Teraz jest 09 wrz 2025, 23:35



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 4411 ]  idź do strony:  Poprzednia strona  1 ... 173, 174, 175, 176, 177, 178, 179 ... 316  Następna strona
Polityka i politycy 
Autor Treść postu
Specjalista
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 gru 2009, 22:16

 POSTY        317
Post Polityka i politycy
A jednak Zapatero?

Dlaczego Mirosław Czech, publicysta ?Gazety? i były działacz UD oraz UW, domaga się, aby państwo zniszczyło ojca Rydzyka? ? rozważa publicysta

Sekretarz generalny nieistniejącej już Unii Wolności Mirosław Czech, od kilku lat dziennikarz ?michnikowego szmatławca?, w opublikowanym w tymże dzienniku tekście atakuje PiS i niepodporządkowujących się linii wytyczanej przez publicystów ?GW? . Czyni to w sposób dość przewidywalny (III RP była i jest OK., rząd Tuska rządzi sprawnie, głównym problemem są szukający dziury w całym opozycyjni dziennikarze, którzy określają się jako konserwatyści, a nie szanują elit, itd. itp.).

Nie warto więc byłoby poświęcać tekstowi Czecha uwagi, gdyby nie jeden element, w pewnym sensie nowy, który sprawia, że artykuł byłego polityka warto zauważyć. Są to passusy, poświęcone o. Tadeuszowi Rydzykowi i ? szerzej ? polskiemu Kościołowi.

Oczywiście, niechęć ?Wyborczej? do twórcy Radia Maryja sama w sobie nie jest niczym nowym. Podobnie jak nowym zjawiskiem w polskim życiu religijnym i publicznym nie jest o. Tadeusz (bynajmniej nie bohater mojego romansu). Nowy jest jednak poziom wrogości, emanujący z tekstu Czecha. A zwłaszcza ? konkluzje, które były sekretarz generalny ze swej wrogości wyprowadza.

Czech cytuje publiczne wypowiedzi ojca Tadeusza. Wypowiedzi dotyczące polskiej polityki po Smoleńsku. Wypowiedzi w sporej części i insynuacyjne, i ? wbrew intencjom autora ? wpadające w groteskę (Putin wraz z Tuskiem układający na miejscu smoleńskiej katastrofy ?scenariusz szumu informacyjnego?, obecna Polska krajem kolonialnym itd.).

Prawa kapłana i obywatela

Wypowiedzi, które nie powinny mieć miejsca, do których jednak Tadeusz Rydzyk ma, jak najbardziej, prawo. Ma to prawo jako obywatel ? tu kłaniają się podstawowe zasady swobody wypowiedzi. Ma to prawo jako dziennikarz ? którym twórca toruńskiego koncernu oczywiście jest, tak jak dziennikarzem jest twórca koncernu Agora, Adam Michnik. Wydaje się, że kto jak kto, ale dziennikarz uwrażliwionej na kwestie wolnościowe ?Gazety? powinien dostrzec te oczywistości.

Ojciec Rydzyk ma prawo do swoich wypowiedzi również jako kapłan. Bo każda wspólnota religijna może swobodnie tworzyć swoje wewnętrzne normy, wzorce zachowań zarówno dla wiernych, jak i dla kleru. Te wzorce są rezultatem tradycji i współczesnych opinii, artykułowanych przez wiernych. Wszystkie wyznania mają pełne prawo całkowicie nie angażować się politycznie, jak i podjąć decyzję odwrotną. Założenie, iż świątynie nie są miejscem do uprawiania jakkolwiek rozumianej polityki, jest bowiem założeniem jedynie kulturowym, nie zapisanym prawnie.

Zasada ta dotyczy również Kościoła katolickiego. Ci katolicy, którzy uważają, że kapłan (np. ojciec Rydzyk) nie powinien angażować się politycznie, czy to w ogóle, czy po określonej stronie sceny, mają do swych poglądów pełne prawo. Mają też prawo do wywierania nacisku na hierarchię swojego wyznania, aby ta ukróciła działania kapłana, który w opinii tej części wiernych zachowuje się w sposób kapłana niegodny. Co innego jednak wewnątrzkonfesyjne kontrowersje i wybory personalne, a co innego ? wzywanie, by przeciw niecierpianemu ? ale przecież nie łamiącemu prawa! ? kapłanowi wystąpiła machina państwowa. A to właśnie, ni mniej ni więcej, postuluje Czech.

?Państwo nie powinno dłużej tolerować jego destrukcyjnej działalności? ? pisze, a w innym miejscu powtarza: ?państwo nie powinno pozwalać Rydzykowi na kontynuowanie politycznej działalności?. Te konkluzje po należytym podkreśleniu grozy sytuacji ? bo według Czecha ?większość hierarchii i kleru (tak, i kleru! ? dop. PS) Kościoła katolickiego? podążyła śladem prawicowych publicystów. ?Biskupi i księża (znów wielkie kwantyfikatory ? dop. PS) nie kryją poparcia dla Jarosława Kaczyńskiego. Zaangażowanie polityczne kleru powinno mieć granice?. Nic dziwnego, skoro według Czecha o. Rydzyk jest bliski celu ? opanowania całego polskiego Kościoła.

Zauważmy, że Czech nie zarzuca o. Rydzykowi złamania prawa. Używa wyłącznie określeń politycznych (?działalność destrukcyjna?). Jeśli tak, to niestety trzeba stwierdzić, że pomimo wszystkich ozdobników publicysta ?GW? wypowiada tutaj tezy, które łatwo zrozumieć jako wezwanie do złamania przez aparat państwowy ? z przyczyn politycznych ? generalnej zasady swobody religijnej oraz nieingerencji państwa w wewnętrzne sprawy jednego z wyznań. To tony nowe. Od dawna nie pojawiały się w mainstreamowej prasie. Dlaczego pojawiły się teraz?

Kościół do skansenu?

Pierwsza, narzucająca się hipoteza brzmi, że to przedwyborcza histeria, strach przed zwycięstwem Jarosława Kaczyńskiego skłaniają antykaczystowskich publicystów do histerycznych zachowań. Ale mimo pozorów racjonalności teza ta nie wydaje się prawdopodobna. Sondaże Bronisława Komorowskiego trzymają się przecież mocno.

Druga hipoteza ? to prewencyjny charakter artykułu Czecha. Wprawdzie oczywiście wizje Rydzyka przejmującego rząd dusz w polskim Kościele (działającym przecież wewnątrz zeświecczającego się społeczeństwa) to bajki. Ale smoleńska tragedia doprowadziła do szeregu reakcji niebanalnych, które miały miejsce również i w Kościele hierarchicznym. Decyzja kardynała Dziwisza, jeszcze niedawno uważanego za głowę sprzyjającego Platformie tzw. Kościoła łagiewnickiego, o pogrzebaniu prezydenta Kaczyńskiego na Wawelu, świadczyła o tym, że z punktu widzenia ?GW? sytuacja w Kościele może wyrwać się spod kontroli. Stąd konieczność działania wyprzedzającego, prewencyjnego. Niech się biskupi przestraszą, niech teraz dowodzą (najlepiej czynem), że nie należą do rydzykowsko-pisowskiej bandy.

I wreszcie hipoteza trzecia, najsmutniejsza. Emocje, związane z niespodziewaną kampanią prezydencką, są po prostu dobrą okazją, aby dać wyraz sentymentom skrywanym dotąd ze względu na polityczną taktykę. Pomysły, aby realizować w Polsce model zapaterystowski wydawały się dotąd ? również obserwatorom osobiście nie religijnym, ale skłonnym doceniać społeczną rolę Kościoła ? domeną środowisk marginalnych. Pomysły jeszcze dalej idące ? aby próbować objąć Kościół ograniczeniami na wzór laickiej republiki francuskiej z przełomu XIX i XXI wieku, a może wręcz aby wierzących zagnać do skrzyżowania skansenu z gettem, wydawały się dotąd ? i wydają się nadal ? specjalnością przesadnie uwrażliwionych powieściopisarzy, rozmiłowanych w fantastyce z gatunku political fiction.

Artykuł Czecha jest pierwszym od dawna, nie dochodzącym z marginesu marginesów, głosem w publicznej debacie, który może sugerować, że te obawy mogą niestety nie być absurdalne.

Piotr Skwieciński


02 cze 2010, 14:30
Zobacz profil
Fachowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA07 gru 2007, 12:19

 POSTY        1667
Post Polityka i politycy
Wałęsa: Przegrana Kaczyńskiego może być niebezpieczna dla Polski

Według Lecha Wałęsy, przegrana Jarosława Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich może spowodować, iż jego zwolennicy stworzą w kraju atmosferę podważania wyniku wyborów i oskarżeń.
Były prezydent powiedział w Radiu Gdańsk, że działo by się tak, ponieważ okoliczności katastrofy pod Smoleńskiem nie są wyjaśnione.

Wałęsa dodał, że z kolei wygrana kandydata Platformy Obywatelskiej Bronisława Komorowskiego będzie dla PO nowym wyzwaniem, partia bowiem będzie miała wówczas pełnię władzy. - Dotąd rząd mógł zrzucać winę na prezydenta, że blokuje reformy - mówił Lech Wałęsa. Zdaniem byłego prezydenta, w sytuacji, gdy wygra kandydat PO, ta partia nie będzie mogła obarczać prezydenta odpowiedzialnością za swoją bezczynność.

Wałęsa powtórzył, że będzie głosował na Bronisława Komorowskiego, dodał jednak, że gdyby Andrzej Olechowski miał większe zaplecze polityczne, to on byłby najlepszym kandydatem na prezydenta.

http://wiadomosci.gwno.pl/Wiadomosci/ ... eczna.html

____________________________________
Polak ,katolik,hetero,szczęśliwy.Wszystkie błędy stylistyczne i ortograficzne są zamierzone jakiekolwiek powielanie ich i rozpowszechnianie bez zgody jest zabronione!
טדאוש


02 cze 2010, 14:35
Zobacz profil
Specjalista
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 gru 2009, 22:16

 POSTY        317
Post Polityka i politycy
Polska tonie, a orkiestra gra skoczne walczyki...
Kapitan Nemo

Telewizja już nie pokazuje dramatu tysięcy ludzi, którzy stracili dorobek swojego życia w niekończącej się powodzi. Telewizja nie docieka też przyczyn oddania śledztwa w sprawie katastrofy TU-154 Rosjanom, wychodząc zapewne z założenia, że leżącego Tuska nie powinno się kopać. Ale przecież nic wskazuje, by Tusk chciał zejść z boiska ? przeciwnie! Tusk nadal zamierza robić nam dobrze, wykorzystując bez żadnego skrępowania i zażenowania katastrofę pod Smoleńskiem, śmierć Prezydenta oraz ważnych osób publicznych.

Każda zamiennik powiedzenia prawdy o tragicznej niekompetencji Tuska i wystawionego przez niego kandydata na Prezydenta, kwitowana jest naruszeniem powagi żałoby po katastrofie samolotu TU-154. Oczywiście ? tylko Platforma, Tusk i Komorowski mogą spokojnie tę powagę naruszać, z czego skwapliwie korzystają oddani PO żołdacy w rodzaju Palikota, Niesiołowskiego czy Kutza, oraz niewątpliwe ?autorytety? autoramentu Wajdy czy Olbrychskiego.

Platforma ? przy pomocy tymczasowego Prezydenta ? łapczywie konsumuje ?owoce? tragedii pod Smoleńskiem, niczym złodziej, okradający zabitych pasażerów wypadku samochodowego. Nie było dnia refleksji nad śmiercią ś.p. Janusza Kurtyki: Komorowski bez zwłoki (to właściwe określenie) podpisał ustawę o IPN uznając, że ś.p. Prezydent Lech Kaczyński mógł ją zawetować w dniu, gdy tę ustawę otrzymał. To jest w piątek ? dzień przed katastrofą!

Parlament natychmiast rozprawił się z Krajową Radą Radia i Telewizji, uznając rozliczenie Rady za ważniejszą sprawę niż wniesienie pod obrady kwestii katastrofy pod Smoleńskiem. Winni bowiem są już znani, dzięki zaufaniu Tuska do Putina. To są piloci. Nikt w tym fasadowym parlamencie, gdzie rządzą marionetki Tuska, nie będzie się też zajmować na poważnie powodzią i odpowiedzialnością tego rządu za zaniedbania, których rezultatem jest rozmiar katastrofy. Wiadomo bowiem, że winne są bobry i nornice oraz wójt gminy, którą nawiedził Geniusz Kaszub. Słowo Geniusza jest bowiem wyrocznią.

Z uwagi na ?powagę? po katastrofie prezydenckiego samolotu, żaden Miecugow lub Olejnik z Lisem nie skomentują żałosnych i seryjnych wpadek kandydata na Prezydenta, który wystawia w trybie pilnym Belkę na szefa NBP, nawet nie wiedząc, gdzie Belka był zatrudniony. Gdyby to był kandydat na Prezydenta Jarosław Kaczyński ? media by go wgniotły w ziemię tak, jak to czyniły ze ś.p. Lechem Kaczyńskim. Tu zmiłowania i powagi być nie może, gdyż za Jarosławem Kaczyńskim kryje się IV RP, której już same imię budzi strach i moczenie nocne ludzi ?postępu? ? owych prawdziwych ?europejczyków?.

Właśnie teraz ? gdy nie ocknęliśmy się po katastrofie pod Smoleńskiem, o której informacje mamy wprost od putinowskiej komisji, gdy kolejne wioski i miasta nadal zalewa wielka powódź, właśnie teraz zaczęła się w Katowicach największa impreza biznesowa w Europie Środkowej - Europejski Kongres Gospodarczy. Na imprezę zjechało się ok. 700 prelegentów i 4 tys. uczestników, których sam koszt zakwaterowania wielokrotnie przekracza to, co wydano do tej pory na zakwaterowanie wszystkich powodzian!

Ale Tusk liczy, że propaganda w stylu Gierka uratuje jego, Platformę i druha Bronka ? który, jako tymczasowy Prezydent bryluje na Kongresie.
Nie tylko on.
Na kongres zjechały się tuzy naszego cudu gospodarczego, który dobrze prezentuje się na planszach. Właśnie Bronisław Komorowski, Lech Wałęsa, Jerzy Buzek, Janusz Lewandowski, Jacek Rostowski, Waldemar Pawlak, Michał Boni ? to goście specjalni, którzy w poniedziałek pojawili się w Katowicach. Przybył też (przecież nie za darmo) sam Johannes Hahn, Komisarz Unii Europejskiej ds. Polityki Regionalnej, który nie omieszkał podkreślić: - Nie wiem, czy zdajecie sobie sprawę z wielkości waszego sukcesu. Gratuluję wszystkim, którzy się do tego przyczynili.

A przecież wystarczyłoby, gdyby Johannesa Hahna wsadzili w ponton, by opłynął odległe o 20 kilometrów rozlewiska powodziowe i przekonał się o prawdziwej wielkości polskiego ?sukcesu?. Gdyby jeszcze zapytał parę osób o zarobki, to być może nakazał by zwinąć ten cały cyrk a pieniądze przekazać ludziom, którzy stracili cały dorobek swojego życia. Albo przynajmniej, zebrać ze stołów, to co zostało i przekazać powodzianom! A tak, Polska tonie a orkiestra na kongresie gra skoczne walczyki?

Na kongresie dał głos nasz mędrzec europejski, który ? podobnie jak agitator PZPR Albin Siwak ? także pochylił się nad ludźmi, którzy na co dzień nie są pod ochroną BOR-u:
- Nie powinniśmy już premiować tych, którzy są najlepsi w wyścigu, bo oni i tak sobie poradzą. Trzeba skupić się na średniakach i tych spóźnionych. Trzeba pamiętać, że nie wszyscy dostali po równo. Zjednoczona Europa musi być w stanie pomóc każdemu ? mówił Lech Wałęsa, bardziej znany poza salą kongresową, jako Bolek.
Jakże celne były to słowa, które można wypowiadać za duże pieniądze na każdym kongresie, gdyż kompletnie nic z nich nie wynika. A każdy wie, że Bolek za darmo na kongresach się nie pojawia?.

Oprócz mędrka europejskiego, głos zabrał także tymczasowy Prezydent, który stwierdził, że ?gospodarka nie leży w kompetencjach prezydenta, ale rządu?.
Druh Bronek bez żenady więc przyznał, że na gospodarce się nie zna, więc podpisze wszystko, co mu Geniusz Kaszub podsunie.
Niestety, druh Bronek pojechał z tekstem za daleko i jak zwykle - zaliczył kolejną wpadkę. Tym razem pomylił deficyt budżetowy z długiem publicznym...

Ale tym nie zajmie się przecież redaktor Miecugow lub redaktorzyna Olejnik, a tym bardziej ober-redaktor Lis. Dla ?postępowego? salonu są ważniejsze sprawy niż seryjne wpadki druha Bronka.
Chodzi o to, jak kolejnego dyletanta przepchnąć na stanowisko figuranta po to tylko, by Europa nam nadal kadziła, a Putin nie stracił do nas ? zdobytego z takim trudem zaufania. Bo gdy to się nie uda, następna katastrofa może wzbudzić pewne podejrzenia?


03 cze 2010, 12:21
Zobacz profil
Fachowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA07 gru 2007, 12:19

 POSTY        1667
Post Polityka i politycy
Abp Michalik: Trzeba wybrać człowieka, który kieruje się sumieniem

- Nie zamierzam wymieniać żadnego nazwiska ani żadnej partii ? zastrzegał abp Józef Michalik zwracając się do wiernych podczas uroczystości Bożego Ciała w Przemyślu.
- Ale domagam się od moich rodaków, żeby w tych i we wszystkich wyborach, nie tylko żeby głosowali - żeby wybierali grupę i człowieka kierującego się sumieniem ? apelował.


- Dzisiaj trwa walka o wyeliminowanie prawa Boga do obecności w świecie ? powiedział podczas uroczystości Bożego Ciała przewodniczący Episkopatu Polski abp Michalik. Hierarcha zauważył z ubolewaniem, że wielu katolików popiera prawo kobiety do zabicia swego dziecka lub korzystanie ze sztucznego zapłodnienia in vitro.

Nawiązując do zbliżających się wyborów prezydenckich, metropolita przemyski stwierdził, iż ?nie wolno akceptować na najbliższe lata drogi, która byłaby drogą nieuczciwości, drogą ?kręcenia? w prawach moralnych?. Arcybiskup przestrzegł także, że prawa, które będą ustalane poza Bogiem ? obrócą się przeciw człowiekowi.

Metropolita przemyski zaznaczył, że jeśli naród nie będzie miał przywódców, którzy potrafią bronić praw natury, prawa Bożego, prawa narodu do własnej historii, nie będzie miał przywódców mądrych, którzy potrafią nowoczesność łączyć z historią i z tradycją ? nigdy się nie rozwinie.

Na zakończenie metropolita przemyski stwierdził, iż w uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa przychodzimy dziękując Chrystusowi w ?święto otwarcia na świat?. Przychodzimy Go przepraszać za niedociągnięcia i modlić się, żeby ?nigdy nie wypuszczał naszej ojczyzny z ręki swej Opatrzności?.

http://www.fronda.pl/news/czytaj/abp_mi ... _sumieniem

____________________________________
Polak ,katolik,hetero,szczęśliwy.Wszystkie błędy stylistyczne i ortograficzne są zamierzone jakiekolwiek powielanie ich i rozpowszechnianie bez zgody jest zabronione!
טדאוש


03 cze 2010, 21:31
Zobacz profil
Specjalista
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 gru 2009, 22:16

 POSTY        317
Post Polityka i politycy
Strach

?Wolę, gdy ludzie popierają mnie ze strachu niż z przekonania.
Przekonania są zmienne, strach zawsze jest ten sam?
Józef Stalin

?Zbyt mnie straszyli i teraz niczym już przestraszyć nie są w stanie?
Mistrz (Michaił Bułhakow ? ?Mistrz i Małgorzta?)


STRACH ? słownik języka polskiego:
1. Niepokój wywołany przez grożące niebezpieczeństwo lub przez rzecz nieznaną, która wydaje się groźna
2. Według wierzeń ludowych: duch zmarłego
3. Kukła ustawiona w polu, mająca odstraszać ptactwo (potocznie)

?(?) strach jest wykorzystywany w walce politycznej od samego początku III RP. Pamiętacie jak Michnik z ferajną straszyli państwem wyznaniowym na miarę Iranu (sic!)? Jak straszono zwykłych Polaków Polakami, którzy popierali lustrację? Że będą wieszać komunistów? Że ulica przejmie rządy? Gdyby te wszystkie ?proroctwa? były prawdziwe, to Polska spłynęłaby krwią sto razy. I co? Nic. Jak mnie pamięć nie myli, to w blisko 40 milionowym społeczeństwie znalazł się jeden (słownie: jeden!) starszy pan, który postanowił wziąć odwet na czerwonych i rzucił w Jaruzelskiego cegłówką! Ale strach, to potężna siła, więc wszyscy salonowi macherzy będą Polaków straszyć! Nie że by były ku temu podstawy. To zwyczajnie super narzędzie, służące do manipulacji masami??

Tak pisałem w swojej notce pt. ?Polak wyborca?. Dziś, na parę tygodni przed wyborami prezydenckimi, owa metoda zastraszania Polaków wróciła do łask ze zdwojoną siłą. Prawdę mówiąc nigdy z niej nie zrezygnowano, a teraz po prostu powrócono do starych, wypróbowanych metod. W myśl odwiecznej zasady ? gdy nie wystarcza siła argumentów, to musi wystarczyć argument siły. W tym konkretnym wypadku jest to siła medialnego przekazu, czyli zdolność tumanienia ludzi mową-trawą. A gdy posiada się ?zaprzyjaźnione? media, to jest to dziecinnie proste?

Proszę dokładnie przeanalizować ostatnie wypowiedzi Komorowskiego i jego sztabu. Odwoływanie się do strachu jest w nich bardzo czytelne. Szczerze mówiąc nie dziwi mnie to wcale! Skoro komuś nie staje argumentów, to gra na pierwotnych uczuciach, do których zalicza się strach. To po prostu kwestia wyboru prowadzenia kampanii, co samo w sobie świadczy o kandydacie i jego formacji politycznej. Ci ludzie inaczej nie potrafią, to stanowi ich jedyny oręż. ?Czy wróci chory, szalony miraż IV Rzeczypospolitej?? ? pyta zatroskany PO-kandydat.
Ten bełkot nie ma nic a nic wspólnego z prawdą, gdyż pomysłodawcą, autorem hasła IV RP jest Rafał Matyja a jego głównym propagatorem i żarliwym teoretykiem jest Paweł Śpiewak, związany z? Platformą Obywatelską!
Co prawda drogi dr. Śpiewaka i PO rozeszły się w dość burzliwych okolicznościach, ponieważ partia ta od rzeczonego projektu odeszła. Jednak należy pamiętać, że w 2005 roku Platforma szła do wyborów z hasłem budowy IV RP. To jak wygląda w tym świetle zdanie namiestnika Komorowskiego?
Tę hipokryzję klasy lux kapitalnie podsumowała dr Fedyszak-Radziejowska, która stwierdziła, że jest to ?zamiennik degradacji drugiej siły politycznej? poprzez zbitkę słów ?chora i urojona, czyli gorsza?. Cóż, jaki kandydat, takie wypowiedzi.
Bo żeby nie pomyśleć najpierw zanim się coś powie, to trzeba być? Komorowskim!   :lol:

Do chóru straszących upiorami IV RP dołączył też Sławomir Nowak: ?My na pewno będziemy wzywali przede wszystkim nasz elektorat, do tego by poszedł na wybory, bo już widać jakie szykują się zagrożenia? .
Co widzi poseł? Jakie zagrożenia?
Tego nie precyzuje, ale zapytany na pewno odpowiedziałby słowami Michnika, który obawiał się swego czasu porannego ataku mleczarzy nasłanych przez faszystów z CBA (sic!).
Straszy nas także premier Tusk: ?Jeśli przegramy te wybory, to możemy stać sie kolejnym zdestabilizowanym krajem Europy?.
I znów nasuwa się analogiczne: dlaczego?
No dobrze, nie będę już dręczył premiera, który przecież obecnie ma wiele pracy ? tuszowanie smoleńskiego zamachu, akcja ?Pojednanie? i jeszcze ta cholerna powódź się przytrafiła. A nóż ktoś wywlecze rządowe zaniedbania w tej kwestii jak choćby likwidację organu antykryzysowego czy wstrzymywanie inwestycji przeciwpowodziowych?
Dajta premieru pracować.
A niech każdy rozsądny odpowie sobie sam!

Ale to jeszcze nic, moi drodzy. Kolega bloger (ukłony dla FYM-a) wyszperał pewien cytat Onyszkiewicza Janusza (obecnie europosła), stronnika ROAD-UD-UW-PD, czy jak tam ta jaczejka się obecnie nazywa. Wczytajcie się uważnie i zapamiętajcie, bo warto, naprawdę cymesik:
?A gdyby PiS utrzymał się przy władzy, mielibyśmy prawdopodobnie jakąś formę ?putinizacji? Polski, czyli sprowadzania rozmaitych instytucji kontroli demokratycznej do instytucji usługowych wobec władzy?.
Ka-pi-tal-ne!!!
Sztandarowy wręcz przykład salonowo-michnikowej hipokryzji!
Co z tych słów wynika?
Zwycięstwo Prawa i Sprawiedliwości poskutkuje putinizacją Polski. Czyli normalnie strach się bać! Co więcej? Że we współczesnej Rosji rozmaite instytucje kontroli demokratycznej są na usługach rządu! A to baaardzo źle, a fe! To znaczy było źle zaledwie parę lat temu, bo teraz mamy ?pojednanie?, Rosja jest ?partnerem?, który prowadzi śledztwo w sprawie największej polskiej tragedii lotniczej i zarówno MAK pani Anodiny jak i prokuratura pana Czajki nie są już usłużne wobec władzy na Kremlu!!! A to dobre! Oczywiście Rosja się zmienia, ale? na gorsze!  Nieważne, to osobny temat. Tak czy siak onyszkiewiczowe lęki to stare dzieje? Wtedy widmo ?kaczyzmu? wisiało nad Polską. Co prawda Partia Demokratyczna znów czuje, że ?nadchodzi, wraca IV RP i to jest bardzo groźna dama, ponieważ idzie otoczona współczuciem i owinięta czarnym kirem?
? tak opisuje swoje ?obawy? Brygida Kuźniak, przewodnicząca tej partii. Jednak sytuacja się zmieniła, więc jakoś tak głupio przyrównywać

Kaczyńskiego do Putina? No nie, panowie i panie, jeżeli nie widzicie płytkości, małości i miałkości tych salonowych mędrków, to już nie ma dla Was ratunku! Jeżeli nie dostrzegacie absolutnej głupoty (to optymistyczna wersja!) tych ludzi czy wręcz zdrady polskiej racji stanu (to wersja bardziej prawdopodobna!), to życzę Wam zdrowia! Psychicznego oczywiście. Może Klich Wam pomoże? Wiem, że ciężko przyznać się do błędu, bo ?złudzenia polityczne bywają równie bolesne co złudzenia miłosne?, ale może już czas wydorośleć i przestać dawać sobą manipulować? No dobrze. Ktoś w tym miejscu może zauważyć, iż snując różne czarne wizje dotyczące przyszłości Polski również straszę, więc jestem czystej próby hipokrytą. Błąd! Jest zasadnicza różnica pomiędzy wskazywaniem realnych zagrożeń a perfidnym graniem na najniższych ludzkich instynktach. Kto tego nie dostrzega, niech lepiej nie zabiera głosu na tematy publiczne!

Generalnie rzecz biorąc, w normalnych warunkach powyższe wypowiedzi byłyby nawet śmieszne, jednak w III RP normalne warunki debaty publicznej zwyczajnie nie istnieją. Co mam na myśli? Otóż to, że taki język zostałby skonfrontowany przez obiektywnych, rzetelnych i niezależnych dziennikarzy z hasłem wyborczym Komorowskiego ?Zgoda buduje?. Jak w tym wypadku można mówić o zgodzie? Pytam retorycznie oczywiście, gdyż członek (honorowy!) sztabu wyborczego kandydata PO twierdzi, że obecna kampania to wojna! To jest salonowa schizofrenia bezobjawowa! Czy ktoś wskazuje na tę oczywistą sprzeczność? Czy ktoś w ogóle śmie przypomnieć słowa Onyszkiewicza? Dlaczego nikt nie cytuje słów Komorowskiego o powodzi z 1997 roku i nie porównuje ich z tym, co obecnie ma do powiedzenia pan marszałek? Takie pytania można mnożyć w nieskończoność. Witajcie w ?wolnej?, ?suwerennej? i? bananowej III RP! Tak buduje się wirtualną (nomen omen) Polskę, która z rzeczywistym obrazem nie ma nic wspólnego.?Naszym? przedstawicielom czwartej władzy geremkowskie fakty prasowe wyskakują z cuchnących fałszem ust szybciej niż kulki z kałasznikowa!

?Zagłosuję na Komorowskiego, bo boję się kaczora!? ? to nie są słowa pensjonariusza domu spokojnej starości z zaawansowaną demencją.
Na takie opinie można się natknąć dosłownie wszędzie! Ludzie autentycznie są przestraszeni, boją się Kaczyńskiego i jego ewentualnej prezydentury. Do końca życia zapamiętam ?traumę? lat 2005-07. Gdy rozmawiałem z ludźmi w tamtym czasie i pytałem ich zwyczajnie ?co słychać? bardzo często w odpowiedzi słyszałem, że mamy? państwo policyjne (sic!).
Powstrzymam się od wulgaryzmów.
To jest tak głupie, tak dziecinne i jednocześnie (gdy spojrzy się na problem od strony naszych przekaziorów) tak obrzydliwe i ohydne, że najzwyczajniej w świecie brakuje mi słów, by opisać co na ten temat myślę! Jeszcze jedna ?michnikowy szmatławiec? i Polakom wmówiono by, że PiS i Kaczyńscy są odpowiedzialni za stan wojenny! Jeszcze jeden TVN i ludzie uwierzyliby, że bliźniacy są klonami Adolfa Hitlera i Józefa Stalina, a prawdziwa nazwa PiS to NSDAP-KPZR. No przecież to się w pale nie mieści! Wszystkich, którzy ?przestraszyli się? państwa policyjnego, uwierzyli w te wszystkie bzdury z michnikowymi mleczarzami i po dziś dzień boją się Kaczyńskiego jest mi szczerze żal? W sumie straciłem sporo czasu na pisanie tego tekstu, a mogłem tylko wkleić poniższą grafikę, która oddaje sens mojego wywodu. Spójrzcie łaskawie i przestańcie się bać.
Bądźcie odważni!
A jeżeli nie jesteście, to udawajcie ? i tak nikt nie zauważy różnicy?


03 cze 2010, 23:32
Zobacz profil
Fachowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA07 gru 2007, 12:19

 POSTY        1667
Post Polityka i politycy
Partyjna gra nieszczęściami narodowymi
 Ks. prof. Czesław S. Bartnik


-----------------------------------------------------------------

Polskę dotknęły ostatnio dwa wielkie nieszczęścia: w kwietniu (10.04.2010 r.) doszło do straszliwej katastrofy pod Katyniem, a w maju (od 18.05.2010 r.) - kraj nawiedziła ogromna powódź. Takie wielkie powinny nas, Polaków, jednoczyć, wyciszać spory i budzić poczucie odpowiedzialności za cały kraj. I większość społeczeństwa tak reaguje. Jednak, niestety, nie dotyczy to szczytów władzy, gdzie tragedie wykorzystuje się w interesownych celach partyjnych. Wielka polityka jest na świecie ciągle zwyrodniała.

Mściwość wobec zmarłego
PO i rząd wołają, żeby opozycja nie wykorzystywała politycznie katastrofy pod Smoleńskiem. Dają do zrozumienia wprost, że boją się dalszych reakcji społeczeństwa i utraty swej władzy o charakterze liberalistycznym. I zdawało się nam, że partia rządząca i klientela również nie przekują tej tragedii na nowy miecz w walce z bardziej patriotyczną wizją Polski. Jednak tak się nie stało. Po dogłębnej analizie ich słów i zachowań okazuje się, że nawet taką dotykającą wszystkich równo katastrofę interpretują w kluczu tej samej nienawiści co dawniej, a może nawet robią to z jeszcze większą zaciekłością ze względu na wybory prezydenckie.

Otóż, już po kilku godzinach po spotkaniu premiera Donalda Tuska z premierem Władimirem Putinem podano niemal oficjalnie, że przyczyną katastrofy był błąd pilotów próbujących lądować we mgle. I tę wersję podjęły niemal w całości polskie i rosyjskie media. O co chodziło? Premier Putin jako polityk bardzo sprawny i inteligentny zrozumiał w lot, jaka będzie ogólna opinia: Rozbicie się samolotu na terenie Rosji z najważniejszymi osobami w Polsce lecącymi na uroczystości katyńskie, śmierć prezydenta, którego Putin i Tusk nie chcieli dopuścić do wspólnych obchodów, którego Rosja oskarżała o niechęć do Moskwy, który bronił Gruzji przed inwazją rosyjską i prowadził źle widzianą przez Rosję politykę wschodnią UE, również śmierć szefów wszystkich formacji wojskowych należących do NATO, a może i jeszcze inne rzeczy - wszystko to rzuci podejrzenie na Rosję bądź na rządzących, bądź na jakiś ośrodek niepodporządkowany władzy centralnej. Putin słusznie się obawiał. Oto dziś dowiadujemy się, że prawdopodobnie większość samych Rosjan, jak i Ukraińców, Białorusinów, Gruzinów, Litwinów, Słowaków, Rumunów i wreszcie zwykłych Polaków podejrzewa o umyślny zamach Rosję. Być może również nieprzybycie na uroczystości 65-lecia zwycięstwa nad Niemcami najważniejszych osobistości świata zachodniego - z wyjątkiem pani Angeli Merkel - było spowodowane ostrożnością wobec niejasnej sytuacji wypadku pod Smoleńskiem.

Najgorzej, że i u nas niektóre media polskojęzyczne podjęły od razu wersję błędu pilotów, zapewne dlatego, żeby przysłonić choć trochę nietakt rządu w sprawie nieobecności prezydenta w Katyniu na uroczystości 7 kwietnia, także spory między premierem a prezydentem o samolot, walkę premiera o władzę totalną w państwie, i wreszcie całą wrogość PO wobec Lecha Kaczyńskiego i jego wizji Polski. Jednak jacyś ludzie z obozu PO wprowadzili bardzo szybko w obieg wersję jeszcze gorszą, a mianowicie, że sprawcą wypadku był zapewne sam prezydent, który spóźnił się na start, a potem nalegał, żeby załoga lądowała mimo złych warunków. Podobno miało tak być już kiedyś pod Tbilisi, choć to nie było prawdą, ponadto miał być człowiekiem arbitralnym, pozbawionym ducha liberalizmu. Głoszenie takiej wersji - bez dowodów, bez odczytania zapisów z czarnych skrzynek - świadczy o wielkim zdziczeniu naszych panujących elit. Obie te wersje: błędu pilotów i nacisku prezydenta, podjęły wnet także media rosyjskie. Ale złość polskich wrogów prezydenta okazała się nieuleczalna. Kiedy po odczytaniu zapisów z czarnych skrzynek okazało się, że w kabinie pilotów nie było prezydenta, a podobno słychać tylko głos generała Andrzeja Błasika, dowódcy Sił Powietrznych, to głoszono, że wysłał go tam właśnie Lech Kaczyński. Niektórzy, żeby uwiarygodnić wersję rosyjską, zaczęli przy tym oskarżać polskich pilotów, zwłaszcza majora Arkadiusza Protasiuka o brak doświadczenia, przygotowania i profesjonalizmu szkoleniowego, jednocześnie sugerując, jakoby takich właśnie wybrał sobie prezydent...

Niechęć do Lecha Kaczyńskiego i jego współpracowników kryje się też w fatalnym oddaniu komisji rosyjskiej całości prowadzenia śledztwa, co może świadczyć o pewnym désintéressment w tej sprawie polskiego rządu lub o darzeniu Putina przesadną estymą. Przy tym rząd nie znał rozwiązań prawnych. Trzeba było albo dopuścić komisję międzynarodową zamiast międzypaństwowej, albo ostatecznie nawet polsko-rosyjską, ale w równowadze. Tymczasem oświadczenia naszego przewodniczącego Komisji Badania Wypadków Lotniczych, powołanego do komisji przez samych Rosjan, są dosyć kabaretowe. Powiada, że wie, ale nie wolno mu mówić, że nie wie, ale coś mówi; albo że nie pamięta, ale pamięta, że Lecha Kaczyńskiego nie było w kabinie. I tak, niestety, pozostanie - mimo wszystko - wieczna niesława dla rządu PO. Na dłuższą metę nie poradzi sobie choćby najlepiej zorganizowana propaganda medialna. To już nie są czasy ZSRS, kiedy np. z Piusa XII ratującego Żydów zrobiono na cały świat antysemitę.

Następnie, zrzucanie winy na prezydenta miało posłużyć jako broń przeciwko jego bratu bliźniakowi Jarosławowi. W konsekwencji obawiamy się nie tylko, że wyniki badań będą nieobiektywne, ale także, czy nie zostały w ogóle ocenzurowane, bo były podawane sukcesywnie: najpierw ministrowi Jerzemu Millerowi, później premierowi, Radzie Bezpieczeństwa Narodowego, a na końcu dopiero społeczeństwu. Wcześniej już pojawiały się zapowiedzi, iż pewne fakty nie zostaną podane do wiadomości publicznej. Dlaczego? Może dlatego, że obciążają m.in. obsługę lotniska Siewiernyj?

Profesor Leszek Balcerowicz, rzekomo bezstronny, apeluje, by nie wybierać na prezydenta Jarosława Kaczyńskiego, bo: "Prezydentem musi być ktoś, kto nie będzie w niczym blokował premiera Tuska", co zakłada, że Sejm pod kierunkiem liberalnego premiera będzie wydawał same idealne ustawy, bo będzie liberalny i ściśle poddany we wszystkim UE. Andrzej Wajda z kolei głosi, że demonstracje po katastrofie smoleńskiej przeciwko szkalowaniu prezydenta oraz ewentualny wybór na głowę państwa jego brata będą "wojną domową".
I my na początku myśleliśmy, że to zwykła - choć niedorzeczna - propaganda na rzecz kandydata PO. Jednak po głębszej refleksji przypomina się nam, że takie sformułowanie już w Polsce padało po roku 1944. Miało ono oznaczać, że nie zajął nas Związek Sowiecki i nie mordował naszych patriotów oraz działaczy podziemia niepodległościowego, lecz była to tylko nasza wojna domowa między postępowymi, nowopolskimi komunistami a wstecznymi, staropolskimi reakcjonistami i burżujami. Istotnie, jakieś echa tego poglądu słychać nawet pod koniec filmu "Katyń", gdzie jakby obie siły dzieliły Polaków na połowę, a nawet jakby komunistów było więcej.
I w tym rozpędzie "wojny domowej" pan Andrzej Wajda zarzucał ks. abp. Józefowi Michalikowi wypowiedź, że "Szkoda, iż samolot nie rozbił się 7 kwietnia" (z Tuskiem). Pomówienie ks. abp. Michalika jest, rzecz jasna, sfingowane.

Co się tym naszym pseudoliberałom stało?
Czy to już jakaś "wyższa etyka"?
Obawiamy się, że podobne postawy występują częściej.
Oto dystrybutor filmu "Nie opuszczaj mnie" Ewy Stankiewicz nagle zerwał umowę na jego rozpowszechnianie, zapewne pod jakimś naciskiem, dlatego że pani Stankiewicz współtworzyła z Janem Pospieszalskim program "Solidarni 2010", w którym wypowiadano się krytycznie o liberalnym i niepatriotycznym rządzie Platformy Obywatelskiej.

Wychodzi raz jeszcze na jaw, że postkomuniści, liberałowie i ateiści polscy lubują się w upowszechnianiu opinii oświeceniowej i bolszewickiej, jakoby polscy katolicy, zwłaszcza duchowni, no i "moherowe berety" byli ciemni, nieinteligentni, wsteczni i niemoralni. I mają czelność głosić i realizować to w życiu polskim i w kulturze ci, których patriotyczni katolicy żywią, utrzymują, szanują i - niestety - także wybierają do różnych władz. Wprawdzie wyłącza się jeszcze z tego "ciemnogrodu" Jana Pawła II, ale coraz wyraźniej widać, że to tylko pozory obiektywizmu, bo słów Papieża Polaka nie słuchają ani polscy politycy, ani inteligencja. Przy tym nawet Prymas Polski ks. kard. Stefan Wyszyński jest oskarżany o nacjonalizm i antysemityzm, co ma przeszkodzić w jego beatyfikacji.

Przypomina mi się pewna scena z końca lat 60. ubiegłego wieku. Lubelscy klerycy seminarium duchownego nie byli wcielani do wojska jak inni, bo studiowali na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Jednak musieli stawać przed komisją poborową. I kiedyś pewien kapitan chciał sobie zadrwić z kleryka Andrzeja G. i z teologii. Obejrzał zaświadczenie z KUL, że studiuje on teologię i zagadnął: "Aha, teologia. To powiedzcie, jaki kolor ma diabeł: czarny, czy biały?". "Ja myślę, że czerwony" - wypalił kleryk. Kapitan się zmieszał, a inni członkowie komisji z trudem tamowali śmiech, okazało się bowiem, że diabeł to komunista. Kleryk I roku okazał się inteligentniejszy niż funkcjonariusz.

Wolno krytykować kler, ale nie można go lżyć ani nim pomiatać czy pogardzać, kierując się pychą, ostatecznie bowiem kryje się w tym pogarda i dla religii. Pamiętam, z jaką pogardą mówił w sądzie zabójca ks. Jerzego Popiełuszki także o innych duchownych, np. o ks. abp. Ignacym Tokarczuku, zarzucając mu fałszywie zdradę Polski. Księża polscy jakoś krępują się bronić publicznie przed obelgami, ale niestety, zdaje się, że taka postawa jeszcze bardziej ośmiela wrogów Kościoła, którzy nie widzą belki w swoim oku. Trzeba pamiętać, że przeciętny duchowny polski jest dużo lepiej wykształcony i mądrzejszy niż przeciętny polityk czy pseudointeligent.

Gra także powodzią
Choć ogromna powódź w Polsce odsłoniła brak dbałości rządu liberałów o zwykłych obywateli, zwłaszcza rolników (złośliwe zaniechanie wprowadzenia w życie projektów poprzedniego rządu nieliberalnego mających na celu zapobieganie powodziom), to jednak także powódź liberałowie wykorzystują do swoich celów wyborczych.
Przede wszystkim dziwna jest wielka odległość liberałów od codziennych problemów ludzi oraz ich nierealistyczna i bezkrytyczna mentalność. Widać to dobrze choćby w takim prostym zwrocie kandydata na prezydenta do powodzian: "Mam przyjemność...". I nie jest to zwyczajny lapsus linguae.
Przypomnijmy sobie, co marszałek Sejmu powiedział po swoim zwycięstwie w prawyborach w Platformie Obywatelskiej do swojego kontrkandydata: "Radku, wygrała PO".
Co to znaczy?
Po prostu: gdybyś ty wygrał, to PO by przegrała. To wielka skromność. Wygrało upostaciowienie partii. Radosław Sikorski z liberalnej PO odpowiedział bardzo pokornie: "Tak, bo głosowanie na mnie wymagało wyobraźni i śmiałości".
Co to znowu znaczy?
Że ci, którzy w PO głosowali na Komorowskiego, są tępi, bez wyobraźni i tchórzliwi? Komorowski przyjął te słowa jako bardzo przyjacielskie.
Liberałowie uważają kler za ciemny i niewykształcony, ale faktycznie jest chyba odwrotnie. Oto pewien przedstawiciel wielkiego biznesu mówił w telewizji z anielskim spokojem, że powódź, nawet ogromna, to dla gospodarki liberalnej pestka. Polska liberalna jest już niemal tygrysem gospodarczym. Powódź objęła tylko niewiele ponad 1 proc. obszaru kraju, i to przeważnie łąki i pola. Rząd ma gotowe pieniądze na odszkodowania. Nie musi zresztą obecnie dużo dawać, może raczej dopiero około Bożego Narodzenia, a potem w następnych dwóch, trzech latach. Dlaczego takich ludzi dopuszcza się do telewizji? Żeby naigrawali się z powodzian? Agitowali za liberalizmem?
Liberalny biznesmen traktuje człowieka jak drobną rzecz w gospodarce. Nie rozumie, że ludzie stracili niejednokrotnie cały dobytek. Nie mają się w co ubrać, co jeść, gdzie ulokować dzieci. Poniszczone drogi, mosty, pola, tory kolejowe, kościoły, zakłady pracy, szkoły. Atrakcyjne przed zalaniem miejscowości teraz odstraszają turystów. A liberał powiada, jakby kpił: Powodzianie dostaną tanią pożyczkę z niskim oprocentowaniem. Proszę to powiedzieć mieszkańcom gminy Wilków, gdzie chłopi już kiedyś wzięli pożyczki, które teraz muszą spłacać.

Ratunkiem dla wielu nie jest wcale państwo, lecz dobrzy ludzie, zbiórki na powodzian i kościelna Caritas. Jak dotąd państwowych zapomóg prawie nie ma, ponieważ państwo w kapitalizmie jest niepełnosprawne. Urzędnicy (jak w brukselskiej biurokracji) wymagają, by wypełnić szesnastostronicowy formularz i dostarczyć niezbędne załączniki. Tymczasem niektóre dokumenty się potopiły, za innymi trzeba miesiącami jeździć po urzędach. A na dodatek formularza nie przyjmą, jeśli nie został wypełniony długopisem odpowiedniego koloru. W liberalizmie państwo jest słabe i odległe od obywateli, natomiast mocne są lokalne urzędy. Niekiedy mają one władzę absolutną, choć nieraz są skorumpowane i ostro walczą między sobą, co widać doskonale w audycjach pani Elżbiety Jaworowicz. Dlaczego obserwujemy taką biurokrację? Bo ateistyczny liberalizm zakłada, że każdy obywatel jest oszustem i złodziejem. Liberalizm realny jest systemem chorym.

Również wybitny liberał, prof. Leszek Balcerowicz łaskaw był się wypowiedzieć, że powódź przyniosła także pewne korzyści. Stworzyła bowiem możliwości nowego zagospodarowania terenów, nowych inwestycji, wzrósł popyt na materiały budowlane, rozwiną się nowe plantacje i hodowle, a także przybędzie miejsc pracy. W rezultacie powódź miałaby działać na rzecz liberalizmu i liberalnego kandydata na prezydenta. A powodzianin nie musi otrzymywać pomocy od państwa, sam wydobędzie sobie pieniądze z mułu.
Słabość liberalnego państwa uwidoczniła się w pełni podczas walki z klęską żywiołową. Najpierw nie zadbało ono o inwestycje antypowodziowe, a teraz nie zorganizowało ochrony. Owszem, ujawniły się wielka solidarność, umiejętność organizacji, pomysłowość i dzielność obywateli - w tym ok. 10 tys. strażaków, także policji i wielu innych przedsiębiorczych osób - ale zabrakło odpowiedniej liczby wojska i sprzętu. Dziś żołnierze niejako z profesji walczą z kataklizmami.

Cała para w zwycięstwo w wyborach
Liberałom polskim chodzi tylko o wygrywanie wyborów głosami politycznie nieuświadomionych obywateli. Marszałek Sejmu w tajnym porozumieniu z premierem kontynuuje szybkie usuwanie ze stanowisk przedstawicieli opozycji - choćby byli oni najlepszymi fachowcami i specjalistami, to jednak mają tę skazę, że nie są "wyznania liberalnego".
Marszałek obsadza stanowiska "swoimi" - tworzy bezprawnie Radę Bezpieczeństwa Narodowego, podpisuje nowelizację ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej, która miała być zawetowana przez zmarłego prezydenta, wskazuje kandydata na prezesa Narodowego Banku Polskiego, mianuje nowych ludzi do Kancelarii Prezydenta i na szefów formacji wojskowych, chce przejąć telewizję i radio dla PO, odbywa podróże wasalskie do Moskwy, przymila się Niemcom i Francji. Głównym powodem tych przedwczesnych posunięć jest dążenie do zagarnięcia całej władzy w państwie dla premiera i PO, a także lęk przed "powodzią" - tym razem ze strony nurtów patriotycznych. Według tajnych sondaży prowadzonych przez PO, Komorowski nie wygra.

Smutny jest tak niski poziom polityki uprawianej nawet i przez chrześcijan, których zalała powódź liberalizmu. Ile jest parodii w chełpliwości polityków i partii, w przechwalaniu się, jacy to są światli i postępowi. Porównajmy ich zasady, choćby ze wskazaniami faraona Tutmozisa III (1479 - 1426 przed Chr.) dla swojego nowego wezyra (czyli jakby premiera): "Bycie wezyrem nie jest słodkie, jest gorzkie jak żółć... Musisz uważać, by wszystko przebiegało zgodnie z prawem i by każdemu sprawiedliwości stało się zadość...
Stronniczość jest wstrętna bogom! Niech to będzie dla ciebie wskazówką. Myśl, by działać następująco: traktuj tych, których znasz, na równi z obcymi; tego, który jest bliski, tak samo jak tego, który jest ci odległy" (H.A. Schlögl, "Starożytny Egipt", Warszawa 2009, s. 170).

Wstyd nam dzisiaj czytać takie słowa sprzed trzech i pół tysiąca lat. A podobno dzisiejsi politycy są postępowi...
Współczesny świat przeżarty jest wyborczymi manipulacjami i jawnymi oszustwami. Warto przytoczyć choćby drobny przykład również z naszego podwórka. Oto panowie Adam Szejnfeld i Radosław Sikorski wygadali się gdzieś, nie wiedząc, że mikrofon nie jest wyłączony, że trzeba będzie koniecznie zorganizować znowu świat studencki na rzecz wyboru marszałka Komorowskiego na prezydenta i wprowadzić w tym celu głosowanie przez internet. Wszystko po to, żeby młodzi mogli oddać głos w każdej sytuacji, nawet na wakacjach.
Minister spraw zagranicznych powiedział również, że trzeba "Obalić mit patriotycznej Polonii", bo na 6 mln Polonusów uprawnionych, głosuje tylko kilkadziesiąt tysięcy. Jak rozumieć ten żal do Polonii? Chyba w ten sposób, że za słabo popiera ona PO. Należy się zatem obawiać, że głosowanie w placówkach zagranicznych będzie jeszcze bardziej utrudnione niż dotychczas. Ogromnie boli nas taka negatywna polityka rządu i PO wobec Polonii, zwłaszcza patriotycznej. Jest to wielkie zubożenie Polski, a nie mamy sił, żeby to zmienić, bo obywatele nie rozumieją tych wszystkich zagrożeń ze strony liberalizmu i neomarksizmu.

Nowy Prymas Polski ks. abp Józef Kowalczyk słusznie powiedział, że: "Ambona nie służy do wskazywania ludziom, na kogo głosować" ("michnikowy szmatławiec", 15-16.05.2010 r.). Takie jest stanowisko Kościoła. Ale to nie znaczy, że nie można tego czynić poza amboną i świątynią. Duchowni niemieccy i rosyjscy powinni w swoim czasie przestrzec ludzi otwarcie i stanowczo, żeby nie oddawali głosu na Hitlera i Stalina. Podobnie i dziś w niektórych państwach zachodnich głosami katolików są wybierani ludzie bardzo źli.
To nie lada problem, że jeden nieodpowiedni człowiek (a nawet przestępca) wybrany na wysokie stanowisko potrafi cały naród zepchnąć na złą drogę. To wielkie zło społeczno-polityczne. Jakże zatem wspaniale powiedział ks. bp Albin Małysiak CM z Krakowa w czasie uroczystości 40-lecia swojej sakry biskupiej, że społeczeństwo katolickie w Polsce jest pozbawione "cnoty polityki" i w dużej mierze nie głosuje, nie gospodaruje krajem i dlatego oddaje nas wszystkich często w złe ręce.

Społeczeństwo katolickie musi znać smutną prawdę - że nie tylko komunizm czy postkomunizm, lecz także liberalizm w dzisiejszym wydaniu służy ostatecznie ateizmowi, zwyrodnieniu moralnemu i zniszczeniu społeczeństwa, choćby niektórzy jego zwolennicy nie zdawali sobie z tego sprawy z powodu braku przenikliwości intelektualnej. Toteż równie smutne jest, że na ogół Polacy, nawet na wysokich stanowiskach, nie rozumieją, że Polska jest wiedziona przez liberalizm, neokomunizm i ateizm wprost ku zagładzie (o. Tadeusz Rydzyk). Jednak wierzymy, że po pewnym czasie opamiętamy się, a wszystkie trudności z pomocą Królowej Polski pokonamy.

http://www.naszdziennik.pl/index.php?da ... d=my11.txt

____________________________________
Polak ,katolik,hetero,szczęśliwy.Wszystkie błędy stylistyczne i ortograficzne są zamierzone jakiekolwiek powielanie ich i rozpowszechnianie bez zgody jest zabronione!
טדאוש


04 cze 2010, 06:50
Zobacz profil
Specjalista
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 gru 2009, 22:16

 POSTY        317
Post Polityka i politycy
Człowiek z kokpitu
kokos26, 5 czerwiec, 2010 - 11:54

Wydaje się, że nowatorski sposób ustalania przyczyn katastrof lotniczych, jaki opracował duet Putin-Tusk, zrewolucjonizuje to, do tej pory dość skomplikowane, wielowątkowe i nie bójmy się tego słowa, bardzo kosztowne postępowanie.

Jest tylko kwestią czasu, kiedy za nami pójdą inni.
Do tej pory w zacofanym świecie, po dwóch miesiącach od tragedii, wszystkie nawet najdrobniejsze części rozbitych samolotów były obfotografowane, opisane i skatalogowane oraz umieszczone w strzeżonych hangarach, a silniki maszyn lub to, co po nich pozostało, od dawna przebywały w specjalistycznych laboratoriach.
Teraz jest inaczej. Jak wolność to wolność. Jak demokracja to demokracja.

Kiedy już miejscowa i zamiejscowa ludność wyzbiera wszelkie pozostałości po katastrofie i skataloguje je, jako suweniry, relikwie, bibeloty, trofea czy zwykły towar handlowy, wkraczają pługi, spychacze i buldożery, jakby chciały powiedzieć; Koniec, czas minął, każdy dostał swoją szansę.

Teraz następuje etap dla fachowców i ekspertów, ale innych specjalności niż te, do których byliśmy przez lata zacofania przyzwyczajeni oglądając choćby taką dokumentalną serię na Discovery jak ?Katastrofy lotnicze?.
Do boju ruszają najpierw archeolodzy. Jak wiemy jest to zawód, o którym w dzieciństwie marzą tysiące ludzi, wierząc, że kiedyś spełni się ich przygoda naukowa w egipskiej Dolinie Królów czy w jakimś wraku penetrowanym na dnie któregoś ciepłego morza. Do tej pory 90% z nich lądowało w szkołach, jako zwykli nauczyciele historii. Dzisiaj dzięki premierom zaprzyjaźnionych krajów mają okazję się spełnić odwracając zaorane wcześniej skiby w miejscach lotniczych katastrof.

Powstają na naszych oczach nowe służby ?archeo?, które porzuciły poszukiwanie tego, co przez wieki pogrążyła ziemia, a zajęły się odnajdywaniem tego, co przed chwilą spadło z nieba.

Następną kategorią specjalistów są psycholodzy. Ja wiemy we współczesnym świecie jest ich tak zwana nadprodukcja podobnie jak socjologów, politologów czy speców od marketingu. Są to zawody niezbędne we współczesnym świecie, lecz problem leży w tym, że nie produkują oni żadnych namacalnych dóbr materialnych, a raczej wypłukują złoto z powietrza. Z przykrością trzeba stwierdzić, że tylko jakiś promil z nich robi oszałamiającą karierę w wiodących mediach. Większość zbija raczej gruchy na jakiś podrzędnych stanowiskach.

Dzięki Tuskowi i Putinowi otworzyła się dla nich nowa szansa i nabycie niezbędnej praktyki w rodzącej się nowej specjalności zwanej psychologią zwłok.
Zadania, jakie stoją przed psychologami to określenie poziomu stresu załogi samolotu, jaki wpływ miał na jego poziom tajemniczy pasażer w kokpicie i dlaczego był nim prezydent Lech Kaczyński.

Jak to u pionierów, pojawiają się oczywiście na początku pewne zgrzyty i nieporozumienia.
Jednym z takich najbardziej rzucających się w oczy jest brak podziału ról i kompetencji na linii Warszawa-Moskwa.

Kiedy na przykład polscy najlepsi eksperci, media i politycy tropią rodzimego mordercę z kokpitu, Rosjanie powinni czynić to samo względem własnej obsługi wieży lotniska w Smoleńsku i losu przebywających tam tajemniczych gości. Można by na przykład sprawdzić czy owe wysłanie jednego z nich na emeryturę i zaginiecie kolejnego nie nastąpiło na skutek kawałka ołowiu kaliber 7, 62 mm.

Niestety Rosjanie wkroczyli na nasze podwórko i tak jak my, z zapamiętaniem próbują zidentyfikować tajemniczego prezydenta kamikadze.
Ostatnio dostali wsparcie od psychologa ? amatora Wałęsy, a wcześniej od psychologa reżysera Wajdy, który za środki finansowe przekazane z Czerskiej już kręci nowy film z Danielem Olbrychskim w roli głównej, zatytułowany ?Człowiek z kokpitu?.

Jest szansa, że premiera nastąpi jeszcze przed 20 czerwca, a w najgorszym przypadku przed drugą turą wyborów prezydenckich.


06 cze 2010, 07:56
Zobacz profil
Fachowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA07 gru 2007, 12:19

 POSTY        1667
Post Polityka i politycy
List otwarty ? ?Cała Polska chroni dzieci?

W lipcu 2010 roku w Warszawie odbędzie się wielka, międzynarodowa manifestacja aktywistów mniejszości seksualnych ? Europejska Parada Gejów i Lesbijek EUROPRIDE ? mająca m.in. na celu propagowanie legalizacji związków osób tej samej płci. Doświadczenia krajów Europy zachodniej pokazują, że jest to pierwszy etap na drodze do adopcji dzieci przez pary homoseksualne.

W życiu większości z nas ? bez względu na światopogląd ? najważniejsza jest rodzina i dobro dzieci. To im staramy się przekazać to, co najcenniejsze. Dlatego niepokój i sprzeciw budzi wszystko, co może mieć negatywny wpływ na ich psychikę i wychowanie.

Akceptujemy prawo dorosłego człowieka do wyboru swojej życiowej drogi. Uważamy jednak, że nie składa się na nie niczym nie ograniczone prawo do posiadania i wychowywania dzieci. Granicą jest w tym wypadku dobro dziecka i prawo do wychowania w rodzinie naturalnej czy adopcyjnej, ale zawsze tworzonej przez mamę i tatę.

Osobisty przykład życia matki i ojca jest fundamentem kształtującym w dzieciach świat wartości, wrażliwość społeczną oraz obraz kobiety i mężczyzny. Przyznanie parom homoseksualnym przywileju wychowywania dzieci uzasadnionego wyłącznie chęcią jego posiadania odbywa się zawsze kosztem prawa dzieci do wychowania w rodzinie i uprzedmiotawia je. Nie chcemy takich zmian.

W Polsce podpisanie niniejszego listu nie jest jeszcze zabronione. Są jednak kraje, gdzie głoszenie podobnych poglądów mogłoby być już zakazane. Istniejące tam prawo ogranicza wolność słowa czyniąc praktycznie niedopuszczalną krytykę zachowań homoseksualnych.

Dzisiaj aktywiści środowisk homoseksualnych zmierzają do wprowadzenia zmian prawnych, które będą miały opłakane skutki dla wolności słowa, przekonań i sumienia. Nie prowadźmy tego niebezpiecznego społecznie eksperymentu w Polsce, w której ? jak pokazują badania ? zdecydowana większość obywateli takich zmian sobie nie życzy.

Apelujemy do polskich władz: Prezydenta, Premiera, każdego z posłów i senatorów, o dołożenie wszelkich starań, aby podobny eksperyment społeczny nie miał w Polsce miejsca. Jest to apel do wszystkich osób dobrej woli sprawujących władze w naszym kraju, bez względu na ich przynależność partyjną. Wasze milczenie i bezczynność w tej sprawie oznacza przyzwolenie na legalizację ?małżeństw? homoseksualnych oraz adopcje dzieci przez pary homoseksualne.

Apelujemy też do wszystkich firm i organizacji o niewspieranie finansowo organizacji i osób, których działania zmierzają do promowania takich nieakceptowanych społecznie postulatów.

Zwracamy się z prośbą do Was, wszystkich polskich obywateli, niezależnie od światopoglądu czy sympatii politycznych, o podpisanie naszego listu na http://www.mamaitata.org.pl.

Cała Polska chroni dzieci !
  1. Mirosław Baka aktor
  2. Bolesław Błaszczyk muzyk
  3. Izabela Dzieduszycka
  4. dr Barbara Fedyszak-Radziejowska socjolog
  5. Przemysław Gintrowski muzyk
  6. Janusz ?Yanina? Iwański muzyk
  7. Marek Jackowski muzyk
  8. Katarzyna Jamróz aktorka
  9. prof. dr hab. Andrzej Kisielewicz matematyk
 10. prof. UW dr hab. Aleksandra Korwin-Szymanowska psycholog, kryminolog
 11. Ireneusz Krosny aktor
 12. Paweł Kukiz muzyk
 13. em. prof. PB dr hab. Stanisław Kulaszewicz fizyk
 14. prof. dr hab. inż. Wojciech Tadeusz Łużny fizyk
 15. prof. dr hab. Cezary Mik prawnik
 16. prof. dr hab. Lech Morawski prawnik
 17. Adam Nowak wokalista zespołu Raz, Dwa, Trzy
 18. prof. UW dr hab. Krystyna Ostrowska psycholog, kryminolog
 19. prof. dr hab. Barbara Otwinowska historyk literatury
 20. dr Wanda Półtawska psychiatra
 21. Józef Skrzek muzyk
 22. prof. dr hab. Jan Sobczyk fizyk
 23. prof. UAM dr hab. Halina Sowińska pedagog
 24. prof. UKSW dr hab. Zbigniew Stawrowski filozof
 25. prof. dr hab. Teodor Szymanowski kryminolog
 26. prof. UW dr hab. Michał Szymański astronom
 27. Julita Świerszcz-Wieczyńska producent filmowy
 28. dr hab. Łukasz Trzciński filozof, antropolog
 29. prof. Ign. dr hab. Andrzej Waśko literaturoznawca
 30. Rafał Wieczyński reżyser
 31. prof. dr hab. Andrzej Zoll prawnik

http://www.mamaitata.org.pl/index.php?o ... itstart=20

____________________________________
Polak ,katolik,hetero,szczęśliwy.Wszystkie błędy stylistyczne i ortograficzne są zamierzone jakiekolwiek powielanie ich i rozpowszechnianie bez zgody jest zabronione!
טדאוש


06 cze 2010, 19:24
Zobacz profil
Specjalista
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 gru 2009, 22:16

 POSTY        317
Post Polityka i politycy
Amikoszoneria męczenników z oprawcami

W najbliższą niedzielę odbędą się w Warszawie uroczystości związane z beatyfikacją księdza Jerzego Popiełuszki. Ksiądz Jerzy Popiełuszko był kapelanem związkowców z Huty Warszawa, ale prawdziwy rozgłos przyniosły mu dopiero jego kazania podczas mszy za Ojczyznę w stanie wojennym. Z jednej strony otaczał go podziw i miłość słuchaczy, którym dodawał otuchy i utwierdzał w oporze przeciwko spsieniu i złajdaczeniu, ale z drugiej - rosnąca irytacja i wreszcie ? nienawiść komuny, która w końcu postanowiła go zamordować. Poprzez wyreżyserowany przez razwiedkę, dyrygującą niezawisłymi sędziami proces oficerów SB: Piotrowskiego, Chmielewskiego i Pękali, komuna usiłowała narzucić opinii publicznej wersję, że morderstwo księdza Popiełuszki było nie tylko efektem samowolki sfanatyzowanych ubeków, ale nawet w jakiś tajemniczy sposób skierowane przeciwko wojskowej razwiedce, a konkretnie ? przeciwko najszczerszym Polakom i patriotom ? generałom Jaruzelskiemu i Kiszczakowi. I ciekawa rzecz ? mimo sławnej transformacji ustrojowej i podejmowanych prób wyjaśnienia okoliczności śmierci księdza Popiełuszki, nikomu nie udało się podważyć wersji spreparowanej i zatwierdzonej przez razwiedkę. Jest to znakomita ilustracja niedomówień i kłamstwa, jakie od prawie 30 lat, to znaczy ? od wprowadzenia przez razwiedkę stanu wojennego, zatruwają i deprawują nasze społeczeństwo.

Beatyfikacja jest następstwem uznania, iż wyróżniony w ten sposób człowiek praktykował chrześcijańskie cnoty w stopniu heroicznym. Dlatego właśnie jest ?błogosławiony?, czyli ? jak tłumaczy to język francuski - bardzo szczęśliwy. Najwyższym stopniem tego heroizmu jest męczeństwo ? a więc oddanie życia z powodu wierności swojej wierze, swoim przekonaniom. Ksiądz Jerzy Popiełuszko jest męczennikiem, bo został zamordowany właśnie z powodu przekonań, które nie tylko sam wyznawał, ale również tak sugestywnie głosił. I chociaż niewątpliwie jest dziś bardzo szczęśliwy, to nie można wykluczyć, że byłby jeszcze szczęśliwszy, gdyby podobny heroizm w praktykowaniu cnót chrześcijańskich upowszechnił się u nas trochę bardziej ? zwłaszcza w środowiskach pretendujących do moralnego przewodzenia naszemu narodowi.

Niestety na to się chyba nie zanosi, między innymi z tego powodu, że za parawanem chrześcijaństwa, szaloną konkietę robi u nas kult bożka o imieniu Święty Spokój. Ten kult ma swoje, odmienne od chrześcijańskich ideały, wśród których najwyższy rangą jest chyba Kompromis, rywalizujący o palmę pierwszeństwa ze Zgodą. Czciciele Świętego Spokoju są rzecznikami Zgody Wszystkich Ze Wszystkimi i Przebaczania Bez Skruchy, czyli swego rodzaju amikoszonerii - również męczenników z oprawcami. W takiej sytuacji wszystkie postawy stają się do siebie podobne; męczeństwo podlega inflacji i przestaje być takie imponujące, zaś amikoszoneria z mordercami sprawia, że i samo morderstwo zaczyna wyglądać poczciwie, przestając budzić odrazę. W rezultacie jedyną naprawdę ważną sprawą staje się to, by przyjemnie wypić i smacznie zakąsić, nie narażając się na objawy niestrawności. Oczywiście ta tolerancja nie obejmuje wszystkich, co to, to nie. Wyjęci są spod niej wszyscy niechętni kompromisom oraz maniacy prawdy i sprawiedliwości. Niemal powszechna zgoda na spreparowaną i zatwierdzoną przez razwiedkę wersję porwania i śmierci księdza Jerzego Popiełuszki i nie tylko zaniechanie, ale nawet piętnowanie wszelkich prób poznania prawdy, znakomicie to potwierdza.

W tej atmosferze nietrudno o nadanie rozbrajającego charakteru również przewodniemu motywowi kazań księdza Jerzego Popiełuszki: ?zło dobrem zwyciężaj?. Jakże łatwe, a zwłaszcza pociągające może być utożsamienie ?dobra? z kompromisem i amikoszonerią. Nie ma już wówczas wrogów, a że trochę cierpi na tym prawda? No cóż; nie ma rzeczy doskonałych, a poza tym ? nic tak nie gorszy, jak prawda, a powinniśmy za wszelką cenę unikać zgorszenia. Tymczasem ksiądz Jerzy Popiełuszko nie głosił kompromisu ani amikoszonerii, tylko zwycięstwo. A zwycięstwo nie polega przecież na kompromisie z wrogiem, tylko na unicestwieniu go, a przynajmniej ? na doprowadzeniu go do stanu bezbronności. Co tu dużo mówić; szalenie kłopotliwa ta beatyfikacja.

Stanisław Michalkiewicz


06 cze 2010, 19:31
Zobacz profil
Specjalista
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 gru 2009, 22:16

 POSTY        317
Post Polityka i politycy
Ujawniła przedwcześnie?

Komentarz  ?  ?Dziennik Polski? (Kraków)  ?  9 czerwca 2010

Cytowałem wielokrotnie perskie przysłowie, że dobry kogut w jajku pieje. Ale Persowie mają jeszcze wiele innych przysłów, ot na przykład takie, że prawdomównemu należy dać konia. Żeby powiedział prawdę i uciekł. Trafności tego spostrzeżenia doświadczyła na własnej skórze 89-letnia amerykańska dziennikarka Helena Thomas, korespondentka przy Białym Domu. W związku z aktem piractwa, jakiego niedawno dopuściły się władze Izraela przypomniała, że Palestyńczycy są okupowani, a Żydzi powinni ?wrócić do domu?, tzn. do Polski i Niemiec. Ciekawe, że na identyczny pomysł wpadł dwa lata temu pewien malarz w Niemczech. Ponieważ w Niemczech malarze dochodzą niekiedy do dużego znaczenia, warto tę propozycję rozważyć, zwłaszcza że pani Thomas nie dostała konia, natomiast przedstawiciele społeczności żydowskiej w Ameryce zażądali wyrzucenia jej z pracy. Panią Thomas tak to przestraszyło, że złożyła samokrytykę, która zadowoliłaby nawet samego Józefa Stalina.

No dobrze, ale dlaczego właściwie żydowska społeczność w Ameryce tak się na panią Thomas rozgniewała? Przecież izraelski prezydent Szymon Peres w przypływie szczerości powiedział, że Żydzi wykupują Polskę, Węgry i Manhattan! Jeśli wykupują, to pewnie w jakimś celu, bo byłoby niegrzecznie podejrzewać, że robią to bezcelowo. Poza tym nie jest przecież tajemnicą, że żydowskie organizacje wiadomego przemysłu używają wszelkich wpływów i sposobów, by na przykład od Polski otrzymać 65 miliardów dolarów tytułem ?restytucji mienia?, co niewątpliwie ułatwiłoby zainstalowanie Żydolandu na ?polskim terytorium etnograficznym?, pozostałym po załatwieniu sprawy powrotu ?ziem utraconych? do Niemiec. W tej sytuacji wściekłość na panią Helenę Thomas może brać się stąd, że ujawniła ona tę sprawę przedwcześnie ? a to może spłoszyć społeczność polską, a zwłaszcza niemiecką, wskutek czego realizacja tego pomysłu może się skomplikować. Nawiasem mówiąc, dopiero w świetle tego pomysłu można zrozumieć przyczyny, dla których ?michnikowy szmatławiec? z takim zaniepokojeniem śledzi działania komisji zajmującej się rewindykacją mienia Kościoła katolickiego. Jakby ścisłe kierownictwo obawiało się, że może nie starczyć dla nich.

Stanisław Michalkiewicz


09 cze 2010, 11:46
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 sie 2009, 07:34

 POSTY        3657
Post Polityka i politycy
Bradley                    



Przyjaciel rozserdywsia?
(....) W tej sytuacji tylko patrzeć, jak niezależne media zaczną nas przekonywać, że przyczyną wypłat z konta bankowego ministra Andrzeja Przewoźnika był błąd pilota.(....)
Stanisław Michalkiewicz
viewtopic.php?p=64135#p64135

roserdywsia - fajne słowo
Wrzuciłem w google i co znalazłem?

Tusk wściekły na Platformę - prosto rozserdywsia

Jak nieoficjalnie dowiedział się tygodnik "Wprost", Donald Tusk oskarżył partyjnych kolegów o wycinanie wewnętrznej opozycji podczas regionalnych zjazdów Platformy Obywatelskiej.

Do spięcia miało dojść podczas poniedziałkowego posiedzenia zarządu PO, na którym Tusk podsumował wszystkie szesnaście regionalnych zjazdów.

Według jednego z rozmówców tygodnika, premier był wściekły na Roberta Tyszkiewicza, którego współpracownicy zostali oskarżeni o próbę sfałszowania wyniku i zerwania zjazdu na Podlasiu.

Podczas posiedzenia zarządu oberwało się też i innym politykom PO, m.in. Tomaszowi Tomczykiewiczowi ze Śląska (frakcja Schetyny), Ireneuszowi Rasiowi i Jarosławowi Gowinowi z Małopolski (konserwatyści) oraz Stanisławowi Gawłowskiemu z Zachodniopomorskiego (miał poparcie Schetyny). Wszystkim Tusk zarzucił wycinanie wewnętrznej opozycji - pisze "Wprost".

W ten sposób premier zaatakował pośrednio Grzegorza Schetynę, promującego część krytykowanych działaczy. Według informacji tygodnika, za Schetyną delikatnie wstawił się Bronisław Komorowski.

Uuuuuuh! Tuskajbej rozserdywsia !!!!!!!
Hej, hej Tuskajbej rozserdywsia druże
Hej hej Tuskajbej Ne serdysia dłuże
Uch ty!! Kakoj Serdytyj mużyk!!!
 

No, no ;)

Lancelot, pt., 04/06/2010 - 11:38
http://blogmedia24.pl/node/31007

____________________________________
Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse
Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć
/Katon starszy/


09 cze 2010, 13:18
Zobacz profil
Fachowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA07 gru 2007, 12:19

 POSTY        1667
Post Polityka i politycy
Sprawy Ziobry nie było

"Chodzi o głośne, umorzone już śledztwo w sprawie udostępnienia akt tzw. afery paliwowej Jarosławowi Kaczyńskiemu. Materiały miał mu pokazać na przełomie 2005/2006 r. krakowski prokurator Wojciech Miłoszewski na zlecenie ówczesnego ministra sprawiedliwości.
Zbigniew Ziobro, dziś europoseł PiS, poskarżył się na działania Prokuratury Okręgowej w Płocku. Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia przyznał mu w piątek rację. Uznał, że czyn, który stał się dla śledczych podstawą do postawienia Ziobrze zarzutu przekroczenia uprawnień, nie zawierał znamion czynu zabronionego. Podkreślił też, że były minister, udostępniając takie materiały Kaczyńskiemu, działał zgodnie z prawem.

? Sąd potwierdził, że działania prokuratury w Płocku wobec Zbigniewa Ziobry, delikatnie mówiąc, nie były wyważone. Uznał też, że prowadzenie przeciw niemu postępowania i postawienie mu zarzutów było bezzasadne ? mówi "Rz" mecenas Bartosz Kownacki, pełnomocnik Zbigniewa Ziobry.

? Nie komentujemy decyzji sądu ? ucina prokurator Mateusz Martyniuk, rzecznik Prokuratury Generalnej.

? Naszym zdaniem w momencie śledztwa zachodziło uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa, co wymagało zbadania sprawy w trybie procesowym ? tłumaczy Iwona Śmigielska -Kowalska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Płocku. Dodaje, że zgromadzony materiał dowodowy zdaniem śledczych pozwalał na prowadzenie długotrwałego postępowania (sprawa toczyła się dwa lata).

Prokuratura Okręgowa w Płocku postawiła Ziobrze w styczniu 2009 r. zarzut przekroczenia uprawnień i ujawnienia tajemnicy służbowej. Podobny chciała postawić też Miłoszewskiemu, ale dwukrotnie nie zgodził się na to sąd dyscyplinarny przy prokuratorze generalnym.

W listopadzie 2009 r. płocka prokuratura umorzyła również śledztwo wobec Ziobry, przyznając, że nie ma dowodów, by były minister sprawiedliwości popełnił przestępstwo.

Piątkowe orzeczenie sądu jest prawomocne i nie podlega zaskarżeniu."

http://forum.fronda.pl/?akcja=pokaz&id=3539709

____________________________________
Polak ,katolik,hetero,szczęśliwy.Wszystkie błędy stylistyczne i ortograficzne są zamierzone jakiekolwiek powielanie ich i rozpowszechnianie bez zgody jest zabronione!
טדאוש


10 cze 2010, 15:04
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA21 paź 2006, 19:09

 POSTY        7731

 LOKALIZACJATriCity
Post Marcinkiewicz przeprasza
Marcinkiewicz: Przepraszam wszystkich. Uczcie się na moich błędach

O tym, przez kogo Polska nie została mistrzem świata, dlaczego Sikorski byłby lepszy niż Komorowski, kto jest nienakarmioną bestią i kogo w Platformie zżera pycha, z byłym premierem Kazimierzem Marcinkiewiczem rozmawiają Anita Werner (TVN 24) i Paweł Siennicki.
Fragmenty:

.... - No i dostałem po głowie. Nauczyłem się, że media to maszynka, która może bardzo wysoko wybić człowieka i bardzo szybko potem ściągnąć na ziemię.

- Z tabloidami przegiąłem. I tyle. Tabloidy wykorzystywały mnie, karmiły się mną, a potem wypluły. Przestrzegam wszystkich polityków: uczcie się na moich błędach.

- Najchętniej zagłosowałbym w tych wyborach na człowieka, który ma kompromisowość i życiorys Bronisława Komorowskiego, polityczną charyzmę i spryt Jarosława Kaczyńskiego, podejście do zasad Marka Jurka, znajomość gospodarki Andrzeja Olechowskiego i znajomość nowoczesnych technologii Waldemara Pawlaka.

Myli deficyt budżetowy z długiem publicznym.
-OK, człowiekowi aspirującemu do roli głowy państwa takie wpadki zdarzać się nie powinny.

Na koniec spotu wyborczego Komorowski mówi, że najważniejsza jest odwaga i rodzina, bo nie dostałby kolacji.
-Fajne zakończenie. Ale spot jest słaby. Spoty wszystkich kandydatów są beznadziejnie słabe, nic nie mówią o Polsce. Traktują wyborców jak tkliwych gamoni.

Pokazuje Pan Platformie żółtą kartkę?
- Tak. PO dojeżdża do ostrego zakrętu i wcale nie jest pewne, że z niego wyjdzie, bo popełnia błędy.

- Kredyt zaufania jest na wyczerpaniu. Platforma wyraźnie traci młodych ludzi, co jest oznaką zbliżającego się kryzysu.

- Platforma jest zmęczona i zachłyśnięta władzą. Władza to dla niej coraz częściej urzędowanie, a nie zmienianie, nie służba, a do tego dochodzi pycha władców.

Skoro ustaliliśmy, że przegiął Pan z tabloidami, to mdli Pana od Janusza Palikota?
- Kiedyś Palikot był prześmiewcą wad polskiej polityki, był stańczykiem. Dziś staje się błaznem.

Czy Jarosław Kaczyński naprawdę chce wygrać te wybory?
-On zawsze gra o wszystko. Nigdy nie odpuszcza. Skoro wystartował, to wie, że ma przed sobą wielką szansę i chce ją wykorzystać. Teraz to dla Kaczyńskiego naprawdę pojedynek na śmierć i życie.

Czego nie ma Jarosław, co miał Lech Kaczyński?
-Takiego niepokoju, poszukiwania, ludzkiego zatroskania, które było po stronie Lecha Kaczyńskiego. Jarosław nie musiał mieć tych cech, bo miał je jego brat. Nie ma takiej wrażliwości, empatii, którą miał Lech.

W Kaczyńskim jest dziś więcej dobra czy zła?
-Chyba więcej dobra.

Bywało więcej zła?
- Tak. Choćby w 2007 r., kiedy nie potrafił sobie poradzić z koalicją z Samoobroną i LPR. Wtedy nie radził sobie z rządzeniem, z wewnętrznymi tarciami, w PiS nastąpiło zachłyśnięcie się władzą. Zaczął popełniać zbyt dużo błędów.

Wtedy w Kaczyńskim było zło?
-Człowiek jest dobry, może czynić zło. Wiele czynów z tamtego okresu było złych. Ale teraz wraca na jasną stronę mocy.

Lepiej go Pan dziś rozumie?
-Kaczyński jest wielkim strategiem politycznym, takiego drugiego nie ma w Polsce. Pod tym względem jest nawet lepszy od Donalda Tuska. Jako jedyny podwójnie wygrał wybory. Ale jest politykiem prehistorycznym w formie i w treści, jakby nie z tej epoki. Dlatego nie może już być efektywny.

Wyciągnie Pan rękę do Jarosława Kaczyńskiego?
-Być może kiedyś powiedziałem za dużo. Być może moje oceny nie zawsze były sprawiedliwe. Przepraszam za to Jarosława Kaczyńskiego. Życie jest strasznie krótkie. Chciałbym pogodzić się ze wszystkimi, wszystkich przeprosić.

Jeżeli Jarosław Kaczyński przegra wybory, będzie koniec PiS?
-No nie. PiS zastąpił polską lewicę. To jest fenomen. Ale to jest jedynie zastępstwo czasowe. W ciągu kilku lat w Polsce pojawi się silna partia lewicowa.

Kto wygra wybory prezydenckie?
-Bronisław Komorowski. Przy dobrym spięciu elektoratu może nawet w pierwszej turze.

Kto wygra mistrzostwa świata w piłce nożnej?
- Anglia. To będą piękne mistrzostwa. W półfinale będą Hiszpanie, Holendrzy, Anglicy i Brazylijczycy. To są cztery najlepsze drużyny świata.

A kiedyś to przez Pana Polska nie została mistrzem świata.
-Paweł Janas powiedział kiedyś, że Polska przegrała mecz z Ekwadorem na mistrzostwach świata, bo gdy byłem premierem, wszedłem do szatni. Ostatnio to też przypomniał Listkiewicz. Trochę się wściekłem...

Kazimierz Marcinkiewicz, były premier w latach 2005-2006. Był posłem PiS, wiceministrem edukacji w rządzie Suchockiej. Po odejściu z polityki był dyrektorem Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju

Autorzy: Paweł Siennicki, Anita Werner
Całość:
http://wybory.onet.pl/prezydenckie-2010 ... lnosc.html

____________________________________
Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.


12 cze 2010, 10:37
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Polityka i politycy
Nowa plotka w sieci: Donald Tusk dostał w zęby. Że jak?

Dziwne rozcięcie premiera nie przeszło niezauważone.

To oczywiście tylko plotka, ale rozcięcie było prawdziwe. Zaczynała się druga fala powodziowa, kiedy to premier pojawił się na konferencji prasowej z rozciętymi ustami. Wyglądało jak zacięcie przy goleniu albo pamiątka po niefortunnym spotkaniu z piłką podczas jakiegoś meczu
. Było też i trzecie wytłumaczenie, którym zajął się bloger Tipsi:

Otóż pan premier ze swoją świtą postanowił się polansować na terenach powodziowych i pofotografować, żeby ładnie wypaść w gazetach. Nie przewidział jednego - że wytrzymałość nerwowa powodzian ma swoje granice. Na widok pozowania do sesji fotograficznej ludzie rzucili się na ochroniarzy i zaczęli ich po prostu lać. Jeden facet przedarł się do samego Tuska i go trzasnął w zęby.

(...)

Wraz ze świtą zmykał chyłkiem, ścigany gniewnymi okrzykami ludzi.

Służby prasowe rządu o rozcięciu nie wspominały, a dziennikarze mający największy dostęp do premiera się go o to w czasie powodziowego kryzysu nie zapytali. Rozcięcie się zagoiło, ale plotka już żyje w dziennikarskich dyskusjach na Twitterze. Ile w niej prawdy, tego nie wiadomo, ale nauczka dla
PR-owców płynie stąd jedna: nie zostawia się takich rzeczy bez słowa.

Bo nawet tak małe rozcięcie może zacząć się trochę babrać. Choć to pewnie ciągle lepsze niż naprawdę dostać w zęby.

http://www.pardon.pl/artykul/11737/nowa ... eby_ze_jak


12 cze 2010, 11:24
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 4411 ]  idź do strony:  Poprzednia strona  1 ... 173, 174, 175, 176, 177, 178, 179 ... 316  Następna strona

 Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
 Nie możesz odpowiadać w wątkach
 Nie możesz edytować swoich postów
 Nie możesz usuwać swoich postów
 Nie możesz dodawać załączników

Skocz do: