Teraz jest 07 wrz 2025, 09:14



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 1916 ]  idź do strony:  Poprzednia strona  1 ... 19, 20, 21, 22, 23, 24, 25 ... 137  Następna strona
Etyka, moralność, obyczaje 
Autor Treść postu
Fachowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA07 gru 2007, 12:19

 POSTY        1667
Post Etyka, moralność, obyczaje
silniczek                    



Śledztwo ws. "Karola"
miał otruć Walentynowicz


Trzej byli oficerowie SB zostali oskarżeni przez pion śledczy IPN w sprawie próby podania przez agenta SB w 1981 r. działaczce NSZZ "Solidarność" Annie Walentynowicz środka farmakologicznego - co mogło ją narazić nawet na śmierć. Grozi im do 5 lat więzienia.
Pion śledczy IPN w Warszawie skierował akt oskarżenia do Sądu Okręgowego w Radomiu. Wiesława S., Tadeusza G. i Marka K. oskarżono o to, że w październiku 1981 r., jako oficerowie SB, przekroczyli uprawnienia. Wbrew ówczesnym przepisom - zakazującym m.in. zlecania tajnemu współpracownikowi zadań stanowiących przestępstwo - uczestniczyli oni w opracowaniu tzw. kombinacji operacyjnej, by za pośrednictwem tajnego współpracownika o pseudonimie "Karol" podać Walentynowicz środek farmakologiczny o nazwie Furosemidum.

IPN podkreśla, że mogło to narazić ją na niebezpieczeństwo uszczerbku na zdrowiu albo utraty życia, gdyż podanie już 160-200 mg Furosemidum mogło spowodować objawy zatrucia, spadku ciśnienia krwi prowadzącego do zapaści oraz zaburzenie rytmu serca i osłabienie mięśni, zaś podanie większej dawki - nawet śmierć. Według IPN, SB chodziło "co najmniej" o uniemożliwienie odbywania jej spotkań z załogami zakładów pracy. Spodziewanego celu SB nie osiągnęło, bo Walentynowicz wcześniej niż zakładano wyjechała z Radomia.

Podejrzani nie przyznali się do zarzucanych im przestępstw. Zastosowano wobec nich poręczenie majątkowe i zakaz opuszczania kraju.

Anna Walentynowicz zginęła w katastrofie prezydenckiego samolotu 10 kwietnia 2010 pod Smoleńskiem.
http://wiadomosci.onet.pl/2213104,11,sl ... ,item.html


Tylko patrzeć jak w GW pojawi się artykuł broniący SBeków

____________________________________
Polak ,katolik,hetero,szczęśliwy.Wszystkie błędy stylistyczne i ortograficzne są zamierzone jakiekolwiek powielanie ich i rozpowszechnianie bez zgody jest zabronione!
טדאוש


23 sie 2010, 19:30
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 sie 2009, 07:34

 POSTY        3657
Post Etyka, moralność, obyczaje
Polki najbardziej agresywnymi kobietami na świecie?

Kobiety wbijają nóż w serca koleżanek, obgadują je i podkładają świnie.
W pracy są zazdrosne i mściwe.
Mężczyźnie wybaczą każde świństwo, kobiecie nie odpuszczą nawet drobnej przykrości.


Z badań amerykańskiej psycholog wynika, że solidarność wśród pań to mit, a najbardziej agresywne na świecie są Polki.

Nie znoszę jej, jest brzydka, a zmarszczki na pewno likwiduje botoksem. Dobrze, że ją zostawił. Głupia małpa i głowę nosi za wysoko - to tylko niektóre opinie kobiet o kobietach - gwiazdach, które można znaleźć w internecie. Te najbardziej upokarzające piszą zawsze panie. Anonimowość wyzwala w nas tyle jadu i agresji, że im komuś lepiej, im ktoś ładniejszy, tym bardziej potrafimy zmieszać go z błotem. W relacjach z koleżankami wcale nie jest lepiej. Zawiść to dziś powszechne zjawisko.

- Najagresywniejsze wśród wszystkich kobiet na świecie są Polki - twierdzi profesor Phyllis Chesler z Nowego Jorku, psycholog zajmująca się naturą kobiet.

Są agresywne w sposób najbardziej niebezpieczny, bo nie fizyczny. Potrafią niszczyć powoli. Plotkują, rzucają pomówienia. A jeśli już się ze sobą jednoczą, to tylko w jakiejś wspólnej sprawie albo mając wspólnego wroga. Może to być ładniejsza od nich albo zdolniejsza koleżanka, nie daj Boże bardziej doceniana przez szefostwo. Wtedy dorabiają jej mnóstwo wad, że szef ją chwali, bo na pewno z nim sypia. Co ciekawe, nawet mając wspólnego wroga zwalczają się w tej jednej grupie - dodaje pani profesor.

Kobiety są lojalne, ale tylko wobec mężczyzn
Niedawno w swojej książce "Nieludzkie traktowanie kobiet przez kobiety" opublikowała badania, z których wynika, że wcale nie jesteśmy słabą płcią. Wręcz przeciwnie. Pełne jesteśmy wad, a jeśli z kimś konkurujemy, to tylko z sobą nawzajem, w dodatku nie przebierając w środkach. Chesler zauważa, że kobiety zachowują się dużo lojalniej wobec mężczyzn niż siebie nawzajem nawet w sytuacjach, kiedy wydaje się to absurdalne.
Jako przykład podaje zdradę męża.
Żona nie wyrzuca go z domu, nie odchodzi, wręcz przeciwnie: przyjmuje postawę pełnej jadu ofiary i mści się oraz walczy z kochanką. To ona jest ta najgorsza, a nie niewierny partner. Zdaniem pani psycholog kobiety łatwiej wybaczają mężczyznom, bo są tego od pokoleń uczone. Efekt? Bronią męża który je bije, szukają wytłumaczenia dla partnera alkoholika. Z drugiej strony same wręcz nałogowo kradną innym kobietom mężów, kochanków, partnerów i nie widzą w tym nic złego.

- Kobiety są surowe w ocenach, ale tylko wobec swojej płci. Wtedy długo noszą w sobie urazę - pisze w swojej książce Phyllis Chesler. Bojkotują swoje ofiary w sposób, który może wywołać u nich traumę. Kobieta potrafi uśmiechać się do swojej ofiary, a jednocześnie obgadywać ją za plecami tak, że wszyscy wokół uwierzą w te kłamstwa.

Jesteś ładniejsza - jesteś wrogiem
To widać już w szkole. Ładniejsze ciuchy, lepszy telefon czy powodzenie u chłopaka wystarczy, by dziewczyna stała się obiektem agresji swoich rówieśniczek. By ją nękały, a nawet pobiły. Niestety, czasem ich zazdrość bywa straszna. Kilka lat temu 14-letnia Roksana z Kamienia Pomorskiego utopiła swoją koleżankę. Powodem była zazdrość o chłopaka. Popchnęła rówieśniczkę do wody, a potem trzymała jej głowę pod wodą, aż ta przestała się ruszać.

16-letniej Oldze z Podkarpacia koleżanka też przeszkadzała. Była ładna, lubiana i pozbawiała ją przywództwa w klasie. Były to wystarczające powody, żeby ją zabić. Udusiła ją z zimną krwią sznurem na bieliznę. Zdaniem profesor Chesler takie zachowanie wynika również z tego, że kobiety nie potrafią zaakceptować różnic między sobą. Innych od siebie od razu skreślają, a najlepiej czują się w towarzystwie koleżanek, które ubierają się, myślą i wyglądają podobnie.

Jeśli do grupy szarych myszek chce przyłączyć się klasowa piękność, od razu patrzy się na nią podejrzliwie. Rzadko zdarza się, by została zaakceptowana, za to chętnie jest przez resztę obgadywana bądź ignorowana.

Kobieta szef? Proszę, tylko nie to!
Nieciekawie bywa też w relacjach służbowych. Plotki, ostracyzm, podkradanie pomysłów, podkładanie świni. Victoria Burbank, antropolożka z University of California, po przebadaniu niemal półtora tysiąca kobiet reprezentujących najróżniejsze zawody odkryła, że aż 91 procent skarżyło się, iż największe szykany w pracy spotkały je właśnie ze strony innych kobiet.

Z kolei z badań CBOS-u wynika, że zaledwie 17% Polek chciałoby ściśle współpracować z kobietami, a aż 30% uważa za nie do przyjęcia uznanie zwierzchności innej kobiety. Zresztą, kobieta szef to najczęściej zły szef. Kobiety działają emocjonalnie, są pamiętliwe, nie znoszą ładniejszych czy bardziej kompetentnych od siebie. Mężczyźni? Ci przynajmniej nie plotkują, nie ulegają wpływom i nie manipulują.

W Świdnicy dyrektorka sanepidu przez lata gnębiła swoje podwładne w wyjątkowo wyrafinowany sposób. Pracownice opowiadały o kontroli obuwia używanego przez pracownice, polegającej m.in. na mierzeniu wysokości obcasów, nakazie noszenia latem, nawet w ponad 30-stopniowe upały, półbutów skórzanych na gumowej podeszwie, a nawet naganie dla jednej z pań za przyjście do pracy w płaszczu, a nie w kurtce.

W efekcie atmosfera w pracy była nie do zniesienia, a pracownice notorycznie brały zwolnienia lekarskie, albo pracowały na tabletkach uspokajających. Spór trwał latami. W końcu jednak dyrektorkę odwołano.

- Bała się jej większość załogi - wspominają jeszcze dziś pracownice Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej - A ona znalazła świetny sposób na to, byśmy się ze sobą za bardzo nie zjednoczyły. Próbowała nas skłócić. Dlatego niewielki dział administracyjny był przez nią głaskany i dobrze wynagradzany, a pozostali skazani na szykany. I początkowo jej się to udało - dodają.

Małgorzata Moczulska
http://media.wp.pl/kat,1022943,wid,1259 ... omosc.html

Ja się nie wypowiadam :lol:

____________________________________
Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse
Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć
/Katon starszy/


23 sie 2010, 19:39
Zobacz profil
Fachowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA07 gru 2007, 12:19

 POSTY        1667
Post Etyka, moralność, obyczaje
Chiny dokonują właśnie zmiany swojego kodeksu karnego - odtąd kara śmierci ma nie być orzekana za przestępstwa podatkowe (m. in. oszustwa podatkowe)  :nonono:

więcej: http://wiadomosci.onet.pl/2213265,12,ai ... ,item.html

____________________________________
Polak ,katolik,hetero,szczęśliwy.Wszystkie błędy stylistyczne i ortograficzne są zamierzone jakiekolwiek powielanie ich i rozpowszechnianie bez zgody jest zabronione!
טדאוש


24 sie 2010, 11:19
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Etyka, moralność, obyczaje
Polska wieś: Zabił dziecko, ale bawi się i jest wolny

I nawet wesele wyprawił.

Działo się to w jednej wsi pod Legnicą dwa lata temu. Historię przypomina Radio Wrocław. Dwie dziewczynki wracały ze szkoły poboczem drogi. Wtedy uderzył w nie samochód
Jedna z nich zginęła. Policja ustaliła, że wyłączną winę ponosi za wypadek 26-letni wówczas kierowca - jechał za szybko i nie dochował należytej ostrożności.

Sprawa była na tyle ewidentna, że sąd wymierzył karę powyżej oczekiwań prokuratora: 3 lata więzienia (bez zawieszenia) oraz wypłacenie 6 tysięcy odszkodowania.

I co się stało? Nic: sprawca do więzienia nie poszedł, bo jest jedynym żywicielem rodziny. Odszkodowania też zapłacić nie może (uzbierał tylko 500 złotych), bo komornik ustalił, że niczego ten mężczyzna nie posiada.

Z tym, że ludzie swoje widzą i wiedzą: mężczyzna korzysta z życia jak gdyby nic się nie stało, jeździ na co dzień dobrym samochodem a niedawno urządził sobie wesele.

We wsi ludzie zaczynają się już szykować do rękoczynów, ale sprawca niedawno zniknął. Jak twierdzi reporter, wyprowadził się do miasta, do nowego mieszkania.

Więcej w relacji w Radia Wrocław.

http://www.pardon.pl/artykul/12300/pols ... jest_wolny


24 sie 2010, 13:58
Zobacz profil
Fachowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA07 gru 2007, 12:19

 POSTY        1667
Post Etyka, moralność, obyczaje
silniczek                    



Polska wieś: Zabił dziecko, ale bawi się i jest wolny

I nawet wesele wyprawił.

Działo się to w jednej wsi pod Legnicą dwa lata temu. Historię przypomina Radio Wrocław. Dwie dziewczynki wracały ze szkoły poboczem drogi. Wtedy uderzył w nie samochód
Jedna z nich zginęła. Policja ustaliła, że wyłączną winę ponosi za wypadek 26-letni wówczas kierowca - jechał za szybko i nie dochował należytej ostrożności.

Sprawa była na tyle ewidentna, że sąd wymierzył karę powyżej oczekiwań prokuratora: 3 lata więzienia (bez zawieszenia) oraz wypłacenie 6 tysięcy odszkodowania.

I co się stało? Nic: sprawca do więzienia nie poszedł, bo jest jedynym żywicielem rodziny. Odszkodowania też zapłacić nie może (uzbierał tylko 500 złotych), bo komornik ustalił, że niczego ten mężczyzna nie posiada.

Z tym, że ludzie swoje widzą i wiedzą: mężczyzna korzysta z życia jak gdyby nic się nie stało, jeździ na co dzień dobrym samochodem a niedawno urządził sobie wesele.

We wsi ludzie zaczynają się już szykować do rękoczynów, ale sprawca niedawno zniknął. Jak twierdzi reporter, wyprowadził się do miasta, do nowego mieszkania.

Więcej w relacji w Radia Wrocław.

http://www.pardon.pl/artykul/12300/pols ... jest_wolny


kolejny z tysięcy dowodów na patologię polskiego wymiaru sprawiedliwości

____________________________________
Polak ,katolik,hetero,szczęśliwy.Wszystkie błędy stylistyczne i ortograficzne są zamierzone jakiekolwiek powielanie ich i rozpowszechnianie bez zgody jest zabronione!
טדאוש


24 sie 2010, 14:45
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Etyka, moralność, obyczaje
1/ Prokuratura zamyka Kamińskiego

Umorzenie albo akt oskarżenia - w ciągu dwóch tygodni rzeszowska prokuratura zdecyduje, jaki będzie finał śledztwa przeciwko Mariuszowi Kamińskiemu, byłemu szefowi Centralnego Biura Antykorupcyjnego.

Prokuratura Okręgowa w Rzeszowie zakończyła w poniedziałek śledztwo przeciw Kamińskiemu, jego byłemu zastępcy Maciejowi Wąsikowi oraz dwóm byłym dyrektorom CBA - Grzegorzowi P. i Krzysztofowi B. - Albo umorzymy postępowanie, albo skierujemy do sądu akt oskarżenia. Mamy 14 dni na podjęcie decyzji - mówi "Gazecie" Jaromir Rybczak, wiceszef rzeszowskiej prokuratury okręgowej.

- Jeżeli będzie umorzenie, to będzie dla nas kompromitacja - mówi śledczy Prokuratury Apelacyjnej w Rzeszowie, która nadzoruje śledztwo.

Mariusz Kamiński jest podejrzany o nadużycie uprawnień w związku z akcją Biura z lipca 2007 r. w Ministerstwie Rolnictwa w słynnej aferze gruntowej. CBA zmontowało operację, by udowodnić, że w resorcie rolnictwa, którym kierował wówczas Andrzej Lepper, za łapówkę można załatwić odrolnienie ziemi na Mazurach. Akcja CBA zakończyła się klapą.
Zdaniem prokuratury CBA nie miało wiarygodnych informacji o korupcji w ministerstwie. Śledztwo przeciwko Kamińskiemu miało się zakończyć w lipcu. Zapowiedź tego przez prokuraturę trzy dni przed drugą turą wyborów prezydenckich skończyła się dymisją ówczesnego szefa prokuratury okręgowej Roberta Kiliańskiego.
Kamińskiemu, Wąsikowi i dwóm b. dyrektorom z CBA grozi do 8 lat więzienia.
Źródło: michnikowy szmatławiec

Więcej... http://gwno.pl/1,75248,8282914,Prok ... z0xX0WYl2j
-------------------------------------------------------------------------

2/ Problem z billingami Donalda Tuska

"Rzeczpospolita" donosi, że Tomasz Arabski nie przekazał prokuraturze numeru telefonu domowego i prywatnej komórki Donalda Tuska. Mogłoby to pomóc komisji śledczej ws. afery hazardowej ustalić, czy doszło do przecieku z kancelarii premiera.

Szef kancelarii premiera Tomasz Arabski podał prokuraturze tylko służbowe numery stacjonarne, z których korzysta Donald Tusk. Tłumaczył to tym, że w aktach osobowych nie ma informacji o prywatnym numerze stacjonarnym i komórkowym premiera. Prokuratura nie będzie już badała tego wątku, robiła to bowiem na zlecenie komisji śledczej, a ona zakończyła już swoje prace.

Sytuacją tą oburzona jest posłanka PiS Beata Kempa.
Jej zdaniem "wygląda to na utrudnianie postępowania przez ministra Arabskiego".
Podobnie uważa Bartosz Arłukowicz, który uważa, że "szybkie zamknięcie prac komisji przez przewodniczącego Mirosława Sekułę (...) pokazuje, że celem prac komisji nie było ustalenie prawdy, tylko zamknięcie sprawy"
- czytamy w "Rzeczpospolitej".

http://media.wp.pl/kat,1022941,wid,1259 ... omosc.html


24 sie 2010, 15:09
Zobacz profil
Fachowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA07 gru 2007, 12:19

 POSTY        1667
Post Etyka, moralność, obyczaje
silniczek                    



"Rzeczpospolita" donosi, że Tomasz Arabski nie przekazał prokuraturze numeru telefonu domowego i prywatnej komórki Donalda Tuska.
Mogłoby to pomóc komisji śledczej ws. afery hazardowej ustalić, czy doszło do przecieku z kancelarii premiera.


Znów Arabski  :stop:

____________________________________
Polak ,katolik,hetero,szczęśliwy.Wszystkie błędy stylistyczne i ortograficzne są zamierzone jakiekolwiek powielanie ich i rozpowszechnianie bez zgody jest zabronione!
טדאוש


Ostatnio edytowano 24 sie 2010, 19:26 przez Nadir, łącznie edytowano 1 raz

dodałem (dla przejrzystości) cytat z poprzedniej strony



24 sie 2010, 15:19
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Etyka, moralność, obyczaje
"Zarobił ponad 300 mln na wódce, znów nabija nas w butelkę?"

Jedyne, co się udało Januszowi Palikotowi to zbicie fortuny na alkoholu. Każdy kolejny pomysł, to spektakularna klęska. Czy taką też będzie Ruch Poparcia Palikota? - zastanawia się w Wirtualnej Polsce Piotr Czerski.

Jednym z fundamentalnych pojęć kryminalistycznych jest "modus operandi" - charakterystyczny, powtarzalny sposób działania sprawcy przestępstwa. Pojęcie jest szczególne, ale kryje się za nim ogólna reguła: ludzie mają (w pełni uzasadnioną ewolucyjnie) skłonność do podążania znanymi szlakami i ponownego wykorzystywania skutecznych schematów. Każdy wędkarz ma swoje miejsca i przynęty, każdy wodzirej - żelazny repertuar dowcipów, każdy uwodziciel kilka sprawdzonych komplementów i propozycji. Bramkarz broniący rzutu karnego rzuca się w tę stronę, którą dyktuje statystyka piłkarza strzelającego, a lekarz ordynuje taką kurację, która w innych przypadkach była skuteczna. Człowiek, który raz osiągnął sukces, niemal zawsze pozostaje wierny metodom, które do sukcesu go przywiodły (skądinąd właśnie dlatego kariera większości gwiazd muzyki pop kończy się na drugim albumie).

O tej zasadzie powtarzalności warto pamiętać śledząc publiczną działalność Janusza Palikota, którego pierwszym sukcesem było zarobienie dużych pieniędzy na produkcji alkoholu. Ogólny schemat działania skutecznego biznesmena polega zaś na znalezieniu niszy rynkowej, skolonizowaniu jej i odsprzedaniu przedsiębiorstwa z zyskiem ? co Palikot zrobił dwukrotnie, dorabiając się majątku obliczanego na ponad 300 milionów złotych. Po czym zaczął szukać swoich nisz w innych branżach.

Odpowiedniego potencjału upatrywał najpierw w konserwatywno-katolickiej publicystyce, tworząc tygodnik "Ozon". Pismo przez dwanaście miesięcy podążało ruchem jednostajnie prawoskrętnym, ostatecznie wypadając poza margines rzeczywistości. W historii rynku prasowego zapisało się więc jako spektakularna klęska.

Drugim, już stricte politycznym, dużym projektem Janusza Palikota była komisja "Przyjazne Państwo" ? zamiennik odwołania się do szerokiej grupy przedsiębiorców, zmagających się z absurdami realiów prawno-gospodarczych. Szumnie zapowiadana działalność komisji, która miała dokonać prawdziwej rewolucji w liberalnym duchu, skończyła się ? przepraszam za powtórzenie ? spektakularną klęską.

Najnowszy pomysł Palikota na polityczny biznes to odwoływanie się do kilku najbardziej nośnych medialnie haseł społeczno-obyczajowych ? jak eutanazja, parytety, zniesienie kar za obrazę uczuć religijnych czy legalizacja związków partnerskich. Ten luźny i eklektyczny zbiór zagadnień ma się stać podstawową programową stowarzyszenia "Nowoczesna Polska", którego założycielski kongres zapowiadany jest na początek października.

Według zapowiedzi samego posła udział w zjeździe zapowiedziało pięć tysięcy osób ? nie wiadomo, skąd wziął tę liczbę, ale jest ona zaskakująco zbieżna z ilością kliknięć przycisku "Lubię to? na odpowiednim profilu w społecznościowym serwisie Facebook. W którym już teraz zarejestrowanych jest ponad trzy miliony Polaków, co oznacza, że formacja Palikota cieszy się tu poparciem poniżej dwóch promili.

W spektrum idei wspieranych przez Janusza Palikota na przestrzeni zaledwie pięciu lat znalazł się więc i katolicki konserwatyzm, i gospodarczy liberalizm, i radykalny liberalizm obyczajowy. Otóż: jeżeli ktoś tak dowolnie, radykalnie i często zmienia zestaw idei, do których się odwołuje, to znaczy, że jego celem nie jest zwycięstwo jakiejkolwiek idei, a tylko zwycięstwo samo w sobie; motorem działania zaś nie chęć zdobycia władzy dla zrealizowania własnej, spójnej koncepcji rządów, a jedynie pragnienie władzy dla władzy i miłość własna. O czym świadczy nawet nazwa "społeczności? wokół której formowane ma być nowe stowarzyszenie: "Ruch Poparcia Palikota?. Jeszcze raz: "Ruch Poparcia Palikota?.

Ów koncept, utrzymany w poetyce filmów Barei ("Ruch Poparcia Prezesa Ochódzkiego" - tak mogłoby się nazywać stowarzyszenie założone spontanicznie przez pracowników KS Tęcza), byłby z pewnością najbardziej udanym spośród wszystkich pozbawionych polotu i dojmująco nieśmiesznych żartów Palikota ? gdyby nie to, że jest pomysłem traktowanym najzupełniej serio.

Mówi się o Palikocie, że opanował nowoczesne, post- czy pop-polityczne taktyki komunikacji medialnej (co w praktyce sprowadza się do dokonania odkrycia, że w masowych mediach tym większą ma coś nośność im bardziej jest prymitywne) ? strategicznie jednak operuje on nadal biznesowymi schematami myślowymi. Do których należy także swoisty stosunek do konkurencji: każdy, kto otarł się o choćby średni biznes wie, że jedynym kryterium postępowania w relacjach z bezpośrednią konkurencją jest skuteczność. Biznes to gra o dużą stawkę, w grze liczy się tylko wygrana; przeciwników należy eliminować, a zwycięzców nikt nie sądzi. Konkurent to konstrukt zdehumanizowany ? jeżeli jest silny, a przez to groźny, to w walce z nim właściwie nie ma środków zbyt brutalnych ani zbyt niskich.

Takie pojęcia nie mają w ogóle zastosowania w przestrzeni, w której efektywność jest jedynym kryterium. Stąd wszystkie te niemal niewyobrażalne w epoce przed Palikotem sposoby dyskredytowania przeciwników w dyskursie publicznym: twórczo rozwinięta lepperowska metoda "zadawania pytań?, bezpardonowe faulowanie zmarłych, deklarowanie nadziei na rychłe spotkanie przeciwnika politycznego z "siłami ostateczności", wyśmiewanie fizycznych ułomności, drwiny z ciężko chorych członków rodziny ? tzw. palikotyzacja dyskursu to po prostu przeniesienie biznesowej bezwzględności do przestrzeni polityki.

Status Janusza Palikota w Platformie Obywatelskiej był dotąd jasno ustalony: jego zadaniem było generowanie hałasu, który zagłusza niewygodne dla partii tematy i wykonywanie roboty, którą nikt inny nie chciałby sobie brudzić rąk. Gdyby w tym mateczniku siedział ? mógłby długo, jednak ambicja (sięgająca ponoć Pałacu Prezydenckiego) kazała mu iść dalej. Doszedł do tego, że w ciągu jednej, trzyminutowej wypowiedzi telewizyjnej potrafi ? łamiąc obowiązującą w PO zasadę ukrywania wewnętrznych konfliktów ? lekceważąco wypowiedzieć się o Grzegorzu Schetynie, a zaraz potem równie lekkim tonem zapowiedzieć rychły i ostateczny upadek koalicyjnego PSL. Te zachowania mogłyby świadczyć o niewzruszonej pewności siebie ? ale równie dobrze mogą sygnalizować etap, na którym pozostaje już tylko gra va banque.

Jeszcze kilka tygodni temu postawiłbym każde pieniądze na to, że ? odłożony zresztą w czasie ? sąd koleżeński potraktuje Palikota z tradycyjną łagodnością, strofując go co najwyżej lekko i z czułością; dzisiaj zastanawiałbym się poważnie zanim zaryzykowałbym sto złotych. W pogmatwanych realiach pop-polityki nie można bowiem wykluczyć ani tego, że ostatnie wyczyny sztukmistrza z Biłogoraja są realizacją uzgodnionego z najwyższymi władzami planu stworzenia koncesjonowanej, centrolewicowej "opozycji?, ani tego, że tym razem Palikot po prostu przelicytował i jego kariera w PO ? a tym samym najprawdopodobniej cała kariera polityczna ? skończy się tak samo jak wszystkie inne przedsięwzięcia w branżach innych produkcja i dystrybucja alkoholu: spektakularną klęską.

Piotr Czerski specjalnie dla Wirtualnej Polski

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title, ... omosc.html


24 sie 2010, 15:37
Zobacz profil
Specjalista
Własny awatar

 REJESTRACJA14 mar 2010, 18:03

 POSTY        333
Post Etyka, moralność, obyczaje
Rozumiem sytuację wielu duchownych, którzy nie zorientowali się, co się naprawdę święci na Krakowskim Przedmieściu. Trudno zrozumieć jednak biskupa, który szermuje argumentami typowymi dla oświeconych.
Z dużym zainteresowaniem wysłuchałem wypowiedzi abp. lubelskiego Józefa Życińskiego na temat roli krzyża w życiu publicznym.

Komentując ostatni spór o upamiętnienie ofiar katastrofy pod Smoleńskiem, stwierdził on, że krzyża nie wolno przemalowywać na biało-czerwono. Pomijam fakt, że w wypowiedzi arcybiskupa nie znalazło się żadne odniesienie do pomysłów prezentacji krzyża np. z puszek piwa Lech i wielu innych celowo obrażających katolików gestów. Mam wrażenie, że wykład biskupa lubelskiego tym razem wcale nie był doraźną oceną konkretnego wydarzenia, lecz włączeniem się w dyskusję na temat roli religii w sferze publicznej.

Od kilku wieków lansowana jest tendencja, by w imię świeckości państwa wypreparować ideologię chrześcijańską z życia społecznego i pozostawić jej obszar zamknięty murami Kościoła. Wszystko, co tu piszę, mnie samego wprawia w konsternację, bo jestem ostatnim, który powinien pouczać jakiegokolwiek biskupa. Sądzę jednak, że akurat ten, znany z tolerancji, mi to wybaczy.

Po wypowiedzi abp. Życińskiego zwolennicy poglądu o konieczności separacji religii z życia publicznego zyskali bardzo silne wsparcie dla tego sposobu myślenia.
Polska konstytucja przewiduje wzajemną neutralność Kościoła i państwa. Powszechnie rozumiano przez to, że państwo nie ma wpływu na obsadę stanowisk kościelnych, a Kościół nie wyznacza stanowisk państwowych. Jest to zresztą zgodne z obowiązującym kodeksem kanonicznym. Jednak to nie oznacza, że Kościół, pojmowany zarówno jako urząd nauczycielski, jak i zgromadzenie wiernych, nie wpływa na losy państwa.

Przykładem złego rozumienia tych relacji jest żądanie dymisji Elżbiety Radziszewskiej za to, że przedstawiła przepisy prawne do konsultacji kompetentnym osobom w Kościele. Można je konsultować z górnikami, lekarzami, a nie można z księżmi?
Pomijam to, że istnieje wiele zapisów interesujących wprost duchowieństwo, np. leczenie czy sprawy emerytalne. Ale są też przepisy, w których Kościół jest wyrazicielem opinii ludzi wierzących w dużo większym stopniu niż jakakolwiek inna instytucja. Nie twierdzę, że zawsze i w każdej sprawie opinia duchowieństwa i grup wyznaniowych musi mieć moc sprawczą, ale nieuwzględnianie jej w ogóle jest oczywistym lekceważeniem zasad demokratycznych i normalnego współżycia społecznego.

Symbolem zaangażowania chrześcijaństwa w przestrzeń publiczną są właśnie krzyże. To rodzaj wypowiedzi ludzi wierzących wobec otaczającego świata. W podobnie czytelny sposób wypowiadają się też inne religie. Jednak nie można dzisiaj traktować chrześcijaństwa w Polsce jak nowej religii będącej wysepką w morzu innowierców i ateistów.
Szczególna rola religii Chrystusa polega na tym, że zorganizowała ona nasze życie społeczne, kulturalne i państwowe. Nie da się dyskutować o kodeksie karnym, cywilnym czy rodzinnym bez uwzględnienia ponadtysiącletniej tradycji przenikania się zasad płynących z tej nauki. Czym kierujemy się, wspierając monogamię w rodzinach albo chroniąc życie ludzkie? Dlaczego w ślad za Spartanami nie strącamy w przepaść chorych dzieci, a potrzebującym udzielamy pomocy, w którą angażujemy państwo? Skąd bierze się nasz szacunek do ludzi starszych? Mało jest istotnych miejsc naszego życia, w które by nie wpisano chrześcijańskich wzorców. Nie zawsze wiąże się to z życiem pobożnym. System proponowany przez kulturę chrześcijańską dobrze funkcjonował i chronił nas od nieszczęść, które wykwitały tam, gdzie eksperymentowano z ideologiami totalnymi: szczególnie komunizmem i nazizmem. Krzyż stał się więc też rodzajem wypowiedzi ludzi, którzy chcą, by tradycyjny system pozostał podstawą rozwiązań społecznych. Zarówno głęboko wierzący, jak i ci, którym wiara nie została dana, ale uznawali jej ogromną wartość, spotykają się dzisiaj pod tym samym krzyżem.

Od XVIII wieku w Europie tworzą się prądy i ośrodki proponujące, by tradycyjny system zastąpić nowymi wzorami. Chcą narzucić wartości podyktowane potrzebami jednostek, czasem grup społecznych. Twórcy nowych systemów, doznający iluminacji na temat ostatecznej roli człowieka w tworzeniu praw moralnych, sprowokowali już kilka krwawych rewolucji, których jednym z celów była jak najdalej idąca eliminacja religii z życia społeczeństw.

Awantura o krzyż na Krakowskim Przedmieściu przestała mieć wyłącznie charakter gorącej debaty o uczczeniu poległych w Smoleńsku. Ma dziś zupełnie nową treść. Rozumiem sytuację wielu duchownych, którzy nie zorientowali się, co się tu naprawdę święci (albo raczej diabli). Trudno zrozumieć jednak biskupa, który szermuje argumentami typowymi dla oświeconych.

Tomasz Sakiewicz
P.S. Teraz religię ma zastępować OCHRONA ŚRODOWISKA I PRAWA CZŁOWIEKA. To są religie ŁOŚWIECONYCH. PUSTY ŚMIECH.


Ostatnio edytowano 24 sie 2010, 19:53 przez Nadir, łącznie edytowano 1 raz

redakcyjne poprawki



24 sie 2010, 16:58
Zobacz profil
Fachowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA07 gru 2007, 12:19

 POSTY        1667
Post Etyka, moralność, obyczaje
Hasło "Bóg - Honor - Ojczyzna" zmieniło się w naszym kraju na "Mamona - pełna micha - święty spokój"  :stop:

____________________________________
Polak ,katolik,hetero,szczęśliwy.Wszystkie błędy stylistyczne i ortograficzne są zamierzone jakiekolwiek powielanie ich i rozpowszechnianie bez zgody jest zabronione!
טדאוש


24 sie 2010, 20:25
Zobacz profil
Specjalista
Własny awatar

 REJESTRACJA14 mar 2010, 18:03

 POSTY        333
Post Etyka, moralność, obyczaje
Uważajcie na INWIGILACJĘ  w miejscach pracy. To ZERA, ale zawziete i służalcze. do CZASU.


24 sie 2010, 21:10
Zobacz profil
Fachowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA07 gru 2007, 12:19

 POSTY        1667
Post Etyka, moralność, obyczaje
Quasimodo2000                    



Uważajcie na INWIGILACJĘ  w miejscach pracy. To ZERA, ale zawziete i służalcze. do CZASU.


Coś więcej o tej "inwigilacji"?  Jakieś przykłady itp.

____________________________________
Polak ,katolik,hetero,szczęśliwy.Wszystkie błędy stylistyczne i ortograficzne są zamierzone jakiekolwiek powielanie ich i rozpowszechnianie bez zgody jest zabronione!
טדאוש


25 sie 2010, 07:10
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Etyka, moralność, obyczaje
chłopaki nie płaczą, nie pękajcie koledzy :nonono:
--------------------------------------------------

1/ "Wstydzę się wojny na górze"

Lech Wałęsa, legendarny przywódca Solidarności, uważa, że strajki robotnicze w sierpniu 1980 r. były największym - i co najważniejsze - pokojowym zwycięstwem w historii Polski. W wywiadzie dla PAP podkreśla także, że wstydzi się "wojny na górze" (popularna nazwa konfliktu solidarnościowej prawicy i lewicy, który rozpoczął się w 1990 roku - red.).
Wałęsa opowiada o trudnościach, na jakie napotykała opozycja 30 lat temu.
- Chcieliśmy się zjednoczyć, ale nie szło, rozbijano nas. Tu w sukurs przyszedł nam Ojciec Święty. Zgromadził nas w modlitwie. I tak zjednoczeni zobaczyliśmy jak nas jest dużo i daliśmy się dalej poprowadzić. Zaczynając strajk wiedzieliśmy, że będzie trochę lepiej niż wcześniej, bo mieliśmy już przecież jakieś doświadczenia w protestach. Ale nie zakładaliśmy, że aż tak wysoko zwyciężymy - mówi Wałęsa.

Przywódca Solidarności nie wyklucza, że strajki w Polsce w 1980 r. były na rękę części PZPR-owskiej elity, która chciała usunąć ze stanowiska Edwarda Gierka.
- To prawdopodobne. Oni zawsze robili takie przetasowania za pomocą fermentu, ale zawsze mieli nad tym kontrolę i panowano nad tym. Pozwalano do jakiegoś momentu, ale potem łapano za cugle - opowiada. Wałęsa podkreśla, że w tamtym okresie miał on na koncie "najwięcej strajków w całym bloku wschodnim" i wiedział jak pokierować protestami, które przybrały charakter masowy.

Wałęsa stwierdza, że nie wierzył, że strona rządowa będzie respektować porozumienia sierpniowe.
- Ja też, nauczony, w pewnym momencie zrobiłem to, co oni - zrobiłem "wojnę na górze". Nie należało jej robić, bo jakieś porozumienia były, na coś się zgodziliśmy, dostaliśmy premiera i należało tak trwać. Wstydzę się tego, brzydzę się tego, ale musiałem to zrobić, bo gdyby generał Wojciech Jaruzelski został jeszcze pięć lat, to Tadeusz Mazowiecki musiałby wykonać brudną robotę i nikt by nas więcej nie wybrał do żadnego parlamentu. Po raz pierwszy przegralibyśmy w sposób demokratyczny z komunistami i to się szykowało. Stąd ratowałem się "wojną na górze" - przyznaje były prezydent.

Po 30 latach Wałęsa ocenia, że strajki robotnicze w sierpniu 1980 r., "pokojowe i finezyjne", były największym zwycięstwem w dziejach Polski.

http://wiadomosci.onet.pl/2213935,11,ws ... ,item.html
------------------------------------------------------------------------

2/ O ?Bolku? w rocznicę Sierpnia ?80

Sąd już ocenił, czy Lech Wałęsa współpracował z SB. Ale werdykt w tej sprawie chce ogłosić dopiero 31 sierpnia

Wyrok w sprawie, którą Lech Wałęsa wytoczył Krzysztofowi Wyszkowskiemu, zapadł już 17 sierpnia. Jednak sąd postanowił odroczyć jego ogłoszenie do 31 sierpnia do godziny 15. W tym czasie zakończone już zostaną uroczystości rocznicowe wydarzeń z sierpnia 1980 r.

Były prezydent pozwał byłego działacza Wolnych Związków Zawodowych za wypowiedź w TVN 24 w 2005 roku. Wyszkowski komentował tam przyznanie Wałęsie przez IPN statusu poszkodowanego. Podtrzymał swoją opinię, że legendarny działacz ?Solidarności? był tajnym współpracownikiem SB o pseudonimie Bolek.
Pełnomocniczka Wyszkowskiego mecenas Jolanta Strzelecka jest przekonana, że sąd powinien oddalić pozew byłego prezydenta, który domaga się przeprosin.
? Na niekorzyść Wałęsy świadczą zeznania trzech świadków ? zaznacza.
Chodzi o zeznania dwóch historyków ? dr. Sławomira Cenckiewicza (współautora książki ?SB a Lech Wałęsa?) i dr. Henryka Kuli, oraz zeznania funkcjonariusza SB Janusza Stachowiaka.

Ten ostatni jest oficerem, który prowadził dokumentację TW ?Bolka?. Przed sądem zeznał, że pod tym pseudonimem był zarejestrowany Lech Wałęsa.
Stwierdził, że z dokumentów wynikało, iż Wałęsa był uważany za wartościowego tajnego współpracownika, który odbywał liczne spotkania z funkcjonariuszami SB, udzielał informacji, które podpisywał pseudonimem, oraz że był sowicie wynagradzany.
Stachowiak ujawnił, że Wałęsa był źródłem informacji nie tylko dla SB, ale też wcześniej dla Milicji Obywatelskiej i Wojskowych Służb Wewnętrznych. Były esbek informacje te uzyskał podczas procesu opracowywania Wałęsy jako kandydata na TW.

Krzysztof Wyszkowski jest przekonany o wygranej.
? Jedynym dowodem, jaki Wałęsa przedstawił, był wyrok sądu lustracyjnego. Ale nasza wiedza o współpracy Wałęsy z SB od tego czasu znacząco się powiększyła ? mówi ?Rz?.
Pełnomocniczka Lecha Wałęsy mec. Ewelina Wolańska twierdzi, że były prezydent do sądu nie przyjdzie.
? To specyficzny dzień, ale tak zdecydował sąd. Mam nadzieję, że wyrok będzie korzystny dla mojego klienta ? mówi ?Rz? Wolańska. ? Świadczy o tym materiał dowodowy znajdujący się w aktach sprawy.

Mecenas inaczej niż adwokat Wyszkowskiego ocenia wagę zeznań świadków.
? Nie zeznali nawet jednym słowem, by mieli w rękach jakikolwiek dokument, oświadczenie lub zobowiązanie podpisane przez mojego klienta ? podkreśla.
Jednak Stachowiak zeznał, że widział zobowiązanie Wałęsy podpisane ?Lech Wałęsa ? Bolek? oraz odręczną notatkę podpisaną tym pseudonimem.
Pozwany przez Wałęsę Wyszkowski niedawno sam złożył doniesienie na byłego prezydenta.
? Dotyczy ujawnienia tajemnicy państwowej poprzez umieszczenie tajnych dokumentów na jednym z portali internetowych ? mówi ?Rz? Wojciech Szelągowski z gdańskiej Prokuratury Okręgowej.

Jak ujawniła ?Rz?, chodzi o notatki Urzędu Ochrony Państwa, które Lech Wałęsa opublikował na swojej stronie. Zdaniem ekspertów powinny one być wciąż tajne i leżeć w archiwum Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Notatki dotyczące operacji SB z 1987 r. powstały bowiem we wrześniu 1990 r.
Za ujawnienie dokumentów objętych klauzulą tajności Wałęsie grozi od trzech miesięcy do pięciu lat więzienia.
Początkowo zawiadomienie napisane przez Wyszkowskiego otrzymał IPN, który prowadzi śledztwo w sprawie zaginięcia dokumentów za czasów prezydentury Wałęsy.
? Potem jednak warszawska Prokuratura Apelacyjna poprosiła o przesłanie tego zawiadomienia do prokuratury w Gdańsku ? poinformował ?Rz? Andrzej Arseniuk, rzecznik Instytutu Pamięci Narodowej.
W tej sprawie toczy się postępowanie sprawdzające i wyznaczono już termin przesłuchania Wyszkowskiego. Jak ustaliliśmy, ma się ono odbyć we wrześniu.

?Rz? nie udało się skontaktować z Wałęsą.
Wiadomo, że potwierdził w Europejskim Centrum Solidarności, iż przybędzie 31 sierpnia na wieczorne widowisko w reżyserii Roberta Wilsona. Podczas spektaklu ma wręczyć Medale Wdzięczności.

http://www.rp.pl/artykul/10,526789.html


25 sie 2010, 15:59
Zobacz profil
Specjalista
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 gru 2009, 22:16

 POSTY        317
Post Etyka, moralność, obyczaje
Oj tego wręczania to może się nie doczekać.


25 sie 2010, 18:42
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 1916 ]  idź do strony:  Poprzednia strona  1 ... 19, 20, 21, 22, 23, 24, 25 ... 137  Następna strona

 Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
 Nie możesz odpowiadać w wątkach
 Nie możesz edytować swoich postów
 Nie możesz usuwać swoich postów
 Nie możesz dodawać załączników

Skocz do: