Tok pracy w egzekucji polega na ciągłym wykonywaniu powtarzalnych czynności i temu tokowi można podporządkować rytm pracy. Podobnie jak w fabryce aut. Taśma idzie w ciągłym ruchu i na poszczególnych jej odcinkach są teamy wykonujące określone czynności. Koniec pracy jednego zespołu jest początkiem pracy następnego. Jeżeli określony zespół w danej jednostce czasu nie wykona  określonego zadania taśma staje. U nas podobnie . Można stworzyć grupy pracowników, np dwuosobowe. Jedna grupa zajmuje się wyłącznie odbieraniem służb i wklepywaniem tych danych do systemu. Następnie druga zajmuje się tylko umorzeniami, zwrotami relacji, i obciążeniami kosztami. Następna tylko zajęciami ich rozliczeniami. Kolejna zabezpieczeniami, hipotekami i egzekucją z nieruchomości. Korespondencja z wierzycielami, aktualizacje , szukanie informacji, obsługa kancelaryjna itd. Poborcy w dalszym ciągu zajmują się tym czym wcześniej z tym, że gdyby prowizja była naliczana od tego co ściągnie dział jako całość to zarówno inspektor byłby zainteresowany tym aby poborca ściągnął jak najwięcej oraz poborca byłby zainteresowany żeby w biurze ściągali jak najwięcej. Wydaje mi się...ale tylko wydaje mi się, że mieć 4% od tego co ściągnie sam poborca a mieć 4% od sumy tego co ściągnie poborca + inspektor to lepsza alternatywa. Inspektorzy także mieli by % od kwot w ujęciu całościowym. Uważam także że aby to działało to musiała by być podniesiona taksa kosztów egzekucyjnych. Uważam także, że dział egzekucji powinien w całości poświęcać środki z kosztów i opłat komorniczych na swoje potrzeby włącznie z inwestycjami na nowoczesny sprzęt, oprogramowanie dostęp do sieciowych baz danych itp. Problemem mogło by być tylko określenie ilości zadań dla poszczególnych grup pracowników tak aby każda grupa poświęcała mniej więcej tyle samo wysiłku i czasu na swoje zadania. Rotacja była by wówczas nie na rejonach a pomiędzy poszczególnymi procesami. Moim zdaniem wpłynęło by to przede wszystkim na to, że działy egzekucji zaczęły by pracować na dobro całego działu. Wyeliminowało by to niezdrową rywalizację zarówno pomiędzy insp. a poborcami jak również pomiędzy samymi poborcami. Poborcy mogliby w ciężkich przypadkach ruszać w teren parami nie martwiąc się, że za określone kwoty będzie miał zapłacone kto inny. Dodatkowo wprowadziło by pewien ład i porządek na samych rejonach. Wiadomo każdy ma inny "porządek" na swoim rejonie i niekoniecznie podczas rotacji rejonów każdy dobrze będzie się czuł w "cudzym bajzlu". Jeden załatwia sprawy tak , drugi inaczej. Później są pretensje czemu to albo tamto nie zostało załatwione, a czemu to zginęło itd itp. Poszczególni pracownicy także musieli by spieszyć się z robotą ponieważ jak jedna grupa nie zakończy określonych zadań to następna nie zacznie swojej roboty. To także wpłynęło by do selekcji pracowników.  Wówczas można dobrać poszczególnych pracowników pod kątem ich predyspozycji do określonych zadań. Napisałem o systemie zarządzania jakością ponieważ tam podstawą jest właśnie określenie podstawowych procesów, odpowiedzialności za nie oraz przymus ciągłego ich doskonalenia.
To tylko rozważania teoretyczne więc jeżeli ktoś poczuł, że jego wartości w jakiś sposób zostały obrażone to nie taki był zamiar tego postu. Nie chcę także wzbudzać dyskusji o tym kto jest bardziej obciążony praca w egzekucji albo komu się co należy cz tez nie należy.

Bogumił typowy tępak INSPEKTOR twierdzący że mu się wszystko należy(łącznie z tyutułami) wielki mi figo fago