Teraz jest 06 wrz 2025, 16:30



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 1058 ]  idź do strony:  Poprzednia strona  1 ... 26, 27, 28, 29, 30, 31, 32 ... 76  Następna strona
Kącik Kulturalno-Patriotyczny 
Autor Treść postu
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 sie 2009, 07:34

 POSTY        3657
Post A mury runą, runą, runą...
Nadir                    



Symboliczne domino, złożone z tysiąca kolorowych, wysokich na 2,5 metra bloków, runęło przed Bramą Brandenburską w Berlinie w 20. rocznicę zburzenia muru berlińskiego 9 listopada 1989 r.


Wczoraj Lech Wałęsa przewrócił mur ze styropianu w Berlinie, a później wygłosił przemówienie.
Może nie tak słynne jak John Kennedy (I am Berliner) czy Ronald Reagan (Mr Gorbachev - tear down this wall), ale też wiekopomne.
....A jeśli będzie opowiadać takie dyrdymaly o politykach....

I tutaj tłumacza oblał zimny pot, bo jak to powiedzieć po niemiecku?! :o

Później Mistrz Ceremonii sumitował się, że nie mógł dobrać odpowiedniego słowa, że mógł co prawda użyć jakiegoś innego i zamiast "dyrdymały" powiedzieć np...  banialuki !

Tomasz Sianecki zaproponował kilka innych okołopodobnych określeń: trelemorele, eciepecie, pierdoły, duperele...

Source URL: http://wiadomosci.onet.pl/2076043,11,fa ... ,item.html

W sumie najbardziej podoba mi się te ostatnie.
Take dosadne! I take swojskie  :blush:
A Wam?

____________________________________
Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse
Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć
/Katon starszy/


12 lis 2009, 21:41
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA21 paź 2006, 19:09

 POSTY        7731

 LOKALIZACJATriCity
Post Kącik Kulturalno-Patriotyczno-Etyczny
Rosjanie protestują: pięć minut dla Wałęsy w Berlinie to za dużo!

Ambasador Rosji przy NATO Dmitrij Rogozin skrytykował w środę władze Niemiec za faworyzowanie b. prezydenta Polski Lecha Wałęsy podczas poniedziałkowych obchodów 20. rocznicy zburzenia muru berlińskiego.

"Dziwne, że wszystkim szefom państw dano po dwie minuty na wystąpienie, a Wałęsie pięć minut - jakby to on zburzył mur; jakby nie było (Michaiła) Gorbaczowa, (Helmuta) Kohla i (Margaret) Thatcher" - oświadczył Rogozin, cytowany przez dziennik "Kommiersant".
"Okazuje się, że Związek Radziecki, ani kierownictwo radzieckie w tym nie uczestniczyło" - dodał.

Dyplomata podkreślił, że "historia została napisana od nowa; roli Rosji w zjednoczeniu Niemiec już nie widać". "Jest to co najmniej nieetyczne" - ocenił.

Rosyjska gazeta przytacza też wypowiedź wiceprzewodniczącego Dumy Państwowej, niższej izby rosyjskiego parlamentu, Władimira Żyrinowskiego, który oświadczył, iż "na przestrzeni ostatnich 100 lat Zachód nie odniósł żadnego zwycięstwa, dlatego upadek muru berlińskiego uważa za zwycięstwo ogólnoeuropejskie".

Według Żyrinowskiego, który stoi także na czele nacjonalistycznej Liberalno-Demokratycznej Partii Rosji (LDPR), faktycznie zwycięstwo to Zachodowi podarował ZSRR.
"Gorbaczow popełnił błąd. Mur można było zburzyć, ale po uprzednim uzgodnieniu, że Niemcy wychodzą z NATO, redukują swoje uzbrojenie, a NRD zachowuje podmiotowość prawną i wojska"
- oznajmił wiceszef Dumy.

Jego zdaniem, "w Berlinie powinna stacjonować 100-tysięczna armia rosyjska, przy czym - na koszt niemieckiego rządu, jako symbol zwycięstwa".
http://wiadomosci.onet.pl/2076295,12,ro ... ,item.html

____________________________________
Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.


12 lis 2009, 23:05
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 sie 2009, 07:34

 POSTY        3657
Post Kącik Kulturalno-Patriotyczno-Etyczny
Senyszyn chce usunąć krzyże
- "żyjemy w państwie klerykalnym"

Wystąpienie do rządu o wydanie rozporządzenia nakazującego usunięcie krzyży z polskich szkół zapowiedziała w niedzielę na konferencji prasowej w Krakowie posłanka do Parlamentu Europejskiego prof. Joanna Senyszyn (SLD).
- Wystąpię do premiera Tuska i do rządu, aby pani minister edukacji narodowej wydała rozporządzenie nakazujące zdjęcie krzyży, ponieważ to, że one tam wiszą, jest niezgodne z polską konstytucją. Jednakże nie spodziewam się wielkiego sukcesu, ponieważ pani minister Hall jest całkowicie związana z klerem - powiedziała Senyszyn.

Temat wieszania krzyży w szkołach rozgrzał internautów. Przeczytaj różne głosy w dyskusji na Dziennikarstwie Obywatelskim.

Dodała, że w polskich instytucjach publicznych nie ma miejsca dla żadnych symboli religijnych i zasada ta powinna dotyczyć wszystkich wyznań.

- Polska konstytucja mówi, że państwo i Kościół są w swoich działaniach, a także symbolice autonomiczne i rozdzielone, a zatem nie ma powodu, żeby mieszać te dwa porządki - religijny i świecki. Niestety żyjemy w państwie klerykalnym, ale zgodnie z naszą konstytucją powinniśmy być państwem świeckim. Istotą państwa świeckiego jest to, że nie wiesza się żadnych symboli religijnych - argumentowała Senyszyn.

Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu orzekł 3 listopada, że wieszanie krzyży w klasach to naruszenie "prawa rodziców do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami" oraz "wolności religijnej uczniów". Orzeczenie to wydał w związku ze skargą na obecność krzyża, złożoną przez obywatelkę włoską pochodzącą z Finlandii.

Zdaniem Senyszyn także działalność komisji majątkowej rządu i episkopatu jest niezgodna z konstytucją. - Komisja majątkowa działa na mocy ustawy z 1989 r. Wtedy takie działanie było zgodne z ówczesną konstytucją. Natomiast teraz mamy już nową konstytucję i działalność komisji jest z nią niezgodna - oceniła Senyszyn.

Joanna Senyszyn jest od niedawna wiceprzewodniczącą Platformy Parlamentu Europejskiego na rzecz świeckiej polityki.

Na konferencji prasowej posłanka odniosła się też do inicjatywy postawienia w Krakowie pomnika płk Ryszarda Kuklińskiego. Niedawno zadecydowali o tym krakowscy radni.
- Tak jak zdrajców nie przyjmuje się na salonach, tak nie buduje się im pomników - skomentowała to Senyszyn.

Według przewodniczącego rady krakowskiej SLD, Grzegorza Gondka, uchwała radnych "zakrawa na absurd".
"Nie buduje się pomników zdrajcom, którzy za pieniądze obcych państw szpiegowali na ich rzecz i zdradzali polskie ideały. Służby specjalne wynagradzają takie osoby wielkimi pieniędzmi, natomiast nikt nie buduje im pomników" - powiedział Gondek na wspólnej z posłanką Senyszyn konferencji prasowej.

http://wiadomosci.onet.pl/2078333,11,se ... ,item.html

Tak - pani Joasiu. Żyjemy w państwie chrześcjańskim. Od 1043 lat.
Jeśli pani się nie podoba - Białoruś jest tuż za granicą.
Proszę tam won!

PS
Czy -cytując klasyka - ta pani ma nasrane we łbie?

____________________________________
Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse
Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć
/Katon starszy/


15 lis 2009, 21:57
Zobacz profil
Fachowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA07 gru 2007, 12:19

 POSTY        1667
Post Kącik Kulturalno-Patriotyczno-Etyczny
Proces o usunięcie krzyża w Stalowej Woli

24 listopada rozpoczyna się proces o usunięcie krzyża na osiedlu Młodynie w Stalowej Woli (Podkarpackie). Biskupi sandomierscy i księża w Stalowej Woli wezwali wiernych do wspólnej modlitwy w intencji pozostawienia krzyża. W liście czytanym w miejscowych kościołach duchowni apelują też do prezydenta miasta i radnych o wzięcie pod uwagę uczuć religijnych mieszkańców.

Krzyż na osiedlu Młodynie został ustawiony podczas Drogi Krzyżowej, która 27 lutego tego roku przeszła z udziałem około 10 tysięcy osób ulicami miasta.

Prezydent miasta uważa, że krzyż w tym miejscu narusza własność miasta i dlatego skierował pozew do sądu. Proces w tej sprawie ma ruszyć 24 listopada przed sądem w Stalowej Woli.

- Podzielając powszechne oburzenie, jakie wywołał wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu, nakładający pieniężną karę i nakazujący usunięcie krzyża w jednej z włoskich szkół, nie spodziewaliśmy się, że podobna sytuacja może zaistnieć na terenie naszej diecezji. Prezydent Miasta wniósł do sądu sprawę, aby w ten sposób doprowadzić do usunięcia krzyża stojącego na osiedlu Młodynie - informuje wiernych podpisany pod listem ordynariusz sandomierski Krzysztof Nitkiewicz, sufragan Edward Frankowski oraz proboszczowie i wikariusze Stalowej Woli.

Autorzy listu twierdzą, krzyż był wielekrotnie znieważany przez "nieznanych lecz dobrze zorganizowanych sprawców", zwłaszcza podczas nawiedzenia obrazu Matki Bożej Częstochowskiej.

Ustawienie krzyża na osiedlu Młodynie wynikało z tego - tłumaczą duchowni - że w myśl uchwały Rady Miejskiej miał tam stanąć kościół. Chodziło o to, by mieszkańcy nowego osiedla mieli zapewnioną opiekę duszpasterską, co zostało zasygnalizowane władzom miejskim przez Kurię Biskupią w Sandomierzu.
"Idea powstania kościoła na osiedlu Młodynie nie ma niestety poparcia ze strony obecnego prezydenta Stalowej Woli. Najbardziej zasmuca jednak to, że po ustawieniu tam przez wiernych krzyża, pan prezydent wystąpił na drogę sądową" - podkreślono w liście.

Autorzy listu przypominają słowa papieża-Polaka:
"Brońcie krzyża, nie pozwólcie, aby imię Boże było obrażane w waszych sercach, w życiu rodzinnym czy społecznym. Dziękujmy Bożej Opatrzności za to, że krzyż powrócił do szkół, urzędów publicznych i szpitali. Niech on tam pozostanie! Niech przypomina o naszej chrześcijańskiej godności i narodowej tożsamości, o tym, kim jesteśmy i dokąd zmierzamy i gdzie są nasze korzenie. Niech przypomina nam o miłości Boga do człowieka".
Jan Paweł II wygłosił ten apel do Polaków 6 czerwca 1997 roku w Zakopanem.

W zakończeniu listu do wiernych Stalowej Woli zaznaczono, że Jan Paweł II miał zawsze wielkie uznanie dla postawy mieszkańców tego miasta w latach ograniczonej przez system komunistyczny wolności religijnej. Jako kardynał metropolita krakowski, poświęcił stalowowolską bazylikę pw. Matki Bożej Królowej Polski, później - jako papież - powiedział 12 czerwca 1999 r. w Sandomierzu:
"Stalowa Wola jest miastem-symbolem wielkiej wiary ludzi pracy, którzy z godną podziwu ofiarnością i odwagą wznosili swoją świątynię, pomimo trudności i gróźb ze strony ówczesnych władz" - głosi list.

Prezydent Stalowej Woli Andrzej Szlęzak powiedział, że Kościół zaczął się rządzić na terenie miejskim jak na swoim i dlatego do sądu trafił pozew o naruszenie własności.

Według prezydenta, wzmiankowana w liście uchwała Rady Miasta nie dotyczyła budowy nowego kościoła, tylko planu zagospodarowania przestrzennego i została uchylona przez Wojewódzki Sąd Administracyjny. Teren "zielony", na którym ustawiono krzyż, nie jest przeznaczony pod zabudowę - oznajmił prezydent.
- Tu nikt z krzyżami nie walczy. Włączanie Stalowej Woli w kontekst Strasburga jest manipulacją - dodał.

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title, ... omosc.html

____________________________________
Polak ,katolik,hetero,szczęśliwy.Wszystkie błędy stylistyczne i ortograficzne są zamierzone jakiekolwiek powielanie ich i rozpowszechnianie bez zgody jest zabronione!
טדאוש


15 lis 2009, 22:49
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA21 paź 2006, 19:09

 POSTY        7731

 LOKALIZACJATriCity
Post Panią Senyszyn boli widok krzyża
Badman                    



Senyszyn chce usunąć krzyże
- Wystąpię do premiera Tuska i do rządu, aby pani minister edukacji narodowej wydała rozporządzenie nakazujące zdjęcie krzyży, ponieważ to, że one tam wiszą, jest niezgodne z polską konstytucją.
- powiedziała Senyszyn.
PS
Czy -cytując klasyka - ta pani ma nasrane we łbie?

Czy ta pani ma nasrane we łbie? :o
Hmmm... trudno powiedzieć.
Tu już musiałby wypowiedzieć się jakiś psychiatra  :huh:

____________________________________
Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.


16 lis 2009, 22:20
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA22 paź 2006, 15:04

 POSTY        3146

 LOKALIZACJAsamo centrum (no prawie)
Post Panią Senyszyn boli widok krzyża
Nadir                    



Badman                    



Senyszyn chce usunąć krzyże
- Wystąpię do premiera Tuska i do rządu, aby pani minister edukacji narodowej wydała rozporządzenie nakazujące zdjęcie krzyży, ponieważ to, że one tam wiszą, jest niezgodne z polską konstytucją.
- powiedziała Senyszyn.
PS
Czy -cytując klasyka - ta pani ma nasrane we łbie?

Czy ta pani ma nasrane we łbie? :o
Hmmm... trudno powiedzieć.
Tu już musiałby wypowiedzieć się jakiś psychiatra  :huh:

Może MON pomoże. Szefa mają, przynajmniej teoretycznie, odpowiedniego do tego zadania (w przeciwieństwie do kierowania Siłami Zbrojnymi)   :wysmiewacz:

____________________________________
Kardynała Richelieu sekret wam dziś zdradzę. Od przyjaciół Boże strzeż z wrogami sobie poradzę.  C.T.


16 lis 2009, 22:27
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA21 paź 2006, 19:09

 POSTY        7731

 LOKALIZACJATriCity
Post Panią Senyszyn boli widok krzyża
supersaper                    



Może MON pomoże. Szefa mają, przynajmniej teoretycznie, odpowiedniego do tego zadania (w przeciwieństwie do kierowania Siłami Zbrojnymi)   :wysmiewacz:

Masz na myśli tego, o którym mówił Bartoszewski tutaj:
http://www.youtube.com/watch?v=h_zCjqwpfhQ
?  :blink:

____________________________________
Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.


16 lis 2009, 22:41
Zobacz profil
Fachowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA07 gru 2007, 12:19

 POSTY        1667
Post Kącik Kulturalno-Patriotyczno-Etyczny
Kolędowa schizofrenia

No i zaraz się zacznie. Człowiek na ulicę wyjść spokojnie nie będzie mógł, bo zaraz dorwie go zgraja krasnoludów i krasnoludek (tak, tak) wciskających ulotki czy inne badziewie (szczytem wszystkiego była znaleziona za wycieraczką samochodu ulotka reklamująca usługi pewnego domu publicznego, na której widoczne były trzy nierządnice przyodziane w skąpe stroje nawiązujące do poetyki Santaklausów wraz z napisem ?Świąteczna promocja?. Ja naprawdę nie żartuję.), w sklepach wszechobecne nowoczesne nawiązania do choinki,  a z głośników płynące? no właśnie. Dźwięki kolęd.

I tu zaczyna się kolejny problem. Kolęda jest pieśnią o charakterze religijnym, nabożną, jakby powiedzieli starsi członkowie mojej rodziny. Niesie ze sobą przesłanie o Narodzinach Zbawiciela, tego samego, którego wizerunek na Krzyżu tak razi delikatne uczucia niektórych ateistów oraz zwyczajnych głupców, którzy sami nie wiedzą co plotą. To jak to jest? Narodziny nie rażą a Odkupieńcza Śmierć razi? Coś tu jest nie tak?

Mnie osobiście razi zaś co innego. Razi mnie, że pieśni nabożne, jakimi są kolędy odtwarzane są w tak nieodpowiednich miejscach jak na przykład centra handlowe. Czasami słychać je nawet w toaletach. Nie wiem, jak było u innych, ale mnie w moim ciemnogrodzkim katolickim domu nauczono, że pieśni nabożne śpiewa się w kościele, w domu podczas modlitwy albo pracy, w czasie pielgrzymek i przy innych okazjach, które nie stoją w sprzeczności z ich nabożnym właśnie charakterem. Atmosfera powszechnej konsumpcji stoi w sprzeczności z nabożnym charakterem pieśni kolędowych.

We wspominanym przeze mnie wielokrotnie we wpisach moim ciemnogrodzkim katolickim domu nauczono mnie również, że pieśni śpiewa się w okresach roku liturgicznego, na który są przeznaczone. Kolędy są przeznaczone na okres Bożego Narodzenia, czyli w Polsce śpiewa się je od Pasterki do 2 lutego. W Adwencie śpiewa się pieśni adwentowe i uniwersalne, na przykład maryjne lub traktujące o Eucharystii. A tu kolędy słyszę przez cały Adwent, choć nie chcę, bo muszę czasem zrobić zakupy a po Bożym Narodzeniu milkną i ich miejsce zajmują wyprzedaże ścigane zresztą przez zajączki niby, że wielkanocne.

To wszystko jest schizofreniczne. Te same osoby, które na widok krzyża w klasie czy urzędzie dostają drgawek, jak przyjdzie co do czego pełną piersią i z uśmiechem na ustach śpiewają  ?Bóg się rodzi??.  Te same osoby, które wypisują obrzydliwe antychrześcijańskie komentarze na różnych forach spokojnie robią zakupy przy dźwięku nabożnych pieśni i jeszcze podśpiewują pod nosem.

Nie wiem, jak inni, ale ja się nie mogę w tym wszystkim połapać. Ktoś tu ma chyba problemy z psychiką? Ja  ze swej strony zaznaczam, że czuję się zupełnie dobrze :)

http://www.fronda.pl/monitako/blog/kole ... hizofrenia

____________________________________
Polak ,katolik,hetero,szczęśliwy.Wszystkie błędy stylistyczne i ortograficzne są zamierzone jakiekolwiek powielanie ich i rozpowszechnianie bez zgody jest zabronione!
טדאוש


19 lis 2009, 21:40
Zobacz profil
Znawca
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA20 kwi 2008, 16:59

 POSTY        252
Post Kącik Kulturalno-Patriotyczno-Etyczny
Tadeo74                    



(...)Razi mnie, że pieśni nabożne, jakimi są kolędy odtwarzane są w tak nieodpowiednich miejscach jak na przykład centra handlowe. Czasami słychać je nawet w toaletach. Nie wiem, jak było u innych, ale mnie w moim ciemnogrodzkim katolickim domu nauczono, że pieśni nabożne śpiewa się w kościele, w domu podczas modlitwy albo pracy, w czasie pielgrzymek i przy innych okazjach, które nie stoją w sprzeczności z ich nabożnym właśnie charakterem. Atmosfera powszechnej konsumpcji stoi w sprzeczności z nabożnym charakterem pieśni kolędowych.(...)

Nie zapominajmy też o reklamach radiowych, które wykorzystują "przerobione" teksty kolęd...  :blink:


21 lis 2009, 13:33
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA21 paź 2006, 19:09

 POSTY        7731

 LOKALIZACJATriCity
Post współczesna sztuka a psychiatria
Krzyż w nocniku
ale z konkursu

Jak od jakiegoś czasu wiemy, krzyże można eksponować wyłącznie w urynie. Tylko krucyfiks, na którym ukrzyżowano genitalia, godzien jest ochrony.
Jako dzieło sztuki.

Ale ja nie o współczesnych ikonoklastach, ja o hipokryzji.

Nawet nie o tej, że artyści walczący o wolność krzyżowania penisów nie walczą o wolność krzyży w ogóle.
Oto straszny hałas się podniósł, że władze zamachu...ją się na demokratyczne kanony, w tym wypadku na świętą zasadę przeprowadzania konkursów na dyrektorów. Na emeryturę przechodzi bowiem szef Centrum Sztuki Współczesnej i artyści, a zwłaszcza ich opiekunowie z bożej (a raczej państwowej) łaski, już się boją, że minister kultury wsadzi tam swego mianowańca, a nie kogoś z konkursu, czytaj: nominowanego przez nich.

Pojawia się nawet budzący powszechną grozę przykład Krakowa, gdzie powstającym Muzeum Sztuki Współczesnej ma kierować Masza Potocka. Jej kompetencji nie podważa nikt ? prowadzi tam od lat najlepsze galerie i urządza świetne wystawy, ale żeby tak powoływać ją bez konsultacji ze środowiskiem, bez tegoż środowiska namaszczenia?!
Toż to kaczyzm, tak się nie godzi!

Najgłośniej przeciw temu protestują szefowa Muzeum Sztuki Nowoczesnej Joanna Mytkowska oraz dyrektor Muzeum Narodowego Piotr Piotrowski ? oboje powołani? bez konkursów.
Co ja piszę "bez konkursów"!
Piotrowski po prostu konkurs przerżnął, ale kandydat zwycięski okazał się mieć fatalną przeszłość ? 17 lat temu był w rządzie Olszewskiego. Co prawda Radosław Sikorski też był, ale jemu wybaczono, bo się odciął, a tamten nie.

Nic to, grunt, że dyrektor Piotrowski dziarsko się zabrał do roboty i zapowiada na lato wielką wystawę sztuki gejowskiej, do której zalicza ponoć wizerunek przeszytego strzałami świętego Sebastiana. Bo niby nagie ciało i takie tam.

Nie wiem, co będzie pokazywać w Krakowie Masza Potocka, ale fakt, że występuje przeciw niej tak zwane środowisko, tylko napawa optymizmem. Lepsza bowiem fascynatka sztuki niż dyrektor z Narodowego, którego opieką powinno otoczyć nie tyle Ministerstwo Kultury, ile Zdrowia.
[ Robert Mazurek ]

____________________________________
Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.


21 lis 2009, 14:50
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 sie 2009, 07:34

 POSTY        3657
Post Kącik Kulturalno-Patriotyczno-Etyczny
Ustawa imienia Bolka i Alka

Aleksander Kwaśniewski w programie Moniki Olejnik powiedział, omalże na jednym oddechu, dwie sprzeczne ze sobą rzeczy.

Po pierwsze, że pod kryptonimem ?Alek? SB zarejestrowała w latach osiemdziesiątych kogoś innego, czego najlepszym dowodem fakt, iż w cytowanych przez Piotra Gontarczyka dokumentach jest wzmianka o pracy ?Alka? w ?Życiu Warszawy?, w którym on, Kwaśniewski, nigdy nie pracował.

Po drugie, że ostatecznym i niepodważalnym dowodem, iż nigdy nie był TW, jest wyrok sądu lustracyjnego, który w roku 2000 go z zarzutu ?kłamstwa lustracyjnego? oczyścił.

Rzecz w tym, że to właśnie ten sąd lustracyjny, na który się były prezydent powołuje, w tym właśnie wyroku, stwierdził, że to Aleksander Kwaśniewski, nie nikt inny, został przez SB zarejestrowany pod kryptonimem ?Alek?.

Więc jedno z dwojga ? albo wyrok sądu z roku 2000 jest niepodważalny, i wtedy niech Aleksander Kwaśniewski się nie upiera, że to nie o niego chodzi w zachowanych papierach, albo sąd się jednak omylił, a wtedy jego wyrok niczego nie dowodzi.

Oczywiście, byłoby naiwne sądzić, że wobec Aleksandra Kwaśniewskiego redaktor Olejnik wykaże się podobną dociekliwością, co podczas przesłuchiwania posłów PiS, i zapyta o tę sprzeczność.

Tym bardziej trudno się spodziewać, aby ktoś z tych kręgów, w których nasza ?prawie Oriana Fallaci? jest poważana, odważył się powiedzieć to, co niemal otwarcie powiedziała swego czasu sędzia ogłaszająca wyrok w sprawie Zyty Gilowskiej: ustawa, według której toczyły się procesy Wałęsy i Kwaśniewskiego, została tak skonstruowana, że praktycznie nie sposób na jej podstawie uznać za kłamcę lustracyjnego kogokolwiek, bez względu na istniejące dowody.

Dlatego Wałęsa, który ponad wszelką wątpliwość zarejestrowany był przez SB jako TW ?Bolek?, otrzymał zaświadczenie, że ?tajnym i świadomym współpracownikiem? nie był, i dlatego otrzymał taki sam certyfikat Kwaśniewski, który, wedle tego samego sądu, zarejestrowany był jako TW ?Alek?.

Dlatego też identyczny wyrok dostał Marian Jurczyk, który nigdy nie miał możliwości wykraść i zniszczyć swoich ?kwitów?, przez co zachowały się zarówno jego odręczne zobowiązanie do współpracy, jak i napisane jego ręką donosy oraz pokwitowana odbioru judaszowych pieniędzy.

Nawet to nie wystarczało do zgodnego z prawem stwierdzenia faktu współpracy.

Gdyby do sądu lustracyjnego zgłosił się w porę Leszek Maleszka,
też dostałby taki sam uniewinniający wyrok jak Wałęsa i Kwaśniewski

:rotfl:
i mógłby nim do dziś wymachiwać, strasząc, że będzie wytaczał procesy i niszczył tych, którzy nazywają go agentem, grzywnami.
:rotfl:

Ale ? uwaga ? mógłby tylko straszyć.
Bo Jurczyk po otrzymaniu wspomnianego wyroku rzeczywiście się rozbuchał i wytoczył parę procesów cywilnych; wszystkie przegrał.
Przypadek godny O.J. Simsona ? sąd cywilny, nie skrępowany ustawą celowo napisaną tak, aby uniemożliwić orzeczenie winy nawet najoczywistszej, mógł uznać po prostu, i uznał, że kto został zarejestrowany jako TW i donosił jako TW, ten był TW i nie ma prawa się obrażać za nazywanie go TW.

Wałęsa od czasu do czasu, w napadach medialnej aktywności, wygraża, że też powytacza procesy tym, którzy nazywają go ?Bolkiem?.
Bardzo proszę, niech to zrobi ? dowody są na tyle oczywiste, że przypadek Jurczyka powtórzy się jak nic.
I Wałęsa o tym wie, więc tylko tak gada.

Kwaśniewski, trzeba przyznać, zachowuje się z większą od Wałęsy klasą, ale i mądrzej.
Zdobył się nawet na kurtuazyjne stwierdzenie, że Piotr Gontarczyk jest znakomitym historykiem, że na pewno dochował naukowej rzetelności, i nie ma pretensji do niego, tylko do jakichś bliżej nieokreślonych sił, które nim i IPN manipulują.

Były prezydent wie, że fakty przy obecnych społecznych nastrojach nie mają znaczenia. Kto go od dawna uważa za ?drobnego krętacza?, ten uzna go i za kapusia, a kto nienawidzi Kaczyńskich, lustracji, IPN i wszystkiego, co im się z tym kojarzy, tego artykuł w niskonakładowym piśmie IPN i tak nie przekona.

Nie wiem, co by się musiało stać, żeby taki np. redaktor Wroński z ?michnikowego szmatławca? dopuścił do głowy myśl, że wyrok sądu lustracyjnego jest guzik wart, a poszlaki dotyczące TW ?Alka? można połączyć w logiczny ciąg tylko w jeden sposób, tak właśnie, jak to zrobił Gontarczyk.

Gdyby nawet sam Kwaśniewski publicznie oznajmił: ?tak, byłem kapusiem!?
? to ?Wyborcza? pewnie napisałaby, że nie można mu wierzyć  :nonono:
i przypomniałaby na dowód jego kłamstwa w sprawie dyplomu, goleni prawej i filipińskiej grypy.  :wysmiewacz:

W całej sprawie najbardziej groteskowe jest postępowanie PO, która ?a propos? oznajmiła o ?zgłoszeniu? projektu nowej ustawy o IPN, zapomniawszy, że dokładnie to samo zrobiła już po publikacji książki o Wałęsie. Inicjatywa, zapewniają posłowie PO, nie ma nic wspólnego z publikacją o ?Alku?, nad projektem, zapewniają, pracowano intensywnie przez dwa ostatnie lata. Nie widać jednak, by czymkolwiek się on różnił od tego, o czym mówiła PO wtedy.

Prawie dwa lata temu partia Tuska zgłaszała postulat ?pełnego otwarcia? archiwów, w odpowiedzi na co zwracano uwagę na problem ?danych wrażliwych?. Inicjatorzy projektu potrafili wówczas odpowiedzieć tylko: no tak, to faktycznie problem, coś trzeba wymyślić. I, podczas długiej jakoby i wytężonej pracy nad nową ustawą nie wymyślili nic a nic, problem ?danych wrażliwych? jest tam, gdzie był.

Taka to i praca ? jeśli zmiana ma polegać na tym, że zamiast siedmioosobowego kolegium ma być dziewięcioosobowa rada, to takie ?projekty? można pisać na kolanie.
Ot, zamiast Rady zaproponujmy trzynastoosobowe Konsylium Pamięci Rodowej i Narodowej, w którym po trzech członków mianują Sejm, Senat i prezydent, a po dwóch konferencja rektorów, Prymas i GIODO (coś się nie zgadza? To nic, poprawi się w komisji) ? i już mamy nowy projekt.

Konferencja prasowa poświęcona nowemu projektowi była kolejną w ciągu paru dni kompromitacją PO.
Sławny (zasłużenie) ?Aram? Rybicki spytany, co takiego złego zrobił Janusz Kurtyka, że trzeba go odwołać, zaczął pleść, że IPN podziela ?pisowską? wizję historii, iż ?w Polsce jest źle? (jasno sugerując, że chodzi o to, by IPN podzielał wizję PO, że w Polsce jest super), a potem uściślił, że właściwie to nie cały IPN, tylko kilku historyków, najwyżej dziesięciu, i że tak w ogóle, to historycy nie powinni być dzieleni na tych z IPN i innych ? jakby to historycy winni byli temu, jak ich dzielą propagandyści politycznego i medialnego establishmentu.

W sumie wynikało z tego, że historycy IPN bywają dobrzy, gdy ? jak w wypadku Niesiołowskiego ? chowają niewygodne papiery pod sukno, a źli, kiedy piszą całą prawdę, i cała ustawa jest po to, żeby tych pierwszych promować, a drugich wywalić.

Rafał Grupiński próbował ratować kolegę, argumentując, że zmiany są konieczne, bo IPN ?przespał? historyczne rocznice roku 2009, co było akurat kompletnie chybione ? następnego dnia rzecznik IPN przedstawił długą listę rocznicowych imprez, programów edukacyjnych i publikacji, z których wynika jasno, że nikt dla uczczenia owych rocznic nie zrobił tyle co IPN.

Z jednej strony, przykro patrzeć, jak ludzie o wspaniałych życiorysach robią z siebie błaznów. Z drugiej ? patrzę na to z pewną ulgą, bo widać, że jak zwykle w wypadku partii miłościwie nam królującej w sondażach, wszystko to tylko pic i gadanina.

A o to, by nikomu nie udało się na IPN położyć łapy, trzeba walczyć ze wszystkich sił.
Rafał A. Ziemkiewicz
http://blog.rp.pl/ziemkiewicz/2009/12/0 ... ka-i-alka/

Czyż ten Ziemkiewicz nie jest genialny?
Prawda?

____________________________________
Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse
Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć
/Katon starszy/


06 gru 2009, 20:31
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA21 paź 2006, 19:09

 POSTY        7731

 LOKALIZACJATriCity
Post Bez pomocy nie damy rady!
Jaruzelski w 1981 roku prosił ZSRR o interwencję w Polsce

Historyk Antoni Dudek w najnowszej publikacji IPN prezentuje zapisy z rozmowy dowódcy wojsk Układu Warszawskiego gen. Wiktora Kulikowa z gen. Wojciechem Jaruzelskim. Przywódca PZPR domaga się w niej pomocy ze strony wojsk Układu Warszawskiego we wprowadzeniu stanu wojennego w Polsce. Fragmenty dokumentu jako pierwsza ujawniła "Rz"

Listopad 1997 r. W Jachrance pod Warszawą odbywa się międzynarodowa konferencja poświęcona okolicznościom wprowadzenia w Polsce stanu wojennego. Obok historyków w obradach bierze udział spora liczba bohaterów ówczesnych wydarzeń. Obecnych jest kilku czołowych działaczy ?Solidarności?, a z drugiej strony m.in. gen. Wojciech Jaruzelski. Są też zagraniczni goście, a wśród nich naczelny dowódca wojsk Układu Warszawskiego w latach 1977-1989 marszałek Wiktor Kulikow.

?Jednym z najbardziej emocjonujących momentów podczas konferencji (?) był ten, w którym marszałek Kulikow wymachując niewielkim zeszytem twierdził, iż znajdują się w nim dowody, że generał Wojciech Jaruzelski domagał się w grudniu 1981 r. zapewnienia, że w wypadku niepowodzenia stanu wojennego otrzyma pomoc wojskową. Generał kategorycznie temu zaprzeczał?
? wspominał jeden z organizatorów konferencji w Jachrance prof. Andrzej Paczkowski.

W przerwie obrad amerykański historyk Mark Kramer zdołał na chwilę wypożyczyć ów tajemniczy zeszyt i skserować jego fragment. W ten sposób w ręce historyków dostało się jedno z najważniejszych źródeł dotyczących relacji polsko-sowieckich w końcu 1981 r.
Był to tzw. zeszyt roboczy gen. Wiktora Anoszkina ? adiutanta marszałka Kulikowa. Anoszkin sporządzał w nim notatki dotyczące spotkań swojego szefa. Część z nich miała niezwykle skrótowy charakter, niekiedy uniemożliwiający po latach odtworzenie zawartych w nich informacji. Jednak jeden z zapisków, datowany na 10 grudnia 1981 r., brzmiał na tyle sensacyjnie, że przez kolejne lata stał się przedmiotem licznych kontrowersji i odmiennych interpretacji.
Anoszkin relacjonował w nim, że marszałek Kulikow dowiedział się od ambasadora ZSRR w Warszawie Borysa Aristowa, iż na polecenie gen. Jaruzelskiego dzwonił do niego sekretarz KC PZPR Mirosław Milewski pytając m.in.:
?Czy możemy liczyć na pomoc po linii wojskowej ze strony ZSRR (o dodatkowym wprowadzeniu wojsk)??.

Aristow skomunikował się z sekretarzem KC KPZR Konstantinem Rusakowem i wedle relacji Anoszkina otrzymał następującą odpowiedź:
?Nie będziemy wprowadzać wojsk?, co ten opatrzył następującym komentarzem ? nie wiadomo do końca czy pochodzącym od Milewskiego, czy też od niego samego:
?To dla nas straszna nowina! Przez półtora roku paplanina o wprowadzeniu wojsk ? wszystko odpadło. Jaka jest sytuacja Jaruzelskiego??.

Notatka Anoszkina stanowiła istotne uzupełnienie informacji, które Polacy poznali cztery lata przed konferencją w Jachrance, gdy prezydent Rosji Borys Jelcyn przywiózł do Warszawy pakiet sowieckich dokumentów z lat 1980-1981, wśród których znalazł się protokół sowieckiego Politbiura z 10 grudnia 1981 r.

To właśnie na nim podjęto decyzję o której sekretarz Rusakow poinformował Jaruzelskiego.
?Jeśli chodzi o przeprowadzenie operacji X - stwierdził wówczas szef KGB Jurij Andropow - to powinna być to tylko i wyłącznie decyzja towarzyszy polskich, jak oni zdecydują, tak będzie. (...) Nie zamierzamy wprowadzać wojska do Polski. To jest słuszne stanowisko i musimy przestrzegać go do końca. Nie wiem jak będzie z Polską, ale nawet jeśli Polska będzie pod władzą "Solidarności" to tylko jedna sprawa.
A jeśli na Związek Radziecki rzucą się kraje kapitalistyczne, a oni już mają odpowiednie uzgodnienia o różnego rodzaju sankcjach ekonomicznych i politycznych, to dla nas będzie to bardzo ciężkie?.


Z kolei szef radzieckiej dyplomacji Andriej Gromyko powiedział:
?Żadnego wprowadzenia wojsk do Polski być może. Sądzę, że możemy polecić naszemu ambasadorowi, aby odwiedził Jaruzelskiego i poinformował go o tym?.

Dyskusję jasno podsumował Michaił Susłow:
"Myślę więc, że wszyscy tutaj jesteśmy zgodni, iż w żadnym wypadku nie może być mowy o wprowadzaniu wojsk?.

Obrońcy Jaruzelskiego, nie mogąc podważyć wiarygodności tego dokumentu, podnosili, że generał nie mógł znać w szczegółach przebiegu obrad sowieckiego Polibiura, co oczywiście było prawdą.

Podobnie jak to, że Rosjanie wcześniej wielokrotnie naciskali na Jaruzelskiego i jego poprzednika na stanowisku I sekretarza KC PZPR Stanisława Kanię, by rozprawił się z ?siłami kontrrewolucyjnymi?
uosabianymi przez ?Solidarność? przy pomocy siły.

Jednak notatka Anoszkina sugerowała, że Jaruzelski nie tylko wiedział, iż Rosjanie nie zamierzają interweniować, ale wcześniej domagał się od nich udzielenia pomocy wojskowej przy ?operacji X?, jak eufemistycznie sowieccy towarzysze określali wprowadzenie stanu wojennego.

Fragmenty notatki gen. Wiktora Anoszkina z rozmowy tow. Wiktora G. Kulikowa z tow. Wojciechem Jaruzelskim w dniu 9 grudnia 1981 r. (godz. 1.07-2.35 czasu moskiewskiego)

   W.G.Kulikow:
   Zapytał W. Jaruzelskiego, czy wojsko wejdzie do poszczególnych regionów. Jeżeli nie starczy waszych sił, to pewnie trzeba będzie wykorzystać ?Tarczę-81?. L.I. Breżniew mówił o udzieleniu Wam pomocy. Ale zapewne Wojsko Polskie samo poradzi sobie z tą garstką kontrrewolucjonistów.

   W. Jaruzelski:
   Zauważył, że na przykład Katowice liczą około 4 mln mieszkańców. To taka Finlandia, a wojska ? jeśli nie liczyć dywizji obrony przeciwlotniczej - nie ma. Dlatego bez pomocy nie damy rady. A w ogóle to trudno wyobrazić sobie całą sytuację. Jest zima. Zachód wprowadzi sankcje gospodarcze. Potrzebujemy pomocy gospodarczej. Rozumiem, że obecnie nikomu nie jest łatwo. Ale to nie byłoby drogie. Byłoby gorzej, gdyby Polska wyszła z Układu Warszawskiego.

   W.G.Kulikow:
   Ponownie zauważył, że potrzebne są zdecydowane działania, przekonanie o zwycięstwie nad wrogiem klasowym. Bez tego nie wolno podejmować walki.

   W. Jaruzelski:
   Zwrócił uwagę, że pojawił się jeszcze jeden negatywny czynnik: Kościół dołączył do ?Solidarności. Zaczęło się to jeszcze za Wyszyńskiego. Glemp wysłał listy do mnie, do Wałęsy i do posłów. Pisze w nich, że wprowadzenie stanu wyjątkowego ?grozi tragedią?. Listy do Sejmu i Wałęsy oczywiście dotrą na Zachód. Jeśli Kościół ostatecznie dołączy do ?Solidarności?, to będzie dla nas trudna sytuacja. Będę musiał jeszcze porozmawiać z Glempem. Wysłaliśmy też swojego przedstawiciela do Papieża. Jutro spotkam się ze świeckimi katolikami. To coś nowego w naszych stosunkach z Kościołem. I nie jest to dla nas sytuacja korzystna. Lecz mimo wszystko można powiedzieć, że zaczęliśmy odliczać czas, godzina za godziną. Naród boi się konfrontacji. Przypomina sobie poprzednie sytuacje. W naszej historii co 30 lat wybucha powstanie. Młodzież właśnie na to daje się nabrać. 14 grudnia przypada rocznica wydarzeń na Wybrzeżu. Tak więc mamy szereg niesprzyjających okoliczności. Posiedzenie Sejmu zamierzamy zwołać na 15-16 grudnia. W trakcie pracy Sejmu nie należy prowadzić podobnych akcji.

   W.G.Kulikow:
   Zapytał jak się zachowają chłopi.

   W. Jaruzelski:
   Odpowiedział, że chłopi nie sprzedają swoich produktów. Pieniądze nie są im potrzebne, ponieważ nie mogą za nie niczego kupić ? ani samochodu, ani butów. W sklepach nie ma niczego. Jeśli chodzi o studentów, to dziś lub jutro powinni zakończyć strajki. Targają nimi emocje i mogą bardzo zaszkodzić.

   W.G.Kulikow:
   Czy to znaczy, że godzina wybiła, że podjęto decyzję o zaktywizowaniu działań. Tak zrozumiałem Waszą wypowiedź.

   W. Jaruzelski:
   Na dziś jest to nasza wstępna decyzja. Sytuacja może ulec zmianie. Kontrrewolucja zatacza coraz szersze kręgi. Jakieś działania podejmie Kościół. I wtedy możemy znaleźć się w ciężkiej sytuacji.

   W.G.Kulikow:
   No tak, ale bez zdecydowanych działań nie należy liczyć na rozbicie opozycji. Sytuacja może być raz lepsza, raz gorsza ? tak zawsze było, jest i będzie. Należy odizolować ?górę? i potraktować to jako zadanie pierwszoplanowe. Wasze kolejne działania będą wynikiem zaistniałej sytuacji.

   W. Jaruzelski:
   ?Solidarność? postanowiła zebrać się w Gdańsku 11-12 grudnia. Przeniesienie posiedzenia Sejmu wprowadziło ich w błąd. Jeżeli w tej sytuacji oni również przeniosą termin swojego zgromadzenia ? będzie to nam na rękę. Będzie to bowiem oznaczało, że nie domyślają się, jakie mamy plany. Wczoraj odbyłem spotkanie z [Henrykiem] Jabłońskim. Rozmawialiśmy o dekrecie Rady Państwa dotyczącym wprowadzenia stanu wojennego. Obiecał zebrać niezbędną liczbę głosów. Powstaje pytanie, kiedy zwołać Radę Państwa, żeby nie rozgłaszać tajemnicy. Może zastosować wariant południowoamerykański? Ja jako premier ogłoszę stan wyjątkowy, a nie stan wojenny, pod pretekstem, że chcemy uniknąć konfrontacji, przelewu krwi. Naród lepiej to przyjmie. Nie wykluczamy takiego wariantu.

   F.Siwicki:
   Zaproponował zwołać Radę Państwa, nocą podpisać dekret, a członków Rady zatrzymać do rana.

   W.G.Kulikow:
   Podkreślił, że w takich sprawach najważniejsze ? to nie stosować półśrodków. Akcja powinna mieć zdecydowany przebieg, z wykorzystaniem wszystkich sił.

   W. Jaruzelski:
   Zauważył, iż najbardziej obawia się tego, że nie uda się nastraszyć ?góry? ?Solidarności?. Jeżeli ci na ?górze? się rozproszą, sprawa poważnie się skomplikuje. Do zaaresztowania 6000 osób wybrano 80 000 osób. Iloma osobami może dysponować ?Solidarność?, tego przewidzieć się nie da. Lecz ?Solidarność? może zdecydować się odbić swoich ludzi.

   W.G.Kulikow:   
 Zapytał, co mówili sekretarze komitetów wojewódzkich na wczorajszym posiedzeniu.

   W. Jaruzelski:
   Odpowiedział, że około 40% stwierdziło, iż sprawy mają się nieźle, a 60% mówiło o stanie kryzysu. W terenie jest wiele formalizmu i buty, a pracą partyjną zajmują się młodzi, niedoświadczeni ludzie. Natomiast ?Solidarność? działa nadzwyczaj sprawnie. My w ciągu 36 lat istnienia nie osiągnęliśmy tego, do czego oni doszli w ciągu półtora roku. U nich wszystko jest dopracowane, zaplanowane i przygotowywane od dłuższego czasu.

   W.G.Kulikow:
   A zatem jesteście przygotowani do walki?

   W. Jaruzelski:
   Tak, jak już wcześniej powiedziałem, wojskowym łatwiej jest podejmować decyzje. Mamy wiele trudności. Największą jest to, że nie do końca rozszyfrowaliśmy przeciwnika. Jeśli chodzi idzie o ?Tarczę-81? ? w żadnym wypadku nie wprowadzajcie Niemców!!! To by nam bardzo zaszkodziło. Naszym słabym miejscem jest to, że wiele osób zna nasze zamiary.

   W.G.Kulikow:
   Zauważył, iż Bujak mówi, że oni będą wieszać komunistów. Czy to prawda?

   W. Jaruzelski:
   W odpowiedzi na to stwierdził, że on (Bujak) nie jest aż tak głupi, żeby coś takiego mówić. On obwinia Partię i Rząd o cały ten bałagan. Wałęsa niedawno zadzwonił do ministra do spraw związków zawodowych. Zaczął się przypochlebiać; widocznie wyczuł nasze zamiary. Mamy nagranie tej rozmowy. [Powiedział:] ?Gdybyśmy (?Solidarność?) poszli drogą, o której pisał Prymas ? dogadalibyśmy się i uniknęli konfrontacji?. W chwili obecnej należy liczyć na patriotyzm naszego narodu. Trzeba bić wroga. Naród powinien nas zrozumieć.

   W.G.Kulikow:
   Nie można marnować czasu. 20 grudnia przejdą do rezerwy żołnierze. I wtedy będzie jeszcze gorzej.

   F. Siwicki:
   O decyzji rozlokowania grupy głównodowodzącego [W.G.Kulikowa] w Sztabie Generalnym [Wojska Polskiego]. Taki wariant jest do przyjęcia. Pozwoli lepiej koordynować działania. Trzeba zaktywizować Północną Grupę Wojsk [Radzieckich] w celu zabezpieczenia komunikacji.

   W.G.Kulikow:
   Owszem, ale najpierw należy wykorzystać własne możliwości. Dopiero potem będziemy mogli porozmawiać o ?Tarczy ? 81?. Czy składając meldunek Leonidowi Iljiczowi [Breżniewowi], możemy powiedzieć, że podjęliście decyzję o przystąpieniu do realizacji planu?

   W. Jaruzelski:
   Tak, pod warunkiem, że udzielicie nam pomocy.
   Kończąc podziękował za rozmowę. Przekazał pozdrowienia i najlepsze życzenia L. I. Breżniewowi oraz wszystkim członkom Biura Politycznego.

   PS.
W. Jaruzelski wyglądał na bardzo zatroskanego. Widocznie ma jeszcze wiele nierozwiązanych problemów. Denerwował się. Był niekonsekwentny w rozumowaniu. Wcześniej jakoś tego nie zauważyłem.

Antoni Dudek , js 08-12-2009, ostatnia aktualizacja 08-12-2009 16:49
http://www.rp.pl/artykul/69745,403144_J ... _rady.html

Publikacja na stronie internetowej IPN
http://grafik.rp.pl/grafika2/413609

____________________________________
Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.


08 gru 2009, 17:27
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA21 paź 2006, 19:09

 POSTY        7731

 LOKALIZACJATriCity
Post Kącik Kulturalno-Patriotyczno-Etyczny
Gry wojenne ludzi honoru

Nie sposób nie zauważyć, że generał Jaruzelski cieszył się w Moskwie zdecydowanie większym zaufaniem niż przedstawiciele partyjnego betonu ? pisze historyk z IPN

Przed kolejną rocznicą stanu wojennego wróciła dyskusja na temat groźby ewentualnej interwencji wojskowej wojsk Układu Warszawskiego w Polsce w latach 1980 ? 1981. Dariusz Jabłoński, twórca filmu o pułkowniku Ryszardzie Kuklińskim ?Gry wojenne?, wydobył ? i przekazał do IPN ? zapis rozmowy gen. Wojciecha Jaruzelskiego z radzieckim generałem Wiktorem Kulikowem, a historyk Antoni Dudek opublikował na ten temat artykuł.

Gwarancja interwencji
Kwestia zagrożenia radziecką interwencją należy z pewnością do najważniejszych, a jednocześnie niestety najmniej znanych i najbardziej zmitologizowanych. Bez wątpienia ocena owego zagrożenia wpływa też na dzisiejszą ocenę stanu wojennego.

Pokazuje też, jak kiepsko przebijają się do świadomości społecznej ustalenia historyków w tej sprawie. Dla żadnego z nich bowiem (wyłączam z tego grona oczywiście tych związanych z obozem postkomunistycznym) zajmującego się stanem wojennym nie jest żadną sensacją, iż przywódcy PRL:
1) obawiali się niepowodzenia operacji wprowadzenia stanu wojennego,
2) chcieli od radzieckich towarzyszy gwarancji pomocy w takim przypadku,
3) Rosjanie nie chcieli jej udzielić
.


Warto w tym miejscu przypomnieć, że koncepcja pomocy wojsk Układu Warszawskiego w przypadku niepowodzenia operacji wprowadzenia stanu wojennego pojawiła się, jeszcze kiedy I sekretarzem Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej był Stanisława Kania. Gwoli uczciwości trzeba jednak stwierdzić, że między Kanią a Jaruzelskim była (jak się zdaje) bardzo istotna różnica.

Ten pierwszy był zwolennikiem rozwiązania ?polskiego kryzysu? własnymi rękoma, bez pomocy Związku Radzieckiego. Ten drugi zaś dużo bardziej skłonny z takiej pomocy skorzystać. Co nie znaczy jednak, że był zwolennikiem interwencji. Wolał jej uniknąć, ale z drugiej strony chciał też mieć gwarancję jej udzielenia w razie potrzeby. Świadczą o tym chociażby wypowiedzi obu przywódców PZPR podczas posiedzenia Komitetu Obrony Kraju (organu Rady Ministrów odgrywającego istotną rolę w przygotowaniach do wprowadzenia stanu wojennego) we wrześniu 1981 r.

Sojusznicza pomoc
Wracając do koncepcji pomocy sojuszniczej, to po raz pierwszy pojawia się ona w połowie marca 1981 r. Po spotkaniu kierownictwa Ministerstwa Obrony Narodowej i Ministerstwa Spraw Wewnętrznych powstała ?Notatka służbowa dot. gotowości wprowadzenia stanu wojennego w kraju ze względu na bezpieczeństwo państwa?.

Sztabowcy z obu instytucji przewidywali w niej trzy możliwe warianty rozwoju sytuacji po przystąpieniu do rozprawy z niepokorną częścią społeczeństwa (notabene ?Solidarność? liczyła wówczas kilka milionów członków). W tym najbardziej niekorzystnym dla władz miało dojść do ogólnokrajowego strajku generalnego, wyjścia części załóg na ulice, demonstracji ulicznych i atakowania gmachów partyjnych oraz administracyjnych. W wariancie tym, jak stwierdzano: ?nie wyklucza się pomocy wojsk Układu Warszawskiego?.

Ta obawa przed reakcją społeczeństwa towarzyszyła przywódcom PZPR również w kolejnych miesiącach ? praktycznie aż do 13 grudnia 1981 r. I długo powstrzymywała ich przed naciśnięciem guzika.

Nic zatem dziwnego, że zwracali się do towarzyszy radzieckich o gwarancję udzielenia takiej pomocy. Świadczą o tym dokumenty przekazane wiele lat temu stronie polskiej przez prezydenta Borysa Jelcyna czy ujawnione pod koniec lat 90. fragmenty zapisków gen. Wiktora Anoszkina, adiutanta marszałka Wiktora Kulikowa. Pełen zapis rozmowy Jaruzelskiego z Kulikowem na cztery dni przed wprowadzeniem stanu wojennego, który ma lada dzień opublikować Antoni Dudek na łamach ?Biuletynu IPN?, z pewnością wzmacnia ich wymowę.

Tak na marginesie można nawet sformułować dwie tezy.
Po pierwsze, paradoksalnie, postawa Rosjan, którzy nie chcieli udzielić gwarancji pomocy militarnej opóźniała wprowadzenie stanu wojennego.
A po drugie, to właśnie niepowodzenie tej operacji niosło za sobą groźbę radzieckiej interwencji...

Człowiek radziecki
Warto w tym miejscu zastanowić się, dlaczego Związek Radziecki nie chciał udzielić gwarancji bratniej pomocy. Najczęściej podnoszony jest, zresztą słusznie, argument radzieckiej doktryny wojennej, która zakładała, iż nie walczy się na dwa fronty. To prawda, ZSRR był uwikłany od 1979 r. w wojnę w Afganistanie. Jednak powodów takiej postawy można znaleźć więcej.

Interwencja przyniosłaby Związkowi Radzieckiemu ujemne skutki polityczne, gospodarcze i wojskowe.
Te pierwsze, czyli pożegnanie się z marzeniem o rozszerzeniu wpływów komunizmu w Europie Zachodniej, były chyba najmniej dolegliwe. Dla ZSRR znacznie bardziej poważne byłyby skutki militarne interwencji. I nie tylko chodzi o konieczność wieloletniego utrzymywania w Polsce zwiększonego kontyngentu swych wojsk i ewentualne straty w wyniku zbrojnego oporu Polaków.

Ważniejsza była chyba obawa przed wzmożeniem przez Stany Zjednoczone wyścigu zbrojeń, na który gospodarka radziecka pogrążająca się w kryzysie nie była przygotowana. Notabene to właśnie on kilka lat później doprowadził do pieriestrojki Gorbaczowa i upadku ZSRR.

Notabene we wspomnianym filmie Jabłońskiego pada też kilka innych ważnych stwierdzeń. Na mnie szczególne wrażenie zrobił meldunek Kuklińskiego o postawie Jaruzelskiego w grudniu 1980 r., kiedy interwencja wojsk Układu Warszawskiego wydawała się najbardziej prawdopodobna. Pisał on wówczas o autorze stanu wojennego jako o człowieku radzieckim. To ważne i prawdziwe stwierdzenie. Jak bowiem określić człowieka, który przygotowuje rozprawę z własnym, ale zbuntowanym społeczeństwem we współpracy z innym państwem?

O skali tej współpracy świadczy choćby fakt wydrukowania w ZSRR w sierpniu ? wrześniu 1981 r. obwieszczenia o wprowadzeniu stanu wojennego. O takich drobiazgach jak konsultowanie na bieżąco ze stroną radziecką planów wprowadzenia stanu wojennego nie ma co przypominać... Wydaje się zatem, że określenie Jaruzelskiego współczesnym janczarem jest tutaj szczytem delikatności. Bardziej pasowałoby inne bardziej dosadne określenie ? zdrajca. Notabene nie sposób nie zauważyć, że cieszył się on w Moskwie zdecydowanie większym zaufaniem niż przedstawiciele partyjnego betonu...

Ile miało być ofiar
Bardzo interesująca była też wypowiedź Kulikowa o tym, iż dla ZSRR nie do przyjęcia było wstąpienie Polski do NATO i utrata szlaków komunikacyjnych przez nasz kraj na Zachód. To ważne słowa, bo wskazują (jeśli oczywiście wierzyć sowieckiemu marszałkowi), że w grudniu 1981 r. przywódcy PRL nie znajdowali się pod przysłowiową ścianą i mieli jeszcze całkiem spore pole manewru.

Owszem, w ?Solidarności? pojawiały się pomysły wolnych demokratycznych wyborów do Sejmu, ale przywódcy związku mieli świadomość, iż nie mogą naruszyć żywotnych interesów ZSRR. Stąd pomysły dogadania się z ?wielkim bratem? z pominięciem władz PRL, w tym zagwarantowania mu tras tranzytowych przez Polskę zgłaszane 12 grudnia 1981 r. podczas ostatniego posiedzenia Komisji Krajowej NSZZ ?Solidarność?.

Słuchając ?mowy obrończej? Jaruzelskiego, trzeba też pamiętać o kilku innych ?drobnych szczegółach?.
Po pierwsze
to na jego polecenie zniszczono kompromitujące przywódców PZPR stenogramy z posiedzeń Biura Politycznego PZPR z lat 1981 ? 1989. Podobnie było też z częścią dokumentacji dotyczącą stanu wojennego. Przykładowo do dziś nie wiemy, ile ofiar zakładali jego planiści. A że znacznie więcej, niż faktycznie zginęło, to nie ulega wątpliwości ? świadczą o tym chociażby przygotowywane w szpitalach miejsca.

Po drugie
jeszcze przed wprowadzeniem stanu wojennego jego autor zadbał o alibi dla siebie.
Otóż na początku grudnia 1981 r. podczas posiedzenia komitetu ministrów obrony narodowej państw członkowskich Układu Warszawskiego w Moskwie jego wysłannik Florian Siwicki zgłosił poprawkę do komunikatu końcowego ? niedwuznaczną sugestię o możliwości interwencji wojskowej sojuszników w Polsce!
Jednak wobec sprzeciwu strony rumuńskiej i węgierskiej, wbrew staraniom przedstawicieli ZSRR, została ona odrzucona. Fakt ten każe nam postawić ważne pytanie: ile jeszcze tego rodzaju oświadczeń było (mogło być) inspirowanych przez przywódców PZPR?

Wybierzmy przyszłość
Mało kto wie też o tym, że jedna z ostatnich (jeśli nie ostatnia) bitwa stanu wojennego rozegrała się... w ósmą rocznicę jego wprowadzenia. Wówczas to zaplecze Jaruzelskiego (wtedy prezydenta) opracowało plan działań związanych z tym wydarzeniem. Uznano bowiem tę rocznicę (pierwszą, gdy częściowo władzę przejęła opozycja ? premierem był Tadeusz Mazowiecki) za szczególnie ważną, wręcz decydującą na wiele lat o postrzeganiu stanu wojennego.

Elementem przewodnim tej kampanii stało się hasło:
?Przerwanie groźnego biegu wydarzeń z 1981 r. umożliwiło późniejsze porozumienie, w efekcie Okrągły Stół i głęboką transformację ustrojową Polski?.
Do jej potrzeb zamierzano wykorzystać nie tylko ?materiały backgroundowe, ze szczególnym uwzględnieniem tekstów dotąd mało ?ogranych?. np. fragmentów pamiętników Kuklińskiego? (notabene dwa lata wcześniej dezawuowanych m.in. przez rzecznika prasowego rządu Jerzego Urbana), ale też analizy wywiadów państw NATO dotyczące możliwości interwencji radzieckiej w Polsce w latach 1980 ?1981. Miano też ?zabiegać o sygnał ze strony władz radzieckich świadczący o tym, iż stan wojenny uchronił Polskę od wewnętrznej interwencji?.

Warto też zwrócić uwagę na zrodzoną wówczas koncepcję podjęcia działań w celu odwrócenia uwagi opinii publicznej od ?problematyki historycznej?. Akurat tę koncepcję spadkobiercy PZPR lansują do dziś, czego wyrazem było przed kilku laty hasło wyborcze ?Wybierzmy przyszłość?, a dziś zgłaszane przez nich propozycje likwidacji Instytutu Pamięci Narodowej.

I słusznie.
Po co dziś ludziom mieszać w głowach takimi książkami jak choćby ?Przed i po13 grudnia. Państwa bloku wschodniego wobec kryzysu w PRL 1980 ?1982? zawierającą blisko pół tysiąca dokumentów radzieckich, niemieckich, czeskich, węgierskich...

Po co sięgać do innych ?stronniczych? publikacji na ten temat. Lepiej oddać głos autorom stanu wojennego ? Jaruzelskiemu, Kiszczakowi, Siwickiemu i innym.
W końcu to ?ludzie honoru?.

Grzegorz Majchrzak 08-12-2009, ostatnia aktualizacja 08-12-2009 17:57
Autor jest pracownikiem Biura Edukacji Publicznej IPN. Zajmuje się m.in. badaniem dziejów NSZZ ?Solidarność? i stanem wojennym
http://www.rp.pl/artykul/9157,403213_Ma ... onoru.html

Wśród "ludzi honoru" autor zapomniał przywołać jeszcze jednego nazwiska: rzecznika rządu Jerzego Urbana.
Za słowa prawdy o tym "człowieku honoru" prof. Bender omal nie trafił do więzienia...

____________________________________
Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.


08 gru 2009, 18:35
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 sie 2009, 07:34

 POSTY        3657
Post Kącik Kulturalno-Patriotyczno-Etyczny
Kwaśniewski zwariował.
Kwaśniewski wymaga badań lekarskich

- Kwaśniewski zwariował dzisiaj na oczach wszystkich. To wymaga jakiś badań lekarskich - ocenił Władysław Frasyniuk w "Magazynie 24 godziny", odnosząc się do wcześniejszej wypowiedzi byłego prezydenta w "Faktach po faktach", gdzie mówił, że generał Wojciech Jaruzelski był mistrzem, który oszukał Rosję.

- Dzisiaj widzieliśmy małego komuszka. On mówi, że to wszystko dzięki Jaruzelskiemu. To nie był żaden Realpolitik - ocenił twardo Władysław Frasyniuk.

- Generał Wojciech Jaruzelski podejmował najlepsze decyzje dla Polski tamtego czasu. On nie lubił wprowadzać stanu wojennego, wsadzać ludzi do więzień. Ja go znam, to nie jest jego pasja. Jaruzelski należy do tych ludzi, który podejmował trudne decyzje i na koniec odniósł sukces
- mówił w TVN24 Aleksander Kwaśniewski komentując notatkę IPN, z której wynika, że generał domagał się interwencji ZSRR w Polsce w 1981 roku.

Aleksander Kwaśniewski powiedział, że Wojciech Jaruzelski okazał się mistrzem politycznym.
- Mając świadomość ograniczeń politycznych tamtych czasów, podjął trudną decyzję i wykonał ją perfekcyjnie. Bez niczyjej pomocy. Nie pomógł mu Lech Wałęsa, nie pomógł Ronald Reagan - mówił.

- Jest postacią z jednej strony tragiczną, ale z drugiej osobą, która przeprowadziła w Polsce rzeczy skuteczne - mówił były prezydent. Nie zgodził się z tym, że z notatek, które się pojawiają wynika coś ważnego.
- Ja mam wszystkie te notatki, tam gdzie powinienem mieć, bo sam jestem przez nie atakowany - powiedział.

- Co miał Jaruzelski zrobić? Powiedzieć, że nie będzie "Teleranka" w niedzielę rano? Współdziałał z mocarstwem, które odpowiadało za połowę świata, które miało broń jądrową. Musiał z nimi rozmawiać. Jego rozmowa z gen. Kulikowem była grą. Rosjanie by się nie zgodzili na wkroczenie do Polski. Jaruzelskiemu należy się szacunek za to, że wprowadził stan wojenny i go z nas wyprowadził, że doprowadził do okrągłego stołu i przekazał pokojowo władzę - podkreślił prezydent.

http://wiadomosci.onet.pl/2092882,11,kw ... ,item.html

"- Ja mam wszystkie te notatki, tam gdzie powinienem mieć, bo sam jestem przez nie atakowany" powiedział tow. Kwasniewski.
Znaczy w d* TW Alku?
Ech te wredne notatki. Że też tow. Kiszczak nie zdażył ich wszystkich spalić!!  :mur:

A to ciekawe!
Według komunistów wszyscy inni kłamią a prawdę mówią tylko oni.
Jasno widać że Rosjanie nie mieli zamiaru wkraczać do Polski.
Z jednej prostej przyczyny: NIE OPŁACIŁO SIE IM TAKIE RYZYKO ZE WZGLEDU NA SYTUACJĘ WEWNETRZNĄ JAK I REAKCJĘ ZACHODU.
JARUZELSKI WPROWADZIŁ STAN WOJENNY BO SAM TEGO CHCIAŁ.
W jego komunistycznej głowie zwyczajnie nie mieściła się zmiana systemu. Dlatego krzyczał "socjalizmu będziemy bronic jak niepodległości"!


I nie obronili  <_<

Do moderatorów i adminów (albo kogoś z userów) prośba o zamieszczenie jakiegoś posta, bo chce dodac kolejnego. A dwa po kolei łączą sie w jeden :(

____________________________________
Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse
Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć
/Katon starszy/


11 gru 2009, 22:52
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 1058 ]  idź do strony:  Poprzednia strona  1 ... 26, 27, 28, 29, 30, 31, 32 ... 76  Następna strona

 Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
 Nie możesz odpowiadać w wątkach
 Nie możesz edytować swoich postów
 Nie możesz usuwać swoich postów
 Nie możesz dodawać załączników

Skocz do: