No bo czym tu się chwalić  

Więcej o wynikach w Rz.: http://www.rp.pl/artykul/215017,412648_ ... jacym.html

W podanym artykule z RP przez inspektora na stronie  http://www.rp.pl/artykul/215017,412648_ ... jacym.html znalazłem taki fragment:
Co ciekawe, w UKS w Warszawie egzamin zdała tylko jedna osoba z 37, które do niego przystąpiły. W urzędzie jednak aż huczy, że tym szczęśliwcem jest siostrzeniec jednego z zastępców dyrektora Departamentu Kontroli Skarbowej w Ministerstwie Finansów. MF nie chciało tych informacji potwierdzić, zasłaniając się ochroną danych osobowych.
A tam huczy? To już było wiadome od kilku miesięcy

Dla mnie oczywistym jest, że ten egzamin zdają głównie ci, co mają go zdać - nie wnikam w szczegóły... Jedno wiem na pewno - dla zwykłego szaraka egzamin na IKS, to jak "walenie głową w mur i to bez jakiegokolwiek zabezpieczenia!!!

Czy ktoś wie ile punktów "zdobył"?

Ten siostrzeniec jednego z zastępców dyrektora Departamentu Kontroli Skarbowej w z MF to większy szczęściarz niż radca Edeński z IS w Lublinie :)

Jak się ten wujek nazywa? Poznajmy autora kolejnego niewątpliwego sukcesu rządu ;-)

Ciekawe, jak wyglądałby urząd (us lub uks), w którym zebrano by samych takich szczęściarzy jak siostrzeniec szyszki z MF? Jakie wychodziłyby pisma, decyzje z takiego urzędu pełnego farciarzy?

Ponieważ taka sytuacja w rzeczywistości nie zaistnieje, to urzędy funkcjonują normalnie, bowiem ci farciarze wkrótce znajdują sobie "murzynów" do roboty - w myśl zasady -"nie po to kowal ma obcęgi, żeby sobie ręce parzyć." Farciarze są od zgarniania kasy, nie do roboty...

Pytanie było teoretyczne
Na szczęście sytuacja taka, miejmy nadzieję, nie powstanie.

Jest też takie powiedzenie, że stado lwów dowodzone przez barana znaczy mniej niż stado baranów dowodzone przez lwa.

Jest taki urząd. Mieści się w stolicy, pomiędzy ulicą nomen omen Dowcip a ulicą nomen omen Kubusia Puchatka. Rządzi nim szef importowany z ojczyzny Kubusia Puchatka.

Jaja sobie robią  
IKS już od wielu lat nie podpisuje żadnej decyzji, a w przebiegu całego postępowania jest raczej chłopcem do bicia i pisania tysięcy sprawozdań, niż kontrolerem decydującym o jego przebiegu.
Doczekanie emerytury??? - a gdzie niby ta gwarancja - w rzeczywistości IKS-a łatwiej zwolnić (z wilczym biletem na dokładkę) niż sprzątaczkę.
Wyższe wynagrodzenie - to fakt, czasem nawet przekracza średnią krajową, która jednak nieustannie rośnie a pensja IKS-a nie. W tym rzecz jasna jest 100% dodatek - którego jutro może już nie być. W rzeczywistości IKS nie ma żadnych wymiernych korzyści, a na dodatek ogromne obciążenia psychiczne zarówno ze strony szefów, jak i MF i mediów. Na dodatek wręcz niespotykana niepewność zatrudnienia, odpowiedzialność cywilna wobec podatnika z tyt. czynności wykonywanych służbowo, nieustanna inwigilacja (pozdrawiam WS) i co się dziwić, że na egzamin większość jedzie z przymusu (bywa i tak, że za jego zdanie otrzymuje się wypowiedzenie).

Jak ktoś jest "szarakiem" to raczej nie zda, ustawy trzeba czytać ze zrozumieniem...

Mam pytanie dotyczące sławnego ostatnio Whitestocku: czy nikt tam nie zdawał- nie wierzę  

Jeśli dobrze kumam to zdaniem MF jest realizowany jakiś "program szkoleniowy"? Może ktoś poda jakiekolwiek informacje w tym zakresie, bo pierwsze słyszę, a szkoda gadać ile lat w tym robię  

nigdy nie byłeś na grudniowych lub styczniowych wczasach w Jastrzębiej