
Zaopatrzenie w materiały biurowe w skarbówkach
Pytanie o kasę na materiały może przypominać skecz Kabaretu TEY pt.: "Z tyłu sklepu"...
Przychodzi
klient do sklepu i kręci się koło półek.
Sprzedawca go zauważył i rozpoczęli współny dialog:
"
- Czego?- Proszę?- Pytam się grzecznie, czego... Pan sobie życzy?- Czy jest...? A może...? Czy coś jest???- To co Pan widzi.- No to niewiele... ja w takim razie ide do drugiego sklepu Panie kierowniczku".
Ponieważ akcja toczyła się na wsi i innego sklepu nie było, to
klient musiał zrobić zakupy w tym sklepie. Zakupy wyglądały w następujący sposób:
-Jest agrest?- Nie ma.- A może są porzecz...- Nie ma, nie ma...- A...- Nie ma, nie ma... ale to jest fucha, 8 godzin... nie ma, nie ma, nie ma, nie ma..., a 3200 jest na koniec"
Dobry pomysł: Zapytajcie ogólne działy czy coś w ogóle jest
Dodano: Śro Mar 31, 2010 4:12 pmPrzepraszam moderatorów za tą kolorowankę, bo celem nie było zwrócenie na siebie uwagi. Uznałem, że w ten sposób dialog będzie bardziej czytelny... (klient mówi na czerwono, a sprzedawca na niebiesko)
Dodano: Śro Mar 31, 2010 4:20 pmŻeby zadośćuczynić regulaminowi forum bez użycia kolorków dorzucę jeszcze mały dialog z Kabaretu Tey nawiązujący do pomysłu związanego z pytaniem się Działów Ogólnych o kasę na materiały biurowe.
Pracownik pyta się kierownika:
- Panie kierowniku ja mam taki mały interes.
Na co kierownik mu odpowiada:
- To nie moja wina.
