Teraz jest 06 wrz 2025, 18:50



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 1916 ]  idź do strony:  Poprzednia strona  1 ... 17, 18, 19, 20, 21, 22, 23 ... 137  Następna strona
Etyka, moralność, obyczaje 
Autor Treść postu
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Etyka, moralność, obyczaje
"Tragedia pod Smoleńskiem to dopełnienie cmentarza Wschodu"

Katastrofa samolotu pod Smoleńskiem, w której zginęła delegacja udająca się na obchody rocznicy zbrodni katyńskiej to dopełnienie cmentarza Wschodu - mówił w homilii mszy w intencji ojczyzny ks. Sławomir Żarski. W mszy wziął udział prezydent Bronisław Komorowski wraz z małżonką.
- 70 lat po tragicznej zbrodni w Katyniu czołowi przedstawiciele polskiego narodu pragnęli pochylić się nad mogiłami jej ofiar w duchu historycznej pamięci i narodowej tożsamości. 10 kwietnia, w sobotę rano na ekranach telewizorów pojawił się w transmisji z Katynia obraz pustych krzeseł; (...) puste miejsca, które jak wówczas 70 lat temu pozostały po mężach, ojcach i dziadkach zamordowanych z dala od ojczyzny - to było dopełnienie cmentarza Wschodu - powiedział ks. Żarski w dzisiejszej homilii podczas mszy w Katedrze Polowej Wojska Polskiego.

Ksiądz podkreślił, że jedność narodu, jakiej doświadczali Polacy po katastrofie smoleńskiej nie może zostać zmarnowana

Jego zdaniem tragedia "ujawnia pokłady miłości tkwiące w narodzie".

- Gdy staliśmy pod Pałacem w cieniu umieszczonego tam przez harcerzy krzyża, każdy z nas wiedział, że to nowy rozdział w naszej historii, nowe doświadczenie, nowa jedność zesłana przez opatrzność i że to doświadczenie nie może zostać zmarnowane - mówił ks. Żarski podczas mszy w Katedrze Polowej Wojska Polskiego.

- Jeśli będziemy mądrzy, pokorni i okażemy się być uczniami Jezusa, to z tej smoleńskiej tragedii może popłynąć przeogromne dobro; może odzyskamy utracony w pewnym stopniu dar jedności, wzajemnego szacunku; może bardziej pokochamy Polskę, tę zranioną Polskę; może ona stanie się znów duchowo ubogacona i wspanialsza - dodał.

Jak mówił, Polacy długo będą jeszcze "wpatrywać się z smoleńską ranę ojczyzny". - Co w niej będziemy rozpoznawać po latach, zależy od nas samych, zależy od naszego dziś - powiedział ks. Żarski.

http://wiadomosci.onet.pl/2210297,11,tr ... ,item.html


15 sie 2010, 10:52
Zobacz profil
Fachowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA07 gru 2007, 12:19

 POSTY        1667
Post Etyka, moralność, obyczaje
Katastrofa pokazała nam, że pokłady chamstwa w naszym narodzie są duże i ujawniła wszelkiej maści swołocz

____________________________________
Polak ,katolik,hetero,szczęśliwy.Wszystkie błędy stylistyczne i ortograficzne są zamierzone jakiekolwiek powielanie ich i rozpowszechnianie bez zgody jest zabronione!
טדאוש


15 sie 2010, 11:00
Zobacz profil
Specjalista
Własny awatar

 REJESTRACJA14 mar 2010, 18:03

 POSTY        333
Post Etyka, moralność, obyczaje
Nienawiść Palikota w ocenie teologów
Od jednego z duchownych otrzymałem dwa poniższe teksty.
Warto, aby przeczytali je nie tylko katolicy.

Szanowni Państwo,
trudno uwierzyć, ale poseł Janusz Palikot po tragedii 10 kwietnia mówi jeszcze straszniejsze rzeczy, niż przed nią. Ostatnio powiedział między innymi:
?Największym wilkiem polskiej polityki jest Jarosław Kaczyński (?) Bronisław Komorowski pójdzie na polowanie na wilki. Zastrzelimy Jarosława Kaczyńskiego, wypatroszymy i skórę wystawimy na sprzedaż.?
(?Szymon Majewski Show 21.06.2010.)

?Zachowania Kaczyńskiego przed 10 kwietnia na pewno były dziełem szatana.?
(?Polska The Times? 21.06.2010 ? równocześnie sam poseł Palikot publicznie odżegnuje się od chrześcijaństwa.)

?Kaczyński zawsze był politykiem śmierci.?
(Blog Janusza Palikowa, 6.06.2010.)

Tego rodzaju wypowiedzi jest mnóstwo, można by mnożyć przykłady. Wypowiada je systematycznie, celowo jeden z najważniejszych, najbardziej wpływowych polityków Polski z wyraźnym poparciem i błogosławieństwem swoich kolegów, przyjaciół, zwierzchników i zwolenników, wybija się w tym wysoko ponad wszystkich, dzięki temu właśnie powiększa swoje wpływy.

Oznacza to naruszenie najbardziej fundamentalnych wartości i norm nie tylko chrześcijaństwa, ale też wszelkiej zdrowej antropologii. Oznacza to ubliżanie, odmawianie osobowych cech i godności innym przywódcom politycznym, ale też ? pośrednio ? milionom obywateli, którzy na nich głosowali. Oznacza to dzielenie Polski na dwie klasy, na ludzi (albo nadludzi) i pod-ludzi ? według klucza partyjnego. Zostają naruszone same fundamenty człowieczeństwa i ładu społecznego, zostaje podeptana nie tylko Ewangelia, ale także elementarne poczucie przyzwoitości i prawo polskie. Zostają zagrożone standardy zachowań, do których Europa dochodziła podnosząc się i wyzwalając z wojen, spustoszeń i tragedii wywołanych wiekami panowania grupowego egoizmu oraz grupowej nienawiści.

W takiej sytuacji, wobec takiego niesłychanego natężenia mowy pogardy i nienawiści, trzeba przypominać słowa Pana Jezusa, który już nawet w odniesieniu do mniej ciężkich przypadków powiedział:

?A kto by rzekł swemu bratu: Raka (tzn. ?pusta głowo? albo ?człowieku godny pogardy?) podlega Wysokiej Radzie. A kto by rzekł: ?Bezbożniku?, podlega karze piekła ognistego.? (Mt 5,23).

Sprawa jest bardzo poważna. Słowa często wyrażają nas lepiej, niż czyny ? bo są bardziej z nami związane, bardziej niezależne od zewnętrznych okoliczności. Dlatego straszne słowa często są wstępem do strasznych czynów, bo z tej samej nienawiści pochodzą.

Tak bardzo trzeba dbać o właściwe słowa, które zawsze muszą wyrażać najwyższy szacunek dla każdego człowieka, bo każdy jest Dzieckiem Boga, każdy jest wielki jak katedra i kosmos ? ponad wszelkimi poglądami i podziałami partyjnymi, czyli często grupami własnych, doraźnych, egoistycznych i niesprawiedliwych interesów. Najbardziej zacięta kampania polityczna nie usprawiedliwia nawet najmniejszego naruszenia osobowej godności jakiegokolwiek człowieka, tym bardziej milionów ludzi.

Mówię to na płaszczyźnie duchowej, zachęcam również do spojrzenia w perspektywie psychologicznej, do lektury artykułu pani profesor Krystyny Ostrowskiej z Uniwersytetu Warszawskiego, specjalistki od psychologii dewiacji.
Z pozdrowieniami
Ks. Dariusz

Dziwna tolerancja na bezprawne zachowania polityka
Podana przez TVP 1 w piątkowym wydaniu Wiadomości wypowiedź posła J. Palikota, a także artykuł w sobotnio-niedzielnym (26 -27 czerwiec 2010) wydaniu ?Rzeczypospolitej? pt.:? Ekspert:Palikot to wodzirej dla szalikowców? nie mogą być przemilczane przez osoby zajmujące się od wielu lat psychologicznymi i kryminologicznymi  przyczynami agresji i przestępczości. Skłaniają do publicznego, tak jak publicznie zostały one wypowiedziane,  rozważenia co, one oznaczają, jakie niosą konsekwencje dla tych, do których jako przekaz perswazyjny zostały skierowane czyli dla ogółu społeczeństwa.

Poseł J. Palikot powiedział ?Największym wilkiem polskiej polityki jest Jarosław Kaczyński (...) Bronisław Komorowski pójdzie na polowanie na wilki. Zastrzelimy Jarosława Kaczyńskiego, wypatroszymy i skórę wystawimy na sprzedaż? (cytuję za Rzeczypospolitą sobota ?niedziela 26-27 czerwca 2010, s. A5).

Osoby życia publicznego, z racji pełnionych funkcji i posiadających uprawnień ze swej natury są tzw. osobami znaczącymi, a więc takimi którzy w danym społeczeństwie, państwie mają istotny wpływ na kształtowanie postaw, wzorów zachowania, respektowanie norm moralnych i prawnych a także faktyczne urzeczywistnianie cenionych wartości ogólnoludzkich. Tak więc od posła oczekuje się, że będzie On kierował się poczuciem odpowiedzialności za swoją misję społeczną a państwo będzie broniło swoich obywateli. Tymczasem wypowiedzi posła J. Palikota bezkarnie wielokrotnie naruszają podstawową zasadę na której zasadza się Konstytucja Rzeczypospolitej. W Konstytucji  godność człowieka  uznano za szczególna wartość, która stanowi źródło wszelkiej wolności i praw człowieka Niestety dotychczasowe wypowiedzi posła, który sam stanowi prawo są takie, że uczy lekceważenia tej zasady konstytucyjnej, a przede wszystkim bezkarnie narusza godność przeciwnika politycznego.

Polityk musi zdawać sobie sprawę, że w swoich wystąpieniach nie powinien i nie może naruszać prawa i popełniać przestępstwa. A cytowana wypowiedź nosi znamiona nawoływania do zabicia innej osoby i w dodatku ze szczególnym okrucieństwem. Wnikliwa analiza tej wypowiedzi i innych pokazuje, ze również inne dobra drugiego człowieka , których ochronę gwarantuje państwo,  zostają naruszone, jak dotąd bezkarnie.

Powstaje pytanie, czy polityk cieszy się również immunitetem podobnym do immunitetu przysługującemu sędziom, adwokatom? Z tego, jaka jest reakcja oficjalnych organów państwa powołanych do ochrony obywateli można odnieść wrażenie, że niektórzy politycy cieszą się takim statusem, ale nie wszyscy.

Gdyby nawet przyjąć, ze wypowiedzi posła Palikota mają bawić, rozśmieszać, wypełniać wolny czas wielu członkom naszego społeczeństwa, to jednak istnieją tak prawne, jak i etyczne granice rozrywki, a tą granicą jak wskazuje Konstytucja RP jest godność osoby ludzkiej. Drugi człowiek nigdy nie może być traktowany jak zwierzę, właśnie ze względu na swoją osobową naturę.

Są także inne, może odległe w czasie czy przestrzeni skutki wypowiedzi jakimi bezkarnie posługuje się poseł J. Palikot opisując swój stosunek do innej osoby, członka tego samego społeczeństwa, narodu, instytucji państwowej ? Sejmu. Ważnym jest fakt, że wszystkie wypowiedzi mają charakter publiczny, dobierany jest odpowiedni czas oraz miejsce. Najczęściej  socjoekologiczny kontekst naładowany jest  biegunowo rożnymi emocjami  z jednej strony euforii, radości, swobody, to po stronie odbiorców , z drugiej emocjami pogardy, wstrętu, nienawiści ? to odnosi się do atakowanej osoby, grupy osób.  Taki kontekst sytuacyjny sprzyja w myśl teorii społecznego modelowania przyjmowaniu, nawet w sposób nieświadomy,  przekazów perswazyjnych które są korzystne z punktu widzenia dominujących w danej chwili celów i potrzeb. I tak na przykład sformułowanie ?zastrzelimy, wypatroszymy, skórę wystawimy na sprzedaż? może zostać zakodowane w strukturach emocjonalno ? poznawczych jako najskuteczniejsza metoda rozwiązania aktualnie istniejącego lub ujawnionego w przyszłości konfliktu interesów pomiędzy  pojedynczymi osobami lub grupami. Może też stać się środkiem do  zaspokojenia potrzeby władzy, dominacji, sukcesu itp. Twórca teorii modelowania społecznego Albert Bandura zwraca uwagę, że nie tylko kodujemy pokazywane czy sugerowane sposoby zachowań prowadzących do osiągnięcia celu, ale także w przypadku stosowania zachowań agresywnych następuje proces odwrażliwiania. Zachowania, które początkowo mogą wydawać się odrażające, niegodne człowieka nie wywołują już żadnej z jego strony reakcji kontrolnej. Co więcej zachowania te stają się coraz bardziej okrutne i brutalne i to zarówno u tych którzy je stosują, jak i u obserwatorów, u których trudno znaleźć odruch szacunku, czy współczucia dla ofiary agresji. Jest to jeden z mechanizmów, opisywanych i  zweryfikowanych  podłużnymi badaniami,  uczenia się agresji w relacjach interpersonalnych.

W tym samym czasie, gdy posłowie zaostrzają przepisy prawne dotyczące agresji i przemocy interpersonalnej w środowisku domowym uznając, że regulacje prawne nauczą życzliwości, wyrozumiałości, czułości i miłości ze zdziwieniem , jako psycholog, kryminolog obserwuję bezkarne modelowanie agresji fizycznej.

Na zakończenie tych , ze zrozumiałych względów skrótowych rozważań o skutkach bezkarnej agresji słowno-perswazyjnej, z racji swego wieloletniego poszukiwania efektywnych , profilaktycznych działań wobec agresji interpersonalnej stawiam czytelnikom kilka ważnych pytań. Pytania te wynikają także z udowodnionego badaniami przekonania, że  jednym z czynników stosowania różnych form, nasilenia i rozmiarów zachowań agresywnych w wyodrębnionych grupach społecznych szkole, domu, instytucjach życia publicznego jest przyzwalający na agresję klimat społeczny.

Czy można wyrażać zgodę na to, by jedni mogli bezkarnie naruszać prawo a inni podlegali  karze?
Czy można wyrazić zgodę na lekceważenie i naruszanie podstawowej zasady konstytucyjnej, jaką jest ochrona godności każdego członka naszego państwa?
Czy można wyrazić zgodę na to, by osoby piastujące wysokie funkcje w państwie i z tej racji będące ?osobami znaczącymi? w sensie socjalizacyjnym swoim zachowaniem, wypowiedziami kształtowały postawy, szczególnie osób dorastających, zawierające treści braku szacunku dla innych osób, prawa, etyki ?

Czy można wyrazić zgodę na upowszechnianie modelu rozwiązywania konfliktów instytucjonalnych, grupowych, indywidualnych za pomocą ?likwidowania? fizycznego, psychicznego, moralnego przeciwnika?

Ja osobiście na takie formy relacji politycy ? politycy; politycy ? pozostali członkowie  państwa zdecydowanie się nie zgadzam, przede wszystkim w imię poczucia odpowiedzialności, jakie mi towarzyszy w pracy naukowo-badawczej i dydaktycznej.

Prof. Krystyna Ostrowska
Prof. UW dr hab. Krystyna Ostrowska
Kierownik Zakładu Psychologii Dewiacji IPSiR
Prodziekan Wydziału Stosowanych Nauk
Społecznych I Resocjalizacji UW


Ostatnio edytowano 15 sie 2010, 17:56 przez Nadir, łącznie edytowano 2 razy

zmniejszyłem czcionkę, usunąłem zbędne fragmenty



15 sie 2010, 12:41
Zobacz profil
Fachowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA07 gru 2007, 12:19

 POSTY        1667
Post Etyka, moralność, obyczaje
Temu panu i jego przydupasom należy powiedzieć, to co powiedział Wujek Staszek (Mistrz Ciętej Riposty) klaunowi prześmiewcy: Spier......

____________________________________
Polak ,katolik,hetero,szczęśliwy.Wszystkie błędy stylistyczne i ortograficzne są zamierzone jakiekolwiek powielanie ich i rozpowszechnianie bez zgody jest zabronione!
טדאוש


15 sie 2010, 13:34
Zobacz profil
Amator
Własny awatar

 REJESTRACJA03 cze 2009, 20:19

 POSTY        14
Post Etyka, moralność, obyczaje
Zastanawiam się tylko czy niektórzy posłowie PO np. Gowin, zdają sobie sprawę z tego, że wypowiedzi Palikota sa wypowiedziami ich partii , a więc obciążają także ich sumienie :blink:


16 sie 2010, 14:19
Zobacz profil
Fachowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA09 kwi 2008, 15:21

 POSTY        1034
Post Etyka, moralność, obyczaje
ivo23                    



Zastanawiam się tylko czy niektórzy posłowie PO np. Gowin, zdają sobie sprawę z tego, że wypowiedzi Palikota sa wypowiedziami ich partii , a więc obciążają także ich sumienie :blink:

Różne były wyPOwiedzi, także w PIS-ie :wub: dlatego nie ma co obciążać POzostałych członków danej partii za wyPOciny POniektórych :unsure:


16 sie 2010, 20:19
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Etyka, moralność, obyczaje
oktan
W sprawie Palikota jest raczej ponadpartyjna zgoda (poza PO oczywiście), że powinien zostać wyautowany z życia publicznego, bo wstyd przynosi. Nikt nigdy nie posunął się w swoich wypowiedziach tak daleko jak ww. A posuwa się coraz dalej. Kto mieczem wojuje od miecza zginie, taki będzie the end posła Palikota.


16 sie 2010, 20:35
Zobacz profil
Specjalista
Własny awatar

 REJESTRACJA14 mar 2010, 18:03

 POSTY        333
Post Etyka, moralność, obyczaje
CZTERY PRZEKLEŃSTWA
Tagi:
krzyż pamięciobrona krzyża i pamięciatak motłochureligia

Dopatrywanie się w walce, która toczy się wokół krzyża, wyłącznie racji politycznych, jest tak samo trafne jak rozpatrywanie walki Dawida z Goliatem pod kątem zdolności militarnych. Oczywiście, znawcy wojny zaczęli dostrzegać wartość bojową fortelu Dawida, który znalazł słaby punkt najlepszego żołnierza armii filistyńskiej. Jednak istotą opowieści o Dawidzie i Goliacie jest zupełnie coś innego: nawet ktoś tak źle uzbrojony i tak mizerny jak żydowski pasterz-poeta mógł pokonać zakutego w metal olbrzyma dzięki pomocy Siły Wyższej.

Patrzę na potężne oddziały policji, potrójny kordon barierek z metalu oddzielający krzyż od modlących się ludzi. Widzę wielkie siły polityczne, media, a nawet dostojników Kościoła, których ten krzyż jakoś uwiera. Słucham z rosnącym zdumieniem komentatorów przekonujących, że krzyż stoi tam dzięki garstce zdeterminowanych obrońców. Nie wiem, czy krzyż pozostanie na swoim miejscu, czy go stamtąd zabiorą, ale wszystko, co się wydarzyło, wymyka się racjonalnej ocenie. Jeżeli Bóg ma tu jakiś plan, na pewno jest on mocno niebanalny.

Niezależnie jednak od tego, co dzieje się z samym krzyżem, należy głośno przypominać zło, jakie ujawniło się w ostatnich tygodniach. Dzieje się to z przyzwoleniem świata polityki i mediów. Cztery przekleństwa, które były źródłem najbardziej krwawych totalitaryzmów, zobaczyłem na własne oczy w ich przerażającej postaci.

Pogarda dla religii i wszelkich znaków wiary. Czegoś takiego nie widziałem nigdzie, nawet w filmach o prześladowaniu chrześcijan. Człowiekopodobne bydło wyjące najobrzydliwsze przekleństwa pod adresem modlących się. Wyszydzanie krzyża, ale także wszelkich innych oznak religii. Publiczne obnażanie się, oddawanie moczu, poniżanie i bicie spokojnie stojących ludzi. Wszystko to dzieje się za aprobatą władz. Włosy jeżą się na głowie, że są w Polsce dostojnicy Kościoła, którym usta nie zamykają się od potępienia modlących się, a nie znaleźli jednego słowa obrony dla wyszydzanych znaków wiary.

Pogarda dla zmarłych. Pod adresem tych, co zginęli w Smoleńsku, przez całą noc lecą wyzwiska. Wielokrotnie deptano i niszczono zdjęcia ofiar i palące się przy nich znicze. Sposób odsłonięcia ?pamiątkowej? tablicy przy Pałacu Prezydenckim świadczy o całkowitym braku szacunku dla tych, co odeszli, jak i ich rodzin. Dokładnie tak w PRL ?czczono? ofiary systemu.

Pogarda dla wieku. Media koncentrują się na pokazywaniu ludzi starszych. To wywołuje agresję przechodniów. Fakt, że ktoś jest w podeszłym wieku, daje dodatkowy powód do drwin albo nawet fizycznej i słownej agresji.

Pogarda dla chorych. Wśród setek osób, które codziennie przychodzą pod krzyż, ze szczególnym zacięciem pokazywani są ludzie chorzy albo zaburzeni. Modlący się, mimo że są świadomi tego, co wyrabiają z tym media, nie odpędzili ich. Wiedzą, że zaprzeczyliby w ten sposób istocie swojej walki. Tymczasem telewizje i fotoreporterzy pastwią się nad kilkoma chorymi, pokazując ich w kółko albo wręcz przedstawiając jako typowych reprezentantów walki o krzyż.

Te cztery przekleństwa towarzyszyły zarówno komunizmowi, jak i szczególnie hitleryzmowi. Pojawiały się zawsze tam, gdzie ludzie byli zdolni niszczyć tradycyjną tkankę społeczną. Utrata wrażliwości na takie zachowanie zaczynała procesy degradacji społecznej niemal niemożliwe do odwrócenia. Krzyż, aresztowany przez władze, stał się niemym świadkiem wojny dwóch cywilizacji.
Tomasz Sakiewicz


17 sie 2010, 10:52
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Etyka, moralność, obyczaje
1/ "Wremia Nowostiej": nie doszło do rosyjsko-polskiego pojednania

Pojednanie nie doszło do skutku - podkreśla dziś "Wremia Nowostiej", informując o odwołaniu niedzielnej uroczystości odsłonięcia mogiły 22 żołnierzy Armii Czerwonej w Ossowie pod Warszawą.

Gazeta podaje, że w ramach obchodów 90. rocznicy Cudu nad Wisłą w Ossowie, jednej z aren Bitwy Warszawskiej, miało dojść do aktu rosyjsko-polskiego pojednania, jednak uroczystość została zerwana przez wandali.

- Rekonstrukcja bitwy odbywa się tam co roku, jednak tym razem zaplanowano szczególny akcent - akt pojednania. Jego symbolem miało być odsłonięcie pomnika poległych na polu walki czerwonoarmistów - przekazuje "Wriemia Nowostiej".

Dziennik informuje, że z inicjatywą odsłonięcia mogiły wystąpiły lokalne władze i że dwa lata temu, będąc marszałkiem Sejmu, poparł ją obecny prezydent Polski Bronisław Komorowski. - Początkowo planowano nawet, że na otwarcie przyjedzie również szef państwa, który w niedzielę przejął zwierzchnictwo nad siłami zbrojnymi - pisze "Wremia Nowostiej".

- Wszystko było gotowe do otwarcia, jednak dzień wcześniej wandale namalowali na pomniku czerwone gwiazdy, a kilkudziesięciu mieszkańców okolicznych miejscowości wystąpiło z protestem przeciwko uroczystemu odsłonięciu mogiły - dodaje gazeta.

"Wriemia Nowostiej" odnotowuje, że do protestujących przyłączyły się niektóre organizacje kombatanckie. - Uznały one za niestosowne oddawanie honorów żołnierzom, którzy "nieśli na swoich bagnetach zbrodniczą ideologię" i "walczyli z Polakami" - wyjaśnia dziennik.

"Wremia Nowostiej" opisuje także inne punkty obchodów rocznicy Bitwy Warszawskiej. - W pobliżu Pałacu Prezydenckiego, bezpośrednio na Krakowskim Przedmieściu, otwarto wystawę "Wojna światów - 1920", którą zwieńczały ogromne portrety wzajemnie spoglądających na siebie Włodzimierza Lenina i Józefa Piłsudskiego. Emocje były tak wielkie, że w nocy stróże prawa udaremnili próbę podpalenia wizerunku wodza radzieckiej rewolucji proletariackiej - relacjonuje gazeta.

http://wiadomosci.onet.pl/2210966,12,wr ... a,item.htm
--------------------------------------------------------------------------------------------------------

2/ "Wchodzenie Rosjanom bez wazeliny obciąża konto władzy

Nie milknie echo w sprawie nie/odsłoniętego z powodu protestów grobu czerwonoarmistów poległych w wojnie polsko-bolszewickiej. Europoseł PiS mało subtelnie oskarża rządzących, że "wchodzą Rosjanom bez wazeliny".

Ryszard Czarnecki nie może darować próby odsłonięcia mogiły żołnierzy Armii Czerwonej w Ossowie koło Warszawy. "Nie ma pomnika dla śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego i innych ofiar katastrofy pod Smoleńskiem, ale będzie pomnik najeźdźców bolszewickich, okupantów z czerwonej Rosji. Chichot historii? Nie, polityka władz, rządu, PO, Tuska, Komorowskiego" - atakuje Ryszard Czarnecki na blogu w Onet.pl.

Polityk, który zwiedził w swojej karierze wiele partii, jako działacz partii Jarosława Kaczyńskiego zastrzega, że w ogóle nie obchodzą go intencje rządzących. "Nimi jest piekło brukowane. Liczy się w polityce efekt. A ten jest żenujący, moralnie obrzydliwy, politycznie absurdalny. W imię porozumienia z Moskwą mamy czcić najeźdźców. Co za pomysł? To gorzej niż zbrodnia - to błąd" - podkreśla europoseł.

Dalej we wpisie Czarneckiego jest mniej literacko i subtelnie.

"Nie dziwię się reakcji mojego znajomego, który - gdy usłyszał o pomniku czerwonoarmistów - rzucił dosadnie: <wała jak Polska cała!>. Może mało literacko, ale ujmuje to istotę rzeczy... A wchodzenie Rosjanom bez wazeliny obciąża konto obecnej władzy - i to bardziej niż myślą pan Donald z panem Bronisławem" - kończy Ryszard Czarnecki.

http://wiadomosci.dziennik.pl/polityka/ ... ladzy.html


17 sie 2010, 15:55
Zobacz profil
Specjalista
Własny awatar

 REJESTRACJA14 mar 2010, 18:03

 POSTY        333
Post Etyka, moralność, obyczaje
Nazwany przez Magdalenę Środę ?barbarzyńcą?, prof. biblistyki Michał Wojciechowski mówi o antyrodzinnej ustawie PO i przejmowaniu bezideowej ekipy Tuska przez lewicę.

Fronda.pl: Pański niedawny tekst w ?Rzeczpospolitej? o ustawie ?O przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie?, przegłosowanej niedawno przez PO z poparciem SLD i PSL, wzbudził spore emocje. Ekumeniczny duet teologów - Kazimierz Bem i Jarosław Makowski napisał: ?Wrogiem ustawodawcy nie jest rodzina, o czym chce nas przekonać biblista Michał Wojciechowski, ale przemoc, która zawsze jest złem?. Dlaczego uważa Pan, że to jest ustawa przeciwko rodzinie?

Prof. Michał Wojciechowski*: Ta ustawa promuje zbitkę ?przemoc w rodzinie? tak jakby rodzina była siedliskiem przemocy. Taką postawę ustawodawca zdradził zresztą zapisując w ustawie przepis o tzw. niebieskiej karcie, która będzie zakładana każdej rodzinie, co do której zachodzi choćby podejrzenie o stosowanie przemocy domowej, np. poprzez donos. To oznacza, że taką kartę można założyć każdemu, kto da dziecku klapsa, kto ma złośliwego sąsiada, kto podpadnie władzy, choćby lokalnej. A co do przemocy, to decydenci chyba zapomnieli, że Jezus batem wypędził kupców ze świątyni. Chcą też unieważnić zdania biblijne, które przyzwalają na fizyczne karanie dzieci.

No właśnie. To Pańskie przyzwolenie na klapsy wzbudziło wściekłość prof. Magdaleny Środy, która napisała w ?michnikowemu szmatławcowi?: ?Teolog, a zwłaszcza wykładowca akademicki, powinien wiedzieć, że współczesne demokratyczne państwo opiera się na koncepcji praw człowieka, które przysługują jednostkom, a nie rodzinom czy wspólnotom lokalnym. Brak takiej wiedzy to nawet nie barbarzyństwo, to troglodytyzm?.

To jest dosyć zabawne, choć i ponure, że osoba popierająca zabijanie dzieci nienarodzonych barbarzyństwem nazywa przyzwolenie na lekki klaps. Tupet i kompletny brak logiki. Natomiast pojmowanie praw człowieka czysto indywidualistycznie jest charakterystyczne dla nurtu liberalno-lewicowego. Gdyby zresztą pani Środa przeczytała moją książkę ?Etyka Biblii?, o której wspomniała, to dowiedziałaby się, że Pismo Święte uznaje prawa ludzkie. A pogląd, że prawa nie przysługują rodzinie, jest nielogiczny, gdyż istnienie człowieka bez rodziny jest praktycznie niemożliwe. Zapisana w Konstytucji RP zasada pomocniczości oznacza uznanie kompetencji i praw wspólnot. Konstytucja uznaje też prawo do życia rodzinnego, do wychowywania dzieci zgodnie z przekonaniem itd. Jak nazwać agresywną ignorancję w tych kwestiach?

A popiera Pan bicie dzieci?

Napisałem, że przeciwnicy tej ustawy będą oszukańczo przedstawiani jako zwolennicy bicia dzieci. Oczywiście, że dzieci najlepiej byłoby nie bić, ale z drugiej strony niekiedy klaps jest kilkuletniemu dziecku potrzebny, bowiem człowiekowi do rozwoju moralnego potrzebna jest czasami kara. I sama świadomość, że jest ona możliwa. Jeden z cytatów biblijnych, który doprowadza postępowców do wściekłości, mówi, że kto kocha swojego syna, nie żałuje mu rózgi [Syrach 30, 1 i kilka podobnych]. Ten cytat w metaforycznym skrócie pokazuje, że miłość nie polega na pobłażaniu i wymaga czasami kar.

Jednak teologowie Bem i Makowski zwracają uwagę na to, że nie powinien Pan interpretować Biblii dosłownie, bo równie dobrze powinniśmy dziś akceptować niewolnictwo, które nie jest w Biblii potępione. Może więc przesadza Pan w tym usprawiedliwianiu karcenia dzieci?

Może lepiej, by panowie Bem i Makowski wzięli się za inne rzeczy niż pouczanie profesora od Pisma Świętego, jak interpretować Biblię? Wyobrażają oni sobie Biblię jako menu, z którego człowiek współczesny wybiera sobie to, co mu odpowiada. Istnieją w Piśmie Świętym zdania, które z jakichś przyczyn można uznać za nieaktualne, ale nie z tej przyczyny, że nam się nie podobają. Muszą być po temu określone powody, o których pisałem szerzej w ?Etyce Biblii?, ale żadna z nich nie zachodzi w przypadku cytatu, o który się panowie Bem i Makowski kłócą.

Po pierwsze nieaktualne są zdania z prawa karnego, cywilnego i obrzędowego Starego Testamentu, ponieważ prawa te od początku były przez autorów biblijnych pojęte jako prawa ówczesnej społeczności Izraela a nie prawa dla wszystkich narodów. Po drugie prawa, które są zanegowane w Nowym Testamencie, również nie obowiązują chrześcijan. Jednak Nowy Testament mówi o karceniu dzieci używając słowa greckiego [paideuo i pokrewne], które w pierwszej kolejności oznacza chłostę. Nowy Testament mówi zresztą wyraźnie, że Pan Bóg biczuje tego, kogo kocha [Do Hebrajczyków 12, 6]. Może więc państwo polskie założy niebieską kartę Panu Bogu? Czytając Pismo Święte jako całość można odsunąć wszystkie zdania, które wydają się sprzeczne z przykazaniem miłości, ale właśnie to zdanie, że ?kto kocha syna, nie żałuje rózgi?, głosi zasadę, iż karze się w imię miłości. Nie należy więc zapominać, że karcenie dziecka w złości jest grzechem!

Wspomniał Pan, że przez tę ustawę rodzice będą bali się mieć dzieci, co odbije się na i tak niskim przyroście naturalnym w naszym kraju. Jednakże zwolennicy ustawy przekonują, że statystyki pokazują, iż w krajach, które mają podobne ustawy, przyrost naturalny jest większy niż w Polsce.

Ten argument to jedna wielka lipa. We Francji z jeszcze wyższą dzietnością sprzeciw wobec projektu podobnej ustawy jest ogromny. Ów argument przedstawili w polemice ze mną na łamach Rzeczpospolitej Bem i Makowski. Jak manipulują oni Biblią, tak i statystykami. Wymieniają oni Holandię, Norwegię i Szwecję jako kraje, które mimo ustaw przeciwko przemocy w rodzinie mają wyższy przyrost naturalny. Jednak nie wspominają oni, że są to kraje bardzo bogate, w związku z czym rodziców tam stać, by mieć dzieci. Te kraje udzielają ogromnej pomocy materialnej rodzinom, inaczej niż Polska. No i nie można również zapominać, że na Zachodzie żyje sporo muzułmanów, którzy mają po kilkoro dzieci. Europejka ma średnio półtora dziecka. Statystyka jest więc zawyżona.

Trudno zresztą taką ustawę narzucić muzułmanom?

Mniejszość muzułmańska jest wolna od tej ustawy, bowiem urzędnicy socjalni boją się  wtrącać w jej życie. Z dwóch powodów. Gdyby zabrali dziecko muzułmanom, ktoś poderżnąłby im gardło, a w najlepszym razie zostaliby oskarżeni o dyskryminację mniejszości. Muzułmanie mogą więc sobie gwizdać na takie ustawy. Niemniej jednak zachodni rozkład rodziny i im szkodzi, gdyż jedną z przyczyn rozbojów młodzieży muzułmańskiej w krajach Europy Zachodniej jest osłabienie roli ojca.

Ruby Harrold-Claesson, przewodnicząca Skandynawskiego Komitetu Praw Człowieka, mówiła, że ustawa przeciw przemocy w rodzinie spowodowała, że w Szwecji dzieci mogą bezkarnie napluć na rodziców, bić ich i znieważać bez żadnych konsekwencji. Rodzice nic nie mogą zrobić, bo zostaną natychmiast oskarżeni o stosowanie przemocy. Może jednak nie da się napisać ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinach patologicznych bez takich ?efektów ubocznych??

Należy robić to, co robiło się do tej pory, czyli karać zwyrodnialców, którzy maltretują swoje rodziny. Istniejące prawo jak najbardziej to umożliwia. Po wprowadzeniu tej ustawy pracownicy socjalni i policja zaczną się zajmować rodzicami, którzy na ulicy dadzą klapsa niegrzecznemu dziecku, a nie rodzinami patologicznymi, bo to jest trudne i niebezpieczne. Moim zdaniem przez tę ustawę ochrona dzieci naprawdę maltretowanych będzie mniejsza niż obecnie, ponieważ ich problem rozmyje się w morzu przypadków nękania rodziców, którzy dają klapsy dzieciom.

No tak, ale zwolennicy tej ustawy utrzymują, że nikt nie zwraca uwagi na przemoc psychiczną wobec dziecka czy kobiety, a ta jest często gorsza niż przysłowiowa rozbita warga.

Przemoc psychiczna to pojęcie bardzo nieostre. Prawo musi jasno określać, kiedy wkracza. Między ludźmi zawsze są konflikty i każdą kłótnię małżeńską można uznać za przemoc psychiczną, w związku z czym do wszelkich napięć w rodzinie będzie mogła się wtrącić władza. Proszę też pamiętać, że próg wrażliwości ludzi bywa rozmaity. Kłótnie między małżonkami mogą być ostre, ale zamiast policji rozwiązywać je powinno odpowiednie wychowanie.

Proszę nie zapominać, że na mocy tej ustawy pracownik socjalny stanie się nadzorcą i szpiclem. Jestem przekonany, że pracownicy socjalni nie są zadowoleni ze swoich nowych uprawnień, bo teraz utracą zaufanie. Zresztą każdy policjant Panu powie, że nie ma dla niego gorszej rzeczy niż zabieranie dzieci z domu. Nawet mimo tego, że robią oni to dzisiaj w uzasadnionych przypadkach, jest to dla nich wielkie obciążenie psychiczne.

A może ta ustawa naprawdę skończy z maltretowaniem przez mężczyzn swoich żon i dzieci? Zakłada ona, że to oprawca będzie musiał opuścić mieszkanie, a nie, jak było dotąd, maltretowana kobieta. To nie jest postęp?

Uważam, że osoba maltretowana powinna mieć możliwość dostania innego lokalu. Założenie, że można usunąć kogoś z jego mieszkania, jest niebezpieczne. Będą się zdarzały błędy i pomówienia żon, które się będą chciały pozbyć swoich przyzwoitych mężów w sprawach rozwodowych.

Zwolennicy tej ustawy mówią, że warto czasami się pomylić w celu lepszej ochrony bitej kobiety.

To jest argument, który można wysunąć za karą śmierci. Czy warto się pomylić i zabić niewinnego, by przestępcy się bali? To karkołomna argumentacja. Każdy chyba się zgodzi, że wymierzać mordercy karę śmierci można by tylko przy niezbitych dowodach.

Jednakże sprawa usuwania z mieszkania jest w tej ustawie marginalna. Tym bardziej, że jest ono poddane kontroli sądowej. Gorszy jest przepis, który karze trzema latami więzienia za spotkanie osoby, co do której sąd wydał zakaz kontaktów. Nawet awantura i pobicie nie powinno być powodem do zabronienia widywania własnego dziecka. Ten problem trzeba inaczej rozwiązać, może przez spotkania pod nadzorem.

Wspomniana już wyżej Harrold-Claesson, która walczy w krajach skandynawskich z procederem nieuzasadnionego odbierania dzieci rodzicom, podczas wizyty w Polsce powiedziała, że co roku w Szwecji odbiera się rodzicom 20 tys. dzieci. Opowiadała ona o skandalicznych przypadkach zabierania rodzicom dzieci na mocy bardzo podobnej ustawy, jaką przyjął rząd PO-PSL. W Szwecji zabrano rodzinie dziecko, ponieważ pomoc społeczna uznała, że rodzice mają za niskie IQ, zabiera się nawet dzieci z nadwagą. Myśli Pan, że to samo czeka nasz kraj, czy jednak różnimy się mentalnie od np. krajów skandynawskich i nie pozwolimy sobie na takie ograniczanie wolności?

Ustawa może upaść, jeżeli zostanie skierowana do Trybunału Konstytucyjnego, który powinien ją odrzucić jako sprzeczną z konstytucją, o czym szerzej pisałem w ?Rzeczpospolitej?. Znalazłem około 10 takich sprzeczności. Jeżeli ekipie rządzącej nie uda się zastraszyć Trybunału, to ten pewnie ją odrzuci. Na razie mamy jednak do czynienia z akcją propagandową, która ma zniechęcić do skierowania sprawy do Trybunału. W katastrofie smoleńskiej zginął Rzecznik Praw Obywatelskich Janusz Kochanowski, który zamierzał ją zaskarżyć jako niekonstytucyjną (moja lista sprzeczności pochodzi od notatki, jaką mu przesłałem). Spójrzmy, co się dzieje wokół tej ustawy. W mediach pokazuje się maltretowane dzieci oraz nieprawdziwy obraz przeciwników ustawy, którzy są wrzucani do jednego worka z oprawcami. To jest nieuczciwe, bowiem ustawa w ogóle nie zmienia kar za to przestępstwo, a skupia się na tworzeniu nowych organów władzy o nadmiernych uprawnieniach.

Natomiast w Polsce to ograniczanie wolności będzie występowało w mniejszym stopniu niż w Szwecji, która jest krajem od wieków zamordystycznym. Takiego rodzaju porządki są logiczną konsekwencją tego, że do wieku XIX szwedzki chłop za wypowiedzenie słowa ?wolność? szedł do więzienia.

A czy ta ustawa jest wynikiem lewicowej ?pierekowki dusz?, czy może raczej dążeniem rządzącej partii do miękkiej dyktatury, jak utrzymują niektórzy komentatorzy?

Niewątpliwie obóz rządzący dąży do czegoś w rodzaju totalitaryzmu. Chodzi o rozciągnięcie do granic możliwości władzy państwa, co jest sprzeczne z zapisaną w preambule do konstytucji zasadą pomocniczości. Tendencja ta wynika jednak nie z cech tej czy innej partii, lecz ze złego ustroju, który nie stawia tamy biurokracji i sprzyja państwu rozdętemu. Przypuszczam, że każda partia rządząca zachowywała by się podobnie.

Rządy PO budzą niepokój z innego powodu. Można to porównać do holdingu. Ktoś ma 51% w spółce, a ta spółka kupi 51% w innej. Mając około 26% kapitału rządzi całością, cudzym kosztem. PO nie ma większości, ale jest w stanie skorzystać z pomocy PSL i SLD, więc już ją ma. Następnie, w ramach PO działa aktywna mniejszość lewicowo-liberalna, traktująca takich ludzi jak Jarosław Gowin jako użyteczną fasadę. Konserwatyści nie odgrywają już dużej roli w PO, mimo że wielu posłów tej partii deklaruje swoje przywiązanie do chrześcijańskich wartości. Mam dla nich uznanie, ale głosując na nich poparłbym tę ustawę antyrodzinną. Ta mniejszość narzuca całości swoją ideologię i dyscyplinę w głosowaniach, jak przy tej ustawie.

Problemem PO jest też bezideowość większości jej członków, co powoduje, że mała, ale konsekwentna grupa lewicowych ideologów może realizować swoje koncepcje. Analogicznie endecy Giertycha, z poziomem poparcia 1-2% opanowali LPR, która to partia była przypadkową zbieraniną zdezorientowanych katolickich polityków. Gdy jednak szydło wyszło z worka, poparcie stracili. Przed tym PO i jej lewackie jądro broni się przez opanowywanie mediów.

PO uchwala bliską środowiskom lewicowym uchwałę o przemocy w rodzinie. Teraz, uważany za liberalny, rząd PO podwyższa podatek VAT. Czy ekipa Tuska ma coś jeszcze wspólnego z liberalizmem gospodarczym?

Wątpię, czy kiedykolwiek miała wiele z nim wspólnego. Było na scenie politycznej miejsce do zajęcia dla partii pod szyldem liberalnym i oni ten szyld przyjęli. PO jest partią mało ideową i stanowi raczej federację lokalnych układów, którym zależy na nachapaniu się. Teraz jednak tę bezideową grupę opanowuje prąd lewicowo-liberalny, który jest coraz skuteczniejszy. Donald Tusk oczywiście rozumie, że wolność gospodarcza jest lepsza od socjalizmu, ale teraz brakuje jego ekipie pieniędzy, więc sięga do kieszeni obywateli. Przegra, bo zwiększenie podatków powoduje docelowo dalszy spadek wpływów do budżetu. Obywatele uciekają w szarą strefę albo przestają zarabiać. Istotą podwyżki podatków jest to, że to nie rząd oszczędza, lecz obywatel musi zacisnąć pasa. To oczywiście nic nowego, bo taki ustrój mieliśmy do tej pory. Jednak podwyższenie VAT-u, czyli podatku od konsumpcji, spowoduje, że po kieszeni dostaną biedniejsi Polacy, którzy większą część swojego dochodu wydają w sklepach. A etatystyczny skądinąd PiS podatki trochę obniżył?

A co rządzący mogliby zrobić?

Najpierw zmienić gruntownie przepisy o gospodarce, by ułatwić życie przedsiębiorcom. Nie chodzi o zwiększenie ich uprawnień względem pracowników, co się czyni, lecz o uwolnienie jednych i drugich od kajdan biurokratycznych. To przyniesie wzrost dochodów: tak firm i pracowników, jak i budżetu. Przy prostszych przepisach można będzie znacznie zmniejszyć liczbę funkcjonariuszy, czyli obniżyć wydatki państwa. Przypomnę, że przez dwadzieścia lat ich liczba się potroiła, bez żadnej potrzeby. Wtedy można istotnie obniżyć podatki, co przyniesie dalsze, znaczne przyspieszenie.

Ponadto Rada Polityki Pieniężnej powinna jeszcze obniżyć stopy procentowe, gdyż rekordowa rentowność polskich banków dowodzi ich zawyżenia. To ułatwi oczywiście inwestycje.

Pisał Pan wielokrotnie, że wysokie podatki to ?zamach na własność obywateli, zbyt wysokie podatki są same przez się czymś niemoralnym i szkodliwym.? Utrzymuje Pan, że nawet Biblia potępia zbyt wysokie opodatkowanie. Może politycy częściej powinni zaglądać do Pisma Świętego?

Ściślej biorąc nawiązałem do słów papieża Leona XIII z encykliki Rerum Novarum. Można jednak znaleźć w Biblii kilka wypowiedzi przeciwko zdzierstwu podatkowemu. Najlepszym i najzwięźlejszym przykładem jest cytat mówiący, że król buduje państwo sprawiedliwością, a niszczy uciskiem podatkowym [Przysłów 29, 4].

Wrażliwi socjalnie teologowie oskarżą Pana o wyrywanie zdań z kontekstu.

Wysokie podatki są wymierzone w zwykłych ludzi, więc to raczej ja demonstruję swoją wrażliwość społeczną. Za złe będą mi mieli dworscy teologowie na usługach biurokracji.

Napisał Pan niedawno książkę ?Biblia o państwie?. Jak w świetle nauki płynącej z Pisma Świętego wygląda polskie państwo?

Kiepsko. Państwo ma być sprawiedliwe, a każdy, kto się zetknął z polskim urzędem czy wymiarem sprawiedliwości, ma wątpliwości, czy jest on sprawiedliwy. Państwo nie powinno ingerować zbyt głęboko w życie swoich obywateli. Państwo powinno podlegać prawu, które podaje Pan Bóg, a nie temu, które władcy sami sobie wymyślą [por. Powtórzone Prawo 17, 14-20]. Prawo moralne pochodzi od Boga i państwo powinno je realizować.

U nas mamy odwrócenie tego porządku. Państwo samo decyduje, co jest słuszne a co nie, bez żadnego oglądania się na zasady obiektywne. Łacińska maksyma, którą znamy poprzez św. Augustyna głosi, że prawem jest to, co prawe, ius est quo iustum est. U nas prawem jest to, co uchwala władza.

Rozmawiał Łukasz Adamski

*Michał Wojciechowski - teolog, profesor biblistyki na wydziale Teologii  Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego, publicysta. Ekspert Centrum im. Adama Smitha, autor m.in. książki ?Moralna wyższość wolnej gospodarki?, za którą otrzymał Wyróżnienie w Nagrodzie im. Józefa Mackiewicza.


17 sie 2010, 20:04
Zobacz profil
Fachowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA07 gru 2007, 12:19

 POSTY        1667
Post Etyka, moralność, obyczaje
Była polityk SLD broni krzyża

W PRL boleśnie odczułam brak wolności. A skoro tak, to nie mogę mieć pretensji, że ktoś modli się pod krzyżem, bo uważa to za swoją misję czy powołanie ? mówi Maria Szyszkowska.


Maria Szyszkowska, była polityk SLD, opowiada się za pozostawieniem krzyża pod Pałacem Prezydenckim. Jej zdaniem modlący się ludzie nie powinni nikomu przeszkadzać.
- Przecież nie stoją na środku jezdni, nie tamują ruchu ? mówi w wywiadzie dla ?Rzeczpospolitej?.

Zaznacza, że nie ma żadnych wątpliwości, że krzyż pod Pałacem powinien zostać.
- Ten krzyż jest szczególny. Ktoś postawił go, aby być bliżej zmarłego prezydenta. Ulica jest wprawdzie wspólna, ale uważam, że nikomu, naprawdę nikomu, nie powinna przeszkadzać grupa modlących się ludzi. A poza tym mamy krzyże upamiętniające zmarłych zarówno przy polnych drogach, szosach, jak i na ulicach miast ? tłumaczy Szyszkowska.

Była senator przyznaje, że zbulwersowały ją słowa Stefana Niesiołowskiego dotyczące ludzi przychodzących przed krzyż.
- W jego wypowiedziach była wielka pogarda dla modlących się pod krzyżem! Byłam tym przykro zaskoczona. Nie bierze się pod uwagę woli mniejszości, która żąda, aby krzyż pozostał przed pałacem. A przecież tyle mówi się o tym, że demokracja to ustrój, który szanuje oczekiwania rozmaitych mniejszości
? zaznacza.

Maria Szyszkowska uważa, że Kościół katolicki nie jest stroną w sporze dotyczącą krzyża, ale powinien włączyć się w jego rozwiązanie. - Natomiast rozumiem, dlaczego Kościół odwleka taki moment. Jest w trudnej sytuacji. Wygodniejszy byłby dla niego stan harmonii ze wszystkimi stronami, które oczekują jego poparcia. W razie takiego czy innego zwycięstwa politycznego zyskuje wtedy za to pewne przywileje. A proszę nie zapominać, że o jego poparcie jawnie stara się Prawo i Sprawiedliwość, a także, choć po cichu, Platforma Obywatelska ? zauważa pani filozof.

Szyszkowska przyznaje, że przy okazji sporów o krzyż toczy się ?silna walka Platformy Obywatelskiej przeciwko PiS?. - Tak jak kiedyś za pomocą zręcznych, a zarazem brzydkich posunięć udało się wyeliminować z życia publicznego Samoobronę, tak teraz u podłoża walki o krzyż leży chęć eliminacji PiS z życia publicznego. To byłoby groźne z wielu powodów. PiS jest partią ideową, krzewi patriotyzm. W działaniach Platformy Obywatelskiej żadnych idei oprócz prywatyzacji Polski nie umiem odnaleźć. Poza tym nie chciałabym na powrót żyć w państwie jednopartyjnym. Wielopartyjność jest jednym z istotnych warunków demokracji ? zaznacza była senator.

Choć Szyszkowska sama nie popiera budowy pomnika Lecha Kaczyńskiego, szanuje tych, którzy takiej inicjatywy oczkują. - Należy się szacunek tym, którzy chcą pomnika, zwłaszcza że blisko połowa społeczeństwa głosowała w wyborach prezydenckich na Jarosława Kaczyńskiego. Choćby z tego względu należy to rozważyć, a nie odnosić się z pogardą do takiego pomysłu. Jeśli przed pałacem stoi pomnik Poniatowskiego, to może stać i inny ? mówi Szyszkowska.

Jej zdaniem tablica wmurowana w Pałac Prezydencki była dobrym pomysłem, ale ?okoliczności jej umieszczenia były skandaliczne?. - Pracownicy Kancelarii Prezydenta, który wygrał wybory niewielką przewagą głosów, nie powinni byli po cichu, bez udziału rodzin tych, którzy zginęli, zajmować się tą sprawą. Nie wspominając o tym, że byli oni zbyt niscy rangą, by brać udział w odsłonięciu. Nie słyszałam też, by były w tej sprawie jakieś konsultacje. To przejaw nieprzyzwoitości ze strony tych, którzy podjęli taką decyzję i brak szacunku dla Jarosława Kaczyńskiego oraz rodzin pogrążonych w żałobie ? tłumaczy Szyszkowska.

- W PRL boleśnie odczułam brak wolności, którą bardzo cenię. A skoro tak, to nie mogę mieć pretensji, że ktoś modli się pod krzyżem, bo uważa to za swoją misję czy powołanie ? dodaje na koniec Maria Szyszkowska.

http://www.fronda.pl/news/czytaj/byla_p ... oni_krzyza

Bardzo rozsądna wypowiedź

____________________________________
Polak ,katolik,hetero,szczęśliwy.Wszystkie błędy stylistyczne i ortograficzne są zamierzone jakiekolwiek powielanie ich i rozpowszechnianie bez zgody jest zabronione!
טדאוש


18 sie 2010, 12:23
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Etyka, moralność, obyczaje
Gudzowaty: "Kwachy" i "Tuski". Cwaniaki prywatyzują

Zaliczany do grona najbogatszych Polaków Aleksander Gudzowaty nie unika oceninia polskiej sceny politycznej. Szef Bartimpexu dostrzega sojusz lewicy z PO. Według niego, powodem może być chęć dokończenia intratnych prywatyzacji, tak "żeby żaden PiS nie groził tym cwaniaczkom odpowiedzialnością karną".

"Wyraźnie zauważony został sojusz z lewicą. Nowe kariery <starych> polityków; Ryszard Kalisz, Tomasz Nałęcz, itd. Co niektórzy <książęta> powrócili na swoje miejsce. Grzegorz Schetyna stał się wyraźnie przodującym politykiem" - pisze na swoim blogu w Onet.pl Aleksander Gudzowaty.

Przedsiębiorca twierdzi, że na pewien czas została unormowana scena polityczna. "Jednak zastanawia mnie ten sojusz z <Kwaśniewskimi> i milczenie premiera Tuska. Jakaś przyczyna musi jednak być? To co zostało?" - pyta Gudzowaty.

I zaraz sam odpowiada: "Może tu chodzi o sprawy dochodu finansowego dla polityków".

Dalej szef Bartimpexu analizuje tak: "Do tego konieczne było połączenie drużyn <Kwachów> i <Tusków>. Chodzi zapewne o to, ażeby znaleźć czas na dokończenie prywatyzacji, tych bardzo intratnych. Żeby temu nikt nie przeszkadzał, żeby żaden PiS nie groził tym cwaniaczkom odpowiedzialnością karną".

"I to jest polityka, którą śmiało nazwałbym sprzeczną z polską racją stanu" - podkreśla Aleksander Gudzowaty.

http://wiadomosci.dziennik.pl/polityka/ ... komentarze


18 sie 2010, 17:06
Zobacz profil
Fachowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA07 gru 2007, 12:19

 POSTY        1667
Post Etyka, moralność, obyczaje
silniczek                    



Gudzowaty: "Kwachy" i "Tuski". Cwaniaki prywatyzują

Zaliczany do grona najbogatszych Polaków Aleksander Gudzowaty nie unika oceninia polskiej sceny politycznej. Szef Bartimpexu dostrzega sojusz lewicy z PO. Według niego, powodem może być chęć dokończenia intratnych prywatyzacji, tak "żeby żaden PiS nie groził tym cwaniaczkom odpowiedzialnością karną".

"Wyraźnie zauważony został sojusz z lewicą. Nowe kariery <starych> polityków; Ryszard Kalisz, Tomasz Nałęcz, itd. Co niektórzy <książęta> powrócili na swoje miejsce. Grzegorz Schetyna stał się wyraźnie przodującym politykiem" - pisze na swoim blogu w Onet.pl Aleksander Gudzowaty.

Przedsiębiorca twierdzi, że na pewien czas została unormowana scena polityczna. "Jednak zastanawia mnie ten sojusz z <Kwaśniewskimi> i milczenie premiera Tuska. Jakaś przyczyna musi jednak być? To co zostało?" - pyta Gudzowaty.

I zaraz sam odpowiada: "Może tu chodzi o sprawy dochodu finansowego dla polityków".

Dalej szef Bartimpexu analizuje tak: "Do tego konieczne było połączenie drużyn <Kwachów> i <Tusków>. Chodzi zapewne o to, ażeby znaleźć czas na dokończenie prywatyzacji, tych bardzo intratnych. Żeby temu nikt nie przeszkadzał, żeby żaden PiS nie groził tym cwaniaczkom odpowiedzialnością karną".

"I to jest polityka, którą śmiało nazwałbym sprzeczną z polską racją stanu" - podkreśla Aleksander Gudzowaty.

http://wiadomosci.dziennik.pl/polityka/ ... komentarze


Ale zgodną ze słupkami POparcia w sondażach

____________________________________
Polak ,katolik,hetero,szczęśliwy.Wszystkie błędy stylistyczne i ortograficzne są zamierzone jakiekolwiek powielanie ich i rozpowszechnianie bez zgody jest zabronione!
טדאוש


18 sie 2010, 17:17
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Etyka, moralność, obyczaje
Kto się bał imprezy w upadłej stoczni

PO sabotuje obchody 30-lecia Sierpnia '80 ? uważa "S". Zarząd firmy nie zgodził się na koncert na terenie zakładu

- Władza nie chce, żeby ta rocznica kojarzyła się ludziom z jedną z największych klęsk polityki gospodarczej rządu PO ? mówi Mieczysław Jurek, szef zachodniopomorskiej "Solidarności".
Związek, który chce to rządowi przypominać, zorganizował wczoraj kilkusetosobową manifestację w obronie miejsc pracy.
Jurek podkreśla, że zarządca szczecińskiej stoczni nie tylko odmówił zgody na rocznicowy koncert, ale też udostępnienia stołówki zakładowej na wczorajszy wiec. Tej samej, w której 30 sierpnia 1980 r. reprezentujący robotników Marian Jurczyk i Kazimierz Barcikowski z KC PZPR sygnowali pierwsze porozumienia po fali strajków, które otworzyły m.in. drogę do powołania Wolnych Związków Zawodowych.
? Nie wierzę, żeby ktoś z naszej partii wpłynął na tę decyzję ? mówi Arkadiusz Litwiński, poseł PO ze Szczecina. ? Koncert Platformie by nie zaszkodził, za to obecna atmosfera zaszkodzi.

Nieoczekiwana decyzja
Koncert "Freedom Symphony ? Tribute to Solidarity" na 3 tys. widzów miał być ozdobą szczecińskich obchodów 30-lecia podpisania Porozumień Sierpniowych. W programie były m.in. pokazy multimedialne na ekranach zwisających ze stoczniowej suwnicy, orkiestra symfoniczna, chóry, performerzy. I gwóźdź programu ? utwór skomponowany specjalnie ku czci "S". Wszystko to w zakładzie, w którym tworzyła się historia.
? Koncert wymagał miejsca godnego, by uczcić taką rocznicę ? mówi Rafał Roguszka, dyrektor Klubu XIII Muz, głównego organizatora imprezy. ? Stocznia była miejscem oczywistym.
Ale koncertu tam nie będzie, choć wydano już część zaproszeń. W ostatniej chwili trzeba było zmienić lokalizację i datę (na amfiteatr i 26, a nie 27 sierpnia), bo Roman Nojszewski, zarządca upadłej stoczni, odmówił zgody, powołując się na względy bezpieczeństwa. Nojszewski nie chciał rozmawiać z "Rz". W Agencji Rozwoju Przemysłu, która z nim współpracuje, usłyszeliśmy nieoficjalnie: "po tragedii w Niemczech na Love Parade (w tunelu w Duisburgu z powodu paniki zginęło 19 osób ? red.) decyzja zarządcy jest zrozumiała".
W 2005 r. nie było jednak problemu z Requiem Krzysztofa Pendereckiego, które zgromadziło w stoczni 6 tys. osób. ? I tym razem nic nie zapowiadało kłopotów ? mówi Roguszka. ? Zadbaliśmy o szczegóły, było kilka wizji lokalnych, ustalenia, aprobata służb technicznych stoczni, nikt nie wskazywał na zagrożenia. A my dzięki współpracy z firmą, która obsługiwała m.in. Open'er Festival (impreza na 100 tys. osób ? red.), gwarantowaliśmy wszelkie zabezpieczenia.

Polityczne konteksty
? Nie wierzę, żeby zarządca podjął decyzję sam, bez sugestii z góry ? mówi Jurek. Nieoficjalnie związkowcy wskazują na konflikt w lokalnej PO: ? Pomysłodawcą zorganizowania koncertu w stoczni był prezydent Szczecina Piotr Krzystek, więc jego oponentom było na rękę zablokowanie imprezy.
Krzystek nie chce szukać takich kontekstów. ? Pewnie były, a na pewno jest rozczarowanie, bo zabrakło dobrej woli ? mówi. Jego zastępca Krzysztof Soska przytacza słowa zarządcy stoczni, który miał powiedzieć na jednym spotkań: "jak sobie kupicie stocznię, to sobie możecie organizować koncerty". ? Ta wypowiedź to skandal ? oburza się. ? Poza tym to bardzo źle, jeśli o tym, gdzie organizować uroczystości rocznicowe, decydują panowie z Warszawy.

Kto konkretnie? ? Nie wiem, ale względy bezpieczeństwa, to pretekst ? twierdzi Soska. Litwiński odrzuca teorię knucia: ? Najbardziej martwi mnie, że nie udało się uwrażliwić ministra skarbu Aleksandra Grada na sprawy stoczni w wymiarze symbolicznym. Jestem też rozczarowany postawą prezesa ARP, który obiecywał pomóc w sprawie ustaleń dotyczących koncertu w stoczni.
Wojciech Dąbrowski, szef ARP, bronił w poniedziałek zarządcy: ? Organizatorzy nie dostarczyli żadnego z wymaganych dokumentów i pozwoleń.
? Kiedy się zorientowaliśmy, co się dzieje, zrezygnowaliśmy z finalizowania procedur ? przyznaje Roguszka. ? Mam wrażenie, że grali z nami na czas. Może z założeniem, że impreza w ogóle nie wypali, bo przecież mogliśmy nie zdążyć znaleźć alternatywy.

http://www.rp.pl/artykul/524205_Kto_sie ... oczni.html


18 sie 2010, 22:05
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 1916 ]  idź do strony:  Poprzednia strona  1 ... 17, 18, 19, 20, 21, 22, 23 ... 137  Następna strona

 Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
 Nie możesz odpowiadać w wątkach
 Nie możesz edytować swoich postów
 Nie możesz usuwać swoich postów
 Nie możesz dodawać załączników

Skocz do: