W bieżącym roku środki na dodatki urzędy otrzymują z rezerwy celowej budżetu państwa.
W kolejnym roku powinny już płacić je ze swoich planowanych budżetów.
Tak przynajmniej było wtedy (chyba), gdy mianowania były w październiku.

Jeżeli zależy Ci na pewnej odpowiedzi, to mogę spytac jutro w pracy kolegę, który planuje budżet i przydziela środki na wszelkie wydatki - żaden problem.

taka osoba zostanie mianowa juz w nowym urzędzie

A teraz z innej beczki... powiedzcie mi proszę  skąd jest kasa na nasze mianowanie, a dokładnie kto i z jakiś środków nam płaci dodatek?
Pytam, bo z gratulacjami usłyszałam tekst, że szef musi "wygospodarować" dla mnie środki i,że o podwyżkach mogę zapomnieć... Jakieś to chore. Jak to w końcu jest?[/quote]


no właśnie  mi też nus w czasie gratulowania (jestem jedyną osobą w urzędzie, która dostanie mianowanie) wspomniał o problemie jaki sprawiłam, bo skąd weźmie pieniądze dla mnie teraz...

Już to dawno zrobiłem. Pytanie tylko skąd przeświadczenie, że ktoś z KSAP zweryfikował adres mailowy podany w zgłoszeniu

Środki na dodatki urząd otrzymuje z rezerwy celowej budżetu państwa - więc jeżeli ktoś twierdzi, że wypłacenie dodatku spowoduje zmniejszenie środków dla innych pracowników, to albo robi to złośliwie albo po prostu się nie zna.
Ponieważ dodatek wypłacany jest jeszcze za grudzień w roku, w którym było mianowanie, więc logiczne jest, że żaden urząd nie miał zaplanowanych tych środków w swoim budżecie - i dlatego otrzymuje środki z rezerwy celowej.
W pierwszym roku po mianowaniu środki na dodatki dla urzędników mianowanych w grudniu nadal pochodzą z rezerwy celowej, ponieważ planowanie budżetowe (planowanie środków)na ten rok było zakończone sporo czasu przed mianowaniami.
Dopiero na kolejny (drugi) rok po mianowaniu można już zaplanować te środki w swoim budżecie i od tego momentu dodatki są wypłacane już ze środków danego urzędu - ale to środki wcześniej zaplanowane, więc nie ma mowy, że zmniejszają one inne należności pracowników.
Tak wygląda  to w moim miejscu pracy.

JAASK święta prawda  

Powiedzcie mi proszę, jakie w ogóle były punktowe progi zaliczeniowe ?

Nie wiem, czy dobrze Cię zrozumiałam, ale jeśli chodzi Ci o minimum punktów, gwarantujących pozytywne zaliczenie postępowania to należało uzyskać 1/3 punktów z wiedzy (tj. 30) oraz 1/3 z umiejętności (tj. 20) ale z obu musiałoby być 3/5 (tj. 90)

Dobrze mnie zrozumiałaś. Dziękuję.

Cała przyjemność po mojej stronie. Też korzystam z Twojej wiedzy  

No nie, Jaask, powaliłeś mnie.Miałeś bardzo zdrowe podejście do tego egzaminu
Mnie coraz bardziej wkurza brak jasnych reguł oceniania testu umiejętości.Już sama nie wiem czy lepiej być "średniakiem" czy wysilać się na więcej.

Mnie też    Stąd moje pytanie na początku  

Tak jakoś nie interesowałem się tym wcześniej
A gdy przesłali mi wyniki z poszczególnych części, to z ciekawości chciałem zobaczyć, jak mają się do progów punktowych.

Napisałam do KSAP o szczegółowe wyniki egzaminu a oni przysłali mi wyniki innej osoby - inna suma punków niż moje wg listy.
Po odszukaniu osoby z taką liczbą punktów okazało się, że osoba ma to samo nazwisko co ja ale inne imiona. Trochę mnie to zdenerwowało, bo w końcu nie wiem, czy zdałam powyżej kreski czy poniżej.