaźnionym z rządem kanale TVN, co mądrość ludowa od dawna tłumaczy, jako Tusk Vision Network nadano całkiem długi poważny materiał o równie słynnym, co nieprawdziwym skoku Wałęsy przez płot. Pamiętam, już w 1980 pojawiały się głosy, ze z tym skokiem , to cos nie za bardzo, bo , niby jak miał Nasz Lechu, jak wtedy o nim myśleliśmy, przeskoczyć 3 metrowy płot, ale takie głosy natychmiast odrzucaliśmy, jako sbeckie próby zohydzenia przywódcy związkowego. Potem się okazało, że sbcja nie tylko NIE zohydzała naszego Lecha, ale wręcz przeciwnie, zohydzała i to bardzo aktywnie jego przeciwników na zjeździe Solidarności w hali Olivia, dzięki czemu ? TYLKO dzięki temu, bo dostał zaskakująco mało głosów, jakieś 52% , jeśli mnie pamięć nie myli, wygrał i pozostał przywódca solidarności. Tytularnym, bo jego zastępcą od prawdziwej roboty był Lech Kaczyński.

Ta akcja rozprowadzania kandydatury Lecha Wałęsy przez SB jest dokładnie udokumentowana, nie ma żadnej wątpliwości co do jej istnienia. Przy czym nie musi to być akurat bezpośredni dowód na agenturę, być może uznano, że w porównaniu z pozostałym, jego akurat będzie można łatwiej zaszantażować kwitami, łatwiej wykorzystać jego prymitywną pazerność i nieprawdopodobny egocentryzm. To, powtarzam, akurat nie musi być dowód, choć może- innych dowodów i poszlak jest dostatecznie wiele. Dla mnie ostatecznym dowodem są sterczące smętnie w niebo, jak wyrzut sumienia strzępki dokumentów wyrwane na chama, właśnie w chamskim, prostackim stylu Wałęsy z jego teczki wypożyczonej Panu Prezydentowi w czasie jego niesławnej prezydentury, która obyśmy zapomnieli jak najszybciej, i która to doprowadziła naród do takiej desperacji, że wybrał komucha Kwaśniewskiego, co kilka lat wcześniej było absolutnie nie do pomyślenia.

Wracając do tego skoku, sam osobiście słyszałem z ust Lecha Wałęsy- osobiście, bez żadnych pośredników, osobiście, choć oczywiście przed kamerami w czasie licznych wywiadów, cztery, czy pięć różnych wersji wyjaśnienia okoliczności swojego dotarcia do stoczni, dlaczego tak późno, mimo, iż miał , według ustaleń z ?Borsukiem? Borusewiczem właśnie osobiście zacząć strajk z samego rana, (nie pojawił się, wiec strajk zaczął Borowczak), dlaczego nie przez bramę, która była już przecież w rękach strajkujących, dlaczego przez płot i przez który płot- i tak dalej. Oczywiście, dzisiaj już wiemy, a kto chciał, to wiedział juz wtedy, jak pani Walentynowicz, czy Gwiazdowie ( bo się zwyczajnie przyznał na pewnym zebraniu, z płaczem i na kolanach przysięgając, że już nigdy), że agent SB Bolek został dostarczony na teren stoczni motorówką od strony morza, co w końcu zostało jasno powiedziane właśnie w razwiedkowej , zaprzyjaźnionej z rządem Tusk Vision Network, a sam Wałęsa, zapytany w końcu wprost, odpowiedział, że to przecież nieważne, czy przeskoczył przez płot, czy przypłynął motorówką, ważne, ze obalił komunizm. Czyli w tym temacie mamy wreszcie jasność- motorówka. Motorówka nie wynajęta na godziny do przejażdżek po porcie, nie rybacka, nie sanitarna, nie jakakolwiek inna, tylko motorówka Marynarki Wojennej. Bo innych wtedy po prostu nie było i inna by po prostu nie przypłynęła na teren stoczni; prędzej by ja zatopiono po drodze rakietą P-15.

Panie Prezydencie Wałęsa, Panie Bolesławie ( żeby się nie spoufalać i pisać Bolek, jak wszyscy)- pytam. Skoro to nieważne , czy skoczył pan przez płot, czy przypłynął Pan motorówką, to czemu pan tak zaciekle kłamał na ten temat przez 30 lat? Przecież można było powiedzieć, tak, jak to Bolek ( jednak napiszę Bolek, nie mogę dłużej udawać, że szanuje tego szmondaka, bo nie szanuję, splunąłbym mu w gębę przy spotkaniu oko w oko; spotkałem go na mszy za duszę Anny Walentynowicz, nie wypadało) powiedział wielokrotnie uaktualniając kolejne wersje w swoich wywiadach- nie, nie to nieprawda, to kłamstwo, przypłynałem motorówka, wystrychnąłem komuchów na dutków i obaliłem komunę. Hurrraaaaa, brawa, owacje, oklaski z taśmy i tak dalej?.

Słów ? to kłamstwo, to nieprawda? użył Wałęsa właśnie w odniesieniu do swoich własnych słów w czasie wywiadu dla Telewizji Gdańskiej, w którym wyjaśnił, że przyjechał tramwajem tak późno żeby zmylić sbków, którzy czatowali na niego całymi setkami przed bramą. A ?to kłamstwo, to nieprawda? odnosiło się to poprzedniej wersji wygłoszonej ustami tegoż Wałęsy w tejże Telewizji Gdańskiej, tylko parę miesięcy wcześniej. Pamiętam, że pani Redaktor wcale to ani nie zastanowiło, ani nie zaskoczyło, ani nie skonfundowało, ani nie wywołało przynajmniej uniesienia brwi i próby przypomnienia: ale panie Prezydencie, mówił Pan, że ?.., najwyraźniej wszyscy dziennikarze już przywykli, że Wałesa pieprzy trzy po trzy i nie ma co przywiązywać do tego wagi, bo i tak następnego dnia wybełkoce cos przeciwnego, jakiś plus ujemny.

I tu dochodzimy do czegoś ważniejszego, niż oczywiste i łatwe do zdemaskowania kłamstwa Wałęsy. Do tego, że przez 30 lat te jaskrawe i łatwe do zdemaskowania kłamstwa demaskowane NIE SĄ. Wszyscy dziennikarze wiedzą, że podtykając mu mikrofon służą właśnie , jako bezkrytyczny wzmacniacz i transmiter kłamstwa, ale nie wywołuje to najmniejszej nawet refleksji. Po prostu on już tak ma, i nic się na to nie poradzi. No, co zrobić. Ważne, że mówi tak barwnie, a co mówi, to już sobie każdy jakoś tam przetłumaczy na swoje.

Fakt, że ten materiał o płocie i motorówce i z Wałesą , który bezradnie przyznaje, ze w sumie, no, nieważne czy przez płot , czy motorówką, zamiast jak to miał we zwyczaju krzyknąć, ze pomyślenie jest zbrodnią i wyjść, jest wielce znaczące. Wałęsie dano do zrozumienia, że jego czas może się skończyć szybciej i łatwiej, niż mu się wydawało, że nadymanie może się skończyć w jednej chwili i z łatwością i sprawnością ćwiczoną i doskonalona przez lata, podobnie , jak można w dowolnej chwili zacząć nadymanie kogoś innego, dowolnie wybranego, jak mieliśmy znakomity przykład ostatnio w osobie nieznanej szerzej Pani Henryki Krzywonos, która , jak się nagle okazało i strajk zaczęła i uratowała i w ogóle nagle okazało się , że bohaterami Sierpnia był Lechu i Henryka, a niedługo może się okazać, że Henryka i Lechu.

Oczywiście, okazuje się że strajku nie zaczęła, przeciwnie , wyjechała na trasę zamiast dwóch tramwajarzy, którzy odmówili wyjazdu i w ramach strajku się ukryli w zajezdni, a ona wyjechała , tylko jej prąd wyłączyli, więc wysiadła i poszła pod stocznie, a tam już wiadomo, przypadek sprawia, kto akurat wskoczy na beczkę i zacznie krzyczeć i kogo tłum okrzyknie przywódcą.

W sumie, jakie to smutne, że Bohaterski Lechu nie przeskoczył przez płot, a Bohaterska Henryka nie zatrzymała tramwaju i że to wszystko było zupełnie inaczej, jak to w życiu. Szkoda, bo zawsze miło opowiadać przyjaciołom za granica takie miłe dla ucha historie. A tu taka nieprzyjemność. Bywa, tylko czemu komuś tak bardzo zależy, by te historie podtrzymywać przez dziesięciolecia? Byłżeby to dalekosiężny szczwany plan, czy zwykły zbieg okoliczności?

A co do tego ma wdowa po Leninie? A ma i to dużo. Swego czasu Stalin , rozeźlony panoszeniem się Nadieżdy Krupskiej , która , jak to często bywa, wykorzystywała autorytet zmarłego męża ( jak nie przymierzając kardynał Dziwisz świeci światłem odbitym od Jana Pawła II), dokonując egzegezy jego pism i wypowiedzi, krytykując zasłużonych towarzyszy itp., poinformował ją, że jak się nie uspokoi,. to Plenum wyznaczy nową wdowę po Leninie, tudzież dokona odpowiednich zmian w podręcznikach i encyklopediach. Towarzyszka Nadieżda zrozumiała przesłanie i więcej już nie krytykowała zasłużonych towarzyszy. Wygląda na to, że Wałęsie pokazano właśnie następna wdowę po Leninie, czyli, w naszym przypadku Trybuna Ludowego z sierpnia 80. Ale, jest i marchewka- nie jest jeszcze skreślony, w dalekosiężnych planach centrum decyzyjnego Projektu znanego pod nazwą PO ma nadal swoje miejsce, czego dowodem jest ta nominacja na twarz Euro 2012.

http://seawolf.salon24.pl/224842,twarz- ... po-leninie


03 wrz 2010, 19:03
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 sie 2009, 07:34

 POSTY        3657
Post Zgoda buduje (niezgoda rujnuje)
Bradley                    



Twarz Euro- czyli wdowa po Leninie

Dla mnie ostatecznym dowodem są sterczące smętnie w niebo, jak wyrzut sumienia strzępki dokumentów wyrwane na chama, właśnie w chamskim, prostackim stylu Wałęsy z jego teczki wypożyczonej Panu Prezydentowi w czasie jego niesławnej prezydentury, która obyśmy zapomnieli jak najszybciej, i która to doprowadziła naród do takiej desperacji, że wybrał komucha Kwaśniewskiego, co kilka lat wcześniej było absolutnie nie do pomyślenia.

Wracając do tego skoku, sam osobiście słyszałem z ust Lecha Wałęsy - osobiście, bez żadnych pośredników, osobiście, choć oczywiście przed kamerami w czasie licznych wywiadów, cztery, czy pięć różnych wersji wyjaśnienia okoliczności swojego dotarcia do stoczni........

Panie Prezydencie Wałęsa, Panie Bolesławie
(żeby się nie spoufalać i pisać Bolek, jak wszyscy) - pytam.
Skoro to nieważne , czy skoczył pan przez płot, czy przypłynął Pan motorówką, to czemu pan tak zaciekle kłamał na ten temat przez 30 lat?

przez 30 lat te jaskrawe i łatwe do zdemaskowania kłamstwa demaskowane NIE SĄ.
Wszyscy dziennikarze wiedzą, że podtykając mu mikrofon służą właśnie , jako bezkrytyczny wzmacniacz i transmiter kłamstwa, ale nie wywołuje to najmniejszej nawet refleksji.

W sumie, jakie to smutne, że Bohaterski Lechu nie przeskoczył przez płot, a Bohaterska Henryka nie zatrzymała tramwaju i że to wszystko było zupełnie inaczej, jak to w życiu. Szkoda, bo zawsze miło opowiadać przyjaciołom za granica takie miłe dla ucha historie. A tu taka nieprzyjemność.

A co do tego ma wdowa po Leninie?
Wygląda na to, że Wałęsie pokazano właśnie następna wdowę po Leninie, czyli, w naszym przypadku Trybuna Ludowego z sierpnia 80.
http://seawolf.salon24.pl/224842,twarz- ... po-leninie

Bomba!!!!
Tylko czy to znaczy że już teraz (po wyroku sądu) można mówić legalnie "Bolek"?..  :unsure:

I mimo tego pan Wałęsa nie wyjedzie z Polski?!  :blink:

____________________________________
Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse
Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć
/Katon starszy/


03 wrz 2010, 19:24
Zobacz profil
Specjalista
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 gru 2009, 22:16

 POSTY        317
Post Zgoda buduje (niezgoda rujnuje)
A czemuż miałby wyjeżdżać?
Teraz dopiero rozkwitnie jego druga młodość jako Mędrca Europy. Dopiero teraz. W końcu konfident Boni dopiero jak się przyznał, że był współpracownikiem ubecji zyskał drugą młodość.

Przypomnę za Wikipedią czyli krynicą mądrości, obecnie nam panującego Prezydenta RP:
W 1990 sprawował urząd podsekretarza stanu w Ministerstwie Pracy i Polityki Socjalnej w rządzie Tadeusza Mazowieckiego. W 1991 pełnił funkcję ministra pracy i polityki socjalnej w rządzie Jana Krzysztofa Bieleckiego. W wyborach parlamentarnych w 1991 uzyskał mandat posła na Sejm I kadencji Kongresu Liberalno-Demokratycznego. W sejmie pracował w Komisji Kultury i Środków Przekazu oraz Komisji Polityki Społecznej. W rządzie Hanny Suchockiej ponownie pełnił funkcję wiceministra pracy i polityki socjalnej (od 1992 do 1993).

Od 1994 należał do Unii Wolności, kierował strukturami tej partii w województwie mazowieckim. W latach 1997?2001 był szefem gabinetu politycznego ministra pracy i polityki socjalnej Longina Komołowskiego w rządzie Jerzego Buzka.

Zasiadał w radzie programowej Forum Liberalnego. W 2007 współtworzył program wyborczy Platformy Obywatelskiej.

Od 9 stycznia 2008 do 15 stycznia 2009 był sekretarzem stanu w KPRM, a 18 stycznia 2008 został szefem Zespołu Doradców Strategicznych premiera Donalda Tuska. 15 stycznia 2009 powołano go na urzędy ministra-członka Rady Ministrów i przewodniczącego Komitetu Stałego Rady Ministrów.


03 wrz 2010, 21:27
Zobacz profil
Znawca
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA03 kwi 2010, 12:55

 POSTY        294
Post Zgoda buduje (niezgoda rujnuje)
kominiarz                    



[...] Domyślam się, że walnął "im" prawdą w twarz w rozgoryczeniu. [...]


Kominiarz, ja nie odniosłam takiego wrażenia.
W mojej (skromnej) ocenie Kaczyński wygłosił bardzo dobre przemówienie (godne prezydenta  ;) ).
Słuchając go, Donald Tusk miał taką minę, że aż zrobiło mi się go żal. Chyba zdał sobie sprawę z tego, że jako polityk do pięt mu nie dorasta. Wg mnie różnicę klas i intencji widać było jak na dłoni.

Szkoda, że media tyle czasu antenowego poświeciły najpierw cyrkowemu popisowi pani Krzywonos, a potem przekonywaniu nas, który z działaczy był większym bohaterem. To co naprawdę istotnego powiedział wtedy Kaczyński, jak zwykle dziennikarzom umknęło.  :(


04 wrz 2010, 09:21
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA21 paź 2006, 19:09

 POSTY        7731

 LOKALIZACJATriCity
Post Zgoda buduje (niezgoda rujnuje)
cammila                    



W mojej (skromnej) ocenie Kaczyński wygłosił bardzo dobre przemówienie (godne prezydenta  ;) ).
(.....)

Cammila, zgadzam się z każdym Twoim słowem   :piwo:

____________________________________
Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.


04 wrz 2010, 13:13
Zobacz profil
Znawca
Własny awatar

 REJESTRACJA05 sty 2010, 17:32

 POSTY        148
Post Zgoda buduje (niezgoda rujnuje)
Janusz Śniadek ostro krytykuje Jarosława Kaczyńskiego. Ma mu za złe, że w czasie zjazdu Solidarności wprowadził w swoim przemówieniu wątek sporu historycznego. - Spór wokół Sierpnia '80 i uczestnictwa w nim braci Kaczyńskich zepchnął na plan dalszy sprawy istotne dla człowieka pracy - twierdzi przewodniczący "Solidarności".
Janusz Śniadek ma żal do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, że wątki historyczne i personalne zawarte w jego wystąpieniu na gdyńskim zjeździe związku przysłoniły przesłanie Solidarności i rzeczową dyskusję o problemach państwa.

- Topnieje jak lód zawartość polskich portfeli. Rząd Donalda Tuska wyciąga rękę po wdowi grosz, a stan państwowej kasy jest katastrofalny. Spór wokół Sierpnia '80 i uczestnictwa w nim braci Kaczyńskich zepchnął na plan dalszy sprawy naprawdę istotne. Spór historyczny służy przysłonięciu rządowej polityki drenowania kieszeni obywateli, podniesienia stawek VAT i za-mrożenia płac budżetówki - twierdzi Janusz Śniadek, przewodniczący NSZZ Solidarność.

- Spór toczony wokół Sierpnia 1980 r. jest dalszym ciągiem politycznego sporu między dwiema szkołami politycznego myślenia. Zostawmy jego opis i analizę historykom - apeluje Janusz Śniadek i przyznaje, że paradoksalnie lider opozycji przysłużył się rządowi, zaś porażką rocznicowego zjazdu "S" było nadmierne akcentowanie konfliktu wokół przeszłości. Zapowiada złożenie oświadczenia w tej sprawie.

- Trwa antyzwiązkowa krucjata. Podkreślanie różnic ma związek osłabić. Gorszą mnie nieustanne swary elit politycznych - mówi lider "S".

Artur S. Górski, Polska Dziennik Bałtycki


04 wrz 2010, 13:23
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA21 paź 2006, 19:09

 POSTY        7731

 LOKALIZACJATriCity
Post Zgoda buduje (niezgoda rujnuje)
Ronin123                    



Janusz Śniadek ostro krytykuje Jarosława Kaczyńskiego. Ma mu za złe, że w czasie zjazdu Solidarności wprowadził w swoim przemówieniu wątek sporu historycznego.
- Spór wokół Sierpnia '80 i uczestnictwa w nim braci Kaczyńskich zepchnął na plan dalszy sprawy istotne dla człowieka pracy - twierdzi przewodniczący "Solidarności".

- Topnieje jak lód zawartość polskich portfeli. Rząd Donalda Tuska wyciąga rękę po wdowi grosz, a stan państwowej kasy jest katastrofalny.
Spór historyczny służy przysłonięciu rządowej polityki drenowania kieszeni obywateli, podniesienia stawek VAT i za-mrożenia płac budżetówki - twierdzi Janusz Śniadek, przewodniczący NSZZ Solidarność.

- Spór toczony wokół Sierpnia 1980 r. jest dalszym ciągiem politycznego sporu między dwiema szkołami politycznego myślenia. Zostawmy jego opis i analizę historykom - apeluje Janusz Śniadek i przyznaje, że paradoksalnie lider opozycji przysłużył się rządowi, zaś porażką rocznicowego zjazdu "S" było nadmierne akcentowanie konfliktu wokół przeszłości. Zapowiada złożenie oświadczenia w tej sprawie.


Niesłusznie.
Emocjonalny spór o katastrofę smoleńską trwał 3 miesiące. Już złagodniał
Emocjonalny spór o Krzyż trwał 3 tygodnie. Już złagodniał.
Teraz emocjonalny spór o płot Pana Wałęsy i tramwaj Pani Krzywonos potrwa jeszcze kilka dni i też ucichnie.

Spór o "rządowej polityce drenowania kieszeni obywateli, podniesienia stawek VAT i zamrożenia płac budżetówki" dopiero się zacznie i nie przysłoni go żadna pani Krzywonos.
A jak media zechcą, to zawsze sobie znajdą temat zastepczy.
Może np. wyrok sądu w sprawie dwóch panów W.? No akurat ten, to chyba raczej nie...

Natomiast na spór historyczny wokół Sierpnia '80 może jest wreszcie, po 30 latach, na niego czas? Kiedy mamy się dowiedzieć prawdy? Za kolejne 30? Nie dożyjemy.
Zaledwie parę dni minęło, a już jak bardzo nam się zmieniło rzeczywiste oblicze najnowszej historii. Przykro, że przy okazji parę legend umrze, ale za to parę zasług wypłynie.
Świadkami tamtych dni nie są tylko Wałęsa, Mazowiecki, Borusewicz, Borowczak. Jest Gwiazda, Wyszkowski, Kołodziej. Są inni.  

Też jestem naocznym świadkiem.
Pracowałem na tym samym wydziale co Jerzy Borowczak i Ludwik Prądzyński. Jan Łabęcki (późniejszy członek Biura Politycznego KC PZPR) zresztą też :D
Dla mnie takim niewątpliwym bohaterem był i jest Andrzej Gwiazda.
To on - jako człowiek wykształcony, inżynier - mówił twardo i konkretnie i wytrącał Jagielskiemu argumenty. Pamiętam jak zareagował na słowa Jagielskiego żeby zakończyć strajk, bo strajki drogo kosztują gospodarkę. Racja! Strajki drogo kosztują. Pomyślałem. A co Andrzej Gwiazda na to? Andrzej Gwiazda na to spokojnie: Panie premierze - złe rządzenie kosztuje więcej niż strajki. Jakie proste!
Proste to jest dzisiaj. Wtedy była groźba zaorania stoczni...

Pan Śniadek niech więc nie przesadza. Druga okazja do powtórki najnowszej historii może się nie zdarzy. Dość kłamstw. Dość przypisywania sobie zasług. I dość pomniejszania zasług innych. Prawda jest najważniejsza. Żeby zgoda budowała trzeba najpierw poznać prawdę. Bo tylko na prawdzie możną ja budować.

____________________________________
Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.


04 wrz 2010, 15:24
Zobacz profil
Specjalista
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 gru 2009, 22:16

 POSTY        317
Post Zgoda buduje (niezgoda rujnuje)
?Legendy? i ?blacha?

Komentarz  ?  tygodnik ?Goniec? (Toronto)  ?  5 września 2010

Precz z kretynizmem prawniczym, który w niedalekiej przeszłości skłaniał tylu mądrali do talmudycznych analiz, z których niezbicie wynikało, że prezydent nie ma nic do gadania w sprawach polityki zagranicznej, a tylko ?współdziała? z premierem i właściwym ministrem! Wystarczyło, by zmienił się prezydent, a wszystkie dotychczasowe wątpliwości natychmiast straciły znaczenie. O ile prezydent Kaczyński prawie że ?łamał konstytucję?, o tyle prezydent Komorowski niczego nie ?łamie?, tylko zwyczajnie przejmuje inicjatywę w zakresie spraw międzynarodowych, a pierwsze zagraniczne tournee w Brukseli, Paryżu i Berlinie wygląda zarówno wobec premiera Tuska, a zwłaszcza ? ?właściwego ministra?, czyli biednego Radosława Sikorskiego, na zwyczajny fakt dokonany. Deklarowanym celem prezydenta Komorowskiego jest ?ożywienie trójkąta weimarskiego?, który sprawiał wrażenie bardzo starego nieboszczyka, ale celem prawdziwym ? zademonstrowanie samodzielności względem premiera Tuska, a zwłaszcza ? ministra Sikorskiego, który najwyraźniej schodzi na plan dalszy i podczas gdy prezydent Komorowski na koniec wycieczki po Paryżu ?biesiadował? z prezydentem Sarkozym ? minister Sikorski asystował rosyjskiemu ministrowi spraw zagranicznych Sergiuszowi Ławrowowi. Minister Ławrow oświecał polskich ambasadorów w sprawach międzynarodowych, zwłaszcza ? z rosyjskiego punktu widzenia. Nie byłoby może w tym nic złego, gdyby nie okoliczność, że takie fetowanie ministra Ławrowa oznacza cichy pogrzeb Partnerstwa Wschodniego, które w swoim czasie minister Sikorski reklamował jako swój wielki sukces. O współczesnym wydaniu paktu ?Ribbetrop-Mołotow? w postaci Gazociągu Północnego już nawet nie ośmielił się zająknąć. W przeciwnym razie ? ?dałaby świekra ruletkę mu!? Więc z solenną miną nr 1 już tylko asystował ministrowi Ławrowowi, sprawiającemu wrażenie bardzo zadowolonego. Ale dlaczego minister Ławrow nie ma być zadowolony, kiedy Polska w podskokach przekształca się w ?bliską zagranicę? ? zgodnie z życzeniem wyrażonym przez premiera Putina 1 września ub. roku na Westerplatte? Katalizatorem tej przemiany była ? jak szczerze wyznał minister Ławrow ? ?katastrofa smoleńska?. Ale sama katastrofa nie spełniłaby roli katalizatora, gdyby nie zginął w niej prezydent. Zatem prawdziwym katalizatorem nie jest żadna tam ?katastrofa?, tylko ? zmiana prezydenta, który demonstrując swoją niezależność nie tylko od ?właściwego ministra?, ale i samego premiera Tuska pokazuje, że sprawująca w Polsce rzeczywistą władzę razwiedka przechodzi na ręczne sterowanie. Kropką nad ?i? była przekazana przez ministra Sikorskiego informacja o ?kilkuset tysiącach stron? protokołów, jakimi strona rosyjska obiecuje zasypać polską prokuraturę. Zanim strona polska każdą z tych ?kilkuset tysięcy stron? ? na których mogą przecież znajdować się również opisy przyrody - przetłumaczy i przeanalizuje, markowanie polskiego śledztwa może przeciągnąć się nawet kilkadziesiąt lat, zwłaszcza, że zarówno czarne skrzynki, wrak samolotu, jak i inne oryginalne dowody rzeczowe Rosjanie trzymają pod kluczem i polscy eksperci nie mogą ich nawet powąchać. I o to właśnie chodzi, na tym właśnie polega przywrócenie statusu ?bliskiej zagranicy?. I dopiero w tym kontekście możemy ocenić perspektywy skuteczności prób reanimacji ?trójkąta weimarskiego? ? jeśli prezydent Komorowski rzeczywiście nosi się z takim zamiarem. Jak Pan Bóg dopuści, to i z kija wypuści ? mówi przysłowie, co w tym przypadku wykłada się tak, że będzie tak, jak postanowi Nasza Złota Pani Aniela ze swoim strategicznym partnerem Włodzimierzem Putinem.

Skoro tedy sprawy międzynarodowe już się wyjaśniły, możemy spokojnie zająć się sprawami wewnętrznymi, wśród których na plan pierwszy wysuwają się uroczyste obchody 30 rocznicy podpisania Porozumień Sierpniowych. Na zjeździe Solidarności w Gdyni doszło do wygwizdania premiera Donalda Tuska i nagrodzenia brawami Jarosława Kaczyńskiego, kiedy wspomniał, iż 30 lat temu warszawscy doradcy MKS-u starali się doprowadzić do odstąpienia od postulatu numer 1, jakim było utworzenie Wolnych Związków Zawodowych. Jarosławowi Kaczyńskiemu replikowała pani Henryka Krzywonos, apelując, by ?nie buntował ludzi przeciwko sobie?. Najwyraźniej po śmierci w smoleńskiej katastrofie Anny Walentynowicz, uważanej za ?matkę Solidarności?, pani Henryka Krzywonos została awansowana na ?matkę zastępczą?. Od strony fizycznej, z pani Krzywonos można by wykroić nawet dwie matki zastępcze, więc problemu nie ma, natomiast resztą zajęli się pierwszorzędni fachowcy od nadymania. Już następnego dnia po ?robotniczym wystąpieniu? pani Krzywonos w Gdyni, odbyła się promocja książkowej biografii ?pani Heni?, do której wstęp napisała sama panna Kazimiera Szczukówna, zaś pozycję wydała Krytyka Polityczna. To zresztą jest zaledwie początek, bo wierny leninowskim przykazaniom o organizatorskiej funkcji prasy, niezawodny ?Głos Cadyka? rozpoczął publikowanie zarówno entuzjastycznych pochwał pani Krzywonos, jak i obrzydliwych napaści. Najwyraźniej chodzi tu o dwie pieczenie: wsparcie ?legendy pani Heni? z jednej i pokazanie odrażającego oblicza ciemnogrodu z drugiej strony. Na dźwięk znajomej trąbki natychmiast zareagowała nie tylko pani filozofowa Magdalena Środzina, podkreślając zalety kobiecości pani Henryki Krzywonos na tle obrzydliwego, samczego szowinizmu pozostałych członków Solidarności, ale również Jego Ekscelencja abp Józef Życiński, pryncypialnie krytykując ?język gwizdów? i ?partyjny związek zawodowy?, jako objaw ?patologii?.

Na tle tej znakomitej koordynacji nieprzyjemnym zgrzytem zaznaczył się wyrok Sądu Okręgowego w Gdańsku, oddalający pozew Lecha Wałęsy przeciwko Krzysztofowi Wyszkowskiemu. Według tego wyroku Wyszkowski nie musi przepraszać byłego prezydenta naszego państwa za ujawnienie, iż był on tajnym współpracownikiem SB o pseudonimie ?Bolek?. Ten wypadek przy pracy zostanie z całą pewnością naprawiony przez sąd apelacyjny, ale pokazuje, ile jeszcze jest niedociągnięć w pracy operacyjnej, zwłaszcza na odcinku niezawisłych sądów. No cóż; nie od razu Kraków zbudowano ? dlatego własnie grupa legendarnych postaci wystąpiła z inicjatywą, żeby odtąd rocznicowe uroczystości organizowało ?państwo?. Inicjatywa ta w prostej linii zmierza do utworzenia nie tylko Ministerstwa Prawdy, które będzie zatwierdzało obowiązujące wersje patetycznych ?legend? dla legendarnych postaci, ale również ? Ministerstwa Wolności, które będzie tropiło i karało każdą próbę podważenia zatwierdzonej legendy.

Niezależnie od szykującej się ofensywy na ?legendarnym? odcinku frontu, Platforma Obywatelska podjęła ofensywę na odcinku ideologicznym. Z inicjatywy posła PO Ireneusza Rasia, brata ks. Dariusza Rasia, osobistego sekretarza JEm. Stanisława kardynała Dziwisza, małopolscy, a być może wszyscy parlamentarzyści PO będą prezentowali proboszczom list napisany przez posła Rasia, zwracający uwagę, iż Platforma Obywatelska jest ugrupowaniem tak samo, a może nawet jeszcze bardziej patriotycznym niż inne i życzliwym Kościołowi. Listowi wtóruje JE bp Tadeusz Pieronek, w wywiadzie dla ?Rzeczpospolitej? zarzucając biskupom, że większość z nich jest ?zadymiona PiS-em?. Przypomnienie przez posła Rasia dobrodziejstw materialnych, jakimi rząd PO-PSL obsypał Kościół, nosi przed wyborami samorządowymi charakter zarówno oferty, jak i szantażu w obliczu pogróżek SLD, że wkrótce zaprezentuje ?pakiet ustaw światopoglądowych?, m.in. o skasowaniu nauki religii w szkołach, likwidacji stanowisk kapelanów w instytucjach publicznych, rozszerzeniu dopuszczalności aborcji, dopuszczeniu tzw. związków partnerskich i tak dalej. Znaczy ? albo ?zadymienie PiS ? em? ? ale wtedy ? PO poprze ?pakiet?, albo ? odwrócenie sojuszów, to znaczy ? nie żadne tam ?odwrócenie sojuszów?, tylko nawrócenie proboszczów na ?apolityczność?. Nie jest to może alternatywa aż tak dramatyczna, jak za komuny, kiedy to proboszczom partia dawała wybór między Panem Jezusem, a przydziałem blachy na pokrycie dachu kościoła, bo teraz alternatywa oznaczać może tylko wybór między blachą, a PiS-em ? ale zawsze coś. Ciekawe, co z tego wyniknie. Bernard Shaw zauważył, że Kościół Anglikański prędzej wyrzeknie się 90 procent swoich dogmatów, niż 10 procent swoich dochodów. Wprawdzie mówił o Kościele Anglikańskim, ale wobec postępów ekumenizmu, różnice międzywyznaniowe podobno są coraz mniejsze.

Stanisław Michalkiewicz

Stały komentarz Stanisława Michalkiewicza ukazuje się w każdym numerze tygodnika ?Goniec? (Toronto, Kanada).


07 wrz 2010, 19:54
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Zgoda buduje (niezgoda rujnuje)
Jest oferta dla Henryki Krzywonos! PO chce dla niej...

Kolejna kariera na plecach Jarosława Kaczyńskiego.

Wielu ludzi w naszym kraju zawdzięcza kariery Jarosławowi Kaczyńskiemu. Wielu dlatego, że Jarosław ich wypromował, ale więcej takich, którzy wypromowali się na Jarosławie.
Szybująca od miesięcy na poziomie sondażowych 50 procent Platforma powinna szefowi PiS postawić pomnik. Nawet pod Pałacem, tak wielkie ma Jarosław Kaczyński zasługi w pompowaniu swoich wrogów.

Swoją cegiełkę powinna mieć w tym hołdzie także Henryka Krzywonos, która dzięki efektownej krytyce Jarosława na solidarnościowych obchodach znalazła się nagle na głównej scenie polskiej polityki.
I gdyby tylko chciała, mogłaby nadać tej karierze niebywałego rozpędu. Jak informuje "Wprost":
Politycy Platformy chcą zaproponować Henryce Krzywonos start w przyszłorocznych wyborach do Senatu. ? To byłoby dobre dla Polski ? twierdzi europoseł PO Krzysztof Lisek.

Szybcy są, prawda? Ale gdy polityk mówi, że coś byłoby "dobre dla Polski", trzeba w większości przypadków uciekać. I tak reaguje też na razie sama Henryka Krzywonos.
Zobaczymy jak zareaguje za rok.

http://www.pardon.pl/artykul/12406/jest ... e_dla_niej


07 wrz 2010, 21:15
Zobacz profil
Zaawansowany
Własny awatar

 REJESTRACJA27 lip 2009, 06:31

 POSTY        72
Post Zgoda buduje (niezgoda rujnuje)


Kolejna kariera na plecach Jarosława Kaczyńskiego.


w polityce, tak to już jest, że karierę najczęściej robi się na cudzych plecach - w przypadku Kaczyńskiego, były to plecy Wałęsy (a teraz chłopaki sobie ręki nie podają :wysmiewacz: ), który z kolei zrobił karierę na licznych plecach strajkujących robotników ;)


07 wrz 2010, 22:04
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Zgoda buduje (niezgoda rujnuje)
1/ Legenda Krzywonos to kłamstwo? "Nie będę się tłumaczyć"

"Tylko winny się tłumaczy. Dla mnie to jest bzdura" - tak Henryka Krzywonos komentuje w rozmowie z portalem "Wirtualna Polska" wywiad, którego "Gazecie Polskiej" udzielił historyk IPN, dr Arkadiusz Kazański. Powiedział on, że legenda o dzielnej tramwajarce, która rozpoczęła strajk komunikacji w Gdańsku, jest nieprawdziwa.

Według historyka, z którym rozmawiała "Gazeta Polska", to nie Krzywonos rozpoczęła strajk, bo gdy ona wyjeżdżała tramwajem numer "15" na trasę, protestowali już kierowcy autobusów. Arkadiusz Kazański przekonuje, że tak naprawdę pracę komunikacji zatrzymali: kierowca Marian Posyniak i motorniczy Stanisław Kinal.

"We wtorek 31 sierpnia w bezpłatnej gazecie ?Metro? ze zdumieniem przeczytałem wywiad, w którym (Henryka Krzywonos) opowiada, jak to tramwajem numer piętnaście jechała w stronę Stoczni Gdańskiej. Problem w tym, że ten tramwaj nigdy tam nie jeździł! Może pani Henryce mylą się fakty, jednak wersji spójnej nie ma" - mówił historyk.

Henryka Krzywonos, którą WirtualnaPolska.pl poprosiła o komentarz, odpowiada ostro: "Tylko winny się tłumaczy, ja się z niczego nie będę tłumaczyć, dla mnie to jest bzdura".

"Kiedyś mieliśmy wspólnego wroga, który pisał różne pierdoły na nas, dziś, jeśli ktoś takie rzeczy wyciąga, niech się tym bawi. Ja się nie zniżę się do jego poziomu. My się wtedy szanowaliśmy, kochaliśmy, byliśmy razem ze sobą, dzisiaj nie będę nikogo oskarżać, wyciągać jakiś brudów, to nie jest w moim stylu" - stwierdza tramwajarka.

Krzywonos dodaje, że po wystąpieniu na uroczystym zjeździe "Solidarności" miała świadomość, iż "będą na nią wylewać pomyje". "Przez te 30 lat nic się nie zmieniło, żyjemy tak jak przedtem, tylko szkoda, że to, co kiedyś robili nasi wrogowie, teraz robią nasi" - ubolewa Krzywonos.

posting.php?mode=reply&f=21&t=1950
---------------------------------------------------

2/ Zyzak krytykuje Wałęsę i broni Kaczyńskich

By dokonać reinterpretacji najnowszej historii, część dawnych opozycjonistów kwestionuje - wbrew faktom - solidarnościową przeszłość Lecha i Jarosława Kaczyńskich - pisze w "Naszym Dzienniku" Paweł Zyzak, autor głośnej publikacji "Lech Wałęsa - biografia polityczna..."

W obszernym artykule historyk z Bielska-Białej pisze m.in., że "nie można inaczej niż krytycznie oceniać słów Lecha Wałęsy o marginalnej roli zwłaszcza Lecha Kaczyńskiego latem 1980 roku".

"Jeszcze pięć minut przed strajkiem Wałęsa nie mógłby powiedzieć, że w WZZ więcej znaczy od Kaczyńskiego. Ba, cztery dni po strajku Kaczyński uczestniczył w naradzie KOR i WZZ, na której ważyły się losy przywództwa Wałęsy. Kuroń z Borusewiczem forsowali wtedy, odrzucający zdobycze Sierpnia, koncept związku oparty na komisjach robotniczych oraz plan usunięcia elektryka z dotychczasowej pozycji. Pierwszemu pomysłowi skutecznie oparł się Kaczyński, drugiemu - Wyszkowski" - uważa Zyzak.

"Jednakże w osłupienie wprawia dopiero głos Jerzego Borowczaka. Działacza, który pięć minut przed strajkiem i pięć minut po strajku w stoczni nie był równorzędnym partnerem w dyskusji dla żadnego z braci Kaczyńskich" - podkreśla Zyzak.

Jego zdaniem, "Borowczak w latach 1980-1981 realizował w Komisji Zakładowej NSZZ 'Solidarność' Stoczni Gdańskiej interesy Wałęsy. Na jego polecenie brał udział w wyeliminowaniu Anny Walentynowicz z władz gdańskiej 'Solidarności' w 1981 r., a następnie przyczynił się do szykanowania działaczki na terenie zakładu".

"Jeśli nawet ktoś podejmuje próby reinterpretacji historii, to powinien wiedzieć, że w ostatnim stuleciu mało komu powiodły się one w 100 procentach. Zachowanie najbardziej wpływowych osób w państwie budzi niepokój o to, iż przejęły one metody, które zainstalował w Polsce odrzucony w 1989 r. przez Polaków ustrój. Idą one, o zgrozo, w parze z postulatami wycofywania czy wręcz palenia niektórych książek historycznych oraz z osobliwą torturą - wynalazkiem III RP - ciągania wydawnictw i historyków po sądach" - konkluduje autor publikacji w "Naszym Dzienniku".

http://fakty.interia.pl/prasa/news/zyza ... ch,1528411


07 wrz 2010, 23:05
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 399 ]  idź do strony:  Poprzednia strona  1 ... 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19 ... 29  Następna strona

 Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
 Nie możesz odpowiadać w wątkach
 Nie możesz edytować swoich postów
 Nie możesz usuwać swoich postów
 Nie możesz dodawać załączników

Skocz do: