Teraz jest 04 wrz 2025, 12:33



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 591 ]  idź do strony:  Poprzednia strona  1 ... 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9 ... 43  Następna strona
Historia 
Autor Treść postu
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA22 paź 2006, 15:04

 POSTY        3146

 LOKALIZACJAsamo centrum (no prawie)
Post Habemus presidentum
Nadir                    



Prezydent elekt Bronisław Maria Komorowski złożył dzisiaj o  godz. 10.00 przysięgę przed Zgromadzeniem Narodowym, czyli połączonym sejmem i senatem.
Po wypowiedzeniu roty przysięgi został oficjalnie Prezydentem RP.

...

Oby zbiezność dat nie była złym proroctwem


Hiroszima pamięta o ofiarach sprzed 65 lat
Hiroszima uczciła pamięć tysięcy ofiar amerykańskiej bomby atomowej, która spadła na miasto 65 lat temu. Po raz pierwszy w historii w uroczystościach wziął udział przedstawiciel USA
...
6 i 9 sierpnia 1945 roku Amerykanie zrzucili bomby atomowe na Hiroszimę i Nagasaki. Łączna liczba ofiar śmiertelnych to 269 446 osób. Liczba ta ciągle rośnie, bowiem na skutek choroby popromiennej nadal umierają ludzie. Tylko od czasu ubiegłorocznych uroczystości w Hiroszimie i Nagasaki, zmarło kolejnych 5,5 tysiąca osób.

Zrzucenie przez Amerykanów bomb atomowych na japońskie miasta było jedynym atakiem jądrowym w historii świata.

http://www.rp.pl/artykul/518815_Hiroszima_pamieta_o_ofiarach_sprzed_65_lat.html

____________________________________
Kardynała Richelieu sekret wam dziś zdradzę. Od przyjaciół Boże strzeż z wrogami sobie poradzę.  C.T.


06 sie 2010, 18:21
Zobacz profil
Fachowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA09 kwi 2008, 15:21

 POSTY        1034
Post Kącik historyczny
Wszystkiego najlepszego Panie Prezydencie :brawa: Liczę na to, że Pańska deklaracja
"Chcę zapewnić, że uczynię wszystko, aby nie zawieść państwa oczekiwań i nadziei.
Pamiętam też, że na mojego kontrkandydata głos oddało niemal 8 milionów polskich obywateli.
Będę starał się tak sprawować urząd prezydencki, by zyskać ich zrozumienie i uznanie"

zostanie zrealizowana.


06 sie 2010, 18:35
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 sie 2009, 07:34

 POSTY        3657
Post Habemus presidentum
supersaper                    



Nadir                    



Prezydent elekt Bronisław Maria Komorowski złożył dzisiaj o  godz. 10.00 przysięgę przed Zgromadzeniem Narodowym, czyli połączonym sejmem i senatem.
Po wypowiedzeniu roty przysięgi został oficjalnie Prezydentem RP.

...

Oby zbiezność dat nie była złym proroctwem
Hiroszima pamięta o ofiarach sprzed 65 lat


"Wykrakał.  :excl:



6.08.2010 r. o godzinie 10.00 Bronisław Komorowski został zaprzysiężony na prezydenta Polski.
Podczas wypowiadania słów przysięgi zmienił on jednak jedno ze słów zamiast "dobro" wypowiadając "dobrość".
Przejęzyczenie wywołało burzę komentarzy i pytań o legalność objęcia urzędu.

Przeciwnicy Bronisława Komorowskiego nie przeoczyli pomyłki i przypomnieli, iż w podobnej sytuacji Barack Obama ponownie złożył przysięgę.
Powtórzenie przysięgi przez prezydenta USA jest koronnym argumentem wszystkich oburzonych. Wielu internautów twierdzi, że przysięga jest nieważna. A to prowadzi ich do jednego wniosku - Bronisław Komorowski nie jest prezydentem.

Innego zdania są ustrojoznawcy. Wykładowca Uniwersytetu Warszawskiego Tomasz Słomka w rozmowie z Wirtualną Polską stwierdził, że przysięga jest ważna.
- Nie jest to nic co wypaczałoby sens przysięgi. Słowa roty zostały wypowiedziane, nawet przy dodaniu dodatkowej formuły 'tak mi dopomóż Bóg'. Pomyłkę należy traktować jako lapsus językowy - stwierdził dr Słomka.
Fakt, iż zaprzysiężenie jest ważne powinien uspokoić opinię publiczną, jednak nie wymaże on z pamięci błędów nowego prezydenta. A już na pewno nie zmieni sceptycyzmu osób, które pomyłkę komentowały w internecie słowami "jaki prezydent, taka przysięga".


Pan "gafa" nawet przysięgę "skopał"?? ;-) Źle widzę tą jego prezydenturę. Podpisze wszystko co mu podsuną. Obywatele ... ?
2010-08-07 19:09 ~zet

źródło:
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title, ... omosc.html

Pomyłkę należy traktować jako lapsus językowy - stwierdził dr Słomka.
A co dr Kłosek na to?
Czy ktoś dla kogo dzień bez lapsusa jest dniem straconym może być prezydentem?
Bo co będzie jak któryś kolejny lapsus wywoła jakąś Hiroszimę ?  :excl:

____________________________________
Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse
Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć
/Katon starszy/


07 sie 2010, 19:34
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 sie 2009, 07:34

 POSTY        3657
Post Kącik historyczny
russell                    



Amerykanie po raz 1-szy byli w Japan i uczcili pamięć ofiar swoich 2 bomb.

Wiem że to trudne dla JAPAN ale powinni to przyjąć.
NIGDY WCZEŚNIEJ I PÓŹNIEJ USA NIE PRZYZNA SIĘ DO SWOICH WIN.



Hiroszima: niepotrzebna tragedia?

6 sierpnia 1945 roku na Hiroszimę spadła bomba atomowa zrzucona z amerykańskiego samolotu - prezydent USA Harry Truman informując o tym swój naród powiedział, że wykorzystano ładunek równoważny 20 tys. ton TNT.
Była to bomba dwa tysiące razy mocniejsza niż jakakolwiek będąca dotąd w arsenale człowieka. Oficjalne dane japońskich władz z czasu ataku podawały liczbę 118,661 zabitych cywilów. Późniejsze szacunki podniosły ją do około 140 tys. cywilów. W chwili wybuchu w Hiroszimie mieszkało ok. 350 tys. ludzi.

Konieczne ofiary?
Mimo upływu 60 lat od czasu, gdy na Hiroszimę zrzucono bombę atomową, decyzja amerykańskich władz nadal wywołuje wiele kontrowersji. Aktualne pozostaje bowiem pytanie czy uderzenie na to japońskie miasto było rzeczywiście konieczne, biorąc pod uwagę liczbę ofiar wśród cywilów i konsekwencje.
Zwolennicy tej decyzji przypominają, że mimo klęsk na wielu frontach japońska armia w 1945 roku gotowa była bronić "do ostatniego żołnierza" macierzystych wysp.
Po doświadczeniach krwawych walk przy zdobywaniu Okinawy, amerykańskie dowództwo obawiało się, że liczba ofiar wśród żołnierzy może sięgnąć kilkuset tysięcy.

Prezydent Harry Truman napisał w swoim pamiętniku:
"Poprosiłem generała Marshalla o oszacowanie jakie koszty musielibyśmy ponieść szturmując Tokio i inne strategiczne cele w Japonii. Odpowiedział, że jego zdaniem inwazja będzie nas kosztowała co najmniej ćwierć miliona zabitych."

Część historyków wyraża wątpliwości czy wobec takiej liczby spodziewanych ofiar, prezydent Truman kiedykolwiek podjąłby decyzję o lądowaniu. Twierdzą, że znacznie bardziej prawdopodobne jest, że USA ograniczyłyby się do kontynuowania nalotów dywanowych prowadzonych od miesięcy z wykorzystaniem ciężkich bombowców B-29. Celem byłoby dążenie do wyczerpania zasobów ekonomicznych i ludzkich Japonii, a przez to zmuszenie jej do kapitulacji.

Atomowy 'grzyb' nad Hiroszimą
Inni historycy argumentują, że przygotowania do ostatecznej bitwy w Japonii rzeczywiście nabierały już tempa po obu stronach barykady oraz że obie strony miały świadomość, iż będzie to bitwa nieporównywalna z żadną z dotychczas stoczonych.
W biografii Trumana David McCullough twierdzi, że prezydent wydał Sztabowi Generalnemu rozkaz przygotowania do ataku na Japonię miliona żołnierzy. Japońska armia dysponowała około 2,5 milionami żołnierzy.

Negocjacje zamiast atomowego ognia?
Przeciwnicy decyzji o zrzuceniu na Hiroszimę bomby atomowej twierdzą, że w niewielkim stopniu przyczyniła się ona do ogłoszenia kapitulacji Japonii. W wydanej niedawno książce "W pościgu za wrogiem", profesor historii i dyrektor Centrum Studiów Nad Zimną Wojną na Uniwersytecie Kalifornijskim, Tsuyoshi Hasegawa oskarża Stalina i Trumana o to, że zrobili zbyt mało, by doprowadzić do poddania Japonii na drodze dyplomatycznej. Profesor Hasegawa wyraża także opinię, że to nie wybuch bomby w Hiroszimie, a przystąpienie do wojny z Japonią przez Związek Radziecki ostatecznie zmusiło Japończyków do złożenia broni.
Do wyobraźni wojskowych z dowództwa w Tokio miała przemówić wizja rosyjskich żołnierzy biorących udział w inwazji na Japonię, a następnie w okupacji części jej terytorium. Biorąc pod uwagę historię japońsko-rosyjskich konfliktów i wojen, potraktowane zostałoby to jako ostateczne upokorzenie.
Historyk twierdzi również, że Stalinowi nie zależało na pakcie pokojowym, gdyż zmierzał do poszerzenia wpływów Rosji oraz na zyskaniu dla niej zdobyczy terytorialnych.
Pod adresem prezydenta Trumana prof. Hasegawa wysuwa oskarżenie, że w imię chęci dokonania zemsty za atak na Pearl Harbor gotów był poświęcić dziesiątki, jeśli nie setki istnień ludzkich. Jego zdaniem dowodzić tego może niechęć amerykańskich władz do zmodyfikowania warunków kapitulacji Japonii sformułowanych wiele miesięcy wcześniej. Przede wszystkim do jasnego ogłoszenia, że kapitulacja nie będzie się wiązała z usunięciem z tronu cesarza.
Naukowiec wspomina, że dzięki złamaniu japońskich kodów, Amerykanie z przechwytywanych depesz mogli wiedzieć, iż w łonie japońskich władz trwa walka zwolenników zaprzestania walki z frakcją wojskowych prących do ostatecznej bitwy.

"To fantastyka, nie historia..."
Równie wielu historyków uważa, że poglądy reprezentowane przez prof. Hasegawę nie znajduja potwierdzenia w faktach. W książce "Upadek", wydanej w 1999 roku, amerykański historyk Richard B. Frank napisał:
"Fantastyką a nie historią jest wierzenie, że koniec wojny był w zasięgu ręki przed użyciem bomby atomowej".

Zdaniem prof. Franka zabiegi dyplomatyczne w Moskwie, podejmowane przez japońskich dyplomatów w sprawie ewentualnego zawarcia pokoju były nieskuteczne i pozbawione wiary w ich sukces. Na słabość japońskiej oferty zwracał nawet uwagę w telegramach do zwierzchników ambasador Naotake Sato. Depesze te były również czytane przez amerykański wywiad.
Amerykański historyk odnosi się także do kwestii pozostawienia na tronie cesarza. Przytacza wypowiedź ministra spraw zagranicznych Japonii Shigenori Togo, w której miał on jasno powiedzieć, że nawet zawarcie takiej obietnicy w warunkach ewentualnej kapitulacji jest niewystarczające. Inni ministrowie nie wyrażali bowiem zgody na okupację Wysp.
Zwolennicy tezy o konieczności zrzucenia bomby przypominają również, że wynikłe z tego straty i konsekwencje być może nie zrobiły wrażenia na wojskowych, ale wystarczyły do przekonania o bezcelowości dalszego oporu cesarza Hirohito, czyli najwyższego autorytetu.
Inni współcześni badacze dodają, że użycie broni nuklearnej ugruntowało na wiele lat pozycję USA w Azji, hamując zapędy Rosji.


9 sierpnia kolejna bomba ataomowa spadła na Nagasaki. Zginęły 74 tys. ludzi, drugie tyle odniosło rany. Japonia skapitulowała 14 sierpnia 1945.
źródło:
BBC Redakcja Polska
http://www.wici.info/News,Hiroszima_nie ... ,5396.html


Bomby atomowe w Hiroszimie i Nagasaki spadły - niestety - na życzenie samych Japończyków.
Dlaczego Japonia nie skapitulowała mimo że zrobiły to Niemcy i wojna  już się skończyła?
Pretensje do samuraja Hirohito.
BANZAI!

____________________________________
Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse
Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć
/Katon starszy/


08 sie 2010, 10:19
Zobacz profil
Fachowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA07 gru 2007, 12:19

 POSTY        1667
Post Kącik historyczny
Na uroczystościach w Hiroszimie była amerykańska delegacja, ale do Nagasaki już nie dotarli - mieli mnóstwo innych zajęć

____________________________________
Polak ,katolik,hetero,szczęśliwy.Wszystkie błędy stylistyczne i ortograficzne są zamierzone jakiekolwiek powielanie ich i rozpowszechnianie bez zgody jest zabronione!
טדאוש


09 sie 2010, 19:59
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA21 paź 2006, 19:09

 POSTY        7731

 LOKALIZACJATriCity
Post 13 sierpnia 1920
To było 90 lat temu, huczały armaty...

Rozpolitykowane tłumy na placu Zamkowym, polowe kuchnie na ulicach, a obok pełne teatry i kawiarnie ? Warszawa 1920, w przeddzień bitwy, która zaważyła na losach Europy, szykuje się do walki, ale też ochoczo się bawi

250 POETÓW  AMATORÓW ZAPRASZAMY DO ARMII OCHOTNICZEJ
Dwieście pięćdziesiąt wierszy, wzywających naród do boju, otrzymuje w lipcu 1920 roku od swoich czytelników warszawski ?Tygodnik Ilustrowany?. Redakcja oświadcza, że nie wydrukuje ani jednego. ?Sądząc po pewnej pierwotności for my, autorami tych poematów są ludzie młodzi, a z adresów wnioskujemy, że wszyscy ci płomienni entuzjaści pozostają dotychczas w cywilu? ? piszą redaktorzy gazety 31 lipca i radzą poetom amatorom zaciągnięcie się do armii ochotniczej. ?Dwustu pięćdziesięciu poetów to kompania w najpełniejszym składzie. Można by ją nawet nazwać szturmową kompanią patriotycznej liryki polskiej?.

A ty nie idziesz na front? Lato 1920.
?Formujcie bojowe szeregi! Nadszedł czas ataku. Na Wilno, Mińsk, Warszawę ? marsz!?
? rozkazuje 2 lipca Michaił Tuchaczewski, dowódca Armii Czerwonej.

Do Warszawy natychmiast docierają wieści z frontu. Ulice wypełniają uchodźcy ze wschodu, którzy ze swoimi wozami, zwierzętami, uciekli z zajmowanych przez Armię Czerwoną terenów. Przygotowano dla nich polowe kuchnie i herbaciarnie (Warszawie nie zagraża głód. Zapasy mąki, ziarna i ziemniaków sprowadzono zawczasu z poznańskiego i łódzkiego ? uspokaja prasa).

Uciekinierzy opowiadają o palonych miejscowościach, okrucieństwie bolszewików, masowych mordach. Krążą opowieści o krwawej konnicy Budionnego, która mściła się nawet na starcach za to, że ich synowie walczą w polskim wojsku.

Polityczne dysputy słychać najczęściej na placu Zamkowym. Po ulicach krążą cywilne patrole. Zaczepiają młodych mężczyzn z pytaniem: ?A ty nie idziesz na front??
W stolicy, tak jak i w całym kraju, ruszył bowiem werbunek do ar mii ochotniczej, którą dowodzi gen. Józef Haller. W ciągu zaledwie kilku tygodni zaciąga się do niej ponad 160 tysięcy ludzi, w tym około 40 tys. warszawiaków.

?Znowu nerwowy i trwożny nastrój ogarnął całe społeczeństwo. Warszawa była oblepiona plakatami i upstrzona napisami wzywającymi ochotników, i ludność zgłaszała się masowo: urzędnicy rzucali biura, robotnicy fabryki, garnęli się ludzie wszystkich zawodów, nawet młodzież uniwersytecka i szkolna stawiała się do szeregów?
? wspominał po latach Mieczysław Jankowski, późniejszy wiceprezydent i dyrektor finansowy zarządu miejskie go Warszawy.

Do wojska zaciągają się nawet kobiety, a także bardzo młodzi chłopcy. ?Postanowiłem nie mówić prawdy. Rodzina niewiele się sprzeciwiała mojemu wyjazdowi, bo była pewna, że po trzydniowej wycieczce harcerskiej wrócę do domu. Jedna moja matka poczuła sercem, że coś ukrywam. Dziwiła się, że dlaczego na trzy dni zabieram zaraz duże szczotki, bielizny trzy pary, dwa ręczniki, mydło i inne drobiazgi, pełen  plecak. Odgadła moje zamiary i skrycie popłakiwała. Jednak przeszkód nie robiła. Sama  wszystko poszykowała i pytała się wciąż: ?Co ci jeszcze będzie potrzebne na tej  wycieczce??? ? pisał wówczas 20-letni Władysław Kocot, wtedy uczeń seminarium nauczycielskie go w Pułtusku.

? Siostra mojej babci, Czesława upiekła ciasto i poszła pod liceum Władysława IV żegnać swojego męża, który zaciągnął się jako ochotnik. Opowiadała potem, że rozdawał je innym zwerbowanym, dzieciakom właściwie. Patrzyła na nich i myślała ?jakie oni mają za duże mundury, za dużą broń? ? opowiada Zofia Kozłowska, której wuj zginął podczas wojny polsko-bolszewickiej.

Warszawka się bawi, nikt nie żegna ochotników.
Nie do wszystkich mieszkańców milionowego miasta dociera jednak powaga sytuacji.
?Z początku w Warszawie żartowali sobie z te go całe go najazdu i ogół mieszkańców nie zdawał sobie sprawy z niebezpieczeństwa. Stolica bawiła się, teatry były przepełnione, na ulicach było pełno ruchu? ? wspominała Anna Kamieńska, wówczas sanitariuszka w szpitalu Polskiego Białego Krzyża.
? Nie brakuje relacji osób, które przejeżdżały przez stolicę nawet 13 czy 14 sierpnia i widziały miasto tętniące swym normalnym życiem ? dodaje varsavianista dr Krzysztof Jaszczyński z fundacji Warszawa1939.pl.

Robert Kostro, dyrektor Muzeum Historii Polski, przywołuje z kolei relację kobiety, której mąż pomagał w budowaniu obwarowań miasta na Ochocie. Oburzała się dobrą zabawą na Krakowskim Przedmieściu.
? Co ciekawe ludzi, na których się złościła, nazywała warszawką ? mówi historyk.

Na przesiadujących w kawiarniach, kinach i biorących udział w dansingach zżyma się także ówczesna prasa. Bawiącym się nie przeszkadza nawet to, że od początku sierpnia w stolicy obowiązywał zakaz sprzedaży alkoholu. Dziennikarze alarmują, że masa ludzi nie zaciągnęła się do armii. Tłumy wolą zobaczyć na scenie Mieczysławę Ćwiklińską i Lucynę Messal czy najnowszy film z Polą Negri ?Ojciec, syn i ona?. Teatry wypełniają się całkowicie nawet, gdy huk walk słychać już w Warszawie.

Artyści nie dają za wygraną. Dochód z biletów w Teatrze Wielkim jest przekazywany na działania wojenne. Zdarza się, że aktorzy przed spektaklami mówią widzom, że właściwie to nie powinno ich tu być. Ich miejsce zamiast w teatrze, jest na polu walki. Prasa odnotowuje też z żalem, że nikt nie żegna ochotników idących na front. ? Ktoś uroni łezkę, jakaś dziewczyna przyniesie kwiatek, ale nie ma tłumów ? opowiada Jaszczyński.

Modlitwy na praskich balkonach
Z wieży ze garowej Zamku Królewskiego już od początku sierpnia można wypatrzyć oddziały Armii Czerwonej. ?Dnia dziesiątego sierpnia w nocy usłyszałyśmy jakiś dziwny huk, zerwałyśmy się na równe nogi i jedna z nas zatelefonowała do komendy placu z zapytaniem, co to jest. Odpowiedziano, że to huk armat bolszewickich? ? relacjonowała Anna Kamieńska.

Tego dnia ogłoszono stan oblężenia. Kawiar nie i restauracje zamknięto o 21.30, a od 22 do 4 rano obowiązuje godzina policyjna. Warszawiacy masowo modlą się o zwycięstwo w kościołach.
? Mama, która miała wówczas trzynaście lat, opowiadała, że na Pradze, gdzie mieszkali, widać i słychać było walki. Ludzie modlili się na balkonach. Nie było wtedy rodziny, która nie wysłała kogoś na front ? mówi Zofia Kozłowska.

Warszawa nie zawiodła
13 sierpnia Armia Czerwona ruszyła na Warszawę. Walki rozgorzały na przedpolach miasta. Radzymin kilka razy przechodzi z rąk do rąk. Zażarcie broni się Ossów. Jednak losy wojny polsko-bolszewickiej rozstrzygają walki nad Wkrą i Narwią oraz manewr oskrzydlający znad Wieprza. Uderzenie z 16 sierpnia na tyły wojsk rosyjskich zmusza Armię Czerwoną do odwrotu.

Kiedy wieść o zwycięstwie dotarła do miasta, znów zapanowała radość.
? Prasa rozpisywała się o bohaterach walk, tym którzy się w nie nie włączyli łaskawie odpuszczono ? mówi Jaszczyński.

Rok później Józef Piłsudski mówi na łamach ?Kuriera Porannego?:
? Warszawa swoją postawą, spokojem i wiarą ułatwiła żołnierzom zadanie i pomogła w zwycięstwie. Warszawa nie zawiodła.
              
*    *    *    *    * *    *    *    *      *    *    *    *    *    *    *    *    *    *    *    *    *

Mój pamiętniku nie wiem czy cię jeszcze otworzę...

Zofia Kozłowska, 75 lat.
Jan Szczygielski do końca lipca 1920 roku pisał swój dziennik. Ostatniego dnia zanotował:
?Jakoś dziwnie dzisiaj żałosna pogoda... Deszcz pada drobnymi kroplami ? jakby łzami... Ja także płaczę najbliższy druhu, mój pamiętniku ? w chwili, kiedy cię muszę zamknąć ? nie wiedząc, czy cię otworzę...?.
Janek zginął pod Ossowem.
Dziś, kiedy to czytam widzę, że był dojrzały i niezwykle samotny. Zastanawiał go sens tej walki. Był starszym bratem mojej matki. Miał niespełna 17 lat. Żeby zaciągnąć się jako ochotnik do wojska potrzebował zgody rodziców. Jego ojciec ją podpisał (po latach miał powiedzieć, że drugi raz postąpiłby tak samo). Było ich w domu czworo. Walczył też najstarszy z rodzeństwa. Moja mama i młodszy brat (wówczas ośmiolatek) byli w Warszawie. W moim domu dużo się mówiło o wojnie polsko-bolszewickiej. Zawsze 15 sierpnia jeździliśmy do Ossowa, gdzie w masowych grobach pochowano stryja. Co ciekawe, zawsze tam znajdowaliśmy zadbane i świeże kwiaty.

Po tacie została mi tylko książeczka wojskowa
Janusz Komorowski, 81 lat.
Ojciec, Franciszek Komorowski był urzędnikiem. Kiedy ogłoszono nabór do ochotniczej armii, dostał przydział do służby sanitarnej w szpitalu na Grochowie. Nie znam szczegółów. Została tylko książeczka wojskowa i zdjęcia młodego człowieka w mundurze. Jedno z nich zrobiono przed szpitalem, w którym służył. Ojciec i moja siostra zginęli 12 maja 1943 roku podczas bombardowania warszawskiej Ochoty. Ja z matką trafiłem do szpitala. Pamiątki z 1920 roku ocalały cudem. Znaleźli je w gruzach naszego domu sąsiedzi i oddali nam.
wysłuchała: ab
Rodzinne zdjęcia, pamiątki i wspomnienia z czasów wojny polsko-bolszewickiej można oglądać na wystawie ?I Warszawa nie zawiodła? w Galerii Plenerowej Stołecznej Estrady na Krakowskim Przedmieściu, róg ul. Traugutta do 25 sierpnia, zorganizowanej przez Archiwum Państwowe m.st. Warszawy.
Zapytajcie rodziców, babcie, dziadków, prababcie, pradziadków o opowieści rodzinne związane z Bitwą Warszawską. Wybrane historie opublikujemy, a wszystkie przekażemy Muzeum Historii Polski.

http://emetro.newspaperdirect.com/epaper/viewer.aspx

____________________________________
Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.


13 sie 2010, 20:48
Zobacz profil
Fachowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA07 gru 2007, 12:19

 POSTY        1667
Post Kącik historyczny
List otwarty Kresowian do ministra Kwiatkowskiego   2010-08-13
Przeczytaj i rozpowszechnij.
Wrocław, 09.08.2010

LIST OTWARTY DO MINISTRA SPRAWIEDLIWOŚCI

Szanowny Pan Krzysztof Kwiatkowski
Minister Sprawiedliwości Rzeczypospolitej Polskiej
Al. Ujazdowskie 11
00-950 Warszawa

Szanowny Panie Ministrze,
gdy ponad dwadzieścia lat temu rozpoczęły się w Polsce przemiany ustrojowe, nasze społeczeństwo żywiło nadzieję, że uda się wreszcie przerwać zmowę milczenia i odsłonić prawdę o ludobójstwie dokonanym przez Organizację Ukraińskich Nacjonalistów oraz Ukraińską Powstańczą Armię na obywatelach II Rzeczypospolitej narodowości polskiej, żydowskiej, ormiańskiej, cygańskiej, a nawet ? ukraińskiej. Społeczeństwo nasze wierzyło również, że stanie się możliwe osądzenie i skazanie rozproszonych po całym świecie sprawców tego ludobójstwa. Dziś widać wyraźnie, że nadzieje te okazały się płonne. Mało tego, na Zachodniej Ukrainie szerzy się skrajny antypolonizm, gloryfikowani są zbrodniarze wojenni działający w szeregach OUN i UPA. Tego rodzaju postawa ogarnęła również część przedstawicieli mniejszości ukraińskiej w naszym kraju, a zwłaszcza przywódców Związku Ukraińców w Polsce oraz redaktorów ?Naszego  Słowa?. Ukształtowała się więc sytuacja, która godzi w polską rację stanu i uwłacza elementarnemu poczuciu sprawiedliwości.

Wskazana sytuacja jest konsekwencją zarówno krótkowzroczności kolejnych ekip politycznych, jak też niezborności funkcjonującego w Polsce systemu prawnego. Niezdolność polskiego wymiaru sprawiedliwości do skutecznego ścigania zbrodniarzy wojennych, działających w strukturach szowinistycznych organizacji OUN i UPA, a także do efektywnego zwalczania przejawów gloryfikowania tych organizacji oraz propagowania ich faszystowskiej ideologii ma swe źródło m.in. w:
a) braku w Kodeksie karnym zapisów, które nadawałyby działalności OUN i UPA jednoznaczną kwalifikację prawną;
b) funkcjonowaniu szeregu wykluczających się wzajemnie interpretacji zapisów prawnych, dotyczących możliwości ścigania zbrodniarzy działających w szeregach OUN         i UPA oraz osób dopuszczających się gloryfikowania tych organizacji;
c) niewywiązywaniu się przez nasz kraj z umów międzynarodowych, zobowiązujących do ścigania zbrodniarzy wojennych;
d) opieszałości prokuratorów i władzy sądowniczej w egzekwowaniu istniejących zapisów prawnych, dotyczących ścigania przestępstw polegających zarówno na naruszaniu ius in bello, jak też na upowszechnianiu ideologii i symboliki faszystowskiej.

Międzynarodowe trybunały od lat skutecznie ścigają zbrodniarzy wojennych bez względu na to, czy bezpośrednio funkcjonowali oni w strukturach państwa hitlerowskiego, czy też jedynie pozostawali na jego usługach. Znamienne jest choćby niedawne wytoczenie procesów przeciwko członkowi Waffen SS ? Ludwikowi Boere, jak też przeciwko ukraińskiemu oprawcy działającemu m.in. w obozach koncentracyjnych w Trawnikach, Sobiborze    i Treblince ? Dymitrowi Demianiukowi, zwanemu ?Iwanem Groźnym?. Tymczasem polskie sądownictwo w ostatnich dziesięcioleciach nie było w stanie wymierzyć sprawiedliwości ani jednemu zbrodniarzowi wojennemu. W szczególności nie było ono zdolne posadzić na ławie oskarżonych żadnego spośród masowo ujawniających się na terenie Ukrainy i poza nią członków OUN oraz UPA. Sytuacja ta stanowi w naszym odczuciu świadectwo głębokiego kryzysu polskiego aparatu ścigania i polskiego wymiaru sprawiedliwości.

Szanowny Panie Ministrze, w obliczu wielu niepokojących zjawisk związanych z funkcjonowaniem systemu prawnego oraz systemu egzekwowania prawa, zmuszeni jesteśmy zwrócić się do Pana z prośbą o wyjaśnienie kilku kwestii:
 1. Do roku 1997 r. w polskim porządku prawnym zagadnienie odpowiedzialności za udział w organizacjach przestępczych oraz zrzeszeniach politycznych, działających w interesie państwa niemieckiego lub z nim sprzymierzonego, regulował art. 4 § 1 Dekretu Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego z dnia 31 sierpnia 1944 r. o wymiarze kary dla faszystowsko-hitlerowskich zbrodniarzy winnych zabójstwa i znęcania się nad ludnością cywilną i jeńcami oraz dla zdrajców Narodu Polskiego (Dz. U. Nr 4, poz. 16 z późn. zm.). W świetle art. 4 § 2 i §3 tego dekretu za organizację przestępczą należy uznać grupę lub organizację, która ma na celu zbrodnie przeciwko pokojowi, zbrodnie wojenne lub zbrodnie przeciwko ludzkości,   a także taką, która, mając inny cel, zdąża do osiągnięcia go przez popełnienie wymienionych zbrodni. Na mocy wzmiankowanego dekretu sądy polskie (w szczególności Najwyższy Trybunał Narodowy oraz Sąd Najwyższy) uznały za organizacje przestępcze nie tylko NSDAP, SS, Gestapo i SD, ale także kierownictwo administracji Generalnej Guberni, strukturę organizacyjną obozów koncentracyjnych, organizację Selbstschutz oraz Ukraińską Powstańczą Armię (UPA).

Przepis art. 4 § 1 Dekretu Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego utracił moc obowiązującą na podstawie art. 5 § 1 pkt 3 ustawy z dnia 6 czerwca 1997 r. Przepisy wprowadzające Kodeks karny (Dz. U. Nr 88, poz. 554, z późn. zm.). Rodzi się w związku z tym pytanie, czy w świetle aktualnych przepisów polskiego prawa Ukraińska Powstańcza Armia oraz leżąca u jej podstaw Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów  przestały być traktowane jako organizacje przestępcze o charakterze nacjonalistycznym i faszystowskim. W szczególności zaś: czy uchylenie artykułów Dekretu Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego pociąga za sobą anulowanie ?  wyrastających z tego Dekretu, ale wydanych  niezależnie od  niego ? orzeczeń Najwyższego Trybunału Narodowego oraz Sądu Najwyższego w sprawie kwalifikacji prawnej działań UPA.

Pozytywna odpowiedź na te pytania implikuje kolejne kwestie:
a) Na jakiej podstawie merytorycznej konstruktorzy aktualnie obowiązującego Kodeksu karnego uchylili dotychczasową kwalifikację prawną działań Ukraińskiej Powstańczej Armii?
b) Kto jest odpowiedzialny za przygotowanie zmian w systemie prawnym, w których wyniku UPA wykluczona została spośród organizacji zbrodniczych o charakterze przestępczym?
c) W czyim interesie zmiany te zostały wprowadzone?

2. Ekspertyzy dokonane przez wybitnego znawcę prawa międzynarodowego ? Prof. Ryszarda Szawłowskiego ? jednoznacznie wskazują, że zbrodnie dokonane przez członków UPA na Kresach Wschodnich II RP mają charakter ludobójstwa (genocidum). Co więcej, wszystkie piony śledcze w IPN, które prowadzą śledztwa w sprawie zbrodni popełnionych przez UPA, tj. oddziały: wrocławski, krakowski, lubelski i rzeszowski, zgodnie kwalifikują te zbrodnie jako akty ludobójstwa. Tymczasem w wypowiedziach przedstawicieli polskich władz państwowych i w dokumentach przygotowywanych przez polski parlament starannie unika się stwierdzeń orzekających, iż Ukraińska Powstańcza Armia dopuściła się ludobójstwa.

Jest sprawą oczywistą, że w państwie prawa o szczegółowych kwalifikacjach, jakie nadawane są czynom przestępczym, nie mogą decydować koniunkturalne wypowiedzi polityków. Tego rodzaju kwalifikacje muszą wynikać z ? zasadzających się na ekspertyzach prawnych ? orzeczeń instytucji wymiaru sprawiedliwości. W związku z tym nasuwają się dwa pytania:
a) Czy istnieją okoliczności, które stoją na przeszkodzie, aby okrutne rzezie dokonywane przez UPA na Kresach Wschodnich RP uznane zostały przez instytucje polskiego wymiaru sprawiedliwości za akty ludobójstwa?
b) Czy i jakie prowadzone są postępowania w tej sprawie (kiedy ewentualnie przewiduje się ich zakończenie)?

3. Nasz kraj jest zobowiązany do honorowania Karty Międzynarodowego Trybunału Wojskowego (podpisanej 8 VIII 1945 r.). Jest on także sygnatariuszem m.in. Konwencji w sprawie ścigania i karania zbrodni ludobójstwa (z 9 XII 1948 r.). Obliguje ona (art. V) państwo polskie do odpowiedniej konstrukcji prawa oraz realizacji działań, prowadzących do skutecznego karania winnych zbrodni ludobójstwa. Konwencja ta stanowi też podstawę do wszczęcia procedur ekstradycyjnych wobec zbrodniarzy wojennych oraz osób współwinnych zbrodni ludobójstwa.

Wiele okoliczności, w tym m.in. (a) wyeliminowanie w Kodeksie karnym zapisów, z których jednoznacznie wynika, że Ukraińska Powstańcza Armia była organizacją przestępczą o charakterze nacjonalistycznym i faszystowskim, (b) uchylanie się przez polskie władze państwowe oraz polski wymiar sprawiedliwości od podejmowania energicznych działań zmierzających do udowodnienia, iż zbrodnie dokonane UPA były aktami ludobójstwa,         (c) rezygnacja ze ścigania i ekstradycji banderowców, (d) bierność przedstawicieli aparatu ścigania wobec różnego rodzaju przejawów gloryfikowania UPA oraz jej przywódców, a także wobec upowszechniania jej faszystowskiej symboliki, świadczy wyraźnie, że Polska nie wywiązuje się ze swych zobowiązań.

W związku z tym powstaje pytanie:
- Dlaczego państwo polskie ? państwo, podkreślmy, którego obywatele zostali szczególnie doświadczeni przez okrucieństwa wojny ? łamie konwencje międzynarodowe, nakazujące odpowiednią konstrukcję prawa, umożliwiającą skuteczne ściganie zbrodni ludobójstwa?

4. Nawet istniejące przepisy prawne umożliwiałyby dokonywanie ekstradycji i karania członków UPA. Polski system prawa karnego przewiduje odpowiedzialność karną choćby za przynależność do organizacji przestępczych. Orzeka o tym na przykład art. 258 K.k. Niekiedy uznaje się jednak, że wskazany artykuł nie może mieć zastosowania, bo na Ukrainie UPA nie jest traktowana jako organizacja przestępcza. Zapomina się więc, że choć członkowie tej organizacji mają dziś obywatelstwo innych państw, w szczególności ? ukraińskie, to w czasie popełniania okrutnych rzezi byli obywatelami polskimi, którzy dopuścili się kolaboracji         z okupantem hitlerowskim, zdrady państwa, prowadzenia działalności terrorystycznej oraz całego szeregu dalszych przestępstw wymierzonych w interesy narodu i państwa polskiego. Swoją drogą, odpowiedzialni są także za stosowanie niedopuszczalnych sposobów walki, dokonywanie mordów i znęcanie się nad ludnością cywilną. Nasuwają się zatem pytania:
a) Dlaczego organa wymiaru sprawiedliwości, działające od roku 1989 jako instytucje całkowicie niezawisłe, z lekceważeniem traktują zbrodnie wymierzone przeciwko państwu i narodowi polskiemu?
b) Dlaczego prokuratorzy nie ścigają z urzędu osób i instytucji, które na terenie Polski prowadzą działalność zmierzającą do heroizacji UPA oraz gloryfikowania jej przywódców?

Szanowny Panie Ministrze, prosząc o udzielenie odpowiedzi na przedstawione pytania oraz o wyjaśnienie wysuniętych tu kwestii, pragniemy podkreślić, iż uznajemy, że działalność kierowanego przez Pana resortu ma decydujący wpływ na kreowanie wizerunku Polski jako demokratycznego państwa prawa.  

Jesteśmy zwolennikami budowania dobrosąsiedzkich stosunków z Ukrainą. Nie sądzimy jednak, że powinno się ono odbywać kosztem tuszowania zbrodni dokonanych przez UPA oraz rezygnowania z dążeń do ich osądzenia i  ukarania.

Sądzimy, że napiętnowanie przez polskie trybunały aktów ludobójstwa popełnionego przez UPA będzie nie tylko formą zadośćuczynienia elementarnemu poczuciu sprawiedliwości dziejowej, ale stanie się ono w oczach społeczności międzynarodowej świadectwem powagi i politycznej wiarygodności państwa polskiego, a także wyrazem jego zdolności do obrony swej racji stanu.  

Z poważaniem
Towarzystwo Miłośników Kultury Kresowej ? Stanisław Srokowski, prezes, pisarz
Towarzystwo Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich, Oddział w Kędzierzynie-Koźlu ? Witold Listowski, prezes
Klub "Samborzan" Towarzystwa Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich  w Oświęcimiu ? Włodzimierz Paluch, przewodniczący
Towarzystwo Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich Oddział Stryjan   ? Janusz Locher, wiceprezes
Towarzystwo Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich, Oddział w Katowicach ?  Stanisław Grossmann, prezes
Towarzystwo Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich,  Oddział w Zielonej Górze ? Jan Tarnowski, prezes
Stowarzyszenie Kresowian Ziemi Dzierżoniowskiej ? Edward Bień, prezes, członek zarządu Oddziału Kołomyjan we Wrocławiu,  członek  Stowarzyszenia Upamiętnienia Ofiar Zbrodni Ukraińskich Nacjonalistów, członek Krajowego Instytutu Kresowego w Warszawie
Stowarzyszenie Kresowe ?Podkamień? ? Henryk Bajewicz, prezes
Światowy Kongres Kresowian ? Jan Skalski, prezes, Danuta Skalska, rzecznik
Środowisko Żołnierzy Armii Krajowej Obszaru Lwowskiego z siedzibą w Kędzierzynie-Koźlu  ? Władysław Wilczyński, prezes
Towarzystwo Miłośników Ziemi Podhajeckiej ?  Ryszard Wiktor Wojciechowski, prezes
Prof. dr hab. Leszek Jazownik
Dr Maria Jazownik
Prof. zw. dr hab. Bogumił Grott
Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, proboszcz parafii ormiańskokatolickiej dla Polski południowej
Prof. dr hab. Bogusław Paź
Ewa Siemaszko, badacz zbrodni ludobójstwa dokonanego przez OUN i UPA
Ewa Szakalicka, dziennikarka, reżyser filmów dokumentalnych
Ludwik Bednarz, Opole
Iwona Burzyńska, studentka
Jerzy Czerwiński, radny Sejmiku Województwa Opolskiego
Piotr Kaleta, Stowarzyszenie Kresowe "Podkamień"
Marek Kawa
Piotr Kolczyński, redakcja ?Jednodniówki Narodowej?
Iwona Kopańska-Konon, dokumentalistka zbrodni OUN i UPA
Mjr Łukasz Kuźmicz,  Wołyniak, autor książki ?Zbrodnie bez kary? o zbrodniach OUN-UPA
Irena Kulesza
Ryszard Lenart, członek Stowarzyszenia Przyjaciół Ziemi Drohobyckiej
Ewa Madejska
Katarzyna Madejska
Krystyna Ogonowska
Radosława Ogonowska
Tadeusz Ogonowski
Katarzyna Radowiecka
Rafał Staszewski
Adam Śmiech, redakcja  ?Jednodniówki Narodowej?
Kazimierz Świerniak, członek Towarzystwa Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich, Oddział w Szczecinie,  członek korespondent Zarządu Głównego TMLiKPW we Wrocławiu, członek Stowarzyszenia Przyjaciół Ziemi Drohobyckiej we Wrocławiu
Stanisława Tokarczuk, uciekinierka z rzezi wołyńskiego ludobójstwa
Wiesław Tokarczuk, członek  Stowarzyszenia Upamiętnienia Ofiar Zbrodni Ukraińskich Nacjonalistów
Krystian Tyszkiewicz
Czesław Zarzycki
Jadwiga Zarzycka
Marzena Zawodzińska, redakcja ?Jednodniówki Narodowej?
Andrzej Zielonka, wiceprzewodniczący Sejmiku  Województwa Opolskiego, odznaczony w 2009 r. złotą odznaką Kresowian
Andrzej Żupański
Do wiadomości:
1.      Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej ? Pan Bronisław Komorowski
2.      Premier Rzeczypospolitej Polskiej ? Pan Donald Tusk
3.      Przedstawiciele mediów
http://www.isakowicz.pl/index.php?page= ... 8&nid=3289

____________________________________
Polak ,katolik,hetero,szczęśliwy.Wszystkie błędy stylistyczne i ortograficzne są zamierzone jakiekolwiek powielanie ich i rozpowszechnianie bez zgody jest zabronione!
טדאוש


Ostatnio edytowano 14 sie 2010, 15:54 przez Nadir, łącznie edytowano 1 raz

zmniejszyłem czcionkę



14 sie 2010, 15:23
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA21 paź 2006, 19:09

 POSTY        7731

 LOKALIZACJATriCity
Post Kącik historyczny
14 sierpnia 1980 roku 30 lat temu
zaczęła się sierpniowa fala strajków w Polsce


Pierwsze strajki latem 1980 roku były reakcją na podwyżki cen mięsa i wędlin, wprowadzone przez ówczesną ekipę rządzącą Edwarda Gierka.

"Nieuzasadnione przerwy w pracy"
- jak głosiła partyjna propaganda i pisały ówczesne gazety - zaczęły się w początkach lipca, m.in. w WSK PZL-Mielec, Zakładach Metalurgicznych POMET w Poznaniu i Przedsiębiorstwie Transbud w Tarnobrzegu.
16 lipca wybuchły strajki w Lublinie. Oprócz żądań ekonomicznych po raz pierwszy pojawił się postulat nowych wyborów do oficjalnych związków zawodowych. Strajki te kończyły się obietnicami podwyżek płac. W lipcu strajkowało już ok. 80 tys. osób w 177 zakładach pracy.

W połowie sierpnia 1980 r. zaczęły się strajki na Wybrzeżu, gdzie wciąż żywa była pamięć stłumionych krwawo przez władze protestów z grudnia 1970 r. Strajk w Stoczni Gdańskiej zorganizowali działacze Wolnych Związków Zawodowych Wybrzeża - opozycyjnej organizacji powstałej w 1978 r. Organizatorem WZZ był członek KSS "KOR" Bogdan Borusewicz, a do współzałożycieli WZZ należeli m.in. Lech Wałęsa, Andrzej Gwiazda, Anna Walentynowicz i Krzysztof Wyszkowski.
Właśnie w obronie Walentynowicz, suwnicowej zwolnionej z pracy za działalność opozycyjną, 14 sierpnia 1980 roku wybuchł strajk na kilku wydziałach stoczni. Zaplanował go i przygotował Borusewicz, a rozpoczęli związani z WZZ robotnicy: Jerzy Borowczak, Bogdan Felski i Ludwik Prądzyński. Wkrótce, w stoczni pojawił się też Lech Wałęsa, zwolniony z pracy w 1976 r. Stanął na czele strajku.

16 sierpnia strajk omal się nie zakończył, ponieważ dyrektor stoczni Klemens Gniech zgodził się na spełnienie początkowych postulatów - przywrócenie do pracy Walentynowicz i Wałęsy, podwyżkę płac dla każdego zatrudnionego, budowę pomnika ofiar grudnia 1970 r., gwarancje nietykalności dla strajkujących.
Wałęsa ogłosił koniec strajku, ale kilku członków komitetu strajkowego sprzeciwiło się, wzywając do strajku solidarnościowego z zakładami, które w tym czasie podjęły strajki.
Utworzono Międzyzakładowy Komitet Strajkowy, w skład którego weszli przybyli do stoczni delegaci innych strajkujących zakładów.

Przewodniczącym MKS został Wałęsa, a w skład prezydium weszli działacze WZZ. Prezydium MKS tworzyli: Wałęsa, dwóch wiceprzewodniczących - Andrzej Kołodziej i Bogdan Lis - oraz Lech Bądkowski, Joanna Duda-Gwiazda, Wojciech Gruszecki, Andrzej Gwiazda, Stefan Izdebski, Jerzy Kmiecik, Zdzisław Kobyliński, Henryka Krzywonos, Stefan Lewandowski, Alina Pieńkowska, Józef Przybylski, Jerzy Sikorski, Lech Sobieszek, Tadeusz Stanny, Anna Walentynowicz i Florian Wiśniewski.

Spisano 21 postulatów MKS; pierwszym i najważniejszym było utworzenie niezależnych od władzy i pracodawców związków zawodowych. Protestujący powoływali się na ratyfikowaną przez PRL konwencję nr 87 Międzynarodowej Organizacji Pracy, która gwarantowała wolność związkową.

MKS domagał się też: prawa do strajku; wolności słowa, druku i publikacji; przywrócenia do pracy zwolnionych z powodów politycznych; podania w środkach masowego przekazu informacji o utworzeniu MKS i opublikowania listy postulatów; podjęcia działań na rzecz wyprowadzenia kraju z kryzysu; wypłacenia strajkującym wynagrodzenia za okres strajku; wzrostu płac o 2 tys. zł; gwarancji waloryzacji płac w stosunku do wzrostu cen i inflacji; pełnego zaopatrzenia rynku w artykuły żywnościowe; zniesienia cen komercyjnych i sprzedaży za dewizy w tzw. eksporcie wewnętrznym; doboru kadry kierowniczej według kompetencji, a nie przynależności partyjnej, w tym zniesienia przywilejów dla MO i SB; wprowadzenia kartek na mięso i przetwory do czasu opanowania sytuacji na rynku; obniżenia wieku emerytalnego; zrównania rent i emerytur "starego portfela" do aktualnie wypłacanych; poprawy warunków pracy służby zdrowia; zwiększenia liczby miejsc w żłobkach i przedszkolach; wprowadzenia płatnego, trzyletniego urlopu macierzyńskiego; skrócenia czasu oczekiwania na mieszkanie; podwyżki diet; wprowadzenia wszystkich sobót jako dni wolnych od pracy.

17 sierpnia ks. Henryk Jankowski z gdańskiej parafii św. Brygidy odprawił w stoczni pierwszą mszę św. Zbiorowe modlitwy stały się zwyczajem w protestującej stoczni. Jej bramy tonęły w kwiatach; wywieszono narodowe flagi i portrety papieża Jana Pawła II. Dla strajkujących grali artyści. W stoczni wydawano niezależny biuletyn; drukowano ulotki. Na żądanie MKS w Trójmieście wprowadzono prohibicję.

W tym czasie MKS-y powstały w Szczecinie i Elblągu. Na czele komitetu w strajkującej szczecińskiej stoczni im. Adolfa Warskiego stanął uczestnik wydarzeń grudnia 1970 - Marian Jurczyk. MKS, któremu szefował, zgłosił 36 postulatów.
W całej Polsce strajkowało już wówczas ok. 350 zakładów.

http://www.historia.pap.pl/?q=node/4356

____________________________________
Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.


14 sie 2010, 21:26
Zobacz profil
Fachowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA07 gru 2007, 12:19

 POSTY        1667
Post Kącik historyczny
Ile jeszcze postulatów zostało do spełnienia - Wałęsa pie.... głupoty o katastrofie smoleńskiej zamiast zająć się tym o co podobno walczył

____________________________________
Polak ,katolik,hetero,szczęśliwy.Wszystkie błędy stylistyczne i ortograficzne są zamierzone jakiekolwiek powielanie ich i rozpowszechnianie bez zgody jest zabronione!
טדאוש


15 sie 2010, 09:13
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Etyka, moralność, obyczaje
WARZECHA: Żenujące obchody 15 sierpnia

Smutny był tegoroczny 15 sierpnia, zwłaszcza gdy przypomnieć sobie rocznicę bitwy warszawskiej sprzed paru lat z udziałem Lecha Kaczyńskiego - pisze Łukasz Warzecha, komentator Faktu.

Smutny był tegoroczny 15 sierpnia, zwłaszcza gdy przypomnieć sobie rocznicę bitwy warszawskiej sprzed paru lat: efektowna defilada, olbrzymie zainteresowanie, tłumy, oklaskujące polskich żołnierzy i grupy rekonstrukcyjne w historycznych mundurach. W odkrytym samochodzie prezydent Lech Kaczyński i postawny, salutujący generał Franciszek Gągor. Poczucie radości, dumy z własnego państwa.

W tym roku defilady nie ma. Oszczędności ? choć podobno jesteśmy zieloną wyspą i świetnie sobie radzimy. Ale pieniędzy na defiladę ? choć to w budżecie suma symboliczna ? zabrakło. Jest tylko przemarsz paru pododdziałów wokół Placu Piłsudskiego, który ze swojego cokołu patrzy na ten cyrk i dziwne, że się nie wścieka, gdy żołnierzy pozdrawia skompromitowany minister Klich.

Poczucie radości po 10 kwietnia trudno mieć.
Dumnym nie ma być z czego, bo obserwowanie, jak dzisiejsza rządząca elita trzęsie się przed Rosjanami, napawa raczej zażenowaniem. Śledztwo jest prowadzone nieudolnie, a Polska pozostaje w tym względzie na łasce Rosjan. Gdyby bitwa warszawska była dzisiaj, moglibyśmy się od razu poddać i iść do domów.


Jakby tego było mało, Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa pod nowym kierownictwem wpadła na pomysł, żeby bolszewikom postawić pomnik. Kto chciałby sobie przypomnieć, komu ten pomnik stawiamy, niech sięgnie po wspomnienia tych, którzy przeżyli cudem najazd wschodniego barbarzyństwa. W czasie, gdy my stawiamy pomnik niszczycielom polskich dworów i gwałcicielom polskich kobiet, Rosjanie mają do nas pretensję i obarczają nas winą za wybuch tamtej wojny.

Smutny ten 15 sierpnia.
Wstyd i żenada.

[Łukasz Warzecha]

http://www.fakt.pl/WARZECHA-Zenujace-ob ... 840,1.html


15 sie 2010, 21:14
Zobacz profil
Amator

 REJESTRACJA03 cze 2009, 20:19

 POSTY        14
Post Kącik historyczny
Myślę, że na apelu poleglych warto wyczytać wszystkie nazwiska poległych w okresie rządów w MON ministra Klicha. Niestety byłaby calkiem długa lista. Za dużo tej krwi w czasie rządów PO.


16 sie 2010, 14:33
Zobacz profil
Fachowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA07 gru 2007, 12:19

 POSTY        1667
Post Kącik historyczny
Andrzej Krzysztof Kunert - historyk z ograniczoną odpowiedzialnością

Do tytułu sprowokował mnie fakt, że pan doktor Kunert jest współwłaścicielem firmy wydawniczej i wystawienniczej o nazwie: Historia z ograniczoną odpowiedzialnością. s.c., tymczasem ?przywilej? ograniczonej odpowiedzialności, przysługuje tak na prawdę tylko osobnikom z ograniczoną poczytalnością. Wszelkie inne przypadki ograniczonej odpowiedzialnosci związane są natomiast z jakąś patologią stosunków społecznych, poczynając od mafijnego stawania ponad prawem, a na faszystowskim kończąc...

Kunert jako Kustosz Pamięci Narodowej

Przyczyną analizy odpowiedzialności doktora Kunerta stała się jednak nie jego firma wydawnicza, lecz właściwie jego wypowiedź dla michnikowego szmatławca. Oto jej fragment: Grupa pani Trzcińskiej wyjątkowo złagodniała. Jeszcze kilka lat temu słyszałem od niej o 600 tys. zamordowanych w KL Warschau. Nie trzeba być wielkim znawcą tematu żeby wiedzieć, że liczba 600 tys. nigdy i nigdzie ? ani w książkach, ani w artykułach, ani w wypowiedziach sędzi Marii Trzcińskiej nie padła. Czemu zatem służy doktorskie kłamstwo ? powtarzane przez niego jak mantra już nie po raz pierwszy, bo chociażby wcześniej w 2008 roku w Życiu Warszawy - czy przypadkiem nie sprowadzaniu do absurdu i ośmieszaniu jej śledztwa i badań? Tymczasem prostackim, żałosnym tupetem i chamstwem ośmiesza własną metodę badań naukowych ? sprowadzając ją do intrygi. Żeby przy tym tylko swoją godność wystawiał na szwank i pośmiewisko - to było by jeszcze pół biedy - tymczasem jest on laureatem zaszczytnej nagrody: Kustosz Pamięci Narodowej (2006 r.)...

Kunert jako prezes Fundacji Archiwum Polski Podziemnej

Prześledźmy teraz ową pamięć narodową doktora na podstawie następnego fragmentu jego wypowiedzi: W latach 1943-44 rzeczywiście istniał w Warszawie obóz koncentracyjny, ale nie był to obóz zagłady i nie było w nim komór gazowych. Jakże różna jest pamięć ?kustosza? polskiej pamięci od pamięci wojennej zbrodniarzy niemieckich. Z tym, że pomyślna jest dla polskiej pamięci narodowej nie pamięć jej rzekomego kustosza, lecz właśnie pamięć zbrodniarzy niemieckich i tak Rudolf Hoess ? komendant obozu KL Auschwitz - KL Warschau na swojej mapie oznaczył jako Vernichtungslager (natychmiastowej zagłady). Podobnie komendant obozu KL Warschau ? Geibl - zeznaje, że Niemcy mordowali dziennie w Warszawie 400 Polaków. Pan doktor Kunert jako prezes Fundacji Archiwum Polski Podziemnej 1939?1956, dziwnie jakoś ?nie wie?, że działo się to właśnie na terenie KL Warschau, a komory gazowe tego obozu znać powinien conajmniej z meldunków armii podziemnej.

Kunert jako członek Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa

Posłuchajmy wreszcie wypowiedzi Kunerta jako wieloletniego (od 1990 r.) członka Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa: Panująca w Warszawie mania pomników to głupota. Tak rozbrajające wyznanie rozumiem, że ta praca w instytucji właśnie od pomników widać się doktorowi znudziła, ale dziwnie wyraża swoją frustrację akurat przy temacie pomnika męczenników KL Warschau, a nie chociażby przy wmurowywaniu tablicy upamiętniającej jego żywego wciąż szefa ? Władysława Bartoszewskiego przy ulicy Marszałkowskiej 63. (Patrz artykuł: Bartoszewski jako historyk dziejów najnowszych). Naturalnie całe dla Polaków szczęście, że wypowiedź szczera odnośnie pomników nie wyrwała się doktorowi przy podejmowaniu decyzji o budowie pomnika-muzeum Żydów, bo dopiero by się Polakom dostało...

* * *

Pomimo udziału Kunerta w trzech prestiżowych polskich placówkach państwowych, pani Maria Trzcińska swojego dobrego imienia jako sędzia niezłomny i osoba czcigodna dochodzić przed sądem nie musi, bo to akurat doktor Kunert jawi się nam grzybem potrójnym do polskiego barszczu, w dodatku grzybem trującym. Natomiast w kwestii moralnej zgodnie z katolicką nauką - fałszywe świadectwo przeciwko bliźniemu swojemu - jest grzechem śmiertelnym i przeproszenie sędzi jako zadośćuczynienie bliźniemu swojemu ? jest warunkiem do zbawienia doktora Kunerta koniecznym, chyba że Sędzia sprawiedliwy wypatrzy w doktorskiej osobowości upośledzającą przyczynę

http://kl-warschau.blogspot.com/search? ... -results=1

____________________________________
Polak ,katolik,hetero,szczęśliwy.Wszystkie błędy stylistyczne i ortograficzne są zamierzone jakiekolwiek powielanie ich i rozpowszechnianie bez zgody jest zabronione!
טדאוש


16 sie 2010, 20:00
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Kącik historyczny
"Hitler na froncie był ofermą i odludkiem"

Przywódca III Rzeszy Adolf Hitler, wbrew temu, co mówił sam o sobie i co o nim pisano, podczas I wojny światowej nie wyróżniał się odwagą na froncie, a przez towarzyszy broni był uważany za ofermę, obiboka i odludka.

Taką opinię wyraził na łamach wtorkowego "Guardiana" historyk Thomas Weber.

Naukowiec związany ze szkockim uniwersytetem w Aberdeen dotarł do archiwów jednostki, w której służył Hitler (16. bawarski rezerwowy pułk piechoty, nazwany później pułkiem Lista), prywatnej korespondencji jego żołnierzy oraz rejestru członków NSDAP. Badał też losy żydowskich weteranów pułku.

Według Webera, biografowie Hitlera nie byli zbyt dociekliwi i w dużym stopniu opierali się na tym, co mówił on sam o sobie i na twierdzeniach propagandzistów III Rzeszy. Częściowo tłumaczy ich to, że był on zwykłym żołnierzem i w archiwach nie było o nim dokumentacji.

Weber ustalił m.in., że pułkowi towarzysze broni Hitlera szydzili z niego, że chodził głodny, ponieważ nie potrafił otworzyć puszki przy pomocy bagnetu. Określany bywał pogardliwym epitetem "świnia etapowa", co w niemieckim żargonie żołnierskim oznacza dekownika.

Hitler uważany był za odludka, który zamiast tak jak inni żołnierze wykorzystywać czas wolny na pisanie listów do rodziny i upijanie się wolał czytać i malować. Przezywano go "artystą", lub "malarzem". Postrzegano go jako osobę płaszczącą się przed przełożonymi i odnoszono się do niego obojętnie.

Żelazny Krzyż I klasy, który Hitler jak sam twierdził miał dostać za odwagę, w rzeczywistości otrzymał za służbę w kwaterze pułku z rekomendacji Żyda Hugo Gutmanna, będącego adiutantem pułku. Odznaczenie to przyznawano często żołnierzom, mającym wyrobione stosunki z oficerami wyższych rang.

W oparciu o analizę niepublikowanego dziennika żydowskiego weterana pułku Weber doszedł do wniosku, iż twierdzenia Hitlera o silnym antysemityzmie wśród niemieckich żołnierzy i żywiołowym nacjonalizmie, które miały go zainspirować, są nieprawdziwe.

Wielu historyków sądzi, że szowinizm i antysemityzm Hitlera jest bezpośrednim następstwem jego doświadczeń wyniesionych z walk frontowych. On sam podtrzymywał to wyobrażenie.

O braku antysemityzmu wśród żołnierzy pułku Lista świadczy m.in. to, że Gutmannowi aresztowanemu przez Gestapo w 1937 roku jego dawni towarzysze broni umożliwili przeżycie i wyjazd z Niemiec.

We wrześniu w wydawnictwie Oxford UP ukaże się książka Webera "Hitler's First War" (Pierwsza Wojna Hitlera).

http://fakty.interia.pl/historia/news/h ... 19851,2943


17 sie 2010, 20:16
Zobacz profil
Fachowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA07 gru 2007, 12:19

 POSTY        1667
Post Kącik historyczny
2 września 1945 - koniec II wojny światowej

____________________________________
Polak ,katolik,hetero,szczęśliwy.Wszystkie błędy stylistyczne i ortograficzne są zamierzone jakiekolwiek powielanie ich i rozpowszechnianie bez zgody jest zabronione!
טדאוש


22 sie 2010, 20:26
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 591 ]  idź do strony:  Poprzednia strona  1 ... 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9 ... 43  Następna strona

 Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
 Nie możesz odpowiadać w wątkach
 Nie możesz edytować swoich postów
 Nie możesz usuwać swoich postów
 Nie możesz dodawać załączników

Skocz do: