Dokładnie - ja znalazłem 3 poprawne zdania (co nie oznacza, że miałem rację), klas zaznaczyłem 11, matryce były chyba łatwe, tabelki - jedna w całości, i 2 - 3 błędy w "A do B...". Wynik 48,96. Ale to były testy psychologiczne, a tych się narozwiązywałem trochę

2 tabelki w całości, 1 tabelka bez dwóch danych. 21 klas.

Dziwi mnie trochę, że nie wszyscy opisali 21 klas. Wystarczyło wcześniej zajrzeć do rozwiązania wrzuconego w tym wątku przez Saladina. "Co najmniej 1 pionowa linia", "co najmniej 2 pionowe linie" itd. To zadanie to podstawa - do rozwiązania na samym początku, od tego radzę zaczynać. To są darmowe punkty!

zgadzam się, punkty są gratis za klasy, a dla osoby, która podała na tacy gotowe rozwiązanie - niewyobrażalna wdzięczność

Nie opisałam wszystkich klas, bo na teście poleciałam szybko dalej, żeby tylko zdążyć zrobić wszystkie tabelki i dostałam maxa z tej części egzaminu.

Hehe, na tak banalnie proste rozwiązanie nie wpadłem (albo nie doczytałem do końca prezentowanego na Forum rozwiązania) - bawiłem się w kąty proste, elipsy, figury styczne i nakładające się, a o liniach prostych zapomniałem... No cóż, czasem pod latarnią najciemniej  

Podpisuję sie pod tą wypowiedzą rękami i nogami. Szczególnie pod zdaniem, które pogrubiłam.
Uważam, że osoby, którym w tym roku się nie powiodło na teście umiejętności (zamiast snuć teorię spiskową, z której nic nie wynika oprócz zgryzoty), powinny po prostu zagryźć zęby i przerobić wszystkie zadania, które były wrzucone w tym temacie. Dogłębnie i po kilka razy.

Takie też miałem, a do tego klasy z liniami pionowymi i poziomymi, których było chyba z 8 albo 9

Ok można przyjąć, że ci co nie zdali powinni zagryźć zęby i jeszcze raz przerobić wszystkie zadania, bo pewnie za mało się do tego przyłozyli i dlatego nie zdali. Tylko zastanawiajace jest, że przerobiło się wszystkie zadania wrzucone na forum, na teście wydaje się, że większość się zrobiło: zbiory wszystkie, tabelki wszystkie, matryce też jakoś w miarę, zdania prawidłowe ok, jedynie nie mam pewności co do zdań A do B jak C do D, a z testu umiejętności dostałam 29,92 pkt. I byłam pewna, że akurat ten test poszedł mi bardzo dobrze. Napisałam podanie o wgląd do pracy, jak będę po i poznam sposób oceniania prac to oczywiscie zamieszczę relację. Koleżanka mi opowiadałam, że 3 lata temu też oblała na teście umiejętności (zabrakło jej 1,5 pkt) i jak poszła zobaczyć pracę to pani nie dała jej zobaczyć pracy, tylko omawiała z nią każdy punkt po kolei. I stwierdziła, że ten test jest oceniany na podstawie grupy. Biorą ileś osób do takiej grupy i to ta grupa decyduje o ostatecznych wynikach. Chodzi o to, żeby każdy podobnie odpowiadał, bo jak ktoś odpowiada w jego przekonaniu dobrze a wszyscy inni inaczej, to większość zaliczy a ta jedna osoba nie. Nie do końca umiała mi to wytłumaczyć. I nie chodzi tu o teorie spiskową osób które nie zdały tego testu, tylko o to, że mam poczucie, że te moje 29,92 pkt. jest punktacją niewiadomo czego się tyczącą. Mam nadzieję, że będę miała okazję poznać jej powody.
pzdr.

Nie za bardzo rozumiem... To niby podczas oceniania następuje "szufladkowanie" zdających i z góry narzuca się im ostateczny wynik?

ja raczej przypuszczam, że to punktacja ustalana jest na tle grupy. Im lepsze wyniki w grupie, tym mniejsza tolerancja dla błędów.

Aha. Ale na czym polegałoby przydzielanie do takiej czy innej grupy?

myślę, że chodziłoby o ilość udzielonych prawidłowych odpowiedzi. Bo nie mam wątpliwości, że punktowano odpowiedzi prawidłowe, bez względu na to ile osób ich udzieliło.

Napiszę po południu parę zdań na ten temat.
Żadne teorie spiskowe, ale i żadne 2 całe tabelki czy 3 poprawne zdania.
Zrobiłem/am wszystko i mam 58%, zrobiłem dużo błędów, tego nie zrobiłem, tamtego nie zrobiłem, a mam 100%! Ciekawe, nie?!
Grupa decydowała, a nie jak w teście wiedzy: wyłącznie indywidualne odpowiedzi. Stąd takie wyniki z kosmosu.
Dla mnie to farsa.