Teraz jest 06 wrz 2025, 12:03



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 1916 ]  idź do strony:  Poprzednia strona  1 ... 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17 ... 137  Następna strona
Etyka, moralność, obyczaje 
Autor Treść postu
Specjalista
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 gru 2009, 22:16

 POSTY        317
Post Etyka, moralność, obyczaje
Nienawiść znienawidzona

Felieton  ?  ?Nasz Dziennik?  ?  30 lipca 2010

Jak wiadomo, na tym świecie pełnym złości nie ma nic gorszego, niż nienawiść. Z drugiej jednak strony wiadomo też, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, zatem i nienawiść ? aczkolwiek najgorsza - też musi mieć jakieś dobre strony. Starsi ludzie na przykład na pewno pamiętają, jak to marksistowscy mełamedzi wychwalali pod niebiosa ?nienawiść klasową?, jako swego rodzaju parowóz dziejów, przeciwstawiając ją nienawiści rasowej, która nie tylko była niesłuszna, ale stanowiła też przykład zła absolutnego. Przecież dla każdego postępowego człowieka jest oczywiste, że o ile mordowanie arystokratów, chłopów, ziemian, kupców, księży i tym podobnych może być słuszne, a w przypadku rewolucji francuskiej czy bolszewickiej - nawet jedynie słuszne ? o tyle mordowanie na przykład Żydów, zwłaszcza gdy obiektywnie nie służy to socjalizmowi, w żadnym wypadku słuszne być nie może. Dlatego i do nienawiści nie można podchodzić w sposób uproszczony, żeby nie powiedzieć ? prostacki. Nienawiść w słusznej sprawie może być dopuszczalna, natomiast w sprawie niesłusznej dopuszczalna być nie może. Wszystko zatem zależy od tego, kogo nienawidzimy i z jakich pozycji. Jeśli na przykład nienawidzimy nosicieli nienawiści, to nie musimy naszemu szlachetnemu uczuciu stawiać żadnych ograniczeń. Cóż bowiem zasługuje na nienawiść bardziej, niż nienawistnicy? Dlatego właśnie nienawiść powinna być znienawidzona.

I z tego zapewne założenia wychodzi Stowarzyszenie Otwarta Rzeczpospolita. Tworzą je m.in. osoby, które totalniactwa uczyły się jeszcze od samego Stalina, więc prawidłowy stosunek do nienawiści zstąpił u nich do samych, można powiedzieć, instynktów. I ten nieomylny instynkt, wspomagany, ma się rozumieć, hojnymi subwencjami ?filantropa?, niczym niechybna ręka Jeżowa, wskazuje im, których nienawistników trzeba nienawidzić. Chodzi oczywiście o to, by świat od nienawiści uwolnić, czego nie da się zrobić inaczej, niż poprzez jej bezwzględne wytępienie. Zanim jednak nienawiść zostanie wytępiona, trzeba najpierw nieubłaganym palcem wskazać nienawistników, bo w przeciwnym razie misja uwolnienia świata od nienawiści może okazać się nieudana. Dlatego też Stowarzyszenie Otwarta Rzeczpospolita na obecnym etapie skupia się na tropieniu i wskazywaniu nienawistników nieubłaganym palcem prokuraturze i niezawisłym sądom w nadziei, że te zrobią z nimi porządek. Dzięki hojnemu wsparciu finansowemu walka z nienawiścią przynosi pewne sukcesy. Jak zauważa członek Rady Programowej Stowarzyszenia pan Andrzej Osęka, ?zaczepianie idących w pochodzie Żydów jest rzeczą rzadko spotykaną, bo niebezpieczną?, chociaż z drugiej strony twierdzi, że ?od co najmniej kilkunastu lat wzrastają w Europie nastroje rasistowskie, antysemickie i ksenofobiczne?. Jeśli nie jest to tylko zamiennik wyciągnięcia kolejnych subwencji, to warto się zastanowić, czy ten drugi objaw nie jest aby reakcją na pierwszy.

A właśnie, kiedy Polska, w przerwach między zwycięskimi historycznymi inscenizacjami, narkotyzuje się również wojną na symbole, 12 sierpnia przed niezawisłym sądem w Lublinie nastąpi wznowienie procesu Grzegorza Wysoka, oskarżonego o nawoływanie do nienawiści. Delatorem był redaktor lubelskiej mutacji ?Głosu Ca...? tj. pardon ? oczywiście ?michnikowego szmatławca?, Karol Adamaszek, ale dopiero pan prof. nadzwyczajny Konrad Zieliński, politolog z UMCS podsunął prokuraturze, z jakiego klucza powinna śpiewać. Na przykład zaniepokoił się (?niepokój budzi?) że Grzegorz Wysok ?jedyną analogię do rzezi Polaków na Kresach Wschodnich w roku 1943 znalazł w zagładzie Ormian?. Tymczasem każde wytresowane w politgramocie dziecko wie, że Ormianie nie mają tu nic do rzeczy i autor przede wszystkim powinien odnieść się do holokaustu ? tak samo, jak w swoim czasie obdarzony instynktem samozachowawczym politolog, powinien zacytować Józefa Stalina. A w publikacji Grzegorza Wysoka chodziło przede wszystkim o roszczenia w wysokości 65 mld dolarów, jakie organizacje żydowskie wysuwają pod adresem Polski. Ponieważ lustracja została zastopowana, to i ja sobie nie żałuję; oto jeden z moich tajnych współpracowników, który przeniknął do bezpośredniego otoczenia ?światowej sławy historyka? Jana Tomasza Grossa, właśnie mi raportuje, iż przystąpił on do opracowania swego opus magnum, do którego w gruncie rzeczy został wynajęty ? a mianowicie do opisania majątku pozostawionego na terenie Polski przez Żydów. W tej sytuacji nic dziwnego, że Stowarzyszenie Otwarta Rzeczpospolita, w miarę eskalacji nacisku na zadośćuczynienie tym roszczeniom, nieubłaganie zaostrza walkę z nienawiścią - żeby podczas dokonywania tego rabunku Polski nikt nie odważył się, ani nie miał gdzie nawet pisnąć.

Stanisław Michalkiewicz


01 sie 2010, 13:32
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA21 paź 2006, 19:09

 POSTY        7731

 LOKALIZACJATriCity
Post Etyka, moralność, obyczaje
Nie zrównujmy Palikota z Macierewiczem

W ostatnich dniach Platforma Obywatelska dostała do ręki bardzo wygodne usprawiedliwienie dla tolerowania wyskoków posła Janusza Palikota.
Na wszelką krytykę pod jego adresem Platforma odpowiada:
?Janusz przesadza w formie, ale ma rację w treści. Przecież tylko zadaje pytania, które  trzeba zadawać publicznie, które rodzą się w głowach Polaków. To prawda, forma bywa czasem brutalna, ale czym to się różni od wystąpień polityków PiSu, Jarosława Kaczyńskiego, Joachima Brudzińskiego a przede wszystkim Antoniego Macierewicza.?

Szkoda czasu na obronę nowej linii, jaką PiS przyjął po wyborach, bo moim zdaniem jest fatalna. Nie aprobuję metod, które już 4 lipca wieczorem zaczęli stosować politycy Prawa i Sprawiedliwości. Nie podoba mi się ani nowe oblicze PiS, ani zachowanie Janusza Palikota i dlatego uważam, że zrównywanie ich nie tylko jest umywaniem rąk, ale również jest głęboko nieuczciwe.

Przyjrzyjmy się temu, co mówią jego obrońcy.
To nieprawda, że Palikot tylko zadaje pytania. Nie, on nieustannie insynuuje.
Warto przypomnieć czym jest insynuacja: insynuacja to przekazywanie nie wprost treści obraźliwej dla kogoś, poniżającej go, odbierającej mu godność i powagę. Zadawanie insynuacyjnych pytań, polega na stawianiu pytania, na które nie ma dobrej odpowiedzi, pytania, które zawiera tezę. Klasycznym przykładem jest pytanie: kiedy przestanie bić pan swoją żonę. Pytający nie chce się niczego dowiedzieć, on stawia pytanie, które zawiera treść:
on bije swoją żonę. Oczywiście przyparty do muru powie: ja nic nie twierdzę, ja tylko pytam. Ale publiczne stawianie takiego pytania wprowadza do sfery publicznej oskarżenie, że ktoś postępuje niegodnie.
Z prawdą nie ma to żadnego związku.

Dokładnie tak samo jest z Palikotem.
Celem stawianych przez niego pytań nie jest dowiedzenie się czegokolwiek, lecz tylko przekazanie opinii publicznej pewnych informacji.
Przyjrzyjmy się jednemu z pytań, które Janusz Palikot zadał zespołowi parlamentarnemu ds. katastrofy pod Smoleńskiem:
?Czy Jarosław Kaczyński jest gotów ujawnić o czym rozmawiał ze swoim bratem na chwilę przed jego tragiczną i bezsensowną śmiercią przez telefon satelitarny? Czy prawdą jest, jak twierdzi uparcie krążąca po Warszawie plotka, że nalegał na wylądowanie w Smoleńsku mimo deklarowanych trudnych warunków pogodowy??.
Mamy tu więc wszystko najlepsze z Janusza Palikota: po pierwsze szpila w Lecha Kaczyńskiego ? jego śmierć, choć tragiczna była bezsensowna. Nie była katastrofą lecz, jak mówił w TVN 24 wynikiem jego pychy, głupoty i uporu. Ale skoro Lech Kaczyński nie żyje, trzeba też uderzyć w jego brata, i stąd insynuacja wobec jego brata, który miał rzekomo kazać mu lądować.

Publiczne stawianie pytań o to, czy prawdą jest plotka, którą się samemu kolportuje, jest szczytem perfidii.

Janusz Palikot zaczął insynuować tuż po katastrofie pod Smoleńskiem, gdy pytał, czy to prawda, że Marta Kaczyńska zarobiła na śmierci swych rodziców 3 mln złotych, nie chciał się niczego dowiedzieć. Warszawska plotka głosie, że mógł wiedzieć o tym, od swego przyjaciela, wypełniającego obowiązki prezydenta Bronisława Komorowskiego, który miał wgląd w rachunki kancelarii prezydenta.
Tak samo zadając pytanie, czy prezydent był trzeźwy wchodząc na pokład Tu-154 nie chciał się niczego dowiedzieć, chciał powiedzieć Polakom: pewnie się spóźnił na samolot, bo znowu zapił. Choć badanie krwi prezydenta nie wykazało obecności alkoholu w ciele Lecha Kaczyńskiego, Palikot ma również dobry argument: Patrzcie, ci którzy mówią, że Rosjanie kręcą i oszukują Polaków, teraz wierzą w wyniki rosyjskiej sekcji zwłok.

Druga część obrony Palikota jest nie mniej fałszywa: że jego działania równoważą się z działaniami polityków PiS. Zajrzyjmy do michnikowego szmatławca, która od kilku tygodni zaangażowała się w obronę Janusza Palikota, drukując listy artystów lub tak zwanych autorytetów, którzy bronią prawa posła z Lublina do stawiania niewygodnych pytań (Kora, Kamil Sipowicz, artyści teatru ósmego dnia itp.). Równocześnie zaś publicyści GW lubią pisać, że język Palikota to tylko odpowiedź na brutalność posłów PiS (choćby stała felietonistka GW Katarzyna Kolenda Zaleska). Skoro Palikot ma prawo robić to co robi, skoro to tylko odpowiedź na zaczepki PiSu, dlaczego Gazeta nie publikuje listów w obronie Jarosława Kaczyńskiego i Joachima Brudzińskiego, którzy rzekomo robią to samo, co poseł z Lublina. Jemu wolno ? bo to happening, a im
nie, bo to już brzydka polityczna nawalanka? Hipokryzja obrońców Palikota nie zna granic. Jest niemal tak wielka jak zawartość złej woli w wypowiedziach samego Palikota.

Ostry język posła z Lublina nie jest odpowiedzią na działania PiS, lecz celowym działaniem przeciwko tej partii. Wręcz duża część fatalnych wypowiedzi polityków PiS po wyborach prezydenckich była sprowokowana właśnie zaczepkami Janusza. On bezpardonowo atakował i wyśmiewał PiS i Lecha Kaczyńskiego nieustannie prowokując polityków Prawa i Sprawiedliwości do ostrych wypowiedzi.

W efekcie tematem numer jeden ostatnich tygodni była ?ruska trumna? Joachima Budzińskiego, czy ?zbrodnia? Antoniego Macierewicza, a także kolejne zaczepki i wpisy na blogu Palikota.

Warto też zwrócić uwagę, że działania Macierewicza i Palikota mają zupełnie inny cel.
Można lubić lub nienawidzić Macierewicza ale nikt nie podejrzewa go o brak ideowości. Były likwidator WSI naprawdę wierzy w to, co robi, chce osiągnąć jakiś cel, choć nie wszyscy muszą podzielać zdanie, że ten cel jest dobry.
W przypadku Palikota jest inaczej, on jest ? sam zresztą przyznaje się do tego w swej książce - dekonstruktotem. Zależy mu na tym, by rozbijać, przebijać, obnażać, ośmieszać. Pozytywnego celu nie ma w tym żadnego.

Na koniec zaś warto podkreślić jedną różnicę pomiędzy politykami PiSu i Januszem Palikotem.
Ostatnie zaostrzenie języka PiS szkodzi tej partii, większość tego, co ostatnio robią Antonii Macierewicz i Jarosław Kaczyński, szkodzi Prawu i Sprawiedliwości. W tym sensie to spontaniczny objaw jakiegoś uniesienia, który doprowadzi tę partię do upadku. Janusz Palikot jest wyrachowany, wszystko co robi, robi dla swego środowiska politycznego, każdy jego cios w PiS wzmacnia Platformę.

Dlaczego to wszystko piszę?
Bo trudno mi się pogodzić z myślą, że polityka w naszym kraju sprowadzi się do debaty PiSu z Palikotem. Zupełnie nie interesuje mnie, kto zaczął. Czy metody Palikota są odpowiedzią na ostre słowa Jarosława Kaczyńskiego czy na odwrót.
Zrównywanie Palikota z Brudzińskim i Macierewiczem tylko zaciemnia sprawę.

Czy polska polityka musi sprowadzać się do sporu Brudzińskiego z Palikotem?
Czy nie lepiej podyskutować o deficycie budżetowym, długu publicznym i problemie podatków?

http://blog.rp.pl/szuldrzynski/2010/07/ ... erewiczem/

Lepiej podyskutować o deficycie budżetowym, długu publicznym i problemie podatków.
Bez wątpienia.
Tylko, że to takie bolesne sprawy.
Boleśnie odbijają się na sondażach....
 :(

____________________________________
Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.


01 sie 2010, 14:20
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Etyka, moralność, obyczaje
Nowy cud Tuska: Widzą premiera tam, gdzie go nie ma

Kaczyński, Komorowski, Tusk. Kaczyński, Komorowski, Tusk. Dziennikarze chyba już powtarzają te nazwiska z rozpędu. No i czasem zbytnio się rozpędzają.

Nie jest łatwo ustalić, co robił dziś premier Donald Tusk. Wiele portali podaje, iż był pod pomnikiem Gloria Victis na Powązkach. Tradycyjnie tam odbywa się o godzinie "W" główna uroczystość rocznicowa. Tak np. donosił portal TVN24.pl:
Przy pomniku Gloria Victis (Chwała zwyciężonym) w godzinę "W" zgromadzili się kombatanci i przedstawiciele władz m.in. prezydent elekt Bronisław Komorowski, p.o. prezydenta, marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna, prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz, premier Donald Tusk i prezes PiS Jarosław Kaczyński.

Podobną relację możemy przeczytać także na Onecie, który nawet umieścił informację o obecności Tuska pod pomnikiem w tytule notki na swojej stronie głównej:

Jak się jednak okazuje, w rzeczywistości Tuska na Powązkach nie było (ani zresztą nigdzie indziej podczas warszawskich uroczystości dziś). W jego imieniu pod pomnikiem składał wieniec wojewoda mazowiecki Jacek Kozłowski.
Sprawdzić informację o obecności premiera nie jest trudno. Jednakże niektórym dziennikarzom nic nie przeszkodziło w zobaczeniu Donalda Tuska tam, gdzie on nie przebywał. To niby drobne wydarzenie, ale sporo nas uczy o profesjonalizmie części polskich mediów.

http://www.pardon.pl/artykul/12123/nowy ... _go_nie_ma


02 sie 2010, 08:20
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Etyka, moralność, obyczaje
Pomnik kata polskich oficerów; "wieczna pamięć"


Generałowi NKWD Wasilijowi Błochinowi, głównemu katowi Józefa Stalina, wystawiono nowy pomnik na Cmentarzu Dońskim w Moskwie.
Na okazałej płycie nagrobnej z czarnego marmuru wykuto wizerunki Błochina (w generalskim mundurze) i jego żony Natalii. W prawym górnym rogu umieszczono prawosławny krzyż. U podstawy płyty widnieje napis: "Wieczna pamięć".

Cmentarz Doński to stara nekropolia w centrum stolicy Rosji. Pochowanych jest ok. 8-10 tys. ofiar stalinowskiego terroru.

Znajdują się tam również symboliczne groby ostatniego dowódcy Armii Krajowej, generała Leopolda Okulickiego "Niedźwiadka" i zastępcy Delegata Rządu RP na Kraj Stanisława Jasiukowicza "Opolskiego". W czerwcu 1945 roku sądzono ich w Moskwie w procesie szesnastu, pokazowej rozprawie nad politycznymi przywódcami polskiego państwa podziemnego, podstępnie zwabionymi i uprowadzonymi do ZSRR.

Okulicki został bezprawnie skazany na 10 lat łagru, a Jasiukowicz - na pięć lat. Obaj, podobnie jak Delegat Rządu RP na Kraj Jan Stanisław Jankowski, zmarli w sowieckich więzieniach. Prawdopodobnie zostali zamordowani. "Opolski" - 22 października 1946 roku, a "Niedźwiadek" - 24 grudnia tego samego roku. Pozostali z szesnastu wrócili do kraju, gdzie również byli represjonowani.

Cmentarz Doński jest miejscem pochówku ofiar stalinowskiego reżimu jeszcze z lat 30. W 1927 roku uruchomiono tam pierwsze w Związku Radzieckim krematorium. Zostało urządzone w przycmentarnej cerkwi.

Od początku lat 30. kremowano tam zwłoki osób rozstrzelanych przez NKWD oraz więźniów, którzy zmarli w więzieniach. Prochy wsypywano co najmniej do trzech dołów. Nie zachowały się - a przynajmniej nie są publicznie znane - żadne spisy.

Właśnie nieopodal tych zbiorowych grobów znajduje się zadbana mogiła Błochina. To on jako 45-letni major NKWD kierował egzekucją polskich jeńców w Kalininie (obecnie - Twerze). Osobiście zastrzelił tam wielu Polaków.

Błochin, wieloletni szef komendantury NKWD, wykonywał wyroki śmierci od sierpnia 1924 do marca 1953 roku. Zabijał niemal codziennie. Rosyjscy historycy szacują, że własnoręcznie zastrzelił 10-15 tys. osób. To on zastrzelił marszałka Michaiła Tuchaczewskiego, byłego szefa NKWD Nikołaja Jeżowa i pisarza Izaaka Babla.

Po śmierci Stalina przeszedł na emeryturę. Pochwałą za nienaganną służbę żegnał go Ławrentij Beria. Błochin zmarł w lutym 1955 roku.

http://wiadomosci.onet.pl/2205139,12,po ... ,item.html


02 sie 2010, 11:55
Zobacz profil
Fachowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA07 gru 2007, 12:19

 POSTY        1667
Post Etyka, moralność, obyczaje
silniczek                    



Pomnik kata polskich oficerów; "wieczna pamięć"


Generałowi NKWD Wasilijowi Błochinowi, głównemu katowi Józefa Stalina, wystawiono nowy pomnik na Cmentarzu Dońskim w Moskwie.
Na okazałej płycie nagrobnej z czarnego marmuru wykuto wizerunki Błochina (w generalskim mundurze) i jego żony Natalii. W prawym górnym rogu umieszczono prawosławny krzyż. U podstawy płyty widnieje napis: "Wieczna pamięć".

Cmentarz Doński to stara nekropolia w centrum stolicy Rosji. Pochowanych jest ok. 8-10 tys. ofiar stalinowskiego terroru.

Znajdują się tam również symboliczne groby ostatniego dowódcy Armii Krajowej, generała Leopolda Okulickiego "Niedźwiadka" i zastępcy Delegata Rządu RP na Kraj Stanisława Jasiukowicza "Opolskiego". W czerwcu 1945 roku sądzono ich w Moskwie w procesie szesnastu, pokazowej rozprawie nad politycznymi przywódcami polskiego państwa podziemnego, podstępnie zwabionymi i uprowadzonymi do ZSRR.

Okulicki został bezprawnie skazany na 10 lat łagru, a Jasiukowicz - na pięć lat. Obaj, podobnie jak Delegat Rządu RP na Kraj Jan Stanisław Jankowski, zmarli w sowieckich więzieniach. Prawdopodobnie zostali zamordowani. "Opolski" - 22 października 1946 roku, a "Niedźwiadek" - 24 grudnia tego samego roku. Pozostali z szesnastu wrócili do kraju, gdzie również byli represjonowani.

Cmentarz Doński jest miejscem pochówku ofiar stalinowskiego reżimu jeszcze z lat 30. W 1927 roku uruchomiono tam pierwsze w Związku Radzieckim krematorium. Zostało urządzone w przycmentarnej cerkwi.

Od początku lat 30. kremowano tam zwłoki osób rozstrzelanych przez NKWD oraz więźniów, którzy zmarli w więzieniach. Prochy wsypywano co najmniej do trzech dołów. Nie zachowały się - a przynajmniej nie są publicznie znane - żadne spisy.

Właśnie nieopodal tych zbiorowych grobów znajduje się zadbana mogiła Błochina. To on jako 45-letni major NKWD kierował egzekucją polskich jeńców w Kalininie (obecnie - Twerze). Osobiście zastrzelił tam wielu Polaków.

Błochin, wieloletni szef komendantury NKWD, wykonywał wyroki śmierci od sierpnia 1924 do marca 1953 roku. Zabijał niemal codziennie. Rosyjscy historycy szacują, że własnoręcznie zastrzelił 10-15 tys. osób. To on zastrzelił marszałka Michaiła Tuchaczewskiego, byłego szefa NKWD Nikołaja Jeżowa i pisarza Izaaka Babla.

Po śmierci Stalina przeszedł na emeryturę. Pochwałą za nienaganną służbę żegnał go Ławrentij Beria. Błochin zmarł w lutym 1955 roku.

http://wiadomosci.onet.pl/2205139,12,po ... ,item.html


Opluwacze śp. Prezydenta mogliby się tu wykazać, ale to nie jest trendy.

____________________________________
Polak ,katolik,hetero,szczęśliwy.Wszystkie błędy stylistyczne i ortograficzne są zamierzone jakiekolwiek powielanie ich i rozpowszechnianie bez zgody jest zabronione!
טדאוש


02 sie 2010, 20:17
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Etyka, moralność, obyczaje
Komorowski nie chce Pałacu. Woli Budę Ruską?


Bronisław Komorowski jeszcze nawet nie objął funkcji prezydenta, a już zachowuje się jakby "nie chciał, ale musiał".

Niedługo po wyborach prezydent elekt zaczął ? nieco niespodziewanie ? kręcić nosem na Pałac Prezydencki przy Krakowskim Przedmieściu. Niespodziewanie, bo Komorowski nigdy nie pozował na "równego chłopaka" i wydawało się, że Pałac jest dla "hrabiego" Komorowskiego odpowiednim miejscem.

Tymczasem najpierw pojawiły się pogłoski o chęci pozostania Pary Prezydenckiej w... mieszkaniu na Powiślu, a potem Komorowski zaczął przebąkiwać o Belwederze (w II RP siedzibie Józefa Piłsudskiego). Można by zapytać: czemu nie o Zamku Królewskim ? tam przecież mieszkał Ignacy Mościcki.

Zresztą, niewykluczone, że i temat Zamku też się pojawi. W każdym razie Pałac Prezydencki bardzo się Komorowskiemu nie podoba. Czyżby tak bardzo nowemu prezydentowi nie podobało się to, że wcześniej w Pałacu rezydował Lech Kaczyński? Ale przecież wcześniej mieszkali tam również Aleksander Kwaśniewski oraz Lech Wałęsa.


Trzech prezydentów Rzeczpospolitej mieszkało na Krakowskim Przedmieściu i powinien to zrobić czwarty ? nie z powodu własnych upodobań, ale z szacunku dla młodej, ale ukształtowanej już tradycji.

Demokracja potrzebuje tradycji ? uważa tak również publicysta Syfilisweeka Piotr Śmiłowicz, który na blogu bezceremonialnie wyśmiał zachowanie Komorowskiego:
Deklaracje Bronisława Komorowskiego, że nie chce mieszkać w Pałacu Prezydenckim, a od Juraty woli swoją działkę w Budzie Ruskiej wywołują zażenowanie.

Komorowski tłumaczy, że nie chce się ?zamknąć w złotej klatce?. Jeśli tak boi się obciążeń związanych ze sprawowaniem urzędu prezydenta, to nie powinien się był w ogóle o niego ubiegać.

Chyba, że chce zakończyć swoje urzędowanie na pierwszej kadencji. Wtedy już za pięć lat będzie mógł przebywać w Budzie Ruskiej, ile będzie chciał.
Ale może nie należy się tak bardzo oburzać na Komorowskiego? Może należy docenić, że sam rozumie, iż są prezydenci warci Pałacu ? ale są też tacy warci Budy.

http://www.pardon.pl/artykul/12131/komo ... bude_ruska

komentarz:
- ni mniej ni więcej, Bronek się boi ?! Tylko czego, (...), bo chyba nie DUCHÓW


02 sie 2010, 21:04
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Etyka, moralność, obyczaje
Zdziczenie bez granic

Piotr Zaremba 03-08-2010,

Tabuny niemłodych intelektualistów i dziennikarek, uwolnionych nagle z kultury, empatii, ze współczucia i z dobrego smaku, pląsają pod muzyczkę Palikota w tańcu śmierci ? pisze publicysta

Dzięki filmowi Jerzego Kawalerowicza lepiej zapamiętałem scenę z powieści "Quo vadis". Oto Grek Chilon stał się już dzięki donosicielstwu ważną postacią w Rzymie. Cesarz Neron włóczy go za sobą, przede wszystkim na uroczyste masakry chrześcijan. Na widowni stadionu, gdzie mają się odbyć igrzyska, spotyka go Petroniusz. ? Nie wytrzymasz ? mówi mu krótko. ? Wytrzymam ? upiera się Chilon. Ale to Petroniusz miał rację. Ciśnienie łajdactwa bywa zbyt wielkie.

Palikotoidzi niczym zombi
Wiem, miało nie być o Palikocie, profesor Piotr Winczorek w "Rzeczpospolitej", a Bartłomiej Sienkiewicz w "Tygodniku Powszechnym" słusznie napominają, że polska realna polityka powinna się odnosić do całkiem czego innego. Co jednak poradzić, że Palikot to jedno z głównych narzędzi uprawiania polityki nieprawdziwej, a jednak bardzo skutecznej. A palikotyzm staje się w dodatku zjawiskiem nie tylko politycznym, ale i kulturowym. Palikotoidzi zaczynają straszyć w polskich mediach niczym zombi.

Dlatego może nawet nie tę scenę z "Quo vadis", ale słowa Petroniusza dedykowałbym dziś wielu, bardzo wielu. Janina Paradowska rozbawiona rozważaniami Janusza Palikota o Przemysławie Gosiewskim, którego widział we Włoszczowie, ma rozlicznych naśladowców. Oto Donata Subbotko w skądinąd cudownym wywiadzie z Palikotem w "michnikowemu szmatławcowi" (poseł oznajmia bez żadnej reakcji ze strony dziennikarki, że tatuś nauczył go nie kłamać), pyta nagle: "Nawiedza pana duch Lecha Kaczyńskiego?". Na co winiarz z Biłgoraja odpowiada dowcipnie, że nie, tylko Schetyna go nawiedza, ostatnio bardzo blady.
Z kolei "Rzeczpospolita", zajmując się kampanią reklamową "Zimny jak Lech", pyta o tę reklamę etyczkę i polityczkę Magdalenę Środę. Ta najwyraźniej nie ma wątpliwości, że w tej słynnej już reklamie chodzi o zabawę zmarłym prezydentem (rzecz skądinąd była sporna). Oznajmia jednak, że to słuszna kara dla niego: dlaczego za życia nie reagował na reklamy seksistowskie?

To zdziczenie nie ma najwyraźniej granic. To, że Palikot wprowadził całkiem nową kategorię politykowania: żarty najpierw z życia rodzinnego, z na ogół wymyślonych (tak, tak, pani Subbotko, nauki tatusia nie były tak skuteczne, jak pani sądzi) nałogów i przypadłości seksualnych, a wreszcie ze zmarłych, niewarte jest dyskusji. Zatrute strzały
Co prawda Jacek Żakowski i Katarzyna Kolenda-Zaleska będą twierdzić do upadłego, że Palikot robi to samo co tabuny polityków, zwłaszcza prawicowych, przed nim, ale debata z nimi wydaje się stratą czasu. Jak ktoś widzieć nie chce, nie zobaczy. Ta dyskusja wygląda w taki oto sposób. Najpierw dziennikarka TVN zasępiona oznajmia, że Kaczyński, przemawiając mocnym językiem, postępuje źle, ale można to jeszcze zrozumieć, bo stracił bliskich. Potem dodaje, że Janusz Palikot jest niby jeszcze gorszy, bo on nikogo z rodziny nie stracił.

Ale na końcu przypomina sobie o "ruskiej trumnie" i innych słownych występkach polityków PiS i wszystko staje się jasne: Palikot ma sto twarzy, a imię jego Prawo i Sprawiedliwość. Proponuję ci, Kasiu, następujący eksperyment. Wymień sobie po kolei wszystkie słowne ekscesy PiS i połóż na jednej szali, a potem wyobraź sobie, że ktoś inny dotyka kogoś z twojej najbliższej rodziny. Kogoś, kto zmarł. Tylko po to, aby ugodzić tym ciebie. Naprawdę nie widzisz różnicy?

Będę przez moment brutalny, skoro inni są. Czy ktoś poważny zastanawiał się nad wizytami ducha profesora Bronisława Geremka? A przecież mógł odwiedzić, używając wyobraźni dziennikarki Subbotko, niejednego. Czy Donaldowi Tuskowi grzebano w relacjach ze zmarłą niedawno mamą? Nie, żegnano ją, także w prasie dalekiej od PO, wzruszającymi wspomnieniami. A braciom Kaczyńskim nie oszczędzono, zajrzyjcie do blogu Palikota, ani żartów z matki, ani szyderstw z ojca.

Rzecz w tym, że winiarz z Biłgoraja wprowadził tak naprawdę całkiem nowy, także dla Platformy Obywatelskiej, język. Sto spiskowych teorii Antoniego Macierewicza, które przywoła w odpowiedzi Żakowski, pasuje do tego nowego języka jak pięść do oka. One pochodzą z polityki dawnej (Eryk Mistewicz powiedziałby: XIX-wiecznej), za to zatrute strzały winiarza to produkt tandetnego ekshibicjonizmu rodem z "Big Brotherów" i innych show. To wiek XXI. W każdym razie to co w nim najmarniejsze i najbardziej godne pogardy.

Chichoty i rechoty

Mnie jednak bardziej od klasyfikowania jego metod intrygują tabuny palikotoidów. Czyli owych wszystkich przeważnie niemłodych intelektualistów i dziennikarzy (a częściej dziennikarek) uwolnionych nagle ze wszelkich ograniczeń. Z kultury, z empatii, współczucia i dobrego smaku. Zupełnie jak ci starsi mieszczanie z "Odlotu", pierwszego amerykańskiego filmu Milosza Formana, którzy razem z hipisami zaczęli nagle podrygiwać na stole. Różnica jest taka, że nasi wyzwoleni pląsają pod muzyczkę Palikota w tańcu śmierci.

Naprawdę myślicie, że wytrzymacie? Robert Mazurek przypomniał redaktor Paradowskiej jej zmarłego męża jako potencjalny temat chichów tylko z powodów pedagogicznych. Próbując wykazać, zapewne zresztą bezskutecznie, jak niestosowne były jej uwagi o Gosiewskim. Ale kto zaręczy pani Środzie czy pani Subbotko, że nie znajdą się prawdziwi żartownisie? Tacy, co pociągną żart do końca. Którzy sięgną po ich bliskich.

Nawet Palikot nie wydaje mi się na to całkiem uodporniony. W Internecie trwa już na całego debata na temat jego ojca alkoholika i szmalcownika. Prawda? Nieprawda? A jakie to ma znaczenie? Lech Kaczyński nie był pijany przed śmiercią, a jednak winiarz musiał ? zdaniem Kory Jackowskiej i innych ? zadać stosowne pytanie.
Nawet przewaga medialna zwolenników Palikota nie jest dla nich gwarancją wystarczającą. Przecież Internet to medium wszechogarniające, upowszechni wszystko. No więc pytajmy: Palikota, Korę, panią Środę. O ich bliskich, o zmarłych, o uczucia. Wszyscy ci ludzie mają przecież rodziny, dzieci. Biłgorajczyk także ma. Wytrzymają? Może niektórzy tak. Ale wszyscy? Nie sądzę.

Nie wiem tylko, gdzie nas to zaprowadzi. Ale tego pytania nikt sobie na razie, w powodzi chichotów przechodzących w rechotanie, nie stawia.

Autor jest publicystą dziennika "Polska. The Times". Powyższy tekst jest poszerzoną wersją artykułu publikowanego w portalu w Polityce.pl

http://www.rp.pl/artykul/517628_Zaremba ... ranic.html


03 sie 2010, 20:09
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA21 paź 2006, 19:09

 POSTY        7731

 LOKALIZACJATriCity
Post Etyka, moralność, obyczaje
Trzeba mieć dużo tupetu, żeby to kwestionować.

- Symbolem klęski jest nienawiść i nietolerancja dla krzyża. Przyszli ludzie i postawili krzyż. Ludzie to miejsce wybrali i trzeba mieć dużo tupetu, żeby ten wybór miejsca kwestionować.
Po co go usuwać nie przedstawiając im w zamian nic?
Komu ten krzyż przeszkadza?

- pytał w "Faktach po Faktach" na antenie TVN24 Zbigniew Romaszewski.

Senator PiS dodał również, że stojący pod Pałacem Prezydenckim krzyż nie jest wyłącznie symbolem wiary.
- To jest symbol oddania hołdu ofiarom i wojna z nim nie ma sensu - powiedział.
- To sprawa niejasnych obietnic dotyczących upamiętnienia śmierci 96 osób. Sprowadzanie tego do krzyża jest w zasadzie budowaniem tematu zastępczego - mówił Romaszewski

Drugi z gości "Faktów po Faktach", Bartosz Arłukowicz, podkreślił że dzisiejsza "bitwa krzyżowa" obnażyła słabość państwa.
- To jest zawstydzający moment. On przypomina jakieś krucjaty ludowe. To się nigdy nie kończyło dobrze. Mniejszość narzuciła swoje prawa większości. To bardzo niedobry sygnał - stwierdził.
- Dziś naród, a właściwie mała jego część, obroniła krzyż przed Kościołem. A hierarchowie schowali się, uciekli pod dywan. My, ludzie którzy chcą świeckiego państwa nie narzucamy wam swoich praw. Szanujemy wiarę, ale państwo jest oparte na konstytucji - mówił do senatora PiS Bartosz Arłukowicz.

Zbigniew Romaszewski  przekonywał, że rząd nie powinien dopuścić do tego, co dziś działo się na Krakowskim Przedmieściu.
- Wyjście było jasne, proste i oczywiste. Należało do tego momentu już to upamiętnienie po prostu zaprojektować i zbudować - mówił.
Dodał także, że w przypadku wygranej Jarosława Kaczyńskiego takiego problemu by nie było, bo lider PiS jasno zapowiedziałby, że taki pomnik tam powstanie.

- Ja uważam, że tablica w tym miejscu to jest za mało. Powinien zostać zbudowany pomnik - zaznaczył Romaszewski.

http://wiadomosci.onet.pl/2205915,11,ro ... ,item.html

Już kiedyś pisałem tutaj na forum, że Zbigniew Romaszewski jest dla mnie jednym z niewielu autorytetów świata dzisiejszej polityki.

____________________________________
Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.


03 sie 2010, 21:46
Zobacz profil
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA13 gru 2006, 12:17

 POSTY        119
Post Etyka, moralność, obyczaje
Nadir                    



Trzeba mieć dużo tupetu, żeby to kwestionować.

- Ja uważam, że tablica w tym miejscu to jest za mało. Powinien zostać zbudowany pomnik - zaznaczył Romaszewski.



To może Poniatowskiego z konia i tam wsadzić kogoś innego?
Jak zrobi to dobry artysta to jednocześnie dwie osoby bedą miały pomnik.
Nadir                    



Już kiedyś pisałem tutaj na forum, że Zbigniew Romaszewski jest dla mnie jednym z niewielu autorytetów świata dzisiejszej polityki.


No to już pozostałych swoich autorytetów lepiej tu nie wymieniaj....


A to co dzisiaj sie działo w stolicy przed pałacem.... żal.
Ale oby tak dalej, podcinają gałąź na której siedzą.


Powodzenia w nastepnych wyborach.


03 sie 2010, 22:39
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Etyka, moralność, obyczaje
Maksiu
Masz tupet, nie ma to tamto.
Jeżeli chcesz, aby inni szanowali Twoje poglądy, to Ty też bądź uprzejmy uszanować poglądy innych ludzi.
Tak naprawdę, nikt z nas nie może być tak do końca pewien tego, kto ma rację (...) My czy Oni. Z reguły okazuje się to po czasie. I nie tylko o sam krzyż pod Pałacem mi chodzi.
----------------------------------------------------

Janecki: Komorowski boi się ducha Kaczyńskiego


W wojnie o krzyż przed Pałacem Prezydenckim najmniej chodzi o sam krzyż. Komorowski zapowiedział jego szybkie przenosiny ze strachu. Nie chce, aby jego prezydentura toczyła się w cieniu mitu i legendy poprzednika - pisze Stanisław Janecki, felietonista Faktu.

Bo krzyż niby upamiętnia wszystkie ofiary, ale de facto chodzi o Lecha Kaczyńskiego. Z krzyżem przed pałacem Komorowski miałby w środku lokatora ? ducha Kaczyńskiego.

Zwolennicy Lecha Kaczyńskiego walczą o krzyż przed pałacem, żeby jego osoba rzucała wielki cień na prezydenturę Komorowskiego. [b]Co oznacza, że ci ludzie nie uznają Komorowskiego za swego prezydenta
. Został jednak demokratycznie wybrany, więc pozostają im symboliczne gesty. Krzyż ma być symbolicznym biczem na nowego prezydenta.

Komorowski niepotrzebnie całą awanturę wywołał, bo zmobilizował obrońców krzyża. Jednocześnie dał sygnał, jak bardzo obawia się ducha poprzednika. Tak po ludzku nie można się nowemu prezydentowi dziwić. Trudno urzędować pod presją zjawy ideowego rywala. A pod jeszcze większą presją jego zdeterminowanych zwolenników.

Komorowski wie, czego się boi, a ci, którzy chcą wywierać na niego presję dobrze się orientują, jak ten strach utwierdzać.
Ta wojna szybko się więc nie skończy.

http://www.fakt.pl/Janecki-Komorowski-b ... 909,1.html
----------------------------------------------------------------------------------------------

Wolisz walkę czy syte życie

1 sierpnia o godzinie 17 jechałem rowerem po pustej, trzeciorzędnej drodze w Zachodniopomorskiem. O godzinie "W" zatrzymaliśmy się i minutą ciszy wspomnieliśmy powstańców warszawskich - pisze z wakacji Łukasz Warzecha, komentator Faktu

Nieważne, że moja własna ocena powstania jako przedsięwzięcia militarnego i politycznego jest bardzo krytyczna. Odwaga i zapał żołnierzy, a zwłaszcza ich determinacja w walce o wolność są godne przypominania i szacunku.

Tego samego dnia na Przystanku Woodstock ? imprezie Jerzego Owsiaka, pośrednio finansowanej dzięki zbiórce na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy ? produkowały się licencjonowane autorytety. Między innymi były aktor Marek Kondrat, który wsławił się opowieściami o straszliwym kaczystowskim reżimie. Nigdy jednak nie potrafił przytoczyć żadnego konkretnego przykładu tej rzekomej grozy.

Pan Kondrat oznajmił zgromadzonej młodzieży: ?Polska nie jest najważniejsza. Najważniejsze jest nasze życie. Bo ono jest jedno. Jeżeli będziemy zadowoleni z życia, to Polska też na tym zyska?. Z tego, co mówił pan Kondrat, wynika jednoznacznie, że bój powstańców ? abstrahując od uwarunkowań militarnych i politycznych ? był głupotą. Przecież gdyby Niemcy dali nam możliwość sytego życia, nie byłoby o co się bić, zdaniem byłego aktora Kondrata. Trzeba było znaleźć polskiego Pétaina lub Quislinga (mógłby się nazywać Kondrat) i się dogadać. Tymczasem powstańcy snuli rozbudowane plany organizacji niepodległej Polski z jej systemem politycznym i urzędniczym. Głupole. Gdyby byli tak mądrzy, jak Marek Kondrat, rozumieliby, że ważna jest tylko wyżera, chałupa i własny kałdun. A jakaś tam Polska, republika, wolność ? bujdy po prostu.

Nie dziwi mnie, że pana Kondrata zaprosił akurat Jerzy Owsiak. Wbrew powszechnej opinii szef WOŚP nie jest jakimś ponadpolitycznym autorytetem, ale kryptopolitykiem, popierającym bardzo określoną opcję. Żałuję jedynie, że Marek Kondrat, odchodząc od aktorstwa, przestał wygłaszać cudze teksty, uznając, że sam ma coś ciekawego do powiedzenia. Otóż muszę go rozczarować: nie ma. I lepiej by było, gdyby wrócił do wygłaszania kwestii, napisanych przez osoby mądrzejsze od siebie.

[Łukasz Warzecha]

http://www.fakt.pl/Wolisz-walke-czy-syt ... 794,1.html

komentarz:
- jak widać, warto mieć jednak swoje zdanie NA KAŻDY TEMAT, oczywiście jeżeli się ma coś ciekawego do powiedzenia  ;)


Ostatnio edytowano 03 sie 2010, 23:11 przez silniczek, łącznie edytowano 1 raz



03 sie 2010, 22:48
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA21 paź 2006, 19:09

 POSTY        7731

 LOKALIZACJATriCity
Post Etyka, moralność, obyczaje
Maksiu                    



Nadir                    



Już kiedyś pisałem tutaj na forum, że Zbigniew Romaszewski jest dla mnie jednym z niewielu autorytetów świata dzisiejszej polityki.


No to już pozostałych swoich autorytetów lepiej tu nie wymieniaj....

Dlaczego nie? :o
Nie ma ich wielu, więc żaden problem.
Wymień swoich.
Czekam.

PS
Nie obawiaj się. Rycha, Mira czy Zbycha nie wymienię.  :D

____________________________________
Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.


04 sie 2010, 05:35
Zobacz profil
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA13 gru 2006, 12:17

 POSTY        119
Post Etyka, moralność, obyczaje
Nadir                    



Wymień swoich.
Czekam.


Nie doczekasz się  :zeby:

Dla mnie słowa: polityka i autorytet leżą za daleko od siebie (przynajmniej w warunkach polskich).
Podobnie jak o żadnym z polskich polityków nie odważyłbym się powiedzieć: Mąż stanu.

Jak narazie w naszym kochanym kraju "wszystki grabie grabią do się" i tak szczerze mówiąc to żaden z tych polityków nie myśli o tym co zrobić dla kraju tylko co zrobić dla siebie i ew. swojego ugrupowania.


04 sie 2010, 07:26
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Etyka, moralność, obyczaje
Jak Polska rośnie sobie w siłę

Bywają momenty, że mocniej wierzę w Polskę. Miałem przyjemność otwierania z wieloma zacnymi gośćmi Centrum Pobytowego na Euro 2012. Wieś Prusim pod Poznaniem. Dyrektor pegeeru, zootechnik, wraz z żoną i trójką dzieci przejęli zrujnowany folwark nad jeziorem. Projekt rozbudowy wysłali do Unii Europejskiej.

Otrzymali… osiem milionów, za które już stoi Pałac, odbudowany jest spichlerz, luksusowe pokoje, a niebawem najprawdziwsze 18-dołkowe pole golfowe na stu hektarach. W pobliżu boiska. Prusim spełnia wszystkie wymogi UEFA i nie mam wątpliwości, że niejedna drużyna zechce tam zamieszkać. I tysiące turystów.

Ja pojechałem tam, bowiem na zaproszeniu Marek Kondrat, ten znakomity odtwórca reklam, zapraszał na naukę picia wina, zresztą własnego. No i po spożyciu z Markiem kilku butelek mogę powiedzieć jak Redford do Newma-na: "Pić już umiem".

Nie mogłem Kondrata nie popytać o futbol, bo był niedawno w Argentynie i Brazylii, i poza poszukiwaniem winnic (bo Brazylia nie tylko samoloty świetne robi, wino też, nawet jeżdżą na tym winku niektóre samochody), otóż zajrzał i na Copacabanę. Na plażę w Rio, gdzie z wypiekami na twarzy oglądał pasję i popisy młodziutkich piłkarzy. No i z naszych trochę się pośmiał. Skontrowałem: a czy nasi aktorzy też nie marnują talentu, grając jakieś chały, seriale głupawe (pomyślałem jakoś o Pazurze), i nie rozmieniają się na drobne? Najpierw migał się od odpowiedzi: "Nie wiem, ja artystą już nie jestem, wino sprzedaję". Ale potem jednak powiedział rzecz mądrą: "Aktor, jeżeli chce być dobry, przede wszystkim musi mieć dobrego menedżera. Który będzie go trzymał za pysk i nie pozwoli grać w dziadowskich filmach dziadowskich ról! Musi mu zabraniać, nawet jak aktor będzie przymierać głodem!". Więc pomyślałem - może tak i w futbolu winni znaleźć się ludzie trzymający młokosów za pysk? Przegrywających w pucharach cztery mecze na cztery? A przecież wiemy, że nie jest to jeszcze ich ostatnie słowo!

Na szczęście - trafiła mi się cudna sportowa niedziela, w której Polacy obronili tytuł mistrzów świata na żużlu. Jak zwykle nokautując Gollobem w ostatnim biegu, jak przed rokiem. No więc przynajmniej w tym skręcaniu w lewo jesteśmy najlepsi, choć trzech naszych wcześniej leżało, a czasem przyjeżdżali ostatni. Więc można się podnieść z upadku, czego życzę futbolistom. Tak jak w Prusimiu - tam z kompletnego upadku powstał prześliczny Pałac.

http://www.polskatimes.pl/blogi/289241, ... ,id,t.html


04 sie 2010, 10:23
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Etyka, moralność, obyczaje
Cejrowski porównał ugodę ws. krzyża do Jaruzelskiego

Znany katol Wojciech Cejrowski napisał na swojej stronie, że dziwi się przeciwnikom krzyża sprzed Pałacu Prezydenckiego. Decyzję o przeniesieniu krzyża porównał do polityki z czasów Wojciecha Jaruzelskiego

- Komuniści w stanie wojennym też starali się usunąć krzyż z kwiatów i zniczy układany spontanicznie na Placu Zwycięstwa. Jaruzelski także dogadał się z władzami kościelnymi na przeniesienie tamtego krzyża pod kościół św. Anny, pod arkady, czyli na teren przykościelny. Umowa była taka, że władze nie będą usuwały krzyża przy kościele, ale będą zmywały milicyjnymi sikawkami ten... nieuzgodniony oraz karały układaczy za zaśmiecanie Placu Zwycięstwa - napisał Cejrowski na swojej stronie.

Komentarz podróżnika jest z 10 lipca, jednak po wczorajszych wydarzeniach dalej jest aktualny. Cejrowski zapowiada, że jeśli krzyż zostanie przeniesiony, to on i tak będzie zapalał znicze przed Pałacem Prezydenckim.

- (...) jeśli krzyż, który postawiliśmy spontanicznie przed Pałacem prezydenckim, jeśli ten krzyż zostanie zabrany w inne miejsce, ja nadal będę przynosił kwiaty i palił znicze przed Pałacem - pisze podróżnik.

Jednak ostatnie zdania wpisu wydają się być najciekawsze. - Państwo jest dla Narodu, władza jest dla Narodu, ulice są dla Narodu, symbole są dla Narodu. A nie na odwrót! A zatem to Naród ma rządzić władzą i nigdy na odwrót. Władza jedynie wykonuje USŁUGI dla Narodu - taki jest prawidłowy porządek rzeczy. Amen - kończy Cejrowski.

[MG, cejrowski.com.pl]


Sonda FAKTU
Zgadzasz się z Cejrowskim?
TAK - 68%
NIE  - 32%
Liczba ankietowanych: 576

http://www.fakt.pl/Cejrowski-porownal-u ... 990,1.html


04 sie 2010, 19:38
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 1916 ]  idź do strony:  Poprzednia strona  1 ... 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17 ... 137  Następna strona

 Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
 Nie możesz odpowiadać w wątkach
 Nie możesz edytować swoich postów
 Nie możesz usuwać swoich postów
 Nie możesz dodawać załączników

Skocz do: