Teraz jest 06 wrz 2025, 20:37



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 1058 ]  idź do strony:  Poprzednia strona  1 ... 28, 29, 30, 31, 32, 33, 34 ... 76  Następna strona
Kącik Kulturalno-Patriotyczny 
Autor Treść postu
Fachowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA07 gru 2007, 12:19

 POSTY        1667
Post Kącik Kulturalno-Patriotyczno-Etyczny
Hipokryzja Sejmu RP i MSZ

Z jednej strony dobrze, że Sejm i MSZ stanęły w obronie polskiej społeczności na Białorusi. To był ich święty obowiązek. Z drugiej strony jednak wychodzi ich hipokryzja. Nie stają one bowiem w obronie naszych rodaków na Ukrainie, którzy są ustawicznie gnębieni przez tamtejszych nacjonalistów.

Ta hipokryzja ma czysto polityczne podłoże. Prezydent Łukaszenka nie jest bowiem tolerowany na polskich i europejskich salonach, a Juszczenko i Tymoszenko pomimo swych przegranych są nadal traktowani jako sojusznicy. Dlatego też ani marszałek Sejmu Bronisław Komorowski, ani minister Radek Sikorski nie podjęli żadnych kroków, aby potępić ostatnie dekrety Juszczenki. Nie upomnieli się też ani o zwrot Polskiego Domu  czy kościołów rzymskokatolickich we Lwowie, ani o prawo Polaków do własnych mediów.

No cóż, "pomarańczowe" otumanienie polskich elit trwa nadal.

http://isakowicz.pl/index.php?page=news&kid=8&nid=2692

____________________________________
Polak ,katolik,hetero,szczęśliwy.Wszystkie błędy stylistyczne i ortograficzne są zamierzone jakiekolwiek powielanie ich i rozpowszechnianie bez zgody jest zabronione!
טדאוש


21 lut 2010, 14:55
Zobacz profil
Fachowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA07 gru 2007, 12:19

 POSTY        1667
Post wiara w życiu społecznym
Abp Michalik: Toczy się walka o to, czy można dopuścić wiarę do głosu w życiu społecznym

Polska jest partyjna ? ocenił przewodniczący Episkopatu Polski abp Józef Michalik w kazaniu rezurekcyjnym w przemyskiej katedrze. Dodał też, że warto o tym pamiętać podczas tegorocznych wyborów i sprawdzać ?czy w sercach kandydatów żyje troska o Polskę?.

Biskupi często w kazaniach rezurekcyjnych podejmują tematy związane z Ojczyzną. Ten motyw jest również obecny w wystroju polskich Bożych Grobów. Biskupi często w kazaniach rezurekcyjnych podejmują tematy związane z Ojczyzną. Ten motyw jest również obecny w wystroju polskich Bożych Grobów.

- Jest to niebezpieczne, że nie państwowość, nie troska o państwo, o naród, o patriotyzm, o zdrowie narodu, ale troska o interes mojej partii jest na pierwszym miejscu - powiedział metropolita przemyski.
- Przykładajcie ucho i serce czy ci kandydaci, którzy będą proponowani czują naród, czują państwo, czują Polskę ? zachęcał wiernych.

Hierarcha wyraźnie podkreślił, że katolik powinien oceniać polityka przez pryzmat jego troski o ojczyznę.
- O Polskę chrześcijańską, katolicką, bo katolicka Polska, to Polska, która próbuje być wierna Chrystusowi, która szanuje ludzi innego wyznania i bezwyznaniowych, w której jest miejsce dla wszystkich narodów, a musi być miejsce dla tych biedaków, którzy przyjdą z zewnątrz ? mówił

Zaznaczył, że "katolicka Polska, to nie jest Polska szowinistyczna".
- To jest Polska uniwersalna, która umie przebaczać Niemcom, i Rosjanom, i sąsiadom, i tym którzy przykrość nam na co dzień wyrządzają. To jest ta wiara katolicka, której się nie bójmy ? stwierdził.

Apelował, by katolicy nie bali się okazywać swojej wiary, która bazuje na tajemnicy żyjącego, zmartwychwstałego Jezusa.
- zamiennik zepchnięcia wiary tylko do prywatności jest fałszywa, jest ograniczeniem, nie jest katolickim spojrzeniem, bo chrześcijaństwo ma być zaczynem prawdy, łaski, Bożej interwencji w świecie ? stwierdził przewodniczący Episkopatu

http://www.fronda.pl/news/czytaj/abp_mi ... iare_do_gl

____________________________________
Polak ,katolik,hetero,szczęśliwy.Wszystkie błędy stylistyczne i ortograficzne są zamierzone jakiekolwiek powielanie ich i rozpowszechnianie bez zgody jest zabronione!
טדאוש


05 kwi 2010, 12:49
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA21 paź 2006, 19:09

 POSTY        7731

 LOKALIZACJATriCity
Post Kącik Kulturalno-Patriotyczno-Etyczny
Tadeo74                    



Święta bez jaj
Nieeee noooo, bez jaj! - pewnie nieraz usłyszałeś tą prośbę wyrażoną w trosce o zachowanie postawy adekwatnej do sytuacji (...)
Ciesz się faktem zmartwychwstania Chrystusa we wspólnocie - kościoła, rodziny, przyjaciół. To nie jest dobry czas na samotną, cichą kontemplację w zaciszu pokoju lub zabytkowych murów kościelnych. Może zostaw na moment książkę, grę komputerową i idź porozmawiaj z rodzeństwem, dziadkiem, babcią, ciocią, wujkiem. Domyślam się, że nie często znajdujesz na to czas. Internet jest super, ale w te dni lepiej wróć do salonu, zjedz kiełbasę z chrzanem i napij się z bliskimi smacznego wytrawnego wina! Aha, no i nie zapomnij porozmawiać z nimi o tym czy umarli mogą powstawać z martwych.
Innymi słowy: Nie rób jaj ze Świąt!
http://www.swietabezjaj.pl/


Symbolikę Świąt Wielkanocnych można pojmować różnie i różnie traktować. Można poważnie, uroczyście, można  na wesoło, ale (jak się okazuje) można i bezrozumnie.
Niektóre osoby na forum mają "za złe"  cytowanie artykułów (wręcz 'brzydzą się" tym), a już zwłaszcza niektórych autorów jak np. Ziemkiewicza, Wildsteina, Semkę czy Migalskiego.
Ci wymienieni (czy też inni) pisują teksty różnego kalibru.
Ale ten ostatni Ziemkiewicza poruszył mnie szczególnie.
Porównanie samobójcy do Jezusa, a jego samobójczej śmierci do męki ukrzyżowania (gra słów ukredytowanie-ukrzyżowanie) może zrodzić się tylko w chorej głowie.
A na głupotę - jak powszechnie wiadomo - żadne tabletki nie pomogą :(
O ile geniusz ludzki ma swoje granice, to michnikowy szmatławiec udowodniła, że głupota ludzka nie ma takich granic.
Dowód? Proszę:



Miałem spore zadłużenie. Zobaczyłem reklamę Getin Banku "masz dowód, weź kredyt". Po 20 minutach wyszedłem z 10 tysiącami. Na drugi dzień AIGO po drugiej stronie ulicy. Następne 10 tys. Spłaciłem ZUS i kupiłem Chryslera. Spłaciłem kamerę cyfrową w Lukas Banku. Gdy wpłacałem kolejną ratę, usłyszałem, że od ręki dostanę 10 tys. Wziąłem. Odezwał się Getin Bank, że mogę wpaść po kolejne 10 tysięcy. Skorzystałem....
2010-04-02
Joanna Blewąska
http://gwno.pl/1,76842,7728162,Ukredytowany.html

A oto komentarz  Ziemkiewicza pt. "Ukredytowany":


W Wielką Sobotę ostatnia rzecz, o jakiej ma się ochotę pisać, to ?michnikowy szmatławiec?.
Cóż zrobić, jeśli jest to gazeta, która w Wielki Piątek głównym tekstem numeru, wyróżnionym centralnym miejscem na pierwszej stronie, czyni reportaż o jakimś ? najdelikatniej mówiąc ? skończonym głupcu, nazywając go w tytule ?ukredytowanym?? Czy kolegium redakcyjne pozazdrościło Urbanowi i jego młodym uczniom, czy też ma zamiast mózgów cement i tłuczone szkło?

W wielkim skrócie ? ?ukredytowanym? ogłasza gazeta faceta, niby dorosłego  mężczyznę, przedsiębiorcę, który pod wpływem telewizyjnej reklamy nabrał bezmyślnie kredytów, nakupował za nie rozmaitych dóbr luksusowych, potem nabrał następnych kredytów, żeby spłacić te pierwsze, a potem napisał do ?michnikowego szmatławca? list, który zapewne miał być wstrząsający i beztrosko popełnił samobójstwo, zostawiając spłacanie swych długów żonie.

Jeśli ? załóżmy na chwilę ? ?Wyborcza? zamieściła ten tekst jako na poważnie traktowaną przestrogę, to znaczy, że ocenia poziom intelektualny swych czytelników znacznie niżej, niż nawet ja.
U człowieka w miarę  normalnego cała ta historia budzi co najwyżej niedowierzanie. Gdzie się mógł taki? niemądry człowiek uchować?

Na zdrowy rozum ktoś, kto nie potrafił się oprzeć hasłu reklamowemu banku, powinien marnie skończyć już dawno ? dajmy na to, wyskakując z okna po wypiciu puszki napoju energetyzującego, w przekonaniu, że -  tak jak na reklamie ? wyrosną mu skrzydła. Może był po prostu niedorozwinięty albo chory? Ale w takim razie dlaczego rodzina nie wystąpiła w porę o jego ubezwłasnowolnienie?

Zresztą reportaż gazety nie prowadzi w tę stronę, raczej z zadęciem godnym mądrzejszej sprawy stara się przekonać czytelnika, że coś podobnego może się przydarzyć każdemu i trzeba w związku z tym być bardzo czujnym wobec kombinacji bankierów i nie wierzyć w ich reklamy. Autorka przechodzi milcząco nawet nad tak zdumiewającym faktem, iż opisywany przez nią nieszczęśnik targnął się na życie, by uratować przed spłacaniem jego kredytów żonę? A więc nawet nie pofatygował się sprawdzić, że wedle polskiego prawa długi, niestety, się dziedziczy!? Toż to egzemplarz jak z książeczek o ?nagrodzie Darwina?!

Właśnie ? nagroda Darwina jest właściwym skojarzeniem. Nie dlatego, żeby bohater reportażu się do niej kwalifikował, bo regulamin wyklucza ludzi, którzy popełnili samobójstwo świadomie, ale dlatego, że cała ta historia wzbudza podobne uczucia, co historyjki z darwinowych książeczek o gościu, który zrobił morderczą pułapkę na złodzieja i dla przetestowania sam w nią wszedł, albo o innym, który przywiązał się do rąbniętego z bazy wojskowej silnika rakietowego, żeby sprawdzić, co będzie, jak go odpali. Jeśli  historia nie jest w ogóle wyssana z palca, bo trudno doprawdy uwierzyć w jej prawdziwość, to jaki jest sens jej opublikowania? Natrząsanie się z osobnika, nad którego trumną przyzwoicie byłoby zachować milczenie, co najwyżej odmówić ?wieczny odpoczynek??

No dobrze, przyjmijmy, że w czasach, gdy wyemancypowane matki wychowują mężczyzn kompletnie wymóżdżonych i nieodpowiedzialnych, zanik elementarnych przymiotów dorosłego mężczyzny zaszedł już tak daleko, że publikowanie podobnych historii ma jakiś wychowawczy sens. Niech będzie. Ale ten tytuł?

I jeszcze ? w Wielki Piątek?
Każdego innego dnia można by tego ?ukredytowanego? uznać po prostu za żenujący, niesmaczny wyskok, ale akurat wczoraj trudno doprawdy uwierzyć w przypadek.

Co to, do diabła, miało niby być?
Taki ?efekt dramatyczny?, że niby niewinnego baranka ?ukredytowały? wstrętne banki?
Ale skojarzenie Chrystusa z barankiem dotyczyło jego niewinności, a nie rozumu. Ukrzyżowany nie wplątał się w kłopoty przez własną głupotę, nie trafił przed oblicze Piłata z powodu własnej nieodpowiedzialności. Co to za wycieranie sobie przez reporterkę gęby świętym imieniem?

Jerzy Urban od lat demonstracyjnie urządza w Wielki Piątek obżeranie się kiełbasą, dziarska młodzież z ?Krytyki Politycznej? zaprasza na wielkopiątkową dyskotekę, zapowiadając na niej ? ha, ha ? ?leżenie krzyżem?; ale ci ludzie nigdy nie ukrywali swej wrogości do katolicyzmu i Kościoła, a ?Wyborcza? często uderza w świątobliwe tony, i choć, oczywiście, stara się głosić katolicyzm ?otwarty?, to deklaruje dla wiary jako takiej szacunek. Jak się ma ten szacunek do niniejszej prowokacji?

A może to jednak nie prowokacja, tylko zwykła głupota?
Żałosne banalizowanie Chrystusa jest od pewnego czasu tendencją zauważalną. Pan Koterski dla przeciwwagi po znakomitym ?Dniu Świra? nakręcił ponurego knota o alkoholizmie, tytułując go ?Wszyscy jesteśmy Chrystusami?. Marek Kondrat biega tam po plaży (?) w koronie cierniowej i z krzyżem, a obrzygany pijacki żywot granego przezeń bohatera przyrównywany jest z emfazą do Golgoty ? rzecz dowodząca kompletnego skretynienia, bo przecież nawet jeśli zredukować Syna Bożego tylko do znaku kulturowego, to jest On symbolem niewinnej ofiary i poświęcenia za innych, a nie cierpienia za własne, solidnie zasłużone winy. Pamiętam swe zdumienie, że ów bzdet recenzowany był w tonie letnich pochwał i właściwie nikt nie wytknął reżyserowi, że bredzi.

Może reporterka ?Wyborczej? też uznała, że można z Ukrzyżowanego robić sobie kalamburki na każdą okazję, jakby to był ? jak się mówiło w mojej szkole ? napis na dropsach? Ale to chyba nie reporterka podjęła decyzję, żeby taki kalamburek walnąć jako okładkowy tekst akurat w Wielki Piątek?
Czy kolegium redakcyjne pozazdrościło Urbanowi i jego młodym uczniom, czy też ma zamiast mózgów cement i tłuczone szkło?
A, prawda, już o to pytałem.
Naprawdę jestem ciekaw odpowiedzi.
Rafał A. Ziemkiewicz
http://blog.rp.pl/ziemkiewicz/2010/04/0 ... a-dropsach

____________________________________
Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.


05 kwi 2010, 19:47
Zobacz profil
Fachowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA07 gru 2007, 12:19

 POSTY        1667
Post Kącik Kulturalno-Patriotyczno-Etyczny
Ponawiam pytanie - co na to "dyżurny autorytet" GW abp Życiński?

____________________________________
Polak ,katolik,hetero,szczęśliwy.Wszystkie błędy stylistyczne i ortograficzne są zamierzone jakiekolwiek powielanie ich i rozpowszechnianie bez zgody jest zabronione!
טדאוש


05 kwi 2010, 19:50
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA21 paź 2006, 19:09

 POSTY        7731

 LOKALIZACJATriCity
Post 70 rocznica mordu katyńskiego
Putin nie pokazał serca

- Jesteśmy bliżej pojednania, na czym Polsce zawsze zależało. Rosja dojrzewa wolno do rozliczenia z dramatem komunizmu, stalinizmu. Jednak dzięki obecności Władimira Putina i Donalda Tuska nad grobami polskich żołnierzy, jesteśmy bliżej pojednania z Rosją - tak w TVN24 Bronisław Komorowski ocenił dzisiejsze obchody 70. rocznicy zbrodni katyńskiej.
Marszałek Sejmu powiedział, że ze strony premiera Putina "wyraźnie padły słowa, które są dla mnie nadzieją".
- Mam pewne wrażenie niedosytu, ale mam też poczucie sukcesu Polski, bo premier Putin pochylił głowę nad ofiarami NKWD - powiedział Bronisław Komorowski.
Marszałek dodał, że my Polacy cenimy sobie w Rosjanach tę wschodnią wrażliwość i otwartość, którą pokazał kiedyś Borys Jelcyn.
- Putin tego nie zrobił. Nie pokazał serca i raczej nie należy na to liczyć - powiedział.

Tusk podziękował Putinowi za obecność na tych uroczystościach, podkreślał, że obecność ta ma "znaczenie symboliczne".
- Jest odczytywana przez wielu Polaków jako gest bardzo znaczący. Uroczystość w Katyniu pozostanie w pamięci w wielu polskich domach na bardzo, bardzo długo - mówił.

Tusk ocenił, że dobre relacje polsko-rosyjskie są m.in. wynikiem "osobistej determinacji" jego i Putina.
- Postanowiliśmy uporać się z trudną przeszłością po to, żeby teraźniejszość była lepsza, a przyszłość jeszcze lepsza - podkreślił polski premier.
Przywódcy wygłosili swoje przemowy.
- Nie jest możliwe żyć tylko przeszłością, dlatego jesteśmy tu razem w Katyniu - powiedział premier Rosji Władimir Putin podczas uroczystości w 70. rocznicę mordu w Katyniu.
Podkreślił, że dziesięciolecia cynicznych kłamstw nt. Katynia były też zamazywaniem prawdy o tragicznej historii radzieckiego narodu.
- Pamiętamy o wszystkim, rozumiejąc, że nie jest możliwe żyć tylko przeszłością; dlatego jesteśmy tu razem w Katyniu - oświadczył Putin.

Przypominając wspólne gdańskie obchody z 2009 r. rocznicy wybuchu II wojny światowej, powiedział, że jest pewien, iż wkrótce razem będziemy świętować rocznicę wielkiego zwycięstwa, w którym kluczową rolę odegrali żołnierze Armii Czerwonej i w której poświęciły życie setki tysięcy polskich żołnierzy Wojska Polskiego i Armii Krajowej.
- Nasza wspólna historia powinna nas zbliżać, nie mamy moralnego prawa, aby zostawiać następnym pokoleniom nieufność i wrogość - powiedział Putin. Dodał, że w Europie XXI wieku nie ma innej alternatywy niż dobrosąsiedzkie stosunki między Polską a Rosją.
- Prawda o Katyniu stała się mitem założycielskim niepodległej Polski i spowodowała, że w jakimś sensie my wszyscy Polacy jesteśmy jedną wielką rodziną katyńską - powiedział podczas uroczystości w Lesie Katyńskim premier Donald Tusk.

Premier podkreślał w swoim wystąpieniu, że jako Polacy chcemy pamiętać - nie tylko w Katyniu - o innych narodach.
- Zawsze, gdy przybywali tu polscy przywódcy już w czasach wolnej Polski, pamiętali także o Rosjanach, którzy leżą w tej ziemi i o pochodzących z innych narodów - mówił polski premier.
- Chcemy, aby ten mit (Katynia) nikogo nie dzielił, ta prawda nie może dzielić, ale ta prawda musi brzmieć, ona była jak zbroja dla nas wszystkich, dla tych kilku pokoleń powojennej Polski, dzięki tej zbroi przetrwaliśmy - mówił Donald Tusk.

Wspomniał słowa rosyjskiego pisarza Aleksandra Sołżenicyna:
"Nie zapominajmy, że przemoc nie jest sama, bo nie potrafi sama utrzymać się przy życiu, koniecznie musi być spleciona z kłamstwem. Istnieje między nimi związek krwi, związek najgłębszy i najbardziej naturalny, przemoc niczym prócz kłamstwa nie może się osłonić, a kłamstwo nie utrzyma się inaczej niż w oparciu o przemoc. Każdy, kto przyjął kiedyś przemoc jako swoją metodę skazany jest nieuchronnie na to, aby przyjąć kłamstwo jako swoją zasadę".

Dlatego - mówił Tusk - Polacy zawsze głęboko wierzyli, że prawda, szczególnie w Katyniu "jest najlepszą bronią przeciwko przemocy".
- Na drodze do pojednania polsko-rosyjskiego postawiliśmy dwa drogowskazy: pamięć i prawdę - powiedział premier Donald Tusk w wystąpieniu w Lesie Katyńskim. Oni tu są - mówił o poległych w Katyniu - patrzą, czy jesteśmy zdolni przemoc i kłamstwo zmienić w pojednanie.
- Tu, w Katyniu także trzeba dziś powiedzieć, trzeba mieć wreszcie tę odwagę i siłę, że czeka nas droga do pojednania, niczego nie zamykamy, musimy znaleźć w sobie odwagę i siłę, by wszystko otworzyć, chcemy pamiętać właśnie po to, aby ta droga do pojednania była jak najprostsza i jak najkrótsza - mówił premier.

Przypomniał również słowa pisarza Aleksandra Sołżenicyna, cytującego rosyjskie powiedzenie: "Jedno słowo prawdy, cały świat za sobą pociąga".
Dziś chcę wierzyć, że jedno słowo prawdy, może pociągnąć także za sobą dwa wielkie narody, tak boleśnie podzielone przez historię. Narody, które dzisiaj szukają tej prostej i krótkiej drogi do pojednania" - podkreślił premier.

Zwracając się do uczestniczącego w uroczystości premiera Rosji Władimira Putina, powiedział:
"Panie premierze, oni tu przecież są, oni w tej ziemi leżą, oczodoły z ich przestrzelonych czaszek patrzą i czekają, czy jesteśmy zdolni do tego, aby przemoc i kłamstwo zamienić w pojednanie".
- Musimy w to uwierzyć, że obraliśmy dobry kierunek, że znaleźliśmy tę prostą i krótką drogę, bo na tej drodze do pojednania postawiliśmy dwa drogowskazy - pamięć i prawdę. Jeśli tak jest i jeśli tak będzie w przyszłości, to myślę, żołnierze z Katynia, że to będzie wasze największe dotychczas zwycięstwo
- zaznaczył Tusk.

Putin: chylimy czoła przed tymi, którzy mężnie przyjęli śmierć

- Taka zbrodnia nigdy nie może być usprawiedliwiona, ani zrewidowana w naszym państwie. Zapomnienie byłoby dwulicowe, jesteśmy zobowiązani do zachowania pamięci - mówił Władimir Putin podczas swojego przemówienia w Lesie Katyńskim.
- Panie Premierze, Polscy Przyjaciele.
Zebraliśmy się tu w związku ze wspólną pamięcią i wstydem. Chylimy czoła przed tymi, którzy mężnie przyjęli śmierć. Tymi, których walka, nadzieja, talenty zostały tu rozdeptane. Tymi, których nie doczekały matki, córki, żony. Przed obywatelami rosyjskimi zabitymi w wyniku Wielkiej Czystki i polskimi zabitymi przez Stalina, i rosyjskimi zabitymi przez nazistów podczas wojny. Katyń połączył ich losy - mówił Władimir Putin.
- Polska i Rosja, jak żadne inne kraje i narody Europy, przeżyły wszystkie tragedie XX wieku - dwie wojny światowe, bratobójczą walkę i nieludzkie zbrodnie totalitaryzmu. Wszystkie zbrodnie stalinizmu są nam bardzo znajome i zrozumiałe - mówił rosyjski premier. - Kaci totalitaryzmu niszczyli ludzi niezależnie od pochodzenia, od wykształcenia. Logika była tylko jedna - siać strach, obudzić najniższe instynkty i zmusić do posłuszeństwa. To nie może być usprawiedliwione, to nie może być zrewidowane w naszym państwie. Zapomnienie byłoby dwulicowe, jesteśmy zobowiązani do zachowania pamięci
- dodał.

- 10-lecia cynicznych kłamstw stanowiły próbę zamazania prawdy o katyńskiej zbrodni, ale także o tragicznych losach rosyjskiego narodu. Myślę, że Polacy rozumieją to lepiej, niż ktokolwiek inny. Nie jest jednak możliwe żyć tylko przeszłością, dlatego jesteśmy tu razem. Byliśmy razem w Gdańsku. Jestem pewien, że wkrótce także razem będziemy świętować rocznicę zwycięstwa w wielkiej wojnie z faszyzmem - gdzie oddali życie zarówno żołnierze Armii Czerwonej, jak i Armii Krajowej. Pod Westerplatte i pod Smoleńskiem - przypomniał Władimir Putin.
- Nie ma alternatywy dla dobrosąsiedzkich stosunków między Polską i Rosją. Wieczne odpoczywanie dla zmarłych i wszystkiego najlepszego dla żyjących - zakończył rosyjski premier.

Po Putinie głos zabrał premier Donald Tusk.
- Pamiętamy o zbrodni katyńskiej i jej ofiarach. Zbrodni popełnionej na ludziach, którą wykonano lub próbowano wykonać na całym narodzie - tu i w całej sowieckiej Rosji - rozpoczął szef polskiego rządu.
- Pamiętamy co roku, bo chcemy pamiętać o tamtej wrześniowej tragedii i jej ofiarach. Niezależnie od tego jak wielka jest liczba ofiar, nie będzie ona dla nas tylko statystycznym zbiorem. Dla nas rozstrzelano tutaj każdego z osobna. Tu ginął człowiek po człowieku - mówił Tusk.
- Dla nas Polaków, jako dla dobrych żołnierzy, ważne, aby nie pozostawiać swoich na polu bitwy. Ważne jest dla nas każde nazwisko - stwierdził Tusk.

Premier ocenił, że Katyń "miał być mitem założycielskim państwa komunistycznego, mitem kłamliwym, ale ci, co chcieli na nim ufundować powojenną Polskę, przegrali". Tusk cytował wielkiego rosyjskiego pisarza Aleksandra Sołżenicyna:
"Nie zapominamy, że przemoc nie jest sama, bo sama nie jest w stanie utrzymać się przy życiu. Przemoc niczym prócz kłamstwa nie może się osłonić. Każdy, kto przyjął przemoc jako swoją metodę, skazany jest, aby przyjąć kłamstwo jako swoją zasadę".
Tusk zaznaczył, że prawda o Katyniu jest "mitem założycielskim wolnej Polski".

- Chcemy, aby ten mit nikogo nie dzielił, ale ta prawda musi brzmieć. Ona była jak zbroja dla kilku pokoleń powojennej Polski. Dzięki niej przetrwaliśmy - stwierdził.
- Prawda o Katyniu stała się mitem założycielskim niepodległej Polski - zaznaczył premier.
- Jedno słowo prawdy cały świat za sobą pociągnie. Wierzę, że może ono pociągnąć za sobą dwa wielkie narody, podzielone przez bolesną historię - zakończył Tusk.
- Ważne jest dla nas każde nazwisko, każda informacja, każde świadectwo - powiedział Tusk, podkreślając, że Polacy nigdy nie zapomną o swoich poległych.
- O tych zabitych tutaj będziemy pamiętać zawsze - podkreślił.

Władimir Putin to pierwszy przywódca Federacji Rosyjskiej, który odwiedził Katyń i uczcił pamięć polskich oficerów.
Gdy w kwietniu 1990 roku ZSRR uznał winę NKWD za mord na Polakach, wydawało się naturalne, że sekretarz generalny KC KPZR Michaił Gorbaczow odda hołd ofiarom spoczywającym w Lesie Katyńskim, jednak tego nie uczynił.
W 1993 roku w czasie wizyty w Polsce ówczesny prezydent Rosji Borys Jelcyn przekazał dokumentację katyńską, a składając kwiaty pod Krzyżem Katyńskim na Warszawskich Powązkach poprosił o przebaczenie.

To nie "zbrodnia", lecz "sprawa"
Wątpliwości co do szczerości intencji władz rosyjskich pojawiły się po ujawnieniu odpowiedzi rządu Federacji Rosyjskiej na skargę krewnych polskich oficerów zamordowanych w Katyniu do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. W odpowiedzi strony rosyjskiej ani razu nie użyto słowa "zbrodnia", ani "mord", napisano jedynie o "sprawie" lub "zdarzeniu katyńskim".

Prezes Instytutu Pamięci Narodowej Janusz Kurtyka uznał odpowiedź władz Rosji za skandaliczną. Jego zdaniem, stanowisko zawarte w odpowiedzi na skargę rodzin katyńskich "w jaskrawy sposób kłóci się z innymi oficjalnymi deklaracjami władz rosyjskich". Pełnomocnik prawny rodzin ofiar katyńskich Ireneusz Kamiński ocenił, że z rosyjskiej odpowiedzi ws. skargi katyńskiej wynika, że Rosjanie nie wiedzą co się stało wiosną 1940 r. w Katyniu.

Putin nie przywiezie "listy białoruskiej"
Media spekulowały także, że w trakcie uroczystości w Katyniu, Putin mógłby przekazać szefowi polskiego rządu tzw. białoruską listę katyńską z nazwiskami 3870 Polaków zamordowanych w 1940 roku. Wczoraj jednak sekretarz prasowy premiera Rosji Dmitrij Pieskow poinformował, że Putin nie przywiezie tej listy do Katynia. Pieskow zauważył, że "Polsce przekazano już ponad milion dokumentów w tej sprawie".
- Obecnie w archiwach pozostały tylko akta postępowań karnych, których przekazywania nie praktykuje żadne państwo na świecie - powiedział.

Białoruska lista katyńska jest jedną z największych tajemnic mordu z 1940 roku. Czekają na nią rodziny i bliscy Polaków, którzy po wtargnięciu ZSRR do Polski 17 września 1939 roku zaginęli bez wieści na ziemiach zajętych przez Armię Czerwoną. Przypuszcza się, że zaginieni z Zachodniej Białorusi zostali zabici w więzieniu w Mińsku. Mogą o tym świadczyć przedmioty polskiego pochodzenia, wydobyte w latach 80. i 90. podczas ekshumacji przeprowadzonych w Bykowni (pod Kijowem) i Kuropatach (pod Mińskiem).

W wywiadzie dla dziennika "Izwiestija" dyrektor Instytutu Historii Powszechnej Rosyjskiej Akademii Nauk (RAN), profesor Aleksandr Czubarian powiedział: "Strona polska otrzymała bezprecedensową ilość materiałów z naszych archiwów. Nie znam takich przykładów w stosunkach z innymi państwami. Praktycznie wszystkie podstawowe dokumenty zostały opublikowane. Ukazał się wspólny czterotomowy rosyjsko-polski zbiór".

"Cerkiew w Katyniu będzie nie tylko symbolem pamięci"
Na rzecz pojednania upamiętnienia ofiar stalinowskiego terroru, tak Rosjan, jak i Polaków, aktywnie działa rosyjska Cerkiew prawosławna. Podjęto już decyzję o wybudowaniu w Katyniu cerkwi Zmartwychwstania Chrystusa.
Premierzy Polski i Rosji, Donald Tusk i Władimir Putin, wmurowali w Katyniu kamień węgielny pod Świątynię Zmartwychwstania Chrystusa, która ma upamiętnić rosyjskie ofiary stalinowskich represji spoczywające w ziemi katyńskiej.
Cerkiew będzie wysoka na 40 metrów. Jej kopuła zostanie wykonana z pozłacanej miedzi, co ma sprawić, że świątynia będzie dominującym elementem zespołu memorialnego. Budowa cerkwi ma potrwać rok. Stanie ona przy wjeździe na teren zespołu memorialnego, którego częścią jest też Polski Cmentarz Wojenny.
Był to ostatni punkt środowych uroczystych obchodów 70. rocznicy mordu katyńskiego. Na zakończenie Tusk i Putin wyszli ma chwilę do osób zgromadzonych wokół Kompleksu Memorialnego "Katyń", z niektórymi zamienili kilka słów. Obaj szefowie rządów udali się do Smoleńska, gdzie spotkają się z przewodniczącymi Polsko-Rosyjskiej Grupy ds. Trudnych.

http://wiadomosci.onet.pl/2151929,12,pu ... ,item.html

____________________________________
Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.


07 kwi 2010, 20:39
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 sie 2009, 07:34

 POSTY        3657
Post Kącik Kulturalno-Patriotyczno-Etyczny
MATKOM OFIAR KATYNIA, KOZIELSKA,
STAROBIELSKA, OSTASZKOWA.


Przemów do mnie Chryste,
Wszak matka Twa Święta
Niepokalanego Poczęcia była,
A skąd u mnie grzesznej ma znaleźć się siła
Na ten bezmiar boleści.
Jam też syna miała.
Na chwałę Twoją jamże go chowała
A on dziś w grobie nieznaczonym leży.

Przemów do mnie Chryste,
Bo mózg nie pojmuje,
Dlaczego kwiat walorów
W swym pięknym rozkwicie
Tam, w lesie katyńskim
Przypłacił je życiem.
W czym była ich wina?
Wszak sam wróg ich przyzna,
Że hasłem ich wszystkich był
Bóg, Honor i Ojczyzna.

Przemów do mnie Chryste,
Lub niech tu się skończy ta pielgrzymka moja,
Bo usta nie wyszepcą 'Bądź wola Twoja'
Taka mnie boleść przejmuje straszliwa.
Czy mało jest ofiar od wieków zarania?

A wtedy drgnęła Głowa Boleściwa.

Bądź pomna, bez śmierci nie ma Zmartwychwstania.
Oni już z kurzu waśń ziemskich obmyci
Przed Ojca mego majestatem stają.
A tobie, jak matce mej własnej pod Krzyżem
Na znak mojej łaski Jana Pawła daję.
Niech on ci będzie Synem i ostoją
A jemu rzeknę - Synu, oto Matka Twoja.

/Malwina Zofia Schwieters/




MATKA BOSKA KATYŃSKA
płaskorzeźba autorstwa Martyny i Dariusza Gasińskich z Chodla
poświęcona w 2003 w Watykanie przez papieża Jana Pawła II.
Znajduje się w kościele św. Katarzyny w Zamościu.


 Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.

____________________________________
Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse
Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć
/Katon starszy/


08 kwi 2010, 17:36
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA21 paź 2006, 19:09

 POSTY        7731

 LOKALIZACJATriCity
Post Kącik Kulturalno-Patriotyczno-Etyczny
"Uroda życia" - Stefan Żeromski.
To jedna z moich ulubionych książek.


[......]
?Jaki to inny naród... ? myślał Rozłucki.
? Szary jakiś naród... Twarze mężczyzn golone, ludzie szczupli?.
Było mu bardzo miło patrzeć tak w tę przestrzeń zaciągniętą zbożami, w tę niską, szarą, piaszczystą ziemię zalaną słońcem i zasypaną rosą. Oto tam kędyś daleko mgiełka śniada jeszcze się ciągnęła znad wód. Stado cyranek pomknęło w dal...

?Polsza...? ? myślał oficer.
Gniewne, surowe uczucie wzniosło się z tego wyrazu, lecz wnet upadło w zadumanie. Po raz pierwszy był oto na swobodzie. Ukończywszy z najwyższym odznaczeniem Michajłowską szkołę, jechał do wyznaczonej mu baterii konsystującej w mieście dalekim, o co wystarał się dziad i opiekun, generał w dymisji, mieszkający na wsi. Miesiąc poegzaminacyjny spędził u krewnych, synów drugiego stryja, również generała ? którzy byli już szlachtą osiadłą w guberni penzeńskiej. Nareszcie zdjęto zeń wszelką opiekę po tylu latach korpusu kadetów i szkoły artyleryjskiej, gdzie był numerem, jednostką w wiekuistym szeregu. Nie czuł na sobie w tej chwili badawczego oka zwierzchników ani egzaminującego wzroku bogatych krewniaków ? i ta okoliczność najbardziej go radowała.

Na przeciwległej ławce, również pod oknem, siedziała młoda osoba.
Młoda osoba miała już na pewno siedemnaście lat, ale niewiele ponad to. Była bardzo urocza w swym niemal dzieciństwie a już kobiecości. Zdjęła była skromny, słomkowy kapelusz i ciemne jej włosy, w sposób wysoce oryginalny zaczesane na bok, lśniły w porannym słońcu. Twarz miała zaróżowioną, nos prosty, usta bardzo ładne. Oficer nie mógł zobaczyć barwy jej oczu, gdyż czytała książkę i nie odrywała się od niej. Wsiadła, widać, do pociągu niedawno, gdyż nie znać było w jej postaci zmęczenia ponocnego. Jej prosta, jednostajna suknia liliowego koloru nie była zmięta ani zakurzona, a policzki jeszcze kwitły od rannego powiewu w polach.

Rozłucki, który patrzył długo w te pola i dojrzałe ich urodzaje, zdziwił się, jak panienka siedząca naprzeciwko podobna była do łanu zboża. Jej włosy i cera twarzy ? to był łan dojrzałej pszenicy. Czekał, żeby podniosła oczy, i zuchwale wlepiał w nią swoje. Nadaremnie.
Czytała angielską książkę i nie zwracała uwagi na jego ruchy, pobrzęki ostrogami i wszelkie celowe szarmanterie. W pewnej chwili podniosła oczy o źrenicach złotych, niemal czarnych, lecz nie zobaczyła tego nowego towarzysza podróży.
Czuł, gdyż z niepostrzeżonych jej ruchów to spostrzegł ? że zdaje sobie sprawę z jego tajnych manewrów, wie o wrażeniu, jakie wywarła, lecz nie chce go widzieć ani wiedzieć o jego obecności. Wprawiło go to w bezsilny gniew. Im bardziej jej się przyglądał, tym więcej spostrzegał w niej wdzięku pierwszej młodości, jakowejś tajnej, milczącej, trzeba by powiedzieć, wewnętrznej kultury. Każdy jej gest i każdy ruch był gestem i ruchem pełnym osobistego rozumu, ale i odziedziczonego taktu. Rozmyślał nad tym, że między nim i nią, oddaloną mniej niż o krok, przebiega linia jakiejś nieprzebytej granicy. Tego niezłomnego spokoju, który był powleczony wesołym półuśmiechem grzeczności, nie złamie nic.

Kiedy usilnie wpatrywał się w jej twarz wilczymi ślepiami oficera uwolnionego z murów szkoły, podniosła oczy z obojętnością i końcem palca przewróciła stronicę książki. Ktoś z pasażerów wszedł mówiąc do współtowarzyszów po polsku, że w pociągu jest wagon restauracyjny. Piękna szatynka złożyła swą książkę na ławce i zapytała, czy daleko się idzie do wagonu restauracyjnego i w którą stronę.

Rozłucki myślał: ?Prawdę się czytało o tych Polakach... Zimne to jak kamień. Nienawidzi to nas. Widać z każdego spojrzenia nienawiść...?
?Zimna i nienawidząca? Polka powstała z miejsca i włożyła na głowę kapelusz w sposób tak obojętny, jakby sama jedna była w przedziale. Wyszła szeleszcząc sukniami i każdym ruchem stwierdzając prawdę formuły porucznika Rozłuckiego. Zatopił oczy w przestwór i poświstywał. Zepsuła mu humor. Do diabła! Była prześliczna...

Gdy nie wracała, czuł jej nieobecność i z tego powodu złościł się wewnętrznie. Mruczał pod nosem ?zdrowe? oficerskie, a może nawet sołdackie wyzwiska. W pewnej chwili rzucił okiem na książkę z rozłożonymi stronicami, leżącą na siedzeniu, wywróconą tytułem do góry. Przeczytał tytuł: Laon and Cythna or The revolt of Islam by Percy Bysshe Shelley...
Sam umiał nieźle język angielski, który w szkole artyleryjskiej był wymagany i modny ? lubił czytać książki pisane po angielsku. Jakże chętnie zawiązałby rozmowę z młodziutką czytelniczką o przestudiowanych niegdyś pisarzach! Ale nie zechciałaby przecie rozmawiać z nim, z ?Moskalem?!

A mógłby ją zdziwić oświadczeniem, że jest z pochodzenia niejako ? Polakiem, że miał matkę Polkę, choć unitkę, więc prawosławną, a ojca nawet buntownika, rozstrzelanego za polski bunt. To wspomnienie, którego nigdy nie dopuszczał do siebie, myśl, której nigdy nie pozwalał stanąć na progu swej świadomości, myśl o tej zmazie hańby ? wróciła go na tor właściwy.

Zebrał się w sobie i opancerzył przeciwko wszelkim wzruszeniom przypomnieniem, że jest oficerem i że ma w tym kraju w sposób bezwzględny strzec honoru swej armii. Nastawił się tedy w sposób niezdobyty, groźny niby najeżona od armat reduta, i czekał na nieprzyjaciela. Ale gdy ów nieprzyjaciel, różowy, powiewny w swych sukniach jakby w płatkach irysa, woniejący od nieuchwytnych perfum, przesunął się obok jego kolan, znowu stracił należytą marsowość. Od niechcenia niby, spod oka patrzył na tę ? kowarną Polkę?. Prześliczne, uśmiechem zachwytu owiane były jej usta, gdy czytała nadziemski romans Laona i Cythny, duchów uciemiężonych, walczących aż do ostatniego westchnienia, bohaterów, co się w niebiosach dopiero pobierają. Wiecznie kwitnące myśli i wiecznie wonne uczucia najżywotniejszego z poetów świata upajały jej czoło gładkie i jak letni nieboskłon nieskalane.
[.......]
? Otóż i Praga... ? rzekł ktoś z podróżnych.
?To właśnie jest owa Praga...? ? myślał Rozłucki ze szczególnym w sobie pomieszaniem wrażeń. Oczy jego wlepiały się w ten widok zagmatwany, bezlicy, sczerniały, chropawy, w te nieme znaki materialnego życia. Ucho chwytało głuchy łoskot.
Pociąg stanął.
Piękna a ?chytra? Polka zebrała swe skromne pakunki i nie czekając na tragarza pośpiesznie wyszła. Rozłucki ścigał przez chwilę wzrokiem jej postać. Nieznajoma wmieszała się w tłum ? i znikła....
[.......]


Zachęcam do przeczytania do końca.
Nie trzeba nawet iść do biblioteki!
Wystarczy wejść tutaj:

http://biblioteka.jubilerskie.info/uroda/Uroda01.htm

____________________________________
Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.


01 maja 2010, 10:25
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 sie 2009, 07:34

 POSTY        3657
Post Kącik Kulturalno-Patriotyczno-Etyczny
12 maja 1935 roku 75 lat temu zmarł Józef Piłsudski, uznawany za jedną z najwybitniejszych postaci w historii Polski.

W warszawskiej Archikatedrze św. Jana została odprawiona msza w intencji Marszałka, a na warszawskim placu Piłsudskiego złożono kwiaty pod pomnikiem Marszałka i pod Grobem Nieznanego Żołnierza.

Mszę w archikatedrze w intencji Marszałka i jego żołnierzy odprawił o. Eustachy Rakoczy z Jasnej Góry. W uroczystym apelu na placu Piłsudskiego uczestniczyli kombatanci, uczniowie szkół im. Józefa Piłsudskiego z całej Polski, członkowie organizacji "Strzelec" oraz Związku Piłsudczyków. Orkiestra wojskowa zagrała "Pierwszą Brygadę". Obecna była także córka Marszałka - Jadwiga Piłsudska-Jaraczewska i jego wnuk Krzysztof Jaraczewski. Obecny był też minister obrony narodowej Bogdan Klich.

Podczas uroczystości pod pomnikiem Marszałka Prezes Związku Piłsudczyków Jan Kasprzyk powiedział, że w środę podpisano porozumienie o współpracy pomiędzy Związkiem Piłsudczyków oraz Związkiem Strzeleckim "Strzelec". - Celem porozumienia jest nawiązanie współpracy w celu kształtowania wśród młodzieży i dorosłych postaw patriotycznych, przypominanie o szczytnych tradycjach oręża polskiego - powiedział Kasprzyk.

Po południu przy Belwederze zostanie odsłonięta wystawa plenerowa przygotowana przez Muzeum Józefa Piłsudskiego w Sulejówku. Warszawskie obchody rocznicy śmierci Marszałka zakończy wieczorny koncert w Filharmonii Narodowej, podczas którego wystąpi Polska Orkiestra Sinfonia Iuventus.

Józef Piłsudski zmarł 12 maja 1935 roku. Był politykiem, dowódcą wojskowym, twórcą tzw. rządów sanacyjnych w II Rzeczpospolitej wprowadzonych w 1926 po zamachu stanu.

Z jego osobą jest związanych wiele przełomowych wydarzeń w historii Polski. W latach 1914 - 1916 dowodził Pierwszą Brygadą Legionów Polskich. W czasie I wojny światowej był komendantem Legionów, a jego powrót do ojczyzny 10 listopada 1918 roku stał się sygnałem do ogłoszenia niepodległości Polski.

Jako Naczelny Wódz Wojska Polskiego Józef Piłsudski zorganizował w 1919 roku zbrojny opór przeciwko najazdowi bolszewickiemu. Dowodził w rozstrzygającej o losach wojny i o niepodległości Polski zwycięskiej Bitwie Warszawskiej w sierpniu 1920 roku.

W 1923 roku po zamordowaniu prezydenta Gabriela Narutowicza Piłsudski wycofał się z czynnego życia politycznego i przeniósł do Sulejówka pod Warszawą, gdzie oddał się pracy literackiej.

Pogarszająca się sytuacja polityczna kraju i niepokoje społeczne sprawiły, że Piłsudski zdecydował się wrócić do czynnej polityki. 12 maja 1926 roku na czele wiernych sobie oddziałów Marszałek wkroczył do Warszawy i zmusił do ustąpienia zarówno rząd, jak i gabinet prezydenta Stanisława Wojciechowskiego. Przewrót majowy rozpoczął w historii Polski okres zwany "sanacją".

Piłsudski świadomy ograniczonych kompetencji prezydenta zrezygnował z tej funkcji i objął tekę ministra spraw wojskowych, przewodniczącego Rady Wojennej i Generalnego Inspektora Sił Zbrojnych. Dwukrotnie pełnił też urząd premiera.

Józef Piłsudski zmarł na raka wątroby. Jego śmierć dla wszystkich była zaskoczeniem. Pogrzeb Marszałka stał się manifestacją narodową. Ciało zostało pochowane w krypcie św. Leonarda Katedry na Wawelu, serce zaś zgodnie z pozostawionym przez niego testamentem umieszczono w srebrnej urnie i przewieziono do Wilna, gdzie spoczęło w grobie jego matki, na cmentarzu "na Rossie".

____________________________________
Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse
Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć
/Katon starszy/


13 maja 2010, 22:06
Zobacz profil
Specjalista
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 gru 2009, 22:16

 POSTY        317
Post Kącik Kulturalno-Patriotyczno-Etyczny
Komu przeszkadza patriotyzm

Rozbudzone ?demony patriotyzmu? irytują i są piętnowane przez środowiska lewicowe od zawsze ? pisze prawnik Jerzy Szczęsny

Pojęcia patriotyzmu niepodobna zdefiniować przez rodzaj najbliższy i różnicę gatunkową. Trudno nawet wymienić wszystkie jego składniki. Te materialne ? różne mają znaczenie, a te nieuchwytne, duchowe, indywidualnie nawet pozaracjonalne, zwane imponderabiliami, wymykają się opisowi. Jedno jest pewne. Lekceważenie patriotyzmu i dezynwoltura wobec jego indywidualnego czy ? zwłaszcza ? zbiorowego przeżywania to postawy nieroztropne, szkodliwe i po prostu głupie.

Patriotyzm polski A.D. 2010 ? ujawniony po katastrofie smoleńskiej ? przeszkadza, gdyż jest ?marny? (Marcin Król), ?aksjologiczny?, którego zwolennicy ?patrzą na życie publiczne przez pryzmat symboli narodowych i czystości rasowej? (Janusz Czapiński), ?mistyczny? (Bronisław Łagowski), bo nie potrafi wyzwolić się ?z tradycji solidarnościowej, która jest tradycją wojującego anarchizmu?, fikcyjny, gdyż używa ?niedopuszczalnych środków emocji, które sztucznie ten patriotyzm podniecają?, i dlatego patriotyzmowi męczeńskiemu ?trzeba dopomóc odejść? (Andrzej Wajda).

Lewicowa niechęć

Dla Łagowskiego ?w okresie PRL (?) rzeczywistość była względnie znośna?, a ?rytuał katyński podtrzymywany jest z taką mocą w dążeniu do jednego celu: podtrzymania stanu wojny psychologicznej przede wszystkim z Rosją, ale także z PRL?. Lewicowanie w czasach PRL najtrafniej określił Marek Nowakowski, zastanawiając się, czy bohater jego opowiadania lewicuje z gorączki czy za ruble.

"Wątek etniczny w rozmowach o patriotyzmie jest wysoce dyskusyjny. Już Stanisław Ossowski zauważył, że Kazimierz Wielki miał krwi polskiej zaledwie jedną ósmą, a może nawet mniej "

Z Czapińskim rzecz jest poważniejsza, gdyż jest on autorem ?Diagnozy społecznej?, prowadzonych od dziesięciu lat socjologicznych badań wizerunku Polaków. Tyle że ?prawdziwy Polak? nie zawsze bywa katolikiem. Poza tym, wbrew temu, co mówi Czapiński, taki Polak ? jak zresztą chyba każdy ? sądzi, że właśnie od elity politycznej, która rządzi krajem, zależy to, czy jemu się będzie lepiej powodziło. Tę uwagę warto uwzględnić w ?Diagnozie społecznej?.

Do patriotyzmu komunistyczna lewica miała z definicji stosunek wrogi. Retoryki narodowej komuniści używali tylko w sytuacjach wyjątkowych

? wojny (Stalin) czy przewrotów pałacowych (Gomułka, Moczar w 1968 r.). Czarny socjalizm był narodowy tylko w III Rzeszy. Czerwony był międzynarodowy, bo proletariat ? jak wiadomo ? nie miał ojczyzny, dopóki nie stał się nią Związek Sowiecki.

Rozbudzone ?demony patriotyzmu?, że użyję sformułowania Grzegorza Miecugowa z TVN 24, irytują i są piętnowane przez środowiska lewicowe od zawsze. W wydanej niedawno ?Anatomii buntu? Andrzej Friszke przytacza ciekawy tekst autorstwa grupy tzw. komandosów zatrzymany przez peerelowską cenzurę: ?Dla jednych ? czytamy ? centralnym problemem jest wychowanie patriotyczne i obawa przed zagrożeniem imperialistycznym. Jednakże odrywanie tych postulatów od ich społecznego zaplecza stwarza sytuację, w której zjawiają się propozycje ideowe formułowane z pozycji nacjocentryzmu (Z. Załuski) bądź wręcz szowinistycznych. Albowiem nic tak dobrze jak nacjonalizm nie tuszuje społecznych konfliktów. Dlatego nacjonalizm właśnie jest naturalną ideologią każdej konserwy?.

Autorom nie chodzi o narodowy szowinizm z całym jego nieakceptowalnym bagażem ksenofobii, nienawiści do obcych czy postaw typu ?klein aber mein?. Chodzi o dokładnie nazwany patriotyzm, który niepostrzeżenie zamienia się w nacjonalizm. Od tego już tylko krok, by stwierdzić, że ?patriotyzm jest jak rasizm?, a tak zatytułowany został onegdaj ważny tekst w ?Wyborczej?.

Jeżeli chodzi o ?Mazurka Dąbrowskiego?, to ? poza okresem okupacji hitlerowskiej i sowieckiej do 1945 r. ? nie było zakazu wykonywania hymnu. Ale nasz drugi nieformalny hymn ?Żeby Polska była Polską? Jana Pietrzaka martwił i irytował na tyle, że nigdy w

III RP nie można było go usłyszeć w radiu czy telewizji. Już bowiem w okresie pierwszej ?Solidarności? stał się znakiem rozpoznawczym polskiego nacjonalizmu (np. dla Mariusza Ziomeckiego, który dał temu wyraz w obszernym tekście w tygodniku ?Kultura?).

Gęba rasizmu

Wątek etniczny w rozmowach o patriotyzmie jest wysoce dyskusyjny i wątpliwy. Już Stanisław Ossowski zauważył, że Kazimierz Wielki miał krwi polskiej zaledwie jedną ósmą, a może nawet mniej. Wybitnymi polskimi patriotami byli i są bezdyskusyjnie ci niedościgli wirtuozi języka, na których twórczości polszczyzny uczą się kolejne pokolenia. Julian Tuwim, Jan Brzechwa, Marian Hemar, że przywołamy tylko tych.

Ten ostatni ma w krzewieniu polskości wkład szczególny, ponieważ przy okazji uczył naród błogosławionego antykomunizmu, podczas gdy dwaj pierwsi, żyjąc w sowieckim protektoracie, zmuszeni byli w tej kwestii milczeć. Z pewnością patriotą był Adam Michnik, kiedy w ?Cieniach zapomnianych przodków? pisał: ?Naród bez imponderabiliów, naród wyrzekający się obrony tego, co nieuchwytne czasem i niemożliwe do nazwania, wyrzeka się własnej kultury, stacza do poziomu plemienia?. Potem sam się trochę stoczył, myląc kryteria honoru, ale zawsze jest nadzieja, że się opamięta.

Polskość, poprzez wytworzone w historii słowa, dźwięki, symbole, a może poprzez trudne do określenia krajobrazowo-klimatyczne imponderabilia, ma często jakiś magnetyczny wpływ na niektórych przybyszów, którzy zostają polskimi patriotami mimo odmiennych korzeni. I jako tacy muszą być akceptowani i szanowani jako polscy patrioci szczególnego autoramentu.

Obecność na polskiej manifestacji patriotycznej np. Walijczyka Normana Daviesa czy Żyda Szewacha Weissa nie powinna nikogo dziwić. Dla dobrego narodowego samopoczucia taka obecność byłaby nawet wysoce wskazana. Toć o różnobarwności etnicznej polskości świadczą polskie cmentarze wojenne, na których ? jak w Loretto czy na Monte Cassino ? obok krzyża katolickiego widać też prawosławny, żydowską gwiazdę Dawida i półksiężyc Mahometa.

Według Łagowskiego patriotyzm trzeba pozbawić symboli, wzruszeń, mitu powstania warszawskiego i sprawić, by motywował ludność do celów produktywnych. Taki patriotyzm produktywny pamiętamy z czasów PRL. Mawiano wówczas, że pieniądz na Zachodzie oparty jest na złocie, a u nas ? na cynie.

Łagowskiego oburza polityka bezpieczeństwa energetycznego prezydenta Kaczyńskiego. Oczywiście byłoby lepiej, żeby pomysł Kulczyka i Ałganowa doszedł do skutku pod auspicjami prezydenta Kwaśniewskiego. Polskie rafinerie i rurociągi byłyby dziś własnością Gazpromu i nie byłoby kwestii gazociągu przez Bałtyk. A tak to jest problem dla patriotów produktywno-pragmatycznych.

W przyszłości Polska może otrzymać propozycję 30-procentowej zniżki za gaz i ropę w zamian za wydzierżawienie Helu na obcą bazę okrętów wojennych. I znajdą się patrioci pragmatyczni, którzy taką transakcję przyklepią. Dlatego dzisiejszy spór o patriotyzm jest sporem o jutrzejszą politykę.

Błąd protestu

W swoim czasie Ryszard Bender z KUL nazwał rzecznika rządu gen. Jaruzelskiego Goebbelsem stanu wojennego. Jerzy Urban, bo o niego chodziło, potraktował to jako obelgę i pozwał Bendera do sądu. Bender powołał się na patriotyczne uniesienie i powszechną opinię o Urbanie i sąd go, słusznie, uniewinnił. Bender bowiem nazwał tak Urbana w imieniu co najmniej 10 milionów Polaków, którzy stali naprzeciwko ZOMO. W tym sensie obelga Bendera nie była oceną Urbana. Ona była opisem, z którym zgadzały się rzesze obywateli.

Skoro padł termin ZOMO, te cztery litery posłużyły za powód do wielkiej mistyfikacji polegającej na dezawuowaniu i wyszydzaniu prawdziwego przekazu. Jarosław Kaczyński wypowiedział wzburzony rozsławione przez media słowa o ZOMO. Benderowi było wolno, Kaczyńskiemu ? nie. Było to bowiem bardzo niepolityczne, choć prawdziwe. Bo choć tym skrótem opisał istniejącą sytuację, a nie ją ocenił, był to niewybaczalny błąd myślowego skrótu bez jego wyjaśnienia. Czemu to był opis?

Trzeba wrócić do pierwszej zdrady klerków. Polegała ona na akcesie dużej części inteligencji do ideologii komunizmu ? odbierającej wolność indywidualną i narodową oraz skazującej Polskę na niebywały regres cywilizacyjny. Profitem tego akcesu był udział we władzy i przywileje. Nie wszystkich oczywiście, bo heglowskie osy kąsały nierównomiernie i nie każdego. Etos narodowego buntu z 1980 r. był idealistycznym połączeniem trzech elementarnych wartości ? wolności, prawdy i sprawiedliwości spajanych przez zasadę patriotyzmu właśnie. Patriotyzmu traktowanego jako kategoria par excellence etyczna. Zasada absolutna, bezdyskusyjna już choćby z tego powodu, że obywatele oddawali za nią i w jej imieniu swoją pomyślność, zdrowie i jakże często życie.

Okrągły Stół te wartości zaprzepaścił, będąc ugodą nie tyle polityczną (od niej można było odejść, to w polityce dopuszczalne, a często wręcz wskazane), ile niedopuszczalnym kompromisem moralnym, relatywizującym prawdę i niweczącym elementarne poczucie sprawiedliwości. Zło nie tylko nie zostało ukarane, ale również nie zostało nazwane i napiętnowane. Była to druga ?odmowa wiedzy? ? jak Leszek Kołakowski nazwał amnezję stalinizmu. Kolejna zdrada klerków rozpoczęła się zatem od pilnej potrzeby ukrycia własnych biografii. Stąd taki zajadły i niestety skuteczny opór wobec lustracji oraz powolna, ale konsekwentna rehabilitacja PRL.

Jakże niepolityczny wybuch Kaczyńskiego o ZOMO był protestem przeciw zacieraniu różnicy między PRL a III RP, w której retoryka wolnego rynku wobec postkomunistycznego kapitalizmu politycznego była kpiną z rozległych obszarów biedy i galopującego rozwarstwiania społecznego. W ciągu minionego 20-lecia III RP niepostrzeżenie weszła w fazę rozliczania środowisk solidarnościowych i postsolidarnościowych przez byłych komunistów.

Krzyk o ZOMO był więc niezgodą na to, że Jaruzelski chroniony przez swoje prywatne ZOMO ?zaszczyca? wykładem wyższą uczelnię, gdzie w towarzystwie uczonych o niezweryfikowanych stopniach naukowych i niezlustrowanych biografiach uznaje się za legitymizowanego i uprawnionego do oceny swoich dawnych przeciwników politycznych i wypowiada się w kwestii patriotyzmu. Dokładnie w tym samym czasie katowanemu w stanie wojennym ks. Isakowiczowi-Zaleskiemu Uniwersytet Wrocławski uniemożliwia wygłoszenie wykładu. A dzieje się to wszystko pod rządem o solidarnościowych korzeniach.

Testament prezydenta

Dzisiejszy patriotyzm, którego wyrazem były kolejki przed trumnami ofiar smoleńskiej katastrofy, jest ważnym składnikiem świadomości obywateli żyjących w Unii Europejskiej i zamieszkujących przestrzeń między Odrą i Bugiem. Patriotyzm, nie szowinizm. Nadużyciem, by nie powiedzieć nikczemnością, wobec współobywateli jest ? by użyć trafnej uwagi Ryszarda Bugaja ? ostracyzm i zamiennik ubezwłasnowolnienia tych, którzy w imię patriotyzmu, nie szowinizmu, wątpią, więcej ? kwestionują pogląd, że III RP jest najlepszą Polską, jaka mogła się Polakom przydarzyć po solidarnościowym buncie.

Przesłaniem dzisiejszego patriotyzmu jest apel do rządzących Polską i do Europy o taką politykę, aby już nigdy więcej warszawskie dzieci nie szły w bój. A Muzeum Powstania Warszawskiego powstało i istnieje nie tylko po to, aby oddać hołd heroizmowi powstańców i golgocie mieszkańców Warszawy. Ono ma zaświadczyć o determinacji tego patriotycznie usposobionego, ale spokojnego w sumie narodu, który od 300 lat nie napadł na żadnego z sąsiadów, 90 lat temu osłonił Europę przed najazdem nowożytnych barbarzyńców, a zaolziańską awanturę w nikczemnym towarzystwie nazwał ustami swojego śp. prezydenta grzechem.

Nasza nowożytna historia najkrócej zawarta jest w pieśni ?Żeby Polska była Polską?. Prezydent Lech Kaczyński dokonał fundamentalnej redefinicji znaczenia tekstu piosenki Jana Pietrzaka. Światu, Europie i Polsce prezydent Kaczyński powiedział, żeby Polska była polska, Litwa musi być litewska, Estonia estońska, Łotwa łotewska, Ukraina ukraińska, Gruzja gruzińska, a Kaukaz kaukaski. Dlatego był w Tbilisi. To jest testament Lecha Kaczyńskiego. I dlatego jego miejsce jest na Wawelu.

Autor jest prawnikiem, w latach 1963 ? 1968 był seminarzystą profesorów Jerzego Wróblewskiego i Aleksandra Kamińskiego
Rzeczpospolita


Ostatnio edytowano 15 lip 2010, 22:15 przez Nadir, łącznie edytowano 1 raz

zmniejszyłem czcionkę



02 cze 2010, 13:51
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA21 paź 2006, 19:09

 POSTY        7731

 LOKALIZACJATriCity
Post Kącik Kulturalno-Patriotyczno-Etyczny
    W białostockiej wsi się urodziłeś,
    żyłeś wśród nas i do nas mówiłeś,
    mówiłeś by w miłości ludzie żyli -
    tak jak Cię ojciec i matka uczyli.

    Obce Ci było bogactwo tego świata,
    w każdym człowieku widziałeś brata.
    Niewiele od życia zawsze chciałeś -
    nawet sutannę tylko jedną miałeś.

    Kochałeś Ojczyznę jak matkę własną,
    szedłeś drogą prawdy - prostą i jasną.
    I ludziom mówiłeś o przyszłej wolności
    i jak zło zwyciężać z pomocą miłości.

    A oni chcieli Cię złamać mordercy, gady.
    Lecz choć byłeś tak kruchy - nie dali Ci rady!
    Niedługo sami staną nad własnym grobem,
    a później przed Sędzią Najwyższym - Bogiem.

    Żyłeś krótko - lat ledwie trzydzieści siedem!
    a chciałeś jeszcze tyle ludziom powiedzieć.
    "I tak dłużej niż Chrystus" - powiesz pewnie,
    Jego zamordowali o 4 lata wcześniej.

    Mówiłeś zawsze by dobrem zło zwyciężyć,
    ale jak my mamy zapomnieć, przebaczyć?
    Za to, że Ciebie wśród nas żywych już nie ma,
    a oni żyją! I natrząsają się z Ciebie, z Kościoła.

    Oni zostali na ziemi - każdy swym trudem zajęty,
    Tyś jest już w niebie - szczęśliwy, uśmiechnięty.
    Oni choć żywi - każdy z nich  na wieki przeklęty,
    Ty żyjesz w ludzkich sercach - i na wieki święty.


26 lat temu pod wpływem tamtej chwili  napisałem wiersz o księdzu Jerzym.
Też mam na imię Jerzy....
I też w białostockiej wsi się urodziłem....

____________________________________
Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.


06 cze 2010, 09:24
Zobacz profil
Specjalista
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 gru 2009, 22:16

 POSTY        317
Post Kącik Kulturalno-Patriotyczno-Etyczny
Frymarczenie kultem

Rebellis, 7 czerwiec, 2010 - 10:56

Od wczoraj mamy nowego błogosławionego. Dla wielu z nas to tylko formalność, tak jak formalnością będzie kiedyś kanonizacja Jana Pawła II, którego świętość funkcjonuje w sercach i świadomości milionów ludzi, choć nie sankcjonują tego jeszcze oficjalne watykańskie dokumenty.

Nad postacią księdza Jerzego Popiełuszki pojawiła się więc całkiem już legalnie aureola, która od chwili jego męczeńskiej śmierci opromieniała go blaskiem potęgi prawdy i heroiczności poświęcenia. W tej glorii niezłomności, męstwa i odwagi swój symboliczny promień odnajdą również inni bestialsko zamordowani księża: Niedzielak, Suchowolec, Zych oraz wszyscy ci nieznani, wyklęci i zapomniani, którzy nigdy własnej beatyfikacji się nie doczekają.

Ci, którzy proszą księdza Jerzego o tak pilne w obecnym czasie wstawiennictwo, nie zdążyli jeszcze powstać z klęczek, a już salon głosami rozmaitych Żakowskich i Kuczyńskich zapoczątkował targi kultem i frymarczenie relikwiami błogosławionego.

- Pewna część Polski próbuje sobie przywłaszczyć Popiełuszkę - lamentuje salon czerwony z pasji, że nowy błogosławiony może stać się patronem nie tych idei, które mu oficjalnie wytyczono. A więc: przebaczenia bez potrzeby wyznania win tudzież pojednania w duchu pogardy dla ofiar, którym nadal odmawia się najskromniejszego nawet zadośćuczynienia w postaci ujawnienia prawdy o okolicznościach ich śmierci. O choćby symbolicznym osądzeniu zbrodniarzy nawet nie wspominam, gdyż to według salonu niechrześcijańska żądza odwetu i barbarzyńskie polowanie na czarownice. Jedyną postawą godną chrześcijanina jest przecież uhonorowanie oprawców zaszczytami i przyzwolenie na spokojną kontynuację ich mafijno-esbeckich rządów. Dla uwiarygodnienia tych absurdalnych tez salon nie cofnie się przed posłużeniem się osobą błogosławionego księdza, który - gdyby uniknął męczeńskiej śmierci - byłby zapewne dziś przezeń uznany za najbardziej znienawidzonego wroga i z właściwą sobie bezwzględnością zwalczany.

- Znałem Popiełuszkę towarzysko - pochwalił się Żakowski. Po czym dodał, odnosząc się do transparentów sympatyków PiS-u, którzy samą swą pewnie obecnością bezcześcili podniosłą uroczystość beatyfikacji i świadczyli o zawłaszczaniu relikwii i kultu - i wiem, że nigdy by na Jarka nie zagłosował.

Przysłuchując się bezczelnym manipulacjom, które słowa błogosławionego opatrywać usiłują jedynie słuszną interpretacją, nie dziwi mnie, iż funkcjonariusze medialni posuwają się nawet do deklarowania w imieniu zakatowanego księdza jego domniemanych preferencji politycznych.

Pozostaje modlić się do Boga, by spełniło się życzenie zawarte w testamencie innego męczennika za prawdę i wolność, ks. Sylwestra Zycha, zamordowanego już po rzekomym upadku komunizmu. Gdy dobry Bóg sprawi, "abyśmy mogli się spotkać na gruzach komuny", wtedy dopiero z czystym sercem będziemy mogli uznać ks. Jerzego Popiełuszkę za patrona pojednania. Zanim to jednak nastąpi, będzie on nadal opiekunem wszystkich wyklętych, cierpiących i szykanowanych za walkę o wolność i prawdę. Bo takich nadal w Polsce nie brakuje.

Błogosławiony księże Jerzy, wstaw się za nami!


07 cze 2010, 14:46
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA21 paź 2006, 19:09

 POSTY        7731

 LOKALIZACJATriCity
Post Żeby Polska była Polską
Polecam chwilę refleksji.
Czasami warto się zatrzymać i zastanowić....


Histeria ?pięknych umysłów?
Felieton z tygodnika "Gość Niedzielny" nr 21/2010

Po raz pierwszy od czasu ?Solidarności? wspólnie manifestujemy dumę z bycia Polakami.

Od 1989 roku odbywało się w polskiej kulturze zebranie poświęcone wzajemnemu pomniejszaniu się i oddawaniu ducha. Polski nacjonalizm, polski antysemityzm, polska ksenofobia, polski obskurantyzm religijny, polska zaściankowość, polski motłoch ? wszystko to znamy jak tabliczkę mnożenia. Precyzyjne diagnozy samozwańczych autorytetów czyniły nasze życie żałosnym, ale za to bardziej świadomym.

Swoją niechęć do społeczeństwa intelektualiści potrafili uzasadniać wręcz fizycznym wstrętem.
?Estetyczna aura polskiego życia codziennego ? chodniki i przechodnie, naród kurtkowców, szalikowców, bereciarek, dresowaty lud z lumpeksu, który siebie samego nie cierpi, bo wie, że jest pogardzany i sam sobą pogardza ? ta aura w odczuciu wielu ludzi jest odpychająca?
? pisał w 2006 roku Stefan Chwin w odpowiedzi na postawione przez redakcję ?Dziennika? głupawe pytanie ?Czy Polska jest sexy??.

Przez długi czas przeciętni Polacy przyjmowali te obelgi do wiadomości.
A ponieważ nie chcieli znaleźć się w jednym worku z motłochem, papugowali język samozwańczych autorytetów.
Naśmiewali się z ?obciachowych Kaczorów?, szydzili z ?moherowych beretów?, wstydzili się Polski za granicą, zapowiadali, że ?wyjadą z tego kraju?, ?odbiorą babciom dowód? etc.

Taka retoryka dawała im poczucie wyższości nad resztą narodu, utrzymywała ich w iluzji, że są kimś wyjątkowym.
Wprawdzie, jak inni, z trudem wiążą koniec z końcem, ale gdyby ?ten kraj był normalny?, z pewnością zrobiliby karierę.
Sęk w tym, że dla brzydzących się Polską intelektualistów pozostawali częścią motłochu, z którego werbalnie starali się wybić. Ponieważ niewiele w życiu osiągnęli, byli pogardzani i traktowani jak ?użyteczni idioci?, którzy głosują, jak trzeba, w wyborach powszechnych.
Nic więcej, nic mniej.

Oczywiście wciąż są w Polsce ludzie, którzy nie dostrzegają manipulacji, której zostali poddani. Ich postawa jest jednym z najbardziej przygnębiających fenomenów III RP. Mogli wybrać wolność, przedsiębiorczość, niezależność myślenia, dumę z bycia Polakami i prawdziwe otwarcie na świat, a wybrali polityczną poprawność, uzależnienie od zideologizowanych mediów, kompleksy i bezpodstawne przekonanie o własnej wyższości nad rodakami.
Zamiast włączyć się w budowę państwa, przyjęli rolę mięsa wyborczego.
Używając argumentów typu: ?On jest wykształcony, zna języki, szanują go na świecie?, zdjęli z siebie odpowiedzialność za los Polski.

Od wyrazicieli idei polskości obecnej w zbiorowej świadomości woleli polityków realizujących ponad głowami tłumu interesy własne lub wąskich grup społecznych.
Wbrew zdrowemu rozsądkowi skazali się na przedłużenie peerelowskiej wegetacji w cieniu uprzywilejowanej warstwy polityków, salonowców i oligarchów, wszystkich tych Mirów, Rysiów i Grzechów, o których zdążyliśmy już zapomnieć.


Mimo że to wielkie oszustwo napawa mnie smutkiem, daleki jestem od przekreślania jego ofiar.
To wciąż pełnoprawna część polskiego narodu, zdolna się odrodzić i dzielić z resztą społeczeństwa odpowiedzialność za ojczyznę. Świadczą o tym reakcje po tragedii smoleńskiej, które zaskoczyły zapatrzonych w siebie polityków i intelektualistów. Zirytowani głęboką i powszechną formą żałoby zaczęli tracić nerwy, krytykować ?ciemny lud?, drżeć o własne przywileje. Z podwójną siłą wybuchły histeryczne ataki na Jarosława Kaczyńskiego, który postanowił kontynuować misję zmarłego brata. Poziom argumentacji znanego arbitra przyzwoitości, mówiącego o nekrofilii, sięgnął bruku polerowanego przez Kubę Wojewódzkiego i Michała Figurskiego w Radiu Eska Rock.

Świętej pamięci Paweł Hertz, zapytany kiedyś o zasługi dla obalenia komunizmu, powiedział mądre zdanie:
?Są tylko dwie siły, z którymi należy się liczyć: Kościół i wieś, a inteligencja opozycyjna jest czymś wtórnym i może działać tylko wtedy, jeśli uzna prymat tych dwóch sił?
.


Wydaje mi się, że rolą inteligencji, także dzisiaj, jest nie kształtowanie rzeczywistości w zgodzie z własnymi projektami, ale jej opisywanie dla dobra wspólnego. Nie wiem, dlaczego Polacy mieliby zastępować swój obraz świata tworami ?pięknych umysłów?, skoro sami potrafią myśleć.
Kim bylibyśmy bez polskich wsi i miasteczek, bez kościołów, targowisk i zatłoczonych pociągów, gdzie ? jak słusznie zauważa Jarosław Marek Rymkiewicz ? toczy się prawdziwe życie?
Może niektórzy z nas czuliby się komfortowo jak we własnym salonie, ale czy mieliby jeszcze własną ojczyznę?

Ktoś powie, że kwestionując sens istnienia autorytetów moralnych, jestem niekonsekwentny, bo sam przywołuję nazwiska Hertza i Rymkiewicza. Obaj ci pisarze zasadniczo różnią się jednak od przedstawicieli samozwańczych elit, bo nigdy nie przyszło im do głowy sytuować siebie w pozycji uprzywilejowanej względem reszty Polaków. Ich opinie były formułowane z pokorą; wynikały z faktów, a nie z projekcji.
A fakty są dziś takie, że narodowa żałoba poruszyła sumienia wielu ludzi, wyrwała ich z letargu, zdystansowała wobec samozwańczych autorytetów.
Po raz pierwszy od czasu ?Solidarności? wspólnie pochylamy się z powagą nad polskim losem i manifestujemy dumę z bycia Polakami.
Dla intelektualistów przyzwyczajonych do dyktowania nam, jak mamy żyć, może to oznaczać koniec znanego im świata.
Dla reszty narodu ? rozkwit społeczeństwa obywatelskiego.
Autor: wencel o 22:31

http://blogmedia24.pl/node/30959
http://wojciechwencel.blogspot.com/2010 ... mysow.html

____________________________________
Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.


01 lip 2010, 19:11
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA21 paź 2006, 19:09

 POSTY        7731

 LOKALIZACJATriCity
Post Kącik Kulturalno-Patriotyczno-Etyczny
silniczek                    



dla mnie żenująca jest rozmowa na temat tego posła, i wcale nie dlatego, że z PO, ale dlatego, że kretyn, ale skoro obiecałem, że podyskutujemy, to podyskutujemy.

silniczek                    



1/ Zwracałem uwagę na tym forum, żeby nie rozmawiać na temat Palikota, bo mu właśnie o to chodzi, a skoro nie można głupoty zwalczyć, to należy ją ignorować. Pociągnąłem temat ekstra dla Ciebie, bo dialog Ci obiecałem.

W zasadzie, to w pewnym momencie (kiedy ktoś napisał posta dot. żądania posła Palikota o zbadanie krwi nieżyjącego prezydenta Lecha Kaczyńskiego) też tak pomyślałem. Zastanawiałem się czy go nie wykasować i tym samym zignorować wszelkie dyskusje na temat pana posła Palikota.
Ale kiedy pojawiły się autorytety broniące posła (jak generał Jaruzelski broniący socjalizmu jak niepodległości), a nawet cały ruch w jego obronie doszedłem do wniosku, że to jednak sprawa szersza. I głębsza.
Dlatego też postanowiłem z topiku "Kącik kulturalno-patriotyczny-etyczny" (który najpierw był tylko kącikiem kulturalno-patriotycznym) wydzielić etykę, dodać moralność i utworzyć nowy, w którym można będzie podyskutować o postawach etycznych i nieetycznych, moralnych i niemoralnych. A w tym zostawić sprawy kultury i patriotyzmu. Choć czasami trudno je rozdzielić :)

____________________________________
Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.


15 lip 2010, 15:53
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA21 paź 2006, 19:09

 POSTY        7731

 LOKALIZACJATriCity
Post Kącik Kulturalno-Patriotyczny
    Rozległe, zalane słońcem pola. Na jednym ze wzniesień, pod wielkim sztandarem Królestwa ze znakiem orła białego stoi król. Po drugiej stronie widać rozciągniętą linię rycerzy w białych płaszczach z czarnymi krzyżami. W pewnym momencie z tej zakutej w stal armii wysuwa się w kierunku polskiego monarchy kilku konnych. Gdy są już blisko, dwóch z nich zsiada i pieszo podchodzi do władcy, niosąc dwa nagie miecze. I wtedy padają te słowa: "Mistrz Ulrich wzywa twój majestat, panie, księcia Witolda na bitwę śmiertelną i aby męstwo wasze, którego wam widać brakuje, podnieść, śle wam te dwa nagie miecze".
    Butni Krzyżacy wbijają miecze w ziemię, a Jagiełło po chwili ciszy spokojnym, ale pewnym głosem odpowiada: "Mieczów ci u nas dostatek, ale i te przyjmuję jako wróżbę zwycięstwa, którą mi sam Bóg przez wasze ręce zsyła".

To kadry z filmu "Krzyżacy'' na podstawie powieści Henryka Sienkiewicza. Tak według pokrzepiciela polskich serc wyglądał początek jednej z największych bitew średniowiecznej Europy. Dwa miecze - historia autentyczna - przez następnych ponad czterysta lat były dla Polaków dowodem ich siły i potęgi. Podczas ceremonii koronacyjnych na Wawelu były niesione przed królami jako symbol Rzeczpospolitej Obojga Narodów. W 1795 roku żołnierze pruscy rabujący Skarbiec Koronny, nie mając świadomości ich znaczenia, nie ukradli mieczy podarowanych Władysławowi Jagielle przez wielkiego mistrza krzyżackiego.
Niestety, ponad pięćdziesiąt lat później, patrol żandarmerii carskiej znalazł je na plebanii we Włostowicach i zarekwirował jako nielegalną broń. Wiadomo, że wywieziono je do Zamościa i od tej chwili ślad po dwóch nagich mieczach, które miały przynieść sromotną klęskę Litwinowi, który został polskim królem, a dały mu wielkie zwycięstwo, zaginął. Do dzisiaj nie wiadomo, co się dalej z nimi stało.
Nie ma natomiast wątpliwości, jakie były losy człowieka, który prawdopodobnie podsunął Ulrichowi von Jungingen pomysł na to, jak upokorzyć króla Polski.
Był nim komtur Tucholi Heinrich von Schwelborn. Krzyżak na znak swego rzekomego męstwa zawsze woził przed sobą dwa miecze. Zabrakło mu go jednak pod Grunwaldem. Gdy losy bitwy były już przesądzone, uciekł z pola walki. Zginął ścięty przez harcowników, którzy dopadli go pod Falkowem koło Susza.

600 rocznica triumfu Polaków w bitwie pod Grunwaldem.

Zwycięstwo pod Grunwaldem to największa chluba i chwała w historii państwa  polskiego. Zwycięstwo, które obrosło w legendy, a dzięki Henrykowi Sienkiewiczowi i Aleksandrowi Fordowi tak bliskie sercu każdego Polaka i każdej Polki. Zbyszko i Maćko z Bogdańca, Danuśka, Jagienka, Jurand ze Spychowa, Zawisza Czarny, król Jagiełło.
A 600 rocznica tego zwycięstwa, to chwila wyjątkowa. Ale przy tej okazji można też bliżej poznać prawdę historyczną o tamtych czasach i tamtym wydarzeniu.

Palili, łupili, zabijali.
Ale też wynaleźli centralne ogrzewanie

Gdy 15 lipca 1410 roku na polach pod Grunwaldem Władysław Jagiełło pokonał wojska krzyżackie, jednocześnie złamał potęgę państwa rycerzy-mnichów, które było u szczytu swojej potęgi. O korzeniach Zakonu Szpitala NMP Domu Niemieckiego w Jerozolimie, ich wędrówkach po Europie, o tym, jak się bogacili, handlowali i jak żyli w swoich zamkach, pisze Karolina Sternal.
(....)
Zakonnicy nie stronili od uciech i wygód. W Malborku funkcjonował na przykład dom publiczny. Praktycznie każdy zamek posiadał wieżę latrynową, tzw. gdanisko. Służyła ona rycerzom nie tylko do załatwiania potrzeb fizjologicznych, ale w razie oblężenia stanowiła niedostępny bastion obronny. Krzyżacy wprowadzili pierwsze centralne ogrzewanie. Dwupoziomowe piece doprowadzały ciepło do najważniejszych pomieszczeń - na pierwszym poziomie rozpalano ogień, podczas gdy na górnym układano kamienie.
http://www.polskatimes.pl/polecamy/2823 ... ,id,t.html

Jagiełło wmówił Polakom, że Krzyżacy są źli

- Mitem, w który wierzy również część historyków, jest przekonanie o odwiecznej wrogości polsko-krzyżackiej przed bitwą pod Grunwaldem. Przez kilkadziesiąt lat wzajemne stosunki były dobre i pokojowe. Mimo to Jagiełło wmówił Polakom, że Krzyżacy są źli.
To pokazuje siłę jego politycznego PR-u ? mówi w rozmowie z Wirtualną Polską dr Piotr Węcowski, historyk średniowiecza z Instytutu Historycznego Uniwersytetu Warszawskiego.

Anna Kalocińska: Wśród mitów grunwaldzkich największy to?
(...)
Ale to Krzyżacy zaatakowali pierwsi.
- Tuż przed samą wojną spora część elity politycznej robiła wszystko, żeby do bitwy pod Grunwaldem nie doszło. Starali się powstrzymać Jagiełłę. Ten jednak miał na tyle sprytnie ułożoną strategię polityczną, że sprowokował krzyżaków, by to oni uderzyli pierwsi. Chapeau bas przed zdolnościami politycznymi króla
(......)
Ilu de facto rodowitych Polaków walczyło przeciwko wojskom Zakonu Krzyżackiego? Niektórzy błędnie utożsamiają wojska Królestwa Polskiego z samymi Polakami?
- W średniowieczu nie było pojęcia narodu, który jest tworem XIX wieku.

Trudno więc mówić o narodzie w średniowieczu w takim sensie, jak my go dzisiaj pojmujemy. Monarchia Jagiełły, która ? możemy tak zbiorczo powiedzieć ? walczyła pod Grunwaldem, była wielonarodowa. Składała się zarówno z Polaków, Litwinów, Rusinów, jak i Niemców. Trudno powiedzieć jaką grupę stanowili Polacy. Nie ma bowiem dokładnych danych dotyczących liczebności wojsk pod Grunwaldem; zarówno polskich, jak i krzyżackich.

Problemem jest też zdefiniowanie pojęcia ? rodowity Polak. Choćby Zawisza Czarny, który walczył pod Grunwaldem po stronie Władysława Jagiełły, ale wcześniej ? choć był Polakiem ? przez długi czas przebywał na różnych dworach Europy Zachodniej. Gdyby zapytać go, czy czuje się Polakiem, miałbym poważne wątpliwości, czy odpowiedziałby twierdząco. Natomiast z całą pewnością czuł się lojalny wobec polskiego władcy Władysława Jagiełły. Ten przykład pokazuje, jak trudno było w ówczesnym czasie powiedzieć, kto jest, a kto nie jest rodowitym Polakiem.

To chyba dobrze pokazuje, że wygrała wielonarodowość, a nie konkretnie my, Polacy?
- Gdybyśmy chcieli być ironiczni, moglibyśmy powiedzieć, że to nie Polacy wygrali. Przecież naczelnym wodzem i królem był Litwin ? Władysław Jagiełło.

No właśnie, czy Jagiełło nie marnował swojego zwycięstwa? Ostatecznie przecież nie zdobył Malborka, twierdzy Krzyżaków? Gani go za to nawet Paweł Jasienica.
- Być może jest to kolejny przykład polskich kompleksów. Z jednej strony chełpimy się takim, czy innym zwycięstwem, a ? z drugiej ? nawet w niepowodzeniach pokazujemy, jacy byliśmy wyjątkowi. Mówimy więc, że tylko my umiemy tak pięknie przegrywać czy nie wykorzystywać szans.
Nie tylko w średniowieczu było wiele przykładów, kiedy podobne ? czy o wiele bardziej ? efektowne zwycięstwa były zaprzepaszczane. Tylko trzeba zadać pytanie: czy mogło być inaczej? Nie przychodzi mi do głowy, co w ówczesnym czasie mógłby zrobić Jagiełło, żeby zdobyć Malbork. Bo żeby tam dotrzeć, potrzebna byłaby choćby wypoczęta armia. A jeśli armia walczy tyle godzin pod Grunwaldem, to pytanie, skąd miałaby mieć siły, by szybko wyruszyć na kolejną bitwę.

To skąd takie głosy jak ten Jasienicy?
- Jagiełło, jak każdy władca i polityk miał przeciwników i wewnętrzną opozycję. To właśnie oni, już kilka tygodni po Grunwaldzie, głosili, że król zaprzepaścił zwycięstwo i nie zdobył Malborka. Jak widać, czarny PR nie jest wynalazkiem naszych czasów. Jagiełło robił naprawdę wiele, żeby zdyscyplinować swoją armię po stoczonej bitwie. Rozbił na przykład beczki z winem znalezione w krzyżackich taborach. Zdawał sobie bowiem sprawę, czym może skończyć się obfita konsumpcja tuż po bitwie. Widać, że przewidywał i faktycznie chciał coś zrobić. Ale, jak mówiłem wcześniej, nie widzę, jak w ówczesnym czasie można by ten Malbork zdobyć.

Ale czy faktycznie Jagiełło chciał go zdobyć?
- No właśnie, to jest też pytanie o to, po co była bitwa pod Grunwaldem i wojna z Krzyżakami. Moim zdaniem zasadniczym powodem (to widać również w stylu i prowadzeniu walki) było pokazanie przed całą Europą Zachodnią i światem chrześcijańskim, że Krzyżacy są źli, a monarchia polsko-litewska dobra. Być może więc najważniejsze dla Jagiełły było zwycięstwo propagandowe. I faktycznie, w kontekście politycznego PR-u Jagiełło rozegrał to fenomenalnie.
(.......)
Rozmawiała Anna Kalocińska, Wirtualna Polska
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1329,title, ... omosc.html


 Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.

____________________________________
Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.


15 lip 2010, 18:10
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 1058 ]  idź do strony:  Poprzednia strona  1 ... 28, 29, 30, 31, 32, 33, 34 ... 76  Następna strona

 Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
 Nie możesz odpowiadać w wątkach
 Nie możesz edytować swoich postów
 Nie możesz usuwać swoich postów
 Nie możesz dodawać załączników

Skocz do:  
cron