Studentka zgłosiła się do pogotowia skarżąc się na ból brzucha. Podczas badania urodziła dziecko. Twierdziła, że nic nie wiedziała o ciąży. Pani Małgorzata przyszła rano wraz z kolegą do łódzkiego pogotowia. Krzyczała, że bardzo boli ją brzuch i źle się czuje. Niemal natychmiast została przyjęta. Podczas rozmowy lekarz zapytał ją czy jest w ciąży - zaprzeczyła. Gdy pacjentka położyła się na łóżku i rozpięła spodnie okazało się, że zaraz będzie rodzić. Lekarz z pielęgniarka odebrali poród. - To była chwila. Kobieta była w szoku. Podobnie jak towarzyszący jej mężczyzna, który jak się później okazało został tatusiem - opowiada Danuta Korcz, rzeczniczka Wojewódzkiej Stacji Ratownictwa Medycznego w Łodzi. Kobieta wraz z dzieckiem został przewieziona do szpitala im. Rydygiera przy ul. Sterlinga. Młoda mama, to studentka Uniwersytetu Łódzkiego.
http://wiadomosci.gwno.pl/Wiadomosci/1,80273,6729320,Nie_wiedziala_o_ciazy__Urodzila_na_pogotowiu.html śmiać się czy płakać
17 cze 2009, 21:37
Pośmiejmy się
millan80
Studentka zgłosiła się do pogotowia skarżąc się na ból brzucha. Podczas badania urodziła dziecko. śmiać się czy płakać
Cieszyć się!!!
"...W 2030 roku będzie cztery razy więcej ludzi po osiemdziesiątce niż dzisiaj, czyli 2 miliony obywateli - powiedział premier. - Warto sobie uzmysłowić, co to oznacza dla nas wszystkich i także dla naszych dzieci. W roku 2030 musimy umieć zapewnić seniorom życie w godnych warunkach - dodał...."
____________________________________ Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.
17 cze 2009, 21:44
Pośmiejmy się
Studentka zgłosiła się do pogotowia skarżąc się na ból brzucha. Podczas badania urodziła dziecko. Twierdziła, że nic nie wiedziała o ciąży. Pani Małgorzata przyszła rano wraz z kolegą do łódzkiego pogotowia. Krzyczała, że bardzo boli ją brzuch i źle się czuje. Niemal natychmiast została przyjęta. Podczas rozmowy lekarz zapytał ją czy jest w ciąży - zaprzeczyła. Gdy pacjentka położyła się na łóżku i rozpięła spodnie okazało się, że zaraz będzie rodzić. Lekarz z pielęgniarka odebrali poród. - To była chwila. Kobieta była w szoku. Podobnie jak towarzyszący jej mężczyzna, który jak się później okazało został tatusiem - opowiada Danuta Korcz, rzeczniczka Wojewódzkiej Stacji Ratownictwa Medycznego w Łodzi. Kobieta wraz z dzieckiem został przewieziona do szpitala im. Rydygiera przy ul. Sterlinga. Młoda mama, to studentka Uniwersytetu Łódzkiego.
Tylko pogratulować tak wykształconego społeczeństwa...
18 cze 2009, 05:19
Pośmiejmy się
Ivka
Studentka zgłosiła się do pogotowia skarżąc się na ból brzucha. Podczas badania urodziła dziecko. Twierdziła, że nic nie wiedziała o ciąży.
Tylko pogratulować tak wykształconego społeczeństwa...
A będzie jeszcze gorzej. Vide: reformy szkolnictwa liberalnej pani minister Kudryckiej...
____________________________________ Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.
18 cze 2009, 06:34
Pośmiejmy się
Było to przed Wielkanocą. Natasza Rostowa zobaczyła, jak na łące ogier dopadł klacz. - Co robią koniki? - pyta nianię. - Jeden konik wskakuje na drugiego, żeby zobaczyć z góry, gdzie rośnie lepsza trawka. Aby koniki później mogły ją zjeść. Kilka dni później Natasza przechadza się po łące z porucznikiem Rżewskim. Nagle młodzi widzą jak konik z klaczką wykonują zabawne ruchy. - A wiecie poruczniku co robią koniki? - pyta Natasza. - Oczywiście - odpowiada Rżewski. - Jeden konik wskakuje na drugiego, żeby zobaczyć z góry, gdzie rośnie lepsza trawka. Aby koniki później mogły ją zjeść - wyjaśnia Rostowa. - No co pani, mademoiselle?! Patrzą, gdzie rośnie lepsza trawka??!! Konie, jak się r*uchają to świata bożego nie widzą.
* * * * *
Przy wielkanocnym stole siedzi pułk ułanów. Biesiada trwa, jaja - nomen omen - znikają ze stołów. Gorzałka się leje. - Opowiem wam mój sen - zaczyna Rżewski. - Otóż wychodzę z domu, ptaszek lata, słonko świeci a w oddali... - Wielka dupa!!! - chórem ryknęli ułani. - Nieeeee - mówi Rżewski. - W oddali pojawił się pagórek, porośnięty trawką zieloną. Wszedłem na niego, patrzę, a tam.... - Wielka dupa!!! - chórem ryknęli ułani. - Nieeeeeee... Lasek. Zagajnik nawet bym rzekł. Wchodzę w ten zagajnik, ciemno, ale miło, a tam... - Wielka dupa!!! - chórem dopowiedzieli ułani. - No tak. Wam też to się śniło?! * * * * *
- Poruczniku co to jest monarchia ? - To jak rządzi król - A jeśli król umrze? - To wówczas, królowa - A jeśli królowa umrze? - Walet
* * * * *
Podczas świątecznego balu porucznik Rżewski nieźle wstawiony tańczy z Nataszą Rostową. Wpierw walca, a następnie szybki taniec z przysiadami i przytupem. Wykonując głęboki przysiad porucznik głośno "grzmotnął" zwieraczem, aż kurz wzbił się z podłogi. - Ależ poruczniku! Jak pan może, żeby tak głośno! - To jest nic! Droga Nataszo - mówi porucznik tańcząc dalej. Słyszała pani o Meteorycie Tunguskim? To oficjalna wersja, a tak mówiąc między nami to mojemu dziadkowi wyszło porządne "grzmotnięcie".
* * * * *
Tańczy Rżewski z Nataszą, w pewnym momencie mówi: - Ale u was szyja..... - Całe ciało mam takie! - odpowiada kokieteryjnie Natasza. - To się myć trzeba....
* * * * *
Porucznik Rżewski pyta adiutanta: - Słuchaj no, co takiego mam zrobić, żeby mnie dzisiaj na przyjęciu wszyscy podziwiali? - Powinien Pan, poruczniku doprowadzić do tego, żeby księżna Woroncewa publicznie zaklnęła. - To niemożliwe! Ona takich słów nawet nie zna! - To bardzo prosta sprawa mówi adiutant: Podchodzi Pan, poruczniku do księżnej i pyta: - Księżno, była Pani w Pskowskiej Gubernii? Gdy odpowie "tak", pyta pan porucznik dalej: - A w Michajłowskiej gubernii też księżna była? I gdy znowu odpowie "tak" pyta Pan porucznik dalej: - To znaczy, że zna księżna hrabinę Janichu? I wtedy księżna odpowie "Nie, Janichu ja nie znam! I tu ją Pan, panie poruczniku masz! Wieczór, przyjęcie. Porucznik podchodzi do księżnej Woroncewej i pyta: - Księżno, była pani w pskowskiej gubernii? - Nie - odpowiada księżna. - (Zdziwiony) To i w Michajłowskiej gubernii też księżna nie była? - Nie. - To Wy co, nichuja nie znacie?
* * * * *
- Niech pan wejdzie w moje położenie ? poprosiła Natasza Rostowa porucznika Rżewskiego. - Rżewski wszedł, wszedł jeszcze raz i zostawił ją w tym położeniu.
* * * * *
W pułku zrobili konkurs - kto ile razy zadowoli kobietę w ciągu nocy. - Pięć - mówi major Rublow. - Na pewno pan nie pali...? - Oczywiście. - Siedem - mówi kapitan Kozakow. - Na pewno pan nie pali, nie pije...? - Oczywiście. - Piętnaście - oświadcza porucznik Rżewski. - Oooo... pewnie pan nie pali? - Palę. - Nie pije? - Piję. - To jakże to tak piętnaście razy w noc? - Co ja mogę powiedzieć... Po prostu lubię tę robotę.
* * * * *
Natasza i porucznik leżą w łóżku. Świeczka płonie, romantycznie się zrobiło. - A pamięta pan poruczniku swoją pierwszą nauczycielkę? - pyta Rostowa. - Hmmmm... Nauczycielkę? Pierwsza była pielęgniarka - odpowiada Rżewski.
* * * * *
Młody porucznik Rżewski przybył do pułku. Pułkownik zabierając go na bal u gubernatora zaznaczył: - Przedstawię pana gubernatorowej. Zaprosi ją pan do tańca i powie parę komplementów. ...Rżewski tańczy z gubernatorową: - Jestem panią oczarowany, madam! Poci się pani o wiele mniej, niż każda inna tłusta kobieta pani wzrostu!
* * * * *
Kiedyś, w trakcie boju z Francuzami - opowiada porucznik Rżewski. - Chwyciłem zamiast szabli swego ch*uja... - I co się stało?! - Dwóch zabiłem, nim dostrzegłem pomyłkę.
* * * * *
Natasza Rostowa wyszła wieczorem na werandę zaczerpnąć świeżego powietrza. W dole, w łopuchach, coś się czerniło. - Poruczniku, czy to pan? - Ja. - Czemu jest pan taki malutki? - Nie jestem malutki. S*am.
* * * * *
Rżewski przyszedł do laryngologa. A tam młoda pani doktor. Porucznik wyciąga przyrodzenie - okrutnie podrapane, pocięte nawet... - i kładzie na stół. - Oszalał pan?! Z tym to do urologa! - Chwilunia... Otóż co sobotę chodzę z kolegami do sauny. Pijemy sporo, jakieś dziewczynki... - To nie do mnie - do wenerologa paszoł won! - Chwilunia.... Jak już dużo się napijem, Wasia Sokołow bierze tasak. Wszyscy kładą przyrodzenia na stół. On wywija tasakiem nad głową i robi takie: "Uchuchachchaaaaa". Po czym tasakiem wali w stół - kto nie zdąży... Może sobie pani wyobrazić... - Do psychiatry, a nie do laryngologa! - Do pani, do pani... Problem bowiem w tym, że bardzo często nie słyszę tego "Uchuchachchaaaaa".
* * * * *
Na balu Rżewski podchodzi do Nataszy. - Opowiem pani taki dowcip, że ze śmiechu odpadną pani cycki. Rostowa zaczerwieniła się i aż ją zatkało. Porucznik zerknął na nią raz, drugi... - Hmm.... Widzę, że ten dowcip już pani opowiadałem.
* * * * *
- Poruczniku, tak nie wolno! Kobietę należy najpierw zdobyć... - Uuuuurraaaa - krzyknął Rżewski, złapał członka w dłoń i rzucił się na nagą Nataszę.
Porucznik Rżewski jak zawsze THE BEST!!!
18 cze 2009, 15:36
Pośmiejmy się
Siedzą dwaj kolesie przy piwie. Po trzeciej kolejce jeden zauważa: - Coś masz stary nietęgą minę... - Aż w mordę... Wczoraj wieczorem wróciłem do chaty, a koszula cała w szmince... - Żonka ci pewnie życ nie daje? - A żebyś wiedział - marudzi wciąż: "kup mi taką szminkę, kup..."
19 cze 2009, 04:33
Pośmiejmy się
Nauczyciel po kilku latach spotyka na ulicy Jasia: - Jasiu co u Ciebie słychać? Co porabiasz? - Panie profesorze wykładam chemię! - Gdzie? - pyta nauczyciel. - W supermarkecie!!!!!!!!
Przychodzi Jasiu z poparzoną ręką i nogą.. . - Jasiu! Co ci się stało w rękę? - pyta siostra - Prąd mnie kopnął. - A w nogę? - Chciałem mu oddać...!!
Elektryk widzi swojego synka z obwiązanym palcem: - Co ci jest Jasiu, skaleczyłeś się? - Nie tylko złapałem pszczołę, a ona nie miała na końcu izolacji
19 cze 2009, 17:04
Pośmiejmy się
- Niestety, wszystkie numery są zajęte - powiada recepcjonista w hotelu. - Wolny jest tylko pokój dla nowożeńców. - A czym on się wyróżnia? - Ma zepsuty telewizor.
Po lekcji biologii Jasio stwierdza: - Kto by pomyślał, że dziewczynki mimo wszystko mają takie znaczenie...
Policjant zatrzymuje dresiarza w BMW: - Dokumenciki proszę. - Nie mam dokumencików. - Aha, bez dokumencików jeździmy? - Ale tu mam zaświadczenie o skradzeniu dokumentów, mam jeszcze tydzień na wyrobienie nowych... - broni się dresiarz. Policjant sprawdza, pieczęcie, podpisy wszystko się zgadza... Obchodzi samochód patrząc badawczo, uśmiecha się szeroko i mówi: - No proszę, jeździmy auteczkiem na niemieckich numerach? - A tak, proszę bardzo - mienie przesiedleńcze, mam jeszcze dwa tygodnie na zarejestrowanie - kierowca podaje policjantowi dokument. Policjant sprawdza, pieczęcie, podpisy wszystko się zgadza... Poirytowany każe otworzyć bagażnik. W bagażniku trup. - A to co!? A to wujek Rysiek, proszę oto akt zgonu - podaje policjantowi dokument. Policjant sprawdza, pieczęcie, podpisy wszystko się zgadza... - No, akt zgonu w porządku ale tak nie wolno przewozić zwłok. - Proszę, tu jest pozwolenie na transport zwłok, jutro pogrzeb w kaplicy Świętego Jana w Krakowie - dresiarz podaje policjantowi dokument. Policjant sprawdza, pieczęcie, podpisy wszystko się zgadza... Zdesperowany zagląda do bagażnika, zauważa coś i pyta triumfalnie: - A dlaczego denat ma lokówkę elektryczną w odbycie?! Dresiarz podaje mu dokument: - Proszę bardzo: Ostatnia Wola Wuja Ryśka...
Pijany gość sika pod płotem. Widzi to policjant, podchodzi do gościa i mówi: - Poproszę dokumenty! - Nie mam - odpowiada pijak. - Przykro mi, ale będzie musiał iść pan ze mną na komisariat. W czasie drogi policjant zauważył, że pijak ma rozpięty rozporek, pyta go, czemu ma rozpięty rozporek. - Zawinił, niech idzie pierwszy - odpowiada pijak.
20 cze 2009, 08:12
Pośmiejmy się
Inspektor skarbowy przychodzi do firmy: - Czym wy tu handlujecie?! - Usługi wszelkie, handelek... snajperki, licencje na odstrzał, windykacja, usługi pralnicze, sprzątanie... - A kasy fiskalnej nie ma! Kiedy tu ostatnio była kontrola skarbowa?! - Trzy tygodnie temu. Panie świeć nad ich duszami...
20 cze 2009, 10:10
Pośmiejmy się
Oskarżycielka prywatnie jest moją narzeczoną i mimo, że ma dopiero 20 lat prowadzi się nielegalnie. Kiedy zaczęła mi wracać do mieszkania w nocy, najpierw zacząłem ją karcić, a potem w kłótni uderzyłem zwyczajnie pogrzebaczem.
---------OooO---------
[...] goniłem oskarżonego, który uciekał. Wołałem za nim "stój, stój!", ale się nie zatrzymał. Dopiero jak krzyknąłem "stój ty sk*rwysynu!" to wtedy przystanął.
---------OooO---------
- W bójce udziału nie brałem, ponieważ się spóźniłem.
---------OooO---------
- Jak stwierdzono, pozwany mieszkał w dniach 16-17 sierpnia br. w hotelu nie z kobietą, lecz z żoną. - Podejrzany cieszy się w swym miejscu zamieszkania opinią dobrą, wszelkie zarobki przepija z kolegami.
---------OooO---------
- Podejrzany Z. cieszy się złą opinią w swym miejscu zamieszkania, a nie znęca się nad rodziną dlatego, że jest kawalerem.
---------OooO---------
- Zarzuty przeciwko mnie, jakobym był nałogowym alkoholikiem, nie są prawdziwe, ponieważ nie piję wódki, niestety, codziennie.
---------OooO---------
- Pozwany stale stuka w ścianę mieszkania i posługując się alfabetem morsa obraża powoda wulgarnymi słowami.
---------OooO---------
- Oskarżony, będąc w stanie pijanym, dobijał się w budynku urzędu do drzwi ustępu i to nie do ustępu dla ludzi, ale dla pracowników.
---------OooO---------
- Katarzyna W. nigdzie nie pracuje, uprawia wolny zawód na ulicach miasta, zwłaszcza w okolicach Dworca Głównego.
---------OooO---------
- Pozwana wykorzystała dla siebie trzy miejsca w grobowcu, co jej powinno całkowicie na dzień dzisiejszy wystarczyć.
---------OooO---------
- Oskarżyciel leżał na podłodze we wspólnym korytarzu. Nic nie mówił, a tylko rękami dawał fałszywe znaki, że umiera.
---------OooO---------
- Pozwana dopuszczała się zdrad małżeńskich w nocy, w dzień natomiast próżnowała.
---------OooO---------
- Wywiad środowiskowy stwierdził, że oskarżony jest alfonsem i omegą w tej grupie przestępczej.
---------OooO---------
- Powódka spełniała wszystkie małżeńskie zachcianki pozwanego, tzn. prała, gotowała, sprzątała itp.
---------OooO---------
- Wprawdzie widziałem jak obywatel Władysław K. bił kijem swoją żonę ale jej wołania o pomoc nie słyszałem, ponieważ słuch mam przytępiony.
---------OooO---------
- Jestem niewinny i dlatego proszę Wysoki Sąd o wymierzenie mi łagodnej kary.
---------OooO---------
Świadek zeznaje: otrzymywałem od obywatela K. anonimowe listy wulgarne, na które z grzeczności nie odpowiadałem.
---------OooO---------
- Dochodząc alimentów od ojca mego pozamałżeńskiego dziecka pragnę nadmienić, iż należy mi się także odszkodowanie za krzywdę utraty panieństwa, nie wiem tylko, w jakiej wysokości - i dlatego proszę, aby to ustalił Wysoki Sąd na podstawie własnych doświadczeń.
---------OooO---------
- Wyjechałem z żoną furmanką na pole, a tam oskarżona zaczęła rzucać w moją żonę kamieniami. Krzyknąłem wtedy: Niech pani przestanie rzucać, bo może pani trafić konia w oko!
---------OooO---------
- Potwierdziło się, iż oskarżony uderzył pokrzywdzoną patelnią w głowę, zaznacza się jednak, że pokrzywdzona nie była w tym mieszkaniu zameldowana.
---------OooO---------
Dodano: 21 Cze 2009 05:22 am
Jedzie trędowaty tramwajem. Wchodzi kanar, podchodzi do niego: - Bilet proszę. Ten spanikowany zaczyna przetrząsać kieszenie. Odpada mu ręka. Przeprasza, podnosi ją i wyrzuca przez okno. Zdenerwowany, jeszcze gwałtowniej przeszukuje kieszenie. Odpada mu noga. Przeprasza, podnosi I wyrzuca. Już w kompletnej panice traci drugą nogę. Za okno. Kanar przygląda mu się i mówi spokojnie: - My tu gadu gadu, a ja widzę, że pan mi powoli spie...dala
Profesor podczas wykładu wścieka się na spóźnialskich: - To nie są wykłady, to jest Wędrówka Ludów! W tym momencie, mocno spóźniony wpada na salę czarnoskóry student. Prof. wydaje się, że wybuchnie, ale w końcu uspakaja się ze słowami: - Panu wybaczam, pan z daleka...
- Co się mówi kobiecie, która wszystko tobie wybaczy, wszystko ścierpi i kocha bez względu na wszystko? - "Kochana mamo..."
Zezwolono na reklamowanie kokainy w telewizji, pierwszy filmik reklamowy zaczyna się od słów: "Kiedyś używałem zwykłego proszku..."
- Wiesz stary, wracam wczoraj wcześniej z pracy, no i oczywiście od razu do szafy patrzę. Pewnie, że siedzi. W samych slipkach i się patrzy na mnie... ten sam co zwykle, kochanek żony, psia jego mać... - No i co mu powiedziałeś!? - Powiedziałem mu: "Idioto! Ile razy normalnemu człowiekowi można powtarzać: rok temu się rozwiodłem i żona już tu nie mieszka!?".
W przedziale pociągu jadą: dziewczyna, chłopak oraz ksiądz i skracają sobie podróż rozwiązywaniem krzyżówek. Jedną gazetę trzyma ksiądz, a drugą - taką samą - dziewczyna. W pewnej chwili dziewczyna pyta chłopca: - Czy wiesz co to jest: "część ciała kobiety" na pięć liter, pierwsza "P" i ostatnia "A"? - Pięta - odpowiada chłopak Ksiądz, czerwieniąc się: - Czy ktoś z państwa ma gumkę do ścierania?
20 cze 2009, 12:23
Pośmiejmy się
Pani Potrzeba? Taaak Taksóweczka na panią czeka. Jaka taksóweczka?! Radio taxi Ale ja nie dzwoniłam po żadną taksówkę! Dzwoniła pani!! Nieeee!!! ......... cd: http://www.speedyshare.com/396300917.html
____________________________________ Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.
21 cze 2009, 10:56
Pośmiejmy się
Wchodzi Amerykanin do baru w Polsce i mówi: - Słyszałem, że wy, Polacy to jesteście straszni pijacy. Założę się o 500$, że żaden z was nie wypije litra wódki jednym haustem. W barze cisza. Każdy boi się podjąć zakład. Jeden gościu nawet wyszedł. Mija kilka minut, wraca ten sam gościu, podchodzi do Amerykanina i mówi: - Czy twój zakład jest wciąż aktualny? - Tak. Kelner! Litr wódki podaj! Gościu wziął głęboki oddech i fruuu... z litra wódki została pusta butelka. Amerykanin stoi jak wryty, wypłaca 500$ i mówi: - Jeśli nie miałbyś nic przeciwko, mógłbym wiedzieć, gdzie wyszedłeś kilka minut wcześniej? - A, poszedłem do baru obok sprawdzić, czy mi się uda...
Armia amerykańska postanowiła zmniejszyć liczbę etatów oficerskich. Żeby wyjść z twarzą i zachęcić oficerów do rezygnowania z wojaczki przyjęła zasadę naliczenia odpraw: każdy oficer podaje jak należy zmierzyć jego ciało, a daną długość mnoży się razy tysiąc. Uzyskana wielkość to wysokość odprawy. Przed komisją staje major Brown. Każe zmierzyć się od dużego palca u nogi do czubka głowy. Wychodzi z tego 180 cm. Brown odchodzi ze 180 tysiącami dolarów. Kolejny wchodzi pułkownik Johnes. Ten jest przebiegły: staje na palcach podnosi do góry ramiona i tak każe się zmierzyć. Wychodzi z 250 tysiącami dolarów. Przychodzi kolej na generała Colta. - Panie generale, jak Pana generała wymierzyć? - pyta szef komisji. - Zmierzcie mnie synu od czubka ptaka do jaj - decyduje Colt. - Panie generale, z całym szacunkiem dla Pana decyzji, ale to nie będzie duża odprawa - krztusi się szef komisji. - Zmierzcie mnie tak jak mówię - nalega generał. - Panie generale nie wątpię w siłę Pana lędźwi, ale to nie jest dobry pomysł - poci się szef komisji. - Mierzcie jak mówię! To rozkaz!!! - wrzeszczy generał. Szef komisji poddaje się. Generał Colt obciąga portki. Szef komisji przykłada linijkę... - Panie generale, ale gdzie są Pana jaja??? - W Wietnamie synu!
Baba u lekarza: - Życia zostalo pani jeszcze 10... - Ale czego?!?! Lat? miesiecy??? - 9, 8, 7....
Mija się na ulicy chłopak z dziewczyną... Widzi jaka jest brzydka i mówi do niej: W jakim ty zamku straszysz?! A ona na to: masz za małego konia, żeby tam dojechać!
Rankiem po hucznej zabawie: - Janie ! - Tak? - Czy u mnie w samochodzie drzwi otwierają się do góry? - Nie... - Cholera znów przywieźli mnie w bagażniku...
Idzie ksiądz polna droga, przechodzi obok takiego skromnego gospodarstwa. Patrzy a tam chłop cos z desek kleci. Ksiądz zagaduje: - Pochwalony, drogi parafianinie, nad czymże tak ciężko pracujesz? - A ku*wa, kibel nowy stawiam, bo się stary rozje*ał. - O, mój drogi! A nie mógłbyś tego tak trochę owinąć w bawełnę? - Co mam owijać w bawełnę? Dechami opie*dole naokoło i c*uj!
Po czym można rozpoznać wesołego motocyklistę: - Po komarach na zębach!
Wchodzi pacjent do lekarza i pyta. - Przepraszam doktorze, do której dzisiaj pan przyjmuje? - Do tej - mówi lekarz, pokazując lewą wewnętrzną kieszeń marynarki.
Pan Malinowski notorycznie spóźniał się do pracy. Pewnego dnia jego szef powiedział: - Ja rozumiem, że pan ma rodzinę na utrzymaniu, ale jeśli jeszcze raz spóźni się pan do pracy, będę zmuszony pana wyrzucić. Następnego dnia pan Malinowski budzi się, patrzy a tu już dziewiąta. Myśli co tu zrobić, żeby szef go nie wylał. Wpadł na pomysł, że pójdzie do dentysty, wyrwie sobie zęby, a szefowi powie, że miał straszny ból zębów i musiał pilnie pójść do dentysty. Tak też zrobił, z gdy był już na miejscu dentysta pyta go: - Co rwiemy? - Najlepiej jedynki i dwójki - odpowiada mu Malinowski. - Ale może lepiej tam z tyłu, żeby były mniej widoczne... - Niech pan rwie - ponagla Malinowski. Po zabiegu Malinowski pyta dentystę: - To ile płacę? - Normalnie biorę 200, a że dziś niedziela to biorę 300...
Polak w sklepie wolnocłowym na nowojorskim lotnisku zwraca się do sprzedawcy: - You, now, wiesz facet, I want to buy...piła. Widząc brak kontaktu mówi piła, piłka, i pokazuje rękoma wielką obłość oraz demonstruje koszykarskie odbijanie - You now, piła - odbija wyimaginowaną piłkę do koszykówki. - Oooh, ball? - pyta sprzedawca - You need to buy a ball? - Yes - cieszy się facet, ball, piła - teraz patrz mi na usta - łańcuchowa.
Siedzi sobie facet w barze i czyta gazetę a przed nim stoi zupa. Do baru wpada drugi facet strasznie głodny. Patrzy i widzi ze tamten pierwszy czyta gazetę i w ogóle nie pilnuje zupy. Bierze łyżkę i zaczyna jeść. Je i je aż na dnie widzi - leży grzebień. Tak go ten grzebień obrzydził, ze zwymiotował. W tym momencie pierwszy podnosi głowę z nad gazety i pyta : - Co, pan tez doszedł do grzebienia?
Mąż mówi do żony: - Nie twierdzę, kochanie, że twoja mama źle gotuje, ale zaczynam rozumieć dlaczego twoja rodzina modli się przed obiadem!
Jaka jest różnica między koniem i koniakiem? - Taka sama jak między rumem i rumakiem.
- Co powinien robić w domu prawdziwy mężczyzna? - Nic!
W parku na ławce siedzi atrakcyjna dziewczyna i czyta książkę. Dosiada się do niej młody chłopak. Chce ją poderwać. - Jaką książkę pani czyta? - "Geografię seksu". - I jaka jest główna myśl tej książki? - Że najlepszymi kochankami są Żydzi i Indianie. - Pani pozwoli, że się przedstawię. Nazywam się Mojżesz Winnetou.
Pewien gościu chciał przyszpanować przed dziewczyną, że zna angielski mimo, że znał ledwie kilka liczebników, zwroty typu i love you, good morning i te powszechnie uważane, za niekulturalne. Tak więc poszedł do dziewczyny do domu. Siedzą sobie. W końcu on zbiera się na odwagę i mówi jej: - I Love You. na to panna (ponieważ był całkiem całkiem ... ) - I Love You too A na to gościu lekko zaskoczony odpowiada: - I Love You three.
Noc poślubna. Ona dziewica, on prawiczek. Leżą w łóżku, ale nie wiedzą, jak zacząć. On dzwoni do ojca. - Rozbierz się do naga i połóż obok niej - słyszy radę. Tak robi. Ona nie wiedząc, co to ma znaczyć, wstaje i dzwoni do matki. - Rozbierz się do naga i połóż obok - słyszy radę. Młoda tak robi. Młody znowu wstaje i dzwoni do ojca. - Teraz wsadź najtwardszą część twojego ciała tam, gdzie ona sika - radzi ojciec. Za chwilę panna młoda dzwoni do matki mówiąc: - Mamo, co mam robić, on właśnie wsadził głowę do kibla?
Jedzie Polak autostradą w Stanach. Nagle widzi tablicę drogową "Reduction 100 km". Facet wyhamowuje do stówy i jedzie dalej. Nagle widzi tablicę "Reduction 60 km". Wkurwiony zwalnia do 60 i klnąc na amerykańskie przepisy jedzie dalej. Pojawia się kolejna tablica "Reduction 30 km". Gość bojąc się mandatu, coraz bardziej wkurwiony wlecze się 30 na godzinę. W oddali rysuje się następna tablica "Reduction 10 km". Doprowadzony do pasji kierowca zwalnia do 10 na godzinę i jedzie dalej. Mijają go rowerzyści, machają i śmieją się z niego. Przebiega obok jakiś facet i też się śmieje... Gościu nie reaguje i jedzie dalej. Nagle widzi jeszcze jedną tablicę i myśli sobie: k**wa już bardziej nie zwalniam! Podjeżdża bliżej i widzi napis... "Welcome to Reduction"
Pod sklepem sika sobie dwóch pijaków: - Stefan, dlaczego ty lejesz tak cicho a ja tak głośno? - Bo ty lejesz po rynnie, a ja po twoim płaszczu.
Siedzą w pubie dwa żule i popijają wóde. Jeden mówi: - To ja już idę. - Idę z Tobą. Gdzie mieszkasz? - Na Kwiatkowskiej. - Ja też! Który blok? - 13 - Ja też! Która klatka? - Druga - Ja też! Jakie mieszkanie? - 8 - Zenuś?! - Tata?!
Dzwonek do drzwi... Kobieta otwiera, a tu tuż za progiem stoi żebrak. - Dzień dobry Pani, czy poratowałaby Pani biednego człowieka kawałkiem suchego chleba? Kobieta spojrzała na niego z litością i mówi: - O widzi pan! Właśnie zrobiłam tort, to panu dam kawałek. - Nie, nie! Proszę się nie fatygować, suchy chleb w zupełności wystarczy. - Ale, proszę pana, jutro może się zdarzyć taka sytuacja mnie i wtedy może to pan mnie poratuje. Po dłuższym okresię sporu żebrak w końcu zgodził się przyjąć kawałek tortu. Idzie z nim przez ulicę i mruczy pod nosem: - Torcik! Ku...wa torcik...! A na c..j mi torcik? Jak ja ku...wa przez niego denaturat przepuszczę?!
- Tyle się złego naczytałem na temat alkoholu - mówi Antek do kolegi - że wreszcie sobie powiedziałem, czas raz na zawsze z tym skończyć! - Z piciem? - Nie, z czytaniem.
Rozmawia dwóch pijaków: - Ciekawe dlaczego dali mi ksywkę: Dżin? Pewnie dlatego, że wszystko mogę? - Nie, stary. Po prostu gdy tylko ktoś odkręca butelkę, ty od razu się pojawiasz.
- Stary, Ty wiesz że Eskimosi mają ponad sto słów na określenie śniegu? - Eee, ja to mam nawet więcej jak rano śpiesząc się do pracy samochód odśnieżam.
- A z pocałunkiem jeszcze poczekamy - powiedział książę dopinając rozporek i patrząc z "uczuciem" na śpiącą królewnę.
Para w łóżku: - To twoje piersi, czy gęsia skorka? - A ty się kochałeś, czy trząsłeś z zimna?
Schodzi lokator do recepcji: - Zasłałem całe łóżko - Bardzo dobrze, dziękuje - Płoszę bałdzo
21 cze 2009, 17:57
Pośmiejmy się
złote myśli: bilans jest jak kobieta: jak się nie zgadza to się nie zgadza, a jak się zgadza to w każdej pozycji
21 cze 2009, 19:52
Pośmiejmy się
- Jakie są dwa najgorsze słowa jakie można usłyszeć w trakcie uprawiania seksu? - Kochanie, wróciłem.
Strażak wrócił z pracy do domu i mówi do małżonki: - Słuchaj mamy wspaniały system u nas w remizie. Kiedy zadzwoni pierwszy dzwonek, ubieramy nasze kurtki. Kiedy zadzwoni dzwonek drugi - zjeżdżamy po rurze na dół. Dzwoni trzeci dzwonek i wszyscy już siedzimy w wozie. Od dzisiaj chcę, żeby w tym domu obowiązywała podobna zasada. Kiedy powiem do Ciebie "dzwonek pierwszy", masz się rozebrać. Kiedy powiem "dzwonek drugi" masz wskoczyć do łóżka". Kiedy powiem "dzwonek trzeci" zaczynamy całonocne pieprzenie. Następnej nocy mąż wraca do domu i woła: - Dzwonek pierwszy. Żona rozebrała się do naga. - Dzwonek drugi - zawołał strażak i żona wskoczyła do łóżka. - Dzwonek trzeci - i zaczęli uprawiać seks. Po dwóch minutach żona woła: - Dzwonek czwarty! - Co to jest dzwonek czwarty? - pyta zdziwiony mąż. - Więcej węża - odpowiada żona - jesteś cholernie daleko od ognia.
Para Szkotów w noc poślubną leżą sobie pod kołdrą... Młoda pani zalotnie zagaduje: - Kochanie jestem bez majtek! - Ty nawet w takiej chwili musisz o wydatkach...?
Szkot i Żyd poszli do restauracji. Po obfitym posiłku przychodzi kelner z rachunkiem. Ku zdumieniu wszystkich, Szkot mówi do Żyda: - Pozwól, że ja zapłacę. I faktycznie zapłacił. Następnego dnia w gazetach pojawił się nagłówek: Słynny żydowski brzuchomówca znaleziony martwy.
Młoda, sympatyczna dziewczyna szuka romantycznego, młodego chłopaka, który będzie mógł zabrać ją na dalekie, egzotyczne wakacje. Anal nie wchodzi w grę.
Wigilia. Stół zastawiony "jadłem wszelakim", rodzice śpiewają kolędy, choinka pięknie świeci lampeczkami a dziecko jak to dziecko czeka na prezenty. W końcu dzwonek do drzwi. - To Święty Mikołaj - radośnie krzyczy mały chłopczyk - Prezenty przyniósł. Rzuca się do drzwi, otwiera i... Do mieszkania rzeczywiście wtoczył się Św. Mikołaj, tylko tak napier***ny, że ledwo mógł na nogach ustać. Walnął się na kanapę i powiódł mętnym wzrokiem po biesiadnikach. Chłopczyk jednak nie zrażony tą sytuacją podbiegł do niego, szarpnął go za rękę i powiedział: - Ja chcę taki duży, czerwony samochód strażacki z syreną. - Proszszę cieebie kuuurna barcco - odparł Św. Mikołaj, i podpalił mieszkanie.
Jedna koleżanka żali się drugiej: - Mój Kazik jest ostatnio jakiś oziębły w sprawach seksu. - Podmień mu w czasie kąpieli szampon na taki dla psów - radzi druga - Ja swojemu tak zrobiłam, to po wyjściu spod prysznica rzucił się na mnie, jak jakiś brytan, zaciągnął do łóżka i mało mnie na strzępy nie rozerwał w czasie stosunku! Minęły dwa dni: - Beznadziejna ta twoja rada z szamponem dla psów. - Coś ty? Nie zadziałało? - Zadziałało. Wyskoczył z łazienki, opier**lił całą kiełbasę z lodówki, a jak mu zwróciłam uwagę, to ugryzł mnie w tyłek i poleciał do tej suki, Kowalskiej z trzeciego pietra...
Do gabinetu kierowniczki w salonie kosmetycznym wpada facet: - Co to ma znaczyć! Zapłaciłem za dwie godziny solarium, a wyproszono mnie po piętnastu minutach! - Proszę się uspokoić. W instrukcji jasno jest napisane, że w kabinie można przebywać maksimum 15 minut. - Nie interesuje mnie, co jest napisane w instrukcji! Ja jutro znad morza wracam!
Zostałem aresztowany za zrobienie dowcipu w pracy. Policja powiedziała, że to nieważne, czy to Prima Aprillis - to nadal jest gwałt.
Kowalski miał w bloku zbirów, co to mu nigdy przejść obok spokojnie nie dawały. W najlepszym razie się nasłuchał mięsa, w najgorszym razie oberwał. Za którymś razem nie wytrzymał i zwrócił się do znajomego. A on na to: - Słuchaj, stary. Masz posturę. Ty się zapisz na karate i zobaczysz, za trzy miesiące żaden ci nie podskoczy. A póki co ich unikaj. Kowalski zrobił jak mu znajomy radził, przez trzy miesiące unikał drabów i chodził na karate. W końcu któregoś dnia stwierdził, że teraz już się z nimi rozprawi, i poszedł na spotkanie z nimi. Nazajutrz znajomy widzi Kowalskiego całego poobijanego. - Stary, co ci się stało? - Znowu te dranie z mojego bloku. - No ale karate... - Tak, ale to na nic. Zaatakowali mnie, zanim zdążyłem założyć kimono.
Co oznacza dla blondynki termin "bezpieczny seks"? - Dokładne zamknięcie drzwi samochodu.
Przychodzi 90 letnia staruszka do sex-shopu i mówi: - Poproszę ten wibrator! - Proszę pani - odpowiada sprzedawca - lepiej by babcia do kościółka poszła, pomodlić się... - Ale ja chodzę, chodzę, synku! Tylko już nie mam się z czego spowiadać!
- Dlaczego się smucisz? - Bo będę ojcem... - Ale to jest powód do radości! - Niby tak, ale nie wiem jak powiedzieć o tym żonie.
Do kasy w hipermarkecie podchodzi para z dwoma wózkami wyładowanymi po brzegi. Wykładają zakupy na taśmę, kasjerka skanuje, pakują. Kasjerka zauważyła, że między zakupami nie ma papieru toaletowego, postanowiła więc zażartować: - No, wszystko państwo wzięliście, ale o papierze toaletowym, to zapomnieliście. Na co mężczyzna niemal miotając iskry z oczu: - A po jaką cholerę, jak paragon będzie miał z 50 metrów!?
Do właściciela klubu go-go przychodzi dziewczyna: - Ja w sprawie ogłoszenia, chciałabym się zatrudnić. - Tańczyłaś już? - Trochę, w szkole. - Pokaż cycki. Dziewczyna bez zbędnych ceregieli podnosi bluzkę. - Dobra, wejdź na podest i zatańcz przy rurce. Po czterdziestu minutach wygibasów: - Nie nadasz się, za mało, ten, wyrazu. - A ja jeszcze na komputerze umiem. - Co tu ma komputer do rzeczy? - Bo ja bym chciała w księgowości pracować.
Wypadek samochodowy. Kierowca siedzi w rozpierdzielonym samochodzie z wybałuszonymi oczami, a policjant zwraca się do niego z ojcowskim pouczeniem w te słowa: - No i widzi pan? Pan zapiął pas i nawet pan nie draśnięty, a pana kobieta nie zapięła i teraz się wala tam w krzakach z penisem w zębach.
Facet pyta się kolegi: - Co ty jesteś taki smutny? - Wywalili mnie z uczelni... - A za co? - A skąd mam wiedzieć? Pół roku mnie tam nie było!!!
Kubuś mówi do prosiaczka: - Wiem co się z Tobą stanie, gdy dorośniesz. - A co czytałeś mój horoskop? - Nie, książkę kucharską...
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników