Tajemnica podwyżek 130-180 zet nauczycieli?
- wg ostrożnych szacunków ZZ i Gmin 70.000 z nich straci pracę w ciągu najbliższych 6-12m-cy, w tym 20-30 tys. bez szans na jakiekolwiek zatrudnienie. Łatwo policzyć?
250-300 mln czystego zysku dla Skarbu P.?

W Polsce jest ok. 600 tys nauczycieli - to dokładnie tyle, co w dwa razy liczniejszych Niemczech czy Wielkiej Brytani. Do tego procentowy odsetek osób uczących sie jest taki sam. Dlaczego tak się dzieje - w Niemczech i GB nauczyciele pracują 40 godzin w tygodniu do 65 roku życia mając określony kodeksem pracy urlop. A u nas przywileje na niespotykaną w świecie skalę - jeśli się mylę, to prosze mi podać taki przykład  
Będąc w Angli powiedziałem jak pracują w Polsce nauczyciele - nikt z anglików nie chciał w to uwierzyć  
A to właśnie nasi nauczyciele otrzymaja podwyżki - to jakaś paranoja    
Gdzie w tym jest logika  

MYślę, że problem nie leży w podwyżkach dla nauczycieli, ale właśnie w tych przywilejach. Żadna grupa nie ma takich. Nie twierdzę, że nauczyciel ma lekko, ale tak naprawdę nigdzie teraz nie jest łatwo. Urzędnik tak samo jak nauczyciel pracuje w stresie, też po godzinach musi zapoznawać się w nowymi przepisami, brak zrozumienia i wsparcia ze strony resortu. Niestety nikt nam nie daje prawie 2 m-cy wakacji, ferii, przedłużonych wszystkich przerw świątecznych. My pracujemy 40 godzin tygodniowo, nauczyciel trochę mniej.  Tłumaczenie, że w domu musi nauczyciel coś przygotowywać, może i tak, ale napewno nie dzień w dzień po kilka godzin. Jakby na to nie spojrzeć to jednak bilans przywilejów nie jest równy i to boli innych. Do tego my skarbowcy jesteśmy bezbronni, walka ZZ o co kolwiek jest bezskuteczna, niemożność strajku, brak popracia społeczeństrwa, brak możliwości dorobienia, lekceważenie ze strony resortu = cholerna frustracja.  

Zwolnienia będą w gimnazjach i liceach - część nauczycieli już wie że straciła pracę.

Wiecie, nie drażni mnie to, że nauczyciel dostanie podwyżkę - na zdrowie. Ale chciałbym zadać  pytanie: czym moja rodzina różni się od rodzin nauczyciela, ze on dostanie a ja nie? Czym różni się nasza praca dla tego kraju (ja urzędnik skarbowy), że nauczyciel dostanie a ja nie? co on robi lepiej; co mam zrobić, aby też dostać? Odpowiedzi na takie pytania chciałbym usłyszeć od decydujących o podwyżkach...

Zacznij uczyć... Odpowiedź prosta - aczkolwiek nie decyduję o podwyżkach... Rodzina najbogatszych Polaków ma takie same żołądki jak Ty czy ja... tylko tyle, że jest najbogatsza... I co? A jeśli nie wiesz czym różni się praca urzędnika skarbowego od nauczyciela to wybacz - nie jestem w stanie Ci tego wyjaśnić (różnice są chyba oczywiste).

	NewLunatiq                     Wiecie, nie drażni mnie to, że nauczyciel dostanie podwyżkę - na zdrowie. Ale chciałbym zadać  pytanie: czym moja rodzina różni się od rodzin nauczyciela, ze on dostanie a ja nie? Czym różni się nasza praca dla tego kraju (ja urzędnik skarbowy), że nauczyciel dostanie a ja nie? co on robi lepiej; co mam zrobić, aby też dostać? Odpowiedzi na takie pytania chciałbym usłyszeć od decydujących o podwyżkach...

Pieniądze na podwyżki dla nauczycieli, znajdą się... dzięki temu, że zostaną w przyszłym roku zamrożone wynagrodzenia pracowników skarbówki. Niestety Rząd jednym daje (nauczyciele), a drugim zabiera (m.in. urzędnicy). Jak dają podwyżki nauczycielom, to niech dadzą wszystkim pracownikom budżetówki, bo przecież wszyscy ludzie mają takie same żoładki  

Aleś wyjaśnił!  
To znaczy że wszyscy rzucamy pracę w "organach" i idziemy uczyć dzieci?
To jest normalne?  

Za kilka lat będzie to nie tylko realne, ale i norma, bo u nas w US-ie już zauważa się pewną tendencję... co roku 2-3 pracowników idzie na pedagogiczne studia podyplomowe.

Nasza praca różni się tym, że my pracujemy 40 godzin zegarowych, a nauczyciel 19 lekcyjnych, że my mamy 26 dni urlopu, a nauczyciel kilka razy tyle, że oni potrafią się zorganizować i wywalczyć sobie podwyzki a my nie  

A jak tendencja się odwróci to nauczyciele bedą się przekwalifikowywać na urzędników? Celnicy na policjantów? Policjanci na nauczycieli?  POrypane to.  

a tam odrazu porypane - to się nazywa elastyczność na rynku pracy

Mam 5 znajomych, którzy są nauczycielami w średnich szkołach i bardzo sobie chwalą swoją pracę... bo mają mnóstwo wolnego czasu, zarabiają w ciągu miesiąca lepiej niż niejeden pracownik skarbówki i poza tym mogą jeszcze sobie dorabiać na boku, bo nie mają ograniczeń.
Nauczyciele są grupą uprzywilejowaną, mają więcej przywilejów niż urzędnicy i potrafią walczyć o swoje... jak widać skutecznie, bo podwyżkę na pewno dostaną.

Chodziło mi o to, że bez względu na czas pracy wszyscy pracujemy dla tego kraju i jeśli wynagradza się jednych i poprawia się im tam jakieś warunki, to dlaczego nie wynagradza się innych?