Teraz jest 06 wrz 2025, 11:20



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 399 ]  idź do strony:  Poprzednia strona  1 ... 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15 ... 29  Następna strona
Zgoda buduje (niezgoda rujnuje) 
Autor Treść postu
Amator
Własny awatar

 REJESTRACJA26 paź 2006, 13:07

 POSTY        22
Post Zgoda buduje (niezgoda rujnuje)
Poseł PiS: Nie mamy pewności, że prezydent był w trumnie.

Tak plecie szef parlamentarnego zespołu zajmującego się katastrofą smoleńską.
Chicago to jedyne chyba miejsce na świecie - no, może poza przyjaznym studiem TV Trwam - gdzie PiS-owiec może poczuć się jak w raju. Gdzie nikt nie wyśmiewa jego pomysłów, a wielu uważa go za zbawcę dalekiej Polski, reinkarnację samego Reagana. Nieważne, że nazywa się Mularczyk albo Czarnecki.

Jak ryba w wodzie czuje się wśród amerykańskiej Polonii nawet Antoni Macierewicz, poseł klubu PiS, którego w Polsce mało kto już traktuje poważnie. I opowiada za Oceanem niestworzone historie. Takie jak ta, którą opisuje "Fakt".
Macierewicz gościł w chicagowskim radiu WPNA1409, gdzie pytany był głównie o katastrofę smoleńską. I mówił oczywiście samą prawdę:

Trumna z ciałem prezydenta nie była otworzona w Polsce, podobnie jak wszystkie inne była zalutowana i nie można było jej otwierać.
Przyprawioną odrobiną logicznych wniosków (odpowiedź na pytanie o to, czy w takim razie pochowaliśmy na Wawelu prezydenta):
Rzeczywiście w ostateczności tego nie wiadomo, chociaż władze zapewniają, że tak jest.

Nieważne, że w Moskwie była minister Ewa Kopacz, która osobiście wysyłała trumny z Polakami do kraju. Nieważne, że nie ma logicznego uzasadnienia, dlaczego w krypcie na Wawelu mógłby być ktoś inny niż Lech Kaczyński.
Ważne, żeby stworzyć odpowiednią atmosferę. Taką, w której zespół parlamentarny ds. zbadania katastrofy smoleńskiej będzie mógł odkrywać wyłącznie prawdę. Świętą prawdę, tysz prawdę i jeszcze tę trzecią prawdę. Tę, którą wstydzimy się tu wymienić.
Marta Wawrzyn
http://www.pardon.pl/artykul/12322/posel_pis_nie_mamy_pewnosci_ze_prezydent_byl_w_trumnie


27 sie 2010, 09:53
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Zgoda buduje (niezgoda rujnuje)
Sekcji zwłok ofiar katastrofy nie było? Ewa Kopacz i lekarze z Polski nie badali ciał
artykuł archiwalny 10.06.2010r.

Mnożą się sprzeczne informacje na temat wyników rosyjskiego śledztwa, zbierania dowodów w miejscu katastrofy tupolewa i szczątków ofiar tragedii. Do tej pory Ministerstwo Zdrowia zapewniało, że polscy patomorfolodzy oraz specjaliści od badań kryminalistycznych, a także szefowa resortu Ewa Kopacz byli obecni przy sekcji zwłok pasażerów Tu-154. Czy aby na pewno?

Czy kiedykolwiek poznamy prawdę, a może już zawsze będziemy zbywani kłamstwami i spekulacjami, które odbiegają od faktów? Pełnomocnik pięciu rodzin ofiar katastrofy z 10 kwietnia w wywiadzie dla ?Rzeczpospolitej? ujawnił najnowsze, szokujące ustalenia.

Jak się okazuje, wbrew wcześniejszym zapewnieniom minister Ewy Kopacz bliscy tych, którzy zginęli niewiele wiedzą o oględzinach terenu gdzie maszyna runęła na ziemię, ani też o szczegółach zbierania fragmentów ciał, transportu ich do Moskiewskiego Zakładu Medycyny Sądowej. Co gorsze bliscy zmarłych nie są wcale pewni czy Rosjanie w ogóle przeprowadzili sekcje zwłok.

Chociaż po katastrofie do Moskwy poleciały trzy grupy polskich patomorfologów, kryminalistyków i biologów, którzy chcieli brać udział w sekcjach zwłok, to nie mogli uczestniczyć w badaniach. Dlaczego? - Kiedy dotarli na miejsce, Rosjanie oświadczyli, że sekcje zostały już wykonane ? wyjaśnia Rafał Rogalski.

?Rz? przypomina mecenasowi, że sama Ewa Kopacz, która jest lekarzem i ma doświadczenie w medycynie sądowej, mówiła w mediach o swoim udziale w sekcjach zwłok. - To przekłamanie. Pani minister pomagała w identyfikacji. Z całą odpowiedzialnością mówię ? nie ma żadnych informacji, by w którejkolwiek sekcji zwłok brał udział jakiś polski patomorfolog ? ujawnia pełnomocnik rodzin ofiar.

Poza tym Rogalski jest zbulwersowany sposobem w jaki Rosjanie, a później także i Polacy traktowali szczątki pasażerów Tu-154M. Mecenas, który zna materiał dowodowy zgromadzony przez naszych rodzimych prokuratorów zauważył coś bardzo niepokojącego.

- Nie wszystkie ciała, które zachowały się w stosunkowo dobrym stanie, zostały ubrane przed włożeniem do trumien. Wiem o kilku takich przypadkach udokumentowanych fotograficznie. Ubierano tylko ofiary, których rodziny na czas dostarczyły odzież. Ponosi za to odpowiedzialność również strona polska ? mówi Rogalski.

http://www.se.pl/wydarzenia/kraj/sekcji ... 42145.html
------------------------------------------------------------------

Kopacz kłamała? Czy minister Ewa Kopacz mijała się z prawdą?
artykuł archiwalny 23.07.2010r.

No to mamy pierwszą taką niejasność dotyczącą śledztwa ws. katastrofy w Smoleńsku. Według Antoniego Macierewicza minister Ewa Kopacz zapewniała bowiem w Sejmie, że podczas sesji zwłok ofiar obecni byli polscy lekarze i prokuratorzy. Tyle tylko, że przedstawiciele prokuratury wojskowej twierdzą, że było wprost odwrotnie

Chyba większość z nas pamięta płomienne wystąpienie Ewy Kopacz w Sejmie po powrocie ze Smoleńska. W przemowie nie mogła się nachwalić polskich patologów i patomorfologów.

Te słowa przypomina teraz Antoni Macierewicz, który stanął na czele parlamentarnego zespołu ds. zbadania katastrofy smoleńskiej. Według niego minister zdrowia wypowiadała się w kontekście przeprowadzania przez nich sekcji zwłok. A to byłoby kłamstwem, ponieważ według rzecznika Naczelnej Prokuratury Wojskowej, który wypowiadał się w "michnikowemu szmatławcowi" - nie jest to zgodne z prawdą.

- Okazuje się z wypowiedzi prokuratury wojskowej, że wbrew temu o czym nas zapewniano przez ubiegłe, blisko już cztery miesiące, nie było prokuratorów i nie było patomorfologów przy sekcji zwłok ofiar katyńskich. To rzeczywiście jest samo w sobie szokujące, ale trzeba do tego jeszcze dodać , że przecież my wszyscy, na posiedzeniu Sejmu, przez panią minister Kopacz, która robiła to na polecenie pana premiera Tuska, byliśmy zapewniani, że właśnie byli - prokuratorzy i zwłaszcza patomorfolodzy - mówi Macierewicz.

W sukurs zaatakowanej minister Kopacz przyszła jednak "GW", która przytoczyła stenogram z jej przemówienia przed izbą. Wynika z niego, że szefowa resortu zdrowia najprawdopodobniej nie mówiła o sekcji zwłok, a o ich oględzinach.

Tyle tylko, że Kopacz o udziale polskich lekarzy w sekcji zwłok ofiar powiedziała całkiem wprost w TVN24. W połowie maja w "Kropce nad i" zapewniała, że polscy patomorfolodzy pojechali do Moskwy. - Tam pojechało naszych 11 lekarzy, patomorfologów, lekarzy sądowych, techników kryminalistyki. Ale tam na miejscu była grupa blisko 30 lekarzy. Gdyby nie robili sekcji zwłok, to jaka tam byłaby ich rola? - pytała wtedy.

Ktoś więc w tej sprawie mija się z prawdą. Albo minister Kopacz, albo wojskowa prokuratura. Trzeciego wyjścia nie ma.

http://www.fakt.pl/Kopacz-klamala-,arty ... 865,1.html

polecam również:

1/ http://www.se.pl/wydarzenia/kraj/rosyjs ... 50890.html

2/ http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title, ... caid=1ac75

3/ http://smolensk-2010.pl/2010-07-22-maci ... ziala.html


27 sie 2010, 12:22
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Zgoda buduje (niezgoda rujnuje)
Rocznica, która nikogo nie cieszy

Dla cudzoziemców sprawa jest jasna: na hasło ?Polska? odzew brzmi ?Wałęsa? albo ?Solidarność?. Używając terminologii marketingowej ? od 1980 roku dysponujemy niesamowicie silnym brandem, rozpoznawalnym dla milionów. Tylko wciąż nie potrafimy zrobić z niego dobrego użytku.

Najlepszym dowodem jest smutna historia przygotowań do obchodów 30. rocznicy Sierpnia ?80.
Zapowiadany wielki show z udziałem Bono czy Boba Dylana zamienił się w lokalną imprezę z udziałem artystów dużo mniej znaczących. Obiecane przez rząd pieniądze stopniały niemal o połowę (z 20 do 11 milionów złotych) ? pewnie dlatego, że huczna rocznica była oczkiem w głowie rządu, gdy planowano ją jako symboliczny start kampanii kandydata PO w jesiennych wyborach prezydenckich. A gdy się okazało, że Platforma Obywatelska już ma swojego prezydenta, bo wybory odbyły się wcześniej, uroczystości w Trójmieście nagle straciły na rozmachu, atrakcyjności i splendorze.

Rocznicową mizerię próbuje się tłumaczyć polskim piekiełkiem politycznym: że winna jest ?Solidarność?, bo zbyt pisowska, że Wałęsa obrażony za publikacje IPN i zbyt małą liczbę miejsc, w które został zaproszony, że trzeba oszczędzać, bo kryzys. Ale gdyby rząd naprawdę chciał wielkiej imprezy z udziałem znanych światowych polityków, toby ją zorganizował. Gdyby ?Solidarność? naprawdę myślała o uczczeniu Lecha Kaczyńskiego, to stanęłaby na głowie, by godnie uczcić rocznicę Porozumień Sierpniowych, których przecież zmarły prezydent był współautorem. Gdyby Lech Wałęsa potrafił się wznieść ponad osobistą niechęć do byłych kolegów i następców, przyjąłby zaproszenie na uroczystości.

Tymczasem w wyniku połączenia bałaganu, zaniechania, czasem złej woli, czasem może głupoty wielka rocznica nikogo dziś nie cieszy. Ani rządu, ani opozycji, ani ?Solidarności?, ani weteranów. Dobrze chociaż, że zwykli Polacy będą mogli ją świętować na niezliczonych lokalnych piknikach, koncertach i uroczystościach ? na przekór wielkiej polityce, a może po prostu obok niej.

Piotr Gociek

http://blog.rp.pl/gociek/2010/08/27/roc ... ie-cieszy/


27 sie 2010, 21:56
Zobacz profil
Fachowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA09 kwi 2008, 15:21

 POSTY        1034
Post Zgoda buduje (niezgoda rujnuje)
Jakoś POwoli cuś obumiera :rotfl:


27 sie 2010, 22:09
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 sie 2009, 07:34

 POSTY        3657
Post Zgoda buduje (niezgoda rujnuje)
ww1                    



Poseł PiS: Nie mamy pewności, że prezydent był w trumnie.
Tak plecie szef parlamentarnego zespołu zajmującego się katastrofą smoleńską.
(....)
Nieważne, że w Moskwie była minister Ewa Kopacz, która osobiście wysyłała trumny z Polakami do kraju. Nieważne, że nie ma logicznego uzasadnienia, dlaczego w krypcie na Wawelu mógłby być ktoś inny niż Lech Kaczyński.

Ta sama minister Ewa Kopacz, która zapewniała, że teren katastrofy został przekopany na metr  w głąb, a ziemia przesiana?  :rotfl:

silniczek                    



Rocznica, która nikogo nie cieszy

...... huczna rocznica była oczkiem w głowie rządu, gdy planowano ją jako symboliczny start kampanii kandydata PO w jesiennych wyborach prezydenckich. A gdy się okazało, że Platforma Obywatelska już ma swojego prezydenta, bo wybory odbyły się wcześniej, uroczystości w Trójmieście nagle straciły na rozmachu, atrakcyjności i splendorze.

Rocznicową mizerię próbuje się tłumaczyć polskim piekiełkiem politycznym: że winna jest ?Solidarność?, bo zbyt pisowska, że Wałęsa obrażony za publikacje IPN i zbyt małą liczbę miejsc, w które został zaproszony, że trzeba oszczędzać, bo kryzys.

Gdyby Lech Wałęsa potrafił się wznieść ponad osobistą niechęć do byłych kolegów i następców, przyjąłby zaproszenie na uroczystości.

Lechu sie obraził bo Solidarność nie popiera Komorowskiego i Platformy.
Ale jakim cudem robotnicza Solidarność ma popierać hrabiów i partię biznesmenów?

____________________________________
Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse
Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć
/Katon starszy/


Ostatnio edytowano 27 sie 2010, 22:16 przez Badman, łącznie edytowano 1 raz



27 sie 2010, 22:10
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Zgoda buduje (niezgoda rujnuje)
oktan
Jak coś starego umiera, to coś nowego się rodzi (...) Zobaczymy, co się urodzi tym razem
--------------------------------------------------------------------------------------

Lewica: Przestawimy krzyże! Zabierzemy wasze pieniądze!

Spełnia się przepowiednia, w którą nie wierzył Jarosław Kaczyński.
Prezes PiS zaatakował ostatnio naczelnego "Rzepy", który ośmielił się zasugerować, że PiS-owskie eskalowanie konfliktu o krzyż krzyżowi zaszkodzi, bo tylko czekać aż lewica weźmie krzyż na cel.
Kaczyński się zagotował, wytknął naczelnemu niekatolicki styl życia i odszedł zadowolony w stronę zachodzącego słońca.

A tu taki psikus. Jak poinformowała Polska Agencja Prasowa SLD zapowiedziało właśnie pakiet ustaw, które odsuną krzyż od władz państwowych, a wraz z nim odsuną też polski Kościół.
Według propozycji lewicy, należy usunąć wszelkie symbole religijne z "miejsc sprawowania władzy" i zakazać politykom eksponować te symbole w czasie wykonywania obowiązków.
W myśl tych pomysłów należałoby usunać krzyż z sali obrad Sejmu i, gdyby pelnił jeszcze kiedyś funckję publiczną, oderwać Lechowi Wałęsie Matkę Boską z klapy.

Ale to nie koniec. Lewica chce opodatkować Kościół na normalnych zasadach, zlikwidować Fundusz Kościelny, a ciężar utrzymania swojego kościoła przesunąć na wiernych - mogliby wzorem Włochów czy Hiszpanów przeznaczać na cele związane ze zbawieniem 1 procent swoich podatków.

Fajna dyskusja czeka nas więc na jesieni w Sejmie. Mamy nadzieję, że PiS i Platforma i tym razem nie zawiodą.

http://www.pardon.pl/artykul/12329/lewi ... _pieniadze


27 sie 2010, 22:14
Zobacz profil
Fachowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA09 kwi 2008, 15:21

 POSTY        1034
Post Zgoda buduje (niezgoda rujnuje)
coś, cuś to S O L I D A R N O Ś Ć :brawa:  :brawa:  :brawa:

Czy POradzimy żeby przywrócić blask :wub:

Lecz na pewno nie w Zurichu :zygi:


Ostatnio edytowano 28 sie 2010, 13:27 przez Nadir, łącznie edytowano 1 raz

złączyłem 2 posty



27 sie 2010, 22:20
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Zgoda buduje (niezgoda rujnuje)
To, co dzieje się teraz w Polsce przerosło (moim skromnym zdaniem) nawet wydarzenia z PRL-u. Obserwuję to z dużym zaciekawieniem, i dużym zdziwieniem. Konia z rzędem temu, kto teraz powie, w którą stronę lina zostanie przeciągnięta, i jak to wszystko się zakończy. Podchodzę do tego z dużym szacunkiem, bo pierwszy raz w życiu totalnie zgłupiałem :blink:


27 sie 2010, 22:42
Zobacz profil
Fachowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA07 gru 2007, 12:19

 POSTY        1667
Post Zgoda buduje (niezgoda rujnuje)
silniczek                    



oktan
Jak coś starego umiera, to coś nowego się rodzi (...) Zobaczymy, co się urodzi tym razem
--------------------------------------------------------------------------------------

Lewica: Przestawimy krzyże! Zabierzemy wasze pieniądze!

Spełnia się przepowiednia, w którą nie wierzył Jarosław Kaczyński.
Prezes PiS zaatakował ostatnio naczelnego "Rzepy", który ośmielił się zasugerować, że PiS-owskie eskalowanie konfliktu o krzyż krzyżowi zaszkodzi, bo tylko czekać aż lewica weźmie krzyż na cel.
Kaczyński się zagotował, wytknął naczelnemu niekatolicki styl życia i odszedł zadowolony w stronę zachodzącego słońca.

A tu taki psikus. Jak poinformowała Polska Agencja Prasowa SLD zapowiedziało właśnie pakiet ustaw, które odsuną krzyż od władz państwowych, a wraz z nim odsuną też polski Kościół.
Według propozycji lewicy, należy usunąć wszelkie symbole religijne z "miejsc sprawowania władzy" i zakazać politykom eksponować te symbole w czasie wykonywania obowiązków.
W myśl tych pomysłów należałoby usunać krzyż z sali obrad Sejmu i, gdyby pelnił jeszcze kiedyś funckję publiczną, oderwać Lechowi Wałęsie Matkę Boską z klapy.

Ale to nie koniec. Lewica chce opodatkować Kościół na normalnych zasadach, zlikwidować Fundusz Kościelny, a ciężar utrzymania swojego kościoła przesunąć na wiernych - mogliby wzorem Włochów czy Hiszpanów przeznaczać na cele związane ze zbawieniem 1 procent swoich podatków.

Fajna dyskusja czeka nas więc na jesieni w Sejmie. Mamy nadzieję, że PiS i Platforma i tym razem nie zawiodą.

http://www.pardon.pl/artykul/12329/lewi ... _pieniadze


Ciekawe, czy zabiorą krzyż Zygmuntowi na kolumnie?

____________________________________
Polak ,katolik,hetero,szczęśliwy.Wszystkie błędy stylistyczne i ortograficzne są zamierzone jakiekolwiek powielanie ich i rozpowszechnianie bez zgody jest zabronione!
טדאוש


28 sie 2010, 07:10
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Zgoda buduje (niezgoda rujnuje)
1/ Hakerzy z "Solidarności"

Głęboka komuna. Kilka tysięcy toruńskich rodzin ogląda jak co dzień "Dziennik Telewizyjny". Nic nadzwyczajnego. Dopóki na ekranie nie pojawi się napis: "Bojkot wyborów naszym obowiązkiem..." - relacjonuje "michnikowy szmatławiec".
Wiosną 1985 r. grupa naukowców z Torunia nadawała już nielegalne audycje radiowe. Postanowili jednak dotrzeć do większej części społeczeństwa.
Konstruują sprzęt pozwalający zakłócać odbiór programu tv i nadawać w zamian plansze z hasłami, nielegalnej wówczas, opozycji.

To był zuchwały czyn, doceniony i opisany wtedy za granicami Polski.

W poniedziałek, z udziałem bohaterów tamtej akcji, odbędzie się premiera filmu pt. "Hakerzy Wolności" - kończy "michnikowy szmatławiec".

http://fakty.interia.pl/raport/porozumi ... 24376,2943
---------------------------------------------------------------------------------------------

2/ Łosiewicz: Jak pozostać wieczną opozycją

Tajny plan PiS to pozostawić władzę PO na lata - zdradza Dorota Łosiewicz, autorka weekendowej rubryki satyrycznej "Bazar Polityczny"

Gabinet premiera Jarosława Kaczyńskiego. Narada z ministrami:
Minister finansów: - Panie premierze, nie jest dobrze. Dziura budżetowa zaraz nas pochłonie, trzeba działać. System emerytalny wisi na włosku.
Premier Kaczyński: Jakieś propozycje?
Minister finansów: Nie ma wyjścia, trzeba podnieść podatki. Trzeba też drastycznych cięć.
Minister zdrowia: Szpitale się sypią. Musimy podnieść składki, bo w budżecie pusto. Nie ma za co leczyć ludzi.
Szef MSWiA: Premierze, nadciąga kolejna fala powodzi. Największa ze wszystkich. Trzeba się szykować na kolejne wypłaty. Trzeba zmobilizować gigantyczne środki na pomoc.
Szef MSZ: Szefie, Rosjanie domagają się podpisania kontraktu gazowego. Znów grożą zakręceniem kurka. Ale to nie wszystko. W UE naszą dyplomację potraktowali z buta. Gorzej niż Bułgarię i Litwę.
Minister skarbu: Stoczniowcy idą na Warszawę, poleje się krew.
Premier Kaczyński: To niemożliwe! Nieee!!!
Jarosław Kaczyński ocknął się z drzemki. Okazało się, że ?przyciął komara? na partyjnej nasiadówce. Wszystko działo się dwa dni po wyborach prezydenckich.
- Jarek, co jest? - zapytał siedzący najbliżej prezesa PiS Adam Lipiński.
JK: - Ekum kekum, Adaś, ratuj! Śniło mi się, że wygraliśmy wybory, znów rządzimy, a ja ponownie jestem premierem. To było straszne. Ja już nie chcę, nigdy więcej!
AL:- Sny mara, Bóg wiara! Te koszmary to pewnie przez wynik wyborów. Byliśmy tak blisko. Mamy duże szanse na zwycięstwo w wyborach parlamentarnych...
JK: Nie, Adaś, tylko nie to. Musimy zrobić wszystko, żeby przegrać. Ja już na zawsze chcę być w opozycji. Adam, co robić?
AL: No, nie będzie łatwo. Ludziom spodobał się łagodny język i koniec wojny polsko-polskiej. W tej sytuacji musimy wrócić do starego języka.
JK: - Dobra, odsuwamy też Asię Kluzikową i Poncyliusza. Niech jadą na urlopy. Paweł coś tam miał z kręgosłupem, niech się leczy. Ściągaj z Brukseli Kurskiego i Ziobrę, niech jadą po bandzie. Uruchomimy Macierewicza. Uda się, zobaczysz.
AL: Jarek, ale pamiętaj, że młodzi chcą do władzy. Oni jeszcze jej nie zasmakowali.
JK: - Tym lepiej. Wkurzą się. Bruździć zaczną. Podniosą wrzask. Media się na nas rzucą. Będą mnie odsyłać na emeryturę.
AL: To powinno odepchnąć od nas wyborców.
JK: Niech z tym bajzlem użera się Tusk i Platforma. Chcieli, to mają. Pomożemy im znów wygrać. No, to mamy genialny plan! Bo Polska jest najważniejsza!

http://www.fakt.pl/Losiewicz-Jak-pozost ... 817,1.html


28 sie 2010, 09:58
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Zgoda buduje (niezgoda rujnuje)
O czym marzą Polacy

Powinno się pociągnąć do politycznej odpowiedzialności (a gdzie jest to możliwe, także odpowiedzialności karnej) tych, którzy obrzucali poprzedniego prezydenta obelgami ? apeluje filozof społeczny

Podobno obywatele RP marzą o normalności, o zwykłej codziennej polityce, w której debata toczy się wokół podatków, gospodarki, spraw socjalnych itp., politycy są rzeczowi i traktują się nawzajem z szacunkiem. Co jednak zrobić z zasadniczym sporem Polaków o Polskę? Cisza na górze nie znaczy końca sporu na dole, a może nawet doprowadzić do jego zaostrzenia.

W demokracji rządzi, jak wiadomo, większość, a mniejszość musi akceptować wyniki wyborów i podejmowane zgodnie z regułami prawa decyzje większości. Przegrani muszą uznać mandat do rządzenia tych, którzy uzyskali większość głosów. Ale też prawa mniejszości powinny być respektowane, podział władz zachowany, prawa podstawowe przestrzegane. Mniejszość musi mieć formalną szansę stać się większością.

W Polsce od dawna słychać jednak głosy, że powinno się dążyć do zniszczenia największej partii opozycyjnej, że nigdy nie powinna ona dojść ponownie do władzy, bo jest ona "antysystemowa". Na szczęście nikt jeszcze nie odważył się prawnie wcielić w życie tych haseł i zdelegalizować PiS. Jest to jednak retoryka zimnej wojny domowej. I ta zimna wojna ? gorąca w słowach ? trwa w mediach i w sferze publicznej.

Lęki przed gwizdaniem i buczeniem
Teraz z kolei pojawiła się mniej lub bardziej skrywana obawa, że znaczna część Polaków może odrzucić, bojkotować prezydenturę Bronisława Komorowskiego. Na szczęście także w tym wypadku zachowane są granice. Bronisław Komorowski na pewno nie będzie prezydentem wszystkich Polaków. Ale minimum zostanie utrzymane. Nikt nie kwestionuje legalności wyboru, a do legitymizacji władzy nie potrzeba entuzjazmu czy sympatii ? wystarczy pogodzenie się z faktami oraz akceptacja formalnych reguł i procedur.

Rzecz jednak w tym, że obóz rządzący chciałby czegoś więcej ? zaufania i szacunku dla prezydenta, a na dokładkę co najmniej 500 dni spokoju dla rządu, a więc dużo więcej niż kiedyś ? w stanie jeszcze większego konfliktu ? chciał generał Jaruzelski, znowu zajmujący należne mu miejsce w establishmencie. Te pragnienia są zrozumiałe. Premier chciałby wygrać kolejne wybory i nadal nam miłościwie rządzić, a według zwolenników Bronisława Komorowskiego Polacy mają wreszcie właściwego prezydenta, który nie jest obciachem: wykształconego, poliglotę, krasomówcę, a nawet ? do niedawna ? poetę i myśliwego.

Wszystko jest jak najlepiej. Państwo zdało egzamin i tylko jakiś szaleniec, fanatyk i talib mógłby to kwestionować ? jak ci pod krzyżem na Krakowskim Przedmieściu. Zbratane, a nawet zblatowane elity rozpływają się w samozadowoleniu, rezygnując z myślenia. Mogą liczyć na wsparcie "młodych, wykształconych, z wielkich miast", których typem idealnym był ów kucharz z ASP. Gorzej jest z ludem i częścią nadmiernie refleksyjnej inteligencji nienadążającej za postępem i modernizacją w wydaniu platformerskim. Lęk przed ulicą psuje dobry nastrój. Co będzie, jak będą gwizdać, buczeć, krzyczeć lub po prostu nie przyjdą jak 15 sierpnia?

Dlatego zewsząd rozlegają się głosy, że trzeba szanować urząd prezydenta, że to dyshonor, że go nie zaproszono do Jastrzębia itd. Przypomina się także, że wybrała go większość uczestniczących w wyborach Polaków, że reprezentuje on Rzeczpospolitą. Nie dziwi mnie to wcale, choć jeszcze niedawno opowiadano nam, że to tylko żyrandol i należałoby zmienić konstytucję, by ów nieważny urząd, i tak podległy panu Tomaszowi Arabskiemu, jeszcze umniejszyć.

"Komoruski" zamiast "Kaczora"
I wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to, że w ostatnich latach ukształtowały się prawo i obyczaj polityczny, które trudno będzie tak od razu zmienić. Sądy Rzeczypospolitej orzekały przecież, że obrzucanie wyzwiskami prezydenta RP jest jak najbardziej zgodne z prawem obowiązującym w naszym kraju. Prokuratura konsekwentnie umarzała postępowania. Stwierdzono i potwierdzono, że nie stanowi obrazy publiczne nazywanie prezydenta durniem (nawet przez mędrca europejskiego), pijakiem, chamem itd., że można robić to w mediach ? dzień w dzień, wieczór w wieczór. O Lechu Kaczyńskim każdy mógł powiedzieć, co mu ślina na język przyniosła ? bezdomny Hubert i Lech Wałęsa, wicemarszałek Sejmu i "dobrze umocowany" poseł z Biłgoraja, dziennikarze i showmani w stanie medialnego upojenia.

I trudno było nawet się połapać, kto akurat mówi, czy to jeszcze pan Hubert, czy już jakiś prominentny polityk obozu rządzącego. A nasze autorytety, nawet te bardzo nobliwie katolickie, w najlepszym razie dyskretnie milczały. Nikt nie przypominał, że Lech Kaczyński jest demokratycznie wybrany, że obrażanie go jest naruszaniem godności Rzeczypospolitej. Za ogólnym przyzwoleniem premier i rządząca partia, ukrywając swoją kompletną ideową pustkę i indolencję, prowadziły brudną wojnę aż do tragicznego końca w Smoleńsku.

Trudno będzie się więc dziwić, jeśli Polacy będą korzystać z wywalczonych swobód i nadal stosować się do obyczaju publicznego obrzucania wyzwiskami, wyśmiewania i poniżania prezydenta. Tylko że zamiast "Kaczora" będziemy teraz słyszeć o "Komoruskim", "sołtysie" i "gajowym z kaszalotem", choć zapewne już nie w TVN 24 czy rynszTOK FM.
Jak można to zmienić? Można oczywiście zastosować teraz represje i karać za obrazę, ale znając przekorę Polaków, nie sądzę, by było to skuteczne. Nie sądzę również, by pomogły apele autorytetów, poprzednio tak powściągliwych. Aby dojść do względnej zgody, do odbudowania powagi urzędu prezydenta RP, a tym samym państwa, trzeba zacząć od czegoś innego. A zależy to od obozu rządzącego, na czele z obecnym prezydentem i premierem. Otóż powinno się pociągnąć do politycznej odpowiedzialności (a gdzie jest to możliwe ? także odpowiedzialności karnej) tych, którzy obrzucali poprzedniego prezydenta obelgami. Wszyscy znamy ich nazwiska. Nie trzeba ich przytaczać. To jest warunek niezbędny rekoncyliacji polsko-polskiej.

500 dni życzliwości dla PiS
Marzenie o normalności to także marzenie o dobrej opozycji. Sen o opozycji, w której układni, mili, medialni, umiarkowani politycy wyznaczą zwycięską linię, szybko się rozwiał. Kolejna zamiennik "wychowania" Jarosława Kaczyńskiego spełzła na niczym. Nie sądzę jednak, żeby te daremne próby pomagały naprawiać Rzeczpospolitą. Potrzeba czegoś zgoła przeciwnego.
Chodzi o moratorium, ale bynajmniej nie o 500 dni spokoju dla rządu, gdyż przeczyło by to powołaniu mediów. Mają one patrzeć władzy na ręce, a nie dbać o jej dobre samopoczucie. W dodatku premier Tusk i rząd mieli już trzy lata spokoju. Teraz mają pełnię władzy, pełnię odpowiedzialności. Im trzeba raczej niepokoju i bardzo silnych bodźców do działania ? kopa i szpili, jak by powiedział lud ? a nie spokoju.

Należy raczej pomyśleć o paru miesiącach spokoju dla opozycji i 500 dniach życzliwości dla Jarosława Kaczyńskiego. I niech to będzie tylko połowa tej życzliwości, jaką media głównonurtowe okazują Donaldowi Tuskowi. Wystarczy tyle, nie więcej, a niezużytą krytyczną energię można by przecież spożytkować na projektowanie alternatywnej polityki. Bo skoro PiS jej nie proponuje (jak twierdzą media), to cóż przeszkadza dziennikarzom, publicystom, ekspertom, ekspolitykom i politykom in spe, by podjęli się tego zadania?

Przegnać PR-owców
Trzeci warunek powrotu do normalności jest zapewne najtrudniejszy. Należy przerwać rozkładającą Polskę grę pozorów, zwaną do niedawna postpolityką. Platon uznawał, że z państwa należy wygnać poetów. My na pewno powinniśmy wygnać specjalistów od PR, wizerunku i marketingu politycznego. Wygnać ? to znaczy solidarnie zrezygnować z ich usług w polityce, niech raczej zajmują się sprzedawaniem pasty do zębów lub piwa. Przecież raz jeszcze okazało się, że kampania wyborcza nie ma nic wspólnego z działaniami podejmowanymi po wyborach.

Jarosławowi Kaczyńskiemu można zasadnie zarzucić to, że w swej kampanii nie powiedział dostatecznie jasno, że zamierza z całą stanowczością wrócić do katastrofy smoleńskiej. Powinien także jaśniej prezentować swoją opinię na temat kontrkandydata i stanu RP. Natomiast od Bronisława Komorowskiego mieliśmy prawo usłyszeć, od czego planuje zacząć swoją prezydenturę, kim zamierza się otoczyć itp. Powinien był powiedzieć swoim wyborcom, że jednym z jego pierwszych posunięć będzie dążenie do przeniesienia krzyża sprzed Pałacu Namiestnikowskiego i że zamierza pogłębiać przyjaźń z Rosją wzniesieniem dla czerwonoarmiejców pomnika w postaci krzyża (z "bagnecikami"). Polacy byliby wtedy bardziej świadomi, kogo i co wybierają. Być może chętniej chodziliby do wyborów, gdyby traktowano ich poważnie.

Nikt nie zaśpiewa o Tusku
Oczywiście te trzy drobne przedsięwzięcia nie uzdrowiłyby Rzeczypospolitej. Do tego trzeba byłoby zasadniczych reform strukturalnych. Na przykład w dziedzinie mediów, i to przede wszystkim prywatnych. Rynek medialny, w tym prasowy, powinien być odpowiednio uregulowany, także po względem właścicielskim, by zapewnić różnorodność stanowisk i idei.
Natomiast o pamięć Lecha Kaczyńskiego, rzekomo obecnie niszczoną przez tych, którzy jej bronią, proszę się nie martwić. W sprawie Smoleńska i prezydentury Lecha Kaczyńskiego historia już wydała wyrok. Wystarczy posłuchać takich pieśni jak ta śpiewana przez Marię Gabler pt. "Prezydent idzie na Wawel" (że nie wspomnę o wspaniałym wierszu Jarosława Marka Rymkiewicza, o wierszu Marcina Wolskiego i wielu innych). Idę o zakład, że nikt nigdy nie zaśpiewa patriotycznych pieśni ani o Jaruzelskim, ani o Wałęsie, ani o Kwaśniewskim, ani o Komorowskim, ani o Tusku. I wszyscy wiemy dlaczego. Wszyscy wiemy.

Autor jest profesorem Uniwersytetu w Bremie i Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie oraz współpracownikiem "Rzeczpospolitej"

http://www.rp.pl/artykul/527504-Krasnod ... lacy-.html


28 sie 2010, 16:57
Zobacz profil
Fachowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA07 gru 2007, 12:19

 POSTY        1667
Post Zgoda buduje (niezgoda rujnuje)
Ku PRL Minus
Na Zachodzie udało się wrogom chrześcijaństwa bardzo osłabić życie religijne, wprowadzając jednak na to miejsce magię, czary, spirytyzm, okultyzm, satanizm, wróżbiarstwo. To mają być rzeczy godne XXI wieku! Coś podobnego zaczyna się i u nas. Choćby takie wróżenie. Możesz, człowieku, zadzwonić wieczorem do jednej ze stacji telewizyjnych, zapłacić i dowiedzieć się, co cię czeka jutro, za miesiąc, za rok, za 10 lat. Oczywiście, żywa wiara jest już wszędzie zwalczana jako "fundamentalizm katolicki", lub nawet "oszołomstwo", co się przypisuje np. obrońcom krzyża sprzeciwiającym się programowemu ateizmowi.

Atak na krzyż przed Pałacem Prezydenckim, niezależnie, czy traktowany jako "pamiątkowy" czy "polityczny", okazał się atakiem na krzyż rzeczywisty, na krzyż Chrystusa, co wyraził prezydent, argumentując, że Pałac i Polska muszą być świeckie, czyli ateistyczne. Ta wypowiedź zawiera w sobie również ten sens, że żaden inny krzyż nie może tam stanąć. Prezydenta poparła cała masa wrogów religii, zwłaszcza katolicyzmu. W sposób szczególny ujawniła się - z błogosławieństwem władz Warszawy - masa zdziczałej młodzieży, wychowanej przez marksizm, socjalizm, liberałów i satanistów, co to nie wierzą w Boga, ale wierzą w szatana. Wszyscy wykazali zgodnie wielką pogardę dla religii, krzyża, no i dla Polski.

Dziwne, że było i ciągle jest tylu niezorientowanych katolików, którzy sądzą, że tu chodzi tylko o przeniesienie krzyża "politycznego". Przecież przywódca nowych "Tatarów" Dominik Taras wyraził to samo, co prezydent: "Chcemy żyć w państwie świeckim, a nie religijnym, nie toruńskim". Tak samo inżynierowie ateizmu unijnego chcą absolutnie zniszczyć polski Kościół, zaczynając od oderwania go od ludu i Narodu, bo wówczas rozpłynie się w powietrzu jak mgła poranna w słońcu.
Leszek Miller stwierdził, że w akcji antykrzyżowej "państwo musi być skuteczne". Podobnie mówiło i mówi wiele innych osób. Trzeba im jednak przypomnieć, że najlepsi pod tym względem, bo najskuteczniejsi, byli: Hitler, Stalin, Bierut, Pol Pot, funkcjonariusze NKWD, UB - kulą w łeb lub zakwaterowanie w obozie na resocjalizację.
W podobnym duchu PO chce, by krzyż usunęli w imię ateizmu państwa albo duchowni, albo Kaczyński, żeby odium ludzi za zdradę krzyża padło nie na rząd, ale na wierzących w krzyż. To jest takie bolszewickie: w Związku Sowieckim często kazano samemu księdzu zamykać kościół, żeby nie było na nich.

Taka bolszewicka mentalność ożyła, niestety, i u nas.
Oto niektórzy policjanci usuwający wiernych spod krzyża 14 sierpnia mówili, jakoby niektórzy wierni chcieli, by ich siłą usuwać po to, by mogli zaistnieć w telewizji; jakoby byli niekulturalni, no i jakoby ukrywał się wśród nich jakiś przestępca i niektórzy chcieli posłużyć się środkami wybuchowymi podczas pochodu wojska. Podobnie Gomułka wołał w 1960 r. po obronie krzyża w Nowej Hucie, że byli to "chuligani, staruszki i kryminaliści".
Kto dziś kształtuje takich ludzi w naszym kraju?

Wielu ludzi łagodnych powiada, żeby z tą obroną krzyża ustąpić. Ale oni nie rozumieją psychologii ateistów publicznych. Owe zdziczałe masy hołubione przez ateizujące państwa i partie zachowują się jak szantażyści: za pierwszym razem dasz im tysiąc złotych, następnym razem będziesz musiał dać sto tysięcy. Inaczej mówiąc, trzeba będzie ateizować całe państwo we wszystkich dziedzinach. Widzimy choćby, czego już żąda SLD hołubiony przez PO, chcący przywrócić PRL, gorszy niż za Gierka. Niektórzy też powiadają, że PO gra sprawą krzyża, żeby zasłonić inne poważne problemy, więc nie mamy co kontynuować obrony. Ale obawiam się, że liberalni neofici i ateiści polityczni zachowują się bardzo podobnie do marksistów: mogą zawalić wszystko, mogą umierać z głodu, ale będą bronić dogmatu ateizmu państwowego, bo to ich nowa religia.

Dostrzegamy też coraz lepiej, czego chcą ateistyczni misjonarze unijni. Oto mały przykład z Lublina.
Według relacji naocznych świadków 19 sierpnia 2010 r. przybył do Lublina francuski pantomimiczny Cirque Baroque. Z jakim przyszedł przesłaniem do katolickiego kraju? Ano z atakiem na Kościół katolicki, na Polskę, na małżeństwo, na etykę chrześcijańską. Było też szydzenie z Mszy Świętej, ukazywanie rozwiązłości seksualnej księży, magia, satanizm. Wszystkim wolno poniewierać katolikami i Polakami, tylko nam nie wolno się bronić. Nie wolno nam też bronić krzyża, bo to fundamentalizm i oszołomstwo.
http://forum.fronda.pl/?akcja=pokaz&id=3611282

____________________________________
Polak ,katolik,hetero,szczęśliwy.Wszystkie błędy stylistyczne i ortograficzne są zamierzone jakiekolwiek powielanie ich i rozpowszechnianie bez zgody jest zabronione!
טדאוש


28 sie 2010, 18:16
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Zgoda buduje (niezgoda rujnuje)
Wywiad z Grzegorzem Napieralskim
(...)
- O co jest spór pod Pałacem Prezydenckim?
- To jest dobre pytanie, bo w sporze o krzyż zapominamy o tym, co się wydarzyło 10 kwietnia. Nikt z walczących o krzyż nie pamięta już i nie mówi o panu prezydencie Lechu Kaczyńskim i jego małżonce oraz o tych wszystkich osobach, które wtedy zginęły. Zacietrzewienie obu stron jest tak duże, że już nikt nie pamięta dlaczego ten krzyż się tam znalazł.  Zajmujemy się konfliktem, a powinniśmy wspominać tych wszystkich wspaniałych ludzi, którzy zginęli w tragedii pod Smoleńskiem. Zachowanie społeczeństwa, władz i Kościoła pod Pałacem Prezydenckim urąga pamięci ofiar z 10 kwietnia. Spór na Krakowskim Przedmieściu pokazuje tylko, jak bardzo państwo polskie jest słabe.

- A co państwo powinno zrobić?
- Władze Warszawy, Prezydent, służby porządkowe powinny przenieść ten krzyż już dawno temu do kościoła św. Anny lub na Powązki. Mamy słabego Prezydenta, który już na początku swojego urzędowania pokazał, że sobie nie radzi. Prezydent Komorowski powinien zadbać o to, żeby krzyż został przeniesiony od razu spod Pałacu Prezydenckiego. Źle rozpoczął swoją prezydenturę.

- Przecież Prezydent Komorowski chciał przeniesienia krzyża.
- Ale nie zrobił tego, poddał się i pokazał, że państwo jest słabe. Zresztą o tym, że Prezydent Komorowski w złym stylu rozpoczął swoje urzędownie nie świadczy tylko sprawa krzyża, ale również niepoważny sposób odsłonięcia tablicy upamiętniającej ofiary katastrofy smoleńskiej. Nie poinformowano nikogo o odsłonięciu tej tablicy. To było niegodne. Nie musiało być żadnej większej uroczystości i pompy, ale powinna być podstawowa informacja o tym wydarzeniu, a nie tak po cichu to zrobiono. Prezydent powinien był przede wszystkim zaprosić na odsłonięcie tablicy rodziny ofiar i nieważne z jakiej partii były te osoby. Zabrakło ze strony Prezydenta Komorowskiego szacunku dla tych  osób. Powinny być poinformowane rodziny, bliscy, szefowie klubów parlamentarnych. Tablica została odsłonięta w sposób nieudolny, strachliwy i po cichu. Zabrakło wyczucia i profesjonalizmu. Nie chcę o tym więcej mówić, bo nie chcę być kolejnym politykiem, który będzie rozdrapywał rany.

- Abp Michalik napisał m.in. do szefów partii list o to, żeby załagodzić spór o krzyż. Co Pan zamierza zrobić, żeby załagodzić czy pomóc rozwiązać spór o krzyż?
- Nie SLD wywołało i podgrzewało ten spór. Jedyną moją odpowiedzią na list abp. Michalika to apel o natychmiastowe przeniesienie krzyża do kościoła Św. Anny. Widać, że Kościół pogubił się w sprawie krzyża, bo mówi wielogłosem. Chcę rozdziału państwa od Kościoła, więc będąc konsekwentnym nie będę się zajmował problemami Kościoła. Niech Kościół sam rozwiązuje problemy, których wokół siebie namnożył. Uważam, że słusznie postępuje w Hiszpanii premier Zapatero, który pokazał, że odtąd dotąd jest państwo, a tutaj jest Kościół. W Polsce brakuje tych standardów, które są choćby w Hiszpanii. Jeśli już Polska jest w Europie, to w Polsce powinna w końcu zagościć Europa wraz z jej standardami.
(...)
- A dlaczego szef drugiej największej partii opozycyjnej nie zareagował po słowach Waldemara Pawlaka, który dla "Syfilisweeka" powiedział: "Budżet państwa jest w opłakanym stanie, ale i "budżety polskich rodzin także"? Gdzie jest opozycja?
- Słowa Waldemara Pawlaka - wicepremiera i ministra gospodarki - bardzo zaniepokoiły SLD. Premier Pawlak ma wielką wiedzę  i chciałbym, żeby podzielił się tą wiedzą z Sejmem i Polakami.

- Co Pan zamierza zrobić?
- Po pierwsze, w poniedziałek poproszę premiera Pawlaka o pilne spotkanie i wyjaśnienie na jakiej podstawie formułuje takie wnioski. Po drugie, po takim wywiadzie - i tego będziemy się domagali - powinno się odbyć już na początku września specjalne posiedzenie sejmowej Komisji Finansów Publicznych z udziałem premiera Pawlaka, który powinien odpowiedzieć na kilka trudnych pytań. W poniedziałek z samego rana zadzwonię do Premiera Pawlaka z zaproszeniem na posiedzenie klubu poselskiego  Lewicy, na którym Premier Pawlak, mam nadzieję, odpowie na kilka trudnych pytań. Po słowach Premiera Pawlaka wiem, że pomysł SLD żeby powołać ? jak to ma  miejsce w innych państwach - specjalną Radę Fiskalną, która byłby niezależnym ciałem kontrolującym stan finansów publicznych jest jak najbardziej pożądanym rozwiązaniem. Wyszło, że jesteśmy wprowadzani przez Premiera Tuska w błąd, bo do tej pory słyszeliśmy od Pana Premiera co innego.

- Jest Pan zaniepokojony stanem finansów państwowych?
- Po słowach Premiera Pawlaka jestem bardzo zaniepokojony finansową kondycją państwa i czekam na wyjaśnienia Premiera Pawlaka, ale i Premiera Tuska. Niepokojące jest to, że rząd nie przedstawia pakietu reform finansów publicznych. Podnoszenie podatków to nie jest pomysł na ratowanie finansów. Ten rząd widać nie ma pomysłu na uzdrowienie budżetu publicznego. Minister Boni już dwa lata przygotowuje się do reformy finansów i jedyne co mówi, to o pięknej wizji w 2030 r. Ten rząd miał obniżać podatki, a nie je podnosić.
(...)
http://wiadomosci.onet.pl/2215282,11,na ... ,item.html


29 sie 2010, 07:05
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA10 lis 2006, 07:34

 POSTY        3465
Post Zgoda buduje (niezgoda rujnuje)
Wałęsa: - nie przyjadę!
Niech to dogorywa!


Lech Wałęsa nie zamierza uczestniczyć 30 sierpnia w Gdyni w okolicznościowym zjeździe NSZZ "Solidarność" z okazji 30. rocznicy Porozumień Sierpniowych. Mówi, że ma żal do obecnych i b. władz związku, który - jego zdaniem - został upartyjniony.

- W związku z tym, że tak daleko wszystko popsuto, tak daleko mnie poobrażano, zostawiam to, niech to dogorywa.
- Ja nie mam ochoty na branie udziału w tym wszystkim - dodał.
Wałęsa zarzuca obecnym i byłym władzom Solidarności upartyjnienie związku.
- Zaproponowałem zwinąć sztandary. Prosiłem Śniadka i Krzaklewskiego - zwińcie to, idźcie pod swoim sztandarem "solidność" czy coś podobnego, bo Solidarność będzie jeszcze potrzebna do dalszej gry o Europę. Nie posłuchali mnie, dlatego teraz jesteśmy więźniami przeszłości i nic nie można zrobić - powiedział b. prezydent.

- Dziś związek nie musi już przecież grać na mnie i powoływać się na mnie, jest może mądrzejszy, bardziej przygotowany, to jest inny związek, może nawet lepszy od mojego - dodał Wałęsa.

Krajowy Zjazd Delegatów NSZZ "Solidarność" odbędzie się 30 sierpnia w sali widowiskowo-sportowej w Gdyni. Zaproszeni zostali na niego m.in. sygnatariusze Porozumień Sierpniowych, byli i obecni członkowie związku oraz przedstawiciele organizacji związkowych z ok. 30 krajów z całego świata - łącznie prawie 3 tys. osób. Podczas okolicznościowego zjazdu przewidziano siedem przemówień.

Dzień później związek organizuje także mszę św. dziękczynną przy Pomniku Poległych Stoczniowców w Gdańsku. Obecność na niej potwierdziło już kilkunastu biskupów. Homilię wygłosi metropolita gdański abp Sławoj Leszek Głódź.

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title, ... omosc.html

"Wałęsa zarzuca obecnym i byłym władzom Solidarności upartyjnienie związku."
Chyba nie o "upartyjnienie" chodzi. Tylko o popieranie nie tych co "trzeba". Gdyby Śniadek poparł Komorowskiego i PO to by mu nie przeszkadzało "upartyjnienie"

Tylko co Partia Oligarchów ma wspólnego z ludźmi pracy i z Solidarnością?  :unsure:

____________________________________
"Demokracja to cztery wilki i owca głosujące o obiedzie" R.A.Heinlein


29 sie 2010, 13:12
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 399 ]  idź do strony:  Poprzednia strona  1 ... 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15 ... 29  Następna strona

 Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
 Nie możesz odpowiadać w wątkach
 Nie możesz edytować swoich postów
 Nie możesz usuwać swoich postów
 Nie możesz dodawać załączników

Skocz do: