Teraz jest 06 wrz 2025, 14:24



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 2082 ]  idź do strony:  Poprzednia strona  1 ... 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14 ... 149  Następna strona
Katastrofa smoleńska 
Autor Treść postu
Specjalista
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 gru 2009, 22:16

 POSTY        317
Post Katastrofa smoleńska
Niekończąca się historia

Nie minął dzień, a się okazało, że pośpiech, z jakim i premier, i naczelny sołtys rzucili się do upubliczniania rosyjskich ?stenogramów? (?taśm prawdy?, jak to ktoś zgrabnie określił) okazał się przedwczesny i to z paru powodów.
Przede wszystkim swe niezadowolenie, a nawet swoiste votum separatum wyraziła od razu Moskwa (a kogóż ostatnio, jak nie braci Moskali słuchają się ciemniacy ze szczególną czujnością?),
po drugie ppłk B. Stroiński, który wyznał, iż podpisał inny dokument, a nie ten (jego podpisu, jak wiemy, faktycznie nie ma na ?stenogramach?), co dodaje pikanterii całej sprawie w sytuacji, w której na ?stenogramach? jest jak byk wybite, iż to ?wiersja no 1?.
Po trzecie, wszyscy spece Czerskiej ze swymi czerstwymi twarzami i mózgami, co się przez ostatnie dwa miesiące na wszystkich frontach udzielali, by dowieść istnienia nacisków na pilotów, musieli się objeść smakiem, ponieważ żadnych delicji w tym g...nym dokumencie nie znaleźli.

Oczywiście nie przeszkodziło im to w dalszym lżeniu polskich pilotów, no ale to lżenie kontynuowano w kontekście coraz głośniejszych uwag o tym, że ?wieża? błędnie naprowadzała tupolewa, co w warunkach takiej widoczności, jaka była, stanowiło bez wątpienia jedną z głównych przyczyn katastrofy.
O możliwej innej wspomniał wczoraj w ?Misji specjalnej? Janusz Więckowski, dowodząc, że dobry stan silnika na pobojowisku świadczy, iż ten musiał odpaść wcześniej, tj. przed uderzeniem w leśny masyw (obliczenia dotyczące utraty prędkości na ostatnich dwóch kilometrach o połowę (z 300 km/h do 173 km/h to by potwierdzały ? niemożliwe wydaje się jednak, by załoga tego nie zauważyła i głośno nie skomentowała). Jak pamiętamy zaś nowa komisja Burdenki, tj. MAK, wykluczyła jakiekolwiek awarie na pokładzie polskiego samolotu.

Wczoraj prop-agit-majstrowie z ?Sygnałów Dnia?, którzy od wieków mówią na antenie Jedynki to, co myśli partia, ponad wszelką wątpliwość po lekturze ?stenogramów? wykluczyli zamach, gdy tymczasem właśnie coraz więcej przesłanek potwierdza tezę, że 10 kwietnia nie było żadnego wypadku, lecz umyślnie spowodowana katastrofa.
Ja zresztą spodziewam się, że im więcej tych przesłanek będzie, tym usilniej pro-moskiewskie środowiska będą zatykać uszy i dalej bredzić o zwykłym lotniczym wypadku.
kurat rosyjskiej komisji się nie dziwię, wszak MAK sprawuje pieczę i nad rosyjskimi lotniskami, i nad zakładami remontowymi, w związku z tym i nieprawidłowości na Smoleńsk-Siewiernyj, i machloje (albo wprost sabotaż) związane z paromiesięcznym (od mają do grudnia 2009) remontem głównym tupolewa w Samarze (http://lotniczapolska.pl/Tupolew-po-remoncie,10883), uderzają właśnie w MAK, ponieważ podważają profesjonalizm, bezstronność oraz uczciwość tejże komisji (co do których nikt z rozsądnie myślących Polaków nie ma, sądzę, najmniejszych wątpliwości). Rosjanie mataczą na skalę przypominającą pierwszą zbrodnię katyńską ? ale tym razem mają bardzo wielu sprzymierzeńców w naszym kraju. Na szczęście jednak to mataczenie jest czytelne dla coraz większej liczby nie tylko polskich obywateli.

W ?stenogramach? pod literą ?D? figuruje ?kontroler lotu?, ale ? jak sugerowałem w poprzednim wpisie ? to są przynajmniej dwie osoby (P. Plusnin i W. Ryżenko) rozmawiające z załogą, wobec tego powinny być osobno oznaczone.
W ?wieży? był jeszcze najpewniej ktoś z FSB, gość, którego nikt dotąd nie przesłuchał. Nie wiemy też, czy brał udział w dialogu z tupolewem. Jak to wczoraj z uśmiechem stwierdził R. Jaxa-Małachowski: ?sądzę, że takich pracowników jest trudno przesłuchać?.
Nie wątpię, zwłaszcza, jeśli rolą takiego funkcjonariusza było np. dopilnowanie sprawnego przebiegu zamachu. Wiemy już od Ryżenki, iż w gestii ?kontrolera? leży i zakaz lądowania, i zamknięcie lotniska w sytuacji braku wizualnego kontaktu ?kontrolera? ze zbliżającym się do ziemi samolotem (i gdy załoga nie widzi pasa) ? banialuki więc (rozpowszechniane m.in. przez płk. E. Klicha w jednej z poprzednich ?Misji specjalnych?, a przez czerskie Ministerstwo Prawdy już od 10 kwietnia ( http://gwno.pl/1,75478,7752603,Odra ... wanie.html)), jakoby w Rosji się nie zakazywało i nie zamykało, można spokojnie wyśmiać.

W ?stenogramach? też pojawia się ciekawe wtrącenie dotyczące ?zrzutu? (?wybroska?), na które zwrócił uwagę Eye of the Beholder (http://beholder.salon24.pl/189665,zrzut ... ogramu-tak). Wyglądałoby to na fragment rozmowy ?kontrolera? (a może gościa z FSB?) z Iłem:
?Komunikat brzmi: "???????? ????????, ???????? ?? ??????", przetłumaczone na polski jako "Zakończyłem ZRZUT, zniżanie na wschód".
Potem jest jeszcze "?????????" ("Pozwolili"), a oba te zdania rozdzielone są wypowiedziami oznaczonymi jako anonimowe i nierozpoznane, a więc zapewne bardzo słabej jakości. To właśnie zdaje się sugerować, że jest to fragment rozmowy między innym samolotem a np. kontrolą lotów, "podsłuchany" przez pilotów Tupolewa.?

Bloger zwraca też uwagę na wymianę zdań między polskimi pilotami:
?O10:29:47, tj. niecałe dwie minuty po wspomnianym wyżej rosyjskim komunikacie o "zrzucie", kapitan Protasiuk mówi: "Kto tam jest?", na co drugi pilot odpowiada: "U ciebie też?". Czyżby zauważyli obecność w pobliżu innego samolotu??

Czyżby więc spece od dezinformacji nie wyczyścili wszystkich ?wrażliwych danych? do końca, czy może raczej ? co o wiele bardziej prawdopodobne ? inicjują zupełnie nowy wątek w całej tej sprawie?
Jaki?
Ano taki, że nie tylko ?Wania? zawalił ?na wieży?, ale i może ?Kolja? coś tam ciekawego swoją rozdygotaną ?kamierką? wyłapał wśród migocących pikseli na pobojowisku.
http://freeyourmind.salon24.pl/


04 cze 2010, 06:10
Zobacz profil
Fachowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA07 gru 2007, 12:19

 POSTY        1667
Post Katastrofa smoleńska
Nawet z wysokości 5 m sprawny, nawet znacznie cięższy samolot mógłby przejść do fazy wznoszenia i odejścia na drugi krąg lub na lotnisko zapasowe.

Na tysiąc tupolewów 60 uległo awarii
Ze Stanisławem Błasiakiem, wieloletnim pilotem PLL LOT, doświadczonym w lotach na Tu-154, rozmawia Mariusz Bober.

Stenogramy rozmów z kabiny pilotów pozwalają zarysować przyczynę katastrofy prezydenckiego samolotu pod Katyniem?
- Sama analiza zapisów rozmów w kabinie pilotów nie daje ostatecznej odpowiedzi na pytanie o przyczynę katastrofy. Potrzebna jest dokładna analiza wszystkich parametrów lotu rozpisana na dziesiątkach wykresów w funkcji czasu, dzięki czemu można przeanalizować dokładnie przebieg zdarzeń. Zasadnicze pytanie brzmi: czy samolot był sprawny w ostatnich dziesięciu sekundach lotu?

Rosyjski Międzypaństwowy Komitet Lotniczy od początku o tym zapewnia i podkreślił to nawet we wstępnym raporcie...
- Rzeczywiście tak twierdzi, ale na jakiej podstawie? Do dziś nie przedstawiono analizy czarnych skrzynek.

Tylko analiza pozostałych czarnych skrzynek może dać odpowiedź na pytanie o przyczynę katastrofy, czy można dojść do prawdy, analizując też inne dane?
- W ustaleniu przyczyn katastrofy bardzo ważne jest też to, w jakim dokładnie miejscu znajdowano szczątki rozbitego samolotu, jakie było ich położenie. Tymczasem jeśli nawet 3 tygodnie po katastrofie osoby postronne na miejscu wypadku znajdowały różne ważne elementy samolotu, to znaczy, że niechlujnie zbadano teren i zbierano szczątki oraz że nie zabezpieczono należycie wszystkich elementów mogących mieć kluczowe znaczenie dla wyjaśnienia katastrofy. Tym bardziej w tej sytuacji dziwi, na jakiej podstawie przedstawiciele rosyjskiego komitetu wkrótce po katastrofie twierdzili, że do samego końca samolot był sprawny? Takie wnioski można wyciągnąć dopiero po dokładnym sprawdzeniu wszystkich parametrów lotu i analizie położenia różnych części samolotu w terenie.

Można stawiać tak ciężkie oskarżenia pod adresem pilotów, jak czyni to Edmund Klich, twierdząc, że piloci zignorowali wszystkie ostrzeżenia?
- Absolutnie nie! Dopóki nie ma pewności, czy samolot był sprawny, czy nie - nie wolno formułować takich oskarżeń. Edmund Klich wielokrotnie zaś wypowiadał się nieprecyzyjnie.

Analizując stenogramy, można odnieść wrażenie, że piloci ignorowali ostrzeżenia TAWS "terrain ahead" i "pull up"...
- Słysząc komendę "pull up", piloci powinni natychmiast zwiększyć ciąg silników do maksymalnego i przejść ostro na wznoszenie w celu uniknięcia zderzenia z przeszkodą. W takiej sytuacji nie ma się już co zastanawiać nad tym, dlaczego i czy słusznie ten sygnał się pojawia.

Pomimo wcześniejszej komendy drugiego pilota: "Odchodzimy", samolot nadal się zniżał, a nawigator odczytywał wysokość zniżania samolotu - 60, 50 aż do 20 metrów...
- To wcale nie świadczy, że załoga świadomie obniżała wysokość. Nawigator odczytujący jej wartość musiał to robić, bo taka jest procedura. Samolot zniżał się od wysokości 400 m do wysokości 300 m ok. 4,4 m na sekundę, następnie do 200 m - 7,5 m/s i 9,7 m/s od 200 do 100 metrów. To rodzi pytanie - dlaczego poniżej wysokości 100 m gwałtownie zwiększył opadanie do ok. 12,3 metrów na sekundę? Normalnie pilot nie sprowadza w taki sposób samolotu do lądowania. Stąd fundamentalne teraz pytanie: Dlaczego tak szybko zaczęli wtedy opadać i co naprawdę wydarzyło się w tych ostatnich kilku sekundach lotu?

Czy dane zawarte w stenogramach świadczą o tym, że mogło dojść do awarii samolotu?
- Jeżeli padła komenda "odchodzimy", to pilot powinien dać pełny ciąg silnikom i samolot powinien zacząć się wznosić. Zamiast tego nastąpiło zwiększone opadanie. To rodzi pytanie, czy w momencie zwiększenia ciągu nie nastąpiła awaria silnika, która mogła doprowadzić do uszkodzenia układu sterowania. Taki mechanizm wystąpił w dwóch katastrofach samolotów Ił-62 PLL LOT, które miały podobne silniki.

W stenogramach nie ma żadnego sygnału, że załoga zauważyła, aby coś niewłaściwego działo się z samolotem. W takim przypadku byłoby to sygnalizowane przez urządzenia pokładowe?
- Trzeba pamiętać, że samolot był już bardzo nisko. Ze stenogramu wynika, że od momentu wydania komendy "odchodzimy" do zderzenia z pierwszym drzewem minęło zaledwie ok. 8 sekund. Załoga mogła więc w tym krótkim czasie próbować przeciwdziałać niesprawności samolotu, aby doprowadzić do szczęśliwego lądowania, i po prostu nie zdążyła zareagować słownie.

Gdyby samolot był sprawny, z wysokości 80 metrów piloci mogli jeszcze poderwać maszynę do góry?
- Bez żadnego problemu. Nawet z wysokości 5 m sprawny, nawet znacznie cięższy samolot mógłby przejść do fazy wznoszenia i odejścia na drugi krąg lub na lotnisko zapasowe.

A może załoga miała błędne dane o wysokości? Ze stenogramu wynika, że TAWS nadał komendę "pull up" w czasie, gdy w kabinie odczytywano wysokość 100 metrów...
- Wydaje się, że nawigator czytał wysokość z wysokościomierza barometrycznego. To zaś rodzi pytanie o jego właściwe wskazania oraz czy załodze podano właściwą wartość ciśnienia na lotnisku.

Słowa drugiego pilota: "Najgorsze tam jest, że jest dziura, tam są chmury, i wyszła mgła", świadczą o tym, że załoga miała świadomość, iż przed lotniskiem jest jar?
- Kapitan Protasiuk wcześniej już lądował na tym lotnisku. Przytoczone określenie może wskazywać, że wiedzieli o parowie i mogli w nim doszukiwać się źródła mgły. Jednak wąwóz nie miał znaczenia dla odczytu wysokościomierza barometrycznego, bo on mierzy wysokość na podstawie wartości ciśnienia. Natomiast radiowysokościomierz pokazuje dokładnie wysokość lotu nad terenem, nad którym znajduje się samolot.

Główny konstruktor Tu-154 Aleksandr Szengardt oświadczył, że "do dzisiaj nie było nawet jednej katastrofy Tu-134 lub Tu-154 z winy techniki".
- To oczywista przesada. Konstruktor nigdy nie chce mówić źle o tym, co robi. Tu-154 miewały awarie. Z tego, co wiem, na około 1000 wyprodukowanych maszyn tego typu doszło do około 60 katastrof, z czego część nie wystąpiła ani przy starcie, ani przy lądowaniu. Nie można zatem mówić, że zawodzili wyłącznie piloci, a nie technika. Natomiast w maszynach wykorzystywanych w Polsce nie notowaliśmy wielu awarii. Latałem na nich przez 5 lat w barwach PLL LOT i nie miałem żadnych poważnych problemów.

Dziękuję za rozmowę.

http://www.naszdziennik.pl/index.php?da ... d=my12.txt

____________________________________
Polak ,katolik,hetero,szczęśliwy.Wszystkie błędy stylistyczne i ortograficzne są zamierzone jakiekolwiek powielanie ich i rozpowszechnianie bez zgody jest zabronione!
טדאוש


04 cze 2010, 06:46
Zobacz profil
Znawca
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA03 kwi 2010, 12:55

 POSTY        294
Post Katastrofa smoleńska
silniczek                    



(...) Nadmieniam, że loty organizowała zarówno Kancelaria Prezydenta, jak również Kancelaria Premiera. Trudno chyba obarczać winą Kancelarie, być może organizacją lotów powinien się zająć Protokół Dyplomatyczny MSZ. Wizyty były oficjalne, a Dyrektor tego Protokołu (Kazana) leciał w tupolewie, który się rozbił. A może powinien zająć się MON, bo loty i samoloty były wojskowe. Mamy jak widać w tym zakresie dobre uregulowania prawne i dobre procedury. Nikt nie wie, co do niego należy. (...)

Fragment apelu gen. Petelickiego do parlamentarzystów (3 maja 2010r.):

?(...) Wmawianie Polakom, że Państwo zdało egzamin, a zawiniła pogoda, piloci, lotnisko w Smoleńsku i Kancelaria Prezydenta, kompromituje nas nie tylko w oczach sojuszników z NATO i Unii Europejskiej, ale przed całym światem.
Państwo, które nie potrafiło zapewnić ochrony swojemu Prezydentowi, ministrom i najwyższym Dowódcom Wojskowym, CZYLI ZNACZĄCEJ CZĘŚCI INFRASTRUKTURY KRYTYCZNEJ TEGO PAŃSTWA, NIE ZDAŁO EGZAMINU!!!

W 1990 roku oficerowie b. wywiadu PRL uratowali w Iraku życie amerykańskim oficerom C.I.A. i D.I.A. Z wdzięczności za to Rząd USA (tajna dyrektywa Prezydenta) nie tylko zmniejszył nasze długi o 20 miliardów dolarów i udzielił pomocy przy tworzeniu J.W. GROM, ale także przez ponad 10 lat uczył kolejne rządy RP zarządzania w sytuacjach kryzysowych i ochrony infrastruktury krytycznej państwa.

Zdaniem Amerykanów było to niezwykle ważne dla ładu demokratycznego Wolnej Polski.
Nasz strategiczny partner wiedział, co mówi!
My na to mówiliśmy, że procedury Ministerstwa Obrony Narodowej są najlepsze i mogą się ich uczyć inne resorty!

Skupiając się wyłącznie na ochronie najwyższych dowódców naszego Wojska, zwracam uwagę Państwa na następujące fakty.
To nie Kancelaria Prezydenta RP dysponuje samolotami CASA, Jak-40 i Bryza, mającymi między innymi służyć do transportu najwyższych rangą dowódców (tym uzasadniał B. Klich kupno samolotów Bryza po katastrofie samolotu CASA).
Kancelaria ta nie dysponuje też pilotami wojskowymi oraz technikami lotniczymi mogącymi sprawdzić i w razie potrzeby odpowiednio przygotować polowe lotnisko. A i lotniska zapasowe dla najważniejszych delegacji.
To w dyspozycji Ministerstwa Obrony Narodowej jest Służba Kontrwywiadu Wojskowego i Żandarmeria Wojskowa, do obowiązków, których należy ochrona najwyższych dowódców naszego Wojska.

Dla wszystkich specjalistów (z wyłączeniem tych od propagandy) oczywiste jest, że ekipy S.K.W. i Żandarmerii Wojskowej powinny znajdować się na lotnisku w Smoleńsku i lotnisku wybranym jako zapasowe przed przylotem delegacji, a nie wieczorem po porannej katastrofie! Nie ma takich cudów techniki, że można prawidłowo zabezpieczyć laptopy i telefony ofiar katastrofy, która miała miejsce rano, jeśli się przybywa na to miejsce wieczorem. (?)?


Całość:  http://szeremietiew.blox.pl/2010/05/Jazda-po-pijanemu.html


05 cze 2010, 08:59
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA21 paź 2006, 19:09

 POSTY        7731

 LOKALIZACJATriCity
Post Katastrofa smoleńska
Jbial                    



wszystkim, którzy wierzą w te bajdy proponuję eksperymen. Jest długi weekend. W nocy mozna wsiąść samochód i próbować przejechcać najblizszą uliczką jakieś tysiąc metrów z dwoma rznymi zakrętami samochodem z zawiązanymi oczami. Aby mieć mozliwość sterowania to najlepiej przed zakrętem postawić teściową z telefonem komórkowym. Jako drugi pilot (też z zamkniętymi oczami) posadzić obok zonę, która będzie odbierała telefon i będzie przekazywała komendy od tesciowej o zbliżającym się zakręcie i innych przeszkodach. O wynikach eksperymentu (jeśli w szpitalu będzie dostęp do internetu) proszę o krótką informację jak najszybciej.

Aleś wymyślił porównanie!
Samochodu do samolotu, a teściowej do kontrolera ruchu.

Twój pomysł miałby jakiś sens w dwóch przypadkach:
1) gdyby wszystkie lądowania w mgle kończyły się katastrofą,
2) gdyby wszystkie katastrofy zdarzały się z powodu złych warunków atmosferycznych.

Jak wiemy samoloty potrafią lądować bezpiecznie i we mgle, i w nocy. Po to mają przyrządy (których samochód nie ma) dzięki którym "widzą" i we mgle i w nocy. Radiolatarnia wysyła sygnał - jak sama nazwa wskazuje - radiowy, nie świetlny. A dodatkowo profesjonalny kontroler ruchu naprowadza samolot.
Chyba, że w tym wypadku wysyłane sygnały były błędne, skoro piloci byli przekonani, że siadają już na pasie, a w rzeczywistości było do niego jeszcze ponad kilometr - 1100 metrów. Albo kontroler ruchu był pijany.
Wiemy również, że samoloty potrafią rozbijać się przy słonecznej pogodzie w biały dzień. Chociażby ostatnia katastrofa w Indiach 22 maja czy 12 maja w Trypolisie (Libia) czy 25 stycznia u wybrzeży Libanu. Albo 25 lutego 2009 roku w Amsterdamie: Samolot należący do tureckich linii lotniczych rozbił się podczas podchodzenia do lądowania na lotnisku w Amsterdamie. W chwili wypadku na jego pokładzie znajdowało się 135 pasażerów ? dziewięć osób zginęło, co najmniej 50 jest rannych. Nie wiadomo jeszcze, jakie są przyczyny katastrofy, pierwsze relacje mogą świadczyć, że turecka maszyna miała awarię, lub zabrakło jej paliwa. Według świadków, samolot podchodził do lądowania bardzo wcześnie i leciał "za wolno".
Przyczyn mogą być dziesiątki.

Ponieważ żaden z powyższych warunków nie jest spełniony, więc Twój pomysł nie ma żadnego sensu. :(

Tak przy okazji: w większości katastrof lotniczych nie wszyscy pasażerowie giną. Nie mówię o nagłych  awariach czy wybuchach bomb. Mam na myśli kontrolowane próby lądowania, kiedy samolot leci już z niewielką prędkością i kilka metrów nad ziemią.
Część pasażerów przeżywa, część jest rannych. Przynajmniej jedna osoba pozostaje tzw. "cudownie ocalona" - jak w tej katastrofie z 31 maja 2009 roku, w której samolot spadł nad Atlantykiem (Samolot Air France lecący z Rio de Janeiro do Paryża z 216 pasażerami - ocalała Clara Amado) czy teraz w Indiach (8 osób przeżyło) w Libii (katastrofę przeżył ośmioletni chłopiec z Holandii). 24 czerwca 2009 roku 17 osób zginęło, a 19 zostało rannych w katastrofie lotniczej w północno-wschodnim Iranie. Na pokładzie samolotu były 153 osoby.

Tutaj nawet jedna osoba nie przeżyła ani nie została ranna, a wręcz przeciwnie: z każdej zostały tylko strzępy trudne do zidentyfikowania.
Kpinami nie da się tego wytłumaczyć. Póki co stenogramy też NIC nie wyjaśniają. A wręcz przeciwnie: tworzą jeszcze więcej pytań i wątpliwości.

____________________________________
Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.


05 cze 2010, 10:14
Zobacz profil
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA11 lut 2010, 22:35

 POSTY        132
Post Katastrofa smoleńska


France, Aug 21 (Reuters) - The family of a flight attendant who died in the Air France crash of June 1 off the coast of Brazil is seeking legal action against the carrier, its lawyer said on Friday.
Clara Amado, 31, was one of 228 people on board flight AF447 which plunged into the Atlantic Ocean while flying from Rio de Janeiro to Paris. It was the deadliest accident in the French airline's history

http://www.reuters.com/article/idUSLL602010

Mógłbyś mi wskazać źródło mówiące o tym, że ktoś przeżył tę katastrofę?


05 cze 2010, 18:24
Zobacz profil
Fachowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA07 gru 2007, 12:19

 POSTY        1667
Post Katastrofa smoleńska
Jeżeli to był zamach, to musiał on być od dawna przygotowywany. Przygotowania musiały być trojakiego rodzaju: techniczne przygotowanie sposobu dokonania zamachu, przygotowanie ukrycia (zatuszowania) faktu zamachu oraz ?wystawienie? ofiary. Polem naszych rozważań nie były techniczne sprawy ani sprawy tuszowania, skoncentrowaliśmy się za to na kwestii najważniejszej i najłatwiejszej do zbadania. Kto ?wystawił? Lecha Kaczyńskiego i jego otoczenie zamachowcom? Mając bowiem wewnętrzne przekonanie, iż do katastrofy doszło w wyniku zamachu wydało się nam (osobom zaangażowanym w dyskusję) logiczne, że kombinacja operacyjna polegająca na doprowadzeniu do wylotu określonym czasie do Katynia samolotu z Lechem Kaczyńskim oraz ludźmi niewygodnymi Moskwie na pokładzie musiała zostać dokonana z pomocą osoby, zdrajcy, będącym rosyjskim agentem.

http://www.bibula.com/?p=22539

____________________________________
Polak ,katolik,hetero,szczęśliwy.Wszystkie błędy stylistyczne i ortograficzne są zamierzone jakiekolwiek powielanie ich i rozpowszechnianie bez zgody jest zabronione!
טדאוש


05 cze 2010, 19:07
Zobacz profil
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA11 lut 2010, 22:35

 POSTY        132
Post Katastrofa smoleńska
Tylko odpowiedz mi na pytanie.
Kto i w jakim celu miałby się "zamachnąć" na prezydenta, który za kilka miesięcy byłby już byłym prezydentem?

Chyba, że masz kogoś na myśli, kto w ten sposób chciałby wyeliminować L. Kaczyńskiego z ubiegania się o reelekcję.


05 cze 2010, 19:35
Zobacz profil
Fachowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA07 gru 2007, 12:19

 POSTY        1667
Post Katastrofa smoleńska
Byłby - nie byłby. Tego nie wiesz.

____________________________________
Polak ,katolik,hetero,szczęśliwy.Wszystkie błędy stylistyczne i ortograficzne są zamierzone jakiekolwiek powielanie ich i rozpowszechnianie bez zgody jest zabronione!
טדאוש


05 cze 2010, 19:43
Zobacz profil
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA11 lut 2010, 22:35

 POSTY        132
Post Katastrofa smoleńska
Więc po co "zamachiwać" się w kwietniu, skoro za kilka miesięcy, być może, cała czarną robotę załatwiliby wyborcy?
Jakiż był to nie cierpiący zwłoki powód tego "zamachu"?

Zresztą wszystkie teorie "zamachowe" mają bardzo słaby punkt.
Gdyby załoga postępowała zgodnie z procedurami oraz zdrowym rozsądkiem, to nie byłoby możliwości "zamachnięcia się", a wieża lotniska w Smoleńsku nie meldowałaby, że "nie ma warunków".


05 cze 2010, 20:00
Zobacz profil
Fachowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA07 gru 2007, 12:19

 POSTY        1667
Post Katastrofa smoleńska
Ciekawe, czy swoją teorię winy pilotów powtórzyłbyś patrząc w oczy rodzinie śp. kpt. Protasiuka?

A co do wieży lotniska:

OFICER FSB W WIEŻY? KOLEJNA SMOLEŃSKA ZAGADKA

Jak ustalił "Fakt", 10 kwietnia w wieży kontrolnej ruchu lotniczego w Smoleńsku oprócz dwóch kontrolerów, którzy prowadzili prezydenckiego tupolewa, był jeszcze prawdopodobnie wysoki rangą oficer rosyjskich służb specjalnych. "Badamy ten wątek" ? potwierdziła wojskowa prokuratura okręgowa w Warszawie.

Jak ustalił "Fakt", 10 kwietnia w wieży kontrolnej ruchu lotniczego w Smoleńsku oprócz dwóch kontrolerów, którzy prowadzili prezydenckiego tupolewa, był jeszcze prawdopodobnie wysoki rangą oficer rosyjskich służb specjalnych. "Badamy ten wątek" ? potwierdziła wojskowa prokuratura okręgowa w Warszawie.


Nasi śledczy nie wykluczają, że oficer ten był w stałym telefonicznym kontakcie ze zwierzchnikami w Moskwie i decydował o poczynaniach kontrolerów. Ale nie mogą doprosić się o zgodę na jego przesłuchanie. Rosja nie odpowiada na nasze oficjalne wnioski
o pomoc prawną.

To nie koniec pytań. 8:39:35 ? dokładnie o tej godzinie smoleńska elektrownia zanotowała przerwanie linii wysokiego napięcia. Według raportu urzędu energetycznego Smoleńsk Energo, kable miał wtedy zerwać polski tupolew. Problem w tym, że ze stenogramów wynika, że o tej godzinie maszyna była na... 400 metrach. Kable wiszą na mniej więcej 20 metrach. Co więc je zerwało? Problemy z ustaleniem dokładnego czasu różnych wydarzeń związanych z katastrofą w Smoleńsku śledczy mają od samego początku. Zamieszanie było nawet z kwestią podstawową ? czasem katastrofy. Coś, co jak się wydawało, można było ustalić szybko i dokładnie, zajęło specjalistom ponad dwa tygodnie! Początkowo Rosjanie podali bowiem godzinę 8:56. Dopiero po kilkunastu dniach okazało się, że była to w rzeczywistości 8:41.

http://www.niezalezna.pl/article/show/id/35006

____________________________________
Polak ,katolik,hetero,szczęśliwy.Wszystkie błędy stylistyczne i ortograficzne są zamierzone jakiekolwiek powielanie ich i rozpowszechnianie bez zgody jest zabronione!
טדאוש


05 cze 2010, 20:21
Zobacz profil
Specjalista
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 gru 2009, 22:16

 POSTY        317
Post Katastrofa smoleńska
?Panowie, zmieniamy wersję!? (katastrofa)

Kilka dni temu, zaraz po tym, gdy ujawniono ?wersję nr 1? stenogramów zapisu rozmów w kabinie prezydenckiego Tu 154 sądziłem i twierdziłem, ze sam stenogram i mająca być nim wsparta teza o naciskach, które miał wywierać na pilotów Lech Kaczyński musi umrzeć śmiercią naturalną. Po części miałem rację choć wymowa stenogramów wywołała niemałą konsternację wśród tych, którzy Kaczyńskiego już osądzili.

Tę konsternację i prawdziwą walkę z koniecznością przyznania, że niema podstaw do takich twierdzeń najlepiej ilustrują konwulsje Magdaleny Środy, która wobec braku choćby cienia dowodu na naciski ze strony Prezydenta oświadcza, że ona nie potrzebuje żadnych dowodów. Bo dla niej dowodem na to, że naciski były jest? ?styl prezydentury Lecha Kaczyńskiego?*

Jednak pani środa zdaje się być ?ostatnim Mohikaninem?, wymierającym dinozaurem wersji ?naciskowej?. Wersja odchodzi w niebyt bo zastępuje ją nowa, całkiem odmienna, by nie rzec, zupełnie przeciwna.

Oto winę za katastrofę ponosi? Lech Kaczyński który? nie naciskał na pilotów!

Pierwszą jaskółką takiego widzenia sprawy jest materiał niemieckiego komentatora w Frankfurter Allgemeine Zeitung**.Zwraca on uwagę, że nie słychać i nie ma w stenogramie by gen. Błasik przekazywał pilotom polecenia Prezydenta by lądowali ale, na co zwraca uwagę autor materiału, nie przekazał też rozkazu, by nie lądowali. I tu tkwi zagadka całej tej tragedii. Ale o niej na koniec.

Wersja z miejsca spodobała się wszystkim sierotom po ?teorii naciskowej?. Na forach internetowych, które jeszcze niedawno pełne były rzucanych pod adresem Kaczyńskiego zarzutów dokonania morderstwa na prawie setce osób poprzez zmuszenie załogi do nieszczęśliwej próby posadzenia maszyny, teraz coraz więcej jest wpisów w rodzaju tego:

Jedno słowo - ZAPASOWE
wypowiedziane przez prezydenta i katastrofy tej by nie było. Dlaczego tego nie zrobił? Dlaczego nie pomógł załodze samolotu podjąć jedyną słuszną decyzję w tych warunkach, tylko zwlekał z nią. Dlaczego DWL widzać, że załoga łamie wszelkie procedury lotnicze bezpieczeństwa bezczynnie na to patrzyl i zezwalał??(pisownia oryginalna)***

Dlaczego nie pomógł? Dlaczego nie kazał??

W tym dramatycznym pytaniu, które ci sami ludzie stawiają przecież od samego początku, od momentu, w którym wiadomo było, że doszło do tragedii i jakie miała skutki, wystarczyło tylko dodać jedno słowo. I oto mamy nową jakość! Słowo ?nie? i okazuje się, że, mimo ?stenogramowej? porażki ciągle można pozostać wiernym swoim przekonaniom. Przekonaniom o tym, że, bez względu na to, co się jeszcze ujawni i co wyniknie z pozostałych dokumentów, i tak winien będzie Kaczyński. On i tylko on! Winien temu, że zabił setkę ludzi pod Smoleńskiem. A to w jaki sposób zabił to już nieistotny szczegół. Bo czy kazał, czy nie kazał to przecież wszystko jedno. Ważne że Kaczyński!

Ta genialna wolta i niezwykła wprost plastyczność punktu widzenia przekonanych o winie Kaczyńskiego powinna budzić nasz podziw. Szczególnie gdy się zestawi ją z bredzeniem pani Środy na ileś tam akapitów i kilka setek znaków. Tu wystarczą trzy znaki i jedno słówko ?nie?, które można sobie dowolnie wstawiać w akt oskarżenia albo je a niego usuwać tak, by zawsze był winien Kaczyński. Jeśli w toku żmudnego, zapewne będącego poza możliwościami Rosjan (bo przecież ufamy bezgranicznie ich fachowości) czyszczenia przez naszych specjalistów przekazanych zapisów uda się jednak znaleźć coś, co od biedy mogłoby świadczyć, że naciskał wystarczy znów owo ?nie? usunąć.

Czyż to nie genialne?

* ?Narodowa gra o prawdę? M. Środa, ?michnikowy szmatławiec?,4.06.2010 r./ str. 22

** http://www.dw-world.de/dw/article/0,,5641173,00.html

*** http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,oid,18 ... pinie.html

http://rosemann.salon24.pl/190627,panow ... katastrofa


Ostatnio edytowano 05 cze 2010, 20:45 przez Bradley, łącznie edytowano 1 raz



05 cze 2010, 20:33
Zobacz profil
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA11 lut 2010, 22:35

 POSTY        132
Post Katastrofa smoleńska
Do @Tadeo74:
Ctrl-C Ctrl-V rules!

Nie ulega żadnej wątpliwości, że załoga naruszyła procedury.
Dlaczego to zrobiła?
Ktoś kiedyś powiedział: "oficer Wojska Polskiego nie może być lękliwy". Inny polityk interpelował: "Czy oficer WP może nie wykonać rozkazu zwierzchnika Sił Zbrojnych?".

Zadam pytanie.
Gdyby prezydent Mozambiku lądował na lotnisku w Pcimiu Górnym (z całym szacunkiem dla mieszkańców Pcimia), to czy uważasz, że dziwna byłaby ew. obecność oficerów BOR na wieży lotniska, a także w innych miejscach?


05 cze 2010, 20:35
Zobacz profil
Fachowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA07 gru 2007, 12:19

 POSTY        1667
Post Katastrofa smoleńska
Gratuluję dobrego samopoczucia - ja jestem z rodzinami pilotów

____________________________________
Polak ,katolik,hetero,szczęśliwy.Wszystkie błędy stylistyczne i ortograficzne są zamierzone jakiekolwiek powielanie ich i rozpowszechnianie bez zgody jest zabronione!
טדאוש


05 cze 2010, 21:02
Zobacz profil
Site Admin
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA09 maja 2006, 21:23

 POSTY        2059

 LOKALIZACJARada Krajowej Sekcji Administracji Skarbowej
Post Katastrofa smoleńska
Rosjanie okłamali polskich pilotów. Na rozkaz z Moskwy?



Rosyjskie władze jednak nie takie święte? 10 kwietnia mogło rzeczywiście dojść do nacisków. Nacisków Kremla.
"Wiadomości" TVP ujawniły dziś, iż zaraz po katastrofie polskiego samolotu kontrolerzy lotów ze Smoleńska przyznali się milicjantom do podawania Polakom błędnych danych. Jak możemy przeczytać w serwisie TVP Info:

   Starszy kierownik Paweł Pliusnin zeznał milicjantom, że podał załodze nieprawdziwe dane o widoczności na lotnisku. Mówił o 400 m, gdy wynosiła ona jeszcze 800 m. Jak tłumaczył, chciał zniechęcić pilotów do lądowania. Drugi z kontrolerów potwierdził obecność na wieży trzeciej, dosyć tajemniczej postaci:

   Wiktor Ryżanko przyznał, że poza nim i Pliusninem, na wieży był jeszcze Krasnokutskij, który ? jak powiedział milicjantom Ryżenko ? nie wykonywał żadnych czynności. Do tej pory nie został on przesłuchany.

Ta informacja potwierdza dzisiejsze doniesienia "Faktu". Gazeta poświęciła artykuł rozważaniom, kim był "trzeci człowiek". Zdaniem "Faktu", mógł to być ktoś nadzorujący wydarzenia na wieży ? oficer wojska lub FSB, który przekazywał kontrolerom rozkazy z Moskwy:

   Wiadomo już, że kontrolerzy obawiali się lądowania tupolewa. Wiedzieli, że warunki pogodowe na smoleńskim lotnisku pogarszają się dosłownie z minuty na minutę. I że samolot może mieć kłopoty. Czy byli pod presją oficera specsłużb? Czy bali się, że gdy zamkną lotnisko i odeślą ważną polską delegację, wybuchnie międzynarodowy skandal, a oni będą mieć na głowie rozgniewanych zwierzchników?

"Fakt" podaje również, że kontrolerzy mówili milicjantom o swojej komunikacji z polskim samolotem zupełnie co innego, niż znajduje się w stenogramach z zapisów czarnych skrzynek. Przyjmując, iż stenogramy są prawdziwe należy zapytać: dlaczego kontrolerzy kłamali?

Należy również zapytać: dlaczego ktoś nieudolnie poprawiał protokoły z milicyjnych przesłuchań kontrolerów? Według "Wiadomości" poszczególne wersje mocno się różnią, co szokuje polskich prokuratorów. Nasi śledczy uważają, że czas przesłuchać przesłuchujących...


http://www.pardon.pl/artykul/11697/rosj ... z_z_moskwy

____________________________________
Mów otwarcie i otwarcie działaj, gdy w kraju dobre panują rządy.Otwarcie działaj, lecz mów ostrożnie, gdy rządy są złe...


05 cze 2010, 21:44
Zobacz profil WWW
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 2082 ]  idź do strony:  Poprzednia strona  1 ... 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14 ... 149  Następna strona

 Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
 Nie możesz odpowiadać w wątkach
 Nie możesz edytować swoich postów
 Nie możesz usuwać swoich postów
 Nie możesz dodawać załączników

Skocz do: